Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-11-2017, 10:13   #141
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca postanowiła nie dawać za wygraną. Woda to woda. Nie pogardziłą trójniakiem i pieczystym, skoro taka szczodrość zapanowała u karczmarki, a wczorajsza kasza, razem z Szymonem gwałtownie straciły na wartości. Nie zmieniało to jednak faktu, że dłońmi, którymi chwilę temu grzebała w krowich plackach nie zamierzała jeść.
- Jest trójniak, to i woda się znajdzie. Skoro nie do picia, to chociaż brud z drogi nią zmyję.
Nim skończyła zdanie stolik już stał się ludniejszy i chociaż jeden z towarzyszy mógł być dotknięty infamią, a drugi ciasnotą umysłu uznała, że należy brać co dają. Kątem oka obrzuciła salę, ale wydawało się, że nikt mistrza nie traktuje jak społecznego wyrzutka. Ukłoniła się więc krótko i przedstawiła uprzejmie.
- Przemysław. W pośpiechu byłem wielkim, aby mnie noc w drodze nie zastała. Siadajcie kumowie – potwierdziła to co już zdążyło się zdarzyć – posiłek wszak w dobrym towarzystwie smakuje lepiej. Opowiadajcie no Kiejstucie, co wam tak do orszaku Jaromira spieszno. Lat mam jeszcze niewiele na karku, ale wiem, że zbrojni nigdy nie rozwiązują problemów, a jedynie nowe tworzą. Nie prawda to?
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 28-11-2017, 11:26   #142
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Opactwo Benedyktynów.

Anna podążała za Fyodorem jak zwykle pozostając lekko w tyle. Z zainteresowaniem przyglądała się nowemu miejscu, szukając pomieszczeń, w których mogłyby być przechowywane księgi. Klasztor nie odbiegał niczym od innych znanych jej, tego typu, obiektów. Za to sam pokój opata, poważnie ją zaskoczył. O ile rzeczywiście widywała w takich miejscach naczynia liturgiczne, bo po prostu były tam bezpieczne, to cała reszta… Zakonnica skupiła wzrok bracie Częstogoju.

Słyszała o Innocentym IV. Jako papież mocno potępiał heretyków i poszerzał uprawnienia dla inkwizycji. Ale… to nie była jej inkwizycji, tylko tak zwane Święte Oficjum. Czyli tutejszy opat zgłaszał jakiś problem do papieża. Czyżby i on odczuł czające się w okolicy Płocka zło?

Skinęła bratu Fyodorowi, dając znak że na razie nie zamierza zabierać głosu, po czym skupiła wzrok na opacie.
 
Aiko jest offline  
Stary 28-11-2017, 22:42   #143
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karczma pod Aniołem Stróżem
Cyrulik zwany Kiejstutem splunął na podłogę. Nie on pierwszy tej nocy, co po fakturze podłogi łacno poznać można było.
- Przeca od Płocka wieść niesie. Tam już ze dwadzieścia ludzi zabiuł wąpierz. W lesie. Pono z samej Magenburgii tropiciela zawezwali, co by bestyję usiekł. Ponoć się we wilka zminio. Jako żywo wilkołek. Ale nikt go jeszcze nie ubiuł. No toż wieść niesie, że nad naszym jeziorem se klasztor na wzgórzu upaczoł. Wiadom nie od dziś, że wąpierze się krzyża boją. Jeno jak tyn krzyż w rynkach wiarołomcy, to nic nie pomoże. Tedy jakbyście Przemyśle byli wąpierzem, to gdzieżbyście się przed słyńcem schowali? Toż ktu bydzie szukoł w klasztorze? Połnym krzyży i świncunyj wody? Ano nik. Zakunników tam tero ledwie sześciu czy ośmiu. To ich omotoł. No to na widły z nimi i spolić. Jako tych no… herakli…. hermety…. Heretyków!
- O Radziwiła pytał, tedy czego grzmisz z tym wąpierzem Kiejstut? -
przerwał Małomir gładząc warkocz w brodzie.
- No a ktu sforsuje bramy klasztoru? Czym? Cepym? Widłami? Tedy zbrojnych trza. Bo tam, zacny Przemyśle - Kiejstut oblizał się komplementując żaka. I nie trzeba było być specjalistą od mowy ciała, żeby domyślić się iż cyrulik szuka kogoś, kto gotów sypnąć groszem na kolejne już piwo dla niego. Teraz wyciągnął długi i kościsty palec wskazujący z grubsza kierunek, z którego przybyła inkwizytorka - tam, nad jeziorem to te mnichy se skarbiec niemały zrobiły. Z dóbr naszych. Ojcowizny naszej ziemi mogileńskiej wydartej. Tedy czas przyszedł, co by przeprowadzić te no… rekon… repry… repatryjacyjum! O!
Zakończył wykrzykując.
Karczmarka przyniosła pieczeń i miód. Co ciekawe na drewnianym kubku z miodem był położony gruby plaster boczku. Inkwizytorka na moment się zastanawiała co to. Karczmarka tylko na to czekała. Z szerokim uśmiechem wyjaśniła:
- Mój ojciec za młodu podróżował po świecie. W Iberii zoczył, że tak wino zabezpieczają przed kurzem z powały. Toteż gdy wrócił do kraju i karczmę zbudował, to też zaczął tak napoje kryć. Zowiemy to Kryćka, od krycia. Tam w tejże Katalonii, co to częścią jest Iberii w ichnym języku na Kryćkę wołają tapas.
Wyrecytowała wyuczoną kwestię mającą bez wątpienia zachęcić klientelę do pozostawienia więcej grosza w owego karczmarza kabzie. Francisca wątpiła, czy karczmarz był kiedykolwiek w Iberii i czy coś takiego jak tapas w ogóle istnieje. No i kawałek boczku nie wynagrodził jej braku wody.
Jednak i owe kryćki były zróżnicowane. Małomir na swoim piwie miał suchą pajdę chleba. Srebro w sakwie tak wiele zmieniało.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 29-11-2017, 14:40   #144
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację

- O Radziwiła? - zainteresował się Przemysław - Historia ja widzę, szersze kręgi zatacza? - i pozwolił mistrzowi dokończyć tą myśl, zanim powiedział ponownie.
- Widzę kumowie, że ciekawie i mądrze mówicie, a o suchej gębie nigdy jeszcze się ludziom dobrze nie gadało. Jedyne co zostało mi z tej podróży dobrego to ten bukłak gorzałki, której przecie sam nie wypije, bo to grzech z bliźnimi się nie dzielić. Tutejszym piwem, też nie pogardzicie chyba? - i skinął na karczmarkę. Sam zostawił sobie na razie miód do picia, pokazując jak to próbuje i ocenia w smaku, najwyraźniej zadowolony z otrzymanego napoju.
- Powiedzcie mi drogi cyruliku, kto takie to wieści roznosi, że w Płocku jakiś wampierz grasuje? A ja wam rychło powiem, com sam się dowiedział nie dalej jak kilka dni temu. Z tym zaś, że mnich potrafi tłuszczem obróść i na skarbach siedzieć, to ja z wami spierał się nie będę, bo jak to mój ukochany tatko mówi, nie od dziś wiadomo, że grabie zawsze do siebie grabią. Ale są i zakonniki dobre, które więcej się modlą, jak obżerają, więcej pracują, jak skarby liczą i bardziej wiedzę gromadzą i nauki studiują, niż lenią się kosztem zwykłych ludzi.
Każden z nas na pokusy złego wystawiony jest, a im kto większy i Boga bliżej tym i pokusa większa, bo na dusze takiego diaboł tym chętniej czyha.
- zakończył Przemysław.
- Komuż to zależeć by mogło, aby wieści takie szerzyć? - zwrócił się na koniec bardziej do Małomira niż do cyrulika.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 29-11-2017, 20:00   #145
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karczma pod Aniołem Stróżem

- Radziwiłowie to wpływowy ród. I jak w każdym wpływowym rodzie są tam czarne owce. I te czarne owce, jak dla przykładu Kazimierz syn Henryka rozrzucają swe nasienie tu i ówdzie. Taka rzecz panów szlacheckich. Tak było i ze szlachetnym Jaromirem z Raciborza. Radziwiłowie wyłożyli spore sumy, żeby młody Jaromir szybko awansował w hierarchii kościoła. Czy nadal mu pomagają, to nie wiem. Fakt, że został kanonikiem w Gnieźnie. A że mu się rycerstwo widzi, tedy się bawi w swoje maluczkie krucjaty. Podjeżdża sąsiadów i sprawdza czy aby na pewno w Boga Jedynego wierzą.
W końcu Małomir przerwał wypowiedź i przykleił się do piwa doniesionego przez karczmarkę.
- Komu zależy na przekazywaniu wiadomości o wąpierzu? - parafrazował Kiejstut - pewno komuś, kto liczy na klasztorne bogactwo. Zali jak myślisz Przemyśle kto chciałby mieć złoto w tychże niespokojnych czasach?
Cyrulik powiedział to tak, jak gdyby kiedykolwiek czasy były spokojne.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 30-11-2017, 21:43   #146
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Pan pobłogosławił Fyodora umiejętnością spoglądania w ludzkie serce… idąc przez klasztor teraz spoglądał prosto w nie. Widział braci… generalnie byli oni blisko Boga. W przynajmniej bliżej niż większość ludzi. Za to opat… on miał piękne serce.
- Póki Pan nie zadecyduje wszystko się może wydarzyć. Nie ma to teraz większego znaczenia - odpowiedział Fyodor wymijająco - uznając, że pozwoli jeszcze mu pozostać w błędzie.
- I wybacz, opacie, ale odniosłeś nieco mylne wrażenie - zaczął powoli B’Reznov dokładnie, przyglądając się postawie mimice Częstogoja - Inkwizycja nie wierzy w niczyją niewinność. Inkwizycja SPRAWDZA. I przybyliśmy tutaj sprawdzić kilka pogłosek. Jedną z nich jest ta która ciągnie tu ciężkozbrojnych mających zrównać to miejsce z ziemią. Jeśli nie ciąży na was wina nie spadnie wam włos z głowy... choć mogą też zapłoną stosy… - dodał cicho. Groźnie.
- Póki tego nie dojdziemy do żadnych wniosków inkwizycja oczekuje od was pełnej współpracy. Po pierwsze…
Wstał zabierając karafkę cienkiego wina z szafki obok i ulał go do kubka. Wyciągnął ręce ponad i odmówił modlitwę jaką księża tradycyjnie odmawiają podczas przeobrażenia wina w krew chrystusową.
Gdy skończył przysunął napój do opata.
- Pan pobłogosławił mnie wieloma darami. Jeśliś człowiek mu wierny nic ci się nie stanie.
 
Arvelus jest offline  
Stary 30-11-2017, 22:00   #147
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Nigdy nie zdołała zapomnieć tego uczucia gdy przerażenie wypełnia człeka jak wino czarę. Gdy wylewa się jak trunek przez ramy kielicha, gdy sączy się każdym porem, gdy zatyka dech w piersi i dławi głos w gardle. Gdy ciało skręca się i wije, oblane jednocześnie wrzątkiem i zanurzone w lodzie.

Nigdy nie zdołała wyzbyć się przeświadczenia, tkwiącego gdzieś z tyłu czaszki, tego mdlącego, drgającego i tlącego się uczucia strachu.

Nigdy od czasu Dragana.

Biegła, gdy obrazy dziecka i potwora się nałożyły.
Biegła, gdy instynkt i wola życia wygrały.

I tylko jedna myśl przebiła się przez mrok zwierzęcej obawy: nieśmiertelna i czysta dusza dziecka skazana na męki wieczne. Tylko to było impulsem by Michal dysząc ciężko i walcząc z samą sobą zatrzymała się. Zacisnięte pięści, szczęki, cała chuderlawa postać spięta niczym węzeł gordyjski.
Jęk wydarł się z ust dziewczyny co dłoń błagalnie do Simonicy wyciągnęła. Tępo postąpiła pół kroku ku upiorowi...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 01-12-2017 o 16:29.
corax jest offline  
Stary 02-12-2017, 15:54   #148
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację

Kiejstut zaimponował Przemysławowi trudną techniką parafrazowania pytań, postanowiła więc jeszcze trochę podrążyć temat nie żałując gorzałki i piwa oraz kawałków kaszy i mięsiwa. Za wszystko zamierzała zapłacić wedle lokalnej taryfy.
Zdziwił się natomiast, że skoro cyrulik wie, że Jaromir na złoto zakonne się porywa, to czego z drugiej strony w wąpierza obecność wierzy. Jakoś się Przemysławowi nie wydawało, aby dwie te rzeczy miały na zakonników spaść na raz. No, a jeśli zaś złemu służą, to ten ich zapewne przed rycerskim mieczem obroni, czyż nie?

Przemysław napomknął też niby przypadkiem, że strach to plotki powszechnie potwierdzać o bestyi, a raczej morde w kuble trzymać i modlić się, aby Jaromir zamiary swe porzucił. Przemysław słyszał, że czasem na modłę włoską na sługusów wąpierza się poluje szukając ich pośród mieszkańców. Metoda ta rzekomo jest prosta i absolutnie skuteczna, bo sług złego ogień się nie ima w żaden sposób, trzeba więc jedynie podejrzanego ogniem zająć i jeśli płonie jako te sosnowe gałęzie, znaczy to, że niewinny nijak i czysta jego dusza dostąpić może rychło zbawienia. Jeśliby się zaś nie palił tedy egzorcyzmy odprawić trzeba i innymi instrumentami gada, życia pozbawić. Jako, że zakonników mało, a podejrzenie bestyi jest, zapalony poszukiwacz rzeczywistego zła może i okolicznych mieszkańców w tej sprawie przesłuchiwać.

Gdyby Kiejstut z Małomirem pytali, Przemysław był w drodze do Inkwizycji, która to podobno na dniach w Płocku ma się zebrać. Wuj jego i imiennik znany w mieście krawiec z ojcem korespondował, cyrulikiem miejskim licząc, że Przemysława uda się koło tej szacownej instytucji osadzić, choćby do pisania i czytania. Przy uczonych mężach, zawsze jakaś robota, ku nauce młodego pokolenia się znajdzie. To jednak, gdyby ich ciekawość poniosła.
W liście owym żadnych wieści o wąpierzu w Płocku nie ma. Jest bestyja jakaś, po lasach atakująca, ale nie wąpierz, a bies wilkokształtny jakiś, co bardziej zagryzie niż krwi upije. Tako ludzie gadają, a o żadnym wąpierzu nic nie słyszał.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 03-12-2017, 14:50   #149
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Klasztor w Mogilnie.

Opat uśmiechnął się i przyjął w dłoń kielich. Najpierw niczym koneser zakręcił kielichem i wciągnął w szerokie nozdrza bukiet zapachowy. Następnie napił się powoli kosztując. Nie unikał. Nie zwlekał bardziej niż było to konieczne. Bo Fyodor, który znał wartość owego wina wiedział, że wypicie go duszkiem byłoby świętokradztwem.
- Bracie inkwizytorze pomogę jak najlepiej umiem. Jednak pomóżcie mi ochronić klasztor przed zakusami tych, którym przeszkadza docenianie nas przez papiestwo.
Odwrócił się i sięgnął po ciężką szkatułę z hebanu i srebra. Z szyi zdjął srebrny łańcuch z kluczem. Częstogoj otworzył szkatułę i wyjął z niej szereg rozwiniętych pregaminów. Fyodor rozpoznał pieczęć Watykanu.

Anna zaś pieczęcie rozpoznała bezbłędnie. Należały one do biskupów Rzymu:
Honorius, Coelestinus, Innocentius, i inne których nie rozpoznawała. Starsze?

Klasztorne krużganki.

Małgosia była mądrą dziewczynką. Z uwagą obserwowała wszystkich i wszystko. Powtarzała sobie imiona zakonników, tak żeby nie zapomnieć kto jest kim. Jednak w samym klasztorze nic się nie działo. Nic co mogło być interesujące. Toteż Małgosia ruszyła na spacer. I wtedy zobaczyła wielkiego czarnego szczura, który wpatrywał się wprost w nią. Lubiła szczury. Mogła je bezkarnie męczyć, bo to szkodniki. Uwielbiała, gdy Jaś je łapał i łamał im łapki. Były szybkie. Ale jej braciszek był od nich sprytniejszy. Małgosia jednak nie była aż tak szybka i sprytna jak Jaś. Powoli ruszyła do kudłacza, jednak szczur gdy tylko zobaczył ruch dziecka puścił się w susach wzdłuż krużganku. Małgosia złapała płaski kamień i ruszyła za nim. Wiedziała, że jeżeli ciśnie kamieniem wystarczająco mocno i celnie, to dopadnie ogłuszonego gryzonia. Była już za rogiem, gdy zobaczyła zakonnika trzymającego w lewej dłoni lampion z małą świecą. Schylał się, a czarny szczur wbiegał po szerokim rękawie habitu.

Małgosia zatrzymała się wpatrując w tę scenę. Mnich ją dojrzał. Skierował lampion w jej stronę.
- Jaka śliczna dziewczynka. Co robisz tutaj sama? - głos braciszka rozdarł nocną ciszę. Za to najmłodszy szpieg inkwizycji zaplótł dłonie za plecami i wypuścił kamyk. Dziewczynka widząc szczura, który teraz siedział na ramieniu bladego mężczyzny domyśliła się, że próby tortur na gryzoniu mogłyby zostać poczytane jako coś złego. Toteż w celu uniknięcia kary zrobiła to co najlepiej wychodzi dziewczynkom w wieku dziecięcym. Udała idiotkę.
- Sie ciałam bawić. Ale syscy idą spać, abo sie modlą.
Blady mężczyzna pokiwał głową ze zrozumienime. Małgosia pomyślała, że miał chyba ze sto lat, chudy i pomarszczony. Zgarbiony.
- Nie powinnaś się tu sama bawić. Chodź - sięgnął dłonią do ręki dziewczyny. Małgosia nie stawiała oporu. Był starszy, a starszych należało słuchać. A może coś ciekawego powie, to i pani Włoszce przekaże.

Starzec i dziewczynka ruszyli krużgankiem trzymając się za ręce i oświetlając droge maleńką lampą.

Las.

Simonica nie dojrzał Kamil. Cyganka odbiegła daleko od niego. On zaś wykorzystał moment i pochwycił synka Jofranki. Chłopak nie wykazywał nadludzkiej siły jaką przypisywano opętanym. Cygan bez problemu skrępował mu dłonie grubym powrozem, ale był tak zajęty szarpaniną, że nie patrzył w ślad za Michal.

Ona zaś zrzucała z siebie resztę strachu. Rozglądała się w sytuacji. Dzieci zwęszyły zasadzkę i próbowały uciekać. Michaił silnym kopniakiem posłał na ziemię dziewczynkę. Ostatni dwaj chłopcy uciekali w głąb lasu. Złapanie ich było tylko kwestią czasu. Kamil nareszcie się uspokajała. I wtedy deszczową noc rozdarło przeraźliwe wycie wilków. Najpierw pojedyncze, a później kolejne krótsze. Wataha.
Spojrzenia Michal skrzyżowały się z Simonicą i z Michaiłem. Wszyscy wiedzieli, że wilki nie wezmą żywcem dwóch chłopców biegających po lesie.

Karczma pod Aniołem Stróżem.

Zawiązując znajomość z żakiem Przemysławem (przez obydwu usilnie tytułowany Przemysłem) Małomir i Kiejstut wzbogacili się o kilka solidnych łyków okowity, kilka piw, kaszę i zupę cebulową. Przemysław zaś wzbogacił się o coś, czego wartość trudno było przedstawić w złocie. Wzbogacił się o wiedzę.

Małomir przez sprytną analogię przybliżył jak niezawodnie odkryć czarownicę wśród dla przykładu tuzina kobiet. Otóż każdej należy przywiązać kamień centnarowy do szyji i wrzucić z owym kamieniem do rzeki. Jak która wypłynie, to niezawodnie czarownica i trza ją spalić.

Takimi rewelacjami mogliby się jeszcze długo przerzucać. Małomir zaczął małodyskretnie podsuwać wizję siebie, jako kata inkwizycji. Umiał łamać kołem, wiedział jak skręcać hiszpańskie buty (choć gdy Przemysław zapytał o hiszpanię, to Małomir z przeświadczeniem godnym ważniejszej sprawy rzekł, iż nie był, ale dobrze wie, że owa Hiszpania to gdzieś na zachód od Śląska). Przemysław jeno przytaknął, że owszem, na zachód. Bardzo na zachód.

Wtedy za drzwiami karczmy rozległ się niespokojny podmuch wiatru. Wszystko wskazywało, że zaraz zerwie się burza. Wicher i ulewny deszcz miały okazać się większą barierą w powrocie do klasztoru niż podpici chłopi. Na szczęscie miała do klasztoru dużo bliżej niż Cyganie.

W tym momencie coś huknęło niedaleko karczmy. Nie był to piorun, ale ewidentnie jakieś zabudowanie
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 05-12-2017 o 09:27.
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-12-2017, 12:45   #150
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Klasztor w Mogilnie

Anna z zainteresowaniem przyglądała się poczynaniom swego towarzysza, a potem opatowi spożywającemu trunek. Czyżby była to kolejna próba, przygotowana przez brata Fyodora. Nie odrywając wzroku od pijącego mężczyzny, oczekiwała na jakiś efekt. Jego brak zarówno ją ucieszył jak i zasmucił, bowiem oznaczało to, że wszystko jest tak jak być powinno, a co za tym idzie są równie daleko od rozwiązania sprawy Mogilna, jak byli na początku. Na chwilę opuściła wzrok, spoglądając na swój zakurzony habit. Chociaż… może po prostu tak jak przewidywali nie ma sprawy Mogilna… może jedyne co zatruwa to miasto to strach i pomówienia miejscowej ludności.

Gdy Częstogoj odezwał się ponownie podniosła wzrok. Jej oczy aż zalśniły widząc zawartość bogato zdobionej skrzyneczki. Podeszła do zaprezentowanych w szkatule listów, nawet nie oglądając się na brata Fyodora i niemal z namaszczeniem przesunęła dłonią po znajomych pieczęciach. Podniosła wzrok na opata i mimowolnie uśmiechnęła się.
- Pozwól bracie… - Spokojnym ruchem sięgnęła po listy pozwalając Częstogojowi na ewentualną reakcję.

Nie trafiając na żaden opór, zagłębiła się w zebrane w listach treści. Od razu rzuciło się jej w oczy, że papiestwo nie szczędziło pochwał płynących od kolejnych papieży. Pomoc w "Sprawie weneckiej", identyfikacja artefaktu z Ziemi Świętej, czy o zgrozo kontr zaklęcie zamykające bramy piekielne w kraju określonym jako Britania Hiberia. Anna spoważniała i odruchowo ścisnęła mocniej jeden z arkuszy. Znała temat “sprawy weneckiej”. Historia była opowiadana na jednym z klasztorów, w którym przebywała Anna. Jako historia sprzed sześciu dekad.

Wyglądało na to, że Benedyktyni służyli radą papiestwu na co najmniej sto lat przed powołaniem Inkwizycji. I choć bez wątpienia w grę wchodziła wielka wiedza z zakresu okultyzmu, to pisma jednoznacznie wskazywały, że była ona wykorzystywana w dobrej wierze.

Wizja zaskoczyła ją usadzając w stojącym, na szczęście, tuż za nią krześle z satynowym obiciem.

Cytat:
Kolejni dostojnicy papiescy. W połyskujących szatach. Pojawiali się i znikali. Niektórzy pisali listy samemu. Inni dyktowali je swym Asystentom Tronu.
Anna osłupiała przyglądała się ostatniemu, przeczytanemu przez nią tekstowi. Tak stare dokumenty… delikatnie pogładziła papieską pieczęć. Była niemal pewna, że pomoc o której wspomniano w listach miała związek ze zbiorami przechowywanymi w tym klasztorze. Z księgami, do których pragnęła zajrzeć. Wzmianki o wotach przesyłanych z Rzymu do Benedyktynów wraz z prośbami o pomoc tłumaczyły bogactwo komnaty, w której siedzieli. Niepokoiło ją tylko, czy do klasztoru mogło trafić coś jeszcze. Przedmioty wymagające zbadania… oceny uczonych. Czy do zakonników trafiło coś co mogło przerosnąć ich wiedzę… splugawić to święte miejsce? Chwilę trwało nim udało się jej podnieść głowę i spojrzeć wpierw na opata, a potem na swego towarzysza.

- Listy… są prawdziwe. - Powiedziała to tak, jakby od początku było to wiadome. Nigdy nie wątpiła w autentyczność tych pism, jakoś wizja tego, że ktoś mógłby się dopuścić podrobienia papieskich pieczęci… Potrząsnęła głową i ostrożnie złożyła arkusz, po czym nie wstając z krzesła sięgnęła po ostatni arkusz. Kartka prawie rozpadła się w dłoni zakonnicy.

Ostatni z listów był datowany na A.D. 504... było to polecenie Papieskie wyprawy misyjnej na ziemie Słowian. Przed soborem konstantynopolskim. Ponad siedem wieków temu. Później były wzmianki o przeniesieniu Sophia Patris z ziem Rzymskich na granice cesarstwa. A z początkiem XI wieku wzmianka o pogrzebaniu Mądrości Pańskiej w Mogile. Już chciała odłożyć pismo, gdy jej głowę przeszył kolejny atak.

Cytat:
Zobaczyła jak dostojnik kościelny rozkazuje młodemu mnichowi o brązowych włosach i zielonych oczach ruszyć z wyprawą szerzenia prawdziwej wiary.
Z trudem udało się jej nie opuścić cennego dokumenty. Razem z poprzednim listem złożyła go w szkatule i zmęczona opadła na krzesło przyglądając się opatowi. Częstogoj musiał znać treść listów, wiedział jakie zbiory skrywa jego klasztor. Sophia Patris musiała być księgami…. bardzo cennymi dla inkwizycji księgami.

Anna dała swemu ciału chwilę odpocząć. Od samego rana wizje wypełniały jej głowę nie dając wytchnienia, a teraz była niemal pewna że czeka ją jeszcze wiele pracy tej nocy. Obejrzała się na brata Fyodora. Nie chciała mu teraz tego wszystkiego opowiadać. Częstogoj mógł wiernie służyć sprawie, opieki nad klasztorem, jednak co tyczyło się inkwizycji, powinno pozostać między nimi.
- Bracie według mej oceny, ważne jest by nic nie stało się klasztorowi i temu co znajduje się na jego terenie. - Uśmiechnęła się słabo do Fyodora. - Jest to ważne dla Nas. - Podkreśliła ostatnie słowo i dopiero po chwili obejrzała się na opata.

Chciała wierzyć, że w klasztorze nie wydarzyło się nic niepokojącego, że obecni tu zakonnicy nadal wiernie służą Panu. Jednak.... Będzie musiała porozmawiać z bratem Fyodorem na osobności. Obcowanie z wiedzą, nieraz przynosiło zgubę tym, którzy zbyt łatwo się jej oddali. Wpatrując się w Częstogoja pokłoniła się lekko.
- Czy mogłabym prosić o błogosławieństwo bracie?

Nie podnosząc głowy zaczekała, aż opat podejdzie i dotknie jej, skrytego częściowo pod welonem, czoła. W skupieniu wsłuchała się w odmówione krótkie słowa błogosławieństwa, a chwilę później poczuła jak moc owego błogosławieństwa, jak ją napełnia wola działania i odchodzą troski.

Dużo spokojniejsza podniosła głowę, by spojrzeć wprost w oczy Częstogoja.
- Chciałabym zajrzeć do waszych zbiorów.
- A więc wiecie. Tedy zaiste stoi za wami papiestwo - opat pokiwał głową z aprobatą. - Bracia adorują właśnie krzyż Pański, więc do biblioteki zaprowadzi was Adam. Podczaszy.

Anna spojrzała na niego zaskoczona. Wyczuła, że spokój opata jest pozorny. Bardzo chciał ukryć swój strach przed wizytą Inkwizycji w bibliotece. Cały niepokój powrócił też do serca zakonnicy. Delikatnie zacisnęła piąstki na krawędzi rękawów habitu. Jeśli będzie chciała się skupić na pismach będzie potrzebowała wsparcia.
- Niech i tak będzie. Chciałabym by posłano po mego towarzysza Gerge. - Powoli rozluźniła dłonie, nie odrywając wzroku od opata. - To był męczący dzień i będzie potrzebna mi pomoc. Warto byłoby też posłać kogoś do naszych towarzyszy zmierzających nadal do Mogilna, wierzę, że ich wsparcie może pomóc w Waszej sprawie.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172