Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2009, 21:44   #21
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
„Pod Koślawym Zydlem” czy „pod Starym Piernikiem” nazwa brzmiała równie odrzucająco… „skąd oni znają takie przybytki, u licha?!” – przeklęła pod nosem kopiąc gniewnie pobliski, niczemu winny kamyk…
niezamierzona trajektoria lotu tegoż kawałka skały przecięła się z miejscem w którym stał Tharis… Spojrzał na nią nieco zdziwionym i zagniewanym wzrokiem, a ona próbując pospiesznie załagodzić jakoś tę niezręczną sytuację uśmiechnęła się do niego szczerze, mówiąc:
- to co, idziemy do tego Starego Dziada?
Przybytek wyglądał tak jak się nazywał, ale pierwsze co ją uderzyło to mieszanka zapachu przetrawionego alkoholu, potu i zeschniętego moczu, spotęgowanego wysoką temperaturą panującą tego dnia… a do tegoż bukietu przecudnych woni wkomponowała się idealnie muzyka płynąca ze skrzypiec maltretowanych przez jakąś kobiecine.
Leuke przedarła się pospiesznie pomiędzy stolikami, usiłując uniknąć brudnych łap zapitych biesiadników i szybko usiadła obok Halszy, która widać dobrze sobie radziła w tego rodzaju karczmach, szybko wezwała kelnerkę, która o dziwo natychmiast podbiegła do stolika. Dziewczyna przyjęła zamówienie od Halszy:
- Piwo, jajka, a wieprzowiny nie mamy. Jagnięcina może być? Dla wszystkich? – zadała pytanie spoglądając na Leuke
- cóż, ja poproszę wino, a reszta bez zmian – powiedziała, uśmiechając się serdecznie do biednej dziewczyny, która wyraźnie była już wyczerpana ciągłym użeraniem się z tymi wszystkimi starymi oblechami, do których musiała się wdzięczyć kiedy ją obłapywali.
Leuke po złożeniu zamówienia nieco się uspokoiła wiedząc że upragniony od wielu dni ciepły posiłek niedługo okaże się smakowitą rzeczywistością, rozsiadła się więc wygodnie w oczekiwaniu na strawę.
 
Feo jest offline  
Stary 11-01-2009, 00:39   #22
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Towarzyszące mu kobiety rozsiadły się przy jednym z wolnych stołów. On zaś skierował swe kroki w kierunku baru. Stał za nim szczupły mężczyzna wieku około lat 20. Jego piwne oczy beznamiętnie przyglądały się wszystkiemu co działo się w gospodzie.
- Cześć. - rzucił Tharis, gdy tylko dotarł do baru. - Jak interesy?
Wzrok karczmarza przeniósł się z sali na przybyłego jegomościa, oczy zaszkliły mu się a mina stężała. - Tharis! – warknął. Po czym na twarzy zakwitł mu uśmiech, który jednoznacznie wskazywał na jego pochodzenie. - Dawno Cię tu nie było.
- Zdecydowanie... – Mówiąc to położył na blat srebrną monetę. - Carlos, proszę powiedz matce, iż powinna się oszczędzać na wieczór. Mogą wszak pojawić się ważni goście, czy coś… - rozejrzał się. - Przy okazji nie widzę nigdzie Blanki i Eleny? – spojrzał wymownie na gospodarza. - Będą dzisiaj?
- Na szczęście dla Ciebie, Nie. – Skwitował, z ironicznym uśmieszkiem. - Co do Matki to wiesz, że nikt jej nie przekona… nawet ja. – Wzruszywszy ramionami, postawił butelkę na barze. - Lepiej powiedz co to za ślicznotki, które przyprowadziłeś!
- Nie wiem... mam właśnie nadzieję to ustalić.- zabierając glinianą karafkę ruszył w kierunku stołów.
 

Ostatnio edytowane przez Drahagnon : 14-01-2009 o 00:19. Powód: Cenzura MG...
Drahagnon jest offline  
Stary 11-01-2009, 19:00   #23
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Raab
Strażnik uśmiechnął się ukazując swoje zęby... albo pieńki. Cokolwiek to było, wystawało mężczyźnie z ust. Zresztą przez chwilę, tak krótką jak ta, nie zdążyłeś zobaczyć za dużo przez splątane, czarne włosy, zakrywające część ust. Sierść wyglądała tak jakby kiedyś była wąsami. Uśmiech znikł a mięśniak zaczął mówić:
-A co będę z tego miał? Acha, hrabina. Dużo monet hę? No to chodźmy... jak ty się tam zwałeś?

Osiłek wrócił się do domu zamykając ci drzwi przed nosem. Po chwili wyszedł stamtąd dłubiąc w zamku kluczem. W środku z pewnością nie było by wiele dla potencjalnego złodzieja ale nie każdy z nich musiał być zdrowy na umyśle. A może to właściciel mieszkania był przewrażliwiony? Szedł teraz za tobą. Mimo tego że był dosyć potężny, jego kroki wcale nie były głośne.

Karczmę pod "Starym Piernikiem" widać było z daleka. Nad drzwiami wisiał szyld przedstawiający... piernik. Jego twórca zszokował by wielu ludzi swoją niesamowitą kreatywnością. Tylko dlaczego nie działało to na ciebie? Wchodząc do środka zobaczyłeś kupę ludzi. Po krótkich poszukiwaniach, twój wzrok natrafił na dwie znajome panie. Tharis gdzieś znikł. Strażnik stojący za tobą chrząknął i popchnął cię w głąb masy ludzi. Nachylił się i zapytał:
-Która to?

Halsza
Niuńka wróciła z talerzem. Nie tylko piwo było zimne. Jajka też. Nie wspominając już o dziwnym mięsie które wyglądało raczej tak jak szczurzyna. Trunek przyjemnie rozszedł się po twoim ciele, zmniejszając żar które czułaś. Drzwi otworzyły się. Stał w nich teraz Raab który zauważając Halszę, Leuke i obiad zaczął przedzierać się w ich stronę. To, że wogóle wypatrzył was w karczmie graniczyło z cudem. Za twoim znajomym szedł jeszcze ktoś inny. Sądząc po masie, wyglądzie i ubiorze, mógł to być ów strażnik o którym wspominał wasz pracodawca. Zerkał nerwowo na stoliki, jakby czegoś szukał.

Leuke
Brudne łapska otaczały cię. Zdawały się być wszędzie. Na całe szczęście nikt nie miał zamiaru cię obmacywać. Oprócz jednej dziewczyny która wyciągnęła rękę. Kończyna przez chwilę zawisła w powietrzu. Następnie przyszła jej bliźniacza siostra, to ona była lewa... Dłoń postawiła na stole tacę z butelką wina i jedzeniem. Smakowało dosyć... dziwnie, zupełnie jakby było gęste. Wrażenie to, szybko przyćmiła jego kwaśność. Posiłek nie był ciepły ale dało się go zjeść bez odruchów wymiotnych. To powinno coś znaczyć.

Tharis
Wbrew wszystkiemu, czułeś się tutaj jak w domu. W każdym razie jeśli nie bylo tu Piernika i jego żony. Odetchnąłeś z ulgą ale nadal było coś nie tak... świeżbiła cię ręka. Nawet pulchne córki były nie obecne. Czego by o nich nie mówić, każdy musiał przyznać że są bardziej mięsiste od żarcia które dawano u Piernika. Trzymając w dłoniach zdobycz, ruszyłeś w stronę znajomych które pochłaniały pożywienie. Pewnie mogłeś je jeszcze ostrzec ale po co? W dodatku gdzieś dalej ujrzałeś przepyachjącego się przez tłum Raaba.
 

Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 12-01-2009 o 01:12. Powód: Bo żal to nie żar [literówa]
MrYasiuPL jest offline  
Stary 11-01-2009, 19:44   #24
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
"Ile tu ludzi ! . W takim tłoku można przynajmniej zachować szczyptę anonimowości "

Mimo swojej postury rab robił za klin pchany przez opasłego strażnika .

"Oby sie zorientowali, bo w takim ścisku na pewno komuś jeszcze spadnie łeb" nie wspominając o braku informacji.

Podszedł do stolika i wskazał miejsce na którym ma usiąść po czym rzekł mówiąc tak by osoby spoza stolika miały problem z usłyszeniem. Pomagał mu w tym ogólny burdel wokoło. :

-Pani , oto człowiek którego nam polecono- nastepnie skierował swe słowa do strażnika wskazując na Leuke
-oto hrabina, i niech nie zmyli Cie brak bogatych szat, podróżujemy w tajemnicy. I zważ na słowa bom przysięgę obrony złożył

Zanim usiadł nachylił się między kobietami i powiedział z opuszczoną głową i pokorną miną :
-Nie pytaj o nic i stwarzaj pozory. A teraz wyślij halsze po spirytus lewiatański . a dla mnie w podobnej butelce coś lżejszego . -
Po czym usiadł przy stole i czekał .
Był spokojny , choć była to raczej dobra mina do złej gry. W środku szalała niepewność. niepewność spowodowana tym że musiał teraz polegać na ludziach których nie znał.
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 12-01-2009, 12:39   #25
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Leuke właśnie kończyła podejrzanie smakujący posiłek, gdy do przybytku wszedł Raab pchany przez jakiegoś osiłka który zapewne był strażnikiem o którym wspominał ich nowy pracodawca... Gdy już przedarli się przez grupę rozbawionych biesiadników do stolika przy którym siedziała, Raab zaczął wygadywać jakieś niestworzone historie o hrabinie i o tajemnych podróżach, niestety tą nieszczęsną hrabiną miała być ona...
... sączyła właśnie wino gdy to zrozumiała... „No cóż... jak już znalazłam się w bagnie to muszę przez nie brnąć...”- pomyślała, postanawiając ciągnąć jak najlepiej tą mistyfikacje...
..... Kiwnęła głową w geście powitania w stronę przybyłego i nie spuszczając z niego wzroku powiedziała machając ręką w stronę Halszy:
- Selene, przynieś proszę dwie butelki spirytusu lewiatańskiego... zapewne nasz gość jest spragniony.
Witam Serdecznie, jestem niezmiernie uradowana że raczył Pan przyjść, proszę spocząć –
powiedziała wskazując wolne miejsce naprzeciw Raaba.
- Czy mój przyboczny zaznajomił Pana z naszymi planami, rozumie Pan że jest to sprawa dosyć delikatna, prawda? - improwizowała, ponieważ kompletnie nie wiedziała jak dalej poprowadzić tą sytuacje, spojrzała wymownie na Raaba by wtrącił się do rozmowy.
 
Feo jest offline  
Stary 13-01-2009, 08:27   #26
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
...już czuła błogie lenistwo, spowodowane pełnym brzuchem... już zaczynała czuć jak zimne piwo przyjemnie zmiękcza jej ciało i relaksuje po tym upale... już chciała wstać i wyjść się wysikać kiedy zauważyła Raaba z facetem, którego oczekiwali. Facet wyglądał gburowato i jakoś dziwnie lepko, rozglądał się po karczmie jakby w poszukiwaniu ślicznych dupek do obłapienia. Pewnie był kiepskim strażnikiem i przymykał oko na przemycane towary, byleby tylko dostać w łapę garść srebrników. Halsza szybko klasyfikowała ludzi. Strażnika już go nie lubiła.

Usiadła na miejscu niespokojna i zdecydowała się zaczekać na rozwój wypadków. Raab jednak miał już wszystko zaplanowane "Zdolny chłop" - pomyślała "Leuke to hrabina, a ja mam jej posługiwać? Czemu to ja nie jestem hrabiną?!". Halsza spojrzała jednak na swoje zapaćkane jedzeniem dłonie, potem na Leuke i wzruszyła ramionami - to było oczywiste!

- Selene, przynieś proszę dwie butelki spirytusu lewiatańskiego... zapewne nasz gość jest spragniony. - zabrzmiał dźwięczny głos Leuke, władczy i nieznoszący sprzeciwu. Dobrze zaczęła swoją rolę, ale nawet ten fakt wkurzał Halszę. Nie przywykła do wydawania jej rozkazów, do wykonywania poleceń - tak, ale rozkazy to co innego.

Wzięła głęboki wdech, by uspokoić głos...

-Jak każesz, pani... - odpowiedziała. Jej głos był potulny, choć zupełnie nie pasował do nieeleganckiego zachowania.
Halsza podniosła się z miejsca, na plecy zarzuciła swój plecak i ruszyła w stronę zaplecza, roztrącając gości. Wyglądała raczej jak czołowy gwardzista torujący miejsce dla wielmoża w zamieszkach niż jak skromna służka, choć jej zachowanie można byłoby odebrać również jako akt najwyższego oddania i poświęcenia byleby tylko wykonać zlecone jej zadanie.


Wróciła nie dłużej jak 3 minuty później, niosąc dwie małe buteleczki. Trzymała je tek, by postawić je w niby przypadkowy sposób przed tymi, do których miały trafić odpowiednio spirytus i wódka (1:1 z wodą). "Mój towarzysz ma delikatne podniebienie, ale spirytus lubi z innymi żłopać" - przypomniała sobie własne słowa wypowiadane jako usprawiedliwienie nagłego wtargnięciu na zaplecze "Jako jego siostra muszę o niego dbać... On nie może się dowiedzieć...Jak się znowu schla to go narzeczona rzuci..."

Postawiła butelki przed mężczyznami po czym siadła na ławie mówiąc:
-Zaraz, któraś z dziewczyn doniesie ogórki i kapustę kwaszoną, a dla nas... pani... tak jak zawsze po obiedzie na dworze, gorącą szarlotkę! - uśmiechnęła się promiennie do Raaba z wyrazem twarzy mówiącym "ty to wymyśliłeś, ty za to zapłacisz".
 
Wernachien jest offline  
Stary 14-01-2009, 02:53   #27
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Naburmuszona Halsza przeszła obojętnie obok Tharisa. Wyglądała tak, jakby kazano jej wydoić krowę, albo w najlepszym wypadku skoczyć po bełta dla przybyłego właśnie strażnika. Sądząc po przybytku bardziej prawdopodobna zdawała się ta druga opcja, chociaż nie znał swych towarzyszy na tyle dobrze, aby z całą pewnością wykluczyć te pierwszą.

Raab miał "chyba" jakiś zamysł. Chociaż sposób, w jaki dawał się traktować temu opojowi, czynił rozwiązanie to wysoce wątpliwym…
Możliwe jednak, że miała to być część jakiegoś bardzo sprytnego planu…

Tak czy inaczej, warto pomyśleć nad jakimś alternatywnym rozwiązaniem. Na wypadek gdyby miało się okazać, że cała ta szopka jest „gówno warta”.

Przechodząc obok stolika, przy którym rozsiedli się jego towarzysze, zatoczył się kilka razy i niby to przez przypadek wpadł na strażnika. Tamten zareagował szybko, podnosząc się i odpychając go. Byłoby to pewnie początkiem pięknej awantury, gdyby nie Raab, który zażegnał całą sprawę rzuciwszy w odpowiednim momencie: - Pijaczyno uważaj jak leziesz, jeśli Ci życie miłe.

Kiwając głową, w przepraszającym geście, Tharis ruszył w kierunku jedynego wolnego stolika. Zrządzeniem losu będącego w pewnej, nieznacznej odległości od tego przy, którym siedzieli pozostali.

Zrealizował pierwszą cześć swego planu, teraz wystarczyło poczekać na dalszy rozwój wypadków…
 

Ostatnio edytowane przez Drahagnon : 14-01-2009 o 02:56.
Drahagnon jest offline  
Stary 16-01-2009, 19:04   #28
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Wszyscy
Strażnik uśmiechnął się głupawo patrząc na "hrabinę" a przynajmniej jej część. Czego by o nim nie mówić, to napewno nie grzeszył bystrością. W tej chwili było to bardzo korzystne ale czy ktoś taki jak on naprawdę mógł być przydatny? Osiłek potarł czoło pięścią. Tak jak większość będących tutaj ludzi pocił się intensywnie.
-Ale gdzie miałbym was odprowadzić i za ile?

Zerknął na postawiony przed sobą alkohol. Połowę buteleczki wypił za jednym zamachem. Wyglądało na to, że miał już coś powiedzieć ale zataczający się Tharis przerwał mu tą czynność. Mężczyzna spojrzał na niego spode łba, marszcząc brwi.

Alberi poczuł dreszcz i nagły przypływ sił. Wszyscy zauważyli jak ofiara ich oszustwa opiera się ciężko na krześle. Wyglądała na bardziej zmęczoną niż wcześniej. Strażnik wybełkotał pod nosem przekleństwo.
-Kiedy mam zacząć tą robotę?

Do stołu podeszły dwie dziewczyny z jedzeniem którego dobór był niesamowicie zgrany. Kapusta, ogórki, szarlotka.
Nagle drzwi od karczmy znowu się otworzyły. Przeszedł przez nie zgabiony, zasuszony staruch. Tharis jęknął, udając, że go nie widzi. Tyle, że Alvaro gapił się na niego.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 28-01-2009, 20:26   #29
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
"Jest plan , wszyscy go załapali , już niedługo i będzie śpiewał"

Wytrzymał spojrzenie " hrabiny" , uśmiechając się ironicznie kiedy patrzył z jakim rozmachem zamawia jedzenie. Zastanawiał się na ile wystarczą jej fundusze. Raaba doświadczenie nauczyło oszczędności, na strażniczym czy też żołnierskim żołdzie nie bardzo jest jak zaszaleć. Chyba że dało się dorobić na boku.


-Słyszałem że zaatakowano konwój którego pilnowałeś, szlachcic którego porwano należał do rodziny Pani Leuke. Powiedz nam wszystko co wiesz na ten temat.- rzekł do grubego i spoconego jak świnia strażnika.Zaczynając wypowiedz podniósł swoja butelkę w geście sugerującym by grubas napił się razem z nim.
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 05-02-2009, 22:28   #30
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Mężczyzna spojrzał mętnym wzrokiem na Raab’a po czym wlał w siebie kolejną porcję alkoholu. Przez moment w milczeniu kiwał się w przód i w tył, po czym nagle poderwał głowę i rozejrzał się dookoła. Dłuższą chwilę wpatrywał się rozkojarzonym wzrokiem w Leuke, po chwili jednak postanowił odpowiedzieć na zadane mu pytanie.
- Chodzi wam o tych rabusiów? Taak, banda drani ot co! – Halsza zwinnie uniknęła oblania resztą alkoholu z butelki, którą wspierał swoją przemowę. – Ale głupi nie jestem, nie było co się stawiać jak ich tylu było, a i tak po łbie zarobiłem. Dobrze, że w miarę cało z tego wyszedłem. Źle by ze mną było, gdybym się wtedy stawiał, bardzo źle, bo widzicie tacy jak oni co to się decydują na grasantkę po drogach i gościńcach, nie znają litości. Ha! Zbyt długo oni ……….. – Z każdym kolejnym łykiem głos strażnika stawał się coraz bardziej bełkotliwy i głośniejszy. – Tam co prawda kupcy się rzucali, że niby za co to oni płacą, skoro nawet nie starałem się walczyć. Ale ja im na to, że jakby mnie tam toporem po łbie zdzielili, to co, przyszyli by mi ją złotem?! O nie! Ja może nie wyglądam, ale głupi nie jestem. Jasne moja w tym głowa…….! Jeszcze mi życie miłe. Ha! Myślicie pewnie: co on durny może wiedzieć o życiu, ale wiem, cholera jasna wiem! Póki pieniędzy, póty…… -
Dalszego wywodu nie było wam dane posłuchać. Z brzękiem i łomotem mężczyzna zwalił się pod stół, przy okazji zawadzając głową o ławę, na której siedział. Przez chwilę wydawało wam, się że pijany dureń złamał sobie kark, ale po chwili usłyszeliście gromkie chrapanie dobiegające dołu.
Zanim jednak zdołaliście zrozumieć w pełni sytuację do stołu podeszła jedna ze służących.
- Znów się spił w trupa? Ech jak tak będzie co wieczór robił zbyt wiele z niego nie zostanie. Jak nic stacza się człeczyna, a pamiętam że niedawno jeszcze wcale dobrze się trzymał. Przynajmniej do tego napadu, co o nim rozpowiada każdemu, kto chce słuchać. Było nie było, dopóki robił, to zbyt wiele nie pił, nie więcej niż normalny chłop. A teraz sami widzicie, i to na dodatek nikt inny tylko ja będę musiała go wywlec na zewnątrz. Nielekkie tu życie, gdy się pieniędzy niema, oj nielekkie… Przynieść coś jeszcze? Może wina? -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172