Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-10-2016, 21:00   #161
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Zgodził się kiwnięciem głową. Syknał z bólu i poprawił swoją postawę, wspierając się na Craigu. - Prowadź, w razie czego postawię ogień zaporowy - uniósł z wyraźnym trudem karabin maszynowy.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 03-11-2016, 23:43   #162
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Michael Devlin - stateczny oficer


Michael przeliczył szybko swoje skromne siły. Około tuzina. Z czego wszyscy już chyba mieli nieco mocniejsze argumenty niż własne pięści. Niektórzy nawet broń palną. No ale też nadciągały i kłopoty. Tak mówili. Devlin nie wiedział czy tamci z załogi przyszli za resztą więźniów z celi czy jednak w końcu przyszli celowo odbić maszynownię no ale tu szli. Nie było to dobre. Czyżby uporali się z grupą Barbossy? Czy było ich aż tylu, że mogli posłać kogoś do walki pod pokładem? Dobre było to, że chociaż zdołali tu dotrzeć ci z celi i to nie z pustymi rękami.

- Fabio. Sigi. Świetnie się uwinęliście. - pochwalił obydwu swoich wysłannikow. Uwinęli się prawie dosłownie w ostatniej chwili. Jednak czasu było mało. Mniej już chyba mieli tylko ammo. Trzeba było postawić na walkę w zwarciu. Tylko tak na latający od tamtych ołów to nie wyglądało mu na dobrą relację sił.

- No panowie nie mamy za dużo czasu. Posłuchajcie jak zrobimy. - zebrał ich przy sobie i szybko przedstawił plan. Polegał na próbie zminimalizwanie przewagi jaką mieli załoganci. Podzielił ten posiadany tuzin na trzy mniej więcej równe grupy. Pierwszą pod wodzą Sigiego, uzbrojoną w pałki, klucze i tego typu broń kazał zamknąć się w jednej z pobocznych kajut przed barykadą. Druga pod wodzą Fabio była w czeluściach maszynowni. Tą traktował jak odwód i miał nadzieję, że może gdyby zaszła potrzeba zdołają zajść tamtych od tyłu. Trzecią najlepiej uzbrojoną w broń i nawet broń palną zostawił przy sobie przy barykadzie. Wuja Fabio pozostawił przy wyłączniku świateł i by był gotów je zgasić na jego sygnał. Plan był improwizowany więc wyszedł jaki wyszedł. Michael liczył, że tamci choć na chwilę zatrzymają się widząc barykadę i to obsadzoną. Gdyby nie odstąpili od pomysłu odbijania maszynowni wówczas na sygnał nawigatora zgasłoby światło. Co prawda zgasłoby wszędzie więc też by nic nie widzieli i buntownicy także. Ale w zwarciu przeszkadzało to zauważalnie mniej niż przy strzelaniu. Zanim by ci załoganci coś spróbowali przedsięwziąć na okrzyk Devlina zaatakowałby tamtych ukryty dotąd Sigi. Powinien mieć najbliżej z wszystkich. W sukurs by przyszedł mu nawigator i jego grupka. Liczył, że ciemność i zaskoczenie jakoś wyrównałyby przewagę broni palnej u tamtych. Przestrzeń manewrowa była dość ograniczona jak to w trzewiach statku. Miał nadzieję, że nawet jak tamtych byłoby więcej to korytarze i kajuty pozwolą walczyć na raz tylko części tamtych. Bowiem szarżować na lufy w otwartym świetle lub wdawać się w pojedynek strzelecki z barykady jak mieli żałośnie mało amunicji do tych paru pukawek jakie zdobyli to jednak niezbyt mu się uśmiechało. A chciał choć na chwilę ich zastopować i pogadać choćby po to by zorientować się ilu tamtych tu się nalazło.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 09-11-2016, 03:47   #163
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Craig, Denton
Denton potknął się zawisając na ramieniu Craiga ale udało wam się dotrzeć. Po drodze minęło was kilku bezbronnych uwolnionych szukających widocznie schronienia do przeczekania na jakieś rozwiązenie obecnej sytuacji (w jedną czy w drugą). Drzwi ustąpiły pod ramieniem Craiga i weszliście do ambulatorium, wnętrze miało wciąż swoje standardowe wyposażenie, jakąś leżankę pokrytą jakimś skajem w kolorze który męskie oko określiłoby jako ciemnoseledynowy (jeśli coś takiego istnieje) charakterystycznym dla wyposażenia zakładów opieki zdrowotnej, pod ścianami było sporo przeszklonych gablotek w których kiedyś zapewne znajdowały się leki i przybory opatrunkowe w oryginalnych opakowaniach. Dziś były pełne ręcznie opisanych słoików i plastikowych kuchennych pojemników do zamrażania żywności sądząc po tym co prześwitywało przez matowy plastik wypełnione gazami i rolkami bandaży


Z zewnątrz przez otwarty bulaj dobiegał odgłos karabinu maszynowego
Devlin
Czekaliście nasłuchując, słyszeliście stłumiony odgłos broni maszynowej. W końcu rozległo się tupanie na schodach

Czterech ostrożnie zbliżyło się do barykady
jeden z nich wyszedł do przodu i ręką zepchnął leżący na wierzchu element barykady
-To nas na długo nie powstrzyma - krzyknał donośnym głosem - niedługo załatwimy waszych kolegów a wtedy przyjdzie kolej na was, lepiej poddajcie się teraz to może ominie was kara
Jeden z twoich towarzyszy nie zdejmując wzroku z celownika Trapdoora spytał spokojnym głosem
-Mam go uciszyć?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 13-11-2016, 04:12   #164
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Michael Devlin - stateczny oficer


~ Co tam się dzieje? Kto tam tak strzela? Doszli już do tego mostku czy nie? ~ widząc zbliżajacą się czwórkę z załogi stary oficer marynarki główkował gorączkowo próbując odgadnąć co się dzieje na reszcie statku. Wnioski jednak nie były zbyt budujące. Nieważne kto obsługiwał karabin maszynowy widać walka wciąż trwała. Czyli błyskawiczny szturm się nie powiódł i toczyły się pewnie walki na wyłupanie przeciwnika. A przy kłopotach i bronią i z amunicją jakie mieli buntownicy nie zapowiadało się to zbyt dobrze.

Podobnie to, że przyszli tu ci czterej od tamtych a nie nikt od Barbossy też raczej nie działało na korzyść buntowników. Ci z załogi mieli na tyle swobody manewru by przebić się tutaj. Czyli nie byli całkowicie związani walką na górnych pokładach. Znów nie zapowiadało to niczego dobrego. Ale walka wciąż trwała i pewnie zbliżał się jej punkt krytyczny. Jedna ze stron musiała ustąpić pierwsza i pewnie ta zostanie pokonana. O ile się orientował w morskich zwyczajach to zbutowanym niewolnikom niezbyt wybaczano bunty. - Poczekaj. Postrzelać po gadaniu zawsze się można ale w druga stronę to niekoniecznie już takie łatwe. - uspokoił swojego strzelca. Sytuacja była dość niejasna. Na razie nie stracił żadnego człowieka ze swojej grupy oddanej mu pod komendę i wolał by tak zostało nadal. Zwłaszcza jak nie zanosiło się na prędkie roztrzygniecie walk na górze.

- Może? To trochę brzmi jak może karmienie rekinów za życia albo po. - prychnął brodacz słysząc ofertę załoganta. Nie było więc chyba tak źle. Sprawa musiała się ważyć na ostrzu noża skoro chcieli ich wyłaczyć z walki gadaniem. Widocznie sądzili, że ludzie Barbossy na górnych pokładach mogą jeszcze sporo napsuć. No i było ich czterech. Siły były więc w walce wyrównane jeśli liczyć na tych co mogli wejść do walki natychmiast.

- Też mam dla was ofertę. Złożycie broń, dacie się związać i dołączycie do dwóch waszych kolegów których już mamy w gościnie. Gdy my opanujemy statek pozwolimy wam się do nas przyłączyć lub zejść z pokładu w pierwszym porcie. Ja stawiam tą ofertę ale nie mogę zagwarantować, że jeśli pozostaniecie uparci to kapitan Barbossa będzie równie wspaniałomyślny. Z moją ofertą macie szanse przeczekać całą walkę w bezpiecznym miejscu i poczekać na to co się stanie. Co wy na to? - powiedział pogodnym głosem i śmiechem jakby rozmawiali w jendej ze słonecznych tawern Miami w cieniu prasolek, chłodnym szkłem z kolorowa cieczą i chłodzeni przez byrzę od morza, zwiewającą parną duchotę dżungli. Trochę liczył na ich jak miał nadzieję łotrzykową naturę. I krwawą reputację Barbossy w zestawieniu z własną postawą jaką widzieli. Jakby się udało. Miałby czwórkę jeńców zamiast czwórki przeciwników. A był skłonny ich przyjąć do załogi chociaż do końca rejsu. A jak nie wypuścić ich w pierwszym, lepszym porcie. Gdyby buntownikom nie poszło no cóż, pewnie zostali by ci ich jeńcy uwolnieni przez resztę załogi choć wtedy pewnie sam Michael już pewnie by się nie musiał tym kłopotać w drodze na dno morza zajęty wzbogacaniem morskiej biosfery. Ale gdyby jednak byli uparci miał choć nadzieję, że ich to choć troche podłamie w krytycznym momencie. W razie walki zamierzał uruchomić plan o gaszeniu światła i ataku swoich grupek szturmowych.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-11-2016, 16:27   #165
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Craig Lowell


Drzwi ustąpiły i Craig błyskawicznie zlustrował pomieszczenie. Było puste. Odstawił Dentona na leżankę, tak żeby w razie czego mógł dać ognia w stronę drzwi od pomieszczenia (zamkniętych) a sam podbiegł do przeszklonej szafki. Otworzył ją błyskawicznie zlustrował zawartość. Bandaże! Gaza! Co jak co, ale byli nieźle wyposażeni. Wyciągnął dwa pojemniki i otworzył je na stole. Miał zamiar zrobić Dentonowi porządny opatrunek, który wytrzyma obciążenia, szczególnie na nodze. Tak samo na jego piersi, porządny opatrunek, który wytrzyma poruszanie się, co w tym stanie było przecież głupotą.
Craig przetrząsał słoiczki i fiolki, odcyfrowując ich zawartość. Szukał czegoś do odkażania, a nie maści na ból dupy. Jodyna, spirytus, woda utleniona, cokolwiek. Odkazi, przyciśnie dużo gazy i ciasno owinie bandażem, choćby i ze dwa razy, opatrunek nie może się poluzować!



.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 24-11-2016, 12:09   #166
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Devlin
-Barbossa, słyszałem o nim, zobaczymy czy jest tak twardy jak mówią a na razie poczekamy. Nam się nie śpieszy
Twój rozmówca wraz z towarzyszami zaczęli zajmować pozycje za elementami barykady, wygląda na to że nie mają zamiaru atakować a tylko dopilnować żebyście wy nie mieli wpływu na to co dzieje się w reszcie statku

Craig, szybko wybrał wszystko co potrzebował i przystąpił do opatrywania Dentona z zewnątrz słychać było strzały, jęki waszych nieuzbrojonych towarzyszy oraz huk otwieranych kopniakami drzwi, ten dźwięk powoli stawał się coraz bliższy... chyba właśnie trzasnęły drzwi pomieszczenia obok teraz chyba kolej na wasze
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 30-11-2016, 00:11   #167
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Michael Devlin - stateczny oficer



~ Chcą nas zablokować! ~ oficer spojrzał na zachowanie przeciwników. Musieli zdobywać właśnie przewagę. Ale jeszcze nie zdobyli. Co prawda chwilowo było bezpieczniej bronić maszynowni ale gdyby na górze sprawy przybrały zły obrót dla bunotwników to reszta załogi zaraz by się zjawiła tutaj, w ostatnim ognisku większego oporu a opór z racji skromności zasobów nie trwałby pewnie zbyt długo. Więc atak! Musieli zaatakować! Przebić się do tych na górze albo chociaż rozeznać się w sytuacji! Musieli działać agresywnie!

- Ognia! - siwowłosy i siwobrody oficer krzyknął do swoich strzelców by otworzyli ogień. Zaraz potem gdy przebrzmiały strzały dał znak wujkowi Fabio do jego akcji. - Gaś! - wydarł się by ci drudzy mieli jak najmniej czasu na odpowiedzenie ogniem i inne kontrakcje. - Na nich! Do ataku! - krzyknął już do skitranych w kabinach grupek uzbrojonych w broń białą. Jakby mu się udało zaczajeni strzelcy mogli oddać salwę licząc na zaskoczenie i jakiś ołowiowy efekt u tych drugich. Zanim by tamci odpowiedzieli lub chociaż mieli szansę zacząć pojedynek strzelecki powinno zgasnąć światło. I wówczas mieli uderzyć jego szturmowcy. Jakby dobrze poszło na trochę postrzelanych i oślepionych ciemnością ludzi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172