Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2009, 12:40   #21
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Darkel


Karczmarz rzekł, tym razem łapczywie zabierając 3 monety z sakiewki Darkela, że jest jeden w okolicy. Powiedział tak :
- W okolicy żyje kilku sędziwych durniów i szarlatanów, obdarzonych rzekomo mocą magiczną. Jednak tylko jeden wydaje się mówić prawdę, i tylko ten jeden, być może, pomoże ci w problemie o magicznej naturze... Nazywa się Aya. Jest już bardzo stary, ma ponad sto lat. Mieszka na wschód od miasta, nad jeziorem....


Hario


Poszedł na umówione spotkanie. Na stole laeżały karty Andvirdi. Na stołku siedział mężczyzna w kapturze. Na środku stał stół, oświetlany światłem świec. W kącie stały dwie osoby, w tym ta kobieta, którą Hario zobaczył w karczmie. Pomieszczenie było stare, ciemne i ponure. Na stole zostały rozłożone karty, pokryte symbolami i freskami.



Kto przegra, ten umrze....
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 15-06-2009, 10:08   #22
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Pomieszczenie było w półmroku ,tylko świece przy stole dawały jakieś światło które tylko tam było potrzebne .
-Te pierwsze karty ?- zapytałem
-Tak -odpowiedział mężczyzna w kapturze - należały do samego Andviriego póki nie zginął w jednej z gier .
-Ile masz - spytałem kobiety
-40 - odpowiedziała wyjmując mieszek i kładąc go na stole
-Jakie zasady
-Gramy 3 partie , jeśli któreś z nas przegra więcej niż jedną to - kiwnęła głową na zakapturzonego - on zajmie się resztą .
-JA przyniosłem 96 - na widok wyjmowanej przeze mnie sakiewki dla obydwu błysnęły oczy zapewne z chciwości .
Prawdą jest że moje szanse na wygraną były niewielkie , sama kobieta zdawała się być doświadczonym zawodnikiem , lecz nie to przykuło moją uwagę . Mimo iż mężczyzna był w kapturze to jednak nie zdołał ukryć iż ma bliższą znajomość z moim przeciwnikiem .
Ciekawe co zrobi kiedy będzie musiał ją zabić ? Zapowiadało się na interesującą grę .
-Zaczynamy - spytała kobieta
-Tak - usiadłem przy stole
Mężczyzna podszedł i potasował karty , rozkładając je na stole nie dało się ukryć że samo trzymanie ich w rękach sprawiało mu przyjemność .
-Hmm - mruknąłem patrząc na swoje karty .
***Pół godziny później ***
Załatwiła mnie w pierwszej partii , teraz wszystko zależało jak wyrzucę kośćmi , jeszcze mogłem zmienić tą porażkę w zwycięstwo .
Rzuciłem kośćmi o stół , trzy ułożyły się dobrze , jeszcze tylko dwie .
Ostatnia z kości mnie dobiła .
Jeszcze jedna porażka i będę musiał żegnać się .
Kobieta nie kryła radości , w końcu( po odliczeniu dla sędzi) prawie 77 sztuk złota nie chodzi piechotą .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 15-06-2009, 13:21   #23
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
Darkel zastanowił się przez chwilę. Dał znak karczmarzowi, że to wszystko, po czym opuścił karczmę. „Hmm ciekawe czy będzie w stanie mi pomóc.” Darkel wyszedł z miasta bramą kierującą na wschód.” Dobra. Ale którędy teraz…”
-Dzień dobry!- powiedział niski piskliwy głosik.
Darkel rozglądnął się, ale nikogo nie widział.
-Co tu robisz?- znowu ten sam głos tym razem jakby z dołu.
Darkel spuścił wzrok i zobaczył dziecko. Była to mała dziewczynka, na oko miała z 7 wiosen. Miała na sobie futrzaną kurtkę i czapkę, chyba ze skóry wilka. Charakterystyczne były w niej dwie rzeczy. Szeroki uśmiech, świadczący o dość szczęśliwym dzieciństwie oraz wisiorek na szyi, przypominający ludzką postać.
-Co robisz?- znowu zapytała
-Szukam drogi, wiesz może którędy stąd na jezioro?
-Idziesz do Aya?
-Skąd wiesz? -zapytał zaskoczony Darkel.
-Bo nad jeziorem nie ma nic ciekawego… oprócz jego domu. Chodź zaprowadzę cię…
Mała poleciała przodem, a Darkel poszedł za nią.
Po drodze naszła go refleksja. ”Ehh ale zazdroszczę tej małej. Taka szczęśliwa, bez troska, widać, że nie ma żadnych problemów… Nie to, co ja… te ciągłe ataki, wizje… Ehh”
-Ruszaj się, bo zamarzniesz-krzyknęła wesoło- Już niedaleko…
Po chwili Darkel rzeczywiście zobaczył jezioro. Miało kształt łzy i było zupełnie zamarznięte. Po prawej wśród drzew stała mała chata, z komina unosił się dym. Dziewczynka weszła pierwsza, a gdy tylko Darkel przekroczył próg, jakaś postać skoczyła do niego i wbiła mu w ramię jakieś ostrze. Pchnięcie było tak mocne, że przeszło na wylot ramienia Darkela i ostrze wbiło się we framugę drzwi. Wtedy Darkel usłyszał gość groźnie brzmiący głos:
-Nie oddam wam jej demony, prędzej zginę, ale nie oddam…
Darkel znieruchomiał. Wiedział, że jedno nie właściwe słowo i następne ostrze przeszyje jego pierś. Zaczął powoli, uważnie ważąc każde słowo:
- Nazywam się Darkel, przychodzę tu po…
-Po moją wnuczkę? Ha! Zaraz zginiesz diabelski pomiocie…
-Nie! Przychodzę tu po pomoc…
- A cóż ja mogę pomóc takiemu diabelskiemu nasieniu?
Darkel odetchnął głęboko. Ostrze coraz bardziej mu wadziło.
-Chodzi mi o rytuał „Segmentu”…
Wyraz twarzy starca gwałtownie się zmienił, widać, że było mu głupio:
-Najmocniej przepraszam cię panie. Moje amulety zaczęły szaleć gdy zobaczyłem cię z moją wnuczką. Myślałem, że chcesz mi ją zabrać. Nie spodziewałem się, że przyjdziesz po pomoc. Dawno nikt mnie nie prosił o rytuał „Segmentu”. Daj opatrzę twoją ranę…
Po chwili Darkel siedział już z opatrzoną raną a mężczyzna przygotowywał wszystko, co konieczne do rytuału. Odprawił wnuczkę do miasta. Po czym zaryglował drzwi
-Kochane dziecko. Tylko ona mnie odwiedza. Reszta rodziny uważa mnie za wariata. Ehh, jacy oni są… Dobra szkoda czasu. Widzę, że swoje lata już masz, więc niewiem czy Ci ten rytuał pomoże…, ale nie powinien zaszkodzić.
„Robił to samo, co pamiętam z dzieciństwa, taki sam krąg, takie same znaki, tyle, że igły zdecydowanie dłuższe. Aby wzmocnić działanie, mężczyzna wypalił mi rozgrzanym ostrzem po 3 linie na każdym przedramieniu. Gdy igły się dopaliły straciłem przytomność. Obudziłem się tuż przed zmrokiem. Zebrałem się moje rzeczy. Podziękowałem i wyszedłem.”
-Ciekawe czy to mi coś pomoże, a i na jak długo… I co dają te linie?
Darkel popatrzył na wypalone znaki na przed ramionach.
-No nic, trzeba wracać… Prawie zapomniałem, spotkanie w koszarach. Jak się ten facet nazywał? Chyba Jan… Na miejscu poszukam Vratyasa albo Hario, może któryś z nich będzie już coś wiedział...
Po dość szybkim, jak na warunki zimowe, biegu znalazł się w koszarach gdzie dostrzegł Vratyasa.
-Mam nadzieję, że się nie spóźniłem…
 
Xilar jest offline  
Stary 15-06-2009, 21:55   #24
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość

Hario
Hario stał przerażony w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa, jakim była porażka w Andvirdi. Kto przegra, ten umrze, jeśli nie z ręki sędzi, to w inny sposób. Gra w Andvirdi jest hazardem. O bardzo wysoką stawkę. Hario mógł teraz stracic życie.
Ta perspektywa go przerażała. Tym bardziej, że sam zaproponował tej kobiecię grę. Teraz mógł tylko modlić się, by ona nie wyrzuciła z pięciu kości same złe wyniki. Stała ona z tryiumfalnym uśmiechem na twarzy, patrząc na przerażonego Hario. Rzuciła kośćmi o stół... Wynik był oszałamiający. Blada twarz kobiety nawet nie drgnęła.

1, 2, 3, 4, 5... Żadnej pary... Nic... Ona przegrała.

Wtem usłyszał sarkastyczny, pełen sadyzmu głos w głowie : - Raz, dwa, trzy, cztery, pięć.... Jak ładnie się ułożyło... Aż trudno uwierzyć w teki zbieg okoliczności, czyż nie...?
Głos zamilkł. Hario stał, oszołomiony wciąż swym zwycięstwem. Sędzia jednak wciąż stał niewzruszenie, by po chwili rzec : - Jeszcze jeden rzut kośćmi. Ostatni. Jeśli dobrze rzucisz, wygrywasz. Jeśli źle, ona est uratowana, a ty...

Hario znał swoją sytuację. Rzucił.


Dwie pary. Dwie pary szóstek. Wygrał.

Głos w jego głowie znów się odezwał. Znów w tonie sarkazmu i sadyzmu : - Ale ty masz szczęście... Naprawdę, nigdy nie widziałem, by ktokolwiek tak rzucał...!
Blada jak ściana kobieta rzuciła się do wyjścia. Nie zdążyła krzyknąć. Bełt w czaszce jej w tym przeszkadzał. Sędzia, wciąż trzymając kuszę, podszedł do Hario. Po chwili rzekł : - Pokonałeś ją. Muszę ci przyznać, masz wielkie szczęście. Po jej partiach zginęło około trzydziestu osób. Nagroda jest Twoja. - Sędzia uścisnął mu dłoń, po czym wyszedł, wskazując tylko na mieszek leżący na stole.
Po chwili Hario pomyślał : - Jestem spóźniony na spotkańnie z Janem!

Vratyas
i Darkel


Vratyas
i Darkel weszli do koszar. Był to budynek silny, ufortyfikowany. Wejściem były okuwane żelazem wrota. Weszli. W środku było przytulnie, w kominku płonął ogień, zaś we wnękach w ścianach były prycze, na których spali strażnicy. Pośrodku pokoju, przed kominkiem, w ustawionym na turkusowym dywanie fotelu siedział nocny stróż. Miał on wzrok bystry, włosy ciemne, zaś za pasem trzymał miecz. Spojrzał na przybyłych i powiedział : - Ktoś jednak przyszedł... Z tego co pamiętam było was trzech. Rozumiem, że trzeci zrezygnował? - Spytał Jan. Nikt właściwie nie wiedział, co robił Hario, i niekt wcześniej nie interesował sie tym. Wtem drzwi się otwarły. Przybył trzeci. Jednak to nie był Hario. Wpadł do pokoju, zdjął kaptur z głowy i przedstawił się : - Nazywam się Pan Porse.... - Nowoprzybyły usiadł. Jan powiedział - Mam spisać wszystko, czego potrzebujecie do wyprawy. Mam też wyjaśnić wam szczegóły. Pozwólcie, że najpierw wszystkie sprawy wyjaśnimy, potem spisze potrzebne wam rzeczy. Więc podstawy : dostaniecie oddział eskorty. Są to zawodowi żołnieże, raczwej nie rozmowni, ale potrafią walczyć. I to nieźle całkiem. Jeśli przyprowadzicie nam dziwewczynę, całą i zdrową, ma się rozumieć, dostaniecie wynagrodzenie w wysokości 500 wieców od łebka.Dostaniecie też zaliczkę, której wysokość jest do uzgodnienia. Jeszcze jakieś pytania? - Jan spojrzał po was.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 16-06-2009, 21:28   #25
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pokręcił się chwilę pod koszarami w oczekiwaniu na towarzyszy, jednak żaden z nich nie przyszedł. „Najwidocznie stchórzyli. Cóż, pójdę sam! Jak to zawsze robiłem, nikt przynajmniej nie będzie mi się pałętał pod nogami” – pomyślał Vratyas i wszedł do ufortyfikowanego budynku.

Wnętrze zaskoczyło go. Spodziewał się raczej surowych ścian oraz wojskowej oszczędności i prostoty a zastał przytulne niczym najlepsza karczma wnętrze, z płonącym na kominku ogniem i podłogami, na których leżały grube, puszyste dywany.

„Cóż, dziwne zwyczaje mają ludzie w tych stronach” – pomyślał. Po chwili dołączył do niego zziajany i mokry od potu Darkel. Wymamrotał coś o bieganiu i szybkim tempie, po czym razem weszli do głównej sali. Jan oczekiwał ich siedząc w wygodnym fotelu.
Ktoś jednak przyszedł... Z tego co pamiętam było was trzech. Rozumiem, że trzeci zrezygnował? – spytał. Jakby w odpowiedzi, do pomieszczenia wpadł jakiś człowiek. Vratyas spojrzał na niego i na jego twarzy zagościł wyraz zdziwienia. Mężczyzną nie był Hario. Przedstawił się jako Pan Porse. „Ciekawe czy Pan to jego imię czy też ma o sobie tak wysokie mniemanie, że sam o sobie mówi z takim szacunkiem?” – zaśmiał się w duchu Vratyas.

Jan pokrótce i raczej niezbyt wyczerpująco przedstawił założenia wyprawy. Mieli im towarzyszyć zawodowi wojacy a wynagrodzenie miało wynosić 500 wieców. Mówił też o ustaleniu wysokości zaliczki.

- Posłuchaj, drogi panie Janie – zwrócił się do stróża Vratyas. – Po pierwsze chciałbym wiedzieć co i jak. A mianowicie: jak daleko jest do tej doliny, jaki ekwipunek będzie przydatny. Podkreślę, że chodzi mi o ekwipunek specjalny bo jak do tej pory moje własne graty jak najbardziej mi w dziczy wystarczały. Jakie to wielkie niebezpieczeństwa czyhają na śmiałków udających się do doliny, że dajesz im oddział eskorty. Dodam, że jej nie potrzebuję. Zwyczajne trepy, jakimi pewnie są zawsze utrudniają wykonanie zadania. A poza tym, może taniej byłoby wysłać tylko ich, przecież są na żołdzie, to zawsze oszczędność grosza. A co do zaliczki to myślę, że pięć dych w zupełności starczy. Prawda, panowie?
 
xeper jest offline  
Stary 16-06-2009, 23:24   #26
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Zaledwie Vratyas skończył zdanie, a Jan już śpieszył z odpowiedzią. Powiedział tak : - Od doliny Podmurki dzielą setki kilometrów. Przyda sie bez wątpienia broń, tarcza, płaczcz, myślę, że przydatne by było też nieco mamony. Niebezpieczeństwa... Nie jestem w stanie określić tego inaczej, jak to że jest tam cholernie niebezpiecznie i szybko można życie stracić. Nie wyślemy tych "trepów" samemu, pewnym jest, że nie daliby rady. Zaś najemnicy, jeśli pozwolicie się tak nazwać, zwykle znają się na rzeczy, czyż nie? - Strażnik skończył swą wypowiedź. Wyjął też kartkę papieru i zapisał na niej coś.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 18-06-2009, 15:19   #27
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Setki kilometrów, powiadasz – odpowiedział stróżowi Vratyas, po chwili milczenia. Ani Pan Porse, ani Darkel nie zabrali głosu. Ten ostatni rozwalił się wygodnie na krześle i bacznie przysłuchiwał rozmowie. – To w takim razie powiedz mi, drogi Panie Janie jakim szlakiem przebiega trasa naszej wędrówki. Czy możesz zaopatrzyć nas w stosowną mapę, czy też po prostu powiesz: Idźcie cały czas na południe, aż dojdziecie do Starego Lasu, tam skręćcie w lewo...

-Wiesz co mam na myśli?- zaśmiał się z udanego w swoim mniemaniu dowcipu. Popatrzył też po pozostałych czy jego słowa wzbudziły w nich wesołość. – Kontynuując, chciałbym też wiedzieć czy musimy na drogę zaopatrzyć się w prowiant czy szlak przebiega przez obszary zaludnione, a co za tym idzie, będziemy popasać w dobrze zaopatrzonych gospodach.

- O wzmiankowane przez Ciebie niebezpieczeństwa więcej nie pytam, bo najwidoczniej nic więcej o nich nie wiesz
– kontynuował. - Ale muszą być one zaiste wielkie, skoro dajesz nam, najemnikom, jak nas ładnie nazwałeś, ludzi do eskorty. Zapytam tylko, ilu? I jakich? Znaczy, chodzi mi o to, czy będą to piesi łucznicy, lekka jazda czy też ciężkozbrojni? Ja osobiście optowałbym za skromnym, ale dobrze wyćwiczonym oddziałem kuszników. Co Ty na to?

- Na koniec chciałbym tylko powiedzieć,Panie Janie, żebyś mych słów nie odbierał jako nagany lub osobistych przytyków. Chodzi mi o to, że nieprzygotowanie do takiej wyprawy to pewna śmierć, dlatego chcę wszystko mieć dokładnie obgadane przed wyruszeniem w drogę
- Vratyas zamilkł i rozglądnął się w poszukiwaniu czegoś do picia, gdyż od długiej przemowy zaschło mu w gardle. – I jakbyś, Panie Janie był tak dobry i dał mi coś do picia. Może być zwykła woda, ale czymś mocniejszym nie pogardzę...
 
xeper jest offline  
Stary 21-06-2009, 18:59   #28
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Kobieta rzuciła się do ucieczki - jednak sędzia strzelił jej w głowę zanim dopadła wejścia .
-Pokonałeś ją. Muszę ci przyznać, masz wielkie szczęście. Po jej partiach zginęło około trzydziestu osób. Nagroda jest Twoja - powiedział i szybkim krokiem wyszedł .
JA też powinienem , straż i okoliczni ludzie nie będą pytać jak to się stało , pomyślałem patrząc na ciało kobiety w kałuży krwi .
-Mówi się trudno - rzekłem do trupa i zabrałem mieszek ze stołu .
Że też tak szybko się ściemniło , cholera czemu zawsze mi się to przytrafia po partii .
Szybko wybiegłem z pomieszczenia i ruszyłem do koszar - może jeszcze zdążę .
Szybko pokonywałem kolejne uliczki w drodze do koszar , na jednej z ulic spostrzegłem paru młodzieńców wyglądali jakby na coś czekali lub kogoś czekali , wszyscy byli uzbrojeni zaś po ich twarzach można było wyczytać że nie nosili tej broni jako ozdoby , jeden z nich zaczął biec w moją stronę gdy mnie ujrzeli .
-Co jest , chyba nie chce o tak w mieście pełnym ludzi -pomyślałem
Mężczyzna wyciągnął sztylet , nadal biegł na mnie .
Wyskok , zalśniło ostrze sztyletu , ciął mnie po piersi .
-CZEGO TY chcesz - krzyknąłem odskakując od napastnika
-Co zrobiłeś mojej kobiecie , gadaj po cię potnę - odkrzyknął
-O czym ty mówisz człowieku ! WON z drogi bo cię zabiję - wrzasnąłem chwytając włócznie oburącz .
-NIGDZIE nie pójdziesz , co jej zrobiłeś !!
<JEB>
Ktoś z tyłu uderzył młodzieńca w głowę wielką dębową pałką , kiedy napastnik zwalił się na ziemię zobaczyłem że mam przed sobą starego posiwiałego człowieka , który mógłby być moim dziadkiem jeśli nie dalej .
Zdezorientowany popatrzyłem na niego badawczo , on nawet na mnie nie patrząc wziął nieprzytomnego za ramie i zaczął gdzieś z nim iść .
Grupka młodzieńców od których wybiegł też się rozproszyła .
-O co chodzi ? - zapytałem samego siebie
Dźwięk dzwonu wyrwał mnie z myślenia .
-Cholera co ja robię ???Biegnę dalej - do koszar .
*10 minut później *
Hario ostatkiem sił dobiegł do drzwi .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 25-06-2009, 16:08   #29
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Wszyscy zgromadzzeni usłyszeli stukanie do drzwi. To Hario zawitał w koszarach, spóźniony, ale cóż... jednak dotarł. Jan wstał i podszedł do Hario, z uśmiechem mówiąc - Cóż za świat! Nie spodziewasz się nikogo, a przychodzi do ciebie cała grupa! - Po czym zaprowadził Hario do krzesła przy kominku. Hario było ciepło, bardzo miłe ucvzucie przeszło całe jego ciało. Spojrzał na człowieka, który wcześniej predstawił się jako Pan Porse. Od razu jego dopiero co ogrzane ciało zdjął chłód. Przecież on wyglądał zupełnie jak osobnik z jego snu!

Jan usiadł i patrzał na Vratyasa przez krótką chwilę, by po chwili rzec : - Oczywiście, dostaniesz wody... Przyniosę wody nam wszystkim. - Po czym wstał i wszedł do sąsiedniego pomieszczenia. Po chwili wrócił z kilkoma szklankami czystej, źródlanej wody i postawił je na stoliku. Wziął łyka i powiedział : - Chcecie wszystko wiedzieć, co? Muszę sobie we łbie poukładać, co ojciec tej dziewki mi gadał...Tak.. Eee.. To macie już to, że dostaniecie pięćset wieców od łebka za przyprowadzenie dziewczyny, i to, że dostaniecie zaliczkę, o wysokości pięćdziesięciu wieców, jeśli zgadzamy się z tym panem. Dostaniecie też oddział wojów, o tym też mówiłem. Będzie ich dziesięciu. Nie otrzymacie mapy, bo takowej nie mamy. Powiem tak : idźcie na północny wschód, to dojdziecie. Jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, to przejdźmy do spisywania ekwipunku.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?

Ostatnio edytowane przez Hirin : 02-07-2009 o 22:25.
Hirin jest offline  
Stary 03-07-2009, 10:59   #30
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
Darkel przysłuchiwał się całej zaistniałej sytuacji. Nadal milczał ale głowe miał pełną myśli:
"Przecież z tego co słyszałem to mało kto wszedł do Doliny i z niej wrócił. Skąd więc nadzieja, że dziewczyne jeszcze można uratować. No a druga sprawa. Nasz fundator wyprawy nie szczędzi środków, widać że musi być bogaty. To niezbyt rozważne, że już o tym wiemy. W końcu zawsze może trafić się ktoś, kto po wykonaniu zadania może zażądać sporego okupu, zwłaszcza, że wyprawa to nie jest spacerek w niedzielne popołudnie. Ehh... mam nadzieję że moi towarzysze są uczciwi i na taki pomysł niewpadną. Swoją drogą to instrukcje co do kierunku to mamy precyzyjne jak.." Wtem do pokoju wpadł Hario. Darkel kiwnął mu głową czekając na dalszy bieg wypadków. Gdy już wysłuchał wszystkiego co go interesowało wziął czysty kawałek papieru i zapisał co mu będzie potrzebne:
-2 tuziny strzał z posrebrzanym grotem
-pełny kołczan zwykłych strzał
-długa lina
-butelka nafty
-bukłak wody święconej
-krzesiwo
-troche suszonego mięsa

Na dole kartki był dopisek:

Moją zaliczkę oddaj tutejszemu sierocińcowi, im się bardziej przyda niż mi...

Po dokonaniu zapisu podał listę Janowi.
- Odemnie na razie tyle. Pytań nie mam, bo wyręczył mnie Vratyas.
Po czym podszedł do okna i dodał:
-Miejmy nadzieję, że pogoda będzie dla nas łaskawa...
 
Xilar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172