Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-03-2012, 19:58   #131
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Knut pośpieszył ze strażnikami i jeńcem. Nim wybrzmiały słowa dowódcy, sam odezwał się głosem kategorycznym i nie znającym sprzeciwu:

- Jam dziesiętnik Knut Helmschmied z piechoty stirlandzkiej! Sytuacja jest przepieprzona. Najważniejsze to nie dopuścić do ponowienia zamachu na łowcę. Ale chyżo schodźmy z ulicy! Gdzie tu macie areszt?

Żołnierze, strażnicy, mundurowi, szweje i żołdacy wszędzie są tacy sami. Nie mają myśleć, ale słuchać kogoś mającego autorytet. I to Knut chciał wykorzystać. Nie musiał umieć kłamać - przecież naprawdę był dziesiętnikiem piechoty stirlandzkiej - jego zielony mundur i pełny rynsztunek o tym świadczyły.

Gdy dotarli do posterunku, kontynuował wydawanie rozkazów. Kazał zamknąć więźnia, sprawdził dokładność zamknięcia (jednocześnie badając, jak ewentualnie otworzyć kratę). Potem kazał barykadować drzwi, przygotować broń, pilnował zachowania czujności („Nie podchodzić do okien! W razie napadu wróg wpierw w nie strzela.”). Krzątał się przy tym, co chwila poganiał strażników, wzbudzając w nich zmieszanie i napinając ich nerwy.

W końcu działał. Czuł się dobrze. Jak wtedy w Taugegebergu w trakcie szturmu wieży. Jak w domu, gdy szkolił rekrutów milicji, leni i pierdoły swoją drogą.

- Nie mamy wiadomości od łowcy. Ty tam! Leć do pani Grety i przypilnuj, by nic się nie stało inkwizytorowi. Ja idę się rozejrzeć po okolicy.

Wyszedł na chwilę, i z kuszą w dłoni przespacerował się dookoła chat. Wrócił i rozkazał pozostałemu strażnikowi:

- Nie znam rozkładu wioski. Idź ty, sprawdź, czy nikt nas nie zachodzi. Zobacz do rowów, za płotami, pod zacienionymi dachami. Tylko cicho! I ostrożnie.

Chciał zostać sam z więźniem. Gdy mu się to udało, stanął przed klatką z wycelowaną kuszą:

- Tera widzisz, my możemy dać ci wolność, ale i my możemy ją odebrać. Nie obiecuję, że choć kiwnę palcem w twojej sprawie, ale, kurwo, lepiej nie zmuszaj mnie bym kiwnął tym palcem - tu skazał na spust kuszy - No to gadaj! Co cię łączy z kszynką? Ko kiego chciałeś ją brać? Jak cię łowca zdybał? I kim ty w ogóle jesteś, śmieciu?
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 22-03-2012, 15:45   #132
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
***Wszyscy prócz Knuta***

Strażnik z początku nie dał wiary słowom Alberta ~Jakich Grafitowych? Co to grafitowy?~ zastanawiał się. - Cisza! –Już przygotowywał się do pochwycenia go, kiedy Albert pokazał swój ‘dowód’, opaskę z literami OF. Strażnik wyraźnie zląkł się słysząc o Inkwizycji i inkwizytorach. Z kim jak z kim, ale z tajną organizacją zadzierać nie miał zamiaru. - Eee dobra, to do domu łowcy pójdziem, jak chce.

Wartownik chwycił ręce Alberta, prowizorycznie wiążąc je z tyłu. Sprowadził go po schodach, przy których na dole stał karczmarz-niziołek. Wielce prawdopodobne było, że halfing słyszał wszystko co Lynre na górze wykrzykiwał. Parę kroków za nimi, w ‘bezpiecznej’ odległości, poszli Arabella z Zebedeuszem. Gdy tylko zeszli, krzątający się Thomas, podbiegł do nich i zagadał – To ten zły?! Wy słyszeli! Złapali go? On strzelił w naszego Ludwiga? Na stos z nim! – krzyknął po czym wybiegł z karczmy.

Prowadzony, niczym więzień Albert, mógł rzeczywiście na takowego wyglądać. Zakrwawiona twarz i ubiór, związane ręce, wygięty w pół przez strażnika. Pełny efekt jaki chciał osiągnąć. Nie przewidział pewnie, że wypadnie za nimi niziołek. Ale jak nie on, to i tak ktoś z tłumu zacząłby pewnie krzyczeć - Na stos z nim! Łowcobójca! – Paru ludzi, a także jeden strażnik, którzy pozostali na placu, od razu podbiegli. Prowadzący więźnia, oznajmił drugiemu, że prowadzi go do domu łowcy, wykonując porozumiewawcze mrugnięcie okiem. Szli, a paru szalejących osobników obrzucało Alberta ziemią i krzyczało - Na stryczek! Powiesić! Niech zawiśnie! – Strażnik starał się ich przystopować. [i]- Spokojnie! Cisza! Najpierw sąd! Pierw do domu łowcy! Rozejść się! Już! –[i]Jednak rozjuszony, przerażony tłum ciężko było uspokoić. Może już mniej rzucali, ale i tak odprowadzili ich po sam dom inkwizytora. Razem z nimi przyszli Zebedeusz z Arabellą, a także chwilę potem dotarł Detlef z przekonanym przez siebie, do podróży po mikstury, Robertem.

Strażnicy zapukali do domu łowcy, gdzie otwarł im jego pomocnik. Weszli do środka zamykając drzwi i zostawiając rozwścieczony tłum za sobą.

- To nie więzień! Ino członek Ordo Fidilitis!- rzekł jeden z nich puszczając Alberta.– I też jakich Grafitów! I inkwizycji Sigmara! Ale nie działa z łowcą. I przylazł po skrzynkę jakąś i dokumenty odebrać! Więcej powie zresztą sam. - Albert, gdy tamten przemawiał, patrzył na pomocnika. Ten może tej bajki nie przełknąć…I chyba rzeczywiście tak było. - Trzymać go głupcy!- krzyknął.


***I Knut***

Knut w międzyczasie wyraźnie poprawiał swą pozycje u strażników. Wartownicy widząc, że stirlandzki żołnierz najwyraźniej znał się na swym fachu, słuchali go bez słowa sprzeciwu. Krótki moment w którym pozostał sam z więźniem od razu wykorzystał na pytania.

- Nic mnie nie łączy. Na martwego kapucyna, ja ją tylko znalazłem…piękną…cenną…skarb o jakich gadają, że tu są. Oni mi ją odebrali, oskarżając żem złodziej. No może i jestem złodziej, ale tą tylko znalazłem. Mówiłem, ratowałem swe życie, bo wiedziałem co mnie czeka po tych oskarżeniach! To co teraz?…Jestem trup…nie śmieć…trup- odpowiedział skazaniec, po czym siadł wyraźnie załamany.

Na dalszą ‘rozmowę’ nie było już czasu. Na posterunek wrócił kapitan z trzema strażnikami. - I jak ten wisielec? –zapytał Knuta – Choć ze mną, Frantz pilnuj draba. Reszta zabezpieczyć budynek.

Dowódca zaprosił Szłomnika do swojego pokoju. - Bernhard Wibberg – przedstawił się – Słyszałem, od mych chłopaków, jak nimi dowodziłeś. Dobrze, widać znasz się na tym! Rozsądnie, dzielnie. Może przyjmiesz pozycję u mnie? Dodatkowa osoba przyda mi się. Jutro elektorka przybywa, a tu takie jajca! Potrzebny mi ktoś jak Ty! Co pan na to panie Helmschmied? – Usłyszał Knut. Jednak ostatnie słowa mniej mu zapadły w pamięci, gdyż w pewnym momencie dostrzegł…skrzynię. Pięknie zdobioną skrzynie, z pewnością tą, której szukali, tą która była główną przyczyną całego zamieszania . A ona stała sobie, jak gdyby nigdy nic.

***

A w tym czasie, za górami, spokojnie chowało się już słońce…
 
AJT jest offline  
Stary 22-03-2012, 16:30   #133
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
- Mogę się nająć - odparł Knut lakonicznie. Chciał sprawić wrażenie spokojnej pewności siebie, chyba bardziej wyszedł na przygłupiego rębacza.

Tymczasem pod maską spokoju, przez umysł żołnierza gnały tysięczne myśli.

„Co za historia! Sigmarze uchowaj! Skrzynka pod ręką, chcą mnie nająć do ochrony księżnej, więzień mnie może wydać, Berta pewnie będą wieszać, a ja w wissenlandzkim mundurze będę wyglądał jak chędożony sodomita! Jeszcze dwa dni temu bym się najął bez myślenia, a teraz: skrzynka! Bert! Konrad! Chaotycy dybią na elektorkę! Olaboga!”

Szczęśliwi opanowanie było zawsze mocną cechą Knuta. Opanowanie, silna wola, prosty chłopski upór - jak zwał, tak zwał. Dość, że chłopak stał tak dłuższy czas z miną wyrażającą nie wiadomo co - głupotę, butę, czy pewność siebie. Przy czym uspokajał się, dochodził do siebie, układał sobie w głowie galopujące myśli, podsumowywał chaos zdarzeń. Trzeba było brać, co jest, dostosować się do wydarzeń, nie wychodzić z roli.

- A ile kapitan płaci? - spytał jak prawdziwy najemnik.

Bo i czy ta rola była zła? Ochraniać przyjazd elektorki, służyć w oddziale może lepszym niż stirlandzka wioskowa milicja, przeżyć przygodę, awansować. To byłby dla niego świetny los… gdyby akurat nie siedział w gównie po uszy za sprawą kszynki Konrada.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 22-03-2012, 16:41   #134
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Nie było przyjemnie. Nikt przecież nie mówił, że robota dla zakapturzonych będzie łatwa i przyjemna. Jego trudy z pewnością będą nagrodzone. O ile za moment nie trafi na stos. Z prostymi strażnikami poszło łatwo. Szybkie działanie, zdecydowane. Po prostu trzeba do ludzi mówić i ich przekonać do swojej racji zanim dojdzie do nich, że to bez sensu.

Tłum z pewnością był zadowolony. Zobaczymy co z tego wyniknie. Podczas marszu przez wioskę Albert obmyślał plan awaryjny. A co jak ktoś w domu łowcy nie uwierzy w tę bajeczkę... Jak wyglądają pomocnicy łowcy... Są eleganccy...
Tak też się stało...
- Trzymać go! - usłyszał. To był znak na to, że czas na drugą baśń
- Tak jak myślałem! Sigmarze chroń nas przed naszymi przyjaciółmi, z wrogami sam sobie dam radę! Kultyści tylko czekali aż łowca nie będzie w stanie wykonywać swoich obowiązków i pod przykrywką wiernych pomocników teraz spróbujecie dokonać zamachu na elektorkę! Nie uda Wam się! Wiecie doskonale, że Herr Ludwig nie będzie mógł jej chronić, więc to Wy będziecie najbliżej naszej Emanuelle von Liebowitz. Idealna okazja do zamachu! Bierzcie go pokorni słudzy Sigmara! Tylko musicie być cicho! Nie wiadomo ilu kultystów może czaić się w mieście! Popatrzcie no na niego! Jaki wystrojony? A kto tak się stroi zawsze! Kultysta rozkoszy! Chyżo brać go ! - Albert starał się być przekonywujący i stanowczy. Chciał ukryć, to że się boi. Miał nadzieję, że i tym razem strażnicy uwierzą w to co gada.
 

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 22-03-2012 o 17:02.
Aeshadiv jest offline  
Stary 23-03-2012, 20:17   #135
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak ktoś jest kretynem, to powinien go spotkać koniec godny kretyna. Co Albert chciał osiągnąć, urządzając taką maskaradę? Bredził jak na mękach. Gdyby miał do czynienia ze stadem głupców, to może by mu się i udało, ale pomocnik łowcy wyglądał na starego wróbla, którego nie da się wziąć na byle plewy. I zapewne nawet akcja dywersyjna, odwrócenie jego uwagi, nie na wiele się tu zda. Ale spróbować warto było.
- Dość tych pierdół! - Detlef wtrącił się do dyskusji, pełnym autorytetu głosem przerywając wypowiedzi innych. - Później to sobie załatwicie między sobą. Łowca został ciężko ranny - zwrócił się do pomocnika. - Natychmiast potrzebne są mu mikstury leczące i maści. Z pewnością wiesz, gdzie pan Kreibich je trzyma. Pospiesz się! Zostaw inne sprawy na później. Bierz wszystko, co tylko może się przydać i biegnij do pani Grety. Tam go zaniesiono!
 
Kerm jest offline  
Stary 25-03-2012, 22:26   #136
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ludzie rodzą się idiotami i są nimi do końca życia. Fakt, czasem są pewne wydarzenia, które sprawiają że mądrzeją lecz w przypadku Alberta prędzej Verena prześpi się z Khornem, niż to będzie u niego miało miejsce. Słowa, które padały z ust Alberta sprawiły że Zebedeusz zapragnął poszukać chrustu na opał.

"Kurwa mać... ja rozumiem że są debile, dla których ich własne życie mało znaczy ale żeby ryzykować życiem innych. Na Sigmara.. spłoniemy. Jak nic kurwa spłoniemy. Pieczyste będzie"

Z tymi to "mądrymi i przeintelektualizowanymi" myślami Zebedeusz zaczął się wycofywać gdzieś do tyłu. Nawet wejście w słowo przez Detlefa nie zmieniło nic w zachowaniu Zebedeusza. Wycofywał się powoli do tyłu, nie wierząc że to naprawdę się dzieje.

Nie zamierzał się mieszać w to, bowiem co jak co ale tym razem, wolał się trzymać od tego z daleka. Być może przez to zamieszanie łowca się wykrwawi, Albert pójdzie na stos a oni może ocalą skórę. Pozostało mu czekać.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 26-03-2012, 09:37   #137
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Knut ***

- Za kolejny dzień, czyli pomoc w ochronie elektorki, dam pięć Karli. Później, jak się spiszecie Helmschmied, to porozmawiamy o normalnej, tygodniowej stawce – odpowiedział Knutowi kapitan. - Do rana zajęlibyście się po swojemu, by bezpiecznie tu było. Jutro będziecie w mundurze, czuwali nad bezpieczeństwem całego przejazdu elektorki. Zgoda?


*** W domu łowcy ***

Tym razem, Albert poległ na swojej elokwencji i dość bogatej wyobraźni. Strażnicy nie dali wiary jego słowom. Na bardzo krótko zawahali się, spojrzeli na siebie, na pomocnika, po czym z razu pochwycili Alberta obezwładniając go.
- Do aresztu z nim! – zdecydowali

Na koniec tej sytuacji wszedł do budynku Detlef z Robertem. Po słowach szlachcica, pomocnik łowcy szybko wyjął z jednej skrzyń dwie mikstury i podał je Robertowi.
- Maści to raczej siostra ma…Biegnij z powrotem do niej. Niech go ratuje. Karsten jest z nim? Czuwa? - zapytał, jednak odpowiedzi nie uzyskał, gdyż Robert wybiegł od razu. Sam zerkał, to na strażników trzymających Alberta, to na Detlefa.
- Bierzcie go już stąd! - powiedział podniesionym głosem do wartowników, którzy ruszyli z pochwyconym Albertem do wyjścia.
 
AJT jest offline  
Stary 27-03-2012, 17:14   #138
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Albert przełknął ślinę gorączkowo. Jednak cały czas trzymał podniesioną głowę. Nie miał zamiaru ustąpić. Gdy tylko poczuł żelazny uścisk strażników zacisnął mocniej zęby i spokojnie dał się wyprowadzić. Czekał. Musiał znów im przegadać.
- Głupcy, przed wioską trzy dni temu widziano demony... Szczęście, że zabójca demonów z nami był, gdyby nie to pewnie leżelibyśmy w strzępach. A Wy zaufaliście kultyście. Jeśli tylko elektorce włos z głowy spadnie to będzie wasza wina. Ale dalej dajcie się ponieść instynktom. Przecie to sługa pana rozkoszy. Momentalnie was omamił urokiem! Widać było jak mu z oczu patrzało! - improwizował. Nie mógł się wycofać ze swojej wersji. Trzymał się jej dalej. Takimi słowami próbował przekonać czy też wprowadzić strażników w zdezorientowanie, gdy ci prowadzili go do lochu.
- Taki z Ciebie sługa inkwizycji jak z koziej rzyci trąba...
~ Cholera... - pomyślał tylko gdy strażnicy cisnęli nim w to samo miejsce, gdzie siedział skazany, uwolniony i znów złapany.
- No i cóż... masz jakiś plan? Jakieś kontakty? - zapytał cicho...
 

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 27-03-2012 o 17:39.
Aeshadiv jest offline  
Stary 27-03-2012, 19:05   #139
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Co ma wisieć, nie utonie. Co ma spłonąć... Tu akurat Detlef nie znał odpowiedniego powiedzenia. Za to zdawało mu się, że w przypadku Alberta porzekadło “Głupi ma szczęście” nie znalazło swego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Brawura i bufonada Alberta raczej się nie opłaciła, chyba że Lynre miał zamiar zamieszkać w celi obok niedoszłego wisielca. Chciał się dowiedzieć czegoś więcej o skrzyni? Planował razem z tamtym uciec? Po co?
Detlef odprowadził wzrokiem wyprowadzonego Alberta, a potem zwrócił się do pomocnika łowcy czarownic.
- Albo taki sprytny, albo szalony. - Pokręcił głową. - Ale nie o tym chciałem mówić. Łatwo się domyślić, że napad na pana Kreibicha może mieć związek nie tyle z tym złodziejem, co chwilowo stryczka uniknął, ale z przyjazdem jej wysokości, elektorki Emanuelle. Czy ten złodziej miał jakieś kontakty z innymi kultystami? Czy miał w ogóle coś wspólnego z kultystami, prócz kradzieży i walki z łowcą i próby zabicia jego pomocnika? I co on w ogóle ukradł?
 
Kerm jest offline  
Stary 28-03-2012, 23:53   #140
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Sytuacja robiła się coraz mniej ciekawa, a Zebedeusz tylko mógł pokręcić głową. Zerknął na Arabell, jakby chciał jakiegoś wsparcia od niej, jakby liczył że ona za pomocą czarodziejskiej różdżki załatwi sprawę i kłopoty znikną. Tak stać się jednak nie mogło. Zebedeusz patrzył spokojnie jak odprowadzają Alberta, lecz nic nie mógł zrobić.

Za to uważnie skupił swoją uwagę na Detlefie i jego rozmowie z pomocnikiem łowcy czarownic. Będąc troszkę dalej podszedł do nich, licząc że usłyszy coś co może naprawadzić ich na trop skrzynki, lub całej tej sytuacji w mieście. Stojąc tak z boku Zebedeusz obserwował sobie wnętrze domu łowcy, o ile drzwi były otwarte. Szukał w nim czegoś co mogło by wzbudzić w nim jakieś podejrzenia, lub czegoś nie typowego.

„Albert chciał być bohaterem to skończy jak bohater. Tragicznie. Idiota, który myśli że uratuje świat. Do tego zadarł z Inkwizycją. Na Sigmara toż to trzeba być skończonym idiotom, pewnie nie długo zaczął by spółkować z goblinami tak mu na mózg padło. Dobra.. coś się wymyśli jak zawsze”.

Nagle Zebedeusz zorientował się, że tak naprawdę chciałby być gdzieś indziej. Z daleka od tej … przemocy. To wszystko go przerastało i sprawiało, że rozumiał swoją maluczkość wobec świata. Dochodził do wniosku jak nic nie wartą jest istotą wobec ogromu tego co się wokół niego dzieje i że mimo wszystko coś w nim krzyczy, żeby w końcu zaistnieć. Jednak wciąż pamiętał nauki.. Nauki, które ukształtowały jego osobowość

Gdyby rozmowa towarzysza z pomocnikiem spełzła na niczym Zebedeusz postanowił ruszyć za Detlefem, oczywiście wcześniej wyposażając się w kilka butelek wina od karczmarza.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172