Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2017, 13:52   #231
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Baron siedział i jadł podane jadło. Witał wzrokiem każdego przybyłego podkomendnego i wskazy kiwnięciem głowy miejsce przy stole.
Bacznie też sprawdzał czy do loży nikt nie podchodzi i nie chce podsłuchiwać.

Po wysłuchaniu propozycji i podpowiedzi Gustaw w końcu oznajmił.
- Słuchajcie. Nie ma czasu na gadanie.- Uciął następne próby podania pomysłów.
- Nie zamierzam stracić człowieka. Wchodzimy tam i teraz słuchajcie.- Popatrzył na zebranych. Niektórych miny wskazywały, że niezbyt są zadowolone, no ale wszystkich nie uszczęśliwi.
- Detlef, Topcher wchodzicie od przodu. Proponuję byście podeszli z dwóch różnych stron. Detlefa obserwują i Karl może to wykorzystać. Za wsparcie dam wam Berta i Loftusa by was ubezpieczali.- Popatrzył na wymienionych.
- Ja, Altmeier, Rorland i Oleg wchodzimy od tyłu. Oleg uda się Tobie nasz przeprowadzić tak by nie wzbudzać zbytniego zainteresowania?- Nie czekając na odpowiedź mówił Baron dalej.
- Walter i Niklaus spróbujcie dostać się od góry. Jakby nie dało się wspierajcie pozostałych z wysokości.- Wzrok Gustawa był skupiony i widać było, że liczy na pomyślny przebieg akcji.
- A Abelard puki co obstawia ulice i daje cynk jakby okazało się, że straż nie jest odesłana w inne tereny lub przybyły jakieś posiłki. Jak coś to zawołamy Ciebie gdy będzie potrzebna Twoja fachowa pomoc.- Baron widział jak z ulgą medyk oddziałowy wzdycha, że do walki nie będzie brany i odwrócił wzrok patrząc na każdego z osobna czekając czy ktoś czegoś nie rozumie.

- Skoro wszystko jasne to idziemy. Wpierw Oleg zrobi rekonesans by sprawdzić czy nie zaszły jakieś zmiany a ja pójdę do mieszkania ściągnąć Loftusa.- Wstał i skierował kroki ku wyjściu.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 20-04-2017 o 15:04.
Hakon jest offline  
Stary 20-04-2017, 15:58   #232
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg krążył między budynkami spoglądając z daleka na miejsce zostawił żebraków. Niestety nie pojawili się, a czas już naglił. Baron i reszta pewnie już na niego czekają.

Włóczęga naparł mocno na ciężkie drzwi karczmy i wszedł, jak do siebie. Rozejrzał się marszcząc twarz i choć zauważył towarzyszy to nie skierował swych kroków w ich stronę. Zdjął plecak i posadził go na dopiero co zwolnionym stołku przy szynkwasie.
- Dwie flaszki wina - zamówił nurkując w czeluściach plecaka by sięgnąć dwa srebrniki i trzasnąć nimi o blat.
Schował jedną, drugą odkorkował trzonowcami i dopiero wtedy ruszył do pozostałych.

Oparł się o ścianę i pociągnął łyka. Stał z boku starając się nie wyglądać na członka grupy. Mając w pamięci, że część z oddziału może być obserwowana starał się wypatrzeć osoby zachowujące się podejrzanie.

Wysłuchał wszystkich w milczeniu od czasu do czasu zwilżając usta kwaśnym winem.
- Ustalamy jakiś sygnał do ataku? rzucił ukradkiem nie odwracając się w stronę pozostałych.

Gdy dyskusja wyglądała na zakończoną zakorkował butelkę i schował ją za pazuchę.
- Spotkajmy się na tyłach naszej kamienicy - dodał zbierając się do wyjścia.

------

Gdy tylko Oleg wyległ na ulicę szybkim krokiem ruszył wzdłuż ulicy by znaleźć swych niedawno zapoznanych znajomych. Mirona i Marię. Koniecznie musiał się dowiedzieć, czy wraz z kilkoma znajomymi mogą się zamelinować na tyłach kamienicy, w której trzymany był ten pożal się boże Estalijczyk.

Obmyślona na szybkości bajeczka - o tym, jak podpadł strażnikom i teraz niema gdzie się ze znajomymi napić, a tam jest takie fajne miejsce - w połączeniu z poczęstunkiem i nawet zaproszeniem na libacje mogła ułatwić przedostanie się na tyły budynku. No i Naszego cacy Barona trzeba było przebrać za menela bo pozostałych dwóch wystarczyło poczochrać i ubrudzić mordy. Może Mironek opchnie swoją katanę za parę pensów, jak mu powie, że kumplowi straże podarli kurtę.
 
Morel jest offline  
Stary 21-04-2017, 01:57   #233
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Dzień przepustki zaczął się wcześnie. Karl aka Otwin przyszykował się do wyjścia zostawiając w barakach mundur i zakładając na siebie miejskie ubranie. Diuk cenił sobie ciuchy dobrej jakości, po tym jak spędził miesiące w zakonnym habicie z oślego włosa. Podobnie musiał uczynić z halabardą i ze zbroją. Ogolony na całej głowie ruszył z poselstwem.



Dzielnica Schlosfels była najokazalszą w całym Nuln, to tu Diuk winien szukać kogoś kto zaprowadzi go do Świętych. Święci bo tak nazywał się gang, który rządził półświatkiem w tej części miasta znany był z tego, że jego członkowie byli najlepszymi kieszonkowcami na całym Reiku. Tak przynajmniej słyszał Diuk, Karl usłyszał też, że do nich należy całe Altestadt. Pierwsze kroki Karl skierował w stronę opery, ochotnik szukał strażników na patrolu, sprawdzał ich ścieżki. Diuk zatrzymał się przy elfim agitatorze.
- Zbierzcie się nadobni państwo na koncert jedynej i niepowtarzalnej Aelinor Springsing zwanej Słowikiem Ulthuanu! Tylko dziś wieczorem w Operze Miejskiej!- Elf mówił gładko i donośnie, tak że było go słychać w cały zaułku Bankierów, Diuk słuchał. Może nie wyglądał, ale był koneserem muzyki klasycznej. Być może uda mu się jeszcze zobaczyć koncert jeśli załatwią to szybko.
Nagle uwagę Diuka zwrócił podejrzany typ. Przeciętny "frajer," gdyż tak w slangu ulicznym nazywano kogoś kogo można łatwo okraść, nawet by go nie zauważył dla Karla jednak rzucał się on swoją niepozornością w oczy.
Karl ruszył za podejrzanym typem do zaułku bankierów. Mężczyzna skręcił w prawo przy mennicy i minął strażnicę. Diuk kojarzył jednego ze strażników strojącego przy drzwiach strażnicy z twarzy, miał chyba na imię Lukas.
Gruby Karl musiał przyznać, ze mennica była źle strzeżona, nic więc dziwnego, że nie znalazł od razu znalazł kogoś z branży. Podejrzany typ ruszył na południe wzdłuż muru, a Karl idąc za nim dotarł go Bramy Gryfa, zaraz na przeciwko miał "Klinikę Doktora Koln'a" z wielkim szyldem przed, którą stał mężczyzna w masce doktora zapraszający na jak to określił "profilaktyczne puszczanie krwi" i coś zwanego enemą. Karl zatrzymał się przy nim i zakupił maść na ramię oraz składniki o których usłyszał od Medyka. Karl śledząc podejrzanego typa przeszedł jeszcze raz obok opery i zerwał jedną z ulotek. Następnie przeszedł obok Teatru Krańca Świata. Na placu przed teatrem mężczyzna spotkał się z żebrakiem podał mu coś co wyglądało jak skrawek materiału który żebrak szybko wepchnął w bandaż, który miał na ręce. Najstarszy trik w podręczniku. Pomyślał Gruby Karl. Podejrzany typ przeciął Dzielnicę Turmhugel i wyszedł wprost na świątynię Vereny. Diuk przypomniał sobie Inkwizytora z tego kościoła, który ścigał go w Altdorfie i aż dreszcz go przeszedł. Karl szedł za nim Nordstrasse aż doszedł do świątyni Handricha. Mężczyzna wszedł do środka. Karl rozejrzał się wokół budynku. Na jednym z filarów znajdował się dziwny symbol. Nie mając nic lepszego do roboty Karl postanowił też wejść.

Świątynia Handricha przypominała bardziej giełdę niż miejsce kultu. Pod olbrzymią kopułą budynku dochodziło do głośnych i tłocznych negocjacji biznesowych natomiast pod ścianami mieściły się kantory i filie banków. W powietrzu było czuć pieniądz, a Diuk zaciągnął się nim głęboko nim ruszył dalej za podejrzanym typem. Diuk niemal stracił go z oczu w tym tłumie, ale mężczyzna odnalazł się w jednej z bankowych kolejek.
Karl śledząc podejrzanego typa dotarł w końcu na tył świątyni gdzie znajdował się ogród. Typ rozejrzał się wokół siebie, ale Karl zdążył się schować za krzakami. Diuk zobaczył jak mężczyzna wszedł do kanałów używając studzienki i odczekawszy parę chwil ruszył za nim.

Karl szedł tunelami ściekowymi pozostając w bezpiecznej odległości od poświaty jaką dawała pochodnia podejrzanego typa idącego przed nim. Nagle , gdy Karl wychodził z zakrętu coś uderzyło go w głowę. Topher stracił przytomność.
Karl ocknął się w wysuszonym zbiorniku ściekowym, był otoczony przez ludzi w czarnych kapturach. Diuk rozejrzał się po pomieszczeniu. W centrum zbiornika stał olbrzymi pozłacamy pomnik młodego mężczyzny. Idol w jednej ręce trzymał mieszek złota, w drugiej natomiast wytrychy. Diuk mimo, że zamroczony zrozumiał, że to posąg Ranalda.
- Kurwa, moja głowa.- Powiedział Diuk.
- Kim jesteś i czego tu szukasz?- Zapytał jeden z zakapturzonych.
- Jestem...Karl przysyła mnie garnizon.- Powiedział.
- Jesteś szpiegiem? Zapewne nie miałeś nas aresztować w pojedynkę.- Powiedział inny zakapturzony.
- Nie jestem jebanym szpiegiem. Przyszedłem negocjować.- Odpowiedział Karl.
- Negocjować?- Zapytał kolejny zakapturzony wyraźnym kobiecym głosem.- Co masz negocjować?-
Karl miał już wyraźnie dość tego całego przesłuchania. Wstał i z wkurwionym wyrazem twarzy odpowiedział.
- Mam negocjować waszą pomoc. Doszło do ataku na garnizon halabardników, jeden fagas myśli, że może wejść na wasz teren. Pomyśleliśmy z chłopakami, że może będziecie chcieli nam pomóc w pozbyciu się wspólnego wroga.-
- Hmm...- Pierwszy zakapturzony zamyślił się chwilę.- Jeśli to co mówisz jest prawdą to naprawdę poważna sytuacja. My jednak nie możemy wam pomóc. Ranald zabrania zabijania. Jesteśmy złodziejami, a nie mordercami.
- Wy se chyba kurwa jaja robicie.- Diuk odpowiedział zaskoczony.

Kilka godzin później Diuk wracał do kryjówki Barona. Z negocjacji nic nie wyszło, ale udało mu się załatwić kontakt u pasera świętych. Baron i inni opracowali już plan, a Diuk dowiedział się, że Estalijski bękart dał się złapać. Plan Barona był genialny w swej prostocie. Diuk i Detlef mieli zaatakować od frontu, Karlowi podobał się ten pomysł. Gdy nadeszła pora Diuk wyszedł z budynku. Topher miał zamiar złapać jednego ze strażników przy drzwiach i skręcić mu kark, w tym samym czasie krasnolud powinien uporać się z drugim frajerem. Diuk przyszykował również majher który wepchnął za pas nad dupą, by ewentualnie wbić małe ostrze w gardło celu.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 22-04-2017 o 22:02.
Baird jest offline  
Stary 22-04-2017, 21:59   #234
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Truskawa ruszył z resztą oddziału w pobliże miejsca akcji. Mieszanka podniecenia i strachu wypełniała jego duszę. Czuł już taki stan nie raz i nie raz zastanawiał się czy będzie to ostatnie wrażenie w jego życiu. Zasłonił usta maską, a głowę kapturem. Napięta kusza lekko drgała w jego ręku, gdy zajmował pozycję. Za chwilę się zacznie i zdenerwowanie rozwieje się jak poranna mgła, ulegając pierwotnym instynktom i żądzy mordu.
 
Komtur jest offline  
Stary 22-04-2017, 23:59   #235
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Walter wyszedł, razem z niziołkiem Niklausem, z "Odpoczynku wojaka" i zaczął szukać miejsca, z którego można by się wspiąć na dach. Szukał uważnie, przypominając sobie szczegóły z poprzedniego rekonesansu. W końcu znalazł budynek, wyglądający na opuszczony, znajdujący się po tej samej stronie ulicy co kamienica oprychów. Ściany miał poniszczone, brakowało w nich kilku cegieł. W sam raz, by znaleźć oparcie podczas wspinaczki. Skierował się na tyły budynku, obserwując, czy nikt ich nie widzi.
-Wejdę pierwszy, na wypadek gdyby dach miał pierdyknąć.- powiedział do niziołka, po czym zwinnym ruchem wszedł na górę.
Spojrzał na dół, na boki, upewniając się, czy nikt niepożądany go nie widzi. Nikogo nie zauważył, więc ostrożnie zaczął przesuwać się po starym dachu. Doszedł do krawędzi. Tuż pod nim rozciągała się ponura, wąska uliczka. Teraz najtrudniejsza część. Nie wiadomo w jakim stanie jest następny dach. Może złamać się pod ciężarem akrobaty. Ale trzeba zaryzykować. Możliwe, że od tego będzie zależeć misja, jaką zlecił im Gruber a także życie estalijczyka.
Walter nie skoczył. Zamiast tego poczekał na Niklausa, aż ten do niego dołączy. Spytał się malca, czy zdoła przeskoczyć ulicę, czy będzie potrzebna mu będzie pomoc.
 
Ismerus jest offline  
Stary 24-04-2017, 15:53   #236
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Sierżant zdecydował i rozeszli się, próbując nie sprawiać wrażenia, że się znają. Detlef nie był najbystrzejszym krasnoludem, z pewnością nawet najbystrzejszym krasnoludem w Nuln, ale jakoś tak dziwnie miał przeświadczenie, że jeśli ktokolwiek zainteresował się nimi w pobliżu ich tymczasowego lokum, to teraz pęka ze śmiechu widząc całe te starania mające na celu utrzymanie tajemnicy. Prawda była taka, że pomimo doświadczenia kilku z nich w przestępczym półświatku nie byli jeszcze zgranym zespołem, który takie zadanie potrafiłby przeprowadzić sprawnie i bez wzbudzania nadmiernej ciekawości otoczenia. Pozostawało mieć nadzieję, że ich braki nie spowodują strat w oddziale, bo weź tu, kurna, wytłumacz podporucznikowi, że z przepustki na miasto ktoś nie zdołał wrócić. Karcer dla pozostałych jak nic.

Chustę mającą służyć za maskę przekazaną przez Barona przyjął, ale nie zamierzał korzystać. Już dawno stwierdził, że człowieki mają problem z odróżnieniem jednego nieludzia od drugiego. Dla nich był po prostu krasnoludem i tyle. A choćby im się z imienia i nazwiska przedstawił, to nie zapamiętają. Po prawdzie trudności w zapamiętywaniu szczegółów różniących osoby spoza własnej rasy miały też krasnoludy, ale przecież nie będzie na własną rasę narzekał, co nie?

W pobliżu meliny bandytów zwolnił i zachowując dyskrecję (czyli zezując okrutnie spod kaptura) próbował zorientować się, czy pozostali znajdują się na pozycjach. Zniknął na chwilę w bocznej uliczce, by przymocować do przedramienia nieco zdezelowany, ale wciąż pełniący swą funkcję puklerz i przygotować toporki - po jednym w każdej ręce. Gdy ponownie ruszył w kierunku pilnującej domu dwójki mężczyzn uważał, by toporki pozostawały za jego plecami.

Był już całkiem blisko, trzymając się środka ulicy tak, by bandyci nie znajdowali się w jednej linii z podchodzącym z przeciwnego kierunku Diukiem (posrało ich na te szlacheckie tytuły - Baron, Diuk, zaraz jakaś księżna elektorka się znajdzie, kutfa...). Krasnolud ponownie miał okazję do narzekań na człowieków, bo żadnego znaku nie ustalono, żeby skoordynować działania. Czyli trzeba było zrobić hałas na tyle duży, żeby tamci usłyszeli.

Ale to za chwilę.

Gdy był już kilka kroków od bliżej stojącego oprycha wyciągnął zza pleców toporki i cisnął nimi w mężczyznę. Nie czekając na efekt sięgnął po młot, żeby dokończyć to, co zaczął.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 25-04-2017 o 11:14.
Gob1in jest offline  
Stary 25-04-2017, 13:24   #237
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter miał złe przeczucia, nie wyrażał ich jednak na głos. Nie chciał siać defetyzmu. Zgodnie z sugestią mia udzielić wsparcia grupie uderzeniowej, więc podążał za nimi w odległości paru kroków, idąc drugą stroną ulicy.
Gdy Karl i Detlef rzucają się na strażników przy drzwiach, uczeń czarodzieja starał się zadbać, aby przeciwnicy nie mieli czym się bronić. Jeśli mężczyźni stojący przy drzwiach zdążyli sięgnąć po bron, uczeń czarodzieje zebrał wokół siebie wiatry magii i recytując krótką inkantację rzucił czar niezdarność.
- Ei mihi, rusticitas hominem
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-04-2017, 17:18   #238
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Dzień Podatków (Bezahltag), 17 Vorgeheim 2522, wieczór
Dróżka Vogelhausa 12
Dzielnica Niederfluss
Nuln



Strażnicy przepuścili krasnoluda spodziewając się widać, że ten przyszedł negocjować, więcej uwagi poświęcając jego idącemu kilka kroków za nim "ubezpieczeniu" - widać było, że ten zna się na rzeczy.
Diuk zdecydowanie lepiej walczył niż paktował. Strażnik wybrany przez niego na cel nie zdążył nawet zauważyć, że ktoś go atakuje, a już miał majcher wbity w gardło. Ba, ruch był tak szybki, że nikt nie zdążył tego zauważyć, po prostu nagle zabójca i ofiara stali obok siebie, a Karl wyglądał jakby podtrzymywał kogoś, komu nagle zrobiło się słabo. Drugi zewnętrzny strażnik drzwi otworzył usta, ale właśnie w tym momencie dostał rzuconym przez Detlefa toporkiem w głowę i to, że następny toporek poleciał w krzaki niewiele mu pomogło.
Grupa osłaniająca niewiele miała do zrobienia. Loftus przygotował czar, którym chciał wytrącić broń z ręki wroga, ale żaden z nich nie zdołał swojej broni nawet unieść. Może i dobrze, splatanie magii tym razem nie bardzo mu wyszło. Bert zdołał poderwać kuszę - ale nie było już celów. Ktoś kto pokaże się w oknie może się za to zdziwić... Łowca nagród z napiętą kuszą mógł posłać bełt w każdej chwili - trzymanie napiętego łuku przez kilka, kilkanaście minut byłoby bardzo męczące i wpływałoby na celność strzału. W przypadku kuszy - mógł zdjąć każdy cel zanim ten zdążyłby zawołać "o kurna, tu jakiś niziołek z kuszą się czai!".


Jakiś czas wcześniej Oleg nie miał problemów z przekonaniem Mirona do małego handelku - żebrak od razu skojarzył obecną prośbę z poprzednimi sukcesami w zbieraniu datków i "oddał" swoją katanę za pół srebrnika. Nawet ją wcześniej otrzepał. Na wypicie flaszki z przyjaciółmi dwójka żebraków także się chętnie zgodziła. Kto by się zgodził?
O ile Roland i Karl znieśli jakoś przybrudzenie, o tyle Baronowi wcale nie uśmiechało się nosić brudnej, śmierdzącej oraz zawszawionej kurty Mirona. Ale cóż - sam chciał się przedostać niezauważony. I właśnie teraz, gdy od frontu trwała walka, po drugiej stronie czwórka ludzi przeprowadzona wcześniej wzdłuż żywopłotu przez Olega i jego nowych przyjaciół-żebraków na tyły budynku zamelinowała się na tyle skutecznie, że niemal nikt ich nie dostrzegł, a ci co widzieli wzięli ich za bandę pijaczków, idących się nachlać z dala od patroli straży.
Oni natomiast zauważyli jednego z bandytów wychodzącego, nomen omen, z wychodka. Udało im się podejść na tyle blisko, że z owego wychodka czuć było smród (co było minusem), ale z drugiej strony - człowiek miał ich za plecami i był niemalże w zasięgu skoku.
tzn. można do niego doskoczyć w rundę. A Baron na czas noszenia przebrania ma minusy do testów. Nieduże ale są.




Ciekawe rzeczy działy się także na dachu. Walter wcześniej bez problemu wspiął się na kamienicę kilka domów dalej i pomógł dostać się na nią niziołkowi. Gdyby ktoś patrzył na dachy, zwróciłby uwagę na akrobatyczne umiejętności byłego cyrkowca. Ale nikt nie patrzył. Niziołek miał większy problem. Na szczęście asekurowany przez kolegę dawał radę, choć ostatni skok ledwo ustał.
Po kilku przeskokach Walter i Nikalus dotarli na miejsce i znaleźli nieco uszkodzony, jak się z bliska okazało, świetlik. Niklaus bez większych problemów jest w stanie go otworzyć.
Nie widać, by ktoś w środku zauważył, że się tam znajdują. Widać za to, że poddasze jest zawalone śmieciami, starymi meblami, rupieciami itd. Jest tam też dosyć ciemno, a do podłogi są około trzy metry.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 25-04-2017, 17:40   #239
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg widząc mężczyznę wychodzącego z klopa postanowił nie zmarnować okazji.
Sięgnął po sztylet zza pasa i podszedł ostrożnie stawiając kroki. Gdy był tuż za nim chwycił go za usta i przystawił ostrze do gardła
- Piśnij choć słówko, a utopisz się w swojej krwi - wyszeptał mu do ucha dociskając ostrze do krtani.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 25-04-2017 o 17:43.
Morel jest offline  
Stary 26-04-2017, 21:14   #240
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Baron minął Olega i tylko szepnął tak by trzymany usłyszał.
- Wydobądź informacje. Jak będzie współpracować to ogłusz. Jak nie to pozbądź się go i tak taki w przewrocie nie pomoże.- Po czym ruszył do drzwi opierając się plecami o ścianę i czekając na znak od Olega.

Oleg poczuł falę niezdrowego podniecenia, zachichotał po cichu mocniej przytulając do siebie trzymanego mężczyznę, po czym z całej siły wcisnął podeszwę buta w tył kolana oprycha tak by ten musiał przed nim klęknąć i przytłoczył go ciężarem swojego ciała.
- Proszę daj mi tę radość i zacznij się drzeć - wyszeptał - albo mów jak tam wejść i ilu was jest - dodał nieco głośniej delikatnie odsłaniając usta trzymanemu mężczyźnie.

Gustaw tylko pokiwał głową na poczynania Olega. Przyłożył ucho do drzwi i nasłuchiwał.

Nie wyglądało, by przekonywanie ze strony Olega czy Gustawa zadziałało, ale na szczęście gość chyba chciał sobie pogadać. Był nadzwyczaj przystojny, twarz - gładka jak u niemowlaka...

- Kim jesteście? Czego chcecie?
- Przejmujemy ten teren kolego. Chcesz żyć to gadaj gdzie jest nasz człowiek i kto go pilnuje.
- Który to wasz? Oni wszyscy w piwnicy są - dodał szybko by zostać uznanym za przydatnego*
- Estalijczyk. Tego Alfonsa z piwnicy też bierzemy. Lepiej dla was, żeby jeszcze żyli obaj.
- Jak srać wychodziłem to jeszcze żyli. A co chcecie od Alfa?*
- Rozmowny jesteś jak na kogoś kto może zachłysnąć się za chwilę swoją juchą. Ilu ich pilnuje. Mów, albo zrobię Ci wzorek na tej ładnej buzi - Oleg przystawił krawędź sztyletu do policzka.
- Słuchaj, koleżko. Nawet nie wiecie z kim zadzieracie.
- Wy też. Mów jak tam wejść.
- Normalnie, drzwiami. - im bardziej wychodziło na to, że przesłuchujący nie zna się na swoim fachu tym bardziej jeniec się rozluźniał.*
- Dziękuję. - Oleg odszepnął i wepchnął sztylet w miękkie miejsce między chrząstkami krtani przyciskając mężczyznę mocniej do ziemi.
Ten chciał jeszcze krzyknąć nim spokojnie udał się do ogrodów Morra, ale stal w gardle uniemożliwiła wydobycie pełnego głosu. Zagulgotał krwią i osunął się na bruk zalewając go gęstą posoką.

Oleg patrzył przez chwilę oszołomiony i zdziwiony, jak mały opór dla ostrza stanowi ludzkie ciało. Gdy jego stopy zaczęły taplać się w krwi - której ilość również wprawiła go w zdumienie - szarpnął kubrak martwego mężczyzny i zawlókł jego ciało do wychodka. Nie bez trudu wpakował zwłoki na tron i zamknął drzwi.
Idąc w stronę Barona patrzył z niedowierzaniem na szeroki pas krwi pozostawiony na ziemi. Gdy opał się o ścianę budynku dyszał ciężko, jakby przerzucił cztery wozy drwa.
- Obaj. Żyją.. Są w piwnicy. - Wydusił półgłosem między świszczącymi oddechami.
Oczy miał szeroko otwarte, aż powietrze szczypało go w spojówki. Rozwartymi nozdrzami wdychał metaliczny zapach krwi i, która była wszędzie. Spojrzał na dłonie całkowicie pokryte ciemną, gęstą cieczą. Wytarł je w płaszcz, ale ona nie schodziła. Ubranie również było nią przesiąknięte i skóra dłoni ślizgała się po materiale.

Oleg nie przestawał ich jednak wycierać i robił to coraz bardziej nerwowo, coraz szybciej i mocniej, aż krew była roztarta na całym jego ubraniu i twarzy.
Choć krwi nie było aż tak wiele, gdyż ostrze nie trafiło tętnicy, to oczy włóczęgi widziały nienaturalne może posoki, która zdawała mu się rozprzestrzeniać po jego ciele z każdym ruchem. Im bardziej ją z siebie zcierał tym więcej jej na sobie miał.

Oddech przy tym stawał się nierówny, szybki i zdecydowanie za krótki. Pojawiły się mroczki przed oczami a nogi ugięły się pod włóczęga. Osunął się po ścianie i błądzącym mętnym wzrokiem spojrzał na Barona. Wyglądał tak, jakby przed chwilą znalazł wymordowanych rodziców. W oczach można było zobaczyć błaganie o pomoc, ale usta zdawały się rozciągać w uśmiechu kiedy nie łapały powietrza.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 26-04-2017 o 22:50.
Morel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172