03-09-2006, 11:39 | #11 |
Reputacja: 1 | Nie mam nic do psów. Koty? Służą człowiekowi! Dają się głaskać, specjalnie tak wyglądają i przychodzą, spragnione miłości/pieszczot. Człowiek więc służy i im. Zależność. To w nich cenię. Lojalność. Charakter. (Uciekną, kiedy trzeba. ) Szczególnie dziękuje: LMGray, regua, Redone, Quarxarian, Lhianann, Milly. PS Nie powiedziałbym, że wszyscy się nad nimi zachwycają - i dlatego je uwielbiam. Jeśli ktoś czegoś nie pochwala z początku, to z pewnością najlepiej to świadczy o tym, ponieważ to coś małego, niedocenionego, może stać się wielkie później. A koty? Koty zawsze były cichutkie. Nie sposób je nie kochać. Dlatego nie obchodzi mnie negatywne opinie o nich - to nie zmieni mojej opinii, miłości.
__________________ Soulmates never die... |
05-09-2006, 11:13 | #12 |
Reputacja: 1 | a teraz małe pytanko dla miłosników kotów ;> czy wykastrowany/wysterilizowana kot/kotka znaczą swoj teren ? bo jesli nie to fajnie oj zaruje . a czemu pytam ? Bo zapach niemiłoserny i moze dlatego cala awersja... ___________ a to tak jakby kto chcial kitka :P http://www.avatary.lastinn.info/img348.htm
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
05-09-2006, 11:28 | #13 |
Banned Reputacja: 1 | Zdaje sie, że są teraz różnego rodzaje dezodoranty zabijające "koci " zapach. Solprinc nie traktuj za poważnie tego co piszę o kotach. Lubię wszystkie zwierzaki, z wyjątkiem węży, ale to wina panicznego lęku jaki przed nimi czuję( nawet do sznurówek z glanów podchodzę z nieufnością ). Po prostu w temacie "Koty" nie mogło zabraknąć głosu "psiarza". |
19-09-2006, 18:57 | #14 |
INNA Reputacja: 1 | diabolique ja z chęcią Ci odpowiem Kotka po sterylizacji lub kot po kastracji nie znaczą swojego terenu moczem o specyficznym zapachu ^_^'' Ahh tak a wracając do tego czy lubię (mimo, że jeszcxze nie zaczęłam, ale co mi tam) koty to musze odpowiedzieć iż owszem Jestem szczęśliwą opiekunką 3 kotów ^^ Wszystkie znajdy. Pierwszy, najstarszy 6 letni kocór, Tygrys jest rudy calutki ^^ I ma słodkie miodne oczka. Znaleźli gomoi rodzice w krzakach w pobliżu Geanta. Siedział biedak i miauczał. Druga jest kotka, Szania. Jest szaro-czarno-biała. Wiecznie zasmarkana. Ma katar który jest już ponoć nieuleczalny ;p. Wszędzie sąjej gluty ^-^''. Ma zielone oczka. Znalazłam ją w zime na działce. Szłam sobie dyżurować okolice w nocy gdy nagle usłyszałam za sobą takie "mrrrrrrrrrrrrru!" i to dość głośne. Odwróciłam się i ujrzałam jak takie małe cudeńko biegnie w moją strone. Wzięłam ją na ręce i tak szłam póki nie zaczęła się wyrywać. Tak więc grzecznie ją póściłam a ona reszte drogi szła obok mnie . Poczułam się jakby ktoś podarował mi coś co niegdyś straciłam a kochałam z całego serca! (jakiś rok przed tym musiałam uśpić moją kochaną dalmatynke bomiała raka. Nie mogłam się długo pozbierać Cały czas mam jej zdjęcia w ramcei na komputerze ...). Trzeci kot, Alex, jest rudo-biały. Wzięłam go z weterynarii. Został znaleziony przez weterynarza naszą znajomą (mamy i babci znaczy ^^). I o to moje kochane zwierzątka Lubie wszystkiekotki nawet dzikie :P
__________________ Discord podany w profilu |
19-09-2006, 20:29 | #15 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Zaczełam czytać Wasze posty, po czym stwierdziłam, że nie mam siły. W grudniu zdechły mi dwie kotki (w tym samym dniu) - jedna na raka, druga na żółtaczkę, a teraz ich potomek ma białaczkę i ledwie dycha. A ja nie mam siły już. Dobrze, że się nie przywiązuję do rybek | |
19-09-2006, 20:41 | #16 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Sayane, współczuję ci, wiem co czujesz, bo niedawno zmarła moja mała koteczka Widać w genach twoich kotów coś było nie tak. Może twoi znajomi mają jakieś koty? Jeśli będą mieli maluchy, to na pewno jakiegoś ci odstąpią Ja nie potrafiłabym żyć bez kota biegającego pod nogami
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
19-09-2006, 21:04 | #17 |
Banned Reputacja: 1 | To naprawdę przykre Wiem jak się czujesz, bo wiem jak ja się czułem jak mi któryś pies zdechł. Ale najlepszym sposobem jest wziąć następnego. |
20-09-2006, 00:00 | #18 |
Reputacja: 1 | Nie mam kotów w domu od dawna... chodzą sobie po podwórku, karmię je. Stale je wypatruję, obserwuję... czasami wydają mi się samotne jak ja, spragnione miłości/przytulenia, pogłaskania, obecności. Czasami wiem, że są totalnie antyhisteryczne, z jednej strony nikogo i niczego nie potrzebują, a z drugiej strony mały dotyk nie zaszkodzi... Z przyczyn różnych kota nie mogę mieć w domu, lecz może w najbliższej przyszłości się to uda.
__________________ Soulmates never die... |
22-09-2006, 00:07 | #19 |
Reputacja: 1 | Dzięki za słowa współczucia, choć pocieszające wcale nie są - nie chcę następnego, przecież jeszcze ten nie zdechł i może wyżyje. Bialaczka kocia to coś jak AIDS - żyć się z tym da. A kot to nie zabawka, że jak zdechnie to się wymienia na nową; ani koń, że jak spadniesz to najlepsze lekarstwo to wsiaść spowrotem A póki co osobom tak głupim jak ja, które zamiast prewencji są mądre po szkodzie, polecam dwie strony:
|
22-09-2006, 00:57 | #20 |
Banned Reputacja: 1 | Małe nieporozumienie. Musiałem niedokładnie przeczytać Twój post umknął mi jakoś fragment o tym trzecim. A co do wzięcia sobie następnego, wiesz że nie o to chodziło. W takim razie bez żadnych skrótów myślowych- jeśli ktoś miał psa lub kota to najlepszym wyjściem po śmierci zwierzaka jest wzięcie jak najszybciej następnego. Jak ktoś już raz miał jakieś zwierzę, to nigdy nawyku posiadania czworonoga tak naprawdę się nie pozbędzie. Najwyżej może tylko tak udawać. Prędzej czy pózniej i tak napatoczy się na jakąś zabiedzoną sierotę, która trafi pod jego dach. Bo zarzekanie się że już nigdy więcej żadnego zwierzęcia w domu ma taka sama wartość jak obietnice alkoholika. Więc zamiast samemu siebie oszukiwać lepiej samemu wziazć następnego. I dlatego tak napisałem. |