Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2011, 22:10   #11
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Nie było czasu na zastanawianie się, tu Alexander miał pięciu ludzi, tam tylko dwóch. Kalkulacja była prosta.
- Teylor wystrzel flarę! MacMilian.... FOLEY za mną! Pomożemy Doylowi.

Szeregowy Andrew Martin wrócił na pozycję przy workach z piaskiem. W samym czasie sierżant MacTavish, MacMilian i Foley biegiem ruszyli do domu Ahmeda. Biegli lekko pochyleni by jakiś nie trafił ich jakiś zabłąkany pocisk. Tak jak to było z sierżantem Wallecem. Sierżant Wallec, pierwszy dowódca drużyny, dowodził odziałem podczas bitwy niedaleko Tobruku. Kiedy zgiełk bitewny ucichł i wszyscy myślicieli że Niemcy się wycofali, zabłąkany pocisk trafił sierżanta, uśmiercając go na miejscu. Tego dnia wszyscy dostali nauczkę.

Dobiegli do domu Ahmeda, Rein i Doyle czuwali przy okna jednak, byli ustawieni tak by nie narażać się na bezpośredni ostrzał.
- Jaka sytuacja?- zapytał sierżant.
- Zostaliśmy ostrzelani, ale nie wydarzyło się nic poza tym- odpowiedział Doyle.
- A co z Ahmedem?
-Jak tylko zaczął się ostrzał, schował się w piwnicy.
-Wraz z żonami - dodał Rein.
-Z żonami? - MacMilian obrócił głowę w stronę Reina z niedowierzaniem na twarzy.
-No taa, ma ich chyba cztery, w końcu to arab, nie?
-Nie gadać! Obserwować perymetr.


Alexander podszedł do okna wychodzącego na wschód.

- Nowozelandczycy dostają w dupę. Steve zacznij grać! Niech Fryce wiedzą że tu jesteśmy. Też chcę mieć jakieś zasługi w tej bitwie! - rozkazał, a raczej poprosił MacTavish, po czym wystawił głowę przez okno – No chodzie tu wy ...- przekleństwo zagłuszyła seria z km-a – No dalej, na co czekacie!? - po czym wystrzelił dwa razy w kierunku domniemanych pozycji wroga. Teraz pozostawał czekać na reakcję Niemców.
 
Slywalk jest offline  
Stary 06-08-2011, 10:58   #12
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Harrison zaklął, gdy tylko zostali przyciśnięci ogniem. Byli bardzo widoczni, nie mieli zbytniej możliwości manewru. Musiał działać szybko, bo szkopy za chwilę miały atakować.
- Wy! Zostańcie w okopach! Norton, strzelaj gdyby jakiś podjechał za blisko lub inaczej nam zagrażał. Joseph, Ryan wy tam! - wskazał ręką na domek - Brain, ty za mną! - po wykrzyczeniu rozkazów, sam ruszył biegiem do drugiego budynku. Zajęli z Lewisem pozycje przy oknach i czekali na atak.

- Gdy tylko te niemieckie głąby pokażą się zza dymu - rozwalić na kawałki! Australijczycy już dostali, nie mam zamiaru pozwolić, żeby przydarzyło się to także nam! Dajcie z siebie wszystko!
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 06-08-2011, 14:31   #13
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Payne

Ledwo opuściliście okop, a jakiś zabłąkany pocisk trafił Lewisa w nogę. Wraz z Darlingiem udało się wam go przenieść do domku. Dostał w łydkę, rana niezbyt groźna ale na pewno bolesna. Darling wziął Pm Lewisa i zajęliście stanowiska. Ze strony domków zajętych przez Australijczyków ,ktoś wystrzelił flarę. Kątem oka spostrzegłeś, że od tamtej strony próbują was zajść Niemcy! Całe szczęście że „Ausie” zachowali czujność i otworzyli ogień. Tymczasem wrogi czołg, znów otworzył ogień z działa i trafił w domek, gdzie znajdowali się m.in. Joseph,Ryan… miałeś nadzieje, że komuś udało się przeżyć. Niemiecki czołg zdradził jednak swoją pozycje, co wykorzystał wasz Grant schowany, tuż za waszym domkiem, strzelając w tamtym kierunku z działka.


Z waszego okopu w centrum poszybowały w kierunku Niemców, dwa granaty, przy odrobinie szczęścia narobią sporo szkód.
Dym w centrum jeszcze nie opadł, lecz miałeś okazję, przycisnąć przynajmniej tych z flanki. Razem z Darlingiem otworzyliście ogień.

Sierżant Mac Tavish

Twoi ludzie rozstawili się w pokojach na piętrze, by mieć jak najlepsze pole ostrzału. Wrogi karabin maszynowy nie przestawał strzelać utrudniając obserwacje.

-Szkopów, nie widzę, za dużo dymu, jeżeli się pojawią, będę miał świetne pole ostrzału z tego pokoju w bocznym skrzydle rezydencji-zameldował ci Steve.

Jeżeli „Kiwi” ulegną szkopom, wyjdą na wasze tyły, a wtedy Steve długo ich nie zatrzyma. Tymczasem postanowiłeś trochę rozerwać Niemców, rzucając im granat odłamkowy. Po chwili usłyszałeś: Achtung Granate! Arghhhh!
Przynajmniej jeden dostał. Wypadało by posłać kogoś na dół, na wypadek, by Niemcy się przebili. Tymczasem szwabski granat odbił się od ściany i wybuchł tuż pod nią. Ktoś strzelał w okno, przy którym stałeś, musieli być już bardzo blisko…

Starszy sierżant van Will

Po zabiciu Anglika poczułeś silne uderzenie w bok głowy, upadłeś na ziemię. Szczęściem hełm częściowo zamortyzował cios kolbą, który zadał Anglik, stojący teraz nad Tobą. Celował CI prosto w twarz… próbowałeś wyszarpnąć pistolet, lecz wiedziałeś, że jest za późno, gdy nagle…
Wróg dostał kulkę prosto w głowę.

-Uff… zdążyłem w ostatniej chwili nic panu nie jest?- zapytał Bruno

Gdy się podniosłeś, od razu zakręciło Ci się w głowie. W tym czasie dołączył do was Mały. Od razu zameldował Ci:

- Doszło do walki wręcz, zabiliśmy dwóch, lecz Stary nie żyje… dostał bagnetem prosto w pierś… Trzeba uważać, bo gdzieś jeszcze czai się pieprzony Angol, no i nadal walą do nas z wież.

Ty, Bruno, ranny w rękę Fryderyk oraz Mały znajdowaliście pomiędzy dwoma budynkami.

-Herr Oberfeldwebel , zajęliśmy pozycje pod workami z piaskiem, dwójka Angoli gdzieś spieprzyła, ostrzeliwujemy wieże-to krzyczał Kalt.

Nie miałeś pojęcia gdzie jest Kahn, lecz musiałeś się szybko otrząsnąć i wydać jakieś rozkazy.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 06-08-2011 o 14:43.
Piter1939 jest offline  
Stary 08-08-2011, 16:01   #14
 
Lukas van Will's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukas van Will nie jest za bardzo znany
- Bruno jak zawsze w samą porę.... Ale boli mnie łep herbaciarz miał krzepę... Mały przykro mi z powodu Starego wiem jak się lubiliście ale nie czas teraz na mazgajstwo. Panowie sytuacja jest trudna ale zajmiemy ta bazę choćby nie wiem co! Rozkazy następujące, Bruno i Mały zlokalizujecie Kalta i wspomożecie ogniem na wieże.. Fryderyk z powodu twojej rany masz inne zadanie znalezienie Kahna i resztę oddziału przyprowadzenie ich tu oraz zorientowanie się dokładnie jakie straty poniosły inne drużyny nadaj meldunek że nasza drużyna będzie próbowała wedrzeć się klinem aby podzielić obóz niech 1, 3, 4 drużyna zajdzie ich z flanki i wybije co do jednego reszta zajmiemy się my.... do roboty panowie to nie wakacje to wojna...!

Po tych słowach wszyscy rozbiegli się w odpowiednich kierunkach został tylko Lukas który miał o wiele ważniejszą misje postanowił wykorzystać swe umiejętności strzelca wyborowego... W głowie Lukasa szumiało nie tylko od uderzenia ale też ciche myśli przewijające się milion razy na minute.... Likwidacja dowódcy bazy oraz zabicie jak największej liczby nieprzyjaciół..... Poczym powiedział w myślach do siebie .
- Jeśli zginę to w słusznej sprawie.....! I ruszył w pospiechu
 
Lukas van Will jest offline  
Stary 12-08-2011, 21:30   #15
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
- God damn it! Co robimy?! - wykrzyknął Harrison, jednak bardziej do samego siebie niż Darlinga - Potrzebujemy medyka, ale on jest w okopie! Jeśli ktokolwiek z nas się ruszy to dostanie! Trzeba odeprzeć tą falę za wszelką cenę, a później albo się przegrupować albo wycofać!
Payne zatamował kawałkiem materiału krew płynącą z rany Lewis’a, a następnie otworzył ogień w kierunku domniemanej pozycji wroga.


Było nieco ciemno,ale następna flara pozwaliła idealnie trafić jakiegoś Niemca prosto w głowę. Darlingowi lub być moze któremuś z “Ausie” udało się trafić kolejnego, niestety Niemcy rzucili granaty dymne. Payne spojrzał co się dzieje w centrum , wrogowie właśnie wdzierali się do waszego okopu....Wasz ocalały ckm umilkł, pewnie zmieniali taśme albo się zaciął...Tam w okopie toczyła się zapewne zaciekłą walka wręcz. Darling wsunął kolejny magazynek i jak w transie ostrzeliwał wrogów nic nie odpowiadając.


- Poruczniku! Tam, postawmy zasłonę ogniową, żeby nikt więcej nie wskoczył do okopu! - krzyczał Harry samemu starając się strzelać do ledwo widocznych Niemców - Nie możemy nic zrobić, póki ich nie odeprzemy!
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 12-08-2011, 22:34   #16
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
„Chyba zwróciliśmy ich uwagę” pomyślał Alexander.
-Dobra robota Steve! Tak trzymaj – ryknął do MacMiliana sierżant. Oceniając sytuację MacTavish zauważył, w jakim krytycznym położeniu się znaleźli. Jeśli Nowozelandczycy ulegną, to jego drużyna zostanie odcięta od reszty grupy.

Wycofać się? Nie! Jeśli Szkopy będą chcieli ich odciąć, to będą musieli poświęcić część sił, by utrzymać ich w okrążeniu. W ten sposób odciągną część sił wroga. Jeśli nie zamkną ich szczelnie, to łatwiej będzie im się wyrwać.

-FOLEY! Śmigaj na dół i pilnuj drzwi, możemy zostać otoczeni.- rozkazał sierżant. Następnie kucnął i z dala od okien, podszedł do drzwi wejściowych. – Idę do Lloyda! W razie czego osłaniajcie mnie.

Otworzył drzwi i pochylony wybiegł z domu Ahmeda. Ruszył szukać Lloyda, który powinien być w rejonie umocnień z worków na południu. Jednak znalazł go w okopie.

-Ed spróbuj skontaktować się z Darlingiem, powiedz mu że Nowozelandczycy dostają w dupę. Zapytaj, czy są w stanie im pomóc, czy my to mamy zrobić.
 
Slywalk jest offline  
Stary 13-08-2011, 14:43   #17
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Payne

-Payne, zobacz co z tym ckm-em! Musisz zlikwidować tych co wdarli się do okopu, nie mogą się przełamać. Jeśli będziesz pewien, że okop jest zajęty przez wroga, podczołgaj się i rzuć tam granat. My tutaj damy radę. Ruszaj nie ma czasu!- krzyknął Darling, który wreszcie się „obudził”.

Wyszedłeś z domku ,obsługa ckm już zmieniła taśmę. Zauważyłeś, że ktoś strzela zza naprzeciwległego domku.

-Joseph!?-zawołałeś
-Tak!, Ryan niestety poległ… -opowiedział ci żołnierz.

Miałeś kilka możliwości działania, lecz musisz się szybko zdecydować. Granat załatwił by łatwo sprawę, z drugiej strony odłamki mogły by zabić kogoś z Twoich ludzi. Możesz też wskoczyć do okopu i wspomóc swoich w walce, o ile jeszcze zyją… to jednak było ryzykowne, szkopów mogło być tam mnóstwo.

Sierżant Mac Tavish

Dość szybko nawiązałeś połączenie z Darlingiem.

-Wysyłam Nowozelandczykom część „Ausie” na pomoc, lecz zachowaj czujność.

Już miałeś odpowiedzieć, gdy ususzałeś odgłos silnika i serie z karabinów maszynowych, które skosiły strzelca z jeepa. Twoja sekcja nie miała karabinu przeciwpancernego, więc nowy wróg stanowił dość poważny problem….Wychyliłeś się z okopu,
to był najpewniej Mark I, szkopy używają tego wozu do rozpoznania. Bardzo żałowałeś, że nie masz Boysa, gdyż te wozy mają słaby pancerz. Mogłeś wezwać wasz czołg na pomoc lub wymyślić jakiś sposób na neutralizacje nowego przeciwnika. Oby tylko twoi ludzie w rezydencji dali rade odeprzeć wroga…

Starszy sierżant van Will

Twoja rana w przeciwieństwie do rany Fryderyka, który miał całą zakrwawioną rękę, okazała się tylko draśnięciem. Byłeś sprawny i gotów do działania. Wychyliłeś się zza osłony i o mały włos byś nie oberwał, kula świsnęła ci tuż obok głowy. Przynajmniej już wiedziałeś, ze jeden z Anglików położył się pod wieżą. Najłatwiej było by załatwić granatem, lecz to nigdy nie była twa mocna strona. Tymczasem Fryderyk zameldował ci, co przekazał porucznik przez radio.

-Bardzo silny opór wroga zarówno w centrum jak i na flankach. Jeden Czołg i oba ckm stracone. Porucznik chce skoncentrować większość sił w centrum. My, gdy tylko zdusimy opór, mamy podpalić budynki a potem jak najszybciej ruszać ku centrum.

Później nadejdzie czas by przemyśleć, to co usłyszałeś, główne zadanie to teraz zlikwidowanie wrogów tutaj. Miałeś już pewien plan. Fryderykowi kazałeś przyciągnąć uwagę przeciwnika. Sam obiegłeś jeden z barków i znalazłeś się w wąskiej przestrzeni pomiędzy płotem a ścianą baraku. Z tej pozycji łatwo zlikwidowałeś Anglika pod i w wieży. Sądząc po okrzykach, twoi ludzie wyeliminowali załogę drugiej wieży. Zebrałeś wszystkich w tym samym miejscu co ostatnio. Okazało się że Mały otrzymał niegroźny postrzał w nogę, twój sanitariusz opatrzył ranę i stwierdził, że ranny da radę chodzić, gorzej z bieganiem. Byłeś zadowolony, że zdobyliście pozycję i udało się wyeliminować wielu wrogów, żal tylko że Stary poległ... Musisz podjąć decyzje, gdzie dokładnie powinniście nacierać.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 20-08-2011, 13:47   #18
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- O w mordę – zaklął sierżant – Czołg! Wszyscy kryć się! Ed nawiąż połączenie z Grantem, spytaj czy są w stanie nam pomóc.

Kapral skinął głową na znak że zrozumiał i zajął się radiostacją. Alexander w tym czasie wyjrzał jeszcze raz z okopu, by dokładnie przyjrzeć się atakującemu czołgowi. W tumanach kurzu i piasku, zobaczył, atakujących wraz z czołgiem żołnierzy wroga, udało mu się dostrzec co najmniej dwie sylwetki żołnierzy.

- Dowódca czołgu mówi że mu przykro, ale nie jest w stanie nam teraz pomóc- zameldował Lloyd.
- Szlak!

Ze stodoły, w której byli Newman i Walker, odezwała się seria z Brena, w odpowiedzi Panzer I obrócił wieżyczkę i posłał długą serię z podwójnych km-ów w stodołę.

- Musimy rozwalić go w konwencjonalny sposób! Granaty dymne na mój rozkaz! Następnie ja, Ed i Anthony, biegniemy do Pz I, włazimy na niego i wsadzamy mu w bebechy odłamkowe, później wracamy prędko do okopów. Zrozumiano!- wszyscy przytaknęli – Uwaga....- ze stodoły odezwała się kolejna seria z Brena- Teraz! Dymne!

W kierunku czołgu poleciały dwa granaty dymne. Zza czołgu dało się usłyszeć „Achtung Granate”, a po chwili obszar wokół czołg pokrył dym.

Sierżant odczekał jeszcze chwilkę....

- Teraz! Atakujemy!

...i trzy osoby wybiegły z okopów, wrzeszczą ile sił w płucach. Wbiegli w chmurę dymu, na wprost od nich majaczyła sylwetka czołgu, a w miejscu, gdzie powinna być jego wieżyczka, pojawiały się ogniste błyski.

Nagle Alexander natknął się na Niemieckiego żołnierza. W przelocie udało mu się zobaczyć zaskoczenie na twarzy nieprzyjaciela. Bez namysłu wbił mu bagnet w brzuch. Niemiec wrzasnął. Teraz sierżant mógł mu się dokładnie przyjrzeć, był to młody chłopak, najwyżej osiemnastoletni.
Alexander nacisnął spust Enfielda, pocisk trafił parę centymetrów nad wbitym bagnetem. Krzyk Niemca się urwał, nie żył. MacTavish wyszarpał bagnet i ruszył za sowimi ludźmi. Cała ta akcja trwała nie więcej jak kilka sekund. Na Ingrama ruszył kolejny Szkop, doszło do walki wręcz, którą przerwał Ed kosząc Niemca serią z Thomsona.

Dobiegli do czołgu, który powoli wycofywał się z chmury dymu. Ingram z Lloydem wdrapali się na czołg i unieśli górny właz. Wstrzelali do środka resztę magazynka z Thomsona, po czym wrzucili dwa granaty odłamkowe. Szybko zeskoczyli i ruszyli biegiem w stronę okopów , osłaniani przez sierżanta MacTavisha. Nie dobiegli. Zza czołgu wychylił się żołnierz uzbrojony w MP-40 i zaczął do nich strzelać. Obaj padli. Cztery sekundy później padł Niemiec, zabity w wyniku eksplozji czołgu.

Sierżant dobiegł do Ingrama i Lloyda. Anthony jeszcze żył, Ed leżał martwy, strzały z MP-40 podziurawiły jego i radiostację.

- Jak się czujesz? - zapytał Ingrama.
-Seria rozorała mi ramię, więc jak mam się czuć!? - odpowiedział Anthony wskazując na swoją prawą rękę, która obficie krwawiła, poza ręką, krwawił też bark Anthonego. - Ten skurczybyk załatwił mi trzymiesięczny pobyt w szpitalu. Co z Ed'em?
-Nie miał tyle szczęścia.


Alexander podniósł nogi Anthonego i dość brutalnie zaciągnął go do okopu, gdzie czekał z Teylor z opatrunkami.

-Walker nie żyje, Newman wyłączony z walki. Mam tutaj jego Brena. -zameldował Jimmy, opatrując Ingrama.
-Straciliśmy też Ed'a.

W parę chwili szkocki odział sierżanta Alexandra MacTavish stracił czterech ludzi, dobrych ludzi.
 
Slywalk jest offline  
Stary 21-08-2011, 22:54   #19
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Harry wszedł do środka i spojrzał na zwłoki Ryan’a. Mimo, iż wiedział, że na opłakiwanie poległych przyjdzie jeszcze czas, to łza zakręciła mu się w oku. Pierwsza ofiara w jego oddziale w tej bitwie i do tego przyjaciel Szczęściarza. Kucnął przy zwłokach, zerwał nieśmiertelnik i zabrał Thomsona wraz z jednym magazynkiem. Założył Enfielda na ramię i sprawdził, czy w magazynku pm-u są naboje.
- Fighter, osłaniaj mnie, muszę zobaczyć czy nasi w okopie jeszcze żyją.
Harrison przystanął przy stanowisku km-u i powtórzył ten sam rozkaz co Joseph’owi. Skorzystał z tego, że akurat nie świeciła w powietrzu żadna flara i zaczął się czołgać w kierunku północnego krańca okopu by tam zajrzeć.

Słyszałeś wyrażnie głosy w języku niemieckim, niestety oznaczało to, że okop jest zajęty przez wroga. Jedno słowo zwróciło twą uwage,Gefangener czyli jeniec. Ktoś musiał przeżyć...Musisz szybko działać, bo jak Niemcy zorientują się, że odcinek jest broniony przez paru ludzi, będzie po was. Na razie masz jednak czas, ponieważ Fighter i ckm skutecznie zniechęcali wrogów od wychylania się z okopu.


Harrison nie wiedział czy wrócić, czy spróbować szczęścia. W sumie ksywka zobowiązuje. Gdyby zawrócił, mógł nie zastać już później jeńców żywych. Po krótkim zastanowieniu postanowił uratować przyjaciela. Podczołgał się jeszcze bliżej i ostrożnie wychylił głowę by zobaczyć jak wygląda sytuacja w okopie. Było to nierozważne, ale na jego szczęście Niemcy go nie dostrzegli.
Kilku szkopów i tylko jeden, nieprzytomny Brytyjczyk. Harry nie zobaczył dokładnie kto to był, ale to wystarczyło. Szybko schował się z powrotem. “O mój Boże...” wyszeptał po cichu. Wychodzi na to, że oprócz tego nieprzytomnego w okopie, rannego Lewisa oraz Scott’a i Chrisa, których posłał na wieżę, zostało mu tylko trzech ludzi.
Musiał działać od razu. Spojrzał jeszcze raz. Czterech wrogów w okopie i 30 naboi w Thompsonie. Nie może się nie udać.
Przyłożył pm do ramienia i ciągle leżąc wychylił się i wystrzelał w stojące postacie cały magazynek.
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 24-08-2011, 13:14   #20
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Payne

Wrogowie byli stłoczeni na wąskiej przestrzeni, co sprawiło, że długie serie wystrzeliwane z twojego Pm-u po prostu nie mogły ich nie trafić. Wystrzelałeś wszystkich, tylko jeden z nich zdążył oddać w międzyczasie niecelny strzał. Podniosłeś się i Już miałeś wskoczyć do okopu gdy nastąpiły dwa pojedyncze pistoletowe strzały, poczułeś ostry ból w lewym ramieniu i ześlizgnąłeś się do okopu. Nad Twoją głową świsnęła jeszcze seria z MP-40. Od strony Niemców padały rozkazy, jak się domyślałeś do wycofania. Wasz czołg był blisko i rozpoczął ostrzał wroga ze swoich karabinów maszynowych. Do okopu wskoczył Joseph:

-Żyje pan!?-zawołał

Sytuacja wydawała się w miarę stabilna ale musiałeś postanowić co dalej

Sierżant Mac Tavish

Po waszej akcji sytuacja w centrum się wyklarowała. Wasz nadjeżdżający czołg, mimo że bez osłony piechoty, powinien trzymać wroga w szachu. Zresztą postawili zasłonę dymną i wygląda na to że szykują się do odwrotu. Gorzeje mogło być w rezydencji Ahmeda skąd wciąż dochodziły odgłosy strzałów i wybuchów….

Starszy sierżant van Will

Rozkazałeś dwójce swoich ludzi przeszukać magazyny, musicie być tam przecież coś łatwopalnego. Jak się okazało, odnaleźli beczki z ropą oraz karnistry z benzyną. Jak przytomnie zauważył Mały nie możecie tak wszystkiego od razu podpalić, bo raz ze staniecie się dobrze widoczni dla wroga, a dwa wybuch mógłby was poranić. Rozkazałeś wzniecić niewielkie pożary przy bocznych ścianach drewnianych budynków, potem pożar sam się powinien roznieść. Nieoczekiwanie Fryderyk zameldował Ci że porucznik dał rozkaz do odwrotu. Zaskoczyło Cię to bardzo, lecz nie było czasu na rozmyślania, od południa zostaliście zaatakowani…
 
Piter1939 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172