05-05-2017, 16:35 | #181 |
Reputacja: 1 | Wmieszanie się w tłum nie było trudne. Trudniejsze było nie dać się stratować. W końcu jednak znaleźli się na zewnątrz. Sponiewierani, ale bez żywi. Przy jednym z wejść stał radiowóz i dwóch gliniarzy próbowało zaprowadzać jakiś porządek, ale to było z góry skazane na porażkę. Trójce Rozjemców udało się ich wymanewrować i dostać do samochodów. Bryka młodego maga miała urwane lusterko, a na drzwiach kierowcy Oliego była rysa. Bill tymczasem przerzucił trupa przez siodełko i patrząc w lusterko zaczął się skupiać. Szło mu opornie, w końcu rzeczywistość zafalowała i przebił się przez zasłonę. Od razu uświadomił sobie błąd. W umbrze nie było stadionu! Zaklął waląc się z trzech metrów w błoto po kolana. Motor upał na bok zrzucając trupa. Gramoląc się na nogi spojrzał wokoło. Jak okiem sięgnąć bagniska. Gdzieniegdzie dostrzegał małe garbate ciemne sylwetki. Na razie nieliczne i zbyt daleko, by się dokładniej przyjrzeć, ale coś mu mówiło, że będzie miał szansę na solidne poznanie tutejszych mieszkańców. Niebo przecinało też kilkanaście świetlistych, neonowych linii. |
07-05-2017, 20:56 | #182 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 11-05-2017 o 08:36. |
16-05-2017, 10:33 | #183 |
Reputacja: 1 | Odjechanie w dwa samochody przez chwile stanęło pod znakiem zapytania. Ale gdy Michael w końcu zdecydował się przekazać kluczyki Jeffowi sprawa została rozwiązana. Właśnie odjeżdżali, gdy pojawiło się więcej radiowozów. Jednak tłum uciekających znowu zadziałał na ich korzyść. Bill Tymczasem młody ahorun brnął przez bagno z motorem na ramieniu i trupem pod pachą. Z mlaśnięciem wyciągał łapy z błota i robił kolejny krok. Czarne garbate stwory krążyły coraz bliżej. Rozróżniał długie szponiaste powykręcane łapy, pokryte brodawkami garby i kaprawe błyszczące ślepia. Zamiast zębatych paszczy miały pyski jak komary. Nie trzeba było wielkiej wyobraźni by domyślić się, co też planuje zgraja garbusów. |
16-05-2017, 11:38 | #184 |
Reputacja: 1 | Rysa to była pikuś, nic czego nie da się naprawić, zresztą i tak to nie było miejsce ani czas na przejmowanie się nią. Chciał zapakować maga do samochodu na miejsce pasażera ale jak widać ten swoim lusterkiem już bardziej się przejmował. Gdy wszyscy już byli zapakowani i w drodzę wybrał numer do… po chwili zastanowienia jednak do Jeffa. Nie mieli teraz planu gdzie jadą a Bill skoczył w bok. - Macie jakąś metę gdzie się zamelinujecie? Michael wygląda na to że jesteś na razie wyeliminowany z jakichkolwiek działań. |
19-05-2017, 11:06 | #185 |
Reputacja: 1 |
|
20-05-2017, 23:03 | #186 |
Reputacja: 1 | Przodkowie skrzyczeli go za to, że korzysta z Umbry jak głupiec Bill człapał przez błotnisty teren tłumacząc im w myślach, czemu musiał podjąć taką a nie inną decyzje. Przecież nie da rady wyjaśnić skąd tam był na motorze! Właściwie to nie da rady wyjaśnić, czemu trzyma trupa pod ręką a na pewno mu będą chcieli go odebrać... Duchy komarów wyglądały nieprzyjemnie. ~A może warto z nimi pohandlować? Oddałbym im zwłoki a one nauczyłby mnie jakiegoś Daru?~ - Zapytał Przodków. ~Trzeba mieć Dar żeby z nimi rozmawiać niektóre Duchy, które mają częściej do czynienia z wilkołakami rozumieją mowę małp, ale te nie wyglądają na zbyt ucywilizowane ~ - Odpowiedział mu Wuj Aleksander, który za życia był szamanem. Bill nie mając, co zrobić z truchłem odstawił na chwile Ragnara odciął elfowi łeb pazurami odchylając zwłoki w stronę duchów żeby nie mieć po wyjściu sytuacji jak z Pulp Fiction następnie rzucił bezgłowym truchłem w najbliższego komara warcząc przy tym w mowie wilków, że mają darmowy posiłek i niech go zostawią w spokoju, bo pożałują. Wątpił żeby zrozumiały, ale może coś do nich dotrze? Zdobyczny czerep schowa do bagażnika demonicznego motoru może szamani dadzą radę coś z niego odczytać? A jak nie to będzie dobry dowód jego kolejnego zwycięstwa! Problem będzie tylko, jeżeli gliny spróbują go zatrzymać, ale trzeba czasem podejmować ryzyko! ~Ty je podejmujesz ciągle i często bez potrzeby!~ - Ofuknął go wuj Arnull za radą Przodków zerkną za Zasłonę i upewniwszy się, że jest po za stadionem wróci do świata ludzi przybierając przedtem odpowiednią formę małpy. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 21-05-2017 o 03:12. |
24-05-2017, 10:06 | #187 |
Reputacja: 1 | Bill Komar odskoczył na bok gdy bezgłowy trup plasnął w błoto. Po chwili doskoczył do niego wbił w niego "kłujkę". Niestety zaraz ją wyszarpnął z wyraźnym niesmakiem. Krąg garbatych stworów zaczął się zacieśniać. Gdzieś w mieście Kolejny leżący na wypolerowanym blacie telefon zadzwonił. Właściciel tylko zerknął na wyświetlacz, ale ani nie odebrał ani nie odrzucił. Atmosfera w pokoju była ciężka, pełna wyczekiwania. Michael Zniechęcony odłożył słuchawkę, miął nadzieję że Hudini oddzwoni na domowy, bo komóra wciąż była w kłopotliwym miejscu. Jeff Wziął taryfę i ruszył do domu. Też nie miał szczęścia z dzwonieniem. Ale liczyło się, że próbował... Bill Powietrze w zaułku zafalowało, w miejscu gdzie nikogo nie było pojawił się Bill niemiłosiernie ubłocony prowadzący równie ujebany motor. |
24-05-2017, 12:24 | #188 |
Reputacja: 1 | - Tak, pojadę do siebie. Tam będę miał spokój. - odpowiedział mu Michael. - Super. Daj znać jak coś się będzie działo. - Ok. Narazie. - Narazie. Oliver pojechał do garażu jaki miał na mieście. W środku czekało na niego inne auto, Firebird. Samochód akcje. Wysiadł z Dodge’a i zaczął się przebierać, w drugim pojeździe miał ciuchy bardziej casualowe. Niebieskie jeansy, i szary podkoszulek. Wyciągnął też torbę z Vipera z której wyciągnął wszystko i zostawił w nim, palmtop przełożył do Pontiaca na deskę rozdzielczą. Sprawdził jeszcze jego bagażnik, ten ukryty. Wszystko było dobrze, brakowało mu tylko naprawdę dużego sprzętu. Podszedł do jednej z szafek i po otwarciu jej otworzył jeszcze kolejne drzwi, na kod, a w środku miał naprawdę potężny arsenał broni. Wyciągnął z niej Barrett M82 i zapakował go do Firebirda. Wziął jeszcze dwa rodzaje amunicji do snajperki, zwykłą i posrebrzaną, tak wszelki wypadek. Po zamknięciu szafy mógł jechać. Gdy był już kilka minut od instytutu zadzwonił z trzeciego numeru, tego od brudnej roboty, do Kingstone. - Jaki obszar działania? Z której strony atakują? Ołów wam mocno szkodzi czy wyjąć srebro? - takie pytania chciał jej zadać. Ostatnio edytowane przez Raist2 : 24-05-2017 o 12:26. |
24-05-2017, 13:31 | #189 |
Reputacja: 1 | - To chyba pomyłka - usłyszał męski głos, Oli aż odruchowo spojrzał na wyświetlacz, ale jak byk był wpisany właściwy numer. - Choć rodowe srebra będą na miejscu, bo czas świętować. - Ty skur... - kobiecy krzyk został przerwany odgłosem uderzenia. - Nie psuj proszę tego pięknego opakowania - rozmówca Oliego powiedział do kogoś obok. - Ma pan coś jeszcze do dodania panie Cole? W tle usłyszał odległy terkot broni automatycznej. Ktoś jeszcze tam walczył. |
24-05-2017, 17:25 | #190 | |
Reputacja: 1 | Oliver gdy usłyszał mężczyznę zamiast Kingstone, zatrzymał się na poboczu, na komputerze napisał wiadomość: Cytat:
- Tak. Chciałbym wiedzieć z kim mam przyjemność. - chciał powiedzieć, lecz odpowiedział mu tylko dźwięk zakończonego połączenia. Ruszył w takim wypadku ostrożnie dalej. Chciał zobaczyć jak to wygląda na miejscu i wtedy zdecydować. A może w końcu ktoś z rady będzie raczył odpowiedzieć na jego info? | |