|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-10-2018, 16:10 | #161 |
Reputacja: 1 | Elvin ponownie spróbował, tym razem podbiegł do lady Margery i podał jej ramię. - Pomogę Ci moja Pani, razem dojdziemy szybciej - zaoferował się, szykując się by ją odciągnąć gdy tylko splotą się ich ręce.
__________________ Bez podpisu. |
19-10-2018, 22:18 | #162 |
Reputacja: 1 | Luna aż sapnęła orientując się co się stało. Omal nie poszła w paszczę bestii! W dziób... Nie ważne! Gorzej, że połowa drużyny nadal szła, a Eivor i Elvin wyraźnie nie radzili sobie z ich powstrzymaniem. Niziołka musiała podjąć szybką decyzję - ryzykować otwarcie księgi (na której czytanie tak chyba było za ciemno) czy któryś ze swoich słabiuśkich czarów by złamać koncentrację harpii? Po sekundzie rozważania podjęła decyzję i szybko zwinęła Splot w zaklęcie przyzwania. Wszystkodziobiące kruki poprzednio nieco rozproszyły harpię, może zadziałają i tu. |
21-10-2018, 17:55 | #163 |
Reputacja: 1 | Margery zagapiła się na Elvina, podając mu rękę jakoś tak bezwiednie, bez prawdziwego udziału mózgu. Rycerz złapał ją i pociągnął w drugą stronę, co wywołało krzyk protestu. - Nie, ja muszę tam iść! Zostaw mnie! Dziewczyna szarpała się i rzucała, ale Blacktower trzymał ją w żelaznym uścisku. Nie mógł niestety przy tym zrobić wiele więcej, o ile nie chciał dać niedoszłej królowej po głowie. Odciągał ją od niebezpieczeństwa, w które ciągle zmierzała dwójka jego towarzyszy. Eivor podjęła jeszcze jedną próbę pochwycenia tropicielki i tym razem przynajmniej złapała ją za ubranie i przez chwilę szarpały się, zanim półelfka zwinnie wykręciła się z tego uścisku, wracając do podążania w stronę harpii. Yetar już tam prawie był, pokonywał ostatnie metry wzgórza, pragnąc zatrzymać się i patrzeć na to dziwo z jak najbliższej odległości. Poczuł jak podniecenie ogarnia jego ciało, mocne jak nigdy dotąd. Girlaen była tuż za nim. Z cichym grzmotem powietrze rozdarł nieduży teleport, z którego wyleciał pojedynczy kruk i od razu rzucił się na harpię, dziobiąc celnie, lecz niezbyt silnie. Stwór nie przerwał swojej pieśni, zwracając się ku nadchodzącemu fetchlingowi. W wyśpiewywane dźwięki wkradała się prawdziwa radość. Jeszcze kilka kroków… Gdzieś nie tak daleko, od strony z której przyszły, rozległ się kolejny krzyk. Gdzieś ciągle wysoko na niebie podążała ku nim druga harpia. |
22-10-2018, 22:33 | #164 |
Reputacja: 1 | Dlaczego to nowa osoba w ich grupie chciała jej przeszkodzić w dotarciu do celu? Girlaen musiała z bliska posłuchać pieśni, która wabiła ją tak mocno. Poruszała w jej piersi wszystkie wrażliwe nuty. Tak bardzo przypominała przeszłość. Może dzięki tej pieśni uda się złapać choć jedna nić wiążącą ją z tamtymi czasami... Wyrwała się zręcznie i ruszyła do celu. Była już tak blisko. Nikt nie mógł jej powstrzymać... |
24-10-2018, 12:16 | #165 |
Reputacja: 1 | Wojowniczka wyraźnie zirytowała się niemożnością złapania tropicielki. - Nosz zdurniała! - fuknęła Vos. Nie znaczyło to jednak, że zamierzała odpuścić. Co to to nie, była jak bulldog który jak uczepi się pyska byka to nie puści. Dlatego też Eivor sięgnęła po to co było niezawodne w jej opinii. A chodziło tu o rozwiązania siłowe. Błyskawicznie pochwyciła za rękojeść miecza, wyciągając go z pochwy. Zamachnęła się na Girlaen, ale ustawiła oręż płazem, by nie skaleczyć jej, a jedynie mocno rąbnąć. A nóż to ją ocuci i przywróci jasność myślenia? |
24-10-2018, 14:39 | #166 |
Reputacja: 1 | Te kilka kroków, zaledwie kilka kroków, dzieliło go od rozkoszy zmysłów. Nie przejmował się tym, że dookoła wszystko prawie próbowało ich zabić lub zjeść. Obecnie rozsądek był dla Yetara czymś, co przydarza się innym. Na co dzień też nie zawsze pamiętał, żeby go używać, żeby się gdzieś wpakować, ale to tutaj podpadało pod wszelkie znamiona Niestosownych Sytuacji. Jak to zapewne określiłby jego ojciec. Nieznajoma kobieta, błyskająca do niego atrybutami kobiecości, pośrodku niczego, w środku nocy. Swobodnie można było stracić życie, a może i duszę. To było jednak w innym świecie, takim, gdzie rządził rozsądek, a chwilowo, zamiast przejąć wodze, siedział mu na ramieniu i obscenicznie gwizdał.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
27-10-2018, 06:49 | #167 |
Reputacja: 1 | Elvin pchnął Margery na ziemię, po czym dobył broni. - Bestia z piekła rodem nie jest mi straszna! Na nic twe plugawe sztuczki, zmierz się z mą stalą! Torm i Czarna Wieża! Z bitewnym zawołaniem Blacktowerów na ustach sir Elvin zaszarżował na harpię, zamierzając przerwać jej śpiew w najwłaściwszy temu gatunkowi sposób - przebijając płuca na wylot!
__________________ Bez podpisu. |
28-10-2018, 12:43 | #168 |
Reputacja: 1 | Elvin rzucił się do ataku, Eivor wyprowadziła niecelny cios w zadziwiająco zwinną półelfkę, Luna szykowała się do lotu… ale to wszystko już za późno, bo Yetar stanął przed harpią, patrząc na nią maślanymi oczami. W łapie tej znikąd pojawił się morgersztern i być może ten fakt sprawił, że fetchling zdołał się mimo wszystko odchylić przed ciosami. Oberwał dwa razu, polała się krew z ramienia i pogruchotało mu żebro, ale żył. Pieśń umilkła, a wraz z tym znikła piękna kobieta i pojawiła się paskudna harpia, która wydała z siebie skrzek i zerwała się do lotu. Yetar patrzył w szoku jak piękno zamienia się w mgnieniu oka w obrzydlistwo, od którego aż jedzenie podeszło mu do gardła. Ból wypełnił ciało, orzeźwiając umysł. Girlaen zatrzymała się w pół kroku, uniknąwszy z zaskoczeniem ciosu wyprowadzonego mieczem przez nowopoznaną Eivor. Elvin zatrzymał szarżę, nie mając już kogo atakować. Popchnięta w tył Margery zatoczyła się, ale nie przewróciła. Ona także się ocknęła, patrząc z przerażeniem na odlatującą potworzycę. Zobaczyli jak cień pojawia się tuż nad nią i musiały zadziałać jakieś wyuczone odruchy, bo niedoszła królowa zdołała schylić się i pazury drugiej harpii przecięły tylko powietrze. Stwór zaskrzeczał i wzbił się ponownie w górę. |
29-10-2018, 14:06 | #169 |
Reputacja: 1 | - Yetar kula, wyjmij kulę! - zapiszczała Luna widząc, że fetchling jeszcze dycha. W tej sytuacji nie było czasu na cackanie się z marnymi czarami jakie miała. Nie będzie korzystać z igły skoro może użyć topora. Magiczna kula powinna pomóc ludziom w strzelaniu do harpii, a niziołce w skorzystaniu z tej stukniętej książki. - W kupę wszyscy, w kupę! - krzyknęła do reszty kompanów, z doświadczenia już wiedząc, że przy rzucaniu tych nieobliczalnych zaklęć im bliżej czarującego tym bezpieczniej. Przynajmniej w większości przypadków... |
29-10-2018, 23:42 | #170 |
Reputacja: 1 | - Auuuu! - Zawył Yetar, przez chwilę nie mogąc zrozumieć co się dzieje ani co woła do niego Luna. Dopiero po chwili wyciągnął świecącą kulę, która wcześniej była odpowiedzialna za miotanie nimi w te i wewte przez wieki. Ustawił ją sobie między nogami, mając nadzieję, że nie będzie musiał się zbytnio ruszać, poza ewentualnym schylaniem się. Do dłoni zaś wziął procę i załadował ją ołowianą kulką. Miał nadzieję, że trafi nią przeklętego stwora prosto między oczy. Miał zamiar oduczyć obydwie poczwary mamienia niewinnych podróżnych w taki okrutny sposób. Może i próbowałby zrozumieć, że to nic innego, jak drapieżniki, niewiele inne od wilków czy wielkich kotów, ale nie w momencie, kiedy czuł jeszcze świeże uderzenia morgenszterna na swojej skórze.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
| |