Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-02-2010, 22:33   #11
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ferio biegł ulicami Węzła.

Słyszał w koło lament bezbronnych, ich krzyki, płacz i strach. Nie dziwił im się. W ich własnym mieście rządził Pająk z Południa, przed chwilą wysadzono grobowiec, a nad całym miastem wisiała niczym cień potworna aura, atakując dusze śmiertelników. Gdyby był zwykłym człowiekiem, też by płakał.

Na nieszczęście Pająka, nie był.

Książe Cephiro wymijał wszystkich, którzy stanęli mu na drodze, unikając ludzi nie raz w ostatniej chwili. Przeskakiwał nad leżącymi, wykonywał półobroty, by przebiec wokół tych, którzy stali, a stragany i niektórych pechowców, których dostrzegł w ostatniej chwili, odpychał brutalnie na bok. W innych okolicznościach zachowywałby się zupełnie inaczej, ale zbyt wiele zależało od tego, jak szybko odbiegnie do Grobowca Śpiewających Ostrzy.

Wolał nawet nie myśleć o tym, jak potężny musiał być wybuch, który rozwalił ściany grobowca Słonecznego. Wiedział, że Pająk jest zdecydowany przejąć kontrolę w mieście, ale jego determinacja przekroczyła wszelkie granice, jeśli nie dość, że dopuścił się tak okrutnego czynu w biały dzień, to jeszcze miał nadzieję wejść tak sobie do grobowca i wziąć, co mu się podoba.

A może to nie on? Hitokiri wykradła wiadomość traktującą o jakieś kobiecie, która mogła stać za tym wszystkim. To ona mogła być mózgiem planu, siedząc w cieniu Pająka i kierując jego czynami. Zważywszy na to, że sam Pająk wyglądał bardziej na wojownika niż maga, to ona mogła wszystko zaplanować. Atak na Grobowiec po to, by wykraść z niego artefakty to jedno, ale gdyby poszukiwali jakiejś magicznej indegrencji…

Ferio przyspieszył, taranując jeden ze straganów za pomocą swego pędu i wielkiego miecza. Obiecał sobie, że pokrzyżuje plan Pająka, nawet, gdyby miał się przerąbać przez całą armię jego sługusów i wszystkie komnaty mauzoleum.
 
Kaworu jest offline  
Stary 24-02-2010, 01:24   #12
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
Aura, która jeszcze niedawną ciążyła nad miastem wywołując masową histerię i panikę, zaczęła słabnąć. Gwałtownie opuszczało wszystkich poczucie beznadziei, wszechobecnego zła, zagrożenia i okrutnego smutku. Moc Słonecznego mędrca przełamała wrogi czar, pozwalając mieszkańcom odetchnąć. Han Shu Lan widział, jak pajęczyna, rozpleciona jakby nad całym miastem pęka jakby zrobiona z lodu i w niknących w locie kawałkach, opada powoli na ziemię. Ludzie powoli stawali się coraz bardziej żywi i zaczynali myśleć nad tym co sie właściwie wydarzyło. Wychodzili z różnorakich krętych uliczek i zaułków i zmierzali ostrożnie w kierunku miejsca tragedii. Kurz już opadał. Wszystkim wydawało się, ze jest już bezpiecznie. Po chwilowych problemach z przeciśnięciem się przez tłum, Ferio dotarł na miejsce jako pierwszy z pomazańców. Zaraz za nim, biegnąc po dachach i lustrując uważnie całą okolicę, podążali Seshomaru i Hitokiri. O czymś rozmawiali.
- Plan Yujiego ma sens - odezwał się Seshomaru do swojej towarzyszki - może nie być innego wyjścia.
- jak możesz mówić cos takiego? Chcesz zabić tylu ludzi?! - Hitokiri znała już charakter tego cichego zabójcy, jednak wciąż potrafił zaskakiwać ją bezwzględnością. - Nigdy nie zgodzę się na masowy mord! Nic tego nie usprawiedliwia!
- A ratunek dla całego Miasta? Z resztą, może nie tylko. Węzeł wielkim miastem łączącym szlakami handlowymi wszystko w konfederacji rzek. Jeśli w innych miastach nie dzieje się nic podobnego, to coś mi się widzi, ze niedługo zacznie. Może nie być innego sposobu by ich powstrzymać niż pozbawić ich lwiej części ważnego surowca, do tego co planują.
Wiatr świszczał im w uszach. Biegli na prawdę szybko a nocne powietrze, lekkie jak ich chód, szumiało za dwiema postaciami przemykającymi po dachach. Właśnie, nagle dotarło do Hitokiri, powietrze znów stało sie lekkie. To paskudne uczucie zelżało. Aura musiała zostać zdjęta. Dziewczyna nadal była wściekła i zawiedziona. Seshomaru był okrutny. Może miał rację w pewnym sensie, ale nie mogła sobie wyobrazić takiego przebiegu wydarzeń. Musieli znaleźć inną drogę. Musieli.
Po chwili znaleźli sie obok Ferio. Westchnęli lekko, tak jak on.
Moment później, zjawił się również Yuji, rozpychający sprawnie tłum i idący za nim godnie i dostojnie mędrzec.

Wejście do Grobowca, dotąd zakratowane, opatrzone magiczną barierą i bronione przez żywiołaki ziemi, teraz leżało w kompletnej ruinie. Po strażnikach i zabezpieczeniach nie było nawet śladu. Niegdyś piękne i zadbane wejście do mauzoleum przypominało bardziej obskurną pieczarę. Tyle tylko, ze w dół i w ciemność prowadziły granitowe schody.
- Są tam w dole - stwierdził Seshomaru patrząc w mrok - Idą w dół. Kilkudziesięciu siepaczy.
- I ktoś więcej... - dodała Hitokiri - ktoś znaczny.
- Nie ma na co czekać. Idę.
- Czekaj! Pułapki...! - krzyknęła za nim złodziejka. Było już za późno. porywczy zabójca zniknął w ciemności korytarza. Szybciej niż mozna sie było tego spodziewać. Złączył się z cieniem. W podziemiach musiał być całkowicie niewidoczny dla przeciwników.
Yuji rozejrzał się po tłumie
- Pułapki czy nie, zaraz nam uciekną. jak oni przeszli, to my też. - stwierdził i wyciągnąwszy miecz, ruszył przed siebie. Powoli i miarowo. Spojrzał jeszcze za siebie, sprawdzając co robią pozostali. Wiedział, że trzeba będzie zająć się ludźmi, ale dopadnięcie tego, kto ośmielił się wejść do grobowca, uważał za najważniejsze zadanie. Korytarz był długi, prosty i coraz bardziej wilgotny im dłużnej schodziło się w dół.
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline  
Stary 08-03-2010, 21:03   #13
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Trochę zamarudził przełamując czar oplatający miasto ale opłaciło się. Już po drodze zaczął dostrzegać efekty wśród mieszkańców miasta, zaczynali się budzić do życia, do działania, niektórzy nawet ruszyli w kierunku grobowców sprawdzić co się tam faktycznie stało. Sam pomnik dawnych czasów był w opłakanym stanie, zewnętrzna część została w sporej części zmieciona nigdzie nie było śladu po poprzednich zabezpieczeniach. Nie wiadomo było nawet co zamykało zejście do katakumb, po drodze miał cichą nadzieję że będzie w stanie przynajmniej ze szczątków zrekonstruować plany budowli. Na dodatek siepacze Pająka schodzili już do środka w towarzystwie kogoś lub czegoś potężniejszego niż zwykły śmiertelnik, zniszczenia jakie mogli wyrządzić w środku były niewyobrażalne, nie wspominając już o tym co mogą stamtąd wynieść. Na samą tą myśl spokojnego zazwyczaj miedzianego pająka ogarnęła wściekłość. Odwrócił się w stronę zgromadzonych ludzi.
- Ludzie, będziecie tak stać? Widzicie co robią siepacze Pająka, tej skazy na pięknym obliczu Węzła, bierze co chce, kradnie, morduje gwałci, a teraz odbiera wam historię, musicie z tym skończyć, przekażcie sobie te słowa, pomyślcie nad tym. Zbierzcie się i pokonajcie jego i jego zawszonych służalców masą. - wykrzyczał do stojących w pobliżu ludzi. Po prostu musiał to wykrzyczeć nie zważając zbytnio na konsekwencje jakie mogło to wywołać

Odwrócił się znowu w kierunku zejścia do katakumb i ruszył za dwójką towarzyszy. Musiał nadrobić czas stracony na wykrzyczeniu swojej frustracji w stronę mieszkańców miasta. Schodził w miarę ostrożnie po schodach, na razie nie miał zamiaru używać magii, ale gdyby zaistniała potrzeba zawsze mógł przemienić swoją rękę w szpon przy zbyt dużym oporze przeciwników.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 20-03-2010, 23:20   #14
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ferio stał przed grobowcem.

Nie musiał czekać długo na przybycie pierwszych z jego towarzyszy. Seshomaru i Hitokiri pojawili się wkrótce po nim, zeskakując z pobliskiego dachu. Ostatni byli Yuji, na którego książę nie chciał w tej chwili patrzeć i Han Shu Lan, podążający za nim dostojnym krokiem.

Ferio oparł się o ścianę grobowca i niecierpliwie ważył w dłoni swe ostrze, gdy pozostali się zgromadzali. Nie miał ani sekundy do stracenia, ale wiedział, że wejście do starożytnego grobowca samemu to samobójstwo. Nie potrafił unikać pułapek, nie znał się na architekturze budowli ani nawet nie wiedział, czego tak naprawdę miałby szukać. Przebiegnięcie się na oślep po grobowcu, wpadnięcie w kilka pułapek i skrócenie o głowę paru najemników Pająka było perspektywa, która go nie pociągała, zwłaszcza, że Pająk był blisko zrealizowania swoich planów.

Mężczyzna z radością dostrzegł, że dwójka Słonecznych Kasty Nocy zeszła do grobowca, wysłuchał jednak przemowy Han Shu Lana. Miał rację we wszystkim co powiedział i Ferio zmuszony był spuścić ze wstydu głowę, zupełnie, jakby mędrzec zwrócił się do niego, a nie do śmiertelnych mieszkańców Węzła. Zdewastowanie zabytkowego Grobowca i utrata dziedzictwa starożytnych stanowiło powód do rozpaczania, ale gorsza była hańba, jaką ludzie sprowadzili na siebie przez zszarganie własnego honoru. To ich miasto i to oni powinni go bronić, a nie garstka wybitnych jednostek, których swoją drogą nikt nie chciał słuchać. Nie mieli nawet oficjalnego zezwolenia Rady na działania zbrojne. Smutna prawda- Węzeł ani sam nie potrafił się o siebie zatroszczyć, ani nie chciał do tego upoważnić innych.

Czy był więc jakiś sen w poświęcaniu się dla ludności?

Pytanie, jak toksyczna chmura, zawisło nad umysłem Feria. Wiedział, że musi chronić innych, jego siła, wykształcenie i królewska krew nakazywały mu otaczać opieką i wsparciem wszystkich tych, którzy sami nie byli w stanie zadbać o swój byt. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy powinien wspomagać innych, czynił to intuicyjnie, w odruchu serca. Wierzył, że każdy człowiek zasługuje na to, by żyć godnie, nawet wrogom okazywał litość, jeśli tylko poddali się i wyrazili skruchę. Naprawdę, nie czerpał żadnej radości w rozlewaniu krwi, a jeśli czasem ogarnęła go krwawa gorączka, żałował każdego człowieka, którego pozbawił życia. Jego towarzysze nie wiedzieli, jak często sen nie potrafił go odwiedzić w nocy, gdy w jego miejsce przybywał żal i smutek.

Teraz jednak, Ferio poczuł się tak, jakby Han Shu Lan go spoliczkował. Mieszkańcy Węzła nie zrobili nic, kompletnie nic, by jakkolwiek powstrzymać Pająka. Rada nie zwróciła się z prośbą o interwencję do nikogo. Ferio oferował swoje usługi, choć nie mówił, jakiego są one rodzaju, w pobliżu było też wiele przyjaznych miast, ale żadne nie otrzymało jakiejkolwiek prośby o wsparcie. Oddziały obywatelskie, ruchy oporu, szkółki samoobrony, nikt z Kręgu nie wiedział, by ludność cywilna podjęła choćby najmniejszą aktywność w związku z kryzysem, jaki przezywało miasto. Gdyby nie obecność przyjaciół Feria, zupełnie przypadkowa zresztą, ta wielka metropolia o starożytnych korzeniach byłaby zupełnie bezbronna.

Mieli więc bronić czegoś, co samo biernie zmierzało do swej zguby?

Ferio westchnął ciężko, spoglądając umęczonym wzrokiem na ludzi, którzy zebrali się wokół, po czym pozwolił, by na jego czole zajaśniał w pełni Sigil Animy, święta oznaka wybrania go przez samego Słońce Niezwyciężonego. Następnie zszedł w głąb Grobowca za mędrcem, postanawiając pełnić funkcję jego ochroniarza.

Miał tylko nadzieję, że Han Shu Lan wie, co powinni zrobić.
 
Kaworu jest offline  
Stary 27-03-2010, 18:33   #15
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
Ciemność i mrok rozstępowały się jakoby ze strachem, gdy smolistą czerń wypełniał blask Feria. Sigil Animy dawał na razie blade światło, jednak i to wystarczyło by zorientować się w podziemiach. Szli w ślady za Hitokiri i Seshomaru, którzy ruszyli przodem, korytarzami, w których od wieków nie gościła obecność promieni Słońca. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny, kurzu, pajęczyn i jeszcze jednej niepokojącej woni. Woni śmierci.
- Będę szedł na przedzie.
Yuji, wysunąwszy się na przód, rozpalił swą moc. Złocisty sokół zmaterializował się w locie dookoła swego pana, dając światło, które przegnało ciemność w najgłębsze zakamarki grobowca. Obnażył miecz i trzymając go przed sobą, maszerował w głąb korytarza. Zaraz za sobą miał Feria i Han Shu Lana a z ich trojga, to właśnie Yuji najlepiej zniósłby jakikolwiek niespodziewany atak. Jego ciało było dużo wytrzymalsze niż ktokolwiek mógłby sądzić. Hitokiri i Seshomaru, z pewnością byli w stanie ominąć wszystkie pułapki jakie napotkali po drodze, ale spieszyli się by doścignąć Pająka. Raczej nie zawracali sobie już głowy unieszkodliwieniem ich.
Uwagę Słonecznego Mędrca, przykuły natomiast Znaki, którymi pokryte były ściany korytarza. Gdy tylko Yuji rozpalił swą animę, stały się na tyle widoczne, by spróbować je odczytać. Pismo wymieszane było co jakiś czas misternie wykonanymi piktogramami wyrażającymi pracę śmiertelnych ludzi i władczych dawców praw, dowodzących stworzeniem. Majestatyczni i potężni. Oto na ścianach widniał obraz dawnej ich chwały i być może, informacje na temat skrywanych przez grobowiec tajemnic.

- Są już blisko. - szepnął Seshomaru. W jego głosie usłyszeć można było bezwzględne zimno. Hitokiri biegnąca obok niego wiedziała, że mężczyznę całkowicie pochłonęła myśl o mordowaniu Pajęczarzy. Kalkulował chłodno. Ile śmierci będzie musiał zadać by dobrać się do tych ważniejszych. Do tych, którzy stali za całym tym cierpieniem. Oboje biegli, a raczej przemykali w korytarzu niby cienie, niedostrzegalnie i bezgłośnie. Lekkie i zwiewne. Ciemność im nie przeszkadzała. Umieli odnaleźć się tam, gdzie zabrakło zbawczego światła Słońca. To było ich powołanie. Nieść prawa najwyższego z Bogów tam, gdzie nie docierał sam. Hitokiri westchnęła cicho.
- W razie jeśli sie na nich natkniemy, odwrócisz ich uwagę. Ja pójdę przodem. Przy odrobinie szczęścia, uda mi się dobiec do celu i uniknąć wykrycia.
Powiedziała to w samą porę. W swym pędzie prostym korytarzem, wpadli nagle na blask. Około 30 uzbrojonych ludzi z pochodniami. Nie było jednak nikogo ważniejszego. Obecność potężniejszych istot wyczuwali gdzieś dalej.

Seshomaru wypadł gwałtownie z mroku. Z perspektywy żołnierzy, zmaterializował się nagle między nimi, pędząc w powietrzu. Zanim się zorientowali, polała się krew. Zabójczo szybkie ostrza przecinały skórzane pancerze sięgając ciał. Odbijały się ze szczękiem od tarcz, puklerzy bądź szczęśliwie ustawionym w paradzie mieczy. Ale wszelka osłona i tak opóźniała tylko nieuniknioną śmierć ze sprawiedliwiej ręki dawcy praw. W ogniu walki, nikt nie zauważył nawet kolejnego cienia, który przemknął między innymi cieniami i zniknął w głębi korytarzy.

Ferio usłyszał przed sobą odgłosy walki. Po chwili, krzyki mordowanych dotarły i uszu Mędrca oraz Yujiego. Pognali przed siebie a po kilku chwilach biegu ujrzeli krwawą pracę Seshomaru. Otoczony ze wszystkich stron, unikał kolejnych ciosów, parował cięcia i raz za razem zadawał śmiertelne rany. Nie wszyscy pozostawali mu jednak dłużni. Ci byli silniejsi. Sprawniejsi. Byc może działała na nich jakaś demoniczna, wzmacniająca moc, ale ku zdziwieniu żelaznego wilka, udało im się kilka razy go trafić. Czyżby nie docenił przeciwnika?
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline  
Stary 28-03-2010, 17:19   #16
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Han Shu szedł dość pewnie w dół mimo ciemności, zdziwiło go kiedy Ferio rozpalił swoja animę i wysunął się na przód. Musiał zrobić to jeszcze na zewnątrz, a to znaczy że ujawnił się mieszkańcom. Ten problem będzie trzeba rozwiązać później, teraz mieli co innego na głowie. Była też jasna strona sytuacji, dzięki światłu mógł przynajmniej rozczytać znaki pokrywające ściany grobowca, była to całkiem ciekawa historia. Wyglądało nawet na to że był tu gdzieś jakiś artefakt a to mogło wiele wyjaśniać. Może któryś z otchłannych był wypaczonym wcieleniem tego słonecznego i stąd wiedział co się znajduje w grobowcu? Nic tu nie było do końca proste. Po krótkim czasie dotarli do części sił Pająka. Sheshomaru wyskoczył na nich z mroku niczym nieuchwytna śmierć, ale coś chyba poszło nie tak. Wyglądało to jakby przynajmniej kilku lub kilkunastu stawiło zacięty opór. Miedziany Pająk zajęty był chwilowo bardziej piktogramami niż przebiegiem walki, to była bardzo ciekawa historia, poza tym wierzył w swoich towarzyszy, to nie on tutaj był specjalistą od walki wręcz. Przejechał palcami po ścianie, ogarnęła go chwilowa nostalgia, tyle utraconych historii, tyle straconych istnień. Nie mógł zaprzeczyć ze sami się do tego przyczynili, owszem, może nie do końca z własnej winy, bo nie oni sami się przeklęli, ale nie zmieniało to faktu że powinni mocniej walczyć, może wynaleźć jakieś lekarstwo na trawiącą ich chorobę, mieli tyle czasu i środków. Możliwe że nie dało się tego uleczyć i słoneczni tak samo jak pozostali byli z góry skazani na porażkę, ale chyba wolał podjąć rękawicę i spróbować.

Z zamyślań wyrwała go przedłużająca się potyczka nieco niżej. Przyjrzał się dokładniej sytuacji. Może nie był mistrzem wśród mistrzów, ale swoje zawsze zdziałać potrafił a widząc sytuację z pewnej odległości mógł śmiało wkroczyć. Wziął krótki rozbieg i wskoczył na walczących, nie miał zamiaru się wstrzeliwać w środek tłumu, lekko przebiegł po ramionach i kopnął jednego z napastników w ciemię. Nie był pewien czy zabił czy tylko ogłuszył ale na pewno wykluczył chwilowo człowieka z walki. Z rozpędu zrobił jeszcze salto i wylądował na głowie innego klękając mu na ramionach. Szybki skręt ciałem doprowadził do głośnego trzasku karku nieszczęśnika. Ktoś próbował ciąć go mieczem kiedy lądował na ziemi, ale ostrze tylko niegroźnie się odbiło od zaklętej skóry naznaczonego. Han Shu wykorzystał moment zaskoczenia i uderzył go w gardło miażdżąc krtań. Inni którzy włączyli się w walkę też radzili sobie całkiem nieźle. z tego co widział, więc cofnął się nieco i atakował tylko kiedy ktoś się wychylił.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 17-04-2010, 02:17   #17
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ferio rozglądał się czujnie na boki.

Jego sigil animy płonął blaskiem, który był wystarczająco jasny, by Słoneczni mieli jakiekolwiek pojęcie o tym, gdzie są i dokąd zmierzają, światło było jednak na tyle blade, by nie zwracać zbyt wielkiej uwagi na obecność Kręgu w grobowcu. Mauzoleum było wystarczająco długo odcięte od świata zewnętrznego, by każdy, nawet najmniejszy blask stanowił poważne zagrożenie. Pająk nie wiedział o obecności innych Pomazańców na tyle długo, że nieostrożnie włamał się z wielkim hukiem do budowli w centrum miasta. Każda sekunda, w której istnienie Feria i jego przyjaciół było sekretem zwiększała szanse watażki na popełnienie kolejnego głupiego błędu. Być może ostatniego w jego życiu.

Han Shu Lan również nie mógł dłużej skupić wzroku na jednym punkcie. Jego spojrzenie biegło po antycznych ścianach, obrazach przedstawiających „Plugastwo” pochowane w krypcie, próbując pojąć sens i symbolikę przekazu. Owszem, pradawne runy były piękne i zawierały w sobie z pewnością przydatną wiedzę, której nie można było odnaleźć nigdzie indziej w całym Stworzeniu, ale w sytuacji, w której na każdym kroku mężczyźni mogli spotkać Otchłannika, skupienia zbytniej uwagi na inskrypcjach nie świadczyło zbyt dobrze o mędrcu. Ferio nie powiedział jednak nic, rozumiejąc uczucia starca. On sam drżał w głębi duszy na myśl o tym, że dzięki obecnym wydarzeniom będą mogli nie tylko pokonać swych wrogów, ale też polepszyć życie mieszkańców Węzła.

Wkrótce też Yuri wykorzystał swe moce, by przywołać słonecznego sokoła, którzy rzucił światło w każdy cień. Teraz mogli poruszać się szybciej, nie martwiąc się zbytnio o pułapki. Prawdę mówiąc, tak wielka ilość światła była nawet grupie na rękę- odwracała uwagę od Kasty Nocy i kierowała większą część sił zbrojnych tam, gdzie nie były potrzebne. Gdyby książę Cerphiro nie miał dalej za złe Kapłanowi Słońca Niezwyciężonego jego sugestii zabicia każdego niewolnika Pająka, pogratulowałby mu sprytu.

Gdy tylko mężczyźni wybiegli zza skrętu korytarza, dostrzegli Seshomaru samotnie walczącego z małą armią sługusów Pająka. Ferio wyciągnął swe ostrze i pobiegł w stronę tłumu, początkowo pragnąc minąć ludzi, ewentualnie zaatakować paru z nich, a następnie zająć się głównymi siłami Otchłannika. Wbrew pozorom on także umiał się o siebie zatroszczyć, możliwe, że nie był najsilniejszym wojownikiem w Kręgu, ale zbroja sprytnie ukryta pod ubraniem i miecz pozwalały mu siać spustoszenie, jeśli tego zapragnął.

W połowie drogi zmienił swoje zamierzenie, obserwując z bliska zachowanie wrogów. Byli jacyś nieludzcy, silniejsi, szybsi i niebezpieczniejsi niż jakikolwiek oddział śmiertelnych najemników. Było jasne, że demoniczne moce Pająka musiały mieć wpływ na ich zdolności bojowe. Feriowi zrobiło się żal mężczyzn. Znając życie, obiecano im chwałę, złoto, piękne kobiety i mistyczną ochronę. Ruszyli do walki pewni siebie i przekonani, że nikt im nie zrobi krzywdy. Owszem, byłoby tak, gdyby starli się z siłami Rady, ale nie mieli szans w starciu nawet z grupką Smoczej Krwi, a co dopiero Pomazańców Słońca. Było jasne, że uczyniono z nich mięso armatnie, na tyle silne, by utrudnić i osłabić obrońców Węzła, na tyle jednak słabymi, by nie przeżyć starcia.

Słoneczny wbiegł w krąg utworzony z walczących, stając plecami do Seshomaru, dzięki czemu mogli nawzajem osłaniać swoje tyły. Jego złocisty miecz odbił światło rzucane przez animę Yuri’ego, gdy wykonał zamach na pierwszego z najemników, gdy ten rzucił się na niego. Jego dłoń zadrżała minimalnie, co nie zmniejszyło jednak precyzji cięcia, czego dowodem stała się wirująca w powietrzu, opryskująca wszystkich obecnych czerwoną krwią głowa. Nim upadła, Ferio zdążył sparować pchnięcie kolejnego wroga i jego również pozbawić życia, tym razem przebijając jego tors na wylot.

Już dwóch- zauważył smutno, gdy głowa pierwszego z żołnierzy spadła u jego stóp.
 
Kaworu jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172