|
Warhammer Fantasy Role Play Warhammer Fantasy Role Play |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-08-2007, 18:49 | #11 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Ja tam bitwę wprowadziłem raz i był to pełen storytelling.
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium | |
29-08-2007, 11:04 | #12 |
Reputacja: 1 | Otóż, są dwie sytuacje: albo gracze dowodzą bitwą, albo biorą udział w bitwie. Jeżeli chodzi o ten pierwszy przypadek, to akurat w Warhammerze nie prowadziłem takiej bitwy, chociaż zdarzało mi się innych systemach. Staram się wtedy nie rzucać kostkami, chociaż niekiedy bywa, jeżeli nie wiem co rozbić kompletnie. Działa wyłącznie logika oraz moje najlepsze przekonanie, ze przeciwnik oraz własne wojsko będą się zachowywać tak czy inaczej. Pomagam sobie wtedy figurkami, mapkami oraz innymi rekwizytami. Nieci inaczej wygląda sytuacja, gdy gracze są zwykłymi żołnierzami. Często wtedy bitwa nie zależy od nich, ale są jej epizodem. Wtedy czytam opisy WFB, których sporo można znaleźć oraz ich omówienia. Przekształcam je wedle potrzeb , potem zaś dzieje się bitwa ne tej podstawie. |
29-08-2007, 11:28 | #13 |
Reputacja: 1 | Bitwa... Nie masz miejsca gzie szczęście bardziej się liczy a śmierci kosi niczym rolnik zboże. Bitwe w RPG zwykłem dzielić na: 1. Dowodzą gracze. Znaczy są dowódcami w sztabie, rozmieszczają swe armie i kierują wojskiem (Można rzec Bitewniak) Zwykłem to prowadzić na Szachownicy mamy dwie armie jak się zmontuje z innych gier pionków(warcaby dla przykładu by oddać mięso armatnie w postaci Orczej ciżby) 2. Gracze dowodzą poszczególnymi oddziałami. Np. Rycerz weźmie pod swe skrzydła znakomita Kawalerią Tropiciel weźmie zwiadowców/łuczników i przygotuje parę niespodzianek. A Krasnolud z swymi braćmi będą stanowić BPP. (Tu też szachy są przydatne i łatwiej ogarnąć całości) 3. Gracze są oddziałem do zadani specjalnych. Mają dokładnie wyznaczone zadanie nie patrzą na nic innego (Rozterki Lojalnego rycerza lecieć ratować króla czy tez trwać na stanowisku by móc zadać decydujący cios Nekromancie i tym samy zniszczyć jego plugawą Armie) 4. Grace to mięcho armatnie. Szeregowi żołnierze. Z tych czterech wariantów mój ulubiony to Drugi i trzeci. Rzadko pozwalam na pierwszy i nigdy nie bawię się w czwarty(No chyba że jako prolog Gracze jako garstka nielicznych przeżyli bitwę gdzie brali udział jako mięcho co z tym zrobią. ) Każdy z trzech wyższych wariantów sprawia że Gracze są KIMŚ. Z jakiegoś powodu zostali WYBRANI by dowodzić wojskiem lub wziąć udział w tym zaszczytnym zadaniu. W związku z tym, z powodu liczby mięsiwa do wyżynania kostki śmiało można ograniczyć do minimum. Znaczy się jak trafią na swój odpowiednik(Innego dowódcę/oddział specjalny to śmiało, czemu nie rzucam kostką nie trafiłem drania a dlatego że musiałem odskoczyć przed goblinem co się zamachnął na ma głowę i który już leży między mną a mym przeciwnikiem drżąc w po śmiertnych drgawkach) Ale tak to czemu sobie ograniczać zabawe z wyżynania oddziałów wroga?
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |
29-08-2007, 11:56 | #14 |
Reputacja: 1 | Ze względu na typ kampanii i uwikłanie BG w służby wywiadowcze i armijne Imperium u mnie stosunkowo często dochodzi do starć większych oddziałów. Pewnie to też kwestia osobistych zainteresowań MG . dlatego opracowałem własny, w miarę prosty system rozgrywania walk na podstawie jakiegoś znalezionego w necie. Krzyżuję go ze storytellingiem i jakoś się sprawdza, choć miejscami spowalnia rozgrywkę niestety (może będę musiał go jeszcze bardziej uprościć?). Zasadniczo gracze u mnie dsą albo członkami oddziału albo dowódcami jednego z oddziałów. Tylko raz było tak, że BG dowodził całymi siłami zbrojnymi w antyorczej kampanii , ale i wtedy miał maksymalnie 700 ludzi pod komendą, z czego ok. 500 mięsa armatniego. Same bitwy planuję dokładnie, by były jak najbardziej widowiskowe. Wydarzenia podczas bitwy dzielę na wydarzenia tła (pocisk armatni wybucha obok graczy,są świadkiem szarży wilczej kawalerii) i kluczowe, w których BG mogą wpłynąć w mniejszym lub większym stopniu na wynik bitwy (pojedynek z dowódcą wrogiego oddziału, zdobycie sztandaru, szansa na flankowanie wrogiej armii etc.) Mi imponuje w RPG obraz bitwy w stylu filmów BBC. Czyli pokazujemy bitwę od prostego pikiniera po głównodowodzącego (podobnie opisał batalię pod Brenną wspomniany wyżej Sapek). Jeden z BG moze być np. dowódcą chorągwi kopijników, kapłan być jednym z medyków w szpitalu polowym, inny wojownik stać murem jako pikinier i muszkieter na zupełnie innym skrzydle armii niż pozostali. To daje MG sposobnoć do naprawdę różnych zagrań, ale ryzyko jest takie, że jak się skupimy na jednym graczu, to pozostali mogą się nudzić, al e i z tego można wybrnąć. Wystarczy pilnować czasu (max. po kilka minut na jednego BG i przechodzimy dalej) lub pozostałym graczom dać NPCów. Pozdr |