|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-11-2016, 09:36 | #281 |
Reputacja: 1 | Czarodziej widział, że walka nie idzie tak, jak początkowo zakładał. Widma okazały się bardziej wytrzymałe, a w dodatku objawiło się coś, co wyglądało jak upiór ich dawnego towarzysza.....Awe. Jaka mroczna siła zdołała go wskrzesić tak szybko i powołać jako swojego nieumarłego sługę? Katon przeklinał głupotę swojego niedawnego towarzysza i po części....swoją własną. Ostatnio edytowane przez Asmodian : 02-11-2016 o 15:32. |
02-11-2016, 23:02 | #282 |
Hungmung Reputacja: 1 | Dziękowałem w duchu Katonowi za zaklęcie rzucone w moim kierunku. Atak zjaw skierował się jednak na resztę kompanów. Początkowa fala optymizmu którą spowodowała skuteczność księżycowych promieni szybko zmieniła się w poczucie beznadziejności kiedy zobaczyłem jakie spustoszenie sieją zjawy. Widziadło Kilgore'a atakujące Oscara było dopełnieniem koszmaru. W końcu nawet czarodziej stwierdził, że trzeba zawiesić broń w obliczu takich strat. Wszystkie spojrzenia padły na niego kiedy rzucił procę i amulet w stronę Awe. Patrzyłem przez chwilę z zapartym tchem na to jak lecą w stronę upiora licząc, że reszta zjaw choć na moment powstrzyma się od ataku. |
03-11-2016, 17:40 | #283 |
Reputacja: 1 | Oscar widząc co robi Katon powstrzymał się od dalszej walki próbując wymijać ciosy widm. |
03-11-2016, 18:04 | #284 |
Reputacja: 1 | Reeter bardzo chciał zachować zimną krew, ale pomimo tylu lat i stawania twarzą w twarz z najróżniejszym zagrożeniem, pomimo tylu odebranych żyć, bał się. Kiedy ruszał na łowy, kiedy krzyżował z kimś ostrza lub częściej po prostu mordował kogoś po cichu, jego cel zawsze był żywy, przynajmniej do pewnego momentu. Nie wiedział co zrobić. Bezsilność. Tego bał się najbardziej. |
03-11-2016, 18:36 | #285 |
Reputacja: 1 | Rashad wzdrygnął się, czując, jak lodowate szpony upiora wysysają z niego życie, po przebiciu się przez jego zarówno magiczną jak i materialną zbroję. Słyszał dookoła krzyki jego towarzyszy i przeraźliwe odgłosy upiorów. Przynajmniej zaklęcie Amiry pozbyło się jednego z przeciwników, próbował dodać sobie otuchy, nie byli zupełnie bezbronni. Kątem oka zobaczył, jak Katon próbuje rozmawiać z przywódcą upiorów i coś mu oddaje (czyżby to był ich towarzysz?). Zawahał się w słowach rzucanego przez siebie w żądzy odpłaty zaklęcia, patrząc czy upiory nie powstrzymają swego ataku - jeżeli tego nie zrobią, tanio skóry sprzedać nie zamierzał. |
03-11-2016, 22:34 | #286 |
Reputacja: 1 | 40
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 04-11-2016 o 13:31. |
05-11-2016, 00:48 | #287 |
Reputacja: 1 | Oczy Rashada rozszerzyły się, kiedy był świadkiem zadziwiającego, obłędnego spektaklu. Jednak porażka czarnoksiężnika przyniosła iskierkę nadziei. Szlachcic skupił się na obrazie żałosnej bezradności widma, starając się uwolnić umysł od grozy. Przywołał swój mentalny trening, by jego myśli mogły skupić się na tym co kluczowe dla przetrwania wciąż groźnej sytuacji. Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 05-11-2016 o 10:26. |
05-11-2016, 01:07 | #288 |
Hungmung Reputacja: 1 | "Podły tchórz!" Pomyślałem patrząc jak widziadła opuszczają diabelstwo. Skoro nawet po śmierci gotów był wykorzystać dusze niewinnych tubylców dla własnej korzyści to kim mogli być dla niego dawni kamraci? Jak na ironię traktując innych jak marionetki Awe sam był jedynie kukiełką w ponurym żarcie większej potęgi. |
05-11-2016, 10:40 | #289 |
Reputacja: 1 | Amira skoncentrowała się na upiorze siódmego syna Nibbidarda, potężnego czarnoksiężnika i całą siłą woli przywołała wizję nadciągającej z nieba błyskawicy, a potem wycelowała ... a w stronę nieprzyjaciela popłynęła zagłada...
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 06-11-2016 o 08:34. |
05-11-2016, 16:10 | #290 |
Reputacja: 1 | Czarodziej spokojnie słuchał przechwałek widma, powoli ustawiając się tak, aby drogę do widma blokował promień księżycowy, którym z wielką wprawą operował druid. W międzyczasie przywołał swojego chowańca, któremu natychmiast wydał rozkaz pomocy w walce Rashadowi, a sam wciąż koncentrował się na utrzymywaniu niewidzialności. Niewiele już mógł zrobić, ale zaciskając mocniej dłonie na długim na sześć stóp kiju rozważał w ostateczności walkę wręcz z osłabionym przez zaklęcia towarzyszy widmem. Z jednej strony żałował nieco, że oddał procę dla widma, z drugiej dziękował bogom za efekt, jaki wywołało oddanie niezbyt cennych rzeczy diabelstwa. |