04-08-2012, 17:16 | #31 |
Reputacja: 1 | -Ja się babrałem w smarze i wszystko zależy od tej kobiety. Uszkodzenie hamulców jest skuteczne tylko przy większych prędkościach, na autostradzie lub drodze szybkiego ruchu. W mieście brak hamulców nie jest śmiertelny. Niestety - dodał szybko Janek, coby zleceniodawca nie stracił do nich zaufania. Ale tak było. Wszystko zależy od osoby która prowadzi. Jak była to głupia kurwa, blondynka po prostu, to przy dużym szczęściu to się uda. A jak nie... Samochód to jest maszyna, zawsze da się zatrzymać go w inny sposób. Poprzez redukcję biegu, a jak jest to pieprzony automat, to zwykłe wrzucenie wstecznego. Zawsze pozostaje jeszcze ręczny. -Dla kogo mamy przygotować trumnę? - spytał punk prosto z mostu. Nie interesowało go, dlaczego i z kim, ale potrzebował kasy. I to się liczyło. Sam maczał palce w karambolu na obwodnicy Berlina, poprzez zdalnie aktywowane serwomechanizmy, które zatrzymały pojazd idealnie w poprzek drogi na trasie dwóch ciężarówek. Późniejsza wojna gangów w Warszawie to inna sprawa. podobnie jak ta bomba w tym wieżowcu na rogu Tylnej i 1 Maja. Każdy samochód można unieruchomić na tysiąc sposobów.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
04-08-2012, 20:23 | #32 |
Reputacja: 1 | -Doskonale widzę że zna Pan się na rzeczy. Klient sam to zaproponował , ale najważniejsze jest to by wszystko wyglądało na wypadek. Tożsamości zleceniodawcy bezpośrednio nie wyjawię ale oczywiście osoba mająca poderwać żonę pozna szczegóły na temat tej kobiety-powiedział Shaw. |
07-08-2012, 20:15 | #33 |
Reputacja: 1 | - Ja się piszę na brykę... - Spock skrzywił się, dane z analizatora chemicznego zafalowały na wyświetlaczu LCD a żyjące swoim życiem cyberoko przełączyło widzenie na termowizję, by po chwili wrócić do poprzedniego trybu. Wydawało mu się, że słyszy jakiś pisk na granicy słyszalności, ale nie był pewien. Audio nie wszczepiał, więc musiało mu się wydawać. "Gówniany sprzęt!" - pomyślał kolejny raz. - Chyba, że żonka tego gościa gustuje w takich przystojniakach, jak ja - mówiąc to uśmiechnął się szeroko i udał, że poprawia niesforną grzywkę, której oczywiście nie posiadał. - Co do fury - ciągnął dalej - mam dobrą lokalizację na czas... modyfikacji - zaakcentował ostatnie słowo. - Dyskretnie, milusio, tylko browar i żarło we własnym zakresie. W każdym razie zapraszam. Fakt, że jeśli coś pójdzie nie tak, to jego meta będzie spalona, ale mało to było w mieście opuszczonych lokali? Nigdy nie przywiązywał się do jednego miejsca.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
08-08-2012, 14:05 | #34 |
Reputacja: 1 | Zastanawiał się czy Shaw właśnie z nich wszystkich zakpił, czy też mówił serio. Ma robić za jakiegoś niezdarnego mechanika, albo co gorsza a jakiegoś lowelasa uwodzącego tępe zdziry? Krew się gotowała w Josh'u niczym w wulkanie. Spodziewał się jakiejś naprawdę poważnej roboty. To się nie trzymało kupy. Banda ulicznych kloszardów ma odwalać historyjkę rodem z tandetnych filmów kryminalnych dekad dawno minionych? Glina spuścił głowę i próbował zebrać myśli. Spojrzał na zebranych dziwolągów i potem jeszcze raz na Shawa, tak jakby już wiedział że dostanie tą gorszą rolę. Bo powiedzmy sobie szczerze - punk odpada z miejsca, zakolczykowanemu dziwolągowi babka dałaby prędzej cukierki myśląc że to Halloween, a tego nomada trzeba byłoby chyba kąpać z tydzień by w ogóle się do niego zbliżyła. - Tony, zastanawiam się czy się z nas nie zgrywasz... Jeśli chcesz, mogę zakręcić tą laską, ale jeśli to jakaś gruba stara raszpla, to doliczę sobie za trudy misji - rzucił z lekkim przekąsem i tu go nagle natchnęło - Skoro jednak mam to zrobić, to przydałoby się mnie "podreperować", a że mi się nie przelewa, tak przydałaby się skromna kwota na "koszty operacyjne"... Wiesz, fryzjer i te sprawy... - kącik ust drgnął mu przez moment, ale starał się utrzymać pełną powagę w głosie.
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 08-08-2012 o 14:24. |
09-08-2012, 11:13 | #35 |
Reputacja: 1 | -Oczywiście- Shaw zwrócił się do Josh`a- Spodziewałem się pańskiego udziału w tym zadaniu. Dostaniesz odpowiednią sumę którą oczywiście wydasz na cele kosmetyczne. Nowy garnitur , fryzura i tak dalej. Nie muszę mówić o konsekwencjach zwiania z forsą- powiedział poważnie wbijając tymi swoimi diamentami w czaszkę Hitchkina. Ostatnio edytowane przez Pinn : 09-08-2012 o 11:37. |
09-08-2012, 13:26 | #36 |
Reputacja: 1 | "Co do kurw..." przeklął w myślach, gdy Shaw spojrzał w ten sposób na niego. Było to dziwne uczucie. "Skurwiel, to chyba jakieś implanty" - nie do końca jakby wierząc, że to mogła być charyzma fixera. Zresztą, może i miał racje? Dzisiejsza technologia to same popierdolone rzeczy, człowiek ani się nie obejrzy a już zewsząd atakuje go jakaś niepojęta maszyneria. Tak, Hitchkin nie przepadał zbytnio za odrutowanymi. Wszczepy budziły w nim pewien naturalny dysonans, i czuł się mniej komfortowo w ich towarzystwie. Mimo że starał się do nich przywyknąć, to jego reakcja pozostawała mimowolnie awersyjna. Poza tym zwyczajnie zazdrość czasami brała górę - wszak on niejednokrotnie musiał się zmagać ze swoimi słabościami, a jakieś chude szczawie z ulicy z wmontowanym tym i owym brylowały nad nim siłą i zwinnością. I to tylko dlatego że ich obrzydliwie bogaci rodzice kupowali im kolejne metalowe zabawki. On... Tak, on też był rodzicem. Ciągle w to wierzył. Ona ciągle żyła. Może nawet miała lepsze życie. Chciał ją zobaczyć, dotknąć, pamiętać o jej urodzinach 12 czerwca i kupić jej prezent. Kupić. "Szlag, Josh! Opamiętaj się, nie stać Cię na prezenty!". Musiał wziąć tą robotę od Shawa. Nie miał wyboru, potrzebował kasy jak nigdy przedtem. Wyrwany z konsternacji zwrócił się teraz spokojnym i poważnym tonem do swojego nowego pracodawcy: - Zrobię co będę musiał, Tony. Powiedz mi jeszcze tylko jedno. O ile pamiętam powiedziałeś, że zmieni się moje życie. Wolałbym wiedzieć o tym przed zmianą niż po, a najlepiej teraz. Zamieniam się w słuch.
__________________ Something is coming... |
09-08-2012, 13:43 | #37 |
Reputacja: 1 | -Oczywiście. Jeśli dobrze się wykażecie, możecie liczyć na kolejne zlecenia. To pierwsza robota mająca w zasadzie sprawdzić na ile sobie poradzicie. Potem zobaczymy.No i oczywiście garnitur dla pana- uśmiechnął się uprzejmie. Ostatnio edytowane przez Pinn : 09-08-2012 o 13:49. |
04-09-2012, 14:23 | #38 |
Reputacja: 1 | - Dobrze, jeśli nie macie już żadnych pytań, pragnę zaoferować wam bezpieczne miejsce w którym zadekujecie się do czasu rozpoczęcia akcji. Apartament na dwieście ósmym piętrze tego budynku od dzisiaj służy jako wasza kryjówka. Jest w nim tylko wewnętrzna sieć, którą otrzymacie dokładne wytyczne. Jeszcze dzisiaj każdy otrzyma indywidualne kody do depozytów, w których będą środki i rzeczy potrzebne wam do wykonania misji. Bruce, odprowadź panów do ich pokoju - Shaw machnął od niechcenia dłonią w stronę jednego ze swoich ochroniarzy. Dwumetrowy drab bez słowa ruszył w stronę wyjścia z pokoju i skręcił w prawo, gdzie jeśli was pamięć nie myliła, były wciąż windy.
__________________ Something is coming... |
07-09-2012, 17:50 | #39 |
Reputacja: 1 | "Wreszcie konkrety" - ucieszył się Spock. Nie przepadał za tym całym "blablabla", z którego nic nie wynikało. No chyba, że ból głowy. Ponieważ zaciekawiła go zawartość obiecanego "depozytu", ruszył dupsko z kanapy. I tak była niewygodna, stwierdził z czystą złośliwością. Nie oglądając się na wciąż wahającą się resztę podreptał za wielkim afro-murzynem. "... do ich pokoju." - powtórzył ostatnie słowa Shaw'a. "Cholera, to może ten trep będzie nam po piwo skakał..." - nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Walcząc z wesołością poszedł za ochroniarzem.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
09-09-2012, 15:53 | #40 |
Reputacja: 1 | -Ja mam jedno pytanie. Co to za samochód, który mamy przebudować? - tu się lekko skrzywił, wolał powiedzieć "zmodyfikować", lecz nie znalazł odpowiedniego słowa po angielsku - czy ta informacja jest też na górze? W głowie kołatały mu się różne myśli, na różne tematy, co dostanie tam na górze, jak uszkodzić brykę, jak... Schował ręce do kieszeni kurtki. Tak czuł się bezpieczniej.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |