|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-12-2018, 11:57 | #1271 |
Reputacja: 1 | W trakcie powrotu na barkę, awanturnicy znów nie mieli łatwego życia. Zaraz po tym jak Zingger wylał butelkę alkoholu, pojawiło się dwóch pijaczków, którzy widzieli co się stało i mieli wielkie pretensje do kapłana. Doszło do tego, że jeden z żebraków położył się na ziemi i zaczął zlizywać wsiąkający w piach bimber. A potem było jeszcze gorzej… Udało się dotrzeć do klifu, w pobliże szopy, która kiedyś musiała być magazynem i miejscem, gdzie znajdował się dźwig ułatwiający podejmowanie towarów z przystani. Poniżej, przy pomoście nadal cumowała Dumna Syrenka i jakoś nikt nie próbował jej zabrać. Od strony wsi słychać było jakieś zamieszanie. Pomiędzy domami pojawiły się sylwetki czterech odzianych w zbroje płytowe i pełne, zamknięte hełmy strażników, którzy ze chrzęstem przeczesywali wioskę. Żebracy i pijacy starali się schodzić im z drogi i kryli się w panice gdzie popadnie. W końcu jednak zbrojni dorwali jakiegoś dziadka bez nogi i wrzeszczącego wniebogłosy powlekli pod karczmę. |
19-12-2018, 22:56 | #1272 |
Reputacja: 1 |
|
20-12-2018, 11:57 | #1273 |
Reputacja: 1 |
|
20-12-2018, 12:59 | #1274 |
Reputacja: 1 | - Zdaję się, że obiad będzie musiał trochę poczekać. Chodźmy zanim dziadka zlinczują. Ciekawe czego od niego chcą te zbrojne skurwysyny? - Zingger ponownie przypasał miecz, który odłożył na barce i tak uzbrojony zszedł na pomost podążając za Lotharem. |
20-12-2018, 16:28 | #1275 |
Administrator Reputacja: 1 | Wtrącanie się w cudze sprawy mogły zaowocować tym, że wizyta w przeklętym zamku nastąpiłaby dużo, dużo wcześniej, niż planowali. - Popatrzeć możemy, bo zawsze warto się dowiedzieć, o co chodzi, ale dobrze by było, gdybyśmy pozostali tylko obserwatorami - powiedział. - No chyba że nas sami zaczepią. |
20-12-2018, 18:37 | #1276 |
Reputacja: 1 | - Racja, Axel. Obserwatorzy, cichociemni i takie tam. Ale mnie tak po ludzku, ręka świerzbi. Ktoś za to wszystko musi beknąć - puścił porozumiewawczo oko do kamrata. |
21-12-2018, 07:00 | #1277 |
Reputacja: 1 | Wrzaski bitego dziadka przyciągnęły uwagę mieszkańców wsi, którzy widząc, że zakuci w stal strażnicy znaleźli już swoją ofiarę, powyłazili z kryjówek i przyglądali się krwawej scenie. Okładany stalowymi rękawicami nieszczęśnik krzyczał coraz słabiej, a jego oprawcy w końcu uznali, że zgromadzili wystarczającą audiencję i zaprzestali bicia. - Gadaj starcze, gdzie oni są? – Ryknął na niego zza przyłbicy zbrojny. Dwóch strażników podniosło dziadka z ziemi i trzymając za ręce, utrzymywało w pozycji pionowej. – Gadaj gdzie się ukrywają te psubraty? Kto z nimi współpracuje? Kto przekazuje wiadomości? – aby wymusić odpowiedź, strażnik rąbnął przepytywanego w brzuch. Wieśniak jęknął i zwiotczał. - Wy wiecie! – strażnik nie był zniechęcony brakiem współpracy ze strony nieprzytomnego. Powiódł palcem po audytorium. – No gadać! Już! Bo go powiesimy! – nikt nie był chętny do odpowiedzi. |
23-12-2018, 12:42 | #1278 |
Reputacja: 1 | Zingger wraz z towarzyszami oglądał ponurą scenę rozgrywającą się w wiosce z pewnej odległości. Żołdacy katowali dziadka, chcąc wymusić zeń informacje. Bez skutku. Berni zagryzł wargi i żachnął się na kapryśny los. - Obserwujesz i nie grzmisz, Axel? - kapłan spojrzał na towarzysza. - Czekamy, czy przyjmiemy wezwanie? Mam kuszę, moglibyśmy ich powystrzelać jak kaczki... |
23-12-2018, 13:12 | #1279 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel przeniósł wzrok z dziejącej się przed karczmą sceny na Bernhardta. - Nie, nie grzmię - powiedział. - Na razie nie mam pojęcia, o co chodzi. Poza tym... jeśli już teraz ich wystrzelamy, to się nie dowiemy, na czym polega problem. Sława lokalnego bohatera nie była mu potrzebna, ale tego nie miał zamiaru mówić. |
23-12-2018, 17:56 | #1280 |
Reputacja: 1 | - Rozumiem Twe racje, Panie Mayer. Podejdźmy zatem troszkę bliżej. Wmieszamy się w tłum, więcej się dowiemy. Możecie też zaczekać tutaj - oznajmił Zingger i ruszył w kierunku zgromadzenia. Nie zamierzał włazić w oczy zbrojnym, ot, pochylić się za plecami wieśniaków i nastawić ucha... I trochę pokusić los, jak przykazał Ranald Przebiegły. |