|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-03-2017, 22:07 | #41 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Na litość Esmeraldy, siądź żesz dziewucho w końcu na dupie. Głowa mnie boli... - Biadolił Ludo ganiając za nic sobie nie robiącą z jego opieki Hunni. Dziewczyna była bardzo energiczna i żywiołowa, a dla starszego niziołka aż nazbyt. Gdy okazało się, że drzwi kantoru jeszcze przez pewien czas pozostaną zamknięte Ludo nie tracąc czasu udał się do najbliższej studni. Ostrożnie pił wodę mrużąc oczy, co pomagało mu monitorować i kontrolować stan żołądka. - Jak bardzo przydałyby się jakieś porzeczki. O Bogini, choćby niedojrzałe róże lub bzy! Marudzenie pomogło mu jednak jedynie na humor. Dodatkowo postanowił na przyszłość zawsze nosić ze sobą porcję ziół na trawienie. Pozostawał jeszcze problem zapachu trawionego alkoholu, który pomysłowy niziołek postanowił załatwić konwencjonalnym sposobem. Zwyczajnie zaszedł to najbliższego obejścia, kramu czy też wyszynku by uczciwie zdobyć kubek soku z kiszonych ogórków. Na widok Ludwiga Schmetterlinga mina niziołka stężała. Jako nabywca przemycanej rudy był jednym z podejrzanych o przyłożenie ręki do śmierci Hagera. Tak. Tak, ta teoria nie miała zupełnie sensu. Bilans zysków i strat się nie zgadzał. Z naprzeciwka nadchodził jednak żywy człowiek. Należało póki co odrzucić wszelkie podejrzenia, sensowne czy też nie. Ludo nie zamierza ujawniać w otoczeniu, że zna kupca Ludwiga, jednak zaczepiony przywita się uprzejmie i lakonicznie. |
08-03-2017, 20:06 | #42 |
Reputacja: 1 | Hemma pomogła niziołkowi z usadzeniem Hunni. Szybko starała się przeanalizować wszystkie za i przeciw. Nie chciała szukać zabójcy Hagera, bo równie dobrze to oni mogli się stać jego ofiarami, z drugiej strony, jeśli go nie znajdą, to zostaja bez grosza, a do tego mogą zostać wrobieni w zabójstwo. Kobieta także skorzystała ze studni by ugasić pragnienie. Na marudzenie niziołka nie reagowała, osobiście najchetniej napiłaby się kolejnego piwa. Patrzyła jak przykurcz polecial do kramu po coś i wrocił z zielonkawym napitkiem. Zakreciło ja w nosie od zapachu ogórków. - Chcesz zabić Bassaniego oddechem? Nim niziołek zdążył coś odpowiedzieć z tłumu wyłonił się Ludwig. Przyglądała mu sie zaciekawionym wzrokiem. Tym bardziej, że meżczyzna najwyraźniej zmierzał tam gdzie oni. Biorąc pod uwagę biznes, przy którym się poznali, witanie się w ciągu dnia na ulicy było słabym pomysłem. Z tego co zauważyła, podobną decyzję podjął Ludo. Uśmiechnęła się obserwując Ludwiga, ciekawa czy ich zauważy. |
10-03-2017, 15:58 | #43 |
Reputacja: 1 |
|
11-03-2017, 18:02 | #44 |
Reputacja: 1 | Elf skiną tylko głową na słowa krasnoluda, starsze rasy nie splamiły by się kłamstwem - szczególnie krasnoludy to była zbyt honorowa i dumna rasa czasami jak dla niego zbyt uparta i zapalczywa.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
16-03-2017, 21:18 | #45 |
Reputacja: 1 | Hunni była niepocieszona. To ona tu broni ich wszystkich przed... ehm... "wszystkim" a ten pieprzony niziołek non stop próbuje położyć na niej swoje małe śliskie paluchy. No ale czego tu się spodziewać po nieludziu... Wdówka westchnęła dosiskając czoło do obolałego wciąż mózgu. Kiedy zobaczyła poczynania twarzyszy wrzasnęła. - Ej no żesz kurwa jedno z drugiem ochujało czy ocipiało hę? przeca studnia to na ledwo siedeem stóp kopana, toż to wczorajsze szczyny wciąż nie tylko w niej cuchną ale i żółte jeszcze. Kurwa, to wam karzeł by wytłumaczył ile warstw ziemi trza, coby wode ten no... - zamyśliła się - przefilterować. - wydumała. - Trzeba by jakiego cienkusza lepiej zorganizować. - zawyrokowała.
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
18-03-2017, 23:40 | #46 |
Reputacja: 1 | Na barce zamordowanego nie dało się znaleźć nic ciekawego ponad to, co już znaleźli - chyba, że jako rzeczy ciekawo klasyfikowały się rzucona w kąt, pozbawiona pary onuca, albo też zardzewiały haczyk na ryby, który utknął w bucie Horina. Na pewno niezbyt atrakcyjnie zapowiadała się dyskusja pomiędzy krasnoludem - pewnym istnienia mitycznych szczuroludzi - a jego towarzyszami, którzy tak skłonni w to wierzyć nie byli. No, może oprócz Elhara. Wszyscy jednak musieli przyznać, że sprawa robiła się coraz dziwniejsza. Oczywiście, pierwsze znaleziska listy potencjalnych zabójców nie skracały - nawet jeśli nie zabiły go mityczne, inteligentne szczury, to mogło być to coś równie paskudnego. Przecież po lasach Imperium włóczyło się pełno zwierzoludzi, ba, niektórzy nawet szczurowaci być mogli, z Chaosem bowiem nic wiadomo. Mógł przybrać formę demona, opętanego człeka, a nawet sąsiadki, nieprzychylnie patrzącej na zabawy mieszkających po sąsiedzku żaków. Albo ci żacy właśnie, rzucić mogli w sąsiadkę śledziem. Rzecz paskudna, trzeba przyznać. I diabelskimi praktykami aż trąci. Wyszło jednak na to, że ruszyli w kierunku kantorku, znaczy się - tam, gdzie udała się reszta kompanii, może nie wesołej, ale na pewno z każdą mijającą godziną coraz bardziej skacowanej i zdezorientowanej. Tymczasem w kantorku właściciela nie było ani widu, ani słychu. Pojawił się za to znajomy, rozpoznawalny pomimo gorszego niż wczoraj stanu przemytników. Ludwig szedł w kierunku kantoru. Hunni siedziała na dupie, choć chętnie wstałaby i dała komuś w mordę. Hemma starała się panować nad towarzyszką. Od Luda jebało ogórkami. No, chyba, że ktoś lubił - jak narrator - ogórki. Wtedy pachniało nimi. W każdym razie, unikalna zaleta pomiędzy członkami wesołej kompanii, alkoholem czuć od niego zbytnio nie było. Schmetterling zaś w międzyczasie zdążył zbliżyć się do trójki na tyle, by móc ich w lekkiej porannej mgle zobaczyć. Widać było, że ma podobny dylemat, co damy z niziołkiem - z kontaktami nocnymi w dzień wolałby się nie znać. - Nie ma jeszcze Bassaniego, a? - zapytał lakonicznie i jakby nie chcąc odpowiedzi awanturników sam sobie odpowiedział. - No widać przecież, że nie ma. Dobrze, że karczma blisko. Miłego... miłego dnia państwu życzę. Zmieszany, oddalił się. Przemytnicy popatrzyli po sobie, ale nic nie powiedzieli, dopóki kupiec nie zniknął za rogiem. Dosyć szybko zniknął, prawdę powiedziawszy. Z nienawiązania przez trójkę dyskusji zapewne w duchu się ucieszył. Tymczasem zamiast Bassaniego, zza rogu wyszła grupka, która udała się na barkę. W stanie nie lepszym niż państwo spod kantoru, ale jednak. A Bassani, zapowiedziany zapalającym się światłem zza szczelinami w okiennicach, otworzył zakryty blachą otwór w drzwiach. - Państwo w jakiej sprawie? - Miał ciemne oczy i ogólnie chyba był śniady. Tileańczyk w końcu. Zmarszczki natomiast sugerowały wiek już niemłodzieńczy. |
21-03-2017, 19:09 | #47 |
Reputacja: 1 | Krasnolud nie znał się na gadaniu i wolał zostawić je innym, choćby tej pyskatej babce. Szacunek dla kobiet obowiązywał, nawet jeśli owa kobieta nie była krasnoludem. Niziołek też nie wyglądał na takiego co to zapomni języka w gębie. |
23-03-2017, 21:44 | #48 |
Reputacja: 1 | Hemma widząc Schmetterlinga zmierzającego w ich stronę docisnęła lekko Hunni do miejsca, na którym siedziała. Gdy spytał o Bassaniego, wzruszyła tylko lekko ramionami i pokręciła przecząco głową. Uśmiechnęła się do kupca, jednak nie odzywała się widząc, że ewidentnie nie ma ochoty na gadanie. Gdy zmieszany, oddalił się, Hemma odprowadziła go wzrokiem. Puściła Hunni, pozwalając kobiecie robić na co tylko miała ochotę... może poza rzyganiem na jej buty. Miała już dość, ale musieli się dowiedzieć czegokolwiek. Już powolutku nawet zaczynała żałować, że nie pogadała z Schmeterllingiem, gdy to zamiast Bassaniego, zza rogu wyszła reszta jej towarzyszy. Jak na zawołanie Bassani objawił im się w dotychczas zakrytym blachą otworze w drzwiach. Hemma podeszła i uśmiechnęła się do mężczyzny. - Dzień dobry. Jesteśmy nowi w mieście i szukaliśmy kogoś zaufanego, komu moglibyśmy powierzyć naszą sprawę. Polecono nam pańskie usługi, panie Bassani. |
25-03-2017, 22:07 | #49 |
Reputacja: 1 | Elf rozejrzał się ciekawie po całym towarzystwie które zgromadziło pod drzwi kantoru, osiem osób to aż nad to - wystarczyło by roztropnie wybrać trzech z nich i posłać co by wszystko wybadali. Jak na razie Elhar postanowił się nie razie mieszać w dodatkowe kłopoty, wolał milczeć - odezwie się tylko ktoś go o to poprosi lub jeśli sprawa nie będzie na tyle ważna i pilna.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
26-03-2017, 18:59 | #50 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Świadomy ryzyka Ludo trzymał się z boku, za Hunni stojącą za Hemmą rozmawiającą z bankierem. To, że ów człowiek mógł zwyczajnie odmówić obsługi nieludzia to jedno, ale na kacu niziołek prezentował się poważnie i dystyngowanie jak piłka plażowa u stóp pijanej dziewczyny. Naturalnym dlań było, że nie ryzykował dyskusji na poważne tematy w stanie tak niepoważnym jak obecnie. Przysłuchiwał się rozmowie czujnie i będzie pierwszym, który przemieści się do wnętrza kantoru, gdy tylko drzwi zostaną otwarte dla odwiedzających. W razie niekorzystnego obrotu sprawy będzie także tym, który przejmie na siebie ciężar dyskusji i skieruje ją delikatnie na temat Hagera – towarzysza, z polecenia którego dotarli do Bassaniego. |
| |