Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-10-2013, 20:09   #1
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
[SW-EotE] Partyjka Sabaka

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ucvlJyKAA[/MEDIA]

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce….




Partyjka Sabaka

19 lat temu zakończyły się Wojny Klonów.
Zapanował pokój – powstało Galaktyczne Imperium.
Po eksterminacji Zakonu Jedi, Imperator Palpatine włada galaktyką,
jednak przeciwko autokracie zaczyna kiełkować bunt. Lojalni niegdyś
politycy, widząc ciemiężenie całych nacji, rasizm i ucisk zwykłych obywateli
zawiązują Sojusz Rebeliantów, który ma obalić tyrana i uwolnić ciemiężone rasy.

Jednak na Odległych Rubieżach dla wielu ciągle "biurokracja" i "prawa Imperium" różnią
się tylko nazwą od praw dawnej demokratycznej Republiki. Dla mieszkańców Przestrzeni
Huttów to, czy władcą galaktyki jest Kanclerz czy Imperator nie ma większego znaczenia. Tu
władzę maja pieniądze, hazard, używki, ostatecznie silniejszy, szybszy sprytniejszy. To miejsce
gdzie każdy mafijny boss może wydać wyrok śmierci, lub odebrać każdemu wszystko co ma. Długi
należy spłacać…




Imperial City - Coruscant

Armand Isard stał na szerokiej platformie widokowej, z której mógł swobodnie obserwować pochód potężnych włochatych humanoidów po płycie ogromnego lądowiska. Obcy o reputacji najbardziej agresywnych istot w galaktyce karnie szli w stronę wysłużonego Acclamatora nadzorowani przez legion Szturmowców w białych pancerzach. Zachodzące słońce rozlewało się karminem na pancerzach dokujących poniżej platformy widokowej okrętów.
- Wookie? – spytał głos za jego plecami. Już chwile wcześniej słyszał syk turbowindy i kroki na platformie. Nie odwrócił się jednaka wbijając wzrok w załadunek jeńców
- Zabawne czyż nie. Widzieć tak potężne istoty w kajdanach. – zawiesił głos – Spójrz na nich. Złamani… pokonani… zniewoleni – pracują na chwałę Imperium. Przyjrzyj się im dokładnie Ysanne... – jego głos stał się szorstki i groźny - Taki los czeka każdego kto się nam sprzeciwi.

Rudowłosa kobieta nie spuszczała wzroku z wyprostowanych, muskularnych pleców ojca; mimo nienagannej sylwetki mężczyzna nie mógł ukryć zmęczenia. Nie przed nią. Córka Dyrektora Wywiadu Imperium wiedziała, że pod szkarłatnym mundurem kryje się słabnące, starzejące się ciało. Ojciec zbyt długo siedział za biurkiem, co jednak wcale nie przytępiło jego umysłu. Ysanne zastanawiała się jak bardzo jego słowa miały trafić do niej, jego ambitnej i nieco krnąbrnej następczyni. Czy ojciec chciał powiedzieć jej: „Tak łatwo było zniewolić, złamać całą rasę; czymże ty jesteś w porównaniu ze mną - człowiekiem, który był u boku Palpatina, gdy ten dopiero zaczynał karierę w stolicy?”. Wiedziała, że na razie nie może się z nim równać. Ale wiedziała też, że Imperator ceni ambitnych i silnych, a jej ojciec - mimo władzy, którą wciąż dzierżył - był już słaby. W końcu popełni błąd.
- A teraz gdzie ich przewożą? - Spytała od niechcenia stając obok niego.
- Jeśli Imperator nie zechce budować kolejnej stacji… cóż, ponoć na Apatrosie potrzebują nowych górników….- po raz pierwszy spojrzał na córkę. – Ale chyba nie przyszłaś tu rozmawiać o Wookich?
- To racja …
- kobieta wydęła wargi; zamilkła testując cierpliwość ojca. Ten jednak nie odezwał się ani słowem; po chwili, więc powiedziała:
Potwierdziłam wyciągnięte siłą z Mecka Odoma dane o jego przyjacielu – Kyle’u Katarnie z Akademii na Caridzie. Muszę przyznać, że ten cały Katarn całkiem nieźle się zapowiadał. Miał nawet zostać oficerem, ale uciekł krótko po wypoczynku na Gwieździe Imperium. Przestudiowałam zapiski z liniowca i to doprowadziło mnie do niejakiej Jan Ors, która aktualnie współpracuje z Sojuszem Rebeliantów. Co by wyjaśniało skąd i po co wziął się na Danucie. Chociaż nie wyjaśnia czemu przeszedł na ich stronę.
Ojciec parsknął:
- Może dlatego, że jego ojciec zginął niedawno z ręki Inkwizytora Jereca. Teraz to i tak nieważne. Mam nadzieje, że za tą Ors i przyjacielem tego zdradzieckiego nasienia - Odomy już został wysłany list gończy.
Młoda Isard szybko otrząsnęła się z rewelacji o rodzinie zdrajcy i wypaliła z satysfakcją:
- Oczywiście - dwa dni temu.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?
– Armand z dziwnym spokojem spojrzał na córkę.
- Byłam w terenie, uruchomiłam wszystkie moje kontakty, przybyłam do ciebie jak najszybciej mogłam Ojcze i wiesz, że nie przybyłam z niczym – broniła się, wybita z rytmu planu, który ułożyła. Ojciec wiedział – jakimś cudem wiedział o wszystkich jej osiągnięciach - śledził każdy jej krok.
- Czego się dowiedziałaś? – spytał z chłodem w głosie; nie pozostało jej nic innego jak grać w tą grę dalej.
- Ors jest na Elgit, w Sektorze Huttańśkim. Możliwe, że chce przehandlować informacje za lepszą cenę. Mimo współpracy z sojuszem, to wciąż najemniczka, a Katarn - mimo, że nas nie kocha - przedtem nie miał problemów z zabijaniem rebeluchów, więc wątpię by oni chcieli z nim tak radośnie współpracować. Z drugiej strony może próbować zmylić pościg. Mimo wszystko to oni są odpowiedzialni za włamanie na Danucie i przebywają na Odległych Rubieżach. Oczywiście udam się tam natychmiast celem pojmania tej dwójki i odzyskania danych. – uśmiechnęła się triumfalnie.
- Nie polecisz na Elgit – mamy za mało danych, musisz przekazać mi listę swoich kontaktów.
- Nie mamy na to czasu
– warknęła.
Mam agentów w okolicy – zbadają sprawę. Podejrzewam że Ors chce przekazać dane komuś innemu, ponieważ wie, że prędzej czy później trafimy na ich ślad. Co do ciebie -moi informatorzy twierdzą, że reszta skradzionych z Toprawy danych znajduje się Darkknell i tam cię potrzebuję Córko.
- Tak ojcze
– Ysanne zmrużyła oczy i spojrzała w pooraną zmarszczkami twarz ojca. – będzie jak rozkażesz. – Syknęła.

Sztywno odwróciła się i ruszyła z powrotem do windy. Wciąż był krok przed nią. Będzie to musiała zmienić. Przynajmniej wciąż powierzał jej najważniejsze misje…
Darkknell – będzie się musiała dowiedzieć czegoś o tej dziurze.

Armad Isard spojrzał na startującego Acclamatora.
- Leć ku swemu przeznaczeniu… - mruknął krzywiąc się z pogardą.




Miasto Port, Elgit

Kominy hut znajdujących się na zachód od Portu sprawiały, że zmierzch rozlewał się nad miastem łagodną różową poświatą. W „Bezpiecznej Przystani” zaczynał zbierać się srogi tłumek istot z najróżniejszych części galaktyki, dlatego też nikt nie zwrócił specjalnej uwagi na trójkę, która przekroczyła próg knajpy. Człowiek, niebiesko skóra Twi’lekianka i potężny Wookie weszli w kłębiące się opary przyprawy i kotłujący się tłumek klientów.



Wiercąc się niecierpliwie na rozłożystej sofie, Quin’tarus zauważył wchodzącą trójkę i siłą woli powstrzymał się by podskoczyć na równe nogi i biec ich przywitać. Zamiast tego nonszalancko siorbnął blado niebieski napój przez rurkę i do niechcenia pomachał dłonią w ich stronę. Po chwili cała czwórka stłoczyła się w zarezerwowanej przez Twi’leka niszy. Zanim jednak zdążyli wymienić uprzejmości podszedł do nich Trandoshanin, który do tej pory stał w wejściu knajpy.
- aaaa Grimlock, zapraszam, zapraszam. Bardan opowiadał mi wiele dobrego o Twoich umiejętnościach – przemytnik spojrzał na Wookiego i dodał szybko – i o Twojej bezstresowej współpracy z innymi gatunkami również… - pokiwał głową z teatralnym przekonaniem, jego lekku zadrgały śmiesznie.
- no ale do sedna, do sedna – obnażył trójkątne zęby w uśmiechu – pragnę wynająć was właściwie dwóch zadań. Pierwsze bardziej naglące to wizyta na Ord Mantell i odszukanie mojego znajomka Kityona Presja, ostatnio przebywał na wyspie Mantos kilkanaście kilometrów na wschód od Warlport– przekażecie mu pozdrowienia ode mnie i to holo – wyciągnął niewielki owalny krążek grubości kilku centymetrów z obwodem holoprojektora.
Odbierzecie od niego kilka rzeczy i załadujecie na statek. Kiedy skończycie dacie mi znać i ruszycie na Trigalis – w zależności jak potoczą mi się sprawy na Nar Shadda przechwycę Was gdzieś w połowie drogi po towar. Druga cześć - już spokojniejsza to podróż właśnie na Trigalis – a konkretnie to do zapadłej dziury, która zwie się Triguum i jest tamtejszą stolicą. Tam trzeba będzie odnaleźć gościa imieniem Karnyr Amos i oddać mu ten dataslate – wyciągnął z pod stołu metalowa płytkę wielkości dłoni i grubości palca.
Po chwili włożył oba urządzenia do niewielkiej torby, którą nosił u boku i rozpierając się na sofie dodał.
- Nie spodziewam się żadnych kłopotów po drodze, oba zadania należą raczej do spokojnych i tylko przy pierwszym zależy mi na czasie. Osobiście jednak lubię się zabezpieczać i osobiście uważam, że nigdy nie za mało siły ognia, gdy załatwia się interesy na Odległych Rubieżach hehe. – Siorbnął trunek.
- Zaliczkę w wysokości 250 kredytów na głowę dostaniecie zaraz przed odlotem – czyli najchętniej jutro rano. Ewentualnie jeśli potrzebujecie kasy na przygotowanie do drogi możemy się jakoś dogadać już teraz. Kolejne 400 dostaniecie po odebraniu towaru z Ord Mantell. Ostatnia porcja - przy zdaniu statku, jeśli załatwicie wszystko sprawnie i pięknie każdy dostanie po 700 kredytów. Jedno zastrzeżenie. Statek jest mój i żądam uzupełniania dziennika pokładowego i transmisji jego wpisów przynajmniej raz na dwie doby. I nie życzę sobie żadnych burd w załodze. Rozumiem pewnie niesnaski, jakie mogą być między Waszymi ziomkami – wskazał palcem Trandoshanina i Wookie – ale zostaliście mi poleceni jako godni zaufani i przekładający biznes ponad rodzime animozje. Jeśli jednak okazało by się, że nie możecie się dogadać, zrozumiem, jeśli któryś z Was zrezygnuje. W trakcie misji – krwawa jatka na pokładzie mojego statku oznacza utratę części kredytów dla całej załogi… - zawiesił groźnie głos, by po sekundzie znów uśmiechnąć się przymilnie
- A teraz, jeśli nie macie pytań chętnie zabiorę pokazać Wam Wasz nowy statek. Uśmiechnął się łobuzersko.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 13-10-2013 o 21:29.
Nightcrawler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172