|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-02-2007, 09:04 | #101 |
Reputacja: 1 | Gdy sie zatrzymali kapral nie powiedział nawet słowa , nagle kilka guziczkow na piloscie ktory trzymał zaczęło byc dla niego NIEZWYLE interesujace . Wpatrywał sie w panel pilota jakby od efektu tj lustracji zalezał jego obiad . Steewenson podeszla do Paymountha ... popatrzyła na niego przez krotka chwile . - Słysząc ciebie , wolała bym bys nie miał szansy ubezpieczac mi pleców ... Nie wiem jak sobie wyobrazasz sowja role w Naszym teame ... ale jedno jest pewne - sukneła wskazujacym palcem pancerz na piersi zwiadowcy - na misji trzymaj sie odemnie z daleka , nagle moze ci sie odwidziec i uznasz mnie za pasozyta . - Sciagneła z głowy chełm i zrobiła kilka krokow po czym odwrociła sie ... - A swoja droga to jestecie głupie palanty ... - zasmiała sie krotko patrzac na Idacho - tez mi filozof "Wojownicy opiekuja sie nawzajem " - starała sie nasladowac jego głos ... - ciekawe gdzie sie podziały twoje madrosci jak gruby lezał w sali . - widac ze jej własne słowa rozgrzewały jej gniew - a TAK WOGOLE WIADOMO SKAD GUBY WIĄŁ TYLE GORZAŁY BY SIE TAK SCHALAC ? ... - Ruszyła szybkim krokiem w strone wyjscia , gdzy przechodziła obok kaprala ruciała mu swoj chełm - Sam sie pieprz z tymi głupkami ... Kapral odruchowa złapał chełm Steewenson i bez słowa odporwadził ja wzrokiem do windy . Po chwili wstał - SPIERDALAC DO KWATERY , O 22 ZBIÓRKA W PEŁNM RYNSZTUNKU ... Rudził chełm Steewenson w strone Idaho i ruszył szybkim krokiem w strone windy . Gruby powoli wstał , zarzucił na ramie lekarska torbe i ciagnac noigami powoli ruszył w strone wyjscia ... |
15-02-2007, 14:19 | #102 |
Idaho odbił barkiem od siebie hełm i powoli złożył na podłodze ciężar belki. Dopiero wtedy podniósł chwilowo bezpański element ekwipunku i przypią do swojego pancerza. Ocierając czoło husteczką, odprowadził wzrokiem grubego. Podszedł do Keske i spokojnie spojrzał mu w oczy. - Uspokój się blada twarzy. Krzycząc nic nie wskórasz. Nie chcę kłótni. Orayly odpadnie. Nie wytrzyma. Do tego czasu, traktuj go, jakbyśmy mieli na akcji rannego. Wiem, przed chwilą mówiłem coś innego. Nie chcę żeby kapralina znał wszystkie moje myśli. Tobie chyba można ufać. Ale naucz się jednego: w teamie nie ma nikogo najważniejszego. Ani reco, ani CC, ani nawet medyk nie jest najważniejszy. Mamy współpracować i dlatego Wisniak stawia nas w trudnych sytuacjach. Steevenson miała rację. Nie wiem jeszcze co zrobić z grubym. Dojdziemy do tego wspólnie. Możesz mi wierzyć, znam trochę byłych żołnierzy, nie tylko marines. Wszędzie jest tak samo. Indianin swoim zwyczajem mówił powoli i dobitnie, nie podnosząc głosu. -A teraz ważne pytanie. Będzie między nami pokój, czy wojna? Po tych słowach czerwonoskóry wyciągnął rękę do Keske. | |
15-02-2007, 15:04 | #103 |
Reputacja: 1 | Ingrid / kilka dni temu / Miałas byc w terminalu korporcji OCC o 15 ... Samolot miał spoznienie , ale powinnas zdazyc ... Cholera ... korek . Rzedzy samochodow wlokace sie w zówim tepie ... 14.50 ... diabli niech porwa ten korek ... 14.55 taksowka podjechała pod terminal ... taksówkarz powoli wydawał reszte Młoda kobieta wbiegła do terminala korporacji OCC ... Zerkneła wokoł ... było pusto . Troche smieci , piasku na głatkiej podłodze . I ani zywej duszy . Kobieta spojrzała na zegarek , stłumiła przekleństwo ... - A ty kurwa co tu robisz ? - Ingrid mimowolnie aż podskoczyła do góry . Tuz za nia stał starszy człowiek w wieku moze lat 60 ...ubrany w czarny mundur ( najparwodpodobnie floty ) |
15-02-2007, 17:10 | #104 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko karpalina poszedł do windy, zrzucił ciężar z siebie. Usiadł i zaczął głęboko oddychać, by przyzwyczaić płuca do spokojnego rytmu pracy.Popatrzył się na Idaho i zrobił głupią minę jaką tylko potrafił wyrazić. - Wiem, że nie oto chodziło, niech kapral trochę pomyśli, że się nie nadajemy, a w odpowiednim momencie, go zaskoczymy. Rozumiem, że gruby ma największe szanse odpaść, więc jeśli nie chciał pomocy, by tu pozostać, to trzeba mu pomóc, aby odpadł, wiem, że każdy liczy się w drużynie, nawet sanitariusz, ale nie to ćmo. Tylko ja nie mam zamiaru bekać za kogoś, kto nie jest tego wart. Podał Idaho dłoń i ruszyli w stronę windy. Tylko zrozum, nie przybyłem by tu niańczyć takich jak on.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
15-02-2007, 18:23 | #105 |
Reputacja: 1 | Z ulgą pozbyła sie belki. Nie słuchała żadnych słów, żadnych krzyków, wydawało sie że ją to nie obchodzi. Zdjęła swój hełm, i niosąc go w ręku skierowała sie do windy.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
15-02-2007, 21:58 | #106 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | /kilka dni wcześniej/ Ingrid spojrzała spod zmarszczonych brwi na mężczyznę. Jej młodą twarz można by w sumie uznać za urodziwą, choć nieco rażące zdawały się być wysunięte kości policzkowe oraz mocno zarysowana szczęka. - A jak kurwa szanowny pan myśli?! Dopiero co banda żółtodziobów odleciała stąd jako mięso dla naszej kochanej armii, a pan się zastanawia co ja tu mogę robić z tym bagażem i idkiem w ręku? Pewnie przyszłam na spotkanie chórku dziewczęcego! Kobieta z irytacją walnęła pięścią w pobliski filar. Nie trzeba było być kulturystą, żeby zauważyć, że uderzenie było naprawdę silne. Zresztą nie ma się co dziwić. Mimo luźnej bluzy, pod materiałem ubrania wyraźnie zaznaczały się mięśnie. Ogólnie kobieta faktycznie nie mogła sprawiać innego wrażenia, niż takie, że wybiera się do wojska. Młoda, wysoka, silna i zdecydowanie naładowana energią – oto jakie było pierwsze wrażenie, gdy się ją zobaczyło. Nawet fryzura, przywodziła na myśl armię. Krótki, czarny jeż nie był ani wymodelowany, ani upiększony w typowo kobiecy sposób. Do tego luźne, wygodne cichy i ciężkie czarne buty wysokie do połowy łydek. Tak, ta dziewczyna chyba jednak nie wybierała się do chórku... - Spóźniłam się przez tego pedalskiego taksówkarza! Kurwa no... a tyle na to czekałam! – wyrzuciła z siebie, po czym nie zważając na rozmówcę klapnęła na ziemię, raz po raz uderzając pięścią w podłogę. – Ja to mam zawsze cholernego pecha. Zawsze!
__________________ Konto zawieszone. |
15-02-2007, 22:34 | #107 |
Reputacja: 1 | Earth 4 Po jakims czasie doszliscie do swojej kwatery . Mimo ze zadne z was nie dawało sobie tego poznac , niemal dwugodzinny bieg dał sie we znaki kazdemu ... Obolałe miesnie , obdarte niemal do krwi ramiona ... i paskudna , cięzka atmosfera w sali nie nastajały optymistycznie przez wieczornym treningiem. Mimo ze do czasu zbiorki było jeszcze prowie 6 godzin nic nie wskazywało ze zdołacie doprowadzic swoje ciała do stanu ktory mozna nazwac optymalnym . Steewenson siedziała na łuzku stukajac w komuter ... Jedyna zmiana jaka była odrazu zauwazalna to łuzko zajmowane przez Daltona byo bez poscieli , a szafka była pusta ... Gruby najprawdopodobnie gdzies sie ulotnił ... poniewaz o tym ze był w sali swiadczył tylko ciezki pancerz lezacy na jego posłaniu ... Murk / Troche wczesniej / Taaa - powiedział nieco ułagodzony mezczyzna ... - masz mała przesrane na starcie ... za spóźnienie jakis kapral dobierze ci sie do tyłka az miło - zarechotał złosliwie - A tak na powazne to jest jeszcze trzech spóznialskich ... prawdopodobnie polecicie transportowcem , ciekawe przerzycie ... . Obtarł nos . Po czym wskazał dziewczynie schody - Na trzcie pietro , szukaj porucznika Simpsona ... Metalowe schody na gore , na trzcim pietrze na wpoł otwarte dzwi ... W niewielkim pokoju siedziało 3 młodych chłopakow ( najprawdopodobnie bracia - bo bardzo do siebie podobni ) . Z minorowymi minami spojrzeli na Ingrid ... - tez sie spozniłas - zapytał jeden z nich i było to bardziej stwierdzenie niz pytanie |
15-02-2007, 23:20 | #108 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | / Trochę wczesniej / - Nie, po prostu chciałam zrobić efektowne wejście na koniec i kurwa przecholowałam. Ingrid usiadła na pierwszym lepszym krzesle zakładając po męsku nogę na nogę. Bez skrępowania przyjrzała się pozostałym maruderom. - A tak w ogóle to kiedy lecimy?
__________________ Konto zawieszone. |
16-02-2007, 08:39 | #109 |
Reputacja: 1 | Murk /Troche wczesniej / Bracia niemal jednoczesnie popatrzyli na Ingrid . Jeden z nich niecierpliwie poprawił sie na niezbyt wygodnyk , metalowym krzesle . - My czekamy juz 2 godziny ... ten jeden - - Oficer - dorzucił drugi - Tak ten oficer , powiedział ze musimy zaczekac na pilota ... - Jony Otwieracz - dorzucił trzci - Nie otwieracz tylko Korkociag - poprawił go drugi - No własnie , ponoc ten Jony Korkociag miał sie pojawic kilka godzin temu , był na przepustce i sie spóznia ... Jeden z braci , chyba najmłodszy , milczał ... Jego oczy łakomie lustrorwały kazdy odkryty kawałek ciała Ingrid .. Nie miał wiecej nie 19 lat i w oczach widac było żar ... w pewnym momencoe , gdy czekali juz chwile zapytał cicho - Jestem Adam a ty jak masz na imie ? - jego słowa były ciche , pełne niesmiałosci ... powiedziawszy to spłonił sie az po końcowki uszu - Tez wstapiłem do Marines - powiedział z dumą . Ostatnie słowa najwyrazniej dodały mu nieco odwagi i nawet delikatnie usmiechnał sie do Ingrid . Był podobny do pozostałych dwuch braci , ale jegouroda była elikatniejsza , niemal dziewczeca . Delikatnymi dłonmi siegnał do kieszeni i wyciagnał z nicj pomieta paierowa torebke - Chcesz mietówke ? |
16-02-2007, 16:23 | #110 |
Reputacja: 1 | Weszła do pokoju i pierwsze co zrobiła to poszła pod prysznic. Przebrała sie w świeży mundur, położyła na łóżku, plecami do wszystkich i zwinęła sie w kłębek, chowajac twarz między podciągniętymi kolanami, je zaś obejmując mocno ramionami.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |