|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-02-2015, 12:57 | #611 |
Reputacja: 1 | Rob Burton Karabinek Wz29 (Odległość: Celność broni: +1 Kara za wielkość celu: -4 Kara za ranę: ) Karabiny 13/1 Rzut: 9 Rob przymierzył do uciekającej maszyny i pociągnął za spust. Maszyna oberwała ale toczy się dalej. Chwilę później maszyna zaczęła dymić. Kennex ruszyłeś biegiem w stronę maszyny. Maszyna wydała z siebie cichy trzask poczułeś ukłucie w nogę i chwilę później zapadłeś w ciemność... Aenôhenehovohe Zauważyłaś mężczyznę podbiegającego do kształtu na krawędzi dachu, chyba poznajesz jednego z bazy. Nagle mężczyzna przewrócił się a chwilę później tajemniczy kształt spadł z krawędzi dachu. |
14-02-2015, 13:58 | #612 |
Reputacja: 1 | Rob przyklęknął, by ustabilizować pozycję, i uważnie przycelował w maszynę, po czym oddał kolejny strzał. |
14-02-2015, 14:39 | #613 |
Reputacja: 1 | John widząc że paleta nie zrobiła nic maszynie wyciągnął pistolet i strzelił dwa razy jej w nogi. |
15-02-2015, 11:46 | #614 |
Reputacja: 1 | Widząc, że jeden z tych obcych osobników to ktoś z bazy trochę przyspieszyła kroku. Nie biegła jednak, bo zbytni pośpiech mógł tylko zaszkodzić. Zupełnie jak przy podchodzeniu zwierzyny, polowaniu na niebezpiecznego osobnika. Można go było spłoszyć, zaalarmowany uciekłby lub z kolei sam zaatakował i nici by były z zaskoczenia. W tej sytuacji Aenôhenehovohe nie dawała się ponieść emocjom. Do budynków pozostało już im niewiele drogi i głupio by było nagle spłoszyć przeciwników. Ciekawiło ją czym był ten dziwny obły kształt, który spadł z dachu. Póki co z bronią gotową do strzału, gankorem w pobliżu i dwójką myśliwych zbliżali się coraz bardziej do bazy. Planowała w razie czego wesprzeć strzałem tych, których mogła rozpoznać jako pracujących w bazie.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |
15-02-2015, 20:10 | #615 |
Reputacja: 1 | Rob, Morrisonowie. Rob zdążył przeładować zanim John dobył pistoletu Rob Burton Karabinek Wz29 kula trafiła w korpus maszyny która przestała przyśpieszać i potoczyła się dalej siłą rozpędu aż całkiem się zatrzymała. (Odległość: Celność broni: +1 Kara za wielkość celu:-4 Kara za ranę: ) Karabiny 13/1 Rzut: 2 Kennex Powoli dochodzisz do siebie nad tobą pochyla się Nina. -wszystko OK? to chyba był jakiś paralizator. Aenôhenehovohe Ostrożnie zbliżyłaś się do kształtu leżącego na betonie, to soczewkowaty dysk (trochę pogięty) z którego wyrasta sześć nóg. Teraz leży nogami do góry i niemrawo porusza trzema z nich. |
15-02-2015, 22:54 | #616 |
Reputacja: 1 | Ostre rażące światło oślepiło Johna, próbował sobie przypomnieć co się stało. -Wszystko OK? To chyba był jakiś paralizator. -Chwilę zajęło nim jego wzrok się wyostrzył i zauważył Ninę, która się nad nim pochylała. -Tak, nic mi nie będzie. -A przynajmniej miał taką nadzieje, mógł zginąć przez tą brawurę. Kennex nigdy nie był zbyt porywczym żołnierzem, ale praca tu to nie to samo co służba w wojsku. Sam zdecydował że nie chce podążać za rozkazami, a to oznaczało decydowanie samemu. Najwidoczniej będzie musiał nad tym popracować. Gdy podniósł się z ziemi rozejrzał się po dachu za puszką która go tak ogłuszyła. -Jak długo byłem nieprzytomny, i co z maszyną?
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |
16-02-2015, 18:45 | #617 |
Reputacja: 1 | Maszyna. Jak do tej pory nie miała jeszcze okazji spotkać się z nimi, ani też walczyć zatem była ciekawska ale i ostrożna. Słyszała, że to zabójcze przedmioty zabijające wszystko co stanie im na drodze. A ta tutaj wydawała się jeszcze żywa, mimo upadku z wysokości. – Do mnie – nakazała Gankorowi, nie chcąc by podchodził do maszyny. Aenôhenehovohe też nie chciała ryzykować i wycelowawszy wystrzeliła w ów dysk, po czym przeładowała broń. Teraz będąc pewnym że to coś już nie żyje rozejrzała się po okolicy, w poszukiwaniu reszty. Wyglądało na to, że to właśnie ta maszyna była powodem tej całej strzelaniny. Przynajmniej tak się wydawało dziewczynie.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |
16-02-2015, 19:40 | #618 |
Reputacja: 1 | John Morrison John nie zdążył wyciągnąć jeszcze pistoletu gdy maszyna otrzymała kolejny postrzał z karabinu i całkowicie znieruchomiała, zaprzestał szarpania się z pistoletem. -Dobra, a teraz sprawdźmy co z tym złomem. - John obejrzał maszynę i ciągnące się za nią przewody, domyślił się że maszyna oberwała całkiem solidnie i raczej nie wstanie a strzałki z przewodami to chyba pewnego rodzaju paralizator. -Jednak dobrze że miałem tą paletę bo inaczej nie gadał bym z wami, widać starzeje się już. - John domyślił się że gdyby nie paleta i to że maszyna miała paralizator a nie strzałki z trucizną to właśnie tu by umarł, następnym razem musi być ostrożniejszy. -Jak to mówią zabójcą maszyn jest się do czasu gdy zaczyna się nie doceniać maszyn, dobrze że znowu zacząłem doceniać tych podstępnych skurwysynów, wycwanili się od czasu gdy ostatnio bawiłem się w łapanie zwiadowców. - Cała sytuacja zszokowała Johna, jeśli dobrze pamięta to ten konkretny typ zwiadowcy nie był nigdy uzbrojony ani zabezpieczony, przez swoją pewność siebie mógł źle skończyć, wiadomość o nowym modelu zwiadowców musi być jak najszybciej przekazana do Posterunku, w przeciwnym razie więcej ludzi może źle skończyć. -W mordę, denerwuje mnie ten pistolet, muszę wymienić go na coś bardziej poręcznego. - John już od dawna myślał o wymianie starego nieporęcznego pistoletu na coś bardziej kompaktowego i zabójczego, najlepiej mały ale szybkostrzelny pistolet maszynowy, miał nadzieje że za zapłatę za misję uda mu się kupić coś dobrego. Po wszystkim jak to miał już w zwyczaju rzucił w maszynę niewielkim kamieniem tak by sprawdzić czy nie eksploduje lub nie ożyje. |
16-02-2015, 20:27 | #619 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Andy widząc trafienia w maszynę i ich efekt wstrzymał się z otwarciem ognia ale cały czas celował do niej. - Nom... Upiekło nam się... - rzekł wciąż filując na wielonogiego robota. - Znaczy co... Myślisz, że to już koniec? Że jest rozwalony? - spytał łypiąc podejrzliwie na unieruchomionego robota. Nadal jakoś nie kwapił się by podejść bliżej do robota. Postrzały wyglądały jak trzeba i robot miał widoczne przestrzeliny ale czy go to załatwiało na amen to Andy nie był w stanie stwierdzić więc był podejrzliwy. - Słuchaj, chcesz w nim się grzebać teraz? Może go zaczepimy o jakiś hak i linkę czy kabel i pociągniemy? Będzie dychał to się chyba powinien stawiać czy co... - rzekł rozglądając się po okolicy. Hak się dałoby sprokurować z byle czego a i kabel czy linę by uwiązać chyba dałoby się znaleźć. Można też było to powiązać i zholować maszynę bez podchodzenia. Bał się, że wybuchnie jak się podejdzie albo dotknie to wolał nie robić tego osobiście i w ogóle zza jakiejś zasłony czy co... Tyle kłpotów z tymi maszynami... I dlatego wolał walczyć i z i przeciw ludziom... Tam wiedział na czym stoi. |
16-02-2015, 21:12 | #620 |
Reputacja: 1 | John Morrison -Czy nie wstanie nie można być pewnym do momentu aż nie rozkręci się jej na części a i czasem nawet wtedy może zaskoczyć czymś niemiłym. - Po tym jak ta maszyna go zaskoczyła nie był już tak pewny czy nie szykuje czegoś jeszcze. -Tak, holowanie maszyny na lince to dobry pomysł, tym bardziej że ma własne kółka. - John zaczyna rozglądać się za możliwością zaczepienia liny o maszynę oraz za czymś co może robić za hak. |
| |