|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-03-2007, 19:39 | #11 |
Reputacja: 1 | - Wiem wszystko co chciałam wiedzieć. - powiedziała elfka. - Możemy jutro ruszać |
25-03-2007, 11:45 | #12 |
Reputacja: 1 | Arnathel przeleciał wzrokiem po twarzach innych i powiedział-Więc jak wnioskuje nikt nie ma już więcej pytań, dlatego proponuje rozejść się. Spotkamy się tu jutro o świcie i po przygotowaniach wyruszymy.
__________________ "Anduril płomień zachodu wykuty ze zwonków Narsila"(Władca Pierścieni Powrót Króla) |
25-03-2007, 14:10 | #13 |
Reputacja: 1 | Elfka uśmiechnęła się, wstała i poszła nad wodospad - jej ulubione miejsce rozmyślań w Rivendel. Myślała o tym, co ich czeka. O niebezpieczeństwie tej wyprawy, o Lothlorien. W pewnym momencie zaczęła znowu śpiewać pieśń o Lorien Yénillor morne Tulinte I quettar Tercáno nuruva Lothlórien Yenillor Luthien rafionara U quettar Ticano Tulinte Sutiano Morne deg ju Mo Paltanor ho Gev Guri Yénillor morne Tulinte I quettar Tercáno nuruva Lothlórien Jak nigdy przedtem stanął jej przed oczami cudowny świat dzieciństwa. W jej czarnym oku zalśniła łza. Szybko ją otarła, gdyż wiedziała że nie może sobie pozwolić na jakąkowiek oznakę słabości. Pomyślała iż powinna się przespać, by jutro wstać przed słońcem. Wstała i udała się do swojej komnaty aby się przygotować do podróży, z której mogą już nigdy nie wrócić. |
25-03-2007, 14:47 | #14 |
Reputacja: 1 | Arton wyszedł za Elfką, która poszła nad wodospad. Wsłuchał się w jej piękny śpiew. Wzruszył się lekko, ponieważ piosenka była piękna. Gdy Elfka poszła do komnaty, mężczyzna poszedł za nią. Złapał ją dopiero przy drzwiach do komnaty. -Ładnie śpiewasz. Można wiedzieć o czym ta pieśń? Bo nie znam Elfiego języka. Wydaje mi się, że ta pieśń jest smutna, mam rację?- Zapytał czułym głosem. |
25-03-2007, 18:11 | #15 |
Reputacja: 1 | - To pieśń o lesie Lothlorien i o jego końcu... - Nassini uśmiechnęła się smutno - Żyłam tam pięćdziesiąt lat. Jeden z pierścieni elfów, który miała Galadriela utrzymywał tą krainę przy życiu. Było tam cudownie - do Lothlorien nigdy nie zawitało zło. Rosły tam kwiaty jedyne w swoim rodzaju. Płynęła bystra rzeka Lorien, której woda uzdrawiała. Niestety pierścień Galadrieli istniał tylko dzięki Jedynemu Pierścieniowi. Więc gdy stopił się w ogniu Góry Przeznaczenia, Lothlorien zaczęło więdnąć i schnąć na moich oczach... Większość elfów wypłynęła do nieśmiertelnych krain, ale ja z moją matką zostałyśmy... Jedyną pamiątką którą posiadam po Lothlorien, jest kamień z rzeki Lorien, który uzdrawia rany zadane czarną magią. Teraz żałuję że nie odpłynęłam razem z resztą elfów z Szarej Przystani... - Elfka znów się zamyśliła. Lecz szybko otrząsneła się z zadumy i trochę poweselała - Staram się nie żyć przeszłością. Co Cię sprowadza do wzięcia udziału w tak niebezpiecznej misji? - Zapytała się Artona. |
25-03-2007, 18:34 | #16 |
Reputacja: 1 | Pytanie, które zadała Elfka wyrwało mężczyznę z wyobrażeń, jakie snuł na temat lasu. -Żądza zemsty... Więc bardzo osobista sprawa...- Spoważniał... Znów krew zagotowała się w jego żyłach...-Zabijać orki... To mój jedyny cel... Mam ochotę wybić je co do jednego... Lecz wiem, że to nie możliwe... A szkoda...-posmutniał... Chwilka zadumy, przypomniały mu się słowa ojca, które zasiały nienawiść do zła w jego sercu. Jego ojciec powtarzał zawsze To zło sprawiło, że nie znasz swego dziadka, to zło sprawiło, że wszyscy z naszego rodu nie żyją... Po chwili wyrwał się z zamyślenia i zapytał o to samo Elfkę. |
25-03-2007, 21:07 | #17 |
Reputacja: 1 | - Sama nie wiem... Może to poczucie obowiązku, może chęć wyplenienia wszelkiego zła, życia w takim świecie jakim było Lothlorien... A może po prostu nie potrafię już żyć w spokoju w Rivendell. Przyzwyczaiłam się do życia wśród wojen, śmierci i złośliwości. Gdyby jakimś cudem Lothlorien ożyło, nie byłabym w stanie żyć tam, gdzie panuje tylko dobro... Zbyt wiele widziałam na wojnie - Znów uśmiechnęła się smutno. Rozumiała nienawiść Artona do orków... Miała nieszczęście je spotkać dwa razy w życiu. Dwa razy napadły na wioskę w której mieszkała mordując i niszcząc co się da. Ostatnio edytowane przez Odyseja : 25-03-2007 o 21:11. |
26-03-2007, 20:34 | #18 |
Reputacja: 1 | Nassini Elfka wstała bardzo wcześnie - przed świtem i zaczęła się szykować. Ubrała się w swój strój podróżny. Cały z elfiego materiału - dopasowany, nieuwierający. Zaczęłaa sprawdzać czy ma cały sprzęt. -Mindril jest, łuk, strzały... - mówiła układając na łóżku wszystko - i mój kamień - powiedziała kładąc najdelikatniej jak się da kamień na łożu. Usiadła z wdziękiem i zaczęła śpiewać wesołą pieśń, dodając sobie otuchy: -Nu, Nu, Miteri Nu, Nu, Gontekla medicu, medicu Nu, Nu, Yelinor a'qettonicurlum men menclopagba'rio je, jen, kaliqutum Megoi, Megoinoj Guto Goto, mo, mo tej lolololosartkamin namin Nu, nu... - Pieśń tak ją pochłonęła, że zaczęła układać nowe zwrotki. W pewnym momencie przestała. Zdziwiła się, że jeszcze nikt nie zaczął się szykować. Miecz schowała za pas, łuk i kołczan ze strzałami na plecy, kamień do kieszeni i postanowiła pójść do kowala. Podeszła do zapracowanego już tak wcześnie kowala i zapytała: -Yelinor meteko, moy? Me toko qew, numino, heldorkio a hakata. Mi kato a imono pleto. Mo do loyt no kaka?(Mógłbyś mi pomóc? Potrzebuję sztyletu i jakiejś lekkiej i trwałej, ale bardzo lekkiej zbroi. Masz coś takiego? Mógłbyś mi też zaostrzyć miecz? Mam jeszcze wielką prośbę. Mógłbyś mi oprawić mój kamień w płąski medalion? - to mówiąc wyciągnęła Mindril i bardzo ważny dla niej Kamień z Lorien. Ostatnio edytowane przez Odyseja : 26-03-2007 o 20:41. |
27-03-2007, 17:08 | #19 |
Reputacja: 1 | Ależ oczywiście moja pani Arnathel kazał mi robić wszystko, o co poproszą uczestnicy wyprawy za darmo. proszę zostaw mi swój kamień, mindril i miecz i wróć za godzinę to wszystko będzie na ciebie czekało.
__________________ "Anduril płomień zachodu wykuty ze zwonków Narsila"(Władca Pierścieni Powrót Króla) |
27-03-2007, 17:53 | #20 |
Reputacja: 1 | -Dziękuję- odpowiedziała już we wspólnej mowie. -Mam w takim razie godzinę... - powiedziała do siebie. Postanowiła ostatni raz przejść się po Rivendell. Idąc nuciła jakąś wesołą piosenkę. Wiedziała, że może tej krainy już nigdy nie zobaczyć... Poszła nad wodospad, jej ulubione miejsce rozmyślań. Zamyśliła się. Teraz do niej dotarło niebezpieczeństwo tej misji. Przemyślała trasę, która ich czeka. Nagle wyrwała się z zamyślenia. Godzina już a pewno minęła... Pomyślała. Wybrała się powoli do kowala. Odebrała swoje rzeczy i wróciła do swej komnaty. Tam założyła zbroję, schowała miecz i sztylet, oraz z wielką delikatnością założyła medalion. Na koniec związała włosy wstęgą. Była już gotowa. Teraz musiała tylko czekać, aż reszta będzie gotowa. Wyszła do głównej sali, by poczekać na dalsze instrukcje i na kompanów. |