16-05-2012, 11:54 | #191 |
Reputacja: 1 | O psia kostka ... trzeba uciekać. Najlepiej na drugi koniec świata. - Przepraszam, żelazko zostawiłam włączone - i dała nogę.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks Ostatnio edytowane przez F.leja : 16-05-2012 o 13:25. |
16-05-2012, 12:59 | #192 |
Reputacja: 1 | Dziki widząc Harkonnen, która się rumieniła i raptem chciała wyparować, prawie wybuchł śmiechem, chociaż nie był przekonany o co biega. Zaczął gadać sam do siebie: - Nerwowa czy nie nerwowa? Zołza czy nie zołza? - podrapał się po pacynie zastanawiając nad nią, po czym zabolała go noga i właśnie wtedy znalazł szybko odpowiedź, no albo przestał jej szukać. Następnie odparł do kocura - co gada dupa nie kapar w worku? (chciał powiedzieć kapitan ale specjalnie bądź nie wymówił to źle) I co to ten cały kapar? |
16-05-2012, 13:11 | #193 |
Reputacja: 1 | - Kapitan to ten najważniejszy na stat... drewnianym ptaku - odpowiedział Iaculis wodząc spojrzeniem za wychodzącą Harkonnen - U nas to ten wielkolud.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. |
16-05-2012, 13:30 | #194 |
Reputacja: 1 | Dzikus zaczął myśleć na głos: -Dwa drewniany statek jeden kapca...carapca.- cóż najwidoczniej to słowo sprawiało mu problemy, kontynuował - jeden zwierz dwa łowcy, źle. - po za tym zaczynało mu się nudzić. Biegać nie mógł, noga bolała i irytowała go, z rozmowy capcarapców ni diabła nic nie rozumiał. Dupa nie cprapca i wielkolud kapcapa. Siedział dalej zastanawiając się teraz nad wcześniejszymi słowami kocura, wyparował - Co to cycki? Ostatnio edytowane przez Rock : 16-05-2012 o 13:35. |
16-05-2012, 13:39 | #195 |
Reputacja: 1 | - Laski je mają - odpowiedział kocur złośliwie używając kolokwializmów, by wprowadzić dzikusa w błąd. Jednak było to chyba zbyt łatwe - Wiesz, mógłbyś spróbować mówić tak jak oni. Na próbę możesz ponaśladować naszego kapitana. Wiesz, wydawaj te same dźwięki co on.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 16-05-2012 o 13:48. Powód: evil cat :} |
16-05-2012, 16:01 | #196 |
Reputacja: 1 | Dzikus jak widział w życiu masę badyli wyglądem przypominających laski tak, żadna nie miała cycków, w sumie nie wiedział też że badyl może być laską. Nie mniej zrozumiał tyle, że nic. Po czym odparł: - Siillelle... - odparł w języku ludzkim, po czym zirytowany faktem, że nie idzie mu powiedzenie słowa Silene. Zresztą pierwszego lepszego, które sobie wybrał, odbąknął do kota: - szlag by to... co to są laski? |
16-05-2012, 16:32 | #197 |
Reputacja: 1 | Septimus nalewał kawę do kubków, oboje kapitanów dostało ją w najmniej poobijanych egzemplarzach. Zastanawiał się skąd kapitanowi przyszła do głowy niezdrowa ciekawość Silene. Do czorta, zastanawiał się czemu wszystkie jednostki w odległości pół dnia drogi tu jeszcze nie ściągnęły. Co prawda nad Akademią można było dostrzec różne zjawiska, zwłaszcza gdy czary się zrywały i ożywały na swój sposób. Tyle że to było o wiele bardziej niezwykłe. Kapitan Cienia miała nosa starając się dowiedzieć co tu się tak naprawdę wydarzyło, zwłaszcza będąc magiem. Wyglądało na to że stanie się to zawód mocno deficytowy w nadchodzących latach. Magowie pozbawieni wsparcia i wiedzy uczelni, brak nowych roczników na nie wiadomo jak długo. Na początku nikt nie będzie próbował się zająć stworzeniem nowej ze strachu że spotka ich identyczny los na archipelagu. Potem może kiedy strach zmaleje pojawi się ktoś, kto znowu spróbuje stworzyć jakąś szkołę dla magów. Mózg Siódmego działał nadzwyczaj sprawnie na kawie. Szkoda było jedynie że za pół godziny zapomni o swoich przemyśleniach. Skończył nalewać kawę, zdążył jeszcze wcisnąć kubek w rękę Harkonnen zanim ta zwyczajnie dała drapaka spłoszona niczym dziewuszki z akademii. Tak, to była chyba największa strata, wyglądało na to że niezbyt szybko trafią na równie ciekawe niecnotliwe dziewczyny. Czekał aż kapitan zacznie swoje pokrętne tłumaczenia lub oddeleguje kogokolwiek żeby opowiedział co tu się konkretnie stało.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
16-05-2012, 17:21 | #198 |
Reputacja: 1 | Kossori powiódł wzrokiem za Silene gdy ta szła z kapitanem na kaf. Nie towarzyszył im. Magów Winowajcy skutecznie reprezentował Septimus, który, nawiasem mówiąc, parzył dobry napar. Dopóki rozmowa była prowadzona w duchu współpracy i wzajemnej szczerości nic więcej nie było potrzebne. Na pokładzie Winowajcy, jako reprezentacja magiczna, pozostali Kossori i Lukrecja. Na pokładzie Cienia…kto wie. I właśnie to muzyk postanowił sprawdzić. Jego plan był tak prosty, że aż śmieszny. Niemniej, mógł się powieść. -Zimmerick! – Kossori utkwił wzrok w najbardziej oddalonym załogancie Cienia Burzy – To ja cię szukam po obcych landach, a tyś się na Cieniu zadekował?! Niezły awansik, ty darmozjadzie! A o swoich długach karcianych pamiętasz jeszcze?! Jak nie to ci zaraz przypomnę! Ha! Stary draniu, niech cię uściskam! No co jest, nie pamiętasz Kossa? Prowadząc swą tyradę Kossori zbliżał się coraz bardziej do trapu. Wreszcie po nim przeszedł stając o krok od pokładu Cienia. Z, trzeba to dodać, szczerą radością wypisaną na twarzy. -Panie bosman! – zagrzmiał Kossori – Proszę o pozwolenie wejścia na pokład w celu powitania dawnego druha. Jednocześnie niby przypadkowo omiatał wzrokiem załogantów Cienia w poszukiwaniu maga lub magów. W miarę możliwości starając się ocenić jego lub ich zdolności. |
16-05-2012, 18:26 | #199 |
Reputacja: 1 | Harkonnen z kubkiem kawy udała się pod maszt, gdzie walnęła głową w twardą powierzchnię - raz, wypiła ożywczy napój duszkiem, rzuciła kubkiem o pokład, a następnie wróciła z powrotem do mesy. - Już. - stwierdziła rozbudzona i ponownie trzeźwo myśląca.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks Ostatnio edytowane przez F.leja : 16-05-2012 o 19:26. |
16-05-2012, 22:53 | #200 |
Reputacja: 1 | Kot mlasnął niezadowolony. Tłumaczenie żartów nie było tym co tygryski lubią najbardziej. - Ona jest laską - wskazał pyskiem na stojącą obok Lukrecję - Kapitan Silene i tamta co ci w kolano strzeliła to też laski. Jak na twoje potrzeby: wszystko co samica, to laska. Capiche? Oresteia wróciła z czerwonym czołem. Zwróceni twarzami ku wejściu Silene i Smith podnieśli na nią spojrzenia, lecz taktownie czym prędzej opuścili je na kapitana. Z zewnątrz uszu zgromadzonych dobiegło gromkie powitanie Kossoriego. Na Cieniu Burzy oczywiście nikogo o nazwisku czy imieniu Zimmerick nie było. Wszyscy załoganci za to w szoku zatrzymali się w pół ruchu tego co robili. Bosman podniósł tylko brew i ruszył za gościem z rękami założonymi za plecami. Spokojnie, na luzie. Nie wyglądał jakby miał czym atakować ani też nie pachniał magią. Na dziobie dwójka załogantów przekrzywiała z zainteresowaniem głowy. Lekko wstawieni zastanawiali się kim u licha był Zimmerick.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 17-05-2012 o 01:47. |