|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-10-2017, 01:17 | #121 |
Reputacja: 1 | "KURWA, KURWA, KURWA." Gdzieś zza zasłony dochodziły odgłosy walki, darcia metalu, wybuchy. Zupełnie jak na wojnie. A on był bezbronny. Nie miał swojego ulubionego gnata, a nawet jeżeli to niewiele mógłby zrobić. Nie przeciwko tym chodzącym czołgom. Musiał wiec zadbać o zdrowie dzieciaka, ale jak miał to zrobić gdy z trudem wycofywał się z kilkutonową zasłoną? Jeszcze Margaret wyglądała nagle jakby z bliska przywitała się z pięścią Mike Tysona. Dobrze, że chociaż Skal przysłała im asystę. Zbliżał się ktoś jeszcze. Sam. Dodatkowe wsparcie? Świst kul, znowu niebezpiecznie blisko. Jeden z olbrzymów zachwiał się. Po chwili drugi wylądował na glebie, a zaraz za nim stał... Masters! To było już stanowczo za dużo dla tego starego marines. Wypuścił impuls grawitacyjny do swojego niedawnego dowódcę. Podstawą było tutaj pozbawienie go broni, ale jednocześnie niepołamanie mu wszystkich kości. Dlatego impuls musiał być wyważony, nie za długi ani za krótki ale w emocjach efekt tego był różny. Nie wiedział dlaczego Masters zaczął nagle strzelać do wojowników Skal i nie obchodziło go teraz. Najpierw postanowił pozbyć się zagrożenia. Złapać dowodzącego w uchwyt, założyć mu dźwignię i unieruchomić. Jednocześnie cały czas był przygotowany na odpieranie rewanżu ze strony koleżków postrzelonych. Nie zamierzał dopuścić do bratobójczej walki. Przynajmniej dopóki to wszystko się nie wyjaśni.
__________________ you will never walk alone |
06-10-2017, 00:24 | #122 |
Reputacja: 1 | Niedźwiedź warknął głucho, widząc co spotkało Skal z ręki (czy co on tam akurat ma) robota. Niedźwiedzie, co prawda nie były istotami stadnym, ale Yuri nadal był człowiekiem, a Skal, co by nie mówić, była ich przywódcą i choć Yuri więziennym zwyczajem do nikogo się nie przywiązywał, to jednak na czas walki uważał całą te zbieraninę, za coś na kształt towarzyszy. Nie zasłoniłby ich własnym ciałem, co to to nie, ale przypierdolić komuś, kto ich bije to już jak najbardziej. Poza tym Skal póki co miała najlepsze cycki w drużynie. To znaczy Yuri zachowywał profesjonalny obiektywizm w tej kwestii i nie odbierał szans Margaret. Jeszcze parę lat i być może też zaatakuje czołówkę. Wtedy pewnie i Yuri się zainteresuje. No i póki co to nie mógł w pełni ocenić ani jednych ani drugich (co samo w sobie było skandalem!). A przecież nie sam wygląd się liczy. Są jeszcze wrażenia dotykowe, smakowe, no i oczywiście technika użycia jest bardzo ważna. Na razie jednak w kategorii "najlepszy biust w ekipie" zwycięzcą mógł być tylko jeden. No, w zasadzie to tylko jedna. Margaret była póki co na drugim miejscu. Brock zamykał stawkę na pudle. Tak czy siak Ursynow wkurwił się jeszcze bardziej niż zwykle i pomagając sobie wszystkim kończynami raz jeszcze zaszarżował na robota. Zwalista sylweta zasłoniła blaszkowi dostęp do rannej Asgardzkiej wojowniczki a rozpędzona bestia nie zwracała kompletnie uwagi po czym na naciera. Zakładnik, nie zakładnik. Liczyło się tylko dopaść blaszaka i otworzyć jak puszkę fasolki po bretońsku. Yuri uwielbiał fasolkę po bretońsku. |
06-10-2017, 09:54 | #123 |
Reputacja: 1 | Skal uniosła się, opierając się na mieczu. Coraz bardziej nienawidziła tych całych robotów. Powinni się wycofać ale miała wątpliwości czy da radę zatrzymać misia i czy wtedy ta maszynka nie strzeli im w plecy. Powolnym krokiem ruszyła by mu pomóc gdy tylko robot się odsłoni. To byłaby ciekawa ironia losu zginąć na treningu. Walkiria uśmiechnęła się na tą myśl. |
06-10-2017, 12:44 | #124 |
Reputacja: 1 | Dr Zaurus Potężny dinozaur prychnął wyrzucając nozdrzem resztki skrzepów. Potrząsnął łbem i ruszył truchtem, szybko przechodząc w galop. Yuri Jeden z zakładników wmieszał się nieproszony. Upał na blaszaną ścianę, a gdy miś go nadepnął bezczelnie odjechał. Yuri ogląda amerykańskie filmy kung fu, ale nawet nie przypuszczał, że sam nauczy się szpagatu. I to tak szybko. Ameryka to kraj możliwości. Skal Skal kuśtykała za miśkiem, gdy zobaczyła coś niesamowitego. Nawet nie przypuszczała, że zwierzęta mogą wykonywać takie ruchy. Yuri z nieludzkim rykiem siadł okrakiem w biegu i walnął w nogi hammeroida przewracając go. Obaj poturlali się kilka metrów dalej przez rumowisko. Za daleko by mogła dojść do nich w tej chwili. David Szybki impuls wyrwał pistolet z dłoni Mastersa. Broń upadła ciężko na ziemię. David doskoczył chwytając go za ramię by po klasycznym rzucie założyć dźwignię. Już robiąc drugi krok wiedział, że coś poszło nie tak. Poczuł jak stopa Mastersa zagarnia jego stopę, na której właśnie miał oprzeć ciężar ciała. Zwalił się na ziemię ciągnąc Mastersa ze sobą. Ten na wpół padł na wpół klęknął na nim wciskając rant tarczy pod brodę. Zazgrzytał miecz dobywany z pochwy. Wycelował czubek w jednego z dwóch krążących wokół wikingów. - Skal, odwołaj swoich pomagierów, albo ich pozabijam. - wizjery hełmu-czaszki beznamiętnie wpatrywały się w Davida - A ty spocznij żołnierzu. Margaret Owens zaczął oddychać nie puszczając krwawych baniek z ust. Kałuża krwi także przestała się powiększać. Chyba jego stan ustabilizował się. Spojrzała w bok i zobaczyła Mastersa siedzącego na Davidzie. Nitro i Brock Ziemia zaczęła drżeć. Brock nawet nie oglądając się strzelił siecią pokrywając nogi hammeroida i kawał ziemi siecią. A potem skoczył w bok. Nitro już miał trzasnąć trzymanym ramieniem w droida, gdy zobaczył powód drżenia ziemi. Hammeroid był bez szans. Jeden z rogów wbił się w korpus, zanim nogi przyklejone siecią oderwały się od podłoża triceratops zdążył przypadkiem jedną z nich nadepnąć. Niesiony pędem nawet nie zauważył, że ubyło mu robota. Przebiegł przez resztki blaszanego domku. Potrząsnął łbem starając się zrzucić szczątki, ale robot złapał się jedyną ręką za róg i trzymał mocno. |
06-10-2017, 14:23 | #125 |
Reputacja: 1 | David dyszał z trudem. Jego grdyka co i raz opierała się o chłodny metal tarczy. Ciało nadal było spięte po ostatnim ataku, gotowe do dalszej walki. Wiedział jednak, że to nie będzie potrzebne. Pomylił się co do zamiarów Mastersa. Szybko też wyzbył się jakichkolwiek nadziei na próbowanie czegokolwiek więcej. Rozluźnił ciało i uniósł ręce w pokojowym geście. Mimo to skupił się na znajdujących się nieopodal wikingach. Jeżeli Masters faktycznie nie odpowiadał za tę tragedie w jaką zamieniła się prosta symulacja bojowa, to dalsze walki wewnętrzne do niczego nie prowadziły. - Wybacz, sir. Zareagowałem instynktownie i impulsywnie. Byłby sir w stanie w prostych słowach wytłumaczyć co się tutaj do cholery dzieje!? Zerknął kątem oka w kierunku Margaret. Nadal wyglądała okropnie, ale zadawało się, że zapanowała nad krytycznym stanem Owensa. Reszta radziła sobie ze zmiennym szczęściem.
__________________ you will never walk alone |
06-10-2017, 14:42 | #126 |
Reputacja: 1 | A Triceratops galopował dalej. Zignorował fakt, że coś przyczepiło mu się do roga i swoimi małymi oczkami wypatrywał kolejnych blaszaków nic a nic nie zwalniając. Od czasu do czasu tylko podnosił głowę do góry i ryczał donośnie. Siedzący "wewnątrz" Alan miał tymczasem wrażenie że znów ma dziesięć lat i wyprowadza na spacer wielkiego bernardyna swojej babci i zastanawia się jak nad nim zapanować... |
06-10-2017, 16:18 | #127 | |
Reputacja: 1 | Wszystko szło świetnie, do póki jakiś bydlak nie zaplątał mu się pod nogi. Chwilę po tym Yuri był wdzięczny losowi, że posiada dar regeneracji, bo gdyby go nie miał, to kategoria o której snuł rozważania jeszcze chwilę temu, przestałaby go na dobre interesować. Teraz jednak, gdzieś w ciemnych zakamarkach umysłu, skryta przez czerwoną mgłę gorejącej w boleśnie zranionej bestii furii, kiełkowało mu w głowie stare syberyjskie przyłowie. Cytat:
| |
09-10-2017, 23:07 | #128 |
Reputacja: 1 | Skal przeklęła i ruszyła powolnym krokiem za tulącym się do robota niedźwiedziem. Licząc na to, ze jednak uda się jej zakończyć te igraszki. |
09-10-2017, 23:34 | #129 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik Ciął. Siekł. Gryzł. Szarpał. Aż wreszcie wyczuł, że przecienik słabnie. Wtedy coś rozdarło resztki ścian i jakieś wielkie bydlę zmiotło właściwie robota. Przeciwnik? Nowy? Wróg? Szarpać? Nie. Nienienienie! Ten był z nami. Nitro wyszczerzył zęby a właściwie kły na moment skonsternowany. Przypomnieć. Tak trudno. Kto jest kto. Najłatwiej było szarpać i rwać. Hałas. Odwrócił się w tym kierunku. Ryki bestii. Brzdęki metali. Hałas siłowników. Robot! Wróg tam! Nitro zawarczał i skoczył. Jednym susem przeleciał z resztek budynku do kolejnego. Blaszane ściany nie były w stanie go zatrzymać! - Uhh... - stęknął z bólu i zaskoczenia. Blaszane ściany nie były w stanie go zatrzymać. Ale jakoś zamiast pęknąć od jego cieżaru i szponów wygięły się tworząc metaliczny bagnet na jaki nadział się z całym impetem. Utknął. I blacha szarpała mu trzewia. Zawarczał. Mogło go to spowolnić ale nie zatrzymać! Szarpnął szponami i kawał ostrej blachy został odcięty od resztek ściany. Złapał za metal by wyszarpać go ze swoich trzewi. Krawędzie blachy kaleczyły mu dłonie ale nie zważał na to. Jeszcze moment, jeszcze chwila i zaraz znów będzie mógł rwać, gnieść i szarpać!
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
10-10-2017, 10:29 | #130 |
Reputacja: 1 | Osaczony przez pięciu herosów i wikingów hammeroid miał małe szanse, ich wspólny wysiłek położył kres jego egzystencji. Masters powoli puścił Davida i cofnął się. - Co z nim? - zapytał Margaret wskazując na rannego. - I co z tobą? Na dany przez niego sygnał ruszyli ratownicy medyczni, podjeżdżając furgonetką. - Jeszcze nie wiem co tu się, kurwa, stało, ale się dowiem - dało się zauważyć, że ich nauczyciel był wzburzony. - Dawać tu Pyma, niech pobierze próbki. Cały personel bazy ma zakaz opuszczania obiektu. Pozostać na stanowiskach. Dzwońcie do Fury’ego, niech przyśle ekipę dochodzeniową. - najwyraźniej mówił przez komunikator w hełmie bo nie patrzył w tym czasie na nikogo z obecnych. Popatrzył po drużynie, mniej lub bardziej sponiewieranej. - A wy raportujcie, każdy zauważony szczegół może mieć znaczenie. |