Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2008, 12:58   #21
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Ay z pogardą we wzroku spojrzał na karczmarza i jednym ruchem ręki schował sakiewkę pod płaszcz, tam przywiązując ją do ściągającego spodzień rzemienia.
- Tak przy okazji - na imię mi Ay. - powiedział do Seratii wstając - Idzie waćpanna czy nie? Z tym płomiennowłosym trzeba się rozmówić. - rzekł pytająco patrząc na towarzyszkę, po czym nie bacząc na odpowiedź ruszył w kierunku lady i stojącego przy niej olbrzyma.
 
Szabel jest offline  
Stary 20-03-2008, 13:35   #22
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Wtargnięcie wyrostka nowe do karczmy sprowadziło poruszenie. Dzieciak paplał trzy po trzy, a oczy aż świeciły mu się z podniecenia. Młodzik prawił jednak bez ładu i składu.
-A jużci, gówniarzu, jucha na prawo i lewo z przestrzelonej stopy tryskała. Chyba żeś po drodze iście świniaka zarżnął, i dziewkę we krwi unurzał. A rumak ów pewno dech miał ognisty, a wzrokiem w kamień zamieniał. - mruknęła pod nosem. Miano Kulpega jednak zapamiętała, i postanowiła nawiedzic go jutro z rana, jeszcze przed wyruszeniem. Zaraz po nawiedzeniu klechy i jego gościa znaczy się. Tymczasem zaś podążyła za Ay'em, coby z pierwszej ręki wszystko słyszec.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?
Tor Zirael jest offline  
Stary 21-03-2008, 19:11   #23
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Ay podszedł do płomiennowłosego giganta.
- Olbrzymie, możemy pogadać? - zaczął Ay po czym nie czekając odpowiedzi przeszedł do sprawy - Władyka pewien zadanie mi zlecił, a po tobie widać żeś hardy więc żem zamyślił do kompanii cię wcielić. - powiedział, po czym dodał niepewnie - O ludziach twojej barwy włosów nie słyszy się często, a jak już to zwykle w starych pieśniach - po czym zamarł czekając odpowiedzi.
 
Szabel jest offline  
Stary 26-03-2008, 14:00   #24
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Dzieciak słysząc ojca na zad się zawinął, jakoby czarta jakiegoś w kącie ujrzał. - Wybaczcie państwo młody on jeszcze siano we łbie ma - giął się w ukłonach szynkarz, za kontuar się chowając - Podać, co jeszcze? Balie napełnić? - Odpowiedzi czekał struchlały za beczkami z piwem.
Towarzystwo jednak zainteresowanie już osobą jego ni jakiego nie przejawiało, raźno kierując się ku stojącej przy szynku postaci. Ledwo jednak zakapturzony podszedł do opartego o kontuar mężczyzny, gdy ten tknięty, jaką siłą niewidzialną z łoskotem na podłogę się zwalił. Co widząc karczmarz nerwowo cisnął szmatą na kontuar i drżącymi z emocji ustami wymamrotał, ku drzwiom kuchni się cofając - To ja ten... Tego... Po pomoc poślę... Zulka! - po czym szybko za próg czmychnął.
Nastałą ciszę przerwało nagłe głośne chrapanie leżącego u stóp męża.
 
Nimsarn jest offline  
Stary 27-03-2008, 08:33   #25
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Szynkarz tej gospody osobliwie nerwowy był, ot co. Inni przyzwyczajeni jakoby byli do bijatyk i innych rozrywek, nic sobie z nich nie robiąc, ten zaś wyglądem swym jakoby przepraszał, że jeszcze żyje. Dziwnym się to Seratii wydało, nie poświęciła jednak tej myśli większej uwagi. Oto, niemal w tej samej chwili gdy Ay podszedł do opierającego się o kontuar Płomiennowłosego, ten zwalił się bez ruchu na posadzkę. "Ki czort?" - pomyślała, odruchowo uskakując pół kroku do tyłu i rozglądając się w poszukiwaniu zagrożenia. "Przecie to nie rumak niewidzialnym się stał i tu zakradł..." Wyprostowała się szybko i roześmiała głośno, nie tyle na własny dowcip, co na dźwięk chrapania dobywający się z trzewi zwalistego mężczyzny.
- No, nie będzie ci on dla nas pomocą, ani dzisiaj ani zapewne w najbliższym czasie. Głowę ma, biedaczyna, za słabą. - śmiejąc się bezpośrednim gestem położyła Ay'owi rękę na ramieniu, jakby od lat byli przyjaciółmi. Rozejrzała się raz jeszcze po karczmie, ale zostały już tylko zawszone wsiury, niewiele lepsze od tego co to we własną stopę sam siebie ustrzelił.
- Hmmm, proponuję tedy wypocząć tu dzisiaj, wyruszyć nazajutrz skoro świt, a kompaniji poszukać jeszcze w kolejnym podobnym przybytku. Pewnam, że po drodze jakiś jeszcze miniemy.
Nie czekając na odpowiedź, odwróciła się do struchlałego szynkarza. Zażądała, coby nazajutrz jeszcze przed pianiem pierwszego kura balia z wodą i śniadanie były gotowe, gdyż ani myśli zostawać tu dłużej, niż potrzeba. Następnie udała się do swej izby sypialnej. Sprawdziła swój skromny dobytek, czy oby wszystko na swym miejscu i niczego nie brakuje, spakowała, rapier położyła przy łóżku, na wyciągnięcie ręki, zaryglowała drzwi i okno, rozdziała się i poszła spać.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?
Tor Zirael jest offline  
Stary 30-03-2008, 20:13   #26
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Ay nie czując jeszcze ciążenia powiek usadowił się z powrotem na ławie i zamówił tutejszą lurę, po czym jął powoli zatapiać się w rozmyślaniach.
 
Szabel jest offline  
Stary 03-04-2008, 08:02   #27
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Perlisty śmiech dziewczyny wypełnił salę, lecz o dziwo nie zbudził śpiącego olbrzyma. Po chwil w izbie pojawiła się płowo włosa dziewczyna, by razem z wycierającą do tych czas rozlaną wodę staruszką z wysiłkiem zaciągnąć śpiącego ku pokojom gościnnym. Wyraźnie ubawiona całą tą sytuacją wyspiarka zamieniła kilka kąśliwych uwag ze stojącym opodal mężczyzną, poczym minąwszy stękającą trójkę udała się w stronę własnego pokoju. Po drodze wołając ku wyglądającemu z kuchni karczmarzowi by śniadanie i kąpiel o brzasku gotował.

Ay: Ledwo kraciasta spódnica Seratii zniknęła w ciemnych czeluściach części gościnnej, do sali raźno wkroczył brzuchaty karczmarz. Nie zwracając dalszej uwagi na szamoczące się z śpiącym niewiasty, energiczne zabrał się za wycieranie rozlanego pod kontuarem piwa. Gdy zażyczyłeś sobie następną kolejkę skwapliwie nalał złocisty płyn do skórzanego kupka. Po podaniu napitku jednak nie wrócił do poprzedniego zajęcia, siadając na jakimś zydlu stojącym za kontuarem cierpliwie ci się przyglądając.
Trwało to jakąś chwilkę, nim zorientował się, że się mu przyglądasz. Nerwowo chrząknął i: - Późno już panie - odburknął - Zamykać będziem...
Nie doczekawszy się odpowiedzi z rezygnacją, wytarł resztkę piwa, pogasił kaganki, zaryglował drzwi i za progiem kuchni zniknął. Gdy ostatnie odgłosy kuchennej krzątaniny ucichły, salę wzięli w wspólne władanie cisza i mrok.

Obudziły cię odgłosy otwierania kuchennych drzwi, skrzypienie wypaczonej podłogi i stukot stawianego na drewnie cebra wody. Przez wypełniające okna pęcherze do wnętrza sączyło się blade światło poranka, nadając znajomej sali smaku świeżości. W kuchennych drzwiach stała płowowłosa dziewczyna, na którą wołano Zulka. Wyraźnie speszona twoim widokiem, nieśmiało wskazała na cebrzyk wody i trzymaną w ręku szmatę. Wyraźnie wskazując cel swego przybycia.

Seratii: Długo nie mogłaś zasnąć i powodem tego nie był ani marny siennik, pełny wystającej tu i ówdzie słomy, ani cuchnąca potem poduszka. Zresztą było tak zawsze odkąd zeszłaś na ląd, jakby wraz z skrzypieniem mokrych lin i słonego drewna pozostawiłaś na łodzi część siebie. W końcu, gdy zmorzył cię długo oczekiwany sen, jakieś nieznośne szamotanie, szuranie dochodzące za drzwi nie przegoniło czkanego przybysza z powrotem w tęsknotę za miękkim kołysaniem łodzi.
Ręka bezwolnie spoczęła na rękojeści rapiera. Nim jednak zdążyłaś się podnieść szuranie oddaliło się, by w końcu zamilknąć na zawsze.
Rano obudziło cię pukanie do drzwi i lekko ochrypły kobiecy głos - Pani, otworzyć proszę, kąpiel gotuje...
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 03-04-2008 o 09:11.
Nimsarn jest offline  
Stary 07-04-2008, 14:30   #28
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Ay wstał, by rozprostować członki, po czym rozejrzał się za karczmarzem, chcąc zacząć przygotowania do podróży.
 
Szabel jest offline  
Stary 09-04-2008, 00:22   #29
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Seratia Marcescens

Słysząc nawołujący ją głos, dziewczyna przyzwyczajona, że od tego może zależeć jej życie, błyskawicznie zerwała się na równe nogi. Nie, jednak to nie była sztorm. To tylko jakaś dziewka. Seratia dużo by dała, by poczuć znów na twarzy morską bryzę, usłyszeć krzyk mew, poczuć pod stopami rozkołysane deski pokładowe. Zbutwiała podłoga jednak nie była pokładem, dziewka za drzwiami nie była bosmanem, a zatęchłe powietrze nie niosło ze sobą zapachu słonej wody i wodorostów. Jedynie słońce za oknem świeciło tak samo jak na bezkresie wód. A raczej świeciłoby, gdyby nie szarawe, pełne pęcherzyków szyby w oknie.
- Doskonale - rzekła Seratia, otwierając drzwi. - Ostaw balię tutaj - machnęła ręką w bliżej nieokreślonym kierunku. - Zaraz zejdę na śniadanie, odświeżę się jeno.
Otworzyła okno i odetchnęła pełną piersią. Słońce ledwo co wychyliło się znad horyzontu, skowronki głośnym trelem ogłaszały nadejście nowego dnia. Wilgotny od rosy i wczorajszej ulewy świat wydał się jej przyjaźniejszy, ciekawszy niż jeszcze chwilę temu. Przeciągnęła się raz jeszcze, po czym nagle odwróciłą sięi jednym zgrabnym skokiem podeszła do balii z wodą. Niewiele myśląc, zanurzyła w niej głowę. Trwała tak czas jakiś, aż w końcu wyjęła głowę z wody, chlupiąc, parskając i prychając głośno. 47 uderzeń serca. Wczoraj dłużej wytrzymała bez powietrza. Otrzepała głowę, rozchlapując dookoła kropelki wody. Umyła resztę ciała korzystając z przyniesionego przez dziewkę mydła, po czym sprawnie ubrała się i spakowała swój nader skromny dobytek. Gdy zjawiła się w sali jadalnej, woda wciąż spływała z jej potarganych krótkich włosów, które teraz przybrały kolor świeżo rozłupanego kasztana. Lniana koszula miejscami kleiła się do wilgotnego ciała.
- Witam. Widzę że waść już na nogach - zwróciła się do Ay'a, siadając przy pierwszym z brzegu stole.
- Mości karczmarzu, przynieś no co tam masz, a chyżo! - zakrzyknęła w przestrzeń, po czym zwróciła się już ciszej, do swego kompana.
-Tuszę, żeś gotów do drogi. Ale nim ruszymy, warto sprawdzić jeszcze dwie rzeczy. Owego Kulpega odwiedzić u którego to nasi pracodawcy się zatrzymali. I takoż do klechy, sprawdzić czy wczorajszy jednoręki mściciel oby ogona za nami nie pośle. Hmm?[/i]
Patrzała na Ay'a z pytającym wyrazem twarzy, zerkając niecierpliwie w stronę kontuaru.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?
Tor Zirael jest offline  
Stary 09-04-2008, 11:09   #30
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Ay: Dziewczyna nie czekając twej odpowiedzi raźno zabrała się za wycieranie podłogi, chwilę później w kuchennych drzwiach pojawiła się spocona twarz karczmarza, który rzuciwszy tu i ówdzie okiem na powrót zniknął w kuchennym mroku. Chwilę ciszy okraszaną od czasu do czasu odgłosami sprzątania przerwało pojawienie się w drzwiach części gościnnej czerwonego jak burak wyrostka, który też zaraz jak z procy wyprysnął na podwórze. Wraz z otwarciem drzwi do pomieszczenia wślizgnął się chłód poranka, wprawiając twe łydki w nieprzyjemne drżenie. Szczęściem dziewka, widać równie poruszona chłodem drzwi szybko zamkła, wracając zaraz do wycierania podłogi. Kilka minut później w drzwiach kuchni pojawił się widocznie zadowolony z siebie karczmarz, od progu wołając: - Dobry dzień Panie. Polewka gotowa zaraz będzie. Zulka - zwrócił się do kończącej sprzątać dziewczyny - jak skończysz przynieś panu śniadanie. Jeśli chcecie - ponownie ku tobie się zwróciwszy - przebrać się oporządzić, rzeknijcie słówko zaraz każę wody zagrzać i bale na zapleczu przysposobić. - Nie doczekawszy się odpowiedzi - Niedaleko będę jak się zdecydujecie krzyknąć starczy.

Seratia: W drzwiach ukazała się stojąca z naręczem płótna staruszka, ta sama, co wczoraj izbę sprzątała. Wraz z otwarciem okna izbę wypełniło chłodne rześkie powietrze, ciszę poranka przeszywał piękny śpiew skowronka i dobiegające z tyłu odgłosy towarzyszące stawianiu balii i na pełnieniu jej ciepłą wodą, waz, z którą po plecach rozlało się przyjemne ciepło unoszącej się ku powale pary. Jeden skok i byłaś w wodzie, wprzódy kontem oka zauważając kapiące z oczu młodego wyrostka uwielbienie. Krzyki i łajania staruszki tłumiła zalewająca uszy woda, jednak po głośnym trzasku drzwi poznałaś, iż teraz w izbie sama.

Ay: Gdy dziewczyna położyła przed tobą parującą misę piwnej polewki, wraz z kawałkiem czerstwego chleba, szybko nabiegła ślina przypomniała ci o pustym żołądku. Zdałoby się, iż dzień nie mógł się lepiej zacząć, gdy do izby wkroczyła Seratii. Jej mokre oblepiające policzki włosy, smukła sylwetka i lepiąca się gdzie niegdzie mokrego ciała koszula, boleśnie uświadomiły ci jak dawnoś nie był z kobietą...
 
Nimsarn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172