Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2017, 10:21   #141
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yuri po wyjściu od sierżanta wciąż czuł niedosyt w terapii. Czując pokrewną duszę i podobne pragnienia zgarnął Skal i poszli poszukać zapoznanego wczoraj pracownika pionu technicznego. Który do skromnej państwowej pensji dorabiał dystrybucją płynu do złuszczania poszycia na tankowcach. Przynajmniej tak było napisane na pojemniku.

Weszli do jeszcze nie odnowionego budynku, tu skład towarów i narzędzi mieli wszyscy fachmani od tynkowania, glazury i innych. Przeszli na tyły i nie pukając weszli do sporej sali. A tam powitał ich niezwykły widok. Facet w roboczym ubraniu siedział na klęczkach i wpatrywał się w dyndającego faceta. Gdy dyndający powoli obrócił się w stronę wejścia Yuri poznał swojego dostawcę. I coś mu mówiło, że chyba terapia na dziś została zakończona.
Klęczący facet powoli spojrzał w ich stronę.
- Wezwijcie... kogoś… albo co… - wymamrotał. Miękkich mieli amerykanie robotników, oj miękkich. Nie to co w domu.

*
Nitro był na krawędzi orgazmu, czuł że jeszcze chwila i wystrzeli. Facet spojrzał mu w oczy i powiedział:
- Możesz korzystać ze wszystkiego.
Nitro znowu spojrzał na warsztat marzeń. Było tu wszystko o czym marzył, a było za drogie by mieć.
Facet podał mu kartę magnetyczną na łańcuszku mówiąc:
- Nie zgub tego.

Masz trochę czasu na budowę zabawek. Powiedz co chcesz a policzymy dlaczego to tak długo będzie trwało
Tu masz spis mocy, które możesz emulować. Im większy koszt mocy tym dłużej trwa. Oczywiście każda moc może mieć kilka rang.
Effect Descriptions – d20HeroSRD


*

- Proponuje mówić sobie po imieniu, Allan
- powiedział Hank Pym. Właśnie otwierał plastikowy worek, w którym było urządzenie znalezione na poligonie. - Chciałbym skorzystać jeszcze raz z twojego węchu, poprzednio nie dało to pożądanych rezultatów, ale teraz może coś zostało z zapachu wewnątrz urządzenia. Będę je rozkręcał, a ty staraj się coś uchwycić.
Grant powiesił ubranie na krześle i zmienił się. Pym, przystawił drugie krzesło do stołu, po którym dinozaur wskoczył na stół. Pazury ślizgały mu się na blacie. Przycupnął przy torbie, a Pym wziął się do dzieła.
Oprócz zapachu plastiku i elektroniki wyczuł też nikły zapach człowieka. Z nutą świeżego tynku.

*

David i Margaret zostali sami, reszta gdzieś się zawieruszyła. Odprowadzili Brocka do helikoptera i jak na razie mieli czas wolny.
- Cześć - powiedziała Sandy - jak się trzymacie? Zabrali Owensa do szpitala w Bostonie, jak na razie stan jest stabilny. Lekarze mówili, że raczej wyjdzie z tego, ale nie mogą wyrokować tak wcześnie. Pierwszy raz widzieli tak szybkie gojenie. Jak to zrobiłaś?
 
Mike jest offline  
Stary 25-10-2017, 00:24   #142
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Yuri wkurwił się nie na żarty widząc wisielca. Sam technik obchodziło średnio, ale zdążył już poczynić pewne kroki, aby wspólnie z nim dopracować pewną recepturę...

- Pojebanie Amerykanie! - rzucił do Skal nieco usprawiedliwiającym tonem - Mówiłem mu, żeby nie próbował towaru, po moich poprawkach do receptury. -

Rosjanin podszedł do trupa i przytrzymał go za nogę, coby przestał się kręcić. Sprawdził na początek czy koleś faktycznie kopnął w kalendarz, czy może jednak jest sens go odcinać. Nie był w tych tematach obeznany, ale spróbował jako tako ocenić, czy technik faktycznie powiesił się sam, czy ktoś mu pomógł. Zastanawiał się przez chwile, czy go nie odciąć, ale jeśli już i tak nie żył, więc uznał, że nie było potrzeby. No chyba że żył, to wtedy miał zamiar wyciągnął kose i go faktycznie odciąć. Pieprzeni Amerykanie mogli by się zdecydować.

Yuri wykalkulował sobie, że jeśli faktycznie ktoś mu pomógł, to majstrując przy trupie, tylko zatarłby ślady. Zamiast tego pogrzebał dłuższą chwilę w kieszeni kurtki, klnąc pod nosem po rosyjsku. W końcu znalazł komunikator, który dostał jeszcze na pierwszej misji.

- Masters? Halo? Jest tam kto do chuja?! - warknął do słuchawki, rozglądając się po magazynie - Jestem w magazynie. Mam tu trupa technika. Drugi jeszcze żyje. Przyślijcie jakiś mądrali co zbadają teren, czy coś. Halo? Czy to amerykańskie gówno w ogóle działa? -

Yuri przestał się wydzierać do komunikatora (czy to gówno w ogóle było włączone?) i zabrał się za jeszcze żyjącego człowieka. Złapał go za fraki i podniósł do góry. Fachowym okiem ocenił czy potrzeba mu jakieś pomocy czy od razu zdzielić go w mordę.

- Gadaj, co tu się stało?! Czego tak siedzisz, zamiast wezwać pomoc? Gdzie towar, co go ten tu taj robił, co? To sprawa wagi państwowej, więc lepiej sobie przypomni zanim wpadną tu ludzie Mastersa. No?! -

Po krótkim przesłuchaniu popchnął delikwenta w stronę Skal, samemu zdejmując kurtkę i zabierając się za resztę garderoby.

- Przypilnuj go. Nie wiadomo co tu się święci, ale mam pomysł jak czegoś się dowiedzieć, zanim przybędą technicy. Coś tu śmierdzi... - w tej chwili Yuri zrobił dziwny grymaś i stopą naciągnął leżącą na podłodze kurtkę, na dopiero co zdjęte skarpety. - ...jeśli wiesz co ma na myśli. -

Nic nie robiąc sobie z Asgardki Yuri rozebrał się do waleta i rzucił wojowniczce szelmowskie spojrzenie, na moment zanim zaczęła się przemiana. Po chwili po magazynie kręcił się już wielki niedźwiedź. "Faza 2" jak ponoć to się fachowo nazywało, oznaczał pełną przemianę w wielkiego drapieżnika. Misiek warknął parę razy na technika, fuknął coś pod nosem i zaczął obwąchiwać wisielca i teren wokół niego. A nuż wyniucha coś ciekawego, na ten przykład zapas gorzały, która truposz zdążył przed swym zejściem sporządzić.
 
malahaj jest offline  
Stary 26-10-2017, 11:00   #143
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Skal przytaknęła ruchem głowy. Zgarnęła jeszcze żywego mechanika przytrzymując go w pionie i chwilę obserwowała jak niedźwiadek przyjmuje bardziej pocieszną formę. Co tu się wydarzyło? Miał być ten trunek, który niedźwiedź nazywa bimbrem, a wyszło to coś. Widywała już wisielców, ale zazwyczaj była też osoba, która pomogła im dotrzeć do tego stanu, a tutaj? Trzęsący się jak osika typek, raczej nie wyglądał na kata.

Chwyciła żywego mężczyznę za fraki i wyprowadziła na zewnątrz, po czym usadziła go na jakiejś skrzyni. Odpalając komunikator, odezwała się, ale dużo spokojniej niż miś.
- Szefie jeden mechanik wisi, a drugi wymaga chyba jakiejś terapii. - Asgardka przypomniała sobie wcześniejszą pogadankę. - Miś szuka tropu.

Rozłączyła się i spojrzała na mężczyznę.
- Ty go powiesiłeś?
 
Aiko jest offline  
Stary 30-10-2017, 11:00   #144
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Skal i Yuri
Masters z ochroną pojawił się tak szybko, że nagabywany przez Skal koleś wciąż jej tłumaczył, że “on już tak był”. Co prawda, jakby się uparła i miała wolną rękę, na pewno by się przyznał do wszystkiego.
- Co się tu dzieje? - zapytał.
- Przyszedłem kupić… bimber - koleś miał lekkie kłopoty z przyznaniem się do prawdziwych powodów wizyty, ale postanowił ulżyć swej winie i dodał - Tak jak i oni. I on już tak był. Byłem w szoku, a potem przyszli oni. I ten zmienił się w grizzlego i myślałem że chce zeżreć trupa…

Dr Zaurus
Kończyli już sesje wąchania, gdy Pym odebrał telefon.
- Mamy samobója, przynajmniej taka jest opinia biegłych. Choć użyjemy twojego nosa jeszcze raz. Bo za dużo tu zbiegów okoliczności. Wezmę twoje ciuchy.

Nitro
Zatopiony w swoim świecie przeoczył ogólne zamieszanie w bazie. Wreszcie miał czas na zrobienie tego co mogło się przydać. Na warsztacie walały się części i wybebeszone elementy. Właśnie ciął kawałki drutu kombinerkami, bo w końcu odkrył jeden minus warsztatu… nie było w nim ani jednego spinacza do papieru!

Skal, Yuri i Dr Zaurus
- Dobra, niech nikt się nie rusza! - powiedział Pym wkraczając do magazynu - Dr Grant pobierze próbki zapachowe od obecnych.
Alan obwąchał wszystkich po kolei, potem “świadka” i trupa. Zamarł. Zapach trupa zgadzał się z resztkami zapachu znalezionego urządzenia.

Margaret i David
Przyjemną rozmowę przerwało bipniecie komunikatora Sandy. Ta odebrała i chwilę słuchała.
- Kolejny problem. Ktoś popełnił samobójstwo. Ale to za grubymi nićmi szyte. Baza zostaje zamknięta. Uważajcie na siebie, ja muszę brać się do roboty - powiedziała wstając, przed odejściem uśmiechnęła się szeroko - I spróbuj rzucić, a ty jej w tym pomóż.
 
Mike jest offline  
Stary 04-11-2017, 10:12   #145
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
- Wielka szkoda, że musisz już iść. Cześć, miło było Cię widzieć. - Margaret uśmiechnęła się się w stronę odchodzącej Sandy, ale tylko gdy ta zniknęła za rogiem nastolatka przewróciła oczami i spojrzała na Davida. - Tylko nie mów, że jest dla Ciebie fajna, bo nie wytrzymam.
 
GrubyErni jest offline  
Stary 06-11-2017, 10:55   #146
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yuri i Skal byli niepocieszeni, że podziękowano im za współpracę. Przełknęli by nawet tą zniewagę gdyby kazali im przenosić leżące kanistry z bimbrem, ale tylko podziękowali za obywatelską postawę i kazali spadać.

W końcu wszyscy trafili do stołówki. Tym razem Sandy się nie pojawiła… ale za to jak tylko zasiedli odezwał się znowu alarm. Moment później pojawi się sierżant, tylko przekrwione oczy wskazywały poświęcenie z jakim poddawał terapii Yuriego.
- Pobierać sprzęt, kto musi i meldować się na lądowisku. Tym razem to misja ratunkowa. RUCHY!
Poganiani okrzykami zachęty ruszyli biegiem. Nie widzieli tylko jak sierżant rozejrzał się bacznie wokół. Po czym niedostrzegalnym ruchem złapał jeden z kubków i wychylił szybkim ruchem.

*

Załadowali się do transportowca SHIELD i wystartowali.
- Witam na pokładzie, dziś ja rządzę - odezwała się pełna entuzjazmu Sandy. - Idziecie na uniwerek Harvarda. A na poważnie, jeden z potencjalnych rekrutów, Patrick Malone, rozpoczął zadymę. Nie wiemy co się stało. Rozpętał piekło na kampusie. Dosłownie.
Na ekranie pojawiło się zdjęcie, koleś na pewno nie mógł ukryć się w tłumie.
https://drive.google.com/open?id=1lE...sAwwcux_JhGaT9

- Rekrut nosi kodowe imię SLAG. Otacza ciało zastygłą lawą, dzięki temu jest odporniejszy i silniejszy. Do tego potrafi emitować punktowe promieniowanie cieplne. Macie go spacyfikować nie robiąc mu krzywdy. Ani osobom postronnym. I unikając strat materialnych.
Mapa terenu zastąpiła facjatę “rekruta”
https://www.google.com/maps/d/edit?m...597666162&z=18
- Pilot wyląduje gdzie mu wskażecie. Na miejscu jest policja, wiedzą o was. Mają współpracować. Są też media więc zachowujecie się kulturalnie. I morda w kubeł na temat wydarzeń z bazy. Teraz macie chwilę na zapoznanie się z materiałem filmowym.

Mapę zastąpił film nagrywany najprawdopodobniej komórką. Obraz się trząsł, ale i tak było widać, jak spory, na oko trzy metrowy kamienny potwór sprasował maskę samochodu, a potem złapawszy go rzucił w kierunku radiowozu blokującego ulicę. Blokującego w sensie metaforycznym, bo dla kolesia nie stanowił żadnej zapory. Gliniarze rozbiegli się na boki padając na trawę gdy sekundę później oba samochody zniknęły w eksplozji.


Nitro coś tam zdążył zmontować, co to było? Zależnie jak wypasione to albo mniej albo więcej rzeczy. Jaki efekty i jak mocne zmontowałeś?

Komunikatory macie.

Jak ktoś chciał tradycyjną broń to mógł pobrać.

 
Mike jest offline  
Stary 07-11-2017, 00:31   #147
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Jak woda z piasekiem
czyli Sandy vs Margaret runda 1

David i Margaret zostali sami, reszta gdzieś się zawieruszyła. Odprowadzili Brocka do helikoptera i jak na razie mieli czas wolny.
- Cześć - powiedziała Sandy - jak się trzymacie? Zabrali Owensa do szpitala w Bostonie, jak na razie stan jest stabilny. Lekarze mówili, że raczej wyjdzie z tego, ale nie mogą wyrokować tak wcześnie. Pierwszy raz widzieli tak szybkie gojenie. Jak to zrobiłaś?
- Nie wiem co to było, ale wyglądało paskudnie. Jakbyś sama miała umrzeć…
- Nie wiem czy wiesz, ale każda kobieta traci troszkę krwi - Jej wiek sprawiał, że żarty zatrzymały się na poziomie gimnazjum. - Szczerze mówiąc nie wiem. Krew to w dużej ilości woda, a to z kolei mój żywioł. Tak jakoś wyszło.
- Lekarze mówili, że rany były zarośnięte - dociekała Sandy - Dobrze, że potrafisz leczyć.
Pokiwał głową z powodu poziomu dowcipu. Nie było mu do śmiechu. Jednego niemalże stracili, drugi był wycofywany do innego oddziału. Został już tutaj jedynym wojskowym z jako takim pojęciu o prowadzeniu wojny. Przynajmniej tej nowoczesnej.
- Zdecydowanie dobrze, że wtedy byłaś w okolicy. Dzięki też za słowa. Dobrze że byliśmy w stanie poprawić naszą współpracę pomimo pierwszej wpadki. Powinniśmy jednak znać nasze własne limity. Ja sam nie jestem jeszcze pewien ile potrafię, a ile powinienem potrafić.
- Sandy, sama nie wiem, jak to zrobiłam.
Dobrze, że dla Owensa zakończyło się to jedynie szpitalem. Mówiąc o limitach to je znam. Moja moc działa w prosty sposób. Czym więcej wody wymaga tym bardziej mój organizm ucierpi.
Pokazałeś sporo podczas walki. Tylko my zachowaliśmy zimną krew. Sandy może teraz ty masz jakoś oceń, chyba lepiej jak obserwator pokaże nam nasze błędy. - Margaret spojrzała na uśmiechnięta kobietę. Już nie lubiła jej za tą ciekawość i fałszywy uśmiech.
- O, nie mnie was oceniać. - odparła z uśmiechem - Od tego jest Tony, to prawdziwy fachowiec. Shield go zwerbowało z sektora prywatnego - miała dar niedomówień, bo wg niepotwierdzonych plotek, które można było znaleźć w internecie Taskmaster szkolił różnego rodzaju najemników i terrorystów. Oczywiście nie dla idei, ale jak najbardziej w amerykańskim duchu - za dolary.
- Wciąż brakuje wam zgrania i wiary w pozostałych, że można na nich liczyć, że będą tam gdzie powinni. Sprawdziłam parametry hammeroidów, te pełne. Bo na ćwiczeniach mieliście je mieć na 50% możliwości. Symulacje nie wyglądały dla was pomyślnie. Co prawda część się na szczęście zawiesiła, ale i tak dobrze sobie poradziliście.
- Masz rację mogło być znacznie gorzej. - Margaret zmierzyła ją wzrokiem i wiedziała, że nie będą przyjaciółkami. Sandy zdawała się jej być typową miłą sąsiadką, która w rzeczywistości wykorzysta każdą okazję by osiągnąć swój cel. - Masz może papierosa? - Zapytała Margaret. W rzeczywistości nie pali, ale to był test dla Sandy.
- Nie, nie palę - odparła Sandy - Szkoda zdrowia.
- Okej, a wiesz gdzie można jakieś dostać? - Margaret zmrużyła lekko oczy. Sandy wydaje się być idealna. Czy ona jest aż tak dobra w utrzymaniu swej maski? - Mój głód nikotynowy mnie zabija.
- To dobra okazja by pozbyć się nałogu - odparła - Wykorzystaj ją. - A po chwili dodała ze śmiechem - Możesz też pogadać z sierżantem, wiesz że on przeszedł odpowiednie szkolenia? - powiedział to prawie, że idealnym głosem sierżanta - Na pewno po jego pogadance odechcie cie się nie tylko palić.
- Może masz rację. - Margaret uśmiechnęła się starając ukryć złość. Ten babsztyl to jakiś potwór, ma czelność rzucać dobrymi radami niczym czarodziej kartami z rękawa. - Nie wierzę, że ty nie masz nałogów. Wyglądasz mi na taką zewnętrze radosną, ale wewnętrznie skrywającą mroczne sekrety. Jakiś pokój zabaw czy coś? - Margaret upada tak nisko zarzucając aluzję do książki, której nazwy nie wolno wymawiać, że jest jej wstyd. Niemniej jednak zrobi wszystko by upokorzyć Sandy lub może nawet odkryć jej ciemne oblicze.
- Pewnie, że mam nałóg - odparła z szerokim uśmiechem - Nawet dwa, jeden do pracoholizm, a drugi perfekcjonizm. Siedzę nad robotą dopóki nie padnę. Masters musiał mi kazać spać, bo inaczej dalej bym siedziała przy konsoli. - Uśmiech zgasł - Może bym wtedy coś mogła poradzić, a przynajmniej zapobiec najgorszemu.
- Czy to dlatego nie było cię w trakcie ćwiczeń w sali? - nie, żeby chciał przerywać dwóm kobietą tej rosnącej konfrontacji, przynajmniej z jednej strony, ale właśnie skojarzył pewien szczegół o który i tak chciał ją zapytać.
- Tak ciężko pracujesz? Jakoś tego nie odczuwam. Może masz coś do roboty gdzieś indziej? - Margaret nie wytrzymała i jako pierwsza ukazała obliczę węża.
- Zapewnienie wam łączności i danych to tylko wycinek tego co robię - Sandy odparła nie zrażona - Jestem też analitykiem. Kopię w danych wywiadowczych poszukując dla was roboty.
Spojrzała na Davida i rzekła - Gdyby nie rozkazy byłabym w pokoju kontrolnym, ale to miały być rutynowe ćwiczenia.
- A teraz nie masz może nic do roboty? - Dyskrecja została odstawiona na bok, Margaret wychodzi na jeszcze bardziej złośliwą.
- Teraz nie, procedury Shield chwilowo mi nie pozwalają. Dopóki nie zostanę zweryfikowana pozytywnie mam zamknięty dostęp do danych.
- No tak, wszyscy kochają procedury - odpowiedział David z uśmiechem. - W takim razie skoro żadne z nas nie ma nic więcej do roboty, proponuje kontynuować dalszą rozmowę w kantynie. Mogę jeszcze skołować coś do picia, jeżeli panie reflektują a jak dobrze pogada się z szeregowymi to i kilka szlugów udostępnią.

Dalszą rozmowę przerwał nagły dźwięk komunikatora z kieszeni Sandy. Wiadomości dalej nie były wesołe. Tym razem samobójstwo. David oczywiście nawet przez moment w to nie uwierzył ale co tam. Odsalutował dziewczynie pół oficjalnie na stwierdzenie o pomocy w walkach z nałogami. Kiedy już zniknęła za horyzontem Margaret nie mogła się powstrzymać z pytaniem. Parsknął śmiechem.
- Zaczynasz powoli zmieniać się w moją młodszą siostrę, której nigdy nie miałem. W zespole raczej takie rzeczy się nie dzieją. Przynajmniej nie jeżeli chcesz przetrwać kolejny dzień. Chodź zobaczymy co się dzieje w palarni i powalczymy o jakiś zapasik dla twojego rosnącego "zwierzątka".

***

David zachichotał nerwowo ale liczył, że nikt tego nie zauważy. Głos kolorowowłosej dziewczyny przypomniał mu jej rozmowę z Margaret, której był świadkiem. Jeszcze długi czas podszczypywał po tym Margaret sugerując, że na następne kobiece spotkanie zabiera kontener kisielu. Nie przyjęła tego raczej miło bo przez resztę dnia się do niego nie odzywała. Szybko spoważniał gdy zobaczył obrazek ich delikwenta.
"A wiec to ma być teraz moja codzienność? Grożące śmiercią ćwiczenia z robotami i walka z dziwadłami? Cóż, przynajmniej będzie miał co opowiadać na starość".
Przyjrzał się dokładnie wyświetlonej mapie. Palcami miarowo stukał po regulaminowym karabinie. Pomagało mu się to skupić. Taktyczna kamizelka ciążyła ale wypełniona była wszystkim czego potrzebował żołnierz na akcji, w tym kilkoma granatami zaczepnymi. Postawił na hukowe oraz dymne bo w końcu miała to być akcja ratownicza a nie seek&destroy. Wskazał w końcu punkt na mapie, który zwrócił jego największą uwagę.
- Skoro facet lubi się bawić lawą to ostudźmy trochę jego zapał. W okolicy jest budynek straży pożarnej, a po drodze pewnie przytrafi się mnóstwo hydrantów. Przyciśnijmy go wiec z jednej strony i zepchnijmy w tamtym kierunku, a młoda go unieruchomi pod zimnym prysznicem. Trzeba tylko dać znać policji i straży pożarnej, żeby wcześniej oczyściła nam drogę z cywili. Czy cel dalej znajduje się na ulicy czy schował się do budynku?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 07-11-2017, 10:02   #148
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Cel kieruje się w kierunku tego budynku w kształcie wachlarza. To aule, może być tam pełno studentów. Obecnie wchodzi na plac. Aktualizuje wam mapę...
https://www.google.com/maps/d/edit?m...597666162&z=18
- Co do hydrantów... - Sandy zawiesiła na chwilę nawijanie - ... są wzdłuż krawędzi placu, na trawie. Bez problemu możecie je uruchomić, Nitro ma odpowiednie narzędzia... a w razie czego możecie uszkodzić zawory, mamy na to budżet.
 
Mike jest offline  
Stary 07-11-2017, 10:21   #149
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
To wszystko działo się zbyt szybko. Dopiero co gadała z facetem, który jak twierdził jednak nie powiesił bimbrownika, a teraz znów była w helikopterze. Była ciekawa co właściwie wydarzyło się na tamtej hali.

- To chyba powinniśmy spróbować go odciąć. Wygodniej będzie się nam bić na otwartej przestrzeni, niż w budynku, gdzie chłopak mógłby coś podpalić. - Skal rozejrzała się po swoich towarzyszach niedoli. - To co... część zatrzymuje Slaga, a część zdobywa wodę?
 
Aiko jest offline  
Stary 07-11-2017, 17:12   #150
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
- Skoro mamy taki budżet to może od razu zniszczę hydranty przy użyciu ciśnienia wody?- Zapytała Margaret. Liczyła na poparcie ze strony towarzyszy, ale obawiała się reakcji Sandy. - Wybuchające hydranty to pikuś przy tym czymś. Prawda Sandy?
 
GrubyErni jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172