Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-10-2017, 18:17   #131
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Wreszcie nastał spokój. Przynajmniej pozorny, ten nie związany z walką. Bo nagle pojawiło się w okolicy mnóstwo ludzi, głównie medyków. Rozbrzmiewały rozgorączkowane rozmowy, dźwięki podjeżdżających furgonetek na sygnale. Powolne gromadzenie zniszczonych blach i blaszaków. David przysłuchiwał się temu z zamkniętymi oczami. Uspokajał tętniące serce, obniżał sobie poziom adrenaliny we krwi starym sposobem, wypracowanym jeszcze w trakcie zawodów uczelnianych. Wdech i wydech. Skupienie się na otoczeniu i odcięcie się od niego. Dać sobie szanse na analizę tego co zaszło. Ktoś chciał ich śmierci, to było pewne. To nie była zwykła usterka albo błąd programowy. To było celowe. Sabotaż. Przynajmniej do takich wniosków doszedł. Komu by jednak zależało na ich śmierci? Podobno istnienie tej komórki miało być trzymane pod ścisłą tajemnicą. Tego nie byli w stanie zbadać bez zagłębienia się w program Hammeroidów a do tego się już nie nadawał. Był trepem, nie naukowcem. Otworzył oczy i ponownie musiał je zmrużyć przez cholerny blask słońca na tej pustyni. Po bliskim spotkaniu ze śmiercią człowiek zaczyna doceniać takie drobnostki. Warto jednak twardo stąpać po ziemi bo to jeszcze nie koniec. Spojrzał po swoich towarzyszach. Odrobinę dłużej zatrzymał się przy drobnej Margaret. Dziewczynie, która uratowała dzisiaj życie Owensa. Odruchowo przetarł twarz, nawet nie dostrzegając strużki krwi cieknącej mu z nos.

***
Zatrzymał się przed drzwiami do jej kwatery. Zapukał głośno i przedstawił się. Niezbyt wiedział co zrobić z rękoma, żeby nie wyjść na creepa, postanowił więc schować je za plecami, stając w przepisowym ustawieniu. Lepiej już wyjść na sztywniaka.

- Co się stało? Poczekaj, zanim zaczniesz mówić, wyjmij tego kija z dupy i zachowuj się normalnie. - Margaret uśmiechnęła się.
“Łatwo jej powiedzieć” pomyślał, ale odpowiedział jej również uśmiechem.
- Skąd myśl, że to nie jest moje normalne zachowanie? Wiesz w końcu jestem żołnierzem z wychowania.
Nadal czuł się przy niej cholernie niepewnie, tylko dlaczego? Podrapał się po głowie z zakłopotaniem.
- Wiesz, chciałbym przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Nie szkoli się nas do takich spraw, a gdy zobaczyłem jak wbiegasz prosto pod kule to… no to był odruch i zachowałem się jak idiota. Nie często spotyka się jednak kogoś kto potrafi to co my.
-Prosiłam o zaufanie. Jestem tu, bo jestem dobra. Ty też masz to "coś", zresztą jak każdy w tej naszej ekipie. Następnym razem daj mi działać, a może, ale to podkreślam MOŻE, przestanę być taka rozwydrzona. - Margaret lekko zarumieniła się, ciężko było jej być miłą, ponieważ lata rozpieszczania zrobiły swoje. - Aaaaa i jeszcze jedno. Rozumiem, że wojsko to głównie faceci, ale pamiętaj na przyszłość. Jeśli przyniesiesz jakieś jedzonko, to kobieta przyjmie przeprosiny łatwiej.
- Cóż na własnej skórze, poczułem, że potrafisz o siebie zadbać. Zaś co do jedzonka to nic nie mam ale… - wyciągnął zza pazuchy butelke Corony Extra. - Faktycznie w wojsku są sami faceci, dlatego mamy głównie piwo ale jak gustujesz w czymś innym to mogę mieć dla Ciebie niespodziankę.
- Przecież ja jestem jeszcze “hot siedemnastka”, więc gdzie mi tu z tym alkoholem!- odpowiedziała z wielką ironią w głosie Margaret. - A masz może wódkę rabarbarową? - uśmiechnęła się.
Rzucił jej butelkę.
- No cóż nie spodziewałem się, że młoda dama może mieć taki wysublimowany gust. - tekst o “hot siedemnastce” postanowił zignorować z naturalnych powodów. Był właściwie od niej niemalże dwukrotnie starszy i był jej towarzyszem z zespołu. - Udało mi się jednak dorwać mały zapasik trunków dla nas i reszty. To jak sztama, młoda?
-Zgoda.- Margaret wystawiła dłoń by zbić “piątkę”
- No to ustalone. A teraz chodź mała, pokaże ci jak bawią się marines.

***
Podszedł do jednego z medyków i zgarnął do niego wodę. Wziął kilka łyków by zwilżyć zaschnięte od krzyków gardło.
- Łap, przyda Ci się – zbliżył się do Margaret i rzucił jej butelkę. – Dokonałaś dzisiaj czegoś niesamowitego. Jak się czujesz?

Masters był wściekły. Koniecznie chciał się dowiedzieć kto odpowiadał za ten bałagan. To był jeden z powodów dla których David wyrzucił go z kręgu podejrzanych. Mógł co prawda udawać, ale to nie był jeszcze moment by rzucać oskarżenia na prawo i lewo. Musieli się na razie trzymać tych kilku sojuszników, których mieli.
- Nic szczególnego nie przychodzi mi do głowy ,sir. Hammeroidy zaczęło od początku ostro. Kule latały nam nad głowami i nie było zbytnio czasu skupić się na czymkolwiek. Teraz zaś jeżeli sir pozwoli, chciałbym się odmeldować.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 10-10-2017, 18:46   #132
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
Zierenice Margaret były zdecydowanie za bardzo rozszerzone, jej serce wciąż uderzało w zawrotnym tempie. Była zdruzgotana i nie wiedziała jak zareagować na tą całą sytuację. Wewnętrznie wiedziała, że ktoś to zaplanował, ale starała się wypierać tą niechcianą myśl ze swojej głowy. Czy zrobił kto ktoś z drużyny? Dowództwo? Po co ta osoba to zrobiła? Tyle pytań rodziło się w Margaret, a brak odpowiedzi potęgował grozę i niepokój całej sytuacji.
Strach przechodzi koło Margaret, widzi tę podejrzliwe spojrzenia. Co tu się wyprawia?
Margaret usiadła na piasku, głos w głowie szeptał jej : " Никому не доверяй, мой друг." Zamkneła oczy, zatkała uszy, musiała odpocząć.

******
Margaret usłyszała słowa Davida i odwróciła się w jego stronę odruchowo. Jej refleks nie był wystarczający i dostała butelką wody w twarz.
-Auć! - krzyknęła tak wyraźnie, jak pewna restauratorka po poślizgnięciu się na schodach. - Dzięki - Margaret rzuciła w stronę Davida skwaszony uśmiech.
 
GrubyErni jest offline  
Stary 11-10-2017, 22:55   #133
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Skal padła na ziemię obok truchła robota, gwizdnęła pozwalając się oddalić zarówno Niallanie jak i towarzyszom z Walhalli. Opadła na ziemię, korzystając z chwili spokoju i rozciągnęła się na ubrudzonym krwią piachu.
- Wrócić do bazy, napić się czegoś mocnego i zjeść coś co przypomina mięso. - Powiedziała cicho do siebie.

Nie miała sił się ruszyć, więc użyła komunikatora by odezwać się do przybyłego z odsieczą żołnierza.
- Szefie ten drugi tutaj. - Pomachała dłonią w kierunku robota, który był pierwszą ofiarą misia. - Docierała do niego czerwona wiązka z pustyni. - Pomachała w danym kierunku, wiedząc że Masters i tak jej nie zauważy, szczególnie gdy leżała na ziemi.
 
Aiko jest offline  
Stary 12-10-2017, 09:40   #134
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Powrót do ludzkiej postaci zawsze był najtrudniejszy. Nie z powodu trudności samej przemiany tylko tego, że lądował docelowo w stroju Adama. I o ile dla T-rexa nie był to specjalnie kłopot, to już Homo Sapiens czuł się z tym wyjątkowo niekomfortowo. A i tak już był sprytniejszy niż w swoich początkach, bo jeżeli pierwszą przemianą nie był mały prokomp to rozlegało się głośne TRRRACH i nie było nawet w co się przebierać.

Ale mniejsza o to. Po powrocie do ludzkiej formy i wysłuchaniu przebiegu zdarzeń nie wyglądał na wstrząśniętego.
- Projekty, które zakładają wiele zmiennych zawsze zaczynają nawalać, jak mówi mój przyjaciel Ian. Przeżyłem już kiedyś coś takiego, idealnie zaprojektowany system okazał się być pełen dziur pomimo że na papierze wyglądało idealnie - podzielił się swoją opinią - Mam pomysł, muszę pogadać z szefem.

Kilka chwil później Alan wyjaśniał Mastersowi swój zamysł.
- Jeżeli było to zrobione tutaj, przy waszych urządzeniach kontrolnych mógł zostać ślad. Niekoniecznie fizyczny, ale bardziej ulotny. Nie wiem czy Pan wie, ale Procomposgnathus ma węch nie gorszy niż psi, a ja będę w stanie o wiele lepiej zinterpretować to, co wywącham. Mogę pokręcić się w pokoju kontrolnym?
 
TomaszJ jest offline  
Stary 13-10-2017, 14:55   #135
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Masters skinął Davidowi, że pozwala mu się odmeldować. Medycy zabrali Owaina i załadowali się do furgonetki.

Gdy Skal zameldowała o wiązce laserowej wysłał tam zespół, by sprawdzili.
- Na razie kto nie potrzebuje lekarza niech idzie do siebie. Ty Grant, pójdziesz jak Pym tu skończy. Razem sprawdzicie.

Wracając do kwater natknęli się na Sandy.
- Nic wam się nie stało? Co z tym biedakiem? Nic mi nie powiedzieli. - gadała jak nakręcona. - Czuje się winna, może gdybym to ja była na stanowisku to dałabym radę zatrzymać te roboty.

*

Badanie węchometryczne nie przyniosło rozwiązania. A przynajmniej nie wprost, wszystkie zapachy dr grant zidentyfikował i dopasował do osób. każda z nich miała uprawnienia by się tam znaleźć. Byli to Hank Pym, Masters, Sandy i dwóch techników pracujących na zmiany. Co więcej nagranie z kamer nie ujawniło nikogo obcego.
Ochrona wciąż przegląda nagrania z całej bazy.

*

- ZBIÓRKA! - krzyk sierżanta nawet zza drzwi postawiłby na nogi umarłego. Gdy się pojawili wszyscy i stanęli w jako takim szeregu powiedział:
- Wiem, że kurwa, jesteście w szoku i macie obniżony nastrój. Nic, kurwa, dziwnego, prawie zginął wasz kolega z oddziału. Ale jak, kurwa, wiecie zostałem przeszkolony by wam pomóc się z tym uporać. Rozumiem, że może być wam, kurwa, ciężko mówić tak publicznie, dlatego zapraszam was na kwaterę. Pojedynczo zrzucicie, kurwa, co wam na wątrobie leży. Myślę, że się kurwa, do obiadu uwiniemy. Kto pierwszy?

*

Jakieś dwie godziny później, po terapii i obiedzie Masters zebrał ponownie cały zespół.
- Najpierw ogłoszenia. Owain przeżyje, ale załapał się na zwolnienie. Brock, dzwonili z twojej jednostki, potrzebują cię do czegoś. Spakuj się, za godziną przylecą, wygląda to na chwilowe oddelegowanie i prawdopodobnie tu wrócisz.

Spojrzał na asgardkę.
- Twój cynk był dobry, znaleźli przekaźnik. Przesłał wirusa do hammeroidów. Pym go rozgryza. Sprawdzi też, czy atak nastąpił z zewnątrz czy także z wewnątrz.

- Teraz przejdźmy do spraw bieżących. Poradziliście sobie lepiej niż przypuszczałem. Pomimo zaskoczenia i zmiany parametrów misji. Oczywiście były wpadki taktyczne, ale nic co by było rażące. Podział na zespoły był dobry, musicie tylko lepiej dobierać grupy, by wzmacniały wasze dobre strony i rekompensowały niedostatki. To przyjdzie z doświadczeniem. Nie zamierzam prowadzić was za rękę. Nie będzie mnie z wami po szkoleniu, więc nie przyzwyczajajcie się do mojej pomocy i rad. Bo niedługo będę miał mniej czasu dla was. Pojawią się nowi rekruci, mniej ogarnięci od was. Niektórzy nawet jeszcze nie mogą kupić piwa.
 
Mike jest offline  
Stary 13-10-2017, 18:42   #136
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
David odsalutował Mastersowi i przeprosił swoich współtowarzyszy. Pewnie chcieli wykorzystać tę chwilę, żeby obgadać ostatnie wydarzenia wewnątrz ale on potrzebował teraz chwili spokoju. Wysilił się jeszcze raz i powoli uniósł się w powietrze. Na wysokości kilkudziesięciu metrów było dużo spokojniej. Mógł jednocześnie obserwować to co się działo na ziemi jak i w odległości wielu kilometrów dookoła. Aż żałował, że jego zmysły nie sięgały tak daleko jak wzrok to by dopiero było coś! Z odruchu zeskanował otoczenie zaraz po zakończeniu całej tej tragedii ale oczywiście niczego nie znalazł. Jeżeli zaś to co mówiła Skal było prawda to przykuli uwagę kogoś naprawdę niebezpiecznego. Będą musieli się trzymać razem. Nie ma czasu na głupie przepychanki. Chociaż brzmiało to trywialnie to była wojna.

***
O w mordę” zachichotał w myślach David z trudem zachowując poważną twarz. Nowy rodzaj sierżanta był wręcz komiczny. Niby otwarty człowiek-psycholog ale ciągle taki sam zewnętrznie niedostępny opierdalator z góry na dół. Nie mógł sobie pozwolić jednak na rozprężenie. Nie wiedział czy „nowe szkolenia” ograniczają znęcanie się i kary cielesne ale naszorował się już w swoim życiu kibli szczoteczką i nie planował tego w najbliższym czasie powtarzać.
Doceniał jednak troskę. Po tym poznać było człowieka naprawdę stworzonego do przewodzenia a nie zarządzania oddziałem. Dla niego sytuacja aż tak traumatyczna nie była. Owens w końcu przeżył, to w jego prywatnym odczuciu podpadało raczej pod powód do świętowania a nie odwiedzania gabinetu psychologicznego. Czy dopadała go znieczulica? Być może, ale teraz najchętniej przeszedł by się po bazie. „Przypadkowo” napatoczył się na któregoś z techników albo innych osób odpowiedzialnych za poranny trening. Może Pym doszedł już do czegoś w laboratorium. Zawsze lepiej być przygotowanym a w takich wypadkach informacja jest podstawą.

***
Za młodzi na kupno piwa, jezu Chryste.
- Dowódco, sir. Wydaje mi się, że przydałyby się nam większy nacisk położony na współpracę. Na razie mamy dość… mgliste pojęcie o naszych mocach nie mówiąc o zaletach i słabościach. Dodatkowo do jakich celów przeznaczono tę Inicjatywę? Mamy być wsparciem dla Avengers czy ich uzupełnieniem albo nie daj bóg zastępstwem na wypadek najgorszego?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 13-10-2017, 22:11   #137
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
James "Nitro" Carter - znerwicowany technik



Dla James'a świat się skończył. Przynajmniej tak mu się wydawało. Jak zawsze po Przejściu. Wszystko wydawało mu się mętnym snem z którego pamiętał urwane obrazy. Skok na jakiegoś robota. Dźwięk pękającego pancerza. Opór metalu na szponach. Ból przeszywający trzewia. Tak, tutaj nadal go trochę bolało. Przycisnął dłoń do brzucha. A tak. I ci dwaj paramedycy. Co go znaleźli siedzącego i opierającego się o resztki ściany. Myśleli, że oberwał. Przecież miał cały przód podkoszulka uwalany krwią. I że jest w szoku. Ale nie znaleźli żadnej dziury. W końcu Carter to wiedział. Tak działał Nitro. Leczył takie głupoty jak rozcięcia i postrzały w niewyobrażalnym tempie. Ale nie mógł nic powiedzieć. Jak zawsze po Przejściu. Z trudem mógł zogniskować wzrok na nich. Więc pomyśleli, że jest w jakimś szoku.

W końcu ktoś pomógł mu dotrzeć do kwater bo sam nie dałby rady. Tam położył się na swojej pryczy i zrobił to co zawsze po Przejściu. Zasnął. Nie budziły go takie głupoty jak alarm czy strzelanina. Zapadł w sen bez snów podczas który ciało próbowało zregenerować co się dało po wysiłku jakim było użycie Nitro. W końcu ideą przewodnią tego serum było wykorzystanie zasobów ciała jakie miało ono samo. Jak się nagromadziło tą całą energię jaką zwykle pożytkował organizm przez miesiące czy rok działania w czasie mierzalnym w minutach to się człowiek zmieniał w małego Supermana. No w każdym razie był dużo silniejszy, wytrzymalszy i bardziej bóloodporny. Niezłe serum zmieniające zwykłych ludzi powiedzmy żołnierzy w nadludzi. Dlatego chcieli go dorwać. Ludzie z białych furgonetek.

Gdy sierżant w końcu go obudził James wyglądał jak żywy trup. Nie odzywał się, wyglądał jakby z trudem siedział na krześle i z trudem walczył by nie zasnąć. Zostawił prowadzenie rozmowy innym sam myśląc tylko o tym by wrócić do przerwanego spania.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 16-10-2017, 11:11   #138
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Skal niechętnie zwlokła się z ziemi gdy wszyscy zaczęli się zbierać. Jeszcze raz pokazała gdzie widziała czerwoną wiązkę zespołowi przysłanemu przez szefa. Trzeba było co nieco odpocząć. Zdjąć zbroję i skorzystać z tego cudownego urządzenia tworzącego wodospad, jaki miała zainstalowany w pokoju.

*

Zgłosiła się pierwsza do rozmowy, była głodna i miała ochotę się napić, a to mogło przyspieszyć cały proces. Grzecznie opisała wszystko jeszcze raz ze swojej perspektywy. Spokojnie wytłumaczyła sierżantowi, że gdyby kolega zginął w tej walce, na pewno zabrano by go do Walhalli, a nie ma wspanialszego miejsca.

Na odchodne spytała jeszcze czy nie dałoby się sprowadzić do bazy jakichś mocniejszych trunków i ruszyła na poszukiwanie jedzenia.

*

Niestety udało się jej dorwać tylko zwyczajową stołówkową papkę, ale lepsze to niż nic. Już miała ruszyć na dalsze poszukiwania, zaczynając od pokoju misia, gdzie według niej mogło się znajdywać źródło kiełbasy i tego mocniejszego trunku, którym ją poczęstował, ale okazało się, że szef znów chce z nimi pogadać.

Ten świat był dziwny. Wygrali. Może nie bez strat, ale wygrali. Powinni świętować. Śpiewać, pić, a zamiast tego siedzieli i gadali. Znowu. Ucieszyła się nawet, że te dziwne czerwone coś, które pokazała było dobrym tropem, ale o ile bardziej cieszyłaby się gdyby w formie nagrody mogła dostać choccy łyka asgardzkiego miodu.
 
Aiko jest offline  
Stary 16-10-2017, 20:14   #139
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Jeszcze po przemianie w człowieka, Yuri ze złością kopnął parę razy w to co zostało z robota. Dlaczego te cholerne maszyny nie odczuwają bólu? To zabiera całą zabawę i motywacje...

- Amerykański złom! -

Warknął pod nosem na odchodne po czym gładząc się po kroku, ruszył w stronę Mastersa, który pojawił akurat na koniec i udawał, że może powiedzieć coś mądrego w obecnej sytuacji. Yuri postanowił się do niego przyłączyć.

- Wiesz co "szefie"... -
Uwierzycie że to jedno słowo można wypowiedzieć w taki sposób, że brzmi jak gówno, które właśnie się przyklejało do buta i malowniczo rozmazuje wam się po nogawce? Można.
- ... widzę, że tu w Ameryce poczyniliście spore postępy w układaniu programów szkoleniowych, dla nowych rekrutów. Prawie jak w domu, tylko wódę macie za słabą. Musicie tylko popracować nad liczebnością oddziałów. U nas nie bez powodu mówiąc o żołnierzach, operuje się co najmniej w tysiącach. Przy stanie obecnym po dwóch takich poligonach, nie będzie kogo szkolić. Nie to żeby mi się nie podobało, czy coś. Jak mówiłem, prawie jak w domu. Tylko cieplej i wóda za słaba... -
Yuri wyszczerzył się do Mastersa, po czym olewając resztę ruszył do kwater.

*****

W dalszej kolejności przyszła kole na terapie u sierżanta. Yuri przyszedł przygotowany.

- Nie powinniśmy, kurwa. -
Zaczął nieśmiało sierżant, ale jakoś tak bez przekonania.
- Ja jestem z Rosji i u nas tak się robi każdą możliwą terapie. Skuteczna na wszelkie problemy, zawsze i na każdego. -
- Mimo to, kurwa... -
- Jesteś terapeutą, czy nie? -
- No tak, kurwa! -
- No. To zaczynamy. Masz czym zagryzać, czy na sucho będzie? -

Wyszedł z pokoju zwierzeń, po jakiś godzinie i odezwał się do jeszcze oczekujących.

- Pan sierżant poinformował mnie, ze dzisiejsze zajęcie z terapii zostały odwoływane i prosił aby mu nie przeszkadzać, w najbliższym czasie. Najlepiej do rana. Do poniedziałku rana, konkretnie... -

*****

W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, udał się na kolejną odprawę. Oczywiście wziął ze sobą kolejną flaszkę i kawal kiełbasy. Z tymi Amerykanmi nie szło wytrzymać na trzeźwo. Od razu poczęstował nimi Skal. Głośno żując słuchał kolejnych zwierzeń ich dowódcy.

- Ha! Mówiłem, zwiększyć liczebność! Choć jak to znowu będą młodociani, to trza ją zwiększyć drastycznie przy tym programie treningowym. Przy okazji możemy zmienić nazwę..., bo ja wiem, na "Nastoletni Avengers", albo ""Młodzi Gniewni" czy jakoś tak. Już wiem! "Zagniewani Młodociani"! He? Po treningu zmienimy na "Starzy Wkurwieni"! -
Yuri beknął głośno, śmiejąc się z własnego żartu.
- Wy Amerykanie jednak jesteście niespełna rozumu! To kiedy następne ratowanie świata? Wolał bym chyba od razu jakąś misje, w rodzaju tej pierwszej. W sumie są bezpieczniejsze niż ćwiczenia i przynajmniej można ugryźć coś żywego. -
 
malahaj jest offline  
Stary 18-10-2017, 17:40   #140
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
Margaret udała się do lekarza, by opatrzył jej rany i zatamował wykrwawianie się. Po oczyszczaniu buzi dał jej jakieś tabletki i na tym się skończyło. Mimo iż znajdowali się w bazie wojskowej poziom ochrony zdrowotnej był na takim samym poziomie jak wszędzie.

***
Margaret chciała podnieść rękę, ale Skal była szybsza. Historia lubi się powtarzać i tym razem wyprzedził ją Rosjanin. Po dość długim oczekiwaniu w końcu to ona podniosła rękę.

- Nie wiem, czy jestem gotowa. - Wymamrotała cicho. - Mam tylko siedemnaście lat i już musiałam ratować życie jakiegoś człowieka. Czy to nie za duży ciężar? - Margaret miała łzy w oczach, każdy mięsień na jej twarzy zachowywał się dziwnie. Z jednej strony była uśmiechnięta niczym Jocker, a z drugiej jej oczy miały nienaturalny kształt i wygląd.

*****
Kamień spadł z serca Margaret, jej krew, pot, łzy i włożona energia nie poszły na marne, zdołała uratować duszę tego człowieka. Z jednej strony cieszyła się, ale głos w głowie mówił jasno "Nie ma czasu na słabe ogniwa".

- Zgadzam się co do pracy w mniejszych grupkach. Uważam, że ja i David jesteśmy dobrym duetem w walce. Przyda mi się kupa mięśni nosząca zapas wody. Żołnierzyk jest także świetny w walce. Nasze wspólne działania przyniosły wiele korzyści - zniszczone roboty i uratowanie Owensa to w dużej mierze osiągnięcia naszego duetu. - Margaret uśmiechnęła się. Mina Davida była dość specyficzna. Starał się ukryć radość ze słów Margaret, ale zrobił się lekko czerwonawy.
 
GrubyErni jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172