|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-06-2007, 22:11 | #101 |
Reputacja: 1 | -Choć cię parszywe lenie. -Zwrócił uwagę towarzyszom. -Pani nam pomaga a wy tacy nie mili. -Odwrócił się do człowieczyny i uśmiechnął się szczerząc swoje ohydne zębiska które z chęcią przebiły by jej gardło.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
24-06-2007, 10:15 | #102 |
Reputacja: 1 | Gdy zobaczył zasmucenie na twarzy krasnluda poszedł po bukłak i przyniósł mu. Nie martw się, w najbliższym mieście ci go naprawią. Allandril popatrył w kierunku czarodziejki. Gdy usłyszał słowa Art'nella zdecydwał się pójść za swoim orczym przyjacielem. No to z droge powiedzial uśmiechając się złośliwie.
__________________ Allandril Elavien |
09-07-2007, 12:42 | #103 |
Reputacja: 1 | Po chwili kobieta i żołnierze zniknęli w lesie, razem z Art'nellem i Allandrilem. Pozostali zostali na polanie pełnej zwęglonych i rozsiekanych truchł bandytów i Ogash-hai. Słońce zbliżało się ku zachodowi więc pomyśleliście, iż warto by było poszukać schronienia. Art'nell i Allandril: Poszliście dalej za żołnierzami, którzy patrzyli na was z niechęcią, czasami z wrogością. Po kilkunastu minutach marszu las zaczął się przerzedzać i dostrzegliście wybudowaną na stromym wzgórzu małą, kamienną warownię. |
09-07-2007, 14:06 | #104 |
Reputacja: 1 | Niziołek spojrzał na zachodzące słońce, po czym zwrócił się do Kaptah'a: - Jakiś pomysł co robić dalej? Czekać na nich, iść za nimi, szukać schronienia...? |
09-07-2007, 20:34 | #105 |
Reputacja: 1 | -Ładną chatkę sobie wystrugaliście ptaszki. -Skierował się w stronę "psa" którego wcześniej zranił, szedł tuż przed nim kiedy nagle się zatrzymał udając ze trzyma coś w ręce i kieruję to do jego brzucha, zrobił to w zawrotnym jak na orka tempie.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
10-07-2007, 10:47 | #106 |
Reputacja: 1 | Nagle, na ramieniu Kaptaha wylądował czarny jastrząb z listem w szponach: Kaptahu! Jako przywódca grupy musisz działać! Nie pozwól rozdzielać się grupie. Spieszcie się i nie patrzcie za siebie. Krążą pogłoski o bandach nieumarłych pływających na wrakach statków. Na domiar złego, ożywili się piraci z północy i zaczęli atakować forty niziołków. Spieszcie się! Wysłałem do was szóstego centaura. Czeka w forcie Korr. W Innalionie szukajcie człowieka imieniem Roland. On powie co macie robić dalej. Natychmiast wyślij mi wiadomość o waszym położeniu. Zaniesie ją Gerold. Art'nell i Allandril: Wchodząc do fortu widzicie imponującą ilość uzbrojenia i machin obronnych. Nagle do czarodziejki podbiega żołnierz z insygniami dowódcy kompanii. Po krótkiej wymianie zdań, żołnierz podbiega do was i energicznie popycha was w kierunku zbrojowni. -Czeka tam na was jeszcze jeden członek waszej grupy.-powiedział żołnierz i pchnął was przez drzwi do środka. Po lewej stronie zbrojowni, stał rosły centaur, najwyrażniej na was czekając. Ostatnio edytowane przez Delaraan : 11-07-2007 o 12:41. |
10-07-2007, 15:11 | #107 |
Reputacja: 1 | Ronan stał spokojnie tuż obok stojaka na miecze. Po chwili wyjął swój zdobiony półtorak, i porównał go z pozostałymi mieczami. Przyglądał im się okiem fachowca, aż w końcu schował miecz do pochwy. Odwrócił się, pozwalając swoim monetom zabrzęczeć wesoło w sakwie. Kiedy się obrócił, do pokoju weszły dwie osoby. Zmierzył ich wzrokiem, oceniając. - tak, to na pewno ci, którym miałem pomóc - pomyślał. Jestem Ronan, centaur. Już się niecierpliwiłem, gdzie żeście się podziewali? Dobrą godzinę tu sterczę... No, ale nieważne. Myślę, że mój miecz i łuk pomogą w zadaniu. Dobra, tyle o mnie. A wy to kim jesteście? - rzucił w kierunku przybyszów. |
10-07-2007, 21:16 | #108 |
Reputacja: 1 | -No ładnie, nie dość że muszę szlajać się z tymi bałwanami to jeszcze do pomocy konia. -Pomyślał a potem mu odpowiedział. -Nie zamierzam rozmawiać z tobą klaczo. Koni mamy w brud, nie potrzebny nam następny. -Prychnął pogardliwie jak koń w celu pogardy dla jego osoby.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
10-07-2007, 22:34 | #109 |
Reputacja: 1 | Tupnął dziko w posadzkę, roztrzaskując na kawałki jedną z cegieł. Stanął na dwóch tylnych nogach, rękami wyjmując łuk i naciągając cięciwę. Strzała wycelowana była w nieznajomego. Po chwili przednie nogi opadły, ale stan gotowości Ronana nie uległ zmianie. Powtórz to jeszcze raz, ścierwo, a rozsmaruję Cię na ścianie, a z twej głowy zrobię sobie naszyjnik. - wysyczał. Po chwili jednak opanował emocje, i odłożył łuk i strzałę. - Dożyjesz jutra, nieznajomy, ale nigdy więcej tego nie rób. - rzucił w stronę tego, który go obraził. I to do żywego. Zginie pierwszy - pomyślał -Ale nie z mojej strzały. Takie głąby nie żyją długo. Po chwili otrząsnął się z zadumy, i ponownie spytał nieznajomych o imiona. |
11-07-2007, 13:40 | #110 |
Reputacja: 1 | Sanderil westchnął z rezygnacją. - No dobra - powiedział. - Widzę, że twoim planem jest czekać tu na cud z nieba. Ja w każdym razie idę za orkiem i elfem. Po tych słowach poszedł w kierunku, gdzie poszli Art'nell i Allandril z drużyną czarodziejki. |