Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-01-2008, 20:31   #41
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Wszyscy wstrzymali oddech. Niby taka prosta czynność. Otworzyć drzwi. Trwało to wieczność, a otwierały się w zwolnionym tempie, jak na jakimś filmie.
Po drugiej stronie drzwi, kolejny pokój i kolejne drzwi. Pomieszczenie to jednak było bardziej, ekskluzywne. "Przejściowy pokój?"-Pomyślała Lin. Było to dość zastanawiające. Weszła do nowego pomieszczenia. Pachniał, czystością. Dziewczyna wróciła się po płaszcz, który leżał na sofie.
- Rany Boskie, Ej TU JEST ŁAZIENKA!!-Usłyszała radosną Fede. Po czym Lin uśmiechnęła się lekko do siebie. "W końcu będzie można się doszorować".
Gdy przyszła jej kolej uradowana weszła do tej "świątyni czystości". Wzięła głęboki wdech. Zdjęła kapelusz, małą czarną i buty. Prysznic."Błogosławieństwo". Lin tylko patrzała jak czarne smugi sadzy spływają po jej ciele. Gdy się umyła, włosy zawinęła w ręcznik. Zaczęła szukać jakiegoś balsamu lub oliwki do skóry. Znalazła balsam o zapachu konwalii.
-Bosko!-To był ulubiony zapach dziewczyny. Nasmarowana, pachnąca i czysta wyszła z łazienki.
-Który z panów teraz do łazienki idzie?- Krzyknęła tak by wszyscy dobrze słyszeli, że łazienka jest już wolna i gotowa do kolejnej akcji czyszczącej.
Lin podeszła do reszty "towarzyszy". Usiadła na brzegu fotela zakładając nogę na nogę robiąc dość poważną minę.
-Nie uważacie tego za dość dziwne, że to miejsce wydaje się być opuszczone. Teraz to wygląda jak atrapa miasta, a nie miasto. Może jakaś zaraza?
 
 
Stary 01-02-2008, 00:49   #42
 
dzban's Avatar
 
Reputacja: 0 dzban miał trochę wstydliwych czynów w przeszłości


Michael spokojnie obserwowal podekscytowane Panie, które w końcu znalazły łazienkę.Z małym uśmieszkiem rzucił w przestrzeń:
-Jak będziecie potrzebowały tam pomocy to służę!- czuł że odbiorą to jako żart gdyż atmosfera rozluźniła się znacznie.
Czekając na swoją kolej ruszył do dużego okna na końcu korytarza. Miał nadzieję znaleźc tam balkon żeby chociaż na chwilę zaznac świeżego powietrza.A może schody przeciwpożarowe?
Założył kapelusz i obserwował cierpliwie czekając na swoją kolej. Pragnął się umyc z całych sił.Czuł że śmierdzi sadzą i potem.
Zaczął też odczuwac brak jedzenia.Niewiedział niestety kiedy ostatnio jadł, lecz odglosy jakie zaczęły dochodzic z jego brzucha świadczyły o tym że nie było to parę godzin lecz znacznie, znacznie dłużej.
-Znajdźmy jakąś kuchnię, zjedzmy coś i wyjdźmy stad wreszcie!- krzyknął do pozostałych-to miejsce nie działa na mnie zbyt kojąco.Mowił to podchodząc do dużego okna i sprawdzając czy są jakiekolwiek klamki, oraz czy na zewnątrz jest balkon.
 

Ostatnio edytowane przez dzban : 01-02-2008 o 00:51.
dzban jest offline  
Stary 06-02-2008, 14:39   #43
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze


Ciepło, czysto i pachnąco...
__________________________________________________ ____________

Wszyscy poczuli się znacznie lepiej. Odświeżeni, pełni wigoru, pełni kolorów. Kąpiel sprawiła, że odzyskali siły, dobry humor. Największym plusem oczywiście było to, że ich skóra znów była czysta. Czysta i miękka po użyciu wody oraz mydła. Nie było żadnego śladu po sadzy, popiele ani żadnych plam po zwęglonych krzesłach.

W głowach, pod mokrymi włosami, zaczynały rodzić sie pomysły. Chęć rozwikłania uczuć i kłębowiska myśli. Podzielenia się nimi z innymi. Usłyszeć głosy, kroki, jakiekolwiek dźwięki wydawane przez żywe istoty to było to, o czym w skrytości ducha marzyli. Cichy hol, puste pokoje, bezruch za oknem niepokoił. Nie czuli jednak strachu. Nie było gęsiej skórki, dziwnego przeczucia klęski. Nieruchome, ciepłe powietrze przyjemnie pachniało. Promienie słońca głaskały skórę i sprawiały, że wszystko wydawało się leniwe i senne.
Patrząc na pokoje rozjaśnione blaskiem słońca, drobinki kurzu wirujące w świetle promieni, ciepły brąz mebli i podłogi mieli przed oczami obraz przeciągającego się przed popołudniową drzemką grubego kota.
Nawet muchy nie latały w powietrzu tylko siedziały na kloszach lamp i ścianach, powoli czyszcząc nóżki.

Załącznik 482



 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline  
Stary 07-02-2008, 13:43   #44
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację


- No to proponuję: szybko sprawdzajmy resztę domu. Ot, powiedzmy od góry, poszukajmy jakiegoś jedzenia, jak wspominał Michael. Potem identycznie dół, potem zaś szukamy jakiegoś wyjścia.

Eugene nie miał zamiaru kombinować. Jego analityczny umysł przewałkował te informacje, które posiadał. Głębiej sie zastanawiać miał zamiar dopiero, jeśliby odnaleźli jakieś nowe szczegóły ułatwiające rozwiązanie tajemnicy. Póki co, miał to w nosie. Chciał się wydostać, wydostać innych, pomóc dziewczynom, bo niewątpliwie obydwie mu się podobały, poza nieco dziecinną Cassidy. Dlatego też skierował się do góry mając nadzieję, ze inni robią to samo. Jeśli zaś nie, to i tak miał zamiar pójść schodami do góry. Kto bowiem powiedział, że nie mogą się rozdzielać, tymczasem on lubił sprawdzać wszystko metodycznie. Zawodowe nawyki, możnaby powiedzieć, gdyby miał pojęcie jaki jest jego właściwie zawód.
 
Kelly jest offline  
Stary 08-02-2008, 14:15   #45
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze


"Jak bajka!" Fede oparła się o ścianę korytarza, zaraz obok schodów i czekała. Uśmiechnięta delikatnie chłonęła to miejsce sobą. Przywyczaiła się do tej dziwnej aury tego miejsca. A raczej nie, zaakceptowała ją i dostosowała się do niej. "A oni mówią o wyjściu stąd!" Z drugiej strony, to wszystko, to jedno wielkie kłamstwo. Nie znają się, ale ufają sobie. Miejsce zdaje się motelem, ale są dwa spalone pokoje. Z jednego zresztą wyszli. Nic nie pamiętając. Ale najbardziej irytowało ją to, że skoro nie wiem kim jest, nie wie jak się powinna zachowywać. A może powinna stowrzyć siebie od nowa? Umówić się z samą sobą, że tak i tak będzie się zachowywać? Czy może lepiej po prostu żyć momentem i pozwolić sobie na każde, nawet na najbardziej zwariowane zachowanie? Podniosła dłoń, do tej pory opuszczoną wzdłuż ciała i przyjrzała się amuletowi. Nie zmienił się, ale dla niej zdawał się o wiele bardziej czerwony i ciekawy. Coś ich tu ściągnęło. Zostawiło w ciemnym pokoju z tym "czymś" na środku. Musiało mieć jakiś cel. Uśmiechnęła się szerzej. Zawsze istnieje jakiś cel, nawet jeśli ma to być dobra zabawa.
- No to proponuję: szybko sprawdzajmy resztę domu. Ot, powiedzmy od góry, poszukajmy jakiegoś jedzenia, jak wspominał Michael. Potem identycznie dół, potem zaś szukamy jakiegoś wyjścia.
Przechyliła głowę i spojrzała na Eugene'a. Była mu winna podziękowanie. I to nie jedno. Uśmiechnęła się do niego najładniej, jak umiała.
- Do poszukiwań przyłączę się zawsze bardzo chętnie! - i ruszyła tuż za Eugene'm po schodach na wyższe piętro.
Wszyscy wyglądali tak inaczej, umyci, bardziej pewni siebie, a panowie w tych garniturach... Zawsze uwielbiała mężczyzn w garniturach. Tak przynajmniej miała zamiar twierdzić, jeśli by ją ktoś o to teraz zapytał.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 12-02-2008, 20:40   #46
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację


Cassidy rozejrzała się wokół. Ten kot był taki słodki... Właśnie zorientowała się, jak uwielbia zwierzęta. ~Super. Zawsze to krok do przodu...~ Uśmiechnęła się do swoich myśli.

- No to proponuję: szybko sprawdzajmy resztę domu. Ot, powiedzmy od góry, poszukajmy jakiegoś jedzenia, jak wspominał Michael. Potem identycznie dół, potem zaś szukamy jakiegoś wyjścia.

- Dobry pomysł - odparła mu z uśmiechem. - Możemy się rozdzielić, żeby poszło szybciej...

Z jednej strony chciała się stąd jak najszybciej wydostać, wrócić do normalnego świata, ale... Czuła się w tym miejscu wyjątkowo bezpiecznie. Tak na prawdę, nie wiedziała czemu. Może dlatego, że to, co co zobaczą za drzwiami frontowymi będzie pierwszym zetknięciem ze światem od utraty pamięci? Z drugiej strony miała nadzieję, że na zewnątrz znajdzie się ktoś, kto będzie potrafił to wyjaśnić? Tą utratę pamięci itd... Do tego poczuła się głodna. ~Trzeba znaleźć jakąś lodówkę.~ Poszła więc za Eugene'm
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 15-02-2008, 18:44   #47
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację


Ucieszył się, że dziewczyny poparły go. On nie czuł jakiegoś przywiązania do tego miejsca i tak naprawdę cały plan oraz wisiorek guzik go obchodziły. Przypominał rozbitka, który wyrzucony przez morze na daleki ląd stwierdza, że nie będzie się zajmować przyczynami katastrofy, ale spróbuje się odnaleźć w nowym społeczeństwie. Dlatego bardziej zależało mu na wydostaniu się stąd oraz ułożeniu sobie życia niż innym. Inna rzecz, ze nie narzekał specjalnie, bo dziewczyny spotkane tutaj, stanowiły swoją urodą oraz charakterem coś więcej, niżeli przeciętność. Znacznie więcej. Przynajmniej tyle mówiło mu serce. Czy dziwne to jest w końcu, iż facet nawet podczas takich niezwykłych wydarzeń cieszy się, że odbywa przygodę przy boku urodziwej kobiety? Eugene nie był z kamienia i przyznawał się sam przed sobą, że podoba mu się. Oddał Fede uśmiech. Ruszyła tuż za nim, ale zwolnił trochę tak, że zrównali się na schodach. Jakoś przypadkiem jego dłoń spotkała jej.
 
Kelly jest offline  
Stary 17-02-2008, 17:46   #48
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze


"Chwytaj dzień." Obijało jej się po głowie. Kiedy zrównała się z Eugene'm na schodach, ich dłonie zetknęły się. Tylko na chwilę. Poczuła, że tętno jej poskoczyło, a oddech przyspieszył. A przede wszystkim zarumieniła się. Jej własna reakcja bardziej ją zaskoczyła niż sama sytuacja. Zresztą jaka sytuacja? "Takie rzeczy się zdarz..." i potknęła się na fałdzie dywanu rozłożonego na stopniach. Medalion potoczył się gdzieś, kiedy starała się utrzymać równowagę machając rękami. W akcie desperacji złapała Eugene'a za ramię, nie do końca zdając sobie sprawę, że w ten sposób mogą potoczyć się w dół oboje.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 23-02-2008 o 00:04.
Latilen jest offline  
Stary 23-02-2008, 16:27   #49
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację


- Wiesz, masz ... – „ładne oczy” chciał powiedzie, bowiem naprawdę mu się podobały. I podobała mu się jej buzia, uśmiech i ta kobieca miękkość, której nie sposób się dopracować, ale jest darem natury. Dzięki niej nawet brzydka dziewczyna może być w oczach mężczyzny piękna, a jeżeli trafi się tak urodziwej, jak Fede, to ... Dlatego chciał powiedzieć, ale nie powiedział. Nagle poczuł ruch u swego boku i szarpnięcie za ramię. Błysk niepewności w oku Fede, nagłe zaskoczenie i odchylona poza. Dziewczyna straciła równowagę i ratując się chwyciła jego ramię.

Uf. Próbował się złapać poręczy, jednak to było zbyt szybko. Leciał, a raczej lecieli. Chwycony za ramię obrócił się w jej stronę i już upadając objął ją, tuląc mocno do piersi. Błysk. Uderzenie. Podłoga
- AUĆ!!! – Mimo woli wydobyło się z jego ust. Upadając próbował tak się ustawić, żeby wziąć na siebie zetkniecie z twardą podłogą. I tak dobrze, że ledwo weszli na te stopnie. Staczać się po całej długości schodów byłoby naprawdę niebezpiecznie. Ale to nieważne. Teraz leżał z lekko zamroczoną miną, a ona na nim.
- „Jak to dobrze, ze nic jej się nie stało” – pomyślał jeszcze nie do końca przytomny. Leżał i obejmował ją dalej. Jej twarz była tuż przy jego twarzy, a inne wypukłości ciała, które teraz doskonale czuł na sobie i jeszcze niedawno mógł podziwiać w całej okazałości, udowadniały mu po raz kolejny, że ma do czynienia z piękną, naprawdę bardzo piękną i niezwykle ponętna dziewczyną.
 
Kelly jest offline  
Stary 24-02-2008, 19:09   #50
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze


Kolejne kroki...
__________________________________________________ ____________

Schody były dość wysokie, zabiegowe, przykryte czerwonym dywanem, z drewnianą poręczą. Po lewej pięły się do góry na kolejną kondygnację. Po prawej schodziły piętro niżej. Na spoczniku było okno w ścianie oraz dwa zapalone kinkiety pod sufitem.

Załącznik 496

Fede leżała na półpiętrze. Kobieta czuła pod sobą miękki materiał marynarki, a na plecach dłonie. Mężczyzna obejmował ją ramionami. Miała półprzymknięte oczy, dochodząc do siebie po upadku z tych kilku stopni.
Oparła się dłońmi o dywan i potrząsnęła głową próbując wrócić ostrość widzenia. Usłyszała pytanie Cassidy i zaczęła gramolić się na nogi.

Eugene leżał na półpiętrze. Mężczyzna czuł pod plecami miękki dywan a na twarzy lekki, pachnący warkocz. Ramionami obejmował kobietę. Miał półprzymknięte oczy, dochodząc do siebie po upadku z tych kilku stopni.
Nagle nad sobą zobaczył twarz Cassidy a tuż za nią Michaela. Jeszcze chwila i wszystko wróci do normy. Wirujące drobinki kurzu oraz ostry blask słońca rozmywały obraz.

Załącznik 497

Cassidy patrzyła na nich z mieszaniną przestrachu i zażenowania na twarzy. Uśmiechała się niepewnie stojąc u podstawy schodów. Para leżała dokładnie pod jej nogami. Kapelusz spadł z głowy Fede i Cassidy odruchowo go podniosła, otrzepując lekko. Gdzieś w trakcie upadku mignął jej w oczach wesoły, karmazynowy błysk oczka medalionu.
- Nic się wam nie stało?- Zapytała kucając przy nich.

Michael oderwał się od kontemplacji widoków za oknem i odwrócił głowę w kierunku hałasu. Jeden rzut oka wystarczył aby ocenić sytuację. Słońce odbijało się w srebrze natrętnie, odwracając jego uwagę. Błyskotka leżała tuż koło jego nogi. Mężczyzna schylił się i podniósł wisiorek. Chwilę na niego patrzył, a potem zacisnął na nim palce. Dwa kroki i stanął za plecami Cassidy.

Lin powoli ruszyła za resztą. Idąc korytarzem oglądała otwarte pokoje, sufit, przyglądała się idącym przed nią ludziom. Kiedy Eugene i Fede spadli ze schodów podbiegła. Uśmiechnęła się dyskretnie, ale wesoło. Stanęła przy schodach i spojrzała w górę wychylając się lekko. Potem powoli przyjrzała się całej klatce schodowej oraz swoim towarzyszom.

Załącznik 495

Lukas szedł powoli korytarzem. Nie różnił się dosłownie niczym od tego piętro niżej. Minął kolejne, drugie po lewej, drzwi, kiedy usłyszał łomot i towarzyszące mu zduszone "AUĆ!". Cofnął się do schodów, wychylił przez barierkę. Zobaczył leżących na podłodze Fede i Eugene. Oraz patrzącą w górę Lin.
- Co się stało?
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172