Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-02-2009, 12:47   #31
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Leuke spojrzała zdezorientowanym wzrokiem najpierw na strażnika chrapiącego pod stołem a potem na służkę obdarzającą wszystkich szerokim uśmiechem
-”Przynieść coś jeszcze? Może wina? -”
Leuke szybko się pozbierała z chwilowego oszołomienia, stwierdzając że zamiast wina, dziewczyna może zaoferować nader interesujące informacje....
- Hmmm...wina? Nie, chyba już wystarczy – stwierdziła Leuke wskazując „ofiarę” przedawkowania alkoholu
Za to widzę że wiesz sporo na temat mojego przyjaciela... widzisz... martwię się o niego, nie widziałam go jakiś czas.... bardzo się zmienił... może mi powiesz co się stało, mówiłaś coś o napadzie... - powiedziała uprzejmym a zarazem zatroskanym głosem Leuke, zapraszając służącą aby na chwile przysiadła. - to dla mnie bardzo ważne... - zaakcentowała
 
Feo jest offline  
Stary 09-02-2009, 22:35   #32
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Halsza siedziała spokojnie uważnie słuchając słów całkowicie pijanego strażnika. Nie było to proste - bełkotał niemiłosiernie a w karczmie było wielu gości. Szczęśliwie nieudolny akompaniament muzyczny ustał i nie trzeba było się przynajmniej tym katować.

Leuke wykazała się jednak niezwykłą świeżością umysłu i sprawnie podchwyciła myśli narzekającej dziewczyny - każdy kto mógł słyszeć wynurzenia strażnika mógł okazać się przydatny.

Karczma była duszna, a ludzi palących tytoń i zioła było tutaj trochę. Z kuchni dobiegał zapach wędzonej kiełbasy i pikantnego paprykowego gulaszu. Było jej duszno i nieprzyjemnie. Czekała chwili kiedy zakończy się w końcu jej bezużyteczność i będzie mogła przestać byc pokorną posługaczką i w końcu wyjś na zewnątrz by zaczerpnąć odrobiny świeższego powietrza.
 
Wernachien jest offline  
Stary 17-02-2009, 02:30   #33
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Służąca skinęła głową i odeszła na chwilę zawołana przez karczmarza. Po kilku dłużących się niemiłosiernie chwilach wróciła jednak i otarłszy wpierw dłonie zaczęła sprzątać ze stołu. Widząc wasze zdziwione miny uśmiechnęła się lekko i w końcu ściszonym głosem uspokoiła wasze wątpliwości.
- Właściciel nie lubi kiedy mówi się o tej sprawie. Jego własny syn pracował jako jeden z najemników chroniących karawanę. Według jego słów – tu wymownie spojrzała w stronę wystającej spod stołu nogi pijanego mężczyzny – napadli na nich jakieś dwa dni pieszej wędrówki od miasta. Bandytów było więcej i choć większość strażników poddała się bez walki, część starała się stawić im czoła. Wśród nich był właśnie Marko; to znaczy syn karczmarza, co tu dużo mówić obskoczyli go w pięciu i usiekli na miejscu. W każdym razie wozy obrabowano a ludziom zabrano wszystko co przedstawiało jakąś wartość, broń, ubrania a nawet buty. Kilka osób było rannych i nie udało im się dotrzeć do miasta żywymi. Ot dola prostego człowieka, harować w pocie czoła, by ostatecznie zarobić w łeb mieczem i paść trupem w jakimś grajdole. Tfu… szlag by trafił tych przeklętych rabusiów, że też wojsko nic z nimi nie może zrobić. Ale co to ja miałam… a tak już wiem. Napadnięto na nich na polanie zaraz o świcie, gdy zwijali obóz, żeby tam dotrzeć trzeba wyjść z miasta drogą prowadzącą na południe, a później skręcić w prawo na pierwszych rozstajach, nie sposób nie trafić. Widzę Pani, że zdziwiona jesteś ile zwykłą prosta dziewucha z karczmy może wiedzieć. – uśmiechnęła się ciepło – Ale jak mówiłam on dużo tu czasu ostatnimi czasy spędzał, więc było się czego nasłuchać. Język łatwo mu rozwiązać kilkoma kuflami piwa, a miał o czym opowiadać oj miał. Zwłaszcza, że teraz już raczej za miecz się nie weźmie. Po tej całej awanturze okazało się, że coś stało mu się z ramieniem i nie potrafi już do końca zacisnąć prawej pięści. Trochę mi go żal, ale takie jest życie. Lubi walnąć w zęby, a potem kopnąć pod żebro, prawda? Co?! Idę, już idę! Przepraszam, ale muszę obsłużyć innych gości. Powiem ci jeszcze tylko jedno Pani, jeśli to dla ciebie takie ważne. Nie opuszczajcie miasta bez przewodnika, to nie są bezpieczne okolice i lepiej wiedzieć, gdzie zapuszczać się nie wolno. Zapytajcie starego Mathiasa, młodością nie grzeszy ale zna tu wszystko jak własną kieszeń. No przecież już idę, naczynia zebrać musiałam!– dziewczyna szybko oddaliła się niosąc brudne naczynia i zgrabnie omijając co bardziej nietrzeźwych klientów tego wątpliwej renomy przybytku.

W gruncie rzeczy nie było większego sensu spędzać choćby minuty więcej w tym obskurnym miejscu. Wiedzieliście mniej więcej jak się sprawy mają i do kogo można udać się po wskazówki. Kiedy wreszcie opuściliście duszną salę odetchnęliście z ulgą. Żar zelżał na tyle, że przestał być uciążliwy, powoli ale nieubłaganie zbliżał się zmierzch. Pomijając dwa postoje, kiedy to panowie pozbywali się zawartości swych żołądków przy odgłosach sugerujących długie i cierpiętnicze konanie, szliście powoli i bez przeszkód ulicą zastanawiając się gdzie znaleźć owego Mathiasa, o którym wspominała dziewczyna.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 19-02-2009, 12:14   #34
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Leuke wyszła na zewnątrz zatęchłej speluny, przystanęła na chwilę...
...spojrzała w niebo i odetchnęła z ulgą, łapiąc we włosy świeży powiew zbliżającego się zmierzchu, rozkoszowała się tą piękną chwilą jak więzień wychodzący na wolność po wielu latach zamknięcia...
Już miała postawić pierwszy krok by ruszyć jeszcze ruchliwą, zakurzoną ulicą w poszukiwaniu niejakiego Mathiasa, gdy nagle usłyszała za sobą jęki swych towarzyszy trzymających się za brzuchy, a ich twarze kolorytem przywodziły na myśl twarze kilkudniowych nieboszczyków... „dobrze że nie zamawiałam tego co oni...” - pomyślała spoglądając z politowaniem na dwóch rosłych chłopów, wijących się w bólach jak dwójka dzieciaków co zjadły za dużo słodkości. Na szczęście Halsza miała się nadzwyczaj dobrze, więc sytuacja nie była jeszcze tragiczna.
Leuke rozejrzała się dookoła, jakby w poszukiwaniu jakiegoś kolejnego punktu zaczepienia...
...w pewnym momencie jej wzrok zawiesił się na jednej z uliczek na której znajdowały się domy i kamienice mieszkalne... przeszła się w tamtą stronę rozglądając się dookoła, jakby szukała czegoś konkretnego... i w końcu znalazła. Po latach spędzonych na objazdach miast i miasteczek Imperium, Leuke dobrze wiedziała gdzie można zaczerpnąć wszelkiej informacji.
W obszernym oknie, niewysokiego domku, o zabielanych ścianach, po których pięło się dzikie wino, siedziała staruszka pijąca jakiś aromatyczny napar i przyglądająca się toczącemu się na ulicach życiu. Leuke podeszła do niej ze szczerym uśmiechem na ustach:
- Dzień dobry, Szanownej Pani, na imię mi Leuke. Przepraszam że przeszkadzam, ale potrzebuje pomocy w odnalezieniu pewnej osoby, nazywa się Mathias... Wie może Szanowna Pani gdzie mogła bym go zastać? - powiedziała nie przestając się uprzejmie uśmiechać, czekając w napięciu na odpowiedź starszej kobiety... Wiedziała że jest to loteria, ludzie tacy jak ta staruszka, zawsze są nieprzebranymi pokładami wiedzy o każdym człowieku w mieście, lecz wadą była chwiejna osobowość niektórych z tych skarbnic informacji, a wręcz czasami niespodziewana agresja. Tak więc Leuke stała w pełnej gotowości by w razie niebezpieczeństwa uniknąć ciosu piękną, dużą glinianą donicą stojącą, obok tej jakże uroczej starowinki...
 
Feo jest offline  
Stary 21-02-2009, 18:20   #35
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
-następnym .... razem idziemy tam gdzie mówię .... tak się kończy jadanie po takich miejscach - wymówił z trudem . Przy czym pauzy były bardzo wymuszone przez posiłek , który uparcie żądał wydostania się na zewnątrz.
Przeklął w obcym języku, nadal opierając się o ścianę budynku.
Wyprostował się na chwilę i ujrzał swego towarzysza w podobnej sytuacji jak on sam , co ciekawe "słaba płeć" trzymała się bez zarzutu.
Kiedy już skończył , wyprostował się i skierował w kierunku kobiet, a właściwie kobiety .
Leuke oddalała się właśnie w kierunku kamienicy w sobie tylko znanym celu.
Jako że nie widział innej opcji postanowił poczekać na kobietę, nie nudził się przy tym . Dolegliwość żołądka skutecznie "umilała" mu czekanie.
- co nas nie zabije to nas wzmocni ta? - burknął pod nosem sam do siebie .
I przyszła mu do głowy ironiczna myśl : możesz nie wiadomo jak dobrze wymachiwać mieczem, toporem, halabardą czy tez zwykłym nożem do skórowania zwierzyny i tak dorwie Cie w końcu coś i rozłoży na łopatki .
Aktualnie był idealnym tego przykładem .
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 24-02-2009, 21:09   #36
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Juz w trakcie relacji dziewczyny, Halsza wstała i wyszła z karczmy, chcąc uniknąć płacenia rachunku. To Raab obmyślił plan niech on zapłaci za wielkopańskie potrzeby. Stała tak dłuższą chwilę po czym niczym nieuzasadniona uczciwość kazała jej wrócić do środka i zapłacić za zjedzony przez siebie posiłek.

Była w dobrym nastroju, najedzona, leniwie zmęczona, z perspektywą na kąpiel i siennik dziś w nocy. Tylko ciepłego ciała do przytulania brakowało, ale Halsza była świadoma konsekwencji decyzji, które podjęła.

Stanęła pod okapem karczmy wydłubując z zębów resztkę obiadu. Beznamiętnym wzrokiem obserwowała Leuke i jej wysiłki. Halsza jednak na dziś skończyła pracę. Jesli Matias, czy jak mu tam, nie zamierzał sam wpaść na nią na ulicy, ona też nie zamierzała go szukać. Marzyła o tym by się wyspać. Bez tego, po ostatnich ciężkich tygodniach, nie da rady dotrwać nawet do południa...
 
Wernachien jest offline  
Stary 27-02-2009, 21:05   #37
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Zawsze był zdania, że jedzenie „u Dziada” nie jest jadalne.
„Przynajmniej nie bez duże ilości mocnego alkoholu, którego zbawienne właściwości wspomogą organizm w strawieniu tego… posiłku.”
- Co też mnie podkusiło? – wymamrotał pomiędzy jedną, a drugą falą nudności.
Najbardziej interesowały go rewelacje dotyczące śmierci Marko.
Nieprawdopodobne! Czuł się bowiem tak jakby dosłownie chwilę temu z nim rozmawiał… jak widać ścieżki losu są nieprzeniknione i zmienne…
Co do strażnika wiedział, że nie wyciągnie już nic co mogłoby się im przydać.
Można byłoby poszukać Mathiasa. Był to jednak jeden z tych ludzi, którzy szukani znajdują się sami, pod tym jednak warunkiem, że chcą zostać odnalezieni.
A patrząc na działania „Hrabiny” niebawem całe miasto będzie wiedzieć, że go poszukują…

Po raz kolejny postanowił poczekać na rozwój wypadków.
 

Ostatnio edytowane przez Drahagnon : 27-02-2009 o 21:08.
Drahagnon jest offline  
Stary 03-03-2009, 16:40   #38
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Staruszka przez chwilę pozostawała głucha na twoje słowa. Dopiero po dłuższej chwili spojrzała na ciebie.
- Co mówiłaś? A tak Mathias. Chwilę, chwileczkę czy ci aby nie chodzi o tego dwie ulice dalej? Szewca? Nie? No cóż to może o tego starszego, co mieszka dwie o tu zaraz za rogiem. On zdaje się kiedyś w wojsku był zwiadowcą, czy czymś takim. O niego ci słonko chodziło? Tak, no to ciesze się tylko nie wiem czego to można od niego chcieć. Jak na mój gust to jakiś dziwny człowiek, od innych trzyma się z dala. Co i rusz wychodzi i nie wraca przez kilka dni. Niby to sprzedażą skór się zajmuje, ale ja swoje wiem, że jakieś szemrane interesy prowadzi. Kto normalny tak się szlaja w tym wieku, ja się pytam? No kto? Naprawdę ktoś….-
Postanowiliście się czym prędzej oddalić zanim staruszka na dobre się rozkręci. Najwyraźniej natrafiliście na ten typ, który godzinami wysiaduje w oknie i orientuje się w cudzych sprawach rodzinnych lepiej niż główni zainteresowani.

Po dłuższej chwili skręciliście w prawo zgodnie z zaleceniem kobiety. Dopiero po pewnym czasie dostrzegliście zabrudzony, niewielki szyld głoszący przechodniom, że właściciel tego miejsca trudni się handlem skórami, budynek - mniejszy i jakby przytłoczony przez o wiele większych sąsiadów nie prezentował się zbyt okazale. Z wahaniem zapukaliście, po czym nie doczekawszy się odpowiedzi weszliście do środka. Pomieszczenie było słabo oświetlone, jedna mała lampka oliwna dawała tylko tyle światła by nie zabić się o leżące na ziemi rzeczy. Czym były dokładnie nie dało się stwierdzić w panujących tu ciemnościach.
Ostrożnie prześlizgując się pomiędzy sprzętami zmierzaliście do niedomkniętych drzwi, zza których wydostawało się światło oraz kilka ściszonych głosów. Po chwili rozpoznaliście wśród nich jeden kobiecy, sądząc po tonie przyzwyczajony do rozkazywania. Wyglądało na to, że właścicielka jest mocno rozdrażniona, nie dało się rozpoznać dokładnie co mówi, jednak stopniowo podnosiła głos, by w końcu zacząć krzyczeć w nieznanym wam języku. W chwilę później dało słyszeć się jakiś łomot i męski głos wołający o pomoc. Niemal natychmiast głos umilkł.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 03-03-2009, 19:12   #39
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Czekanie pomaga , zwłoka czasem jest najlepsza .
Tak było w tym przypadku . Kiedy Raab doszedł już do siebie czekał cierpliwie aż Leuke jeszcze bardziej cierpliwie dogada się z starszą kobietą.
Pomimo sporej odległości widział wyraźnie postawę Leuke, ciężar ciała przeniesiony delikatnie na lewą stopę i przechylona w tą samą stronę głowa . Kobieta się nudziła. Ale najważniejsze że przyszła z dokładną lokalizacją Mathiasa.
Nie czekając i nie zadając zbędnych pytań drużyna zgodnie ruszyła za Leuke .
"kolejna speluna , tu nic jeść nie będę"
Pierwszeństwo miał jednak zmysł węchu , zapach charakterystyczny dla garbarni unosił się w okolicy, to bez wątpienia był ten budynek.
Z braku odpowiedzi na kulturalne pukanie do drzwi Raab postanowił rozgościć się trochę bardziej . Wchodząc do środka jego oczy ujrzały burdel, totalny bezład . Przez głowę przebiegła mu myśl czy ktoś przypadkiem nie szukał tu czegoś , i nie był to na pewno właściciel.
Raab usłyszał stanowczy, kobiecy głos. Powoli, gradiacyjnie przechodzący w krzyk.Nie rozumiał języka w jakim mówiła więc nie był w stanie się niczego dowiedzieć, poza tym że musiała być bardzo zdenerwowana . Wykorzystując go jako swoistą głosową barierę podkradł się bliżej drzwi.
Kiedy był już przy nich usłyszał urwany męski głos , i mógłby tak krzyknąć nawet w języku któregoś z dzikich plemion , i tak jasny byłby sens . Mężczyzna wołał o pomoc.

Czekanie pomaga , zwłoka czasem jest najlepsza . Nie w tym przypadku .
Machnął na resztę do drużyny by się ukryli .

Nie czekając zbyt długo , potężnym kopniakiem otworzył drzwi na oścież
Szybkim ruchem prawej ręki wydobył jeden z mieczy którego zwykł zwać bluszczem. oczom obecnych ukazało się czarne jak noc ostrze a na nim wygrawerowane pędy bluszczu wijące się od rękojeści .

Doskoczył do kobiety tnąc przy tym ukośnie z prawego ramienia, zamarkował pchnięcie w udo by zamłynkować przy głowie i zadać cięcie od pachy aż po skroń . Adrenalina odezwała się już w nim dawno poświęcając całą swą uwagę na walce .
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 04-03-2009, 14:13   #40
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Leuke cierpliwie wysłuchała tego, co staruszka miała jej do powiedzenia, oczywiście tak jak przypuszczała kobieta ta wiedziała wszystko i to w najdrobniejszych szczegółach... z tym że szczegóły już nie interesowały ją aż tak bardzo, więc szybko i sprawnie wykradła się i ruszyła we wskazanym kierunku wraz ze swymi towarzyszami.

Dom Mathiasa nie był imponujący, a wręcz prędzej przywodził na myśl wyglądem i zapachem pijacką melinę niż dom handlarza. Raab wyszedł przed grupę i zapukał do drzwi, bo dłuższej chwili nie doczekując się odzewu, pchnął je i wszedł do środka... Leuke rozglądając się dookoła szybko podążyła za nim. Pomimo półmroku jaki panował w pomieszczeniu, jej oczom ukazał się całkowity nieład jaki tam panował... a z oświetlonego pokoju obok zdawały się dochodzić odgłosy rozmowy, która przekształciła się we wściekły i niezrozumiały dla Leuke kobiecy krzyk który się zakończył szybko urwanym wołaniem o pomoc jej towarzysza.

Raab nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, kazał się wszystkim odsunąć... Leuke od razu wyczuwając kłopoty i widząc gorejące płomienie w oczach Raaba, szybko skryła się w mrokach pokoju. Tak więc naczelny wojownik grupy nie zważając na żadne okoliczności i też nie orientując się co prawda w zaistniałej sytuacji, kopnął z impetem drzwi które o mało się nie połamały i zaczął wymachiwać swoim mieczem w dzikim szale. „No, cóż... i to by było na tyle...” - pomyślała Leuke, łapiąc się za głowę.
 
Feo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172