|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-12-2012, 10:47 | #81 |
Reputacja: 1 | Zaiste, jak zwykle nikt nie słuchał Smartassa, głównie dlatego że znajdowali się w samym sercu Toronto i nie wszyscy byli rozmiaru kieszonkowego. Stanęło więc na pomysle pingwina. Problem polegał na tym, że na ulicach nie było ani jednego samochodu. Przez chwilę Dyniogłowemu zdawało się, że zauważył gdzieś w oddali ruch, ale był to jedynie pijany fan hokeja próbujący wygrzebac się z zaspy. Stali tak dobrą chwilę, aż na drodze pojawił się zasnieżony jak iglo samochód. Na miejsca, gotowi, start! Udało się! Tak jakby. Gdy sunący powoli wóz uderzył w bałwana, skoncentrowana pokrywa śniegowa pękła i okazało się, że za swój cel, Wesoła Kompania, obrała sobie wóz policyjny. Powoli wyszli z niego jedni z bardziej stereotypowych, nie licząc swetrów, policyjni partnerzy. Jeden nawet międlił między zebami wykałaczkę. - Well, well, well, eh? - rzekł jeden z kanadyjczyk. - Eh - odparł drugi. Obaj stanęli nad nieruchomą formą okeczupionego pingwina - Eh, eh - dodał ten ciemniejszy z niesmakiem. ~"~ Pilot, podgryzany i motywowany na różne inne sposoby, dotarł wreszcie do pierwszego lepszego samolotu. Gdy wszedł po rampie na górę, okazało się, że samolot nie jest bynajmniej pusty, a wypełniony po brzegi świątecznie odstrojonym chórem podśpiewującym właśnie jakąs skoczną przyśpiewkę o jeżu. - Na boga - rzekł przerażony pilot - Nie każcie mi tym lecieć ...
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
24-12-2012, 12:14 | #82 |
Reputacja: 1 | Hmm...W sumie nie mieli w czym wybierać. Wsio jedno czy uratują świat jako policjanci czy kto inny. W końcu kradzież auta to i tak przestępstwo. - EH! - omsknął się Atem który mało nie zaliczył gleby wybiegając na ulicę. Szybko złapał Dynię i rzucił w łeb jednego z policjantów. Mieli przewagę liczebną. łatwo ich obezwładnią. |
24-12-2012, 12:43 | #83 |
Reputacja: 1 | - Nie ma czasu! - wrzasnął chomik - Świat jest zagrożony! Powiedziałem świat? To przyzwyczajenie, oczywiście chodziło mi o święta. Święta są zagrożone, a ty masz szansę pomóc w ich uratowaniu. Rozumiesz człowieku?! A więc postaraj się i uratuj z nami te cholerne święta, raus!
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
24-12-2012, 13:50 | #84 |
Reputacja: 1 | Rikko zrealizował swój plan, jak zamierzał. Ze smętnie zwisającym z dzioba jęzorem leżał na śniegu, udając potrąconego przez okrutnego kierowcę ptaka. - Eh. - Eh. Nie ma co, rozmowni byli ci Kanadyjczycy. A może to syndrom policjanta - jeden umie czytać, a drugi pisać? Tym razem musieli zestawić na patrol dwóch nieumiejących mówić. Turysta z kraju mumii zaatakował, dlatego nikt nie zwrócił uwagi na "Bhłeebłeee" dobiegajace z okolic przedniego zderzaka radiowozu. Następnym zdarzeniem było pojawienie się przerażającego okrwawionego keczupem Rikko dzierżącego swój ulubiony młot do wbijania stempli. Tymże narzędziem przywalił najbliższemu gliniarzowi w kopyto. Stopę znaczy się. Zamierzał poprawić mu w makówę, jak tylko policaj pochyli się, chwytając za bolącą kończynę. W tym czasie reszta powinna wyeliminować drugiego.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
24-12-2012, 14:34 | #85 |
Reputacja: 1 | - Leć, leć w przestworza! - Względnie myśląca część Dyniogłowego poszybowała prosto w stronę policjanta. Jeśli ten zdoła ją złapać, natychmiast ugryzie go w rękę. A przynajmniej zaciśnie na nim swój warzywny uśmiech. W razie kłopotów także tułów przyłączy się do walki, wymachując prymitywnymi sierpowymi. |
24-12-2012, 20:18 | #86 |
Reputacja: 1 | Snovy nadal była mocno otumaniona przez swój paliwowy wyczyn i w tej chwili śnieg zdecydowanie nie wchodził w grę. Mogła za to skupić wodę i zimno w dużo prostszy sposób, pokrywając część ciała jednego z policjantów - zdecydowała się na głowę. Człowiek z twarzą pokrytą lodową skorupą z całą pewnością nie będzie skupiał się na ratowaniu auta. Skupiła się na tym przedstawicielu prawa, który aktualnie nie był celem lecącej dyni, atakując jego twarz strugą wody, starając się, aby zamarzła mu głównie na oczach i ustach. Jeśli się uda, rzuci się do radiowozu i spróbuje zidentyfikować pedał gazu - oby udało się oddalić tylko o kilka metrów i nie rozjechać nielota-z młotkiem, to wprowadzi trochę zamieszania, pożądanego, gdy nie wiadomo, co robić. Komediowo byłoby przy okazji omal nie rozjechać policjantów, ale w życiu nie ma tak pięknie - sam odjazd z miejsca zbrodni będzie satysfakcjonujący...
__________________ Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!) Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie. |
25-12-2012, 13:02 | #87 |
Reputacja: 1 | Smartass krzyknął zachwycony sytuacją! -Kierownica!! Ja! JA!! Uwielbiam kierować! Znam się na wszystkich pedałach w samochodzie i na kierownicy! Maikel zawsze pozwala mi kierować samiami! Łał! Jak prujemy przez niebo!! Mam kierowanie we krwi! Dajcie mi kierownicę a ominę wszystkie zapory policyjne!! Juchu!!! I taka była prawda. Był znakomitym, trochę szalonym kierowcą wszelkich pojazdów. Nawet samochodzików dla chłopców. Pobiegł do suki pilicyjnej i wpakował się na siedzenie próbując dosięgnąć nogami pedałów. - Ej! Powiększcie mnie jakoś!
__________________ Człowiek jest na tyle cywilizowany na ile potrafi zrozumieć kota. |
25-12-2012, 18:41 | #88 |
Reputacja: 1 | To ja może usiądę tam, gdzie zwykłem często bywać... - rzekł zmniejszony do granic możliwości Bruno - Tylko czemu to tak wysoko? Panie władz... Ah, no tak... - obserwował jak policjant obrywa młotkiem - Dobra, to kto mnie podsadzi na tylne siedzenie? Jakby ktoś potrzebował instruktarzu, to ja z chęcią pomogę. Czasami podpatrywałem tych gamoni z komisariatu, gdy wieźli mnie do takiego pewnego miejsca... - ale nie był do końca pewien, czy dobrze wszystko pamięta - Tyle, że KTOŚ MNIE MUSI PODSADZIĆ.
__________________ Something is coming... |
26-12-2012, 07:22 | #89 |
Reputacja: 1 | - Haha! NARF! Jedziemy z chórem kościelnym! Pośpiewajmy kolędy! Z Móżdżkiem zawsze śpiewamy w święta, nigdy tego nie lubił, ale każdego roku przekonuje go do chociaż jednej kolędy! - Cały ucieszony z przebiegu tej sprawy Pinky wypchnął swoją głową poza kieszeń pilota i spojrzał się prosto na chórek, a potem na pilota. - Siadaj za sterami człowieku, nie ma czasu na zmianę samolotu! - Ta biała mysz laboratoryjna była widocznie bardzo mocno ucieszona z powodu spotkania tego chóru i wizji spędzenia z nimi calutkiej podróży do Kanady, gdziekolwiek teraz byli. Kiedy tylko człowiek zabierał się do wystartowania Pinky wyskoczył z jego kieszeni, przywdział nie wiadomo skąd wzięty smoking i ruszył do tego chóru. Stanął, wyprostował się wziął głęboki oddech i zaczął. - Przybieżeli do Betlejem pasterze... |
27-12-2012, 11:28 | #90 |
Reputacja: 1 | Biały policjant oberwał z Dynki, która ucapiła mu się rękawa, jak chihuahua na koksie. Pan Dynka musiał się niestety liczyć ze sporą ilością kłaczków. Policjant natomiast po pierwszym szoku niewiele sobie z tego robił. Sweter był gruby i chyba utkany z kewlaru. Facet przyglądał się wielkiej pomarańczowej Dyni uwieszonej na swym mocarnym przedramieniu. - Nie te święta, koleś - splunął wykałaczką prosto w Dyniowe oko. Czarny policjant oberwał młotem w paluch, pochylił się, oberwał lodem po głowie, ciężar przechylił go do przodu, a oddech uwiązł w gardle, ale drugi cios młotem rozwiązał ten jego problem. Policjant odetchnął głęboko i przypomniał sobie o nieludzko bolącej stopie. Zaczął przeklinać po francusku. Wtedy Snovy do spółki ze Smartassem i z mentalnym wsparciem Bruna zdołali uruchomić radiowóz. Ruszyli z kopyta, przejeżdżając idealnie pomiędzy policjantami i zbierając na grill Pingwina. Rikko utknął na masce. Samochód zwolnił. Rikko ześliznąl się z maski. Na klacie miał pięknie odbity metalowy detal. Mentalne wsparcie Bruna okazało się zgubne. Najwidoczniej zarażało procentami nawet metaforycznie. Ciało Dyni biło się własnie ze słupem. Atem się trochę załamał. Policjanci zaczęli niezdarnie grzebać w gaciach za bronią. Ze względu nana to, że mieli zmarznięte łapy było to widowisko godne oscara za ściezkę dźwiękową. ~"~ Pisk chórzystek i chórzystów przeszył powietrze i stłamsił biedne okrągłe uszka Obywatela Chomika. Niewiasty próbowały deptać, a ich zniewieściali kompani wyważyć okna w samolocie i wyskoczyć na płytę lądowiska. Większośc uciekła. Pinky został niemiłosiernie skopany. JJR niewiele sobie z tego robił. Motywując pilota ruszył do kabiny, w której kryło isę wiele interesujących guziczków. Gdy tylko zasiedli za sterami odezwalo się radio. - 07 zgłoś się. Co tam się dzieje? Pasażerowie ci uciekają... - wieża wydawała się być zdezorientowana.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |