Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2011, 20:03   #61
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Sevryk zdawał się nie zdawać do końca sprawy co właśnie zaszło. Sairus nie mógł wejść na ścieżkę, ale on traktował to jako iluzję. Nadia wyglądała jednak na zaniepokojoną.

-Jesteś pewien?- spytała z niedowierzaniem, ale nie śmiała zaprzeczać bo nie znała się na magii.

-Może zawołam Sybillę?- dodała.

Tymczasem sfinks zaczął krążyć wokół Sairusa, przyglądając mu się. Niedźwiedź cicho warczał ale nie ważył się podejść. Widać darzył sfinksa albo wielkim szacunkiem albo strachem. Łotrzyk nie słyszał co mówią ci którzy stoją na ścieżce.

-Może dobijemy interesu? Co ty na to człowieku? Zawrzemy pakt, umowę. Wiem wiele, znam słowa które mają moc, znam sekrety które są poza zasięgiem większości śmiertelników.- odezwał się w końcu po raz kolejny.

Spojrzał łotrzykowi prosto w oczy co sprawiło że ten poczuł się niezbyt przyjemnie, jakby sfinks nagle poznał wszystkie sekrety, które chował głęboko w sobie, niektóre nawet przed sobą samym. Sfinks wiedział rzeczywiście dużo, więcej niż Sairus zapewne by chciał.

-Sprawa jest dość prosta –po chwili dodał, krążąc dookoła łotrzyka. Nadia i Sevryk wszystko słyszeli, dla nich sfinks znikał gdy powinien być na ścieżce i pojawiał po chwili z drugiej strony. Cały czas jednak jego głos unosił się w powietrzu.

-Jedno pytanie za jedną przysługę. W zależności od pytania przysługa może być poważniejsza… hmmm… - zaczął się zastanawiać - Możemy uczynić z tego grę, dawno nie miałem okazji… za każdym razem będziesz mógł odpowiedzieć na zagadkę aby uniknąć wykonania przysługi. Co ty na to?- spytał ponownie sfinks.

-Idę po Sybillę- tym razem to nie było pytanie, Nadia ruszyła w stronę drzwi i zniknęła w nich. Ani sfinks ani łotrzyk nie zareagowali w żaden sposób na jej słowa.


~*~


Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Kiedy Ricry i Constantino zeszli ze ścieżki ta natychmiast zniknęła. Nie mieli jednak innego wyboru niż udać się do wieży, oprócz powrotu do miasta. Śnieg powoli sypał z matowo-szarego nieba, nie był zbyt uciążliwy, ale obniżał znacząco widoczność. Drzewa uginały się pod białym puchem, a pomiędzy nimi słuchać było jakieś szmery. Ktoś ich obserwował.

Para zaczęła się rozglądać, ale nic nie zobaczyła. Powoli przedzierali się przez śnieg do wieży, zerkając na boki, ostrożnie stawiając stopy. Jednak szmery trzymały cały czas dystans, czekały…


Drzwi do wieży zdobił jakiś dziwny znak, lśniąca runa.


-Nie znam tego symbolu…- ciszę przerwał Constantino. Zbliżył się nieco i runa nieco straciła blask. Głuchy trzask wypełnił las, jakby mechanizm się jakiś uruchamiał. Drzwi się otworzyły.

Wieża wypełniona była najróżniejszymi przedmiotami. Była tam potężna maszyna parowa z trzema kryształami unoszącymi się na w czymś co przypominało spory słój. Były tam stoły alchemiczne, jakieś laski i w kącie spory okrąg z taką samą, tylko większą, runą na środku.

Dźwięk skrzydeł wypełnił wieżę, z sufity zaczęły spadać czarne pióra, zanim jednak spadły na ziemię, jeszcze w powietrzu, spalały się w błękitnych płomieniach. Nagle zza sufitu pojawił się wielki czarny kruk. Pikował prosto w stronę okręgu, ani na chwilę nie tracąc szybkości i gdy już był w przy ziemi… nadal pędził w stronę okręgu. Czarne pióra wypełniły wieżę natychmiast spalając się, kruk leżał martwy, zmiażdżony siłą uderzenia, na okręgu. Z ciemności pojawił się czarny pies, doberman, o trzech głowach. Dwie po bokach zaczęły pożywiać się ciałem kruka. Środkowa przemówiła.

-Dawno tu nikogo nie było.. widać nie opuścili to miejsce. Wielka szkoda…. - odparł jakby w zamyśleniu. Głos miał chropowaty, ale jednocześnie coś sprawiało że pierwsze wasze skojarzenie było z mniej lub bardziej anonimowym szlachcicem na jakimś sejmiku.

-Wybaczcie temu staremu głupcowi sentymentalizm… jestem Naberius, zwany Szczerzącym się Psem. Pełnię tutaj rolę kogoś w rodzaju nauczyciela, czy inaczej instrukcji obsługi…- rozejrzał się wokół. Środkowa głowa zaczęła jeść, ta z prawej teraz mówiła. Głos miała taki sam jak poprzednio.

-Magia zdaje się wyczerpywać… jeśli macie pytania to szybko je zadawajcie. Za 5 minut zniknę… chyba że któryś z was mnie przyzwie.- dodał szczerząc ostre, pełne resztek z kruka zęby.
 
Qumi jest offline  
Stary 26-04-2011, 10:20   #62
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Cholera, Sai powinien się domyślić, że coś było nie tak. Przecież takie stworzenia nie mogą sobie tak po prostu wszystkiego ignorować bez użycia jakiejś magii. Ta jego chęć zarobku, znowu się na nim odegrała i tym razem chyba w najgorszy sposób. Został uwięziony na polanie z niedźwiedziem i sfinksem. Ten drugi był chyba największym problemem i do tego jeszcze się odzywał. Zabójca czujnie obserwował rozmówcę i słuchał każdego jego słowa. W momencie, gdy spojrzał mu on w oczy, przełknął głośno ślinę. Uczucie, które mu wtedy towarzyszyło, nie było zbyt pocieszające. Gdyby sfinks naprawdę tak wiele wiedział i ktoś by go odnalazł, a potem wypytywał o Sairusa, to na pewno nie skończyłoby się to dla niego dobrze. To wszystko nie było żadną miłą sytuacją. Brak możliwości ucieczki, mityczna istota, która proponowała jakąś grę, której raczej nie powinno się odmawiać. W końcu nigdy nie wiadomo, jak sfinks zareagowałby na odmówienie mu. Jednak z drugiej strony, była to okazja do zdobycia naprawdę cennej wiedzy. A przysługi, przecież na pewno nie będą jakieś naprawdę wymagające. Nawet jeśli, to jeszcze zostały zagadki, dzięki którym Sairus mógłby się od tych przysług wykręcić. No to chyba jednak nie było tak źle, jak wydawało się na początku. Mógł to być też jakiś podstęp, ale zawsze było jakieś ryzyko i Sai doskonale o tym wiedział, więc tym razem też postanowił zignorować to ryzyko i przystać na tę grę. Był tutaj uwięziony, więc czemu miałby się nie zgodzić? Nie było ku temu żadnych powodów.

- Prawie jak pakt z jakimś demonem. - Mruknął pod nosem i uśmiechnął się kącikiem ust.

- Dobrze, przystaję na tę grę. - Oznajmił po chwili. Mimo że się zgodził, nadal zachowywał czujność. Przecież w każdej chwili, mógłby zostać zaatakowany i bez bycia na to przygotowanym, zginąłby natychmiast. Niedźwiedzia się nie obawiał i obserwował tylko sfinksa. Ciekaw był jego reakcji na to, że przystąpił na jego grę.

- Jednak oczekuję wyczerpujących odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Zwykłe „tak” lub „nie”, na pewno mi nie wystarczy. - Dodał po krótkim zastanowieniu, nie chcąc, aby potem okazało się, że ryzykował dużo, a nie otrzyma satysfakcjonującej odpowiedzi.

- Jeśli możesz mnie zapewnić, że tak będzie, to wygląda na to, że przyszedł czas, aby rozpocząć twoją grę. - Dokończył i były to ostatnie wypowiedziane przez niego w tej chwili słowa. Według niego to wystarczyło, aby ta gra nie przyniosła mu zbyt dużych strat. Czekając na odpowiedź sfinksa, myślał już nad pytaniami, które chciał zadać. Na myślenie o konsekwencjach nadejdzie czas dopiero, gdy będzie musiał wykonać jakąś przysługę.
 
Saverock jest offline  
Stary 26-04-2011, 11:53   #63
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
- Nie wchodź w tą grę! - krzyknął Sevryk niedowierzająca w to, co przed chwilą usłyszał. Z magią nie było, nie ma, i raczej nie będzie większej możliwości paktowania, niż częściowego jej ujarzmienia. Prawie jak ze śmiercią, lecz na trochę innych warunkach. Lecz efekt końcowy może być taki sam.
Co do samej osoby sfinksa nie wiedział o nich za wiele. Wiadomym chyba było, że jest to magiczna bestia, z najwidoczniej nieprzeciętnymi zdolnościami magicznymi.
-Nie wchodź w grę, której zasad nie znasz , rozumiesz?
Nie wiedział, czy Sairus go aby słyszy, czy też nie, ale Nadia zrobiła dobry uczynek z swoich nóg, gnając co sił w nogach po Sybille.
A sam? Sam ni wiedział jak zaradzić w takiej sytuacji. Lustrował całe otoczenie już chyba dziesiąty raz, i nadal nic.
Nagle przez głowę przeleciał mu świetny pomysł, wręcz godny samego pana pierwszego piekła. A jak by tak przechytrzyć go w własnej grze? Lecz wychodzi na to, że i on musiał by zaryzykować czego strasznie nie cierpiał. No i pozostaje kwestia czy istnieje taka możliwość jak przechytrzenie...
Teraz najważniejsze jest, by przyszła tutaj Wyrocznia, a do tego czasu pozostaje mu tylko nasłuchiwać co się tam dzieje
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
Stary 26-04-2011, 13:36   #64
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
„Pieruńsko zimno”, pomyślał Ricry, gdy przebijali się przez głęboki, lepki śnieg do tajemniczej wieży. Co chwilę słyszeli jakieś szmery, jakby ktoś szedł nieopodal dróżki. Nie mogli jednak nikogo wypatrzeć, głównie z powodu gęsto lecącego z nieba śniegu. Drowa przeszedł dreszcz po kręgosłupie.

-Uważajmy – wyszeptał do towarzysza – możemy mieć niemiłą niespodziankę.

Jednak obawy Ricriego nie zostały potwierdzone żadnym niepożądanym incydentem ze strony otoczenia. Na szczęście.

Wkrótce dotarli do wieży. Prowadziły do niej wrota z dziwnym symbolem wyrytym na drewnie. Otworzyli je i weszli do środka. Drowowi zrobiło się od razu cieplej, gdyż wiatr nie dął w pomieszczeniu. Rozejrzał się po pokoju. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Nigdy nie widział żadnej wieży czarodzieja. Spodziewał się, że mogą znajdować się w niej dziwne urządzenia, ale i tak widok zaparł mu dech.

- Ja nie mogę! – wyszeptał – Co to za dziwna rzecz to wielkie, to, to, tamto? – zapytał Constantino.

W tym momencie z sufitu spadł kruk. Ricry zaśmiał się mimowolnie. Zastanawiał się, czym ogłupione musiało być ptaszysko żeby zrobić coś tak dziwnego. Usłyszał szmer z boku, więc obrócił się w tamtą stronę. Z cienia wyszedł pies. Tylko, że ten pies miał trzy głowy! Drow wpatrywał się w niego wybałuszonymi oczyma. Stworzenie przerażało go trochę, ale również strasznie ciekawiło. Z resztą, jak wszystko w tym miejscu. Słyszał, że pies coś mówi, ale był zbyt zaabsorbowany pożerającą kruka głową. Pokręcił głową przypominając sobie, że nie są tu, by obserwować jedzące bydle.

-Magia zdaje się wyczerpywać… jeśli macie pytania to szybko je zadawajcie. Za 5 minut zniknę… chyba że któryś z was mnie przyzwie.

Ricry się zastanowił. Cisnęło mu się tyle pytań, ale musiał je uporządkować i wyrzucić zbędne. Nie miał pojęcia, czy powinni wyjawiać cel swych poszukiwań, ale nie było innego sposobu, by dowiedzieć się czegoś więcej. W końcu zwrócił się do psa wyliczając na palcach:

-Co to za wieża? Czy znajdziemy tu Czarny Kłos? Ktoś tu w ogóle mieszka? Co to za urządzenie przy ścianie? Strasznie mnie ciekawi. Czy smoki naprawdę potrafią mówić? Ach, no i jeszcze, w tej krainie żyje coś co mogłoby nas chcieć zjeść? Słyszeliśmy jakieś dźwięki na zewnątrz… - Ricry odetchnął. Zmęczył się wypowiedzią, którą wydeklamował na jednym oddechu. – Możesz zacząć odpowiadać, chyba, że Constantino ma jakieś pytania.

Rozmowa podniecała go bardzo. Tak się cieszył, że mieli jakieś szanse na znalezienie bezcennego artefaktu. Miał tylko nadzieję, że ich poszukiwania nie okażą się płonne.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!
Samphenion jest offline  
Stary 27-04-2011, 12:21   #65
 
Retarded_Hamster's Avatar
 
Reputacja: 1 Retarded_Hamster nie jest za bardzo znanyRetarded_Hamster nie jest za bardzo znany
Wydawało się, że wszystko działa przeciwko nim. Ich ścieżka zniknęła, potężna magia zdawała się strzec tego miejsca, a kiedy ma się z nią do czynienia zawsze należy być szczególnie ostrożnym. Każdy nieodpowiedni ruch mógł okazać się ich ostatnim. Kolejnym problemem była bądź były istoty zdające się ich śledzić. De Gasperi nie dostrzegł żadnej z nich, jednakże ciągle zdawało mu się, iż dostrzega jakiś drobny ruch na samej krawędzi zakresu widzenia. Mimowolnie przyspieszał więc, liczył na to że wieża do której dążyli będzie w jakiś sposób bezpieczniejsza od lodowych i zimnych pustkowi.

Zimno co prawda nie przeszkadzało ghoulowi, jednakże zastanawiał się on, jak duży będzie miało wpływ na bojowe zdolności jego towarzysza. Ponieważ jednak Ricry wydawał się być tylko zziębnięty i słowem nawet nie wspomniał o tym, że Constantino niedługo będzie zdany tylko na siebie, nieumarty przypuszczał, iż z drowem jest wszystko w porządku. Jego rozmyślania zostały przerwane gdy dotarli do wieży. Teraz należało być czujnym i skupionym.

Zarówno tajemnicza pieczęć jak i dziwaczne wydarzenia, które rozegrały się wewnątrz, były dla De Gaspieriego niezwykle skomplikowane. Tutaj prawdopodobnie nic nie było takim, jakim wydawał się być. Naberius na przykład powiedział, iż jest swego rodzaju nauczycielem, jednakże to jego imię widniało na pieczęci, toteż domyślać się można, że jego rola była pewniej obszerniejsza, on sam zaś zdradził tylko fragment prawdy.

Pytania należało przemyśleć. Jego kompan zrobił to, lecz niezbyt dokładnie, pies mógł już na pierwsze pytanie odpowiadać długo, tymczasem nie byli ograniczeni do kilku krótkich minut. Bestia sama sugerowała, iż jest sposób by utrzymać ją dłużej w wieży, ponieważ zaś obiecała odpowiadać na pytania Constantino postanowił zaryzykować.

- Wolałbym, byś odpowiedział najpierw na moje pytanie. W jaki sposób cię przyzwać tak by nie było to niebezpieczne dla nas ani dla osób nam bliskich? Jeśli istnieje więcej niż jeden taki sposób podaj mi proszę trzy. Ten najszybszy, ten najbezpieczniejszy i ten będący najbardziej pomiędzy. – Ghoul liczył na to, iż uda mu się dłużej wykorzystywać skarbnicę wiedzy jaką mógł być Naberius.

Tymczasem nieumarty musiał stawić czoła kolejnemu, tym razem drobnemu dość problemowi. Złośliwe duchy, które na co dzień go otaczały ostatnio były wyjątkowo spokojne, teraz jednak postanowiły zadziałać w mało odpowiednim momencie. Akurat gdy Constantino uśmiechnął się do siebie szeroko, zadowolony iż udało się mu zadać tak celne jego zdaniem pytanie, wiedząc że maska ukryje zbyt długie i ostre zęby coś oderwało ją od jego twarzy i rzuciło kilka metrów dalej.

Ghoul natychmiast przybrał spokojny wyraz twarzy, nie wiedział jednak czy drow nie zauważył czegoś podejrzanego. Bez zwłoki także skierował swe myśli w stronę maski i schwytał ją za pomocą dłoni maga, następnie zaś umieścił na swoim miejscu.

- Później. - Wiedząc, że to co się stało na pewno zainteresuje drowa dał mu znak, że nie jest to pilna sprawa i skierował znów swą uwagę na psa.

Wiedział, iż jest naprawdę dobrym kłamcą, toteż liczył, iż mroczny elf naprawdę uzna, że to co się właśnie stało nie jest niczym specjalnie istotnym dla Constantino. W duchu jednak ghoul wyklinał zarówno siebie za okazanie niepotrzebnych emocji jak i cholerne duchy, które w takim właśnie momencie postanowiły przypomnieć o swojej obecności.
 
Retarded_Hamster jest offline  
Stary 30-04-2011, 20:16   #66
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Sfinks uniósł brew na niezbyt kulturalne porównanie Sairusa, sfinksy mają bardzo dobry słuch, ale nie skomentował go. Ciągle wpatrywał się intensywnie w człowieka, ciągle krążył wokół niego. Kiedy Sairus zaczął stawiać żądania co do zasad gry stwór się tylko uśmiechnął protekcjonalnie.

-Oczywiście, dawno nie miałem towarzystwa więc o niedomiar słów nie musisz się martwić.- odpowiedział i ruszył w stronę kamienia z którego przybył.

-Chodź zatem, wolę siedzieć na ciepłym głazie niż krążyć tu dookoła. I nie martw się o drogę, wielu takich jak ty tu było, setki lat temu co prawda, ale nadal pamiętam gdzie się pokazywali gdy przekraczali granice ścieżki. Na wszelki wypadek Mokku stanie tam zamiast ciebie.- niedźwiedź ruszył w stronę Sairusa. -Nie martw się, nic ci nie zrobi.

Kiedy usiadł na kamieniu spojrzał znowu prosto na człowieka, cały czas go bacznie obserwował, cały czas patrzył mu prosto w oczy.

Tymczasem Nadia jeszcze nie wróciła z Sybilla, przeszli w końcu już do trzeciej sali, trochę miała drogi przed sobą. Sevryk widział jak sfinks wraca na głaz, a niedźwiedź rusza w stronę Sairusa. Domyślał się że nic mu na razie nie grozi… ale to może się szybko zmienić.

Miał przed sobą wiele możliwości, ale każda była dość ryzykowna. Wziął najpierw jednak księgę którą znalazł wcześniej z opisami stworów w tym przybytku. Naprędce odnalazł sfinksa. Niestety niewiele mógł odczytać, a tym bardziej zrozumieć. Udało mu się jednak odszyfrować jego imię: Loquasphinx. Tak nazywał się jego gatunek. Czarodziej jednak nie kojarzył zbyt wiele informacji związanych z tym stworem, jedynie fakt że miał on powiązania z prawdziwymi imionami.

Prawdziwe imiona… Sevryk znał tylko ogólniki o prawdziwych imionach. Każdy miał podobno sekretne prawdziwe imię, definiowało ono jego istotę. Większość nie zna swojego prawdziwego imienia, i w sumie dobrze, bo wiedza ta jest niebezpieczna. Gdy ktoś inny je przypadkiem pozna może mieć ogromną władzę nad losem nieszczęśnika który mógł je przypadkiem wypowiedzieć gdzieś… Czarodziej spojrzał znowu na niedźwiedzia Mokku i i na to jak bardzo łagodne było to zwierze mimo swojego wyraźnie agresywnego wyrazu twarzy, czy paszczy raczej.

~*~

Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

O ile można powiedzieć to o psie to Naberius zdawał się uśmiechać widząc entuzjazm Ricry. Albo szczerzył kły. Tym razem lewa głowa uniosła się i zaczęła mówić.

- Czarny Kłos, tak jest w jednej z komnat. Nieco dalej, w sali artefaktów. Wieża to punkt naprawczy gdyby któraś sekcja była uszkodzona, nadal chroni ją magia mimo upływu lat więc tu w środku jesteście bezpieczni. Dużo tu niebezpiecznych istot, radzę przygotować się więc na spore zainteresowanie, w końcu rzadko mamy tu gości ostatnio, a każdy lubi małe urozmaicenie diety.- zaśmiał się prawie jakby chrapał podczas gdy inne głowy pożerały nadal łapczywie kruka.

- Ciekawą jesteś istotą Constantino, muszę to przyznać, takie brzemię… cóż… w waszym zasięgu jest niestety tylko jeden sposób. Inne to odpowiednie magiczne przedmioty lub księgi które mogą mnie na krótką chwilę przyzwać, ale żadnego z nich tutaj nie znajdziesz. - wskazał na regał z księgami, jedna z nich zaczęła błyszczeć.

-Tam znajdziesz szczegóły co do przyzwania, księga jest magiczna – każdy może ją zrozumieć. Poszukajcie mojego imienia i mnie przyzwijcie. Przyzwanie połączy nasze dusze i będę wstanie ci pomóc… nie martwcie się, nie przejmę kontroli nad ciałem, co najwyżej w zależności od umowy jaką zawrzemy mogę mieć lekki wpływ na osobowość i wygląd jednego z was, nic wielkiego, szczerze. Magia tutaj nie pozwala mi kłamać.

-Aha, i niech mnie przyzwie lepiej twój przyjaciel, wyrocznio. Nie chcemy przecież drażnić twojego bóstwa, choć w sumie… może znalazłbyś alternatywę w tej księdze… magia się kończy… a więc… do zobaczenia?- ostatnie słowo było oczywiście pytaniem.

Ricry i Constatino znowu stali sami w wieży, dookoła walał się sprzęt, księgi i inne przedmioty. Księga na regale już nie świeciła, ale w przeciwieństwie do innych nie było na niej już ani drobiny kurzu.

-Musimy opuścić to miejsce!- odezwał się niespodziewanie Constantino, ale nie swoim głosem. Był to głos kobiety o nieznanym Ricry akcencie.

-Co zrobimy z tym wszystkim? Nie możemy tego zostawić, jeśli uciekną… – tym razem przemawiał głosem mężczyzny, akcent był taki sam jak u kobiety. Oczy wyroczni natomiast zasnuły się białą mgiełką.

-To nie nasz problem! My musimy uciec, magia zniknęła tylko na parę sekund, ale to wystarczyło by uszkodzić poważnie system! Wiele bestii wykorzystało ten moment, Halaster wciąż tam jest, ale nie wytrzyma zbyt długo, Ortel już zginął od szponów jednego z tych potworów! Uciekajmy! - nalegała kobieta.

-Chcesz ich zostawić? Mamy uciec jak tchórze?! – mężczyzna był rozdrażniony.

-Tak! To znaczy… nie! Oni dla to robią, dla nas trzymają linię, Halaster jest potężny, da sobie radę! Uciekajmy, na południe, tam wielu naszych uciekło. Nethril przepadło… - w głosie kobiety słychać było desperację i smutek i wtedy Constantino wrócił do swojego normalnego stanu. Spojrzał pytająco na Ricry jakby nie wiedział co zaszło.
 
Qumi jest offline  
Stary 01-05-2011, 11:40   #67
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Jedno teraz było nawet bardziej niż pewne. Trzeba było dobrze wykorzystać każde pytanie, aby mieć z tego duże korzyści. W końcu Sairus nie ryzykował tylko dlatego, że nudziło mu się i nie miał lepszego zajęcia. Miał inne cele. Chociażby wydostanie się z tego dziwnego miejsca. To chyba był priorytet w tej chwili. Do tego jeszcze zdobycie kilku cennych informacji. Może jeszcze wymiganie się od jakichkolwiek przysług. Na to, nawet jeśli zagadki byłyby zbyt trudne, miał pewien, ryzykowny, ale pewnie możliwy do wykonania plan do którego musiał zadać pewne pytania. Jednak o tym później. Teraz przeszedł po raz kolejny przez ścieżkę i stanął blisko głazu. Nie okazywał nawet najmniejszego strachu, ale mimo wszystko, bał się o swoje życie. Nigdy nie miał do czynienia z takimi istotami i nie wiedział, co mogło się stać w ciągu najbliższych chwil. Wziął głęboki oddech i spojrzał na sfinksa. Przyszła pora na zadanie kilku pytań, bo nie miał zamiaru rozdrabniać się na pojedyncze pytania, bo trwałoby to zdecydowanie za długo, a nie miał pewności, że ma naprawdę dużo czasu na to wszystko.

- Jak mogę się stąd wydostać? Co to za miejsce i co o nim wiesz? Czy mogę znaleźć tutaj jakiś cenny przedmiot lub przedmioty, które kiedyś mi się przydadzą? Jeśli tak, to co dokładnie to będzie? Czy ktokolwiek z mojej byłej gildii mnie szuka? Jeśli tak, to kto dokładnie i w jakim celu? Czy można Cię zabić lub w jakiś sposób unieszkodliwić? Jeśli tak, to jak można to zrobić? Nie bój się, pytam po prostu z ciekawości. Nie mam zamiaru Cię zabijać. Pamiętaj, aby odpowiadać bardzo dokładnie. - Zadał te kilka pytań i dla pewności dodał coś, aby uspokoić sfinksa i przypomnieć mu o tym,że odpowiedzi mają być dokładne. Trudno powiedzieć, czy chciał walczyć i jakoś zabić to stworzenia, czy faktycznie pytał z ciekawości. Po prostu ukrywał to pod całkiem neutralnym wyrazem twarzy. Jeśli chodzi o pytania, to niektóre zadał tylko po to, aby zaspokoić swoją ciekawość, a inne zostały zadane, aby pomóc mu być przygotowanym na pewne, ewentualne wydarzenia. Pytań trochę było, więc na pewno będzie też dużo przysług, ale zostały jeszcze zagadki, które mogły unieważnić przysługi i na te zagadki liczył zabójca.
 
Saverock jest offline  
Stary 12-05-2011, 21:03   #68
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Ricriego ogarnęła nagła radość, która pojawiła się na wieść o Czarnym Kłosie. Był tak blisko. Legendarna broń w zasięgu broni. Pojawił się jednak mały problem, gdyż, jak mówił pies, w tej komnacie jest bezpiecznie, ale w innych może czaić się zagrożenie. To powstrzymało drowa od wybiegnięcia z komnaty i rzucenia się w poszukiwania klingi.

Już chciał coś powiedzieć, by Constantino poszedł nim przeszukać wieżę, gdy ten zaczął mówić coś zupełnie innym głosem niż normalnie. Ricry patrzył na tą scenę zmieszany, nie wiedząc co zrobić. Wsłuchiwał się w głos towarzysza wyłapując kluczowe słowa. „opuścić to miejsce, co zrobimy z tym wszystkim, uszkodzić system, Halaster, Ortel zginął, szpony, potwory, Nethril przepadło”. Dialog urwał się, a Constantino spojrzał pytająco na drowa. Ricry zrobił dowcipnie zdziwioną minę.

- Po twoim wyrazie twarzy stwierdzam, że nie wiesz co to jest Nethril? – zaśmiał się nerwowo – Właśnie mówiłeś głosami dwóch osób. Gadały o jakiejś magii, potworach, martwych ludziach i jakimś Nethrilu. Wiesz, co się dzieje? – podszedł do towarzysza i spojrzał mu głęboko w oczy – To się zaczęło, gdy ten pies zniknął, może on ma z tym coś wspólnego. Odpocznijmy tu trochę i rozejrzyjmy się po komnacie. Później można by przeszukać resztę pomieszczeń i wytłumaczyć to zajście.

Ricry szybkim krokiem podszedł do szczątków ptaka i usunął je pod ścianę lekkim kopniakiem. Zaczął chodzić tu i tam oglądając wszystko, co mogło być ciekawe. Chciał szybko odnaleźć Czarny Kłos, ale niepokoiły go głosy mówiące o potworach. Co mogło czaić się w pozostałych komnatach? Ricry wolał nie ryzykować samodzielnej wędrówki po wieży. Na razie próbował rozwikłać zagadkę dotyczącą Constantino i jego dodatkowych głosów.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!
Samphenion jest offline  
Stary 13-05-2011, 12:40   #69
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Głupiemu nie przegadasz...
Sevryk stał dalej z załamanymi rękami, wpatrując się w Sairusa. Nie dość że nie zareagował na jego słowa, to jak by nazłość poszedł paktować z tą bestią sam.
Niech zginie, jego wola. W końcu głupota eliminuje się sama
Tymczasem nawet wiedza jaką udało mu się wyłuskać z odmętów pamięci, jak i z ilustracji tej że dziwnej księgi nie pomagała zbyt wiele.
Miejsce to musi być albo projekcją astralną, albo pomniejszym planem, albo też zwyczajną iluzją. A każde z tych miejsc może rządzić się swoimi własnymi prawami, co wcale nie polepszało nastroju maga.
Wyroczni nadal nie było widać, a rozmowa która tam zachodzi ma się w najlepsze.
Przywoławszy dwie magiczne dłonie, na których położył księgę, splótł ręce na piersi. Stojąc tak starał się wywnioskować coś jeszcze, lecz niewiele na to wskazywało by dało się coś jeszcze wycisnąć z tego owocu, bez specjalnego narzędzia
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
Stary 14-05-2011, 22:02   #70
 
Retarded_Hamster's Avatar
 
Reputacja: 1 Retarded_Hamster nie jest za bardzo znanyRetarded_Hamster nie jest za bardzo znany
Stało się coś bardzo dziwnego. W jednej chwili Constantino chciał podejść do księgi wskazanej, w następnej zaś Ricry stał kilka kroków dalej, chociaż ghoul nie widział by drow się przemieszczał. Co więcej ciemnoskóry elf mówił coś o Netherilu i o tym jakoby De Gasperi miał mówić nieswoim głosem, a nawet głosami . Wszystko to bardzo zaniepokoiło nieumartego, chociaż starał się tego po sobie nie pokazać. Najwyraźniej jednak mroczny elf był bardzo bystrym obserwatorem, chociaż może wnioskował nie do końca poprawnie.

- Może cię zaskoczę, ale interesuję się historią, zaś w naszym rejonie Netheril miał bardzo duże wpływy, toteż słyszałem o nim trochę. Oczywiście nie posiadam żadnych szczegółowych informacji, ani nie znam żadnych powiązań z osobami, o których twierdzisz że mówiłem. Słyszałem jednak o Halasterze. Potężny mag żyjący w swojej siedzibie – lochach Podgórzu pod Waterdeep. Nie wiem na ile to prawdziwe, ale podobno nie żyje. Dziesięć lat temu w Mieście Wspaniałości rozeszła się plotka jakoby sam się zabił próbując dokonać potężnego magicznego rytuału. Jednakże Waterdeep jest daleko, zaś potężni czarodzieje nie słyną z tego, że łatwo umierają, toteż nie wiem na ile prawdziwa jest to plotka. – Constantino starał się udzielić jak najwięcej informacji, samemu nie wierzył by miały się one okazać szczególnie przydatne jednakże być może Ricry dojdzie do jakiś zadowalających wniosków. – Co zaś do samego Netherilu wiem, że było to państwo magów pełne wszelakich cudów, największym zaś z nich były latające miasta. Do ruiny doprowadził je arcymag Karsus, który zapragnął mocy bogini magii, wtedy jeszcze nazywającej się Mystral. Zabił ją, jednakże sam nie był w stanie właściwie kontrolować przepływu magii. Bogini ostatnim tchnieniem zablokowała go całkowicie sprawiając iż latające miasta upadły. Ocalało tylko jedno z nich, gdyż jego magowie użyli cienistej wersji splotu i uciekli poza nasz plan. Powróciło ono ponad dziesięć lat temu, jeśli się nie mylę w 1372 roku.

To jednak nie historia zajmowała teraz głowę ghoula. Naberius był problemem. W trakcie gdy drow przeszukiwał komnatę nieumarty postanowił zapoznać się ze wskazaną przez trójgłowego psa księgą. Grimuar udzielał informacji na temat tego jak przyzwać istotę, lecz tylko jeśli zawarło się z nią pakt. Była to poważna sprawa, raz podpisany był niemożliwy do zerwania. Zaś poza tym ostatnim czego Constantino potrzebował był głos wewnątrz jego głowy. Tak jakby nie miał już dość trudności z bogami przemawiającymi do niego, głosami starożytnych przemawiającymi przez niego i złośliwymi siłami stale przemieszczającymi jego przedmioty.

- Księga opisuje jak przyzwać Naberiusa, moim zdaniem jednak jest to gra nie warta świeczki. Należy zawrzeć z nim pakt, pakt którego nie da się zerwać i który obowiązywał będzie przez dwadzieścia cztery godziny. Wpływ Naberiusa wydaje się dość nieszkodliwy. W zamian za zdolność ukrywania swej prawdziwej postaci oraz sporego talentu do przemawiania gładkimi słówkami duch żąda by osoba zawiązująca z nim pakt zawsze zabierała głos w miejscach publicznych i wypowiadała się na każdy temat przez kilka minut. Mroczny elfie, milczenie jest złotem. Nie sądzę byś uwielbiał zwracać na siebie uwagę. Ja także nie zamierzam podpisywać tego paktu. Służę bogom śmierci i tylko oni mają prawo oddziaływać na mnie. Poza tym zaś księga ostrzega, iż duchy takie jak Naberius mogą sugerować, że mają większą wiedzę niż w rzeczywistości, zaś prawdziwości ich słów nie da się nigdy sprawdzić. Ja zadecydowałem, nie podpiszę paktu. Co z tobą?
 

Ostatnio edytowane przez Retarded_Hamster : 16-05-2011 o 20:45.
Retarded_Hamster jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172