|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-02-2008, 18:29 | #1 |
Reputacja: 1 | Sesja RPG fantasy Nad wykreślonym na podłodze pentagramem klęczał mag w czerwonej szacie. W jego oczach odbijało się światło świec i pochodni. Nagle z jednej z nich wypadłą iskierka i wylądowała pośrodku gwiazdy. Pomieszczeniem wstrząsnęła eksplozja. To tajemniczy minerał, znaleziony przed kilkoma dniami przez górników zatlił się i wybuchł. W tym samym czasie do świątyni Isinfier na Płaskuwyżu Msyuh dotarł posłaniec ze Stolicy Pellenoru. Pokazał arcymistrzowi pismo, poczym wybiegł pospiesznie. Mag długo wpatrywałsię w treść listu, po czym tagże opuśił pomieszczenie. Następnego ranka na każdym rogu stolicy wisiało ogłoszenie, napisane ozdobnym pismem magów. "Poszukuje się ochotników do niebezpiecznej wyprawy. Możliwość szybkiego zarobku. * * * Jesteście w ciemnej karczmie w Stolicy Pellenoru. Pewien mag miał się z wami skontaktować. Nieznacie się. Jesteście do siebie bardzo podejrzliwi.
__________________ Wolność gospodarcza: 63 Tradycjonalizm:-37 Wolności obywatelskie:54 Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm Ostatnio edytowane przez Crassus : 25-02-2008 o 18:37. Powód: pomyłka |
25-02-2008, 18:57 | #2 |
Reputacja: 1 | Tingalion, mroczny elf w średnim wieku (wg luudzkiej miary) rozejrzał się po karczmie. Przesiadywał tu margines Pellenoru i innych miast, zatapiając swoje smutki w powodziach alkocholu. Wtem do karczmy wszedł mag-człowiek, nieporadnie prubójący zamaskować swoją szatę. Nieporadnie dlatego że przykrył ją... inną szatą. Kilku bandziorów spojrzało na niego podejrzanie. Wtem zobaczył Tinghaliona. Uśmiechnął się i przysiadł do stolika. -Tingalionie... co robisz w tej śmierdzącej spelunie?- Zapytał.- Człowiek o twojej pozycji w społeczeństwie świątynnym powinien przebywać gdzie indziej...- -To samo tyczy się ciebie... szanowny magu. Co tu robisz?- -Przybyłem spotkać się z pewną grupą osób, które chcemy wynająć do transportu i ochrony pewnego towaru...- -Oto więc jest twoja grupa...- Tingalion wskazał na siedzących przy stoliku podróżników. -Hmm...- Zamyślił się mag.- A ty?- -Ja? Ja wyruszam z nimi.--Aha to...- Mag nie dokończył zdania, gdyż został nagle zdrdziecko pchnięty nożem w plecy. Celnie rzucona broń nadleciała gdzieś od strony drzwi. Wtem jeden z bandziorów przy stoliczku obok podniós ł się i krzyknął. -To oni! To oni zasztyletowali maga!-Wokól momentalnie rozbrzmiały okrzyki: -STRAŻ! STRAŻ!- -------------------- Oto mapki:
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! Ostatnio edytowane przez Kościej : 27-02-2008 o 16:50. |
25-02-2008, 19:46 | #3 |
Reputacja: 1 | W tym czasie elf zakrywający twarz kapturem spokojnie spojrzał na miejsce wydarzenia.O dziwo nie interesowało go to.Jednak krótki przebłysk spowodował,że twarz maga wydała mu się znajoma.Po chwili pomyślał:" To mój oprawca.Zasłużył na to,choć szkoda,że nie zdążyłem wymusić z niego czegoś o swoim pochodzeniu." |
26-02-2008, 13:39 | #4 |
Reputacja: 1 | Artemis siedział spokojnie w karczmie.... Gwar, jaki dobiegał ze wszystkich stron denerwował go. Nie lubił przebywać w społeczeństwie. Był typem samotnika. Wychylił spokojnie łyk zimnego piwa. Myślał o matce. Rzadko mu się to zdarzało, ale w tej chwili próbował oderwać się od tej parszywej wrzeszczącej i pijanej ludności. Cholerny mag!!!- Pomyślał- Czy taki szanowany ktoś jak mag musi spotykać się w takich miejscach??? i w dodatku jeszcze się spóźniać? Wędrowcy siedzący koło niego wyglądali na speszonych. Artemis nie ufał im. Wszędzie wyczuwał podstęp. Przeczuwał, że coś się stanie... Nie wiedział tylko, co?? Wtem drzwi od Karczmy otwarły się. W drzwiach stanął Mag. Było to ewidentne, ponieważ próbą kamuflażu zwracał na siebie zbyt wiele uwagi... Patrząc na niego od razu szło zobaczyć szatę Maga skrywaną pod kolejną. Cóż za bezsens?? Mag... Jakiś nie porady... Ściąga na siebie zbyt dużo uwagi!!! Wszystko mi tutaj nie pasuje... Co ja tutaj wogóle robię??? Zacisnął rękę na nożu. Chłód stali poprawił mu humor. Mag podszedł do siedzącego blisko Elfa. Z obserwacji Artemisa wynikało, że jest to drow. Zamienili kilka słów, w które Wojownik wolał się nie zagłębiać, nie mówili do niego, więc nie słuchał.Nagle stało się! Artemis kątem oka uchwycił ruch od strony drzwi, jednak na reakcję było za późno. Mag padł z nożem w plecach. Rozbrzmiały krzyki. Artemis żałował, ze został w karczmie. Wstając szybko rozlał końcówkę piwa. Kufel potoczył się po stole... Miecz znalazł się szybko w ręce Artemisa... Piękny dwuręczny bastard zalśnił dziko w świetle świec....
__________________ Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej... Ostatnio edytowane przez Lord Artemis : 26-02-2008 o 14:29. Powód: pomyłka |
26-02-2008, 17:49 | #5 |
Reputacja: 1 | Argon spoglądał na to wszystko z pewnym niepokojem. Niebył zadowolony z miejsca spotkania ani z tego, że Mag leżał martwy przy jego stoliku... Zdenerwował się, że ów -już zimny- Mag nie zdążył nawet powiedzieć celu wyprawy, nie mówiąc już o szczegółach. Czyżby ktoś próbował nie dopuścić do ochrony tego jakiegoś "towaru", które Mag zdążył powiedzieć do swojego znajomego siedzącego obok... W karczmie się zakotłowało. Straż Miejska przybyła na miejsce zdarzenia tak szybko jak szybko miało miejsce to niemiłe zdarzenie. Argon popatrzył na "drużynę" i powiedział: - To co? Zabawimy się teraz w herosów i będziemy ścigać tego morderce, czy dowiemy się co to za "towar", czy odpuścimy sobie? - popatrzył przenikliwie po twarzach towarzyszy oczekując szybkiej i zdecydowanej odpowiedzi...
__________________ Wolność gospodarcza: 63 Tradycjonalizm:-37 Wolności obywatelskie:54 Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm |
26-02-2008, 18:41 | #6 |
Reputacja: 1 | Szeptem do towarzyszy -Mnie ten człowiek nie obchodzi,i nie dziwię się jego losowi.Zasłużył na to.Ale ten "towar"może być ze mną powiązany,a więc poszukajmy sprawcy,bo może coś wie.Choć ja uważam,że to zawodowiec który nie pyta,tylko działa. |
26-02-2008, 19:51 | #7 |
Reputacja: 1 | Elf Camalas siedzial w karczmie, przygladajac sie magowi podejrzliwie. Zreszta nie ufal nikomu. Zobaczyl siedzacego troche dalej mrocznego elfa, ktory rozmawial z pewnym magiem. Nagle rozmowa zostala przerwana... Maga trafil jakis, noz wbity w plecy. Nagle ktos krzyknal: - To co? Zabawimy się teraz w herosów i będziemy ścigać tego morderce, czy dowiemy się co to za "towar", czy odpuścimy sobie? Potem jeden z jego towarzyszy krzyknal w odpowiedzi: -Mnie ten człowiek nie obchodzi,i nie dziwię się jego losowi.Zasłużył na to. Ale ten "towar"może być ze mną powiązany,a więc poszukajmy sprawcy,bo może coś wie.Choć ja uważam,że to zawodowiec który nie pyta,tylko działa. Sam Camalas krzyknal: - Ta druga opcja bardzo mi odpowiada. Morderca juz pewnie uciekl.
__________________ Nie ma emocji - jest spokój. Nie ma ignorancji - jest wiedza. Nie ma namiętności - jest pogoda ducha. Nie ma chaosu - jest harmonia. Nie ma śmierci - jest Moc. Ostatnio edytowane przez Karpik : 26-02-2008 o 19:52. Powód: pomylka |
26-02-2008, 22:01 | #8 |
Reputacja: 1 | Jak dla mnie za szybko to wszystko się stało-Pomyślał Artemis- Najpierw Mag pada martwy za nim jeszcze dobrze wszedł do karczmy.. Zaraz potem od razu ktoś się drze i zjawiają się strażnicy?? Nie podoba mi się to... To jakiś cholerny podstęp!!! I nici z "łatwego zarobku"!!!! Szlak.... Miecz zabrzęczał dziko, gdy Artemis wyciągnął go szykując się na walkę ze strażnikami. Bastard leżał dobrze w rękach. Artemis popatrzył na grupkę strażników oraz swoich.. Ocenił szanse walki... - To, co? Zabawimy się teraz w herosów i będziemy ścigać tego mordercę, czy dowiemy się, co to za "towar", czy odpuścimy sobie? - Rzekł jakiś bogato odziany Elf. - Nie wiem jak wy.... Ale ja myślę żeby na razie wyjść z Karczmy!!! Możemy myśleć później.... Niestety cholerny Los złączył nas, pechowo, więc siedzimy po wasze szpiczaste uszy w bagnie!!!- Powiedział sarkastycznie Wojownik do stojącej koło niego poszukiwaczy przygód. Drażniła go zbyt duża liczba Elfów stojąca koło niego.... Z reszta wszystko go drażniło.... Nawet nie ma się jak ukryć!!! Podróżując z grupą paskudnych i dumnych drzewołazów rzucających się w oczy!!!! Artemis nie był zadowolony... Był głupi, ze tutaj przyszedł, teraz żałował. Jednak ne miał już wyjścia. Było za późno. Pozostało już tylko działać. Z mieczem w ręku i wyzywającą postawą stanął naprzeciw strażników.
__________________ Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej... |
27-02-2008, 14:37 | #9 |
Reputacja: 1 | Argon wstał i wyjmując swoje 2 Wielkie Inkwizytory, które wprowadziły Strażników w pewną niepewność wygranej walki powiedział spokojnie: - To nie my zabiliśmy tego Maga-powiedział szturchając Maga nogą- Nóż nadleciał od strony drzwi więc jeśli chcecie, aby zabójca zapłacił za śmierć wielceszanownego kapłana Isinfier (wszyscy magowie byli "Kapłanami Isinfier", albo "Magami Pristora") to przepuście nas BEZ WALKI... Strażnicy popatrzyli na nich i na klientów karczmy i jeden z nich powiedział: - Nie obchodzi mnie jego śmierć tylko pewne doniesienie, z którego wychodziłoby że jego śmierć była dla was korzystna... Co?! Tego było już za wiele, na pewno ktoś chce nas wrobić w to zabójstwo, chyba nie obejdzie się bez walki... Argon powiedział twardo: - Albo nas przepuścicie, albo skończycie jak ten mag. Nagle do karczmy wszedł kolejny strażnik wyróżniało go to, że był w bogatej zbroi. - Co się tu dzieje...- Dowódca strażników nie dokończył zdania tylko powiedział: - Ty?! Co ty tu robisz Argon! Wielki Łowca Czarownic Argon z Tyritith!- Dowódca spojżał na trupa Maga - Wy tego nie zrobiliście? Powiedz prawde Argon... -Po głosie można było poznać, że Dowódca nie był zadowolony z trupa Kapłana Isinfier. - Nóż nadleciał od strony drzwi, tylko tyle wiemy. - odpowiedział Argon. - Uff... To dobrze. Ale lepiej by było jakbyś Ty i twoi towarzysze opuścili miasto... Ktoś chciał was wrobić w to morderstwo. To pewne. W porcie będzie na was czekać łódź. Moja łódź. Przewoźnik zabierze was do Dragi. - Zadbamy o siebie sami - odpowiedział Argon. - Nie. Masz płynąć do Dragi, nie mogę ci tego powiedzieć, ale wiem więcej niż ci się wydaje. Z Dragi udajcie się do Świątyni Isinfier, może Bogini pozwoli wam spojrzeć w przyszłość... - Nie mogę sam podjąć decyzji... Niestety jestem w tym gównie z tymi tutaj obecnymi - Argon gestem pokazał na towarzyszy - I muszę liczyć się z ich zdaniem...
__________________ Wolność gospodarcza: 63 Tradycjonalizm:-37 Wolności obywatelskie:54 Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm Ostatnio edytowane przez Crassus : 27-02-2008 o 14:39. Powód: pomyłka |
27-02-2008, 15:11 | #10 |
Reputacja: 1 | Tingalion zerknął najpierw na ludzi, potem na Straż, a wreszcie przeniósł wzrok szkarłatnych oczu na bladolicych elfów. -Co do mnie, to mogę płynąć do Dragi. I tak miałem nie długo odwiedzić świątynię Bogini, by zdać raport z ostatniego zadania.-Strażnicy popatrzyli na niego, nie wiedząc za bardzo o co chodzi. Jednak gdy ruszył ku drzwiom rozstąpili się jak morze czerwone przed Mojżeszem. Drow wyszedł na dwór, a chłodne powietrze nocy owiało go. Od strony portu napływał zapach morza, od placu smród wisielców, dyndających na szubienicy.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |