Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2017, 23:29   #131
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Marktag (Dzień Targowy), 15 Vorgeheim 2522,
Koszary Armii Wissenlandu,
Nuln


Ranek przywitał wszystkich słońcem, a stołówka - śniadaniem, na które było dziś dość czasu by je zjeść i którego było wystarczająco dużo, by się najeść.

Magazynier, przekonany pospołu piersiami Maud, gadką i papierem od Gustawa oraz zawsze ułatwiającą załatwianie spraw wszelakich okowitą od Rolanda nie boczył się, ale wietrząc okazję do łatwego zarobku wydał rekrutom wcześniej zarekwirowaną broń zamiast tej przydziałowej mrugnąwszy wcześniej okiem do Barona: - Specjalne rozkazy, rozumiem.

Same ćwiczenia także szły jakby łatwiej, choć wymagano więcej. Łucznicy strzelali, halabardnicy halabardowali, "kadet" zapewne kadecił gdzieś w kancelarii, a sierżanci, zarówno starzy jak i nowi opierdalali się, zamiast opierdalać rekrutów... z pewnymi wyjątkami, które jednak nikogo nie dziwiły.


@ Komtur

Tytoń został "zorganizowany", karwasz został zakupiony bez problemów (10ss) a Bert dostał ochraniacz na palce i wosk do cięciw gratis, razem z uniesioną ze zdziwienia brwią - magazynier widać nie rozumiał po co kusznikowi karwasz. Ale się nie kłócił. Poprosił później niziołka na bok i coś mu powiedział.


@ Anvan

- Jak jest co pić to i żarcie się zorganizuje i pogadamy, czemu nie - Roland bez problemu wprosił się na imprezę.


@ Gobl1n

- A co Ty mnie wypytujesz khazadzie o korzystanie z narzędzi? Ciebie też pogonił z kuźni? Stary Dum-Gorr ciągle marudził, że zła stal, że zły wungiel, że wszystko złe i za tanie. Uparty był, ale się znał i robić umiał. A temu nowemu nawet miecza do naostrzenia dać nie można bo połamie... sam z nim gadaj


@ halabardnicy

I] - Co Ty odpierdalasz Baron? Atrament robiący z Ciebie sierżanta nawet jeszcze dobrze nie wysechł, a Ty już zmieniasz jebany harmonogram? [/i] - zapytał Gruber gdy Gustaw zaczął uczyć ludzi równo maszerować od samego rana. Później okazało się, że nie był to jednak wcale taki zły pomysł.
Rano jednak na taki nie wyglądał starszemu sierżantowi i wróciliście do fechtowania się halabardami i biegania kolejnych kółek.

@ Hakon

- Kto by pomyślał, żeś Ty taki w gorącej wodzie kąpany - roześmiał się magazynier, ale szybko dodał - sierżancie. Plotki, same plotki, jedni mówią, że to bzdury i zaciąg na pomoc Middenlandowi ma iść, inni, że już Wissenburg zdobyli i tylko ich wyglądać. A prawda pewnie jak zwykle, po środku. Wiem na pewno, że zdobyli Kroppenleben - centrum handlu futrami, bo nie dostaję stamtąd wieści, a później doszły mnie słuchy, że Wusterburg też splądrowali i spalili. Pewnie więc idą przy rzece, żeby im flankę broniła. Tam dróg mniej, to może zwolnią trochę. Ale to Max mówił, a on z kolei chyba gdzieś wyżej usłyszał

Kolejne spotkanie było mniej owocne w szczegóły:
- Pod starszego sierżanta Kutza, panie sierżancie. - młody "Kadet" starał się być tak regulaminowy jak to tylko możliwe - Pracuję w kancelarii. Pan Kopfenblum zachorował i mam go zastąpić. Słyszałem, że Pan Kapitan bardzo się wczoraj zdenerwował - dokończył cicho i odszedł, gdy go zwolniłeś.


@ strzelcy

Sierżant tak jak i wczoraj kazał strzelać jak najwięcej i jak najszybciej.
Ponieważ dziś miał już ponad trzydziestu "uczniów" większość uwagi poświęcił tym nowym, poprawiając ich postawy, powtarzając numer z ochraniaczem na palce i karwaszem, dodając, że rękawy wojskowej kurtki utrudniają ruchy i zwalniają przeładowanie, dlatego większość łuczników używa skórzanych kaftanów bez rękawów. Gdy już wszyscy zaczęli mniej więcej rozumieć jak działa łuk i wysyłać strzały z grubsza w zaplanowanym przez siebie kierunku podszedł do zauważonych kuszników i, na razie nie przerywając ćwiczeń, zaczął mówić:

- Kusza jest znacznie prostsza w użyciu od łuku. Strzelać z kuszy potrafi właściwie każdy chłop czy mieszczuch taki jak wy. Dlatego tak wielki postrach budzi wśród rycerstwa, które mimo pancerza pada pod murami obleganych miast jak muchy. Siła penetracyjna kuszy na małych odległościach jest naprawdę bardzo duża. A mówiąc waszym językiem - rycerz w płytówce a nawet żołnierz w kolczudze nie przestraszy się nikogo z was z łukiem - w oko i tak żaden z was nie trafi, a pancerza nie przebijecie. Za to z kuszą każda dupa wołowa może siać postrach - zamiast w szczeliny pancerza walicie gdziekolwiek w kontur, byle trafić. Z dwudziestu kroków nie ma pancerza, który wytrzyma trafienie.
Z uwagi na płaski tor lotu - łatwiej celować. Kuszę można też trzymać gotową do strzału – w przeciwieństwie do łuku – dowolnie długo. Niestety - kuszę naciąga się bardzo długo. Nawet wprawny strzelec nie uwinie się z tym w mniej niż w pół do całej minuty. Początkujący łucznik wystrzeli w tym czasie z pięć strzał. Mistrz - nawet dziesięć.

Kusza posiada bardzo delikatny mechanizm, który można łatwo uszkodzić. Nie rzucać, nie gryźć i nie traktować jak maczugi. Bo później już tylko jako maczugi jej będziecie mogli użyć.

Powiedziałbym żebyście sami sobie wybrali czy wolicie szybkostrzelność łuku, czy pewność i siłę strzału kuszy, ale w magazynie i tak nie ma kusz. Ponieważ jednak na wojnie czego jak czego, ale broni nie brakuje - nauczycie się chociaż ją przeładowywać, a nuż znajdziecie jakąś kiedyś.

Patrzcie -
przerywa ćwiczenia - tak ładuje się kuszę za pomocą koziej nóżki. A tak - korbą. A tak - stęka z wysiłkiem opierając strzemię kuszy o ziemię i wsadzając w nią stopę a drugą stronę o brzuch i ciągnąć cięciwę rękoma - "brzuchem". Można też "nogami", z kucznej pozycji. Najszybsza jest ta przedostatnia, ale i najbardziej męcząca. Znałem kiedyś żołnierza, który potrafił przeładować tak sześć razy z rzędu, ale regulamin zakazuje więcej niż trzech. - po prezentacji postarał się, by każdy miał możliwość zobaczyć jak działa kusza, strzelić i przeładować kilka razy.

Podręcznik trochę słabo odróżnia jak dla mnie łuk i kuszę. Postanowiłem trochę zmienić.
Mechanicznie - na krótkim dystansie przy rzucie na obrażenia będę ignorował dowolną zbroję jeśli strzelacie z kuszy. Na długim - traktuję ją jakby miała cechę "przebijająca zbroję".
Akcja "wycelowanie" daje dla kuszy +20 zamiast +10.
Umiejętność "szybkie przeładowanie" oznacza dla mnie przeładowanie metodą "ręczno-brzuszną", bez kucania, zakładania koziej nóżki, obracania korby itp. Można jej użyć tyle razy w bitwie ile ma się Siły. Nie da się zredukować czasu przeładowania standardowej kuszy do akcji natychmiastowej.




@ Ismerus

- Jak obiecałem, dla najlepszego będzie nagroda. Przynajmniej ktoś pamiętał, że ma strzelać jak najszybciej, a nie najcelniej - zdjął z ręki swój karwasz i wręczył go cyrkowcowi.
- To na pamiątkę - dodał.


@ Goel

Na zakończenie strzelania sierżant Angelus złapał cyrulika za ramię. Mówił cicho, tak że poza Abelardem zrozumieli to tylko ci obdarzenia naprawdę czułym słuchem lub umiejętnością czytania z warg:
- Medyk drużyny nie ma mniejszych obowiązków z tej racji. Ma ich więcej. Robi to co wszyscy, a później zamiast odpoczywać, robi swoją robotę. Jak już się wymusztrujesz dzisiaj i kiedy ten cholerny, nikomu niepotrzebny apel się skończy, zgłoś się w lazarecie. Sem... dla Ciebie podporucznik Semester Ung to mój... stary znajomy. Myślę, że się dogadacie. I zamknij usta, bo Ci mucha wleci.


@ Baird & Anvan

Zaangażowanie i umiejętności Diuka zwróciły uwagę Grubera. Rozkwaszony nos jednego z rekrutów z wczorajszej grupy, któremu wydawało się, że umie więcej (i miał rację: wydawało mu się) nawet bardziej.
I, jak się okazało, nie tylko Grubera. Także nowo mianowany młodszy kapral Roland postanowił "wyjaśnić" sobie z Karlem/Otwinem pewne rzeczy w stary, dobry sposób...


@ wszyscy

Poobiednia szkoła stania w równych szeregach oraz równego w nich maszerowania szybko zmieniła się w szkołę głupich kroków. Maszerowanie rytmem "lewa, prawa, lewa, prawa", wydawałoby się - nic trudnego, okazało się początkowo ponad siły połowy zgromadzonych. Problemy mieli zwłaszcza najświeżsi rekruci, których ponad setka dołączyła dziś do ćwiczących. Znalezienie swoich pozycji było trudne nawet dla osób z drużyn, które już zostały ustalone, a co dopiero dla tych, których podzielono rano i nie znali nawet swoich kolegów.
Różnice wzrostu, długości nóg, tempa powodowały, że jedni wpadali na drugich, potykali się, gubili rytm, a szukanie winnych szybko przerodziło się w ogólną bójkę.

Sytuację poprawiło dopiero pojawienie się regularnych sił garnizonowych. Ich przybycie i hałas powodowany przez doboszy i bębniarzy skutecznie odciągnęły uwagę od obijania sobie nawzajem pysków.
A widok żołnierzy, którzy potrafią maszerować wzbudził cokolwiek zazdrości i wstydu...
Czerwony na twarzy Gruber zaczął wywrzaskiwać rozkazy korzystając z okazji na przywrócenie porządku. Porucznik Kurt von Schaffer, który przyszedł oglądać szkolenie zbladł tymczasem, gdy dojrzał zbliżającego się Kapitana von Stottena z towarzyszącym mu Maxem Kutzem. Porucznik był dokładnie tak niekompetentny na jakiego wyglądał, a Heinrich "Łucznik" Angelus starał się perswadować mu odwołanie apelu pod byle pretekstem.
Starszy sierżant Gruber jako jedyny zachował zimną krew, był jednak tylko jednym człowiekiem i było jasne, że sam nie da rady - tworzone przez niego wyspy porządku rozpadały się pod naporem "hordy" przepychających się, niekarnych rekrutów. Zanosiło się na poważną katastrofę...

Weźcie poprawkę na czasy, ale wyglądało to niemalże tak właśnie:
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=g1awwAgU_t8[/MEDIA]

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 17-03-2017, 08:46   #132
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kwatermistrz równy gość nie dość że załatwił większość ekwipunku to jeszcze w rozsądnej cenie. W sprawie która nurtowała Berta trzeba było jednak poczekać.
- Za dużo tu uszu wokół, zniknij w czasie apelu, zawsze na początku się burdel robi, i przyjdź tutaj - oznajmił magazynier, gdy wymieniali dobra.

Truskawa oczywiście wymknął się na samym początku, a wszelkie pytania miał wyjaśniać nagłą sraczką. Wszak nie wypada pobrudzić imperialnego munduru gównem. Niziołek postanowił być ostrożny i nie wpadać do magazynu jak gdyby nigdy nic. Coś mu się wydawał dziwny ten wcześniejszy konspiracyjny ton kwatermistrza. A co jeśli ma on jakieś konszachty z poszukiwanymi przez niego łotrami?

Po powrocie i zakończeniu apelu, zamierzał zbierać zakłady na walkę Karla z Rolandem. Wszak bójka bez zakładów to tak jak żołnierz bez halabardy.
 
Komtur jest offline  
Stary 19-03-2017, 11:58   #133
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Na śniadaniu każdy był zajęty jedzeniem i swoimi drobnymi sprawami. Loftus miał nadzieje, że więcej plotek będzie krążyło przy kolejnym wspólnym posiłku. Szczególnie, mając na uwadze pojawienie się porucznika na apelu oraz "drobne" zamieszanie, które wynikło niejako przy okazji nauki równego maszerowania.
Uczeń czarodzieja nie ingerował zbytnio, co prawda zastanawiał się czy nagły huk wystrzału działa, gong dzwonów świątynnych, albo trzask walącego się budynku nie zwróci uwagi pozostałych rekrutów, na tyle aby przełożeni zdążyli ich ogarnąć. Nawet zaczął sprawdzać wiatry magii i zbierać je przy sobie, z drugiej jednak strony, w każdej chwili mogło zostać potrącony, popchnięty. O koncentracje w tych warunkach trudno, istniało również ryzyko niedokończenia inkantacji czaru. Dodatkowo nawet przy sukcesie, efekt mógł być zgoła inny i z małej burdy przejść w panikę. Loftus Ritter starał się więc zadbać o siebie, w miarę możliwości wycofał się z największego kotła i nie uczestniczył w przepychance.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 19-03-2017, 16:58   #134
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
W trakcie ćwiczeń Leo starał się wszystko wykonywać najlepiej jak potrafił. Nigdy nie walczył bronią dwuręczną i ciężko było mu się do tego przyzwyczaić. Jego ciało było przyzwyczajone do innych ruchów w trakcie walki. Niemniej nie poddawał się. Cały czas miał w pamięci walkę, którą stoczył dzień wcześniej. Szpada na polu bitwy raczej się nie przyda, stwierdził, więc trzeba było zwiększać szanse przeżycia.

W trakcie apelu Leo trzymał się blisko Maud oraz Grubera. Na początku wygłaszał jakieś usłyszane w ojczyźnie mądrości ludowe na temat porządku, potem jednak powoli tracił cierpliwość i machając halabardą zaczął przeklinać po estalijsku próbując pomóc Maud zaprowadzić ponownie porządek. Że wzrost miał ponadnormatywny, głos wysoki, a wzrok gniewny wykorzystywał to wszystko do zapewnienia sobie jak największej skuteczności wśród miej pewnych siebie ochotników. Co jakiś czas rzucał okiem na Maud, czy pochwala jego pomysły, gotów samemu ustawić się na miejscu, jeśli tylko by sobie tego życzyła.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 20-03-2017, 23:01   #135
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Postawa sierżanta łuczniczego nie była zaskoczeniem dla Abelarda - wszak już pierwszego dnia przełożony udowodnił (w opinii cyrulika), że jest niespełna rozumu. Posłuszny rozkazom dowódcy, zamknął uchylone dla głębszego oddechu usta i wyprostowawszy się skinął głowę dowódcy. Ot, sygnał przyjęcia do wiadomości uwag sierżanta i oddania honorów. Gdy łucznik odszedł, Abelard ruszył za resztą towarzystwa na obiad, analizując całą sytuację.

Bo i było co analizować! Wszak mściwy podoficer mógł zaplanować jeszcze perfidniejszą zemstę za wczorajszy brak subordynacji balwierza. Z drugiej jednak strony nie mieli wszak rozkazu siedzieć karnie w barakach po kolacji - i jeśli nie przyjdą nowe rozkazy, pozostawało polegać na poleceniu dowódcy. Choć w gruncie rzeczy, bez świadków słów sierżanta przełożony mógł zrobić z Abelardem co chciał.

Zwyciężyły więc marzenia - a raczej wizja możliwości, jakie dać mogła praktyka w najprawdziwszym wojskowym lazarecie! Tak więc niewiele zmieniwszy minę ruszył przyspieszył kroku, by tym razem nie jeść jako ostatni - będzie wszak potrzebował sił na całą noc nauki w szpitalu!

Gdy rozpoczął się galimatias na placu apelowym, cyrulik nie miał wątpliwości co do znikomości szans na uporządkowanie rozgardiaszu. Aby więc uniknąć "przypadkowych strat" starał się jak najbardziej usunąć spod rąk i nóg hord, dążąc ku ścianom budynków. Gdyby jednak stał się cud i komuś udałoby się ogarnąć chaos w tłuszczy, cyrulik chciał jak najszybciej dołączyć do oddziału by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji.
 
Goel jest offline  
Stary 21-03-2017, 12:00   #136
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
A jednak dar przekonywania, albo i cycki pani sierżant wsparte flaszką i niewiele znaczącym papierem od drugiego z sierżantów zrobiły wrażenie na trepie z magazynu, bo wydał im klamoty bez stękania.

Już po chwili kieszenie khazada mile obciążyły kastety, za pas powróciły świetnie wyważone toporki o wąskim ostrzu, w cholewie pojawił się nóż, a w garści owinięte rzemieniem stylisko, którego koniec wieńczył stalowy bijak - słowem młot. Cała broń pozbawiona była ozdób i udziwnień - jej właściciel cenił skuteczność i niezawodność, a zdobienia podobały mu się tylko te wyryte w kamieniu.

Poza bronią na lewym przedramieniu brodacza pojawił się nieco sfatygowany, ale wciąż spełniający swą rolę metalowy puklerz - nie przeszkadzał we władaniu przydziałową halabardą, a był przydatny w blokowaniu ciosów tych przeciwników, którzy podeszliby zbyt blisko.

Na sobie miał skórznię, na tejże przydziałową zbroję kolczą, głowę zaś chronioną otrzymanym czepcem. Nie był to może najbardziej regulaminowy strój, ale zapewniał całkiem przyzwoitą ochronę noszącemu. Krasnolud szybko doszedł do wniosku, że próba zerwania się z koszar i związany z tym status dezertera był w obliczu zbliżających się działań wojennych większym problemem, niż rozbijanie głów za imperialny żołd. Przestał więc walczyć z niesprawiedliwością, jaka go spotkała i postanowił skorzystać na obecnej sytuacji jak najbardziej. Wciąż mając przy tym na uwadze, że dowolne korzyści nijak się miały do potrzeby pozostania przy życiu - w końcu służba w imperialnej armii nie była aż tak wielką ujmą na honorze, jak śmierć w imperialnej armii walczącej w imię człowiekowych interesów.

Obiecawszy sobie, że zajrzy do kuźni przy najbliższej wolnej chwili ruszył z innymi na plac ćwiczeń.

* * *

Po obiedzie sytuacja zmieniła się w chaos. Zamiast musztry rozpoczęła się regularna bijatyka. W normalnych warunkach Detlef chętnie przyłączyłby się do zabawy, ale to nie były normalne warunki. Na domiar złego przełożeni jakoś ociągali się z ogarnianiem tego burdelu, więc trzeba było działać tym bardziej, że co poniektórzy zaczęli wykazywać chęci wycofania się na z góry upatrzone pozycje, czyli spierdolić gdzie nie biją, co zapewne skończyłoby się obiciem ryja w ramach oddziałowego współzawodnictwa. W końcu co bardziej poprawi humor, nic spuszczenie łomotu koledze z innego oddziału?

- Stać, kurwa, nie rozłazić się jak murwy narożne za klientami! - Zaczął radośnie. - Oddział stój! Formuj czworobok! Tak, kurwa, taki kwadrat plecami do siebie! - Ryczał dalej. - Robimy miejsce na długość drzewca! Kto podejdzie bliżej, pierdolnąć płazem, albo drzewcem w przyrodzenie! Dalej, ruchy panienki! Pokażmy całej reszcie, że z nami się nie zaczyna! - Detlef wrzeszczał, dając przy tym przykład swoim zachowaniem. Gdy tylko jakiś rekrut podlazł za blisko dostał kijem między nogi, a gdy zgiął się w pół poprawił mu z bani.

- Ha! To mi się podoba! - krzyczał szczęśliwy brodacz. - Trzymać szyk! Stać równo, nie wyłazić przed szereg i nie cofać się! W wojsku jesteśmy, a nie na potańcówce!
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 21-03-2017, 12:37   #137
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Młodszy Sierżant Gustaw w sumie był zadowolony. Jego pomysł z musztrą w końcu się spodobał mimo początkowych uwag Starszego Sierżanta.
Wiadomości, które zdobył wiele nie dały, ale jakoś nakreśliły ogólną sytuację wojska i całego Landu.

Po obiedzie już regularnie wszyscy trenowali musztrę. Baron z zapałem próbował ogarnąć oddział. Maud może i była mentalnym przywódcą, ale co do musztry to on najwięcej mógł przekazać.
- Chcę Waszego jak i mojego dobra. Lepiej by dowództwo nie miało powodów do mszczenia się na nas. Lepiej niech kozłami ofiarnymi będą inni. Z resztą jak się spiszemy to może będzie szansa na jakąś przepustkę lub coś?- Przekazał swoje zdanie drużynie i zabrał się za szkolenie.

Niestety za mało było doświadczonych instruktorów i dowódców by zapanować nad zlepkiem indywidualności na placu apelowym. Wszczęto bójkę o błahostkę, a to mogło przerodzić się w regularna bitwę i idące konsekwencje.
Baron jak tylko zaczęła się rozróba starał się zapanować nad częścią chociaż walczących. Oddzielić spokojnych od zadziornych a następnie wspomóc sierżantów.

Gdy nadszedł żołnierz zawodowy z Kapitanem oraz porucznikiem Gustaw już dostał raz w gębę z łokcia od jednego z walczących. Kość policzkowa raczej cała była ale czół pulsujący ból pod okiem.
Sierżant Gruber jako jedyny starał się zapanować nad "hordą" i Gustaw zwąchał okazję.
- Dobra chłopaki! Łapcie za halabardy i wesprzyjmy Grubera. Może się upiecze jakoś.- Rzucił do otaczających go ochotników i dołączył do Starszego Sierżanta Grubera krzycząc i wydając rozkazy by uspokoić tłuszczę. Tych, którzy byli zbyt narwani by słuchać karcił razami szkoleniowej halabardy bądź piąchą.
 
Hakon jest offline  
Stary 21-03-2017, 17:08   #138
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Ot taki dzień. Poza możliwością zakumplowania się z cyrulikiem nie działo się nic na czym mógł skupić swoją uwagę.
Chociaż nie przywykł do dłuższych rozmów te kilka zdań wymienionych z Abelardem nie było dla niego udręką. Chociaż nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jego rozmówca nie jest do końca usatysfakcjonowany jego odpowiedziami na zadawane pytania to odpowiadał na nie chętnie i dzielił się swą rozległą acz nieuporządkowaną wiedzą. Opisywał działanie przeróżnych ziół i roślin, jakich próbował, a było ich wiele. Na tyle wiele, że nie do końca potrafił określić, które składniki jaki konkretnie efekt dawały, a nawet jeśli już coś spamiętał to te jego zdaniem najważniejsze czyli po których się wymiotuje, ma sraczkę i boli brzuch, a po których jest fajnie.

Samo śniadanie było punktem zwrotnym dnia. Napar Abelarda był tym, co pozwoliło mu wrócić do siebie i wszystko znów było na swoim miejscu. Nie były to może delicje, ale jadał gorsze rzeczy, a rozluźnienie napiętych mięśni i uspokojenie były tym czego potrzebował. Na jego twarzy znów pojawił się uśmiech, a w oczach pojawiła się iskra. Nawet koszarowa breja była smaczniejsza, chociaż można było zgonić to na smak naparu kojącego, wszak po wyjściu z zamarzniętej rzeki nawet ledwo tlące się ognisko zdaje się grzać jak stos pod czarownicą.

-----------

Ćwiczenia z halabardą znów sprawiały mu radość, zatem nie oszczędzał ani mięśni ani gardła wykrzykując potwierdzenia i zaznaczając każde okrężne uderzenie okrzykiem bojowym, a każdy szybki sztych syknięciem wypychanego z płuc powietrza. Zdarzało się, że dał się ponieść i jego ruchy nabierały spontanicznej finezji odbiegającej od wojskowych standardów, co szybko skutkowało mięsistą reprymendą i powrotem do prostych, ale zapewne skutecznych manewrów.

----------------

Popołudniowa bójka była nie lada uciechą dla oka. Pokaz wyrafinowanych chwytów, ciosów, rzutów i uników. Przyglądał się przeróżnym technikom prezentowanym przez żołnierzy, od napierdalania na oślep, po spierdalanie na oślep. Zaaferowany tym wspaniałym pokazem nie wiedząc kiedy znalazł się na jego scenie. Chwycony za szmaty przez obcego sobie mężczyznę zasłonił twarz i podkurczył nogi, dzięki czemu zniknął z pola widzenia oponenta, a jego miejsce szybko zajął inny nieświadomy nadchodzącego ciosu obserwator. Korzystając z zamieszania Oleg przemykając pomiędzy kotłującymi się ciałami oddalił się ze sceny w kierunku znajomych twarzy.
Stanął obok Abelarda.
- Jeszcze przed śniadaniem jak furiat naparzałbym się do nieprzytomności - Jak już gadać to gadać. Padło na Abelarda jako jedynego z którym Olegowi przyszło wymienić już więcej niż pojedyncze słowa. Choć to i tak niewiele dla ludzi to dla Olega owszem.
- Dzięki. - dodał z uśmiechem i przykucnął pod murem obserwując dalej, lecz z bezpiecznej odległości.
 
Morel jest offline  
Stary 21-03-2017, 23:39   #139
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Karl od razu poczuł się lepiej, czując u boku znajomy ciężar, gdy zapiął pas z mieczem, odzyskany z depozytu. Sztylet wrócił do cholewy, zasobnik z bełtami zawiesił u pasa z drugiej strony i założył własny pancerz, skórzaną kurtę z przytwierdzoną doń koszulką kolczą.

Ćwiczenia upłynęły mu bez atrakcji, jako że łuki sobie odpuścił, mając już z powrotem swoją kuszę, a w tym temacie instruktor podstaw strzelectwa niczego nowego nie mógł go nauczyć.

Popołudniowa musztra wynagrodziła za to Karlowi wszystkie dotychczasowe nieprzyjemności, zamieniając się w pokaz całkowitej amartoszczyzny i niekompetencji.
Sam Karl początkowo wykonywał wszystkie polecenie co do joty, z całą bezmyślnością na jaką go było stać, co zapewne miało swój niewielki udział w narastającym chaosie.
Później natomiast zaczął dyskretnie podjudzać innych, już to do sprzecznych działań, już to do plątania się pod nogami tym, którzy usiłowali opanować ten burdel.
W środku tego zamieszania, Karl uśmiechał się szeroko, ze złośliwą satysfakcją obserwując daremne, póki co, starania podoficerów.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 22-03-2017, 20:07   #140
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Rozgardiasz! Rozpusta! Rozp...

Nagle łańcuszkiem, którego pierwsze ogniwo gdzieś przepadło w tłumie, rozpoczęła się bójka. Ktoś popchnął Sigmarytkę i zanim wstała, poleciała w drugą stronę. Odbiła się tak kilka razy, zanim wreszcie była w stanie cokolwiek zrobić. Starała się dotrzeć do sierżanta. Starała się znaleźć w tłumie Leo. Starała się zrobić cokolwiek. Aż wreszcie, zdenerwowana, zaczęła rozpychać się siłą, przestając zważać, czy zrobi tym komuś krzywdę. Ktoś oberwał w noc, kogoś przerzuciła dalej w tłum, aż wreszcie znalazła się przy Gruberze, po drodze zahaczając również o wspomnianego tileańczyka.
Próbowała ogarnąć co się da, podnosząc głos i szarpiąc. Nie zależało jej na tym, żeby samej nie oberwać. Najważniejsze było uspokojenie chociaż części tłumu. Łańcuszkiem, uspokoi się i reszta.
 
kinkubus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172