Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-12-2009, 09:31   #71
 
Ryuuzaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryuuzaki nie jest za bardzo znany
Hajime jak zwykle obudził się minutę przed budzikiem
- 5:59? Po co ja w ogóle ten budzik ustawiam, skoro i tak wstaję przed nim? - pomyślał wyłączając go - Dzisiaj ważny dzień, muszę się sprężać!

Rodzina Kazan posiadała spory, tradycyjny dom na skraju wioski. Na ich terenie znajdowała się jeszcze spora łaźnia, mały ogródek z pagodą i dom dla gości. Aby uniknąć kontaktu z rodziną, która na pewno będzie cały czas powtarzała mu jaki to ważny dzień przed i jak bardzo życzą mu powodzenia, Hajime wymknął się z pokoju na drugim piętrze przez okno i szybko udał sie do łaźni. na poranną toaletę. Pół godziny później zrelaksowany chłopak w szlafroku wszedł z powrotem do swojego domu, gdzie jednak spotkało go coś niespodziewanego
- NIESPODZIANKA!!! - krzyknęli na raz krewniacy czekający na niego za drzwiami
- Przygotowaliśmy uroczyste śniadanie. Chyba nie myślałeś, że uda ci się wyjść z domu na spotkanie z nowym senseiem bez porządnego śniadania synku - powiedziała mama Hajime wciągając zdezorientowanego chłopaka do jadalni

Przy wspólnym posiłku zebrała się cała najbliższa rodzina. Mama, tata, młodsza siostra, starszy brat, babcia, dziadek i wujek Eizo, który wyglądał jak siedem nieszczęść. Nie było to jednak nic niespotykanego. Odkąd Eizo przeszedł na rentę po poważnej kontuzji kręgosłupa podczas misji całe noce spędzał na piciu sake ze znajomymi.

- Synu, przed tobą ważny dzień. Pamiętaj, że cała rodzina na ciebie liczy i nie możesz zawieść dobrego imienia klanu Kazan - Powiedział strasznie poważnym głosem ojciec Hajime. - Shinobi będzie z ciebie dobry. Pamiętaj tylko, żeby ugryźć się w język zanim spróbujesz powiedzieć coś głupiego to dasz sobie radę

- Jasne, jasne. Mówisz, że to ważny dzień, bo w końcu ktoś oprócz wujka Eizo zacznie przynosić do domu jakieś sensowne pieniądze - Odpowiedział puszczając jednocześnie oczko do ojca. Wszyscy poza ojcem zaczęli się śmiać.

- Ty się śmiejesz, a bycie geninem to tylko pierwzy krok na ścieżce, którą sobie obrałeś - Niewzruszony ojciec zaczął moralizujący monolog, którego tak na prawdę nikt nie słuchał. - Prawda Hajime? - Dobrych pięć minut później swoją opowieść o obowiązkach, honorze i rodzinnej historii skończył prośbą o potwierdzenie. Hajime jednak nadal siedział nie reagując.
- Co jest z tobą młodziak?! - Zapytał go siedzący tuż obok Eizo jednocześnie klepiąc go mocno w ramię. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich w tym momencie na miejscu Hajime pojawił się kłąb dymu zktórego wyłonił się ubrany w szlafrok chłopca.... drewniany pień

- Wybaczcie kochani, ale na prawdę muszę już biec! - Krzyknął zbiegający po schodach Hajime próbując jednocześnie w biiegu wcisnąć na nogę drugiego buta - Chcę być na miejscu przed wszystkimi! - Krzyknął wybiegając z domu nie czekając na reakcje rodziny


- Ciekawe jakiego przydzielili nam juunina? - Zastanawiał się powoli dochodząc do wyznaczonej na miejsce spotkania polany

******************************

- Super... Nie dość, że lekarz, to jeszcze do tego łamaga... Chociaż w sumie wydaje się sympatyczny to chyba lepiej ktoś taki niż jakiś zarozumialec z którejś z większych rodzin

- Nie przejmuj się sensei! Podczas treningów spróbujemy zająć się twoją koordynacją ruchową - Wyrwał się pierwszy po tym jak Sasatori poprosił ich o przedstawienie się. - Kazan Hajime desu! Nie umiem się jakoś ładnie opisywać. Nie mogę się doczekać wspólnych zadań i mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem żyło. Co to stylu walki to posługuję się technikami katon, doton i yōton.
 
Ryuuzaki jest offline  
Stary 31-12-2009, 11:00   #72
 
Kroni.PJ's Avatar
 
Reputacja: 1 Kroni.PJ nie jest za bardzo znanyKroni.PJ nie jest za bardzo znany
-Cholera! Na Omosę liczyłem najbardziej - pomyślał Tesamimaru. Ale nie było czasu na zawahanie. - Kirigakure no Jutsu - poczekał chwilę aż Orisamo znajdzie się minimalnie przed łączką, na której znajdowali się przeciwnicy. - Shintenshin no Jutsu.
- Oby Miwa nie zawiodła. Oby Miwa nie zawiodła i żeby tylko Katsumi nic się nie stało. - Hyuuga obserwował cały czas plan bitwy dookoła niego. Najważniejsze było pozbycie się jounina. Czterech zaskoczonych chuninów będzie łatwiej pokonać niż jednego z najwyższej rangi ninja. - Błagam wytrzymajcie jeszcze chwilę. Zaraz tam będę - modlił się w duszy Tesamimaru.
 
__________________
...I'm still alive...Once upon the time...Footsteps in the hall...

Ostatnio edytowane przez Kroni.PJ : 31-12-2009 o 12:02.
Kroni.PJ jest offline  
Stary 31-12-2009, 11:25   #73
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy Uragiri upadł na ziemię, unieszkodliwiony przez dwóch chuuninów, ci do niego podeszli i związali nieprzytomnego. Jeden z nich rozpoczął sekwencję pieczęci.
- Doton: Shinjuu Zanshu no Jutsu!
Związany Omosa utkwił po szyję w twardym podłożu.

Pozostałych dwóch pozostało przy swoim Jouninie, a kiedy pojawiła się mgła, spowijająca wszystko gęstym, białym obłokiem, troje shinobi zbiło się w ciasną grupkę.
- To zasadzka... - rzekł jeden z niższych rangą.
Jounin westchnął podirytowany. Nagle, obejrzał się zaskoczony. Ktoś wypuścił z siebie niewielką kulę chakry, która pędziła prosto na Jounina. Ten chwycił jednego ze swych podopiecznych i zasłonił się nim. Kiedy chakra trafiła w chuunina, Jounin pospiesznie wykonał kilka pieczęci.
- Doton: Moguragakure no Jutsu! - zwiemia pod nim rozstąpiła się, pochłaniając go całego.
W ten sposób, ukryty Jounin pod ziemię przemieszczał się w kierunku, gdzie jak myślał, znajdowała się mała, drewniana chatka starca.
Tymczasem, zaskoczony obrotem sytuacji chuunin spojrzał na swojego kompana.
- N-Nic ci nie jest? - wymamrotał.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 31-12-2009 o 11:33.
Endless jest offline  
Stary 31-12-2009, 11:33   #74
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Cholera. Nic nie widzę przez mgłę. Ale słyszałem jakiś rumor. To chyba nic dobrego. No nic. Muszę wykonać swoje zadanie.
Wyskoczył na polanę. Biegł w kierunku polany. Kiedy znalazł się na niej zobaczył dwójkę ninja. Nie wyglądali na jouninów.
Co mam zrobić? Miałem zabić przywódcę.
Orisamo wyciągnął katanę i z jak najszybciej podbiegł do pierwszego z nich. Nagle wyprzedził go sensei. W mgnieniu oka zaatakował z shinobi.
Co z nim? Wygląda inaczej. Ma kły i pazury.
Biegł za Hyuugą. Jest o wiele szybszy, ale w końcu go dogonił.
 

Ostatnio edytowane przez Roni : 31-12-2009 o 12:09.
Roni jest offline  
Stary 31-12-2009, 11:52   #75
 
Kroni.PJ's Avatar
 
Reputacja: 1 Kroni.PJ nie jest za bardzo znanyKroni.PJ nie jest za bardzo znany
- Nic nie idzie zgodnie z moim planem - Tesamimaru był wściekły! Puścił chunina ze swojej techniki. Shikyaku no Jutsu!. Teraz Hyuuga wyglądał już identycznie jak kot. Stał na czworaka, jego kły i paznokcie wydłużyły. Zmieniła się również twarz. Trzeba było zająć się wszystkim na własną rękę.
Ruszył ile sił w nogach za młodym Orisamo. Szybko go wyprzedził i zalazł się na wprost dwóch zszokowanych chuninów. Szybkim ruchem wykonał cięcie na szyję jednego z przeciwników Jego głowa powinna spaść. W kierunku centra energetycznego dokładnie na czole drugiego wysłał ze swoich ust igłę z chakry. Doskonale widział przepływ jego energii. Z tej odległości i przy szybkości jaką dysponował obecnie Hyuuga młody ninja skały nie miał praktycznie szansy na unik. Siła z jaką postał część swojej czakry powinna być wystarczająca by przebić tamtemu czaszkę na wylot.

Kiedy tylko padną muszę ruszyć z ratunkiem Omosie - sensei miał w głowie przygotowany plan. Kiedy tylko znajdzie się przy przeciwnikach postawi klona, który złapie ich w wodną pułapkę i wystrzeli 5 potężnych rekinów. Moc rekinów mogła nie wystarczyć by zabić przeciwników i Tesamimaru nie miał również pewności czy wystarczy by utrzymać ich wystarczająco długo w akwarium by się potopili - trzeba będzie użyć Ikadzuchi no Utage, by zabić chłopców prądem. Wykopie Omose, co nie powinno zająć dużo czasu z takimi pazurami i jeśli tylko starczy czasu przyzwie najpotężniejszego wojownika kotów i zmierzy się z jouninem.
 
__________________
...I'm still alive...Once upon the time...Footsteps in the hall...

Ostatnio edytowane przez Kroni.PJ : 02-01-2010 o 00:09.
Kroni.PJ jest offline  
Stary 31-12-2009, 12:21   #76
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Przyglądała się morderczemu biegowi Omosy, z niemałą irytacją. Zapewne gdyby nie dostała tak wyraźnych poleceń, i nie była jedynie geninem, dużo wcześniej ruszyłaby z pomocą. " Nie ważne kogo lubisz, szanujesz... To się nie liczy, kiedy wypełniasz misję..."
Jeszcze nim zbliżyli się na odpowiednią odległość, wykonała pieczęcie." Bunshin no jutsu !"cztery klony pojawiły się w pobliżu, po czym błyskawicznie rozpierzchły się po gałęziach, znikając w lesie.
Omosa padł na ziemię, później ujrzała jakieś eksplozję. Zaczęła wypatrywać dokładniej przeciwników - dwóch, zapewne chuunini. Była pewna, że w przeciwnym wypadku , jej kolega wyzionąłby ducha po kilku krokach.
- Kasumi Juusha no jutsu - wyszeptała pod nosem. W tym momencie też zauważyła , że Omosa stanął jak wryty mimo pogoni, a po chwili został już uwięziony pod ziemią.
Na polanie , nie wiadomo skąd , wyrósł batalion ninja. Ich ciała zdawały się być stworzone z czarnej, substancji o konsystencji galarety. Rozpoczęła się walka. Miwa zadbała o to, by chuunini atakowani byli przez kilka tych "klonów" naraz. Miała również nadzieję, że wygląd owej techniki przedłuży ich czas reakcji - może nie zorientują się , że to genjutsu tak wcześnie. A to da jej pole do manewru.
- Cholera !- warknęła do siebie... Nie mogła zostawić tam tak Omosy. Teraz , kiedy domyślają się, że nie jest tutaj sam, zapewne może grozić mu coś więcej.
- Kirigakure no jutsu !- mgła na pewno nie mogła rozmiarami równać się z tą, Hyuugi. Jednak była równie gęsta.
Serce zabiło jej szybciej, prawdopodobnie z wysiłku. Wyrwała wakizashi z saya i naraz ,z klonami, ruszyła w bój. Jej klony wirażowały pomiędzy "smolistymi" tworami genjutsu, które prowadziły walkę z chuuninami. Miała nadzieje, że tym zmyli nieprzyjaciela, dodatkowo utrudniając mu pogoń , pośród genjutsu klonów. Ona sama , przedarła się przez mgłę, i podbiegła do Omosy.
- Omosa-san...- potrząsnęła nim, chowając wcześniej miecz. W momencie kiedy jego oczy stały się przytomne, i poruszyła głową, za jej plecami wbił się kunai z przygotowaną notką.
- Kuso !- Warknęła , całym swym ciałem zakrywając głowę chłopaka. W tej odległości było pewne, że wybuch albo go zabije albo trwale okaleczy twarz.
Eksplozja wstrząsnęła jej ciałem. Poczuła niesamowite gorąco na plecach i uderzające kamienie. Skuliła się mocno, a po eksplozji , odczuwając niesamowity ból, podniosła do góry, ściskając w palcach senbon. Postanowiła użyć igieł, bowiem jedno celne trafienie umożliwiłoby jej unieruchomienie bądź nawet uśmiercenie wroga.
Co gorsza wybuch rozwiał mgłę, wystawiając ją na atak. Starała się teraz mieć oczy dookoła głowy..." Sensei...Sensei... Sensei !!"w myślach prosiła o wsparcie. Samotna walka z 2 chuuninów, przerastała jej możliwości. Zdążyła zrobić jedynie zdziwioną minę, kiedy przed nią ukazała się postać ninja - blask kunaia - chmura dymu. Ostrze wbiło się w drewniany palik. W tym momencie z mgły , w kark chuunina wbiły się trzy senbon. Padł na kolana.
Miwa starała się utrzymać spokój, to zapewniło jej schronienie w jeszcze ocalałym skrawku mgły. Musiała jednak szybko znaleźć inną kryjówkę. Kolejne kawarimi, i skradanie się w kierunku głazów. Tak jak się spodziewała - drugi chuunin, nie starał się jej podejść - miast tego cisnął w mgłę kunaia, a po chwili rozległ się huk eksplozji.
Chuunin podbiegł do towarzysza , który na kolanach, starał się wydobyć boleśnie wbite senbon z karku.
Kolejny głęboki wdech Miwy i błyskawicznie wykonane pieczęci.
- Mugen - Jubaku Satsu ...- użyła genjutsu. Postanowiła wykonać atak, nim jeszcze pierwszy z chuuninów pozbędzie się senbon - te skutecznie przyszpiliły go do ziemi. Nagle, tuż za plecami chuunina ( tego , który przybył na pomoc ranionemu senbon )pojawiło się wysokie drzewo. Z konaru wyłoniły się grube, długie pnącza i morderczym uściskiem przycisnęły do kory. Powierzchnia kory tuż obok niego zafalowała, jak tafla jeziora po rzucie kamienia. Powoli wyłoniło się stamtąd oblicze Miwy. Ściskała w dłoni wakizashi, zakręciła nim w dłoni tak, że ostrze zatrzymało się na szyi nieprzyjaciela.
- Teraz... Zadam ci śmierć. - sprawiła aby tak jak jego towarzysz, jak i Omosa, drzewa - wszystko co mogło nabrało mrocznego, przerażającego oblicza, powtarzając niczym mantrę jej słowa. Pociągnęła ostrze miecza przez jego ciało.
Z ust chuunina wypłynęła ślina z pianą, oczy nakryły się białkówkami a on uderzył ciałem o ziemię, które ogarnęły drgawki agonii.
Ostatni shinobi zdołał wyciągnąć igły z ciała i odskoczył do przodu. Szybko wyprowadził kilka gestów i przytknął dłonie do chłodnej ziemi.
- Doton ! Doryuusou no Jutsu!- Z ziemi pod kunoichi wystrzeliły ostre szpikulce z twardego kamienia.
Mimo zmęczenie, wykrzesała w mięśniach resztę sił, i odskoczyła w bok, tam odbijając się od pnia drzewa. Miwa nie zdołała całkowicie uniknąć ostrych włóczni, które dotkliwie rozcięły jej łydkę. Odbijając się od drzewa, dotkliwe poczuła ranę. Krew obficie wystrzeliła w powietrze. Cisnęła senbon, lądując mało zgrabnie na żwirze obok strumyka. Wrogi shinobi tym razem był przygotowany na nadlatującą igłę i zręcznie odbił ją shurikenem, po czym skoczył do przodu biorąc do rąk kunaie. Zaatakował z wyskoku.
Niemal kopnęła w ziemię, próbując uniknąć ciosu chuunina. W locie wykonała kolejną serię pieczęci.
- Suiton ! Mizuame Naraba no jutsu !- z jej ust wystrzelił strumień , pozornie zwyczajnej wody, uderzył o ziemię, po której ciesz niesamowicie szybko się rozprzestrzeniała. Miwa starała się by sięgnęła ona nóg wroga. Chuunin wylądował w kleistej mazi, i gdy chciał się ruszyć, zrozumiał swój błąd. Nie tracąc zimnej krwi rozpoczął serię gestów.
Ponieważ chuunin użył już raz elementu ziemi, postanowiła zaryzykować i założyć, ze kolejna technika będzie również tego żywiołu. Zagryzła wargę, niemal raniąc ja do krwi, jednak ból w nodze był większy. Wybiła się w powietrze , gdzie jego jutsu powinno mieć dożo mniejszy efekt. W tej samej chwili obsypała go deszczem senbon, celując w punktywitalne. Niestety, chuunin zdążył wykonać ostaniom pieczęć
Doton: Doryuu Heki!- Ninja osłonił się kopułą z kamienia.
Uśmiechnęła się pod nosem. Choć, jej igły odbiły się od ściany, ona bez trudu na niej wylądowała. Jeszcze w powietrzu sięgnęła do pakunku, wyjmując przygotowany kunai. Cisnęła nim pod kamienny mur - notka eksplodowała. Ściana rozleciała się, ale pod nią nie było ciała... Gdy kunoichi wylądowała na bezpiecznym gruncie, z ziemi wokół niej wypełzło dziesięciu identycznych chuuninów. dy wszystkie powoli stanęły na nogach, zatrzymały się, wzrok wbijając w dziewczynę.
Ledwie trzymała się na nogach. Chakry pozostało jej tyle co na bunshin no jutsu. Noiga krwawiła niezwykle mocno, chyba nieprzyjaciel drasnął jakąś tętnice. " Już po mnie..."- wsunęła dłoń do schowka przy paście, i chwyciła kunai celując w miejsce na wybuchowe notki. " Na pewno nie pójdę w zapomnienie sama... zabiorę cię do piekła z sobą, gnojku !"
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 31-12-2009 o 14:56.
Mizuki jest offline  
Stary 31-12-2009, 12:47   #77
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Jounin wyskoczył z ziemi i wylądował na ugiętych nogach. Mgła była w tym miejscu rzadsza. Przed ninją stała niewielka drewniana chatka, w której mieszkał stary pustelnik, tak niezwykle cenny dla Hokage... Shinobi kopniakiem wybił drzwi i wszedł do środka. Zastał starca stającego z drewnianego fotela. Był to siwy, łysy na czubku głowy jegomość z długą, siwą brodą i zmarszczkami na całym ciele. Ubrany był w skromnie, w lnianą koszulę i bawełniane spodnie.
- Z jakiego powodu naruszasz mój spokój? - zapytał głosem cichym, lecz pewnym siebie.
Jounin podszedł do niego i założył ręce na biodrach.
- Gdzie jest Juubi? - zapytał się podirytowany.
- Juubi? - starzec się zdumiał. Ciekawe... Jesteś szpiegiem Madary, tak? - to było pytanie retoryczne. Ten znak Iwagakure ma tylko wprowadzić chaos... Sprytne. Ale nie powiem ci, gdzie jest ta bestia, bo nic o niej nie wiem...
Nie zdążył dokończyć, bo obcy Jounin przystawił mu nóż do gardła.
- Gadaj, gdzie on jest? - wycedził przez zęby.
Pustelnik przez długi czas patrzył w jego oczy nic nie mówiąc.
- Dobrze, powiem. - poddał się, widząc ponurą determinację w oczach wroga.
Ninja odjął nuż od jego gardła, ale dalej trzymał go w ręce.
- Juubi... bestia o dziesięciu ogonach... - westchnął. Od końca wojny, tropiliśmy go. Nie nawiązywano z nim kontaktu, ani nie próbowano zapieczętować. Po prostu obserwowaliśmy jego poczynania...
Wydawał się spokojną istotą, wbrew temu co twierdził Madara. Zamieszkiwał dużą polanę ukrytą w górach, na granicy Kraju Ognia z Krajem Wiatru. Bestia w idealnej harmonii współgrała z otoczeniem. Zwierzęta się jej nie bały, i niejednokrotnie widziano, jak przyroda łagodzi jego naturę demona. Wszystko byłoby dobrze, gdyby... Pewnego dnia, Juubi zniknął. Tak, po prostu zniknął i choć poszukiwało go wiele ludzi, w żadnym ze znanych krajów nie odnaleziono go. Przez te kilkanaście lat, nie pojawiły się żadne pogłoski o bestii z dziesięcioma ogonami.
- starzec skończył swoją opowieść.
Jounin słuchał z uwagą.
- Czegoś mi nie mówisz... - znowu podniósł nóż w stronę sannina.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....
Endless jest offline  
Stary 31-12-2009, 13:46   #78
 
Kroni.PJ's Avatar
 
Reputacja: 1 Kroni.PJ nie jest za bardzo znanyKroni.PJ nie jest za bardzo znany
Obaj przeciwnicy padli na ziemię i Hyuuga chciał już ruszać na pomoc uczniom, ale w tym momencie zauważył gdzie jest jego przeciwnik, jounin wioski skały wynurzył się z ziemi...
- Cholera jest u senina... - Tesamimaru nie musiał długo się zastanawiać. Chuninów zostało już tylko 2. Jego uczniowie byli zmęczeni, ale w komplecie przy okazji miał dla nich pomoc, poza tym Miwa przylepiła swojego przeciwnika do ziemi, a Orisamo był całkowicie świeży. Natomiast Starzec był sam, a na przeciwko niego stał dobrze wyszkolony wojownik. Wybór był oczywisty.
- Słuchaj chłopcze - zaczął sensei nie patrząc w kierunku młodego genina. Całą uwagę poświęcał sytuacji w chacie. - Twoi koledzy są w tarapatach i musisz im pomóc, ja wyruszam za tamtym jouninem - na twarzy chłopaka malował się strach. Nic dziwnego. - Spokojnie nie zostawię Cię samego. - Tesamimaru ugryzł się w palec i szybko wykonał serię pieczęki: małpa, dzik, pies i tygrys, po czym przyłożył dłoń do ziemi: - Ninpo Kuchiyose - san tora - przed wojownikiem pojawiły się trzy tygrysy. Biały, niebieski i czarny. - Yuki, Kyuuten, Obutsu - sensei patrzył po kolei na wielkie koty. - Pomóżcie moim uczniom.

Tygrysy ruszyły, a za nimi młody genin. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - pomyślał jounin, ale nie miał czasu. Pognał do chaty starca. Nie miał raczej szans na zaskoczenie, nie układał więc żadnego planu. Szykował się na ciężką walkę. Trud był spotęgowany przez wielkie zmęczenie. Mógł chociaż nareszcie zrzucić z barków ciężar utrzymywania mgły. Nie była już potrzebna.
 
__________________
...I'm still alive...Once upon the time...Footsteps in the hall...
Kroni.PJ jest offline  
Stary 31-12-2009, 14:23   #79
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Marzenia?
- Porzuciłem marzenia dawno temu. Zbędne uczucie towarzyszące ninja. Wole używać wyrazu "cel". Tak jak wspomniałem są 3...
Zatrzymał się na chwilę.
- Reaktywacja klanu. Otrzymanie należanego mi tytułu. Oraz śmierć pewnej kobiety.

Gdy usłyszał jakie czeka go zadanie , w pierwszej chwili zwątpił. Czekał , aż jego Jounin wyskoczy z tekstem "HAH! ALE WAS W KONIA ZROBIŁEM!". Jednak moment teni nie nastąpił. Ten zniknął.
- Powodzenia na naszej pierwszej misji. Dojenie krów...
To drugie zdanie dopowiedział bardzo cicho.
Ten koleś naprawde chyba robi sobie ze mnie żarty. Czyżby był szpiegiem? Wiedział o mnie? Może w rzeczywistości chce mnie wstrzymać. Eh. Nie mam wyjścia.
Jako pierwszy podniósł się z grupki towarzyszy i ruszył w strone weterynarza.
Na górze napis był "Weterynaria Inuzuka". Nie miał kompletnie pojęcia , kto lub co to Inuzuka , ale nie bardzo go to interesowało. Wszedł po krótkim postoju do środka. Przywitał go cuchnący odór. Wszedł i od razu wyszedł.
- Nie ma , kurw* , mowy.
powiedział łapiąc oddech. Chwile postał na zewnątrz i wrócił z powrotem do pomieszcenia. Próbował oddychać ustami. Na środku leżał pies. Dosyć spory. Przypominał nawet wilkołaka. Stał tak chwilę gdy zorientował się , że patrzy się na niego recepcjonistka.
- Witam , ja w sprawie...
- Genin do pomocy? Wspaniale. Mam dla Ciebie małe zadanko.
Ruszyła gdzieś. Ruszył więc i za nią. Szli między pokojami aż doszli do piwnicy. Gdy otworzyła , Nizan mało nie zemdlał. Takiego smrodu , sztynku , i w ogóle gnoju by się powstydził nawet najwiekszy szympans , który wode ostatni raz widział miesiąc temu.
- Nie...
powiedział cicho Nizan. Jego oczy łzawiły.
- Tutaj masz prosze Ciebie mopa , którego udało mi się znaleźć na strychu.
Nizan wział go do ręki. Kobiety już nie było. Wiedział co miał robić.
Przed nim rozciągało się wielkie podziemne składowanie gówna zwierząt. Nie wiedział dokładnie , czy to jest weterynaria , czy jakiś może ośrodek zwierzęcy. Zwierzaki załatwiały się tutaj , i widać to było bez żadnych niedomówień. Całość sali była mniej wiecej na 70 metrów kwadratowych. Ziemia posypana piaskiem i żwirem. Na końcu sali było coś w stylu kanalizacji. Domyślił się , że musi to tam wszystko strącić. Nie ociągając się , zaczął pracować.
Po godzinie roboty , wyszedł z piwnicy i wiedział jedno - on już nie chce być ninja. Gdy doszedł do recepcji.
- Skończyłem.
kobieta siedziała nad papierami.
- SKOŃCZYŁEM!
prawie krzyknął.
- Widze , czego sie drze. Dobrze sobie poradziłeś. Masz dziewczyne?
zapytała go. Ten zmieszany od razu zaprzeczył.
- Nie chcesz mówić to nie , ale jak masz do niej iść albo się spotkać , to proponuje wziąść kąpiel.
Uśmiech kobiety był tak sarkastycznie serdeczny , że Nizan mało nie wyszedł z siebie. Wyszedł z tego śmierdzącego budynku. Jak ludzie mogą tam pracować?! Jacyś nienormalni chyba.

Gdy doszedł do miejsca , w którym czekało go następnie zadanie , lekko się zirytował. Wiejska chata z dużą stodołą.
Jeżeli dowiem się , że nasz wspaniałomyślny jounin , wiedział gdzie mnie wysyła , bedzie testerem moich nowych technik.
powiedział sobie w myślach. Podszedł do chaty i zapukał. Otworzył mu stary dziadek , na oko 70 letni. Długa broda i wąsy plus okularki. Fenomenalny widok.
- Genin do pomocy? Wspaniale...wspaniale...chodź za mną drogie dziecko. Nizan ruszył za nim. Doszli do stodoły. Były tam 4 krowy przypięte do jakiegoś pala za pomocą łańcucha i jeden byk.
- [i] Stara Manuela niestety nie daje rady za pomocą moich rąk wydobyć nic z dymion. Ty masz chłopcze młode ręce , napełnij więc te oto wiadereczko i bedzie po wszystkim.
Starzec wyszedł. Wiaderko miało stać za stodołą , wiec ruszył tam.
Nagle go wryło.
- NO CHYBA ŻART!
Wiadereczko. W rzeczywistości był to pojemnik liczący ok. 10 litrów. Nie był w stanie nawet policzyć. Nie chcąc się ociągać , wziął wiadro i taboret. Usiadł przy krowie i zaczął ściskać naprzemian dymiona. Szczerze nigdy tego nie robil , aczkolwiek wiedział jak to się powinno wykonywać. Rzeczywiście Krowa nie bardzo chciała dawać mleka gdy ściskało się lekko. Dlatego musiał starać się z całych swych mocy.
Gdy napełnił po dłuższym czasie "wiadereczko" , zaniósł starcowi. Ten obejrzał i pochwalił robotę chłopaka , pozwolił mu iść.
Teraz wyjął list. Jakiś Hyuuga. Albo raczej jakiś Tesamimaru. Na kopercie był adres. Nizan ruszył własnie tam. Gdy doszedł do domu zapukał lecz nikt mu nie otworzył. Możliwe , że gdzieś wyszedł. Wsunał więc list pod drzwi i mocno popchnął by wpadł dalej.

Po tych zadaniach postanowił iść się wykąpać. Gdy wszedł do domu , z wanny nie wychodził przez godzine. Szorował dokładne wszystko by zbić zapach , na końcu się perfumując jedyną rzeczą jaką posiadał - perfumy na urodziny które dostał od siostry. Potem poszedł do baru w którym serwowali wyśmienite szaszłyki. Nizan wprost je uwielbiał. Zamówił posiłek który wszamał w krótkim czasie , zważając na jego pragnienie głodu.

Na koniec po zapłacie , skierował się na Wzgórze Uzumaki , gdzie miał zdać raport z misji. Był znów pierwszy.
Jak zawsze niezawodny.
skomentował w myślach. Usiadł na swoim ulubionym kamieniu i oddał się chwilowej medytacji.
 
BoYos jest offline  
Stary 31-12-2009, 15:41   #80
 
Kroni.PJ's Avatar
 
Reputacja: 1 Kroni.PJ nie jest za bardzo znanyKroni.PJ nie jest za bardzo znany
Gdy tylko Hyuuga pojawił się w chacie wrogi shinobi obrócił się. Szybki rzut oka po pomieszczeniu i ninja wyskoczył przez okno, wybijając szybę. Na ziemi na zewnątrz wylądował gładkim przewrotem. Tesamimaru w swojej kociej natychmiast wystartował za przeciwnikiem, gdy tylko wypadł na polankę za oknem dążył do jak najbliższego kontaktu. W końcu specjalizował się w taijutsu. Kiedy wróg znalazł się w zasięgu Hyuugi i ten przygotował się już na wykonanie techniki 128 uderzeń, w miejscu w którym jeszcze chwilę temu był przeciwnik pojawiła się dziura, przez którą przeszedł pod ziemią i wyskoczył przy granicy lasu, rzucając w stronę tesamimaru cztery kunaie z falującymi notkami wybuchu. Jounin z wioski liścia również zniknął pod ziemią i po chwili pojawił się w 5 miejscach naraz. W każdym kącie polany i dokładnie na jej środku. Cała piątka ruszyła na ninja skały, jedyną jego możliwością było uciekać do lasu. Wrogi shinobi obrócił się, i wskoczył wysoko na gałąź drzewa. Przeskakiwał z jednej na drugą, wykonując przy tym pieczęcie. W pewnym momencie zeskoczył na ziemię i zatrzymał się w miejscu, oczekując Hyuugi. Pięciu wojowników wybiegło z różnych stron. Stojący nieruchomo przeciwnik był otoczony.
Stał w oczekiwaniu, wyjmując z kieszeni kamizelki dwa kunaie. Ayatsuito - usłyszał nagle nad sobą. Nić z czakry szybko go otoczyła i ścisnęła się w okół niego; ręce przylegały bezpośrednio do ciała, nie miał szans nimi ruszyć. Jeden z pięciu znajdujących się na ziemi Hyuugów podbiegł wystarczająco blisko. - Hakke Hyakunijuuhachishou technika 128. Uderzeń.
Jounin, schwytany w nić i porażony błyskawicznymi ciosami Hyuugi, nagle rozpłynął się w powietrzu. Tesamimaru usłyszał chytry śmiech, i z ziemi wyłoniło się dwadzieścia klonów, tak, jakby ziemia była dla nich powierzchnią jeziora. Role zostały odwrócone, i to Hyuuga tym razem był otoczony. Jego Byakugan wskazywał, iż wszystkie klony są wypełnione chakrą.
Nie było już innej możliwość:
- Ura Renge - krzyknęli wszyscy Hyuuga, ten który znajdował się wcześniej na drzewie również zeskoczył na ziemię. - Chakra no Mesu. Ręcę Hyuug zaczęły świecić się niebieskim światłem. Szybko ruszył na najbliższego przeciwnika i zaczął ciąć go na kawałki.
Z każdego odciętego fragmentu formował się nowy klon.
- Hmmm... Sytuacja nie wyglądała najlepiej... - Zwłaszcza, że siły Tesamimaru były już na wyczerpaniu, nie mógł jednak dać tego po sobie poznać. Jeden z ninja wyciągnął szybko miecz z pleców i wbił go w ziemię krzycząc przy tym - Ikadzuchi no Utage. Po ziemi rozeszła się fala prądu rażąc wszystko w swoim zasięgu. Prąd przeszedł przez każdego klona, ale oprócz tańczących wyładowań elektrycznych na ich ciałach, nie odniosło to żadnego skutku. Jakby porozumiewały się myślami, każdy z nich nagle się odwrócił i pognał w innym kierunku w las.
To był moment dla Tesamimaru. 5 klonów zniknęło, a sam wojownik zaczął biec przed siebie. Dzięki otwarciu bramy i trybowi kota poruszał się szybko ja wiatr. Biegł jednak w przeciwnym kierunku do swojego przeciwnika. Jego celem była chata pustelnika. Wleciał do niej przez okno i nie mówiąc słowa porwał starca na plecy.
- Nie dam rady go pokonać z taką ilością energi. Jedyne co mi pozostaje to zabić szybko tych chuuninów i mam nadzieję uciec.

Hyuuga z koron drzew powrócił na ziemię i przez chwilę znowu biegł na 2 nogach. Nie zatrzymując się ugryzł się w palec i wykonał odpowiednie pieczęci, wrócił do biegu na czterech kończynach, a gdy prawa dłoń dotknęła podłoża krzyknął:
-Ninpo Kuchiyose Uindo - nagle koło niego pojawił się biegnący z równą szybkością gepard. - Witaj przyjacielu - rozpoczął wypowiedź Hyuuga i palcem, z którego ciekła jeszcze krew wymazał, na grzbiecie niezwykle szybkiego kota, specyficzny znak. - Biegnij do mojego przyjaciela, Mitsuhashi Ryuushou. Nie zważaj na mnie. Pędź jak szybko tylko możesz.
Gepard pomknął jak szalony, już po chwili, zatracony w morderczym biegu jounin Wioski Liścia, stracił go z oczu.
- Mam nadzieję Ryuushou, że pamiętasz nasze znaki z dzieciństwa. Błagam Cię... Wschodnia Brama... Bądź tam! - Kiedy dwaj jounini byli jeszcze w akademii wymyślili system znaków. Każdy z nich odpowiadał jednemu z miejsc w wiosce. Gdy chłopcy nie chcieli by ktokolwiek wiedział gdzie mają zamiar się spotkać, rysowali niepostrzeżenie znak, ale to było 7 lat temu... - Błagam pamiętaj!

Przyszła pora na pomoc Miwie...
 
__________________
...I'm still alive...Once upon the time...Footsteps in the hall...
Kroni.PJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172