JPCannon

Shogo z uwagą słuchał dyskusji świeżo zebranej grupy i głęboko zastanawiał się jak długo uda im się spokojnie współpracować. Puki co wyglądało na to, że każde z nich miało własny pomysł na to jak poradzić sobie z problemem. Tajemniczy shinobi nie był tu jednak po to by mówić im jak mają radzić sobie z wyznaczonym celem misji. Nie komentował dłużej zachowań i słów rozmówców. Na prośbę rozrysowania mapy, wręczył takową grupie. Było na niej wyraźnie zaznaczone kilka sąsiednich wiosek, w tym ta do której mieli się udać. Wyglądało na to, że dotrą tam mimo wszystko w miarę szybko.

-Mam nadzieję, że podołacie tak ważnej misji. Może tego nie widać ale naprawdę los wszystkich wiosek jest dla mnie naprawdę ważny- Dodał by po chwili rozpłynąć się w powietrzy równie nagle jak się pojawił.

Wyglądało na to, że mieliście wszystko co najważniejsze w tej całej wyprawie. Każde z was sprawdziło jeszcze przez chwilę swój ekwipunek. Dopiero po chwili grupa zorientowała się iż jeden z nich zniknął. Nie było jasne co się z nim stało, jednak nie było to też aż tak nadzwyczajnym zachowaniem. Znaliście się na tyle krótko, że nie mieliście do końca pojęcia kto, jaką i dlaczego ma spełniać daną rolę w całej misji. By nie tracić więcej czasu cała grupa ruszyła w stronę wyznaczonej wioski.

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Seinosuke

Houzuki popoprawiał paski na udzie, pasie, ramionach i pas trzymający pochwę od Mizukami na plecach. Przed wyjściem spojrzał jeszcze w kierunku głównego ołtarza w świątyni, nakuł palec, spuśił kilka kropel krwi i narysował nimi sybol wody.

Może czas, żebyśmy bardziej się poznali. Wolałbym wiedzieć, jakie macie specjalizację, żeby przypadkiem nie ugasić czyjegoś ognistego Jutsu. Ja sam jak pewnie wiecie nie param się sztuczkami ninja, wolę użyć stali niż czegoś innego. Po jego słowach Mizukami lekko zabulgotał, co miało wyrażać podirytowanie jak i ciekawość. Oczywiście, masz rację. Szepnął z czułością do miecza. Jeżeli ktoś z was włada biegle elementem wiatru, Mizukami chętnie zrobi pożytek z waszych umiejętności. Seinosuke spojrzał się w kierunku Rizy i podrapał się po głowie. A Ty, Rizo? Jesteś Medninem, prawda?

 

Sznycelek

- Rzeczywiście, nie widać. - skomentowała w myśli słowa tajemniczego jegomościa. Nie podobał jej się - jakkolwiek by to nie brzmiało - a czego po sobie nie dawała poznać. Może później przyjdzie im się dowiedzieć czegoś więcej o tajemniczym oddziale, o którym nikt im nie raczył powiedzieć. Spojrzała po wszystkich zauważając, że kogoś brakuje. Czyżby próbował działać na własną rękę? A może był zwykłym szpiegiem? Tego raczej w najbliższym czasie się nie dowiedzą. Jeden z towarzyszy poruszył dość ważną kwestie, a przy tym zwrócił się bezpośrednio do niej.
- Zgadza się. Każdy oddział powinien być zaopatrzony w przynajmniej jednego medyka. W tym przypadku to ja was będę składała w całość, gdyby coś się wydarzyło. - przedstawiła krótko. Zaciekawiły ją słowa odnośnie elementu wiatru i jego potencjalnym "pożytku", toteż postanowiła drążyć temat. - Ja władam tym elementem. Co rozumiesz poprzez "pożytek"? Ciężko określić czy jest to pozytywne, czy negatywne. Różne dziwy się już na tym świecie widziało. - mówiła spokojnie, póki co nie mając jasności w odczytaniu intencji chłopaka. W międzyczasie powinni się zdecydować jaką drogę obrać. Sama najzwyczajniej poszła by głównym traktem, jednak czekała na inne opcje.

 

noboto

-wiatr, nie spotkałem jeszcze shinobi który tym włada, jest to dość rzadki element, słyszałem że dość fajny... ej, a umiesz latać, ścinać drzewa jednym ruchem ręki, natlenić krew umierającego gościa, o albo wytworzyć takie zmiany ciśnienia, które rozsadzą komuś płuca?!- popatrzył na Rize i stwierdził że mu nie odpowie -a co do wyprawy to może puszczę wodnego klona przodem, ale trochę mi żal samego siebie, to może Ohira pójdzie przodem?-

 

Seinosuke

Głównym atrybutem wiatru z tego co pamiętam jest hmmm... Ująłbym to jako naostrzanie. Widziałem kiedyś jak dwoch Shinobi wzmocniło efekt Suiton: Mizuryu. Smok pędził z zawrotną prędkością i przebił się przez litą skałę. Houzuki wyciągnął zawinięty w bandaże miecz zza pleców i pogłaskał go po płazie. Los przypisał mi żywioł wody, dzięki czemu można było wykuć Mizukami i uzyskałem parę cech. Mizukami wyczuł coś od Ciebie na samym początku Rizo. Woda w mieczu zabulgotała. Shinobi spojrzał się w kierunku Torangi i kiwnął głową na zgodę jego słów. Powinniśmy iść głównym traktem. Jedyna rzecz jaka może nas spotkać to prosci rabusie. Każda wioska ma interes w naszej działalności, więc nie powinniśmy bać się o jakiekolwiek patrole czy zasadzki. Pozatym Rizo, mam prośbę, jako do mednina. Możemy na stronę? Seinosuke wskazał dłonią kierunek w którym chciał podejść z Rizą.

 

JPCannon

Biegnąc traktem, wodny klon nie musiał obawiać się żadnych ataków. Reszta grupy mogła spokojnie trzymać się z tyłu na tyle daleko, by nie rzucało się od razu w oczy, że jeden z członków drużyny ma swojego sobowtóra.

wytwór shinobi nie musiał długo biec by natrafić na pierwszego "spacerowicza". Klon biegnąc traktem minął spokojnie idącego człowieka. Starzec obrócił się tylko, odsłaniając lekko swój słomkowy kapelusz. Wyglądało na to, że chwilę się nad czymś zastanowił po czym ruszył dalej, podpierając się swoim kijem. Niedługo potem widząc i mijając grupę uchylił ponownie kapelusz i lekko się skłonił, pozdrawiając podróżnych.

Hioshi obracając się w stronę starca dokładnie mu się przyjrzał. Udało mu się ujrzeć coś, co reszcie najwidoczniej umknęło. Na nadgarstku starca, gdy unosił kapelusz, Toranga wyraźnie ujrzał skrawek kształtu, który bardzo mocno kojarzył mu się z pół-księżycem. Część była ukryta pod ubiorem, więc niestety nie dało się na pewno stwierdzić co to było.

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

noboto

Toranaga stwierdził że powie o tym innym szeptem
-ej ziomki, tamten gość jest chyba z księżyca, wiście go w przytrzymajcie a ja go unieruchomię-
o tak, o tak, pierwsza walka na tej misji, rozwalimy zaraz gościa z księżyca, wygląda na starucha więc jest doświadczony, to będzie ciekawa walka

 

Seinosuke

Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na Torangę. Wcześniej zajęty był rozmową z Rizą i spodziewał się że prędzej zaatakują klona z ukrycia niż wystawią kogoś z ukrycia. Szeptem rzucił do Torangi:
Jeżeli ta walka ma się nam opłacić nie możemy go od razu zabić. Musimy go obezwładnić i wycisnąć z niego jak najwięcej informacji.

 

JPCannon

Zanim grupa zdążyła się naradzić co robić w zaistniałej sytuacji, mężczyzna który dopiero co był kilka, kilkanaście kroków za nimi zniknął jak gdyby nigdy nic. Co gorsza Toranga wyczuł wahanie swojej chakry co jasno dało mu znać iż z jego klona nic już nie zostało.

Shinobi ledwo zdążyli poczuć wiatr na swojej skroni, gdy wraz z nim z powietrza w każde z osobna poleciały ostrza. Każde z nich oberwało i tylko Ohira dzięki swoim błyskawicznym unikom dał radę umknąć jednemu ostrzu. Niestety nawet jego trafiło boleśnie drugie.

Minęła zaledwie chwila gdy cała czwórka poczuła jak coś silnie wpływa na ich organizm. Nie potrzeba było geniusza, by domyślić się, że ostrza były zatrute. Ktoś naprawdę się nie cacka. Okazało się, że tym kimś było ośmioro zamaskowanych napastników, którzy pojawili się niczym cienie, niemalże znikąd.



Statystyki wrogów:
Wytrzymałość: 6(1) Obrona: 8 Tempo: 6

Kolejność w turze:
1.Seinosuke
2.Sznycelek
3.Napastnicy
4.noboto
5.Rock

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Seinosuke

Seinosuke przygotowany był na zasadzkę i mimo tego, że oberwali dość mocno, szybko otrząsnął się z szoku. Rozejrzał się dookoła i zauważył Rizę i Ohirę leżących na ziemii. Najszybciej jak potrafił dobiegł do Rizy, sprawdził jej puls i wyciągnął zatrute kunaie i dobył miecza. Shinobi z mgły ukląkł ze sztychem Mizukami delikatnie wciśniętym w ziemię. Uwolnił część wody zawartej w baku miecza żeby uzyskać kontrolę nad wodą w glebie. Złożył ręce i utworzył potrzebne pieczęci. Suiton: Mizuame Nabara! Dookoła siebie i Rizy utworzył krąg z lepkiej mazi. Hioshi Krzyknął po wszystkim do swojego współwioskowicza. Wiewiór! Szybko! Po całej akcji ustawił się w pozycji obronnej tak, że ostrze Mizukami było skierowane w kierunku najbliższego wroga. Krople wody niezauważalnie spływały po sztychu miecza na ubrania Rizy, co dawało niepewną ochronę przed jego Jutsu. Czegoś musiał spróbować.