13-06-2017, 18:20 | #201 |
Reputacja: 1 | - Chciałem, zdać komuś wstępny raport z misji Rozjemców. Pełny pisemny doniósłbym jutro jak na spokojnie koledzy wyliżą rany, ale wolałbym upewnić się, że wiadomość dotarła do kogoś przy władzy i nie ma żadnych dodatkowych rozkazów. - Wyjaśnił Strażnikowi - Rozumiem że Alfa jest zajęty nie będę się pchać na siłę dzwoniłem do Pana Guerrero ale nie ufam do końca tym machinom po za tym przyniosłem trofeum - Wyciągnął głowę elfiego najmity z worka - To jeden z tych co zrobili rozpierduchę na stadionie. Pomyślałem, że nasi szamani albo magowie mogliby przepytać ducha. Wszystko wskazuję na Szramę, ale upewnić się nie zaszkodzi Zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie marnował czasu nie chciał jednak działać wbrew woli Adriana. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 13-06-2017 o 18:23. |
14-06-2017, 13:45 | #202 |
Reputacja: 1 | Oli - Zawsze jest wybór - odparł elf - Z jednego ucieszy się szef z innego ja. Mam nadzieję, że masz na tyle czułe serduszko by wzruszyć się moim losem, bo jestem zawiedziony twoim wyborem. A teraz wchodź do środka, na prawo są schody. Idziemy na pierwsze piętro. To twoja ostatnia szansa byśmy zapomnieli o zawodzie który mi sprawiłeś. Bill - Chodź, schowaj to gówno, ktoś może obserwować nas z zatoki. - skinął ręką i poszedł do budynku. Przed drzwiami pokoju konferencyjnego stała Ada. - Chodź - powiedziałam do Billa i nie czekając weszła do środka. Gdy tylko Bill przekroczył próg zjeżyły mu się włosy na karku. Napięcie było niemal namacalne. Byli tam wszyscy liczący się. Nawet Slade. - Siadaj - wskazała mu krzesło pod ścianą. - I mów, ale w skrócie. Podczas raportu szefowie coś cicho komentowali między sobą. Gdy Bill dotarł do przypadłości Michaela ktoś powiedział: - Ups. - Hudini popatrzył po innych rozłączając się - zadzwonię na domowy. Michael Cieszący się ulgą po niekonwencjonalnym opróżnieniu nagle zwinął się gdy zadzwonił telefon. Szczęśliwie po paru sygnałach umilkł. Chwile później do uszu Michaela doszedł dźwięk telefonu stacjonarnego. Ledwo odebrał, a usłyszał Houdiniego: - Przyjeżdżaj jak najszybciej. Oli Wszedł we wskazane drzwi. Tynk z podziurawionych ścian chrzęścił pod butami. W poprzek jego drogi biegła krwawa smuga, ktoś niedawno odciągnął stąd zwłoki. Twarzą do ściany z rękami na głowie klęczało trzech sanitariuszy. Pilnowało ich dwóch uzbrojonych w miecze i rycerskie zbroje elfów. - Przyprowadziłeś coś na ząb? - Obnażony do pasa, chudy i żylasty przywódca szczurów Szrama siedzący po turecku na stole wyszczerzył zakrwawione zęby. - Na razie to jeszcze nie jest mięso. - Powiedział szef oddziału elfów wychylając się z kolejnych drzwi - dawaj go tu. Kolejne pomieszczenie było stosunkowo nieduże, a za cały wystrój miało wielki pentagram wyrysowany krwią i kilka ciał dzieci leżących na podłodze. W centrum pentagramu stał Dragor otoczony jakąś aurą. Pentagram otaczała złocista mgiełka, która zdawała się wyciekać z jedynej dziewczyny wśród Rozpruwaczy. Po ścianą zobaczył Kingstone rzuconą na kolana. Jakiś facet odciągał jej głowę w tył za włosy. Przy gardle trzymał prosty sztylet. Facet spojrzał na wchodzących nie odrywając sztyletu od szyi królowej. Oliver nie rozpoznał go, choć coś pod skórą go świerzbiło iż jakby kiedyś już go widział. Może w poprzednim życiu. - Poznajesz go? - zapytał nieznajomy Dragora. - Tak, to jeden z Rozjemców. - odparł Dragor, głosem jakby zwielokrotnionym echem, które raczej omijało uszy i trafiało wprost do mózgu. - Dzwoń do Adriana. Szef elfów wyjął telefon i zadzwonił. - Mamy tu mały impas, którego rozwiązanie może być korzystne dla ciebie. Oli nie słyszał odpowiedzi. - Król Palm wrócił i chce negocjować dołączenie do sojuszu. Mamy tu pod ręką twojego Rozjemcę, może służyć za łącznika i potwierdzić moje słowa. Chwila ciszy. - Chcę z tobą gadać - podał komórkę Oliemu. - Możesz mu opowiedzieć co widziałeś. - Kim jesteś? - Oliver… - Ok, wysłuchaj co mają do powiedzenia i zorientuj się w sytuacji. - Sprawa wygląda tak - powiedział szef elfów - Dragor udaje atomówkę i grozi wysadzeniem wszystkiego jak nie puścimy Kingstone. My jej nie możemy puścić, ani załatwić Dragora zanim wszystko rozjebie. Stanęło na tym, że zbanalizujemy królową i Dragor zabierze ją z Miami. Ale nie wiem, dlaczego nie ufa nam i chce by kozaki Adriana pilnowały dopełnienia umowy. |
16-06-2017, 17:59 | #203 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 16-06-2017 o 18:15. |
17-06-2017, 23:15 | #204 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 18-06-2017 o 15:12. |
20-06-2017, 18:34 | #205 |
Reputacja: 1 | Oliver spojrzał się na Dragora. - Nie ma się co za bardzo dziwić, wparowaliście tutaj na smoku mordując wszystkich, nie robi to miłego pierwszego wrażenia. O jakiej sile wybuchu mówimy? |
21-06-2017, 12:49 | #206 |
Reputacja: 1 | Bill Ledwie skończyli wysłuchiwać sprawozdania zadzwonił telefon Adriana. Przez chwile wibrował na stole po czym szef wilków podniósł go i powiedział: - Słucham. Przez chwile faktycznie słuchał, po czym: - To wasze wewnętrzne sprawy, jeśli wyjdą poza Instytut zareaguje. Chwila ciszy. - Cieszy mnie to, daj Rozjemcę do telefonu. - po chwili - Kim jesteś? Odpowiedź najwyraźniej była prawidłowa więc kontynuował. - Ok, wysłuchaj co mają do powiedzenia i zorientuj się w sytuacji. Włączył głośnomówiący i położył komórkę na stole. Michael Taksówka odjechała a mag ruszył raźnym krokiem do dyżurki. - Co? pechowy poranek? - zagadnął znany z widzenia ochroniarz na widok temblaka. nagle jednak zmarszczył brwi i sięgnął po broń. - Co tam chowasz pod tą szmatą? - Wyjął broń, ale na razie trzymał ją opuszczona wzdłuż nogi. To czego świadom był Michael, to to, że drugi ochroniarz wysunął przez okienko lufę karabinka. Oliver - Budynek na pewno przestanie istnieć - odparł Dragor. - A to popsuło by nam dzień - powiedział Król Palm. Coś mówiło Oliemu, że powinien go rozpoznać, ale nie potrafił. Było to uczucie dokuczliwe niczym ból zęba. - Rozjeb wszystkich aghh - królowa nie dokończyła szarpnięta za włosy. - Dzięki układowi przeżyjesz Eve - odparł Dragor. Obrazowe powiedzenie gdzie może sobie wsadzić takie życie zostało stłumione w zarodku przez Króla Palm. - Starczy tego. Pogruchacie potem. Co jeszcze chcesz wiedzieć Rozjemco? |
21-06-2017, 16:35 | #207 |
Reputacja: 1 | Oliver przyglądał się Królowi Palm w zamyśleniu. - My się nie znamy? Coś tak mnie swędzi na twój widok w nosie że aż mnie ząb boli. - zwrócił się do Króla, chociaż nie oczekiwał odpowiedzi - A czego Wy niby oczekujecie od sojuszu? I co tu robi tamten Szczur za drzwiami? On nie jest nam wielce przychylny. Coście mu oferowali? |
21-06-2017, 23:21 | #208 |
Reputacja: 1 | - Z większym szacunkiem chłopcze, gęsi razem nie pasaliście z jego wysokością - powiedział jeden z najemników. - Od sojuszu oczekujemy sojuszników. A tych zawsze warto mieć w tych niepewnych czasach - odparł król - a szczur... jest sojusznikiem takich czasów jakie mamy. Co z tego będzie miał po za satysfakcją? Sam ci powie jeśli zechce, to jego sekret i nie mnie go wyjawiać. Choć coś mi mówi, że dowiesz się prędzej niż później. |
21-06-2017, 23:50 | #209 |
Reputacja: 1 |
|
21-06-2017, 23:55 | #210 |
Reputacja: 1 | - Z całym szacunkiem ale to dość wykrętne odpowiedzi... ale tym się zajmą politycy, a ja nim nie jestem. Według mnie - zwrócił się teraz do telefonu - Nie potrzebny nam krater w środku miasta, czy kolejne gruzy po ataku terrorystycznym, za dużo jak na jeden tydzień. Dragor jest poważny, nie ma nic do stracenia, ale banici mają brzydki zwyczaj do mszczenia się, plus taki że Szrama z pokoju obok nie pomoże Kingstone. No i Dragor chciałby byśmy to my, Rozjemcy dopilnowali ich swobodnego wyjazdu. |