24-06-2008, 09:56 | #131 |
Reputacja: 1 | Niegdyś na Litwie właśnie w dekolt całowanie Było formą dla pana, jak miał witać panie, Lecz wszak co inne skromny, pocałunek krótki Nieco poniżej szyi, a co inne w sutki, Na które skoczył Ivan niczym błyskawica Zafalowała nagle zosina spódnica, A wpół omdlałe dziewczę, jak przed wilkiem owca, Kiedy zbłądzi niebacznie na leśnych manowcach, Wampirzym, złym spojrzeniem porażone całkiem, Szepnęła: Ratuj hrabio. Ten, jak machnie wałkiem, Który leżał przypadkiem zaraz przy munsztuku I w kark walnie Ivana. Ten rzekł: O rzesz ku ... ku ... I upadł na podłogę co nieco zemdlony, Tadeusz zaś przyskoczył do swej przyszłej żony, Która mu zarzuciła na szyję ramiona, Czując gorąc miłości wokół swego łona. Ostatnio edytowane przez Kelly : 24-06-2008 o 13:14. |
26-06-2008, 13:20 | #132 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Chcąc uspokoić w sercu kołaczące lęki, Tadeusz zatopił usta w wargach Zosieńki. Stali by tak pewnie przez czasowe wieczności, Ale z braku oddechu Zocha miała mdłości. Odstąpiwszy niechętnie więc od całowania, Hrabia zmyślił ukarać nachalnego drania. I już miał zadać wałkiem ruskowi straszny cios, Lecz zamarł, gdy jego luba uderzyła w głos: "Oszczędź go hrabio, wstrzymaj swe męstwa pomruki, Szkoda uśmiercać mistrza całowania sztuki! Dla dobra nas nie będę tu li zresztą kluczyć, Bo wiele się możesz od Ivana nauczyć."
__________________ Konto zawieszone. |
26-06-2008, 16:24 | #133 |
Reputacja: 1 | - Uczyłbym się od ciebie chętnie, droga pani, Lecz skoro wolisz Zosiu właśnie takich drani, To wracamże do zamku na swoje pokoje, Bo nie będąc tak chamskim cię nie zaspokoję, Bowiem, skoro jak twierdzisz, nie całuję z wprawą, Rozumiem do Ivana pójdziesz teraz żwawo, By ci wskazał, gdzie jego pocałunków siła. Nie rozumiem, przed chwilą, po coś się broniła? Jednak, jako już rzekłem, sprawa to jest twoja, Skoro wolisz nade mnie owego gieroja. Twoja wola jest droga mi zawsze i wszędzie. Chcesz jego? No więc ze mną, to ślubu nie będzie – Jego słowa tam były dumne i spokojne Z pozoru, bowiem w sercu krył prawdziwą wojnę. Spojrzał na nią, zawestchnął, załypał oczami, Nim zdążyła się ozwać, wyszedł, trzasnął drzwiami. |
03-07-2008, 15:17 | #134 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Anglik nieprzytomnego trzymając znajomka, Ze smutkiem patrzał jak to Zosina podomka Drga na piersiach od szlochu li wstrzymywanego. „Oł noł, ja z panną łejting, ju ochłoń kolego!” Krzyknął za Tadeuszem na gardełko całe, Lecz ten nie obejrzał się, mając gdzieś kabałę, Która jakby huragan się tu rozpętała I bynajmniej jeszcze teraz skończyć nie miała. Dla naszego szlachcica prawda była taka, Że w zamku czekała nań jeszcze jedna draka, W postaci Telimeny, co prężąc się dumnie Akurat wygrzewała się w hrabiowskiej trumnie.
__________________ Konto zawieszone. |
03-07-2008, 16:06 | #135 |
Reputacja: 1 | Wściekły dotarł Tadeusz do swojego zamku O całej sytuacji myśląc bez ustanku, Bowiem tak go wkurzyła mościa panna Zocha, Że sam teraz nie wiedział: kocha, czy nie kocha. - Dość mam teraz na dzisiaj całego kochania, Idę się teraz umyć, a potem do spania. Minął zbroję, krużganek, w przedpokoju beczkę, Wreszcie wszedł do sypialni i widzi ... cioteczkę. - Hola no Telimeno, ja chcę się położyć, Idź stąd do swego Jana – zaczął już się srożyć. - Ty nie z Zosią? – Zdziwiła się na to cioteczka. – Pomyślałam, że może skorzystam z łóżeczka, Gdy cię nie ma, natomiast Jan będzie niedługo, Bowiem musiał przez chwilkę zająć się papugą. Powściągnął hrabia nerwy i raz jeszcze prosi: - Idź sobie Telimeno i nie mów o Zosi, Bo jeśli zaczniesz znowu o czymś z tej parafii To takem na nią wściekły, że tu mnie szlag trafi. |
09-07-2008, 10:57 | #136 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | „Oj, niedobrze. Widzę ci ja, że coś się stało, Pozwól mi Tadeuszu rozluźnić twe ciało. Poznałam w zeszłym wieku masażu praktyki, Co to z wnętrza dzikiego pochodzą Afryki. Gdyby to się wydało, na stos by mnie wzięli, Zawżdy me cudne pukle nożycami ścieli, Więc nie mów proszę nic swej cudownej kokoszce, Bo inaczej poważnie się na cię zezłoszczę.” Przeląkł się szczerze hrabia, bo zła Telimena Włada zręcznością i siłą godną Himena! Mimo to jednakże masażu był ciekawy, Postanowił się poddać mu... dla dobra sprawy.
__________________ Konto zawieszone. |
09-07-2008, 11:40 | #137 |
Reputacja: 1 | Ułożył się na sofie i masażu czeka Dziwiąc się, że cioteczka z owym coś tam zwleka. Rzekła mu Telimena: Wedle mego zdania Masaż ten wyjdzie, jeśli będziesz bez ubrania. - Bez ubrania? To raczej czarno ja to widzę. Telimeno, tak szczerze, ja się strasznie wstydzę. - Czemu? – Na to Tadeusz zrobił fizys srogi - Bo mam strasznie na udach owłosione nogi. - Że się wstydzisz – mu rzekła – w tym jest jakaś racja, Prócz więc tego masażu będzie depilacja. Jeśli chwile pocierpisz dla swej własnej sprawy To wyjdziesz i bez włosów na udach i żwawy. - Telimeno, ty szczerze, a nie jak przechera? Kiedy głową skinęła, ten już się rozbiera. Zdział pas słucki, naszyjnik. Już się żwawo rusza Zdejmując obie poły swojego kontusza. Ostatnio edytowane przez Kelly : 10-07-2008 o 15:48. |
09-07-2008, 12:24 | #138 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Hrabia już miał ukazać owłosiony zadek, Gdy zdarzył się straszliwy w swych skutkach wypadek. Polujący Jaśko nie zdążył ostrzec pana, Że do zamka zbliża się jego ukochana. Zosia teraz wpadła do komnaty hrabiego Początkowo nie bardzo rozumiejąc tego, Co też akuratnie jej oczy obaczyły, Lecz spłoszone miny wnet wszystko wyjaśniły. Dziewczę zachlipało i jak w krzyk nie uderzy, Tak się wampir wystraszył, że upadł i leży Na zimnej posadce, a coś go w piersi gniecie. Wtem Zocha jak po chłopsku pięścią nie zamiecie I walnie Tadeusza we głowy poszycie, Aż się mu ukazało całe przeszłe życie.
__________________ Konto zawieszone. |
09-07-2008, 13:05 | #139 |
Reputacja: 1 | Lancpaprański, co nagle też wszedł do komnaty Widział, jak to Tadeusz straszne zbierał baty. Porozrzucane wszędy dokoła ubranie I hrabia, co dostawał był od Zosi lanie Wprawiły mości Jana w totalne zdziwienie. - Dlaczego - krzyknął – wszędy leży tu odzienie? I czemuż go waćpanna tak to ostro chłosta? - Zamilcz – Zosia krzyknęła, - abyś też nie dostał. Ta twoja Telimena uwiodła hrabiego, Weszłam ja do komnaty. Widzę go nagiego, Telimena do niego przybliżała lica. Cóżem to ja: wieśniaczka, czy też nierządnica, Żeby mnie tak traktował. Jan okrutnie blady Słuchał jej wyjaśnienia. Nie było przesady, Że wieść o Telimenie oraz Zosi słowa Sprawiły, że go nagle rozbolała głowa. - Telimeno, czy prawda, to co swymi usty, Rzekłaś mi o miłości, to dzban li był pusty?. Szkoda, bo moje serce biło jak szalone Nadzieją, ze cię kiedyś pojmę jako żonę. |
09-07-2008, 22:45 | #140 |
Reputacja: 1 | Nim Telimena usta swe blade uchyli, Już przy niej stoi Zosia, wpierw cicho zakwili, A potem jak nie krzyknie: „Z ciebie lafirynda! Na dodatek mizerna, nie stoi a dynda Tadeuszowa męskość! Ha! Małoś wskórała! Narzeczonego mego za cel żeś obrała? Bądź przeklęta po stokroć puszczalska cioteczko, Na oczy wtem przejrzałam, otrzeźwiałam z deczko! Bo myślałam naiwnie, żeś po mojej stronie, A ty na Tadeusza zacierałaś dłonie!” Na te słowa jak Zosia złowrogo ci mlaśnie, Chrząknie, mierzy, zamachnie, jak ciotkę nie trzaśnie. Ta zaskoczona całkiem nawet nie zdążyła, Uchylić się, skontrować, oczy tylko wbiła, W pędzącą pieść Zosieńki, co jak wścibska mucha, Spoczęła wprost na nosie. Polała się jucha. |