Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2020, 19:25   #331
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Mała Italia, 5 listopada 5:32

Oczywiście "Żyła" musial się obudzić razem z Sidneyem, bo ten grubiański kmiot nie miał w zwyczaju wytworzyć w swoim mózgu neuronalnego połączenia, odpowiadającego choćby za troskę śpiących wciąż współlokatorów. A fikser niestety ze względu na długi ogon wrogów i ludzi którzy mogli nimi stać się w każdej chwili, sen miał dość płytki. Nie ma nic tak finalnie plamiącego honor, niż śmierć w samych gatkach, przytulony do swojej kołderki i uśmiechający się do sennych marzeń.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=QI8VrXkffcg[/MEDIA]

Poranek był bardzo... zwyczajny. Tak jakby wczoraj nic szczególnego się nie wydarzyło. Ani przedwczoraj. Ani nawet nie zapowiadał niczego szczególnego dzisiaj. Ot, słońce wzeszło ponad rosnące z roku na rok jak grzyby po deszczu szklane drapacze chmur. Jak gdyby wciąż chciało udowodnić, że panuje nad ludzkim padołem. Ponad całym tym smogiem i karnawałem sztuczności, jego promienie zawsze odnajdywały drogę.


Żyła wyprostował się z trudem na łóżku. Wciąż dokuczały ostatnio nabytr siniaki, a w głowie wciąż afterparty miały wczorajsze używki. Spojrzał na nowy telefon. O cholercia, żadnych połączeń?! Jak to możliwe, zepsuł się? A no tak. Przecież był nowy. Fikser uśmiechnał się pod nosem. Postanowił podelektować się jeszcze tym pozornym spokojem i poleżeć w łóżku. Obejrzał sobie nowe wiadomości, nowe pornole, nowe wiadomości od momentu skończenia tego poprzedniego, a potem posprawdzał sobie przepisy na jakieś egzotyczne śniadanie, aby przynajmniej w myślach choć trochę i choć na chwilę poczuć się jak na wakacjach.
W zasadzie to nie był na nich od dekady. Ostatnie spędził z ojcem w Budapeszcie, które to zostały w dodatku przerwane przez krwawą rewolucję. W której zresztą, trochę "dla jaj" i trochę "dla adrenaliny", a po części z typowej "chęci zemsty za zepsuty urlop" wzięli udział, nie wiedząc nawet o co toczy się stawka i po której stroją stronie. Pokrzyczeli, poniszczyli trochę witryn, a nawet raz stary pozwolił Vadimowi rzucił mołotowem w milicję (a potem spierdalali tak szybko, że sam Usain pewnie widząc to, przytaknąłby głową z uznaniem). Oj działo się, mimo pewnej późniejszej refleksji o możliwości wiedzenia patologicznego dzieciństwa, Vadim wspominał te czasy bardzo dobrze.

Po jakiś kilkunastu minutach fikser niczym zombie w kostnicy, powoli i z trudem podniósł się, prostując swój udręczony zewłok. Zgiął kark najpierw w lewo, potem w prawo, wygiął kręgosłup i rozciągnął się. Stawy strzeliły mu jak z karabinu, a z ust wydarło się głośne ziewnięcie. Dopiero teraz poczuł wyjątkową nieprzyjemną woń zaduchu, przeplatanego brudem i smrodem trzech rzadko kąpanych ciał. Oczywiście pilot smartroom'u nie działał, zresztą nie mógł, bo wystawały z niego kable i śmierdział spaloną elektroniką. Musiał okno otworzyć ręcznie, podobnie jak i zaparzyć sobie kawę po rosyjsku. Smakowała jak smażony żwir, ale była jedyną rzeczą na świecie, która potrafiłą rano zrestartować umysł Smirnova. Spojrzał na kanapę. W pierwszej kolejności upewnił się, że wszyscy żyją i mają się dobrze. Brakowało oczywiście negro lovera. Wciąż fikserowi chodziło po głowie to co czarny odwalił na filmiku pokazywanym przez Kenzo. Postanowił zrobić krótki rekonesans po social media i agregatorach treści. Jak czarny kogoś bił w publicznym miejscu, to na bank znajdzie swój ślad na różnych alt-right'owych portalach. Gdy już udało mu się zebrać jakieś informacje, drugą rzeczą na której się skupił było odszukanie nieco informacji nt. klinik ciał - przydadzą się na później. Co do Overdrive - ufał Gearhead'owi, ale nie wierzył by jakaś osoba z przypadku mogła rozgryźć coś na tym poziomie. Fikser nie wytrzymał jednak zbyt długo w tej cichej klaustrofobii i zupełnie w swoim stylu wyszedł na korytarz i zapalił papierosa.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 04-09-2020 o 19:42.
Rebirth jest offline  
Stary 05-09-2020, 11:40   #332
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Northside, 5 listopada 2021, 5:38

Kanonada umilkła po kilku sekundach, zastąpiona narastającą wrzawą ludzkich głosów dobiegających z okien okolicznych apartamentowców. Obudzeni hukiem wystrzałów, mieszkańcy dzielnicy miotali potoki ordynarnych wyzwisk na głowy tych, którzy poważyli się przerwać ich zasłużony spoczynek.

Ludzie będący obiektem tego werbalnego ataku nic sobie z niego nie robili. Byli zajęci czymś zupełnie innym.

Odgłosy szybkich kroków sprawiły, że Abi zmartwiał w jednej chwili, przycisnął się bokiem do odrapanej ściany budynku. Do jego uszu dobiegły fragmenty konwersacji płynącej przez zminiaturyzowane moduły łączności radiowej, dość głośne, by mógł je zrozumieć pomimo odległości.

- Rozszerzyć strefę poszukiwań. Obiekt musi się znajdować w promieniu pięciuset metrów od punktu pierwszego kontaktu.

- Cele drugorzędne wyeliminowane. Brak powiązania z celem głównym. Prawdopodobnie przypadkowi świadkowie. Obiekt wciąż poszukiwany.

- Alfa, aktywować drony tropiące DNA. Pobierzcie próbki z mieszkania. Wąskie okno czasowe, w każdej chwili może się pojawić policja. Lokalsi robią się problematyczni.

- Zakłócanie łączy komunikacyjnych policji w toku, mamy ponadstandardowy bufor czasu.

W polu widzenia Dickensa pojawiły się wąziutkie pasma czerwonego światła przecinające ciemność nocy. Ripperdoc bez trudu rozpoznał w nich lasery celowników broni napastników, którzy chyba jednak nie do końca mogli uchodzić za policjantów.

- Delta, jesteśmy w mieszkaniu. Materiał genetyczny jest bardzo zróżnicowany, pobieranie próbek w toku.

Dick poczuł jak jego żołądek zmienia się w kulę czystego lodu, kiedy zza krawędzi ściany wysunął się znienacka czarny but, a ponad nim lufa robiącego groźne wrażenie automatu.

- Jebać gliniarzy! - ryknął ktoś w głębi ulicy - Bulldogi!

Kanonada gruchnęła na nowo, skutecznie płosząc tych mieszkańców dzielnicy, którzy ograniczali się do miotania na intruzów inwektyw z wysokości swoich balkonów. Właściciel czarnego buta zawrócił w jednej chwili nie zaglądając ostatecznie do bocznej uliczki.

A zlany lodowatym potem Abraham pognał w przeciwną stronę, byle dalej od facetów w czerni, ich broni, tropiących dronów i morderczych intencji. Pędził na złamanie karku, tak szybko jak nigdy dotąd, bijąc wszelkie znane sobie rekordy i obiecując solennie w duchu, że nigdy przenigdy nie pozwoli na wpakowanie się ponownie w równie wielkie kłopoty.


Mała Italia, 5 listopada 2021, 6:20

Kupiony przez Sida telefon okazał się prawdziwym złomem, jeśli spoglądało się na niego poprzez pryzmat potrzeb rasowego użytkowania Sieci. Przestarzały trup nie radził sobie z ładowaniem nowoczesnych stron WWW, a pornole wyświetlał w beznadziejnej rozdzielczości. Popalający papierosa Vadim znudził się w końcu szperaniem w necie, schował telefon do kieszeni i przeciągnął się z trzaskiem kości. Klimatyzacja na korytarzu nie działała i wszechobecny odór stęchlizny zaczynał działać fikserowi na nerwy.

Na parterze trzasnęły znienacka drzwi. Żyła zesztywniał w jednej chwili, wsadził rękę za pasek spodni łapiąc schowanego tam Nomada. Czyjeś kroki zatupotały w szaleńczym tempie na schodach i na końcu korytarza pojawił się wielki kształt - bynajmniej nie czarny jak można się było spodziewać, a autentycznie poszarzały z ekstremalnego wysiłku.

Dysząc na podobieństwo zmęczonego słonia, Dick uniósł dłoń w stronę odbezpieczającego broń fiksera, po czym osunął się po ścianie i usiadł na podłodze korytarza przymykając zalane potem oczy.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 06-09-2020, 10:04   #333
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Nie wiadomo czemu Vadim w pierwszej chwili nie spanikował. Nawet z trudem przyszło mu przejąć się tym widokiem. Może po prostu spodziewał się, że tak właśnie będzie? Że Dickens wbiegnie niczym maratończyk, może też umrze po osiągnięciu celu, a po tym zapewne wpadnie tu jakaś sfora wkurzonych. Celowo nie określał w myślach nawet o kogo mogło chodzić, bo lista wydłużała się codziennie o zupełnie przypadkowe (jak sądził) grupy. Nie miało to w sumie już większego znaczenia. No, może co najwyżej śledczy NCPD będą mieli nie lada zagwozdkę jak tu połączyć te wszystkie trupy w logiczną całość.

- Ho, ho. Czyżby Pinky miała okres stulecia? - rzucił ironicznie Żyła, a potem z pełną powagą dodał - Dobra, jak ktoś wyskoczy w korytarzu, to najpierw strzelać, a potem pytać? Jak na odwrót, to kiwnij głową - mówiąc to wycelował przed siebie Nomada i był gotów odstrzelić pierwszą sylwetkę na celowniku. Mógł to być gangol, borg, czy przypadkowy boy hotelowy, albo pechowy typ który pomylił pokoje.

- Hej Sid! - krzyknął w stronę pokoju - Bierz spluwę i tyraj szybkensem tutaj, chyba będziemy mieli nieproszonych gości!

Vadim powie Sidneyowi by pomógł Abiemu schować się do pokoju, a on będzie osłaniał Sida w razie gdyby ktoś uzbrojony pojawił się w korytarzu

 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 06-09-2020 o 10:10.
Rebirth jest offline  
Stary 07-09-2020, 21:16   #334
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Mała Italia, 5 listopada 2021, 6:20

Przekroczył próg na czworakach, świszcząc oddechem jak zabytkowy silnik parowy, by zaraz zwalić się na brudna podłogę, która ledwie kilka godzin temu wydawała mu się ohydztwem. Dick prezentował przyspieszony proces adaptacyjny, który postawił człowieka na szczycie biologicznego świata.

Na słowa Vadima uśmiechnął się szeroko, ale nie zdołał wydobyć ni śmiechu ni riposty z umęczonej gęby. Zaraz jednak zacisnął usta, oczy nabiegły łzami, a czarny niebezpiecznie wyprężył się, by jak najlepiej zewrzeć pośladki. Przyskoczył do plastikowego kosza, z ruchomą klapą, zdarł jedną ręką wieko i zanurzył tam głowę, drugą zaś ręką konwulsyjnie operował przy spodniach. Kosz się przewrócił, a z jego wnętrza rozległ się wzmocniony kubaturą ryk i zaraz wynurzyła się głowa ripperdocka, wciąż z wykrzywioną na ustach smutną podkuwką. Dwoma już rękami poradził sobie ze spodniami, usiadł boleśnie i uwolnił toksyczną mieszaninę gazów, za którą nie jedne wojskowe korporacje zapłaciłyby krocie. Sprawdził majtki, widniała tam tylko mała brązowa plamka, za to chemiczny atak na pomieszczenie wyciskał łzy, szczypał nie tylko oczy, ale i skórę, sam Dick choć informowany o niebezpiecznym składzie powietrza był stosunkowo bezpieczny, za tarczą nosowych filtrów. Oddychał ciężko przez szeroki nos.

- Słuchajcie chłopaki, trochę się porobiło, ale ryzykując życiem przeprowadziłem zwiad i mówię wam kurwa, ja pierdole, padniecie. - zdołał wreszcie wycharczeć, a gardło piekło go tak, jak by przez tydzień brał metę.

To proszę, pałeczka po stronie kolegów.

 
Nanatar jest offline  
Stary 12-09-2020, 15:40   #335
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Na widok zbierającego się o własnych siłach doktorka, Vadim również zapakował się do pokoju i cicho zamknął drzwi. Gdy od nich odchodził, jego ramię obiło się o coś twardego, czym okazała się klatka piersiowa postawionego w stan bojowy Sida.

- Nie trać czujności. Mogli go śledzić - z pełną powagą wydał półgębkiem polecenie gościowi od mokrej roboty w ekipie.

Otworzył okno. Z pewną konsternacją oglądał wygibasy towarzysza. Zastanawiał się co powiedzieć i co zrobić. Dać mu w pysk? Przytulić go? Obrócić wszystko w żart? Po tym co widział na smartfonie Kenzo, miał do Abrahama więcej pytań, niż znał odpowiedzi. A teraz to. Co ten typ wyprawiał?! Nie dość kłopotów na siebie ściągneli? Vadim chciał machnąć dłonią w geście rezygnacji, lecz wtem zorientował się, że ta wciąż była zacisnięta na kolbie Nomada. Zszokowało go to. Od dawna nie musiał go wyciągać. Bo właśnie nie musiał. Powoli przechylił lufę w prawo. Krzywo wykreślone nożem litery "S.D." nadal tam były. Serce Vadima zakołatało mocniej. Wszystko ucichło, jakby stanęło w miejscu. Dopiero słowa Abiego wyrwały go z tego nagłego paraliżu.

"...rzeprowadziłem zwiad i mówię wam kurwa, ja pierdolę, padniecie".

- Czym, fiutem? - rzucił głupkowato, ale do śmiechu mu nie było - Spoko, widziałem co robiłeś. Wiesz, moje fikserskie ptaszki ćwierkają, że bawiłeś się w nocnego mściciela i łamałeś złolom gnaty. Tylko zapomniałeś jakiejś maski, więc za godzinę obejrzę pewnie powtórkę w lepszej jakości w porannym paśmie NCN. Cóż, oby to było kurwa tego warte, bo dość nam kłopotów. Zamieniamy się więc w słuch...
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 12-09-2020 o 15:44.
Rebirth jest offline  
Stary 12-09-2020, 17:18   #336
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mała Italia, 5 listopada 2021, 6:20

Nagłe pojawienie się Dicka, przede wszystkim zaś jego zaskakujący stan, uruchomiły wszystkie dzwonki alarmowe zainstalowane w głowie Sidneya. Instrukcje wypowiedziane przez fiksera były w zasadzie niepotrzebne, bo nim jeszcze słowa Vadima przebrzmiały, May był już na korytarzu motelu, dociśnięty bokiem do jednej ze ścian, z trzymanym oburącz Mustangiem.

Starając się nie zwracać na siebie uwagi recepcjonisty, solo zlustrował czujnym wzrokiem hol przybytku, potem wyślizgnął się na zewnątrz budynku nadstawiając bacznie uszu. Zasnute smogiem niebo nad Night City zaczynało z lekka jaśnieć wieszcząc nadejście kolejnego jesiennego dnia. Na ulicach metropolii narastał drogowy ruch, do uszu mężczyzny docierał szum silników i zgiełk klaksonów, a w ich tle dźwięk wszechobecnych billboardów reklamowych przyciszanych jedynie nieznacznie w czasie pory nocnej.

Ktokolwiek był źródłem stresu Abrahama, nie dotarł w ślad za medykiem na parking motelu… przynajmniej na razie. Żadnych podejrzanych przechodniów, żadnych sprawiających dziwne wrażenie pojazdów, ani jednego unoszącego się w powietrzu drona.

Upewniwszy się, że w pobliżu nie ma żadnego oczywistego zagrożenia, May schował pistolet pod bluzę i wrócił do pokoju w chwili, w której Vadim wziął się za przesłuchiwanie wciąż mokrego od potu Dicka.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 12-09-2020, 18:11   #337
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Cały ten hałas wymioty i krzyki i wymioty obudziły Arthura, który wyskoczył z łóżka, ściskając w rękach pistolet, który trzymał pod poduszką. Gdy okazało się, że, to czarny wrócił Lee poszedł do łazienki po załatwieniu tego, co konieczne nalał wody z kranu do puszki po wczorajszej kolacji wypił duszkiem, następnie przemył metalowy pojemnik i zaniósł go Abrahamowi.

- Kranówa, napij się, bo wyglądasz jakby Pinky z ciebie ostatnie soki wyssała. Trzeba się zbierać i odebrać paczkę, bo załatwiliśmy specjalistę, który ją zbada. Psa trzeba wyprowadzić na spacer - Rozległo się z komunikatora Gearheada.

Wieprz próbował wylizać zarzyganą mordę ich felczera i popiskiwał przebierając łapami, wyraźnie potrzebując pójść za potrzebą na trawkę.
 
Brilchan jest offline  
Stary 12-09-2020, 23:10   #338
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Mała Italia, 5 listopada 2021, 6:20

Podłechtało doktorka, że wzbudził taką sensację i ciekawość. Szczęśliwy chwilą, która dostał by złapać oddech, kiedy towarzysze komentowali, a może trochę drwili pragnąc poznać sensacje, które przyniósł, odpoczywał. Najpierw dławiąco i krótko, ale szare zwoje odnalazły własne procedury i już za chwile spokojnie, miarowo.

Wyciągnął do kompanów palec wskazujący i zamachał nim jakby przyłapał młodzież na podbieraniu białka z jego apteczki.

- Aaahahaha! Mam was, wiecie co mnie kręci, złamasy. O tym myśleliście, jak szczytuje Pinke. Chcecie to wan nagram POV, ale za przysługę, nie sprzedam jej cipki za darmo. - Chwilę się zamyślił, bo dotarło do niego, że dziewczyna też już jest w to dobrze umoczona, a niczemu niewinna i nieświadoma. To go trochę otrzeźwiło, zaczął wolno kumać o co chodziło Vadimowi, nie mógł uwierzyć, że rusek tak szybko dowiedział się o ciwartowniczych rytuałach w mieszkadle.

Zmrużył oczy i wpatrzył się świdrująco w Smirnova, z nosa sączył mu się długi smark jak rosnący w przyspieszonym tempie stalaktyt, wreszcie sięgnął podłogi, bez odrywania od nosa, co wyglądało jakby wielki czerep Dicka podpierał się na wąskiej monokrystalicznej kolumnie. Zamachał wreszcie rękami przy czym i głową, a monosmark zawinął w powietrzu na wzór śmiercionośnej broni cyborgów i ledwo o cal minął twarz fiksera, ledwo trzymającego wzburzenie, by wyladować na ścianie i dołączyć do wielu innych świadków różnego rodzaju ludzkich ejakulacji.

- Co niby widziałeś? - zapytał wreszcie nieco zbity z tropu.

Vadim widocznie już doprowadzony do granicy opanowania cisnął w czarnego telefonem z odpalonym filmem. - A co jest tego więcej? Powinniśmy o czyś wiedzieć? - wycedził twardo.

Dick miał widoczny ubaw oglądając nagranie, jak głupek pokazywał coś na ekranie, przejął szklankę od Lee i chwalił się filmem. - Kurwa, ale jestem matoł, pomyślałem, że nikt tego więcej nie nagra, ale w tym gównianym Xaomi, mam lepsze kadry, tylko muszę wyciągnąć z pamięci. O proszę - podał kradzionego smartfona kolegom. - To jest chuj. Wkurwiłem się, byłem wyposzczony, podjarany i spuściłem wpierdol najebanemu Buldogowi. Wielkie mi halo. Wszyscy powinniśmy tak robić z bezmózgimi bucami. ...Przystawiali się do jakiejś laski, pewnie by ją zgwałcili, może i jej koleżków, pamiętacie jak ta laska od Kenzo mówiła, że pocięli Czarne Królowe. - Rozłożył szeroko ręce, patrząc prosto w twarze przyjaciół i wypluł im prosto w twarze.

- A wy kiedy zrobiliście ostatnio dobry uczynek?! Tak bezinteresownie! Nie z poczucia winy, tylko dlatego, że tak trzeba? Więc się odpierdolcie i następnym razem napierdalajcie kutasów razem ze mną, dzięki za poklask. Ale jak mówiłem nie rozkminiajmy tego teraz, bo to jest pryszcz, przy reszcie.

Abraham nigdy dużo nie czytał i nie wiedział czym jest dramat, ale w owej chwili zawiesił akcje iście dramatycznie, bo koledzy, jedni pobladli, inni czerwoni z emocji, ale wszyscy z poszerzonymi mocno źrenicami wpatrzyli się w niego. Tryumfował.

- Wody proszę, bo mi zaschło - chrypnął

Upił. Zebrał się w sobie.

- Później stały się dwie dziwne rzeczy i kilka odkrywczych. Pierwszą dziwną rzeczą, było, że wylądowałem na mieszkadle z laską. Wiecie, te Love Hotels są kurwa tak brudne, to wszystko jest przesiąknięte spermą jeszcze z czasów XBox One. A jak by Pinkey zaszła tam w ciążę, to nie wiadomo z kim, a jak ja bym zaszedł to już na pewno nie z Pinkey i dopiero byście się mieli z pyszna, jak byście musieli bawić obcego bachora. A tak to miałem i laskę i mieszkadło na oku i wszystko grało, po nas nie było tam nawet śladu. Później nadziałem się na Terronów i to była druga dziwna rzecz, chodziło o pomoc medyczną i się okazało, że ci kolesie zawlekli swego konającego kompana, nie gdzie indziej jak przed drzwi mieszkadła i znów zwróćcie uwagę miałem lokum na oku. Poświęcając życie młodego boostera, a właściwie jego ciało, bo i tak nie żył już przed tymi drzwiami, nota bene zmasakrowanego przez Buldogi, sami widzicie ile gówna ten gang rozlewa, zatarłem ślady naszej bytności rozprzestrzeniając w przestrzeni mieszkalnej obcy materiał DNA. - zmartwiony zerknął spode łba na koleżków - Nie chciałbym wchodzić w szczegóły pracy. - Zrobił pauzę.

- I teraz uważajcie, suspens. - skąd czerpał wyrazy, kiedy nie był wpięty? sam nie rozumiał co mówił, miał wrażenie, że to nawroty chipa z kantońskim. - Na ulicy przed naszym byłym lokum zauważam przyczajone w mroku dwa Vany. Jeden rusza na mnie, ja na niego, ale już w masce - zaprezentował hełm na twarzy. - Gwizdnąłem na Terronów co pozbywali się, nieśli kolegę zabitego przez buldogi za paczkę fajek na pogrzeb. - poprawił się - Myślałem, że to Buldogi i damy im odwet, ale z Vanów wyskoczyli żołnierze krzycząc "Policja", ale ja kurwa wiem jakimi autami wożą się gliny, a to za chuja nie byli gliniarze. Dalej to chłopaki otworzyli ogień,, ale im nie poszło, bo tamci mięli przewagę liczebno-taktyczną a ja się zakamuflowałem w ciemnej ulicy dalej badając poczynania tajemniczego oddziału. Ryzykowałem życiem klucząc między podwórzami i się doczekałem. Podsłuchałem dwóch takich w ciemnym zaułku.

Cytat:
- Rozszerzyć strefę poszukiwań. Obiekt musi się znajdować w promieniu pięciuset metrów od punktu pierwszego kontaktu.

- Cele drugorzędne wyeliminowane. Brak powiązania z celem głównym. Prawdopodobnie przypadkowi świadkowie. Obiekt wciąż poszukiwany.

- Alfa, aktywować drony tropiące DNA. Pobierzcie próbki z mieszkania. Wąskie okno czasowe, w każdej chwili może się pojawić policja. Lokalsi robią się problematyczni.

- Zakłócanie łączy komunikacyjnych policji w toku, mamy ponadstandardowy bufor czasu.

- Delta, jesteśmy w mieszkaniu. Materiał genetyczny jest bardzo zróżnicowany, pobieranie próbek w toku.

- Jebać gliniarzy! - ryknął ktoś w głębi ulicy - Bulldogi!
- Jak widzicie - kontynuował - Korpy od sreberek wpadli na nas i tak, dobrze, że pozacierałem ślady i dowiedziałem się jaki mają plan. Dla jasności, ja nie idę po żadną przesyłkę, jestem umordowany i podobno będą mnie media pokazywały za pobicie jakiegoś męta. Fajnie by było, prędzej jakiś Fucktube. To zastanówcie się jak chcecie odebrać przesyłkę i co z nią zrobić, a ja pójdę się umyć. - wrócił się jeszcze i wskazał na kradziony smartfon - Yumany, tam są jeszcze zdjęcia zmasakrowanego Terrona, od Zapalniczki. Może to można wykorzystać dla zrobienia zasłony dymnej. Wiecie wysłać to w sieć z tego telefonu i go wypierdolić, albo pod prasę i wypierdolić. I dalej uważam, że informacji należy używać jak broni, choć wcale nie trzeba ich poznawać. Nakierować O na inny gang i zrobić czystkę w dzielnicy. - pochwiał się chwilę - A Vadim, przemyślałem, jak byś się kontaktował z Lao to jestem gotowy.

Dick z trudem podniósł swe duże ciało i skierował się chwiejnie do sanitarki.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 12-09-2020 o 23:24.
Nanatar jest offline  
Stary 13-09-2020, 10:04   #339
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mała Italia, 5 listopada 2021, 6:30

Słuchając opowieści Abiego niczym zaczarowany, May czuł gęstniejącą w żyłach krew. W połowie wywodu czarnego zdołał jakoś wyciągnąć z paczki papierosa, ale już go nie zapalił, przechylony w przód z zaciśniętym w palcach rulonikiem używki, wpatrzony pełnymi niedowierzania oczami w ripperdoca.

- Byli w naszym mieszkaniu - wykrztusił, kiedy Dick już umilkł - Pobrali próbki DNA dla dronów. Ja pierdolę, mamy naprawdę przejebane. Chuj już z Bulldogami i Termonami, chuj z Irlandczykami od Crocketta i von Uberem. Albo spierdalamy z miasta albo musimy przehandlować tę kurewską walizkę za polisy na życie. Nie, nawet jeśli spierdolimy, musimy ją przehandlować. Ona musi być warta miliony, jeśli ktoś używa takich środków, żeby ją odzyskać. Musimy się dowiedzieć, co jest w środku, a potem schować się za Lao! Szczwany chytrus na bank ma kontakty z triadami, oni mogą chcieć to kupić! Albo triady, chociaż są śmiertelnie niebezpieczne albo NT54!

Przypomniawszy sobie o papierosie Sid szczęknął zapalniczką, zaciągnął się ogromnym haustem tytoniowego dymu.

Ręka drżała mu leciutko, ledwie zauważalnie, dobitnie zdradzając ogromu poruszenia mężczyzny.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 13-09-2020, 20:06   #340
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Vadim z uwagą również wysłuchał bardzo chaotycznej spowiedzi Abiego, który niczym dzieciak z meliny próbował przekonać patologicznego ojca, że to nie on zwędził dychę z werandy i nie kupił sobie za to coli i chipsów, pomimo iż był cały w okruszkach. Podobnie jak ten dzieciak, Dickens zebrałby lanie. Ale to już niczego by nie zmieniło. Tym bardziej, że lekarze byli trochę tak jakby pod ochroną. W sensie, nikt nie chciał krzywdzić ripperdoca, bo ten miałby pewnie potem nie raz okazję by się odegrać i to w sposób o wiele bardziej wyrafinowany i okrutny. Zresztą, patrząc na jego stan, chyba dostał nauczkę i może nawet choć trochę zrozumiał swój błąd. Sidney o dziwo podsumował to bardzo mądrze. Vadim nadal trochę niedowierzał w to jak przebudził się jego kolega ostatniej nocy.

- Cóż, Dick. To nie Pinky dała dupy ostatniej nocy, tylko ty. Sidney ma rację, nie możemy już polegać tylko na sobie. Z drugiej strony trochę zajmie korposom namierzenie takich noname'ów jak my. Potrzebujemy protektora kontrolującego dzielnicę, który ceni sobie lojalność.

Vadim schował broń. Wyciągnął kolejnego papierosa. Stanął przy oknie i zapalił, wpatrując się przez moment w budzące się do życia miasto. Być może ostatni raz? Wieprz warknął i niezadowolony wpakował się między stare szmaty pod łóżkiem. Papieros w ustach trochę go uspokoił. Zmrużył lekko powieki.

- Ten neseser jest nasz i nie oddamy go za darmo, choćby za cenę życia - dał jasno do zrozumienia Żyła - Ja go nie oddam w każdym bądź razie. Niech nikt nie próbuje zgrywać cwaniaka. Jak ktoś się cyka, to niech spierdala już teraz.

Żyła zaciągnął się głęboko. Nie patrzył na towarzyszy. Tylko w miasto. Również jego własne, którego nie zamierzał opuszczać.

- W centrum jesteśmy spaleni. Zbyt dużo oczu nas widziało, ja w Gharialu, Dickens na eskapadzie, pewnie Sidneya też przed momentem ktoś zobaczył z gnatem w dłoni. Opcji nie mamy za dużo. Nie ufałbym tej dwójce od spluw, sprzedadzą nas choćby profilaktycznie. Van Uber niestety nieaktualny. Wiem jak was ciągnie do Lao, ale jeśli dowie się że mamy coś wspólnego z neseserem, to sprzeda nas jak sajgonki w chińskiej budzie. Jednak teren chińskich rodzin jest o tyle kuszący, gdyż jest mało transparentny. Problem jest ze zdobyciem zaufania, co jest praktycznie niemożliwe. Zawsze będziemy tam outsiderami. Można się tam schronić, nawet przez moment być użytecznym w zamian za protekcję, ale prędzej czy później będą chcieli nas wydymać.

Vadim wzruszył ramionami i wyrzucił peta przez okno.

- Spotkajmy się z Ovedrive, póki jeszcze nie jest za gorąco. Jeśli dowiemy się co jest w walizce, może otworzą się nowe opcje. Zresztą mam kilka, ale zostawiam to na później. Arti, umów nas w jakimś klubie dla nerdów, gdzie przy okazji można kupić fajne przebrania.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172