18-03-2011, 14:43 | #41 |
Reputacja: 1 | Drzwi przed którymi stanął stalker zatrzęsły się, o mal nie wypadając z zawiasów, jakby ktoś lub coś trzęsło nimi z drugiej strony. To nie robiło na Maksie dobrego wrażenia. Postanowił udać się na poszukiwania karty. Przeczesując kilka korytarzy nie znalazł nic, prócz poszarpanych ciał. Wreszcie dotarł do sali całkowicie skrytej w mroku. Z głębi sali dochodziło złowrogie warczenie, wiał zimny wiatr. Świecąc tam poszukiwacz aż podskoczył. Było to pomieszczenie przypominające kostnicę. Na stole leżało okrutnie okaleczone ciało, z amputowanymi w domowych warunkach nogami, zdeformowane, z ciemną, jakby mocno opaloną i łuszczącą się skórą. Nie był martwy, mimo iż na stalowym stole do sekcji pełno było krwi. Dyszał, jakby przebiegł właśnie ogromną ilość kilometrów. Na jego twarzy nie malowało się nic ponad wściekłość. Żadnego bólu, głodu, lęku, czysta furia. Pod ścianami znajdowały się szafki, na nich narzędzia chirurgiczne, trochę kawy i jakieś zalane krwią notatki. Wreszcie Maks zobaczył lekarza odpowiedzialnego za ten makabryczny widok. Siedział w koncie sali, skulony, lekko bujając się na piętach. Plecami do stalkera. Zdawało się, że mamrotał coś do siebie.
__________________ Także tego |
23-04-2011, 14:16 | #42 |
Reputacja: 1 | Widok nie napawał optymizmem. Stalker był ogarnięty strachem w stu procentach. Nie wiedział jak można się nie bać w takiej sytuacji. Ludzie się boją a on był zwykłym człowiekiem. Robił złe rzeczy i te dobre. Odróżniał dobro od zła mimo iż wiele razy ta umiejętność była wystawiona próbom. Większość uczynków z Zony starał się zapomnieć, inne chciał kiedyś naprawić. Teraz miał okazję by coś naprawić. Monstrum na stole nie powinno żyć. Dla większego dobra... tylko dlatego zawsze zabijał. Pamiętał swoją pierwszą zabitą bestię. Chimera. Nie był sam. Wraz z nim pięciu innych stalkerów. Jednak potworów było siedem. Zabił potwora i jako jedyny przeżył starcie z mutantami. To był jego drugi dzień w Zonie. Od tamtego czasu cierpiał na bezsenność, a jak już zasypiał to miał koszmary. Jego psychika był coraz bardziej zryta. Tylko przez doświadczenie pociągnął za spust Vipera. Celował w łeb.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies ^(`(oo)`)^ |
23-04-2011, 14:23 | #43 |
Reputacja: 1 | Cichy szum strzału i rozbryzg czarnej, lepkiej, niemalże zastygłej krwi. Niełatwy widok nawet dla wprawionego stalkera, a co dopiero dla Maksa. Ledwie powstrzymał odruch wymiotny, powodowany strachem i makabrycznym widokiem. Krew spływała po ścianach. Naukowiec bujający się pod ścianą wstał powoli. Maks nie strzelał, nie był w stanie. Sparaliżowało go to, co zobaczył. Mężczyzna trzymał w dłoni nóż do mięsa. Zakrwawiony. W rogu, gdzie kucał, pełno było szkarłatu. Stalker wiedział co to. Wystarczyło spojrzeć na twarz tego biedaka. Dwie wielkie blizny, zupełnie jakby wsadził sobie nóż w usta i pociągnął. Raz w prawo, raz w lewo. Jucha spływała na biały fartuch, spodnie, podłogę. Patrząc się wzrokiem szaleńca zapytał spokojnym, cichym, miękkim głosem. Niczym ksiądz w konfesjonale, pytający roztrzęsioną duszyczkę o grzechy. - To Ty? Przyszedłeś po mnie?
__________________ Także tego |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |