Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-07-2008, 12:55   #21
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
- Możemy próbować rozszyfrować wiadomość, którą miałem w kieszeni, choć miejsce ani oświetlenie temu nie sprzyjają… Ktoś chce obejrzeć? Jak nie, to chowam do zegarka. Myślę, że to dość bezpieczne miejsce. Ja ją dostałem, więc będę jej pilnował. W końcu to ja miałbym kłopoty, gdybyśmy ją stracili, a za krótko was znam, żeby stwierdzić, kto lepiej sobie z tym poradzi. -

- Zgadzam sie. -mówił to lekko przez żeby. "Ma rajce..." pomyślał.

- Moje mieszkanie nie jest najbezpieczniejszym miejscem, niebiańscy namalowali mi na ścianie ogromny napis głoszący, że jeszcze do mnie wrócą… dlatego byłbym wdzięczny, gdyby ktoś udzielił mi schronienia. A dokładniej: mi i mojej kotce. Ale ona jest bardzo grzecznym zwierzątkiem -

- Jak chcesz możesz spać u mnie. Tylko staraj się trzymać swojego kota z dala ode mnie albo chociaż żeby mi nie przeszkadzał. - ostatnie zdanie powiedział z lekkim obrzydzeniem "Nienawidzę kotów...małe zdradliwe niedorozwinięte kłębki futra i marnego mięsa...spookuj"

- A jak byś się "bał"... - powiedział z lekkim przekąsem rzucając lekki uśmiech do Samsaviela "punkt dla mnie" - mieszkać w zwykłym domu to zawsze mam jeszcze laboratorium do którego nie wejdzie żaden skrzydlaty. -

- Przechodząc do kolejnej rzeczy, którą musimy omówić… musimy sprawdzić wszystkie opuszczone kościoły, może stare budynki... Ktoś, kto ma komputer w domu mógłby poszperać w Internecie, znacznie ułatwiłoby to nasze zadanie… Jakiś chętny?-

Tranqullius siedział cicho..."nie chcę się bawić w takie rzeczy..."

- Proponowałbym zbiórkę o godzinie dwudziestej, jutro, najlepiej tutaj. Wtedy podzielimy się informacjami i podyskutujemy o dalszych krokach... Może uda nam się odczytać wiadomość. Jeśli dzisiaj wszystkiego nie ustalimy dobrze byłoby spotkać się jutro z samego rana. Jestem zajęty od dziewiątej trzydzieści do osiemnastej. Na wszelki wypadek wymieńmy się numerami telefonów. Mój to 555 – 666 – 325. – powiedział Samsavie

- dwudziesta mi pasuje. Ale nie wiem czy to dobry pomysł zbierać się TUTAJ. Ptaszki mogą sobie tu wlecieć kiedy by tylko chciały...to tylko kwestia czasu jak przyjdą tu. To ładny lokal i było by go szkoda...jeśli chodzi o moje zdanie. W moim laboratorium mam wszystko co by mogło się przydać a i żadnego niebianina tam nie zobaczymy bo nie wejdzie. Mój to 556-169-639 -

- Ja niestety nie zostanę na pokazie bo mam dzisiaj trochę roboty. A kumpel robi impreze więc jeśli chce to mieć trochę spokoju będę musiał się pospieszyć -
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...

Ostatnio edytowane przez Medivh : 15-07-2008 o 12:18.
Medivh jest offline  
Stary 25-07-2008, 19:05   #22
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Shigurath ze spokojem obserwowała rozmowę miedzy Księciem a Chrisem, nie miała zamiaru się wtrącać choć widziała zakłopotanie na twarzy demona gdy został spytany o wiadomość. Nie chciała by być na jego miejscu. Na szczęści wszystko wróciło po chwili do normy.

Devil spojrzała na wiadomość z niesmakiem. No pięknie, zagadki. Nie lubiła zagadek, według niej to strata czasu. Nie ma to jak sobie trochę poutrudniać życie. Pamięta, że kiedyś czytała o tym jak można rozkodować takie wiadomości, ale wiedza ta wsiąkła gdzieś w zwoje mózgu i jest nie do zlokalizowania.

Na pytanie Chrisa czy ktoś chce obejrzeć wiadomość Aniela tylko pokiwała przecząco głową i przytaknęła gdy stwierdził, ze on będzie pilnował kartki. Teraz nie czas i miejsce by się tym zajmować, trzeba było jakiejś dobrej książki o rozszyfrowywaniu zakodowanych pism.

- Jeśli nie będzie chętnych, będę musiał zamieszkać w hotelu. Przynajmniej do czasu pozbycia się tej kartki ze szlaczkami. - powiedział Krzysztof. - Jak chcesz możesz spać u mnie. Tylko staraj się trzymać swojego kota z dala ode mnie albo chociaż żeby mi nie przeszkadzał. - zaproponował mu Santino.

- Żaden problem, możesz spać tutaj, na tyłach klubu są dwa pokoje urządzone dla gości, czasem zdarza się że śpią tu nasi. Będzie mi miło Cię gościć, kot nie będzie problemem. - Shigurath odpowiedziała.

- Najlepszym, według mnie, rozwiązaniem, jest podzielenie się na dwie grupy po dwie osoby - zaproponował Chris.

- Tak, w pełni się zgadzam, w ten sposób osiągniemy maksimum naszych możliwości. -
przytaknęła Devil.

- Ale nie wiem czy to dobry pomysł zbierać się TUTAJ. Ptaszki mogą sobie tu wlecieć kiedy by tylko chciały...to tylko kwestia czasu jak przyjdą tu. To ładny lokal i było by go szkoda...jeśli chodzi o moje zdanie. - wyraził swoje wątpliwości Santino.

Najwyraźniej te słowa zabolały Anielę, zdenerwowała się i nawet lekko podniosła głos.

- To bezpieczne miejsce! Niech Cię o to głowa nie boli, żaden pierzasty nie może tu wejść. Ten klub to miejsce specjalnie przystosowane do tego typu spotkań, mamy salę, można powiedzieć, konferencyjną, która będzie nam dobrze jutro służyć.

Aniela nie miała już nic więcej do dodania. Stwierdziła jeszcze, ze może jedynie poszperać w internecie. Podała także swój numer komórki. Kiedy nie było już nic do obgadania, przeprosiła zebranych i poszła dopilnować by przedstawienie odbyło się bez zarzutów. Powoli zaczęli się zbierać ludzie przed wejsciem więc czas najwyższy by otworzyć klub.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 27-07-2008, 13:16   #23
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
Andromalius uśmiechał się, wydając się zadowolonym z całej sytuacji. Wyraźnie się relaksował. Czekał cierpliwie na wszelkie pytania i zaczął odpowiadać dopiero gdy wydawało się, że wszystkie już padły.
- Tak, zgadza się, miałem na myśli Karków. Jest Demonem, od Kronosa o ile dobrze pamiętam.
Książę wypił do końca drinka zakładając nogę na nogę.
- Na ziemi wcielił się w dziecko. Chyba chłopak, na oko nie więcej niż 10-12 lat, ostatnio widziano go na owym spotkaniu, które miało miejsce niecały tydzień temu. W Warszawie. Także w jakimś kościele, jednak nie powiem Wam w jakim dokładnie.
Książę wstał zakładając kapelusz i powoli idąc w stronę drzwi.
- Jeżeli to wszystko, to pozwólcie, że się oddale, jeszcze wiele pracy mam tej nocy.
Wychodząc rzucił jedynie na pożegnanie.
- Powodzenia.
Drzwi na dwór były otwarte, wychodząc Książę kiwnął głową w waszą stronę po czym zniknął w silnym podmuchu wiatru na waszych oczach a Wy zostaliście sami dla siebie.
Czas leciał nieubłaganie, powoli zbliżała się godzina otwarcia klubu, a wam jeszcze zostało chyba coś do obgadania. Dostaliście misję i dobrze wiedzieliście, że Piekła nie obchodzi jak ją wykonacie. Ma być po prostu wykonana w określonym czasie...
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"
Manni jest offline  
Stary 27-07-2008, 14:17   #24
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Devil, nie miała ochoty aby teraz myśleć nad ową misją. Lepiej się z tym przespać i zastanowić się jutro. Pewnie nie będzie łatwo, mają mały danych. Jutro można spokojnie wszystko zaplanować, sama z resztą zgłosiła już się do sprawdzenia informacji w internecie, więc szybko się oddaliła od stolika jeszcze raz zapraszając do pozostania na pokazie.

Wkrótce okazało się pokaz był warty zostania na nim. Zjawiło się całkiem sporo ludzi, każde miejsce było zajęte, a przed drzwiami jeszcze stała kolejka chętnych. Urocze dziewczyny wędrowały od stolika do stolika z zadziwiającą gracją i zwinnością. Ale i tak oczy wszystkich były skupione na wybiegu.

Znajdowały się tam trzy dziewczyny, skąpo ubrane, mocno ucharakteryzowane. Na twarzy miały namalowane różne wzory, wyglądało to trochę jak pnącza okalające głowę. A co robiły? Fireshow bez ognia. Na łańcuchach umieszczone były świecące różnokolorowe kule, których blask pięknie odbijał się na skórze dziewczyn. Wykonywały swój taniec z wdziękiem, wyginając się jak kocice. Za każdym razem dwie dziewczyny tańczyły, a jedna zdejmowała z siebie jakąś część garderoby. W końcu wszystkie były nagie, zakończyły swój taniec wspólną sekwencją i wśród oklasków zniknęły za kurtyną, by po kilkunastu minutach wyjść do gości i zabawiać ich. Muzyka i przyciemnione światła sprawiły, że wytworzył się przyjemny klimat i wszyscy byli rozluźnieni.

Aniela była zadowolona, ze pokaz był sukcesem. Cieszyła się kiedy dziewczyny pokazywały różne swoje talenty, to zachęcało widzów do wracania do Red Drop. Dzięki pokazowi Devil też się odprężyła, zapominając na chwilę o robocie zleconej przez Księcia. I nie miała ochoty by zabawę już kończyć, noc jeszcze długa, klub także kilka godzin będzie otwarty.

I wtedy przypomniała sobie o Chrisie, który miała nadzieję nie zmienił zdania i będzie nocował tutaj. Odszukała go, co na szczęście poszło sprawnie, i zapytała:
- Hej, słuchaj, mam co prawda wygodne pokoje dla gości, ale w moim jest najwygodniejsze łóżko i dobrze zaopatrzony barek. Może przeniesiemy się z imprezą tam?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 27-07-2008 o 14:27.
Redone jest offline  
Stary 29-07-2008, 00:06   #25
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
- To bezpieczne miejsce! Niech Cię o to głowa nie boli, żaden pierzasty nie może tu wejść. Ten klub to miejsce specjalnie przystosowane do tego typu spotkań, mamy salę, można powiedzieć, konferencyjną, która będzie nam dobrze jutro służyć.- powiedziała Aniela

- Wybacz ! Nie unoś się tak. Z kąd mogłem wiedzieć.- Santino poczuł oburzenie ze strony Anieli. "Kobiety...bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się..." zanucił sobie pod nosem melodię.

Andromalius wstał.
- Jeżeli to wszystko, to pozwólcie, że się oddale, jeszcze wiele pracy mam tej nocy.-
Wychodząc rzucił jedynie na pożegnanie.
- Powodzenia.-

- Tak. Skoro już o tym mowa to ja również się oddale. Mam dużo pracy jak już wspomniałem wcześniej.- Santino mimo wszystko nawet nie chciałby zostawać."To nie dla mnie impreza. Poza tym ktoś musi pilnować Aleksandra jak się dobierze do składziku to jeszcze chałupę wysadzi...nienawidzę tych jego kumpli." Darth wstał podszedł do każdego z osobna pożegnał się uściskiem dłoni.
- Do jutra. dobranoc i miłej zabawy -

Podszedł do swojego starego motoru.
- Mój ty -
Włożył kluczyki do stacyjki i odpalił motor. Spojrzał na zegarek potem znów na neon ,który w tym momencie zapalił się czerwonym światłem. Odjechał.

Podjechał pod mieszkanie. wjechał na podwórko a potem do laboratorium. przykrył go szarym prześcieradłem "Obyś tu był jak wrócę bo jak nie to...". przerwał nagle bo usłyszał odgłosy imprezy. "A ten już" . Wszedł do domu.

Impreza musiałą być przednia. Alkohol , Panienki i Głośna muzyka. "TUTAJ TEŻ ?!!" . zażenowany udał sie do swojego pokoju. Wiedząc że i tak nie zrobi tego co planował z powodu tego rozszalałego tłumu poszedł spać.

Rano wstał poszedł się umyć . Idąc do łazienki spostrzegł Aleksandra z dwoma panienkami śpiących na tapczanie. "hmm...niezłe" . wszedł do łazienki. spojżał w lustro i zobaczył twarz całą zamalowaną markerem. "Kurwa..." . po godzinie szorowania twarzy zabrał się za golenie. "Auu...znowu się zaciąłem". wytarł krew z brody. wziął prysznic . wytarł sie i ubrał. Wyszedł z łazienki. Aleksander spał dalej. podszedł do okna i zaczął przyglądać się przechodniom.
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
Stary 29-07-2008, 21:23   #26
 
Vincent's Avatar
 
Reputacja: 1 Vincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodze
- Jak chcesz możesz spać u mnie. Tylko staraj się trzymać swojego kota z dala ode mnie albo chociaż żeby mi nie przeszkadzał. A jak byś się "bał" mieszkać w zwykłym domu to zawsze mam jeszcze laboratorium do którego nie wejdzie żaden skrzydlaty. – zaproponował Santino, ale Krzyśkowi średnio to odpowiadało. Nie miał ochoty ręczyć za Nilę, ostatnio zrobiła się strasznie nieodpowiedzialna… jednak skoro nie było innej oferty, musiał się zgodzić.
- Żaden problem, możesz spać tutaj, na tyłach klubu są dwa pokoje urządzone dla gości, czasem zdarza się że śpią tu nasi. Będzie mi miło Cię gościć, kot nie będzie problemem. -
powiedziała Aniela, gdy Chris otworzył usta aby oznajmić, że zamieszka u Santino.
- Aa, to świetnie. W takim wypadku na razie zamieszkam tutaj. Mhmmm… jest tu może prysznic? – zapytał Chris. Oczywiście, był prawie pewny, że niema i - oczywiście, mógłby się wykąpać u siebie, bo musi wrócić po ciuchy, kotkę i takie tam… Jednak nie zamierzał o tym wspominać.


[…]- Ale nie wiem czy to dobry pomysł zbierać się TUTAJ. Ptaszki mogą sobie tu wlecieć kiedy by tylko chciały...to tylko kwestia czasu jak przyjdą tu. To ładny lokal i było by go szkoda...jeśli chodzi o moje zdanie.
- wyraził swoje wątpliwości Santino..
- To bezpieczne miejsce!
– oburzyła się Aniela.- Niech Cię o to głowa nie boli, żaden pierzasty nie może tu wejść. Ten klub to miejsce specjalnie przystosowane do tego typu spotkań, mamy salę, można powiedzieć, konferencyjną, która będzie nam dobrze jutro służyć.
- Wybacz ! Nie unoś się tak. Z kąd mogłem wiedzieć
- Sądzę, że większość miejsc jest dość bezpieczna na zbiórkę czterech naszych. Ci z góry nie odważą się nas zaatakować, gdy jesteśmy razem. Po mnie samego przyszli w piątkę, więc żeby odważyć się zaatakować będą czekać do wieczności. A może nawet kilka dni dłużej, jeśli wezmą pod uwagę możliwość podrapania przez kota. –
powiedział ironicznie Chris, choć częściowo się z tym poglądem zgadzał. „Nie zaatakują nas bez dwukrotnej przewagi liczebnej, a zorganizowanie takiej grupki wcale nie jest proste. A jeśli jednak zaatakują to ubędzie trochę piór w Krakowie.”
- W takim wypadku zadzwonimy do was, ja albo Aniela przekaże wam które miejsca macie sprawdzić. Oczywiście, jeśli będzie tego bardzo dużo, to podzielimy to na kilka dni… Mogę wyjść trochę wcześniej z pracy, ale tylko o jakieś pół godziny. –
dodał po chwili. -O dwudziestej spotkamy się tutaj.



Klub szybko się zapełnił, a zostawiła chłopaków samych. „Musimy śmiesznie razem wyglądać” – pomyślał Chris, ale pozostawił to spostrzeżenie dla siebie. Show, który miał okazję obejrzeć bardzo mu przypadł do gustu, muzyka też była w porządku. Tupał nogą w jej takt i lekko się uśmiechał patrząc na dziewczyny, których gracja niemalże go hipnotyzowała. Losowe sekwencje kolorów pokrywały ich twarze i piersi. Samsaviel delikatnie rozchylił usta, jednak było to nie do zauważenia w tak słabym oświetleniu. Gdy skończyły zamówił sobie kolejną Colę i wrócił do stolika. Próbował znaleźć jakiś temat, żeby pogadać ze swoim nowym wspólnikiem. Nie miał ochoty go wypytywać tak, żeby przedstawiał mu całe CV razem z hobby itp. więc na początek rzucił coś o polityce i o kilku innych pierdołach. Zapytał co myśli o podwyżkach cen benzyny i czy zniesienie akcyzy w Polsce coś by zmieniło, czy Listkiewicz jest dobrym, czy złym prezesem PZPN, czy nasza pierwsza liga jest skorumpowana, czy ptasia grypa już na dobre ustała oraz co myśli o „tej nowej, sportowej serii Toyoty”, jak to ogólnikowo ujął i czy da radę jeździć po polskich drogach. Chris należy raczej do tych wygadanych, niż do milczących.

- Muszę cię opuścić na trochę… wybacz. – powiedział po chwili konwersacji i wyszedł z klubu. Musiał załatwić trochę rzeczy w swoim mieszkaniu.
- Nilaihah, będziemy nocować u koleżanki. Przynajmniej przez jakiś czas. To nie jest pytanie. To informacja, nie proszę o twoją opinię.
– oznajmił i zaczął wrzucać ciuchy do torby.

Spakował się i pojechali ponownie do klubu. Powiedział kotce, że może się kręcić w pobliżu tego miejsca, po czym wrócił na imprezę.

- Hej – Chris rzucił na zaczepkę do jednej z trzech dziewczyn, które miał okazję podziwiać na scenie. Po chwili trochę się skrzywił – Emm… tu jest trochę gorąco i pewnie dlatego twoja charakteryzacja się trochę… rozpłynęła. – powiedział oglądając nienaruszony makijaż.
- Eeee… Słucham? Niemożliwe… Nasza charakteryzatorka jest świetna.
- Przykro mi… Najbardziej tu, przy oczach –
machnął zdecydowanie palcem w powietrzu pokazując w którym miejscu, nachylając się w jej stronę. Sprawiał wrażenie jakby chciał podejść bliżej i pokazać dokładnie gdzie, choć wcale nie miał takiego zamiaru.
- Kurwa – na jej twarzy odmalowało się zdenerwowanie, które – gdy spojrzała w mieniące się błękitem i czerwienią oczy Chrisa, przeszło w zmieszanie – Przepraszam… Naprawdę? – teraz zmieszanie przekształcało się w narastającą frustrację, a współczująca mina Samsaviela wcale jej nie pomagała. – Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Pójdę to naprawić.
- Poczekaj chwilkę...
– chłopak zagadał ponownie i był pewny, że uczucia jakie w niej wzbudził ją zatrzymają. Tak z grzeczności, skoro on jej pomógł… Uśmiechnął się – Twój występ był świetny. Szczególnie zejście było mocne. Często robisz takie show? – Chris celowo używał liczby pojedynczej, mimo, że wszystkie trzy tańczyły świetnie, bo uważał, że to znacznie lepiej trafia do kobiet.
- Uh, nie, często nie. Ale może powinnam?
– uśmiechnęła się trochę krzywo. Nadal pamiętała, że jej makijaż się rozpadł – Przepraszam, muszę do stylistki… wiesz…
- Ale poczekaj. Skąd ten pomysł na charakteryzację? Same to wymyśliłyście, czy to autorski pomysł waszej stylistki?
- To był jej pomysł, my po prostu tańczyłyśmy. Na próbie generalnej jeszcze byłyśmy bez.. tego
– zatoczyła palcem kółko, pokazując swoją twarz
- Kolory fantastycznie się mieniły na waszych twarzach – tym razem uznał, że „na twojej twarzy” zabrzmi zbyt bezpośrednio, ale później kontynuował znów mówiąc tylko o niej. – Masz śliczne włosy. To naturalny kolor?
- Dziękuję, tak, naturalny. Jestem naturalną blondynką. Trochę odstawałam od reszty dziewczyn, prawda?
- Tak
– Chris uśmiechnął się i pozwolił, aby ten jeden wyraz, razem z jego spojrzeniem robiły jako odpowiedź na to pytanie. Dziewczyna znacznie odżyła, odzyskała humor ale nadal pamiętała, że musi pójść na zaplecze.
- Naprawdę muszę iść, nie zatrzymuj mnie. Potem wrócę, okay?
– powiedziała i odwróciła się.
- Żartowałem!
– krzyknął za nią Krzysiek, gdy ta zrobiła krok naprzód. Odwróciła się.
- O czym żartowałeś? – zapytała podchodząc. Była trochę skołowana, bo nie zauważyła w jego słowach żartu i myślała, że naprawdę mu się podoba.
- Wcale nie jesteś rozmazana. Długo pracowałaś nad nauką tego układu?
- Jak to nie jestem rozmazana? Teraz sobie żartujesz. –
odpowiedziała ignorując drugą część wypowiedzi Krzyśka.
- Nie, twój makijaż jest w porządku. Układ miałaś naprawdę profesjonalnie…
- Kłamiesz po to, żebym nigdzie nie szła?
– przerwała mu.
- Nie, nie. Widzisz, ja jestem bardzo nieśmiały i wstydziłem się zacząć rozmowę. Bo ja nie wiem o czym można z dziewczyną… - Chris mówiąc przybrał teatralnie minę nieśmiałego chłopca.
- Przestań pieprzyć –
powiedziała wyraźnie rozbawiona głupim tekstem. Chris również się uśmiechnął. – w końcu rozpłynął się mój makijaż, czy nie?
- Nie.
- Jesteś niemożliwy. Teraz mam ci wierzyć?
- Tak. Chcesz o to zapytać jeszcze raz?
- Nie. A sumie tak…
– powiedziała poważnie, ale gdy usłyszała samą siebie, to roześmiała się. Roześmiali się oboje. – Chodźmy do baru. Jak masz na imię?
- Krzysiek, ale mów mi Chris.
- Jestem Justyna. Gdzieś pracujesz, czy może uczysz się jeszcze…?
– zapytała, bo Chris według jej wstępnej oceny mógł być jeszcze studentem.
- Pracuję, zajmuję się elektroniką, trochę biżuterią, zegarkami... Ale jestem kiepski
– podniósł lewą dłoń na wysokość jej oczu, by mogła ujrzeć nieruchome wskazówki, po czym postukał palcem w tarczę i pokręcił głową. Justyna znów się roześmiała
- Masz rodzeństwo?
- Hmm? Wiesz, zostawmy takie tematy na później. Będą dobre jak będziemy wybierać imiona dla swoich dzieci. Musimy za to porozmawiać o czymś innym… wiesz… głupio mi trochę tak stać tutaj z tobą… ludzie się na ciebie gapią i mi trochę wstyd… wiesz… - powiedział wymownie drapiąc się palcem pod okiem.
- Mówiłeś, że jest okay…
- Chris tylko wzruszył ramionami. Dziewczyna zmarszczyła brwi – Cholera. To przez ciebie się na nas gapią – po tych słowach Chris oberwał kuksańca w ramię. Spojrzał jej w oczy przez chwilę, po czym klepnął ją dłonią w pośladek.
- Masz u mnie minusa – powiedziała, gdy minęło zaskoczenie. Chris się uśmiechał.
- Słyszałem, że dwa minusy dają plusa
- Nawet o tym…
- zdążyła powiedzieć, gdy dłoń chłopaka ponownie wylądowała na jej pupie. – Przestań! – powiedziała, ale nie udało jej się utrzymać ostrego tonu, bo ją też rozbawiła jego arogancja. – Idę to zmyć.

Chris pozwolił jej odejść i był pewny, że jej mina, gdy zobaczy w lustrze świetnie trzymające się kolory, będzie bezcenna. „Ciekawe, co powie jak wróci. Pewnie w tym momencie ona też się nad tym zastanawia. A może po prostu zajmie się klientami? Polubiła mnie, ale nie za lubienie jej płacą, tylko za wdzięczenie się do klientów. Nie do klienta, tylko do klientów. Hmmm… zajmę się jakąś inną, zanim Justyna się namyśli.” – pomyślał i odwrócił się w stronę stolików. Zobaczył Sigurath idącą wprost do niego.

- Cześć Aniela.
- Hej, słuchaj, mam co prawda wygodne pokoje dla gości, ale w moim jest najwygodniejsze łóżko i dobrze zaopatrzony barek. Może przeniesiemy się z imprezą tam?
- Hmmm… Brzmi lepiej niż bardzo dobrze.
– powiedział z uśmiechem chłopak – Właśnie jedna z twoich dziewczyn przestała mnie podrywać. Chyba poszła do toalety, więc jestem wolny. – dokończył Colę i ruszył za Anielą. – Świetny show, tylko ciebie tam brakowało. Nie miałaś ochoty zatańczyć osobiście dla swoich klientów?
 

Ostatnio edytowane przez Vincent : 29-07-2008 o 21:57.
Vincent jest offline  
Stary 23-08-2008, 11:19   #27
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
Wieczór w klubie okazał się doskonały, tak jak zresztą zapewniała Aniela, ogólnie to była jdna z lepszych nocy dla klubu. Ludzi, a może raczej "ludzi" było dużo, wszystkie służki i obsługa dostały nie małe napiwki a i klub nie mało zarobił. Jednak końca imprezy nikt nie doczekał. Aniela i Chris spędzili noc w osobistym pokoju Devil, i Bóg, a raczej Diabli wiedzą co tam robili (dosłownie i w przenośni).
Santino zrezygnował z uciech klubu i zajął się swoimi sprawami, po porannym zacięciu się i arcyciekawym oglądaniu przechodniów skierował się stronę klubu na umówione spotkanie i prawdziwy początek waszej misji.
Michał nie mając więcej do roboty także został w klubie zabawiając się kosztem dziewczyn, w końcu to darmowa okazja do imprezy.

Tak czy siak, wszyscy dotrwaliście jakoś do rana. Wszyscy stawiliście się na spotkanie, właściwie właśnie albo dochodziliście do klubu, albo myliście w nim ręce (czy szpony), gotowi zabrać się do dzieła. Wiecie jedno, coś trzeba postanowić i coś trzeba zacząć działać.
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"
Manni jest offline  
Stary 17-09-2008, 11:49   #28
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
Santino stał w oknie opierając się o parapet. Jeden dres pokazał mu miedzy narodowy znak pokoju. "Zapamiętam to sobie..." Chciał zejśc do niego i pokazac mu co jeszcze mozna zrobic z rekami poza pokazywaniem gestow ale uznał, że nie ma sensu marnowac energii na niego. "Dorwę go kiedy indziej..." Czas na śniadanie. Santino poszedł do kuchni. "Nie ma bułek..." wzdychnął "...dobra pójde do sklepu". Poszedł do słoika z kasą. Włożył pieniądze do portfela. wziął okulary, założył i wyszedł.

Dzień bł troche zachmużony. Szedł chodnikiem w strone najbliższego spożywczego. Doszedł. Przy wejściu stał owy męszczyzna, którego widział przez okno. Z bliska dopiero zobaczył, że jest nieźle umięsniony, i pewnie nie jednego już pobił. "O kogo my tu mamy..." Wszedł do sklepu niezwracając na niego uwagi. Poszedł do stoiska z bułkami. Wziął kilka. Udał się zapłacic.

"Wyszedł przed drzwi sklepu. ŁUP. Kolana zgieły mu się od udeżenia kijem bejsbolowym. Wstał i spojżał w oczy glupca, który zadał mu cios. Tym nieszczęśnikiem był owy pokojowo nastawiony dres.Towarzyszyło mu dwóch kolegów. Męszczyzna, który prawdopodobnie zaraz uda się na oddział intensywnej terapi, uśmiechał się.

-Co Pokrako? Wolno tak pokazywac się na mojej dzielnicy ? Jak jeszcze raz Cie tutaj zobacze...-
W tym momencie dres urwał bo twarz, jak mniemał jego ofiary, zrobiła się czarna jak smoła. Santino Zdjął okulary. Dresa jeszcze bardziej zamurowało na widok jego oczu.-...TO Szatan ! - W tym momencie jego kumple żucili się do ucieczki.

-Na Towje nieszczęście, Nie!-
Santino walnął go w szczęke zaciśniętą prawą ręką. Dres Upadł. Stojący wyciągnął rewolwer i wystrzelił mu w głowe wszystkie sześc kul. To już nie wyglądało jak głowa. Kopnął zwłoki,zmienił kolor skury na normalny, podniusł bułki i udal się do domu."

-Trzy piędziesiąt prosze. - Kasjerka o żłocitych wlosach i aparacie na zębach, który mimo wszystko dodawał jej uroku wyrwała go z rozmażenia.

Santino wrócił do rzeczywistości.

-Co? Ah tak...bułki. - zapłacił odliczoną kwotę - Dziękuje- Wyszedł. Na dworzu nie spotkało go nic co przypominało to co sobie wymyślił.

Wrócił do domu. Współlokator już sie obudził. Bez słowa udał się na góre. Zrobił sobie śniadanie. Wrócił na dół i robił to co zwyczajnego dnia w pracy.

Zbliżała się godzina spoktania. Santino poszedł się przebrac w jakis bardziej elegancki strój. Ubral szare jeansy, koszule oraz czerwony krawat. wychodząc ubrał płaszcz i okulary. Wyszedł. Zdecydował się pójśc na piechotę. o godzinie 19.40 był na miejscu. Podszedł do barku i poprosił o małe piwo. odebrął zamówiony napitek i usiadł przy pierwszym czteroosobowym stoliku jaki zobaczył.
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172