|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-11-2017, 21:52 | #231 |
Reputacja: 1 | Sierżant odnalazł brodacza siedzącego na czyjejś połamanej tarczy i wypuszczającego kłęby żrącego w oczy dymu. Jemu samemu zdawało się to nie przeszkadzać, a imperialni żołnierze szybko nauczyli się omijać jego miejscówkę. Baron jednak nie zamierzał pozostawić kaprala w spokoju i nie dając mu specjalnego wyboru zabrał go na obchód obozu. Więc poszli. Nie trwało to jednak długo, bowiem zjawił się porucznik oznajmiający o udziale w naradzie w Trzeciej i tymczasowym przejęciu obowiązków przez sierżanta. Ostatniego sierżanta w Czwartej Kompanii. Jak dla Detlefa to sierżanci w Czwartej coś za szybko umierali. Dobrze, że kapralom wiodło się nieco lepiej w tej dziedzinie. W każdym razie sierżant ruszył do realizowania swojej wizji dowodzenia kompanią a kapral Thorvaldsson postanowił wrócić do odpoczynku. Tym bardziej, że Baron już zapowiedział prace ziemne z samego rana. Mus to mus - nawet na wojnie jest zapierdziel niczym w kopalni. Rozmyślając o rodzinnej twierdzy i dawno nie widzianych członkach klanu czyścił kufę garłacza, który tak zacnie sprawił się w czasie niedawnej potyczki. Z pewnością od czasu jej zakończenia kapral zrobił się jakiś małomówny i ponury, jakby jakieś ciężkie brzemię spoczywało na jego barkach. Oczami wyobraźni znów widział Zhufbar. Wrota Wodospadu. Wspaniała i nigdy nie zdobyta przez wroga twierdza będąca domem wielu dawi i ich sprzymierzeńców. Najbardziej otwarte na kontakty z innymi rasami krasnoludzkie miasto, aktywnie wspierające osadnictwo człeczyn na podgórzu. Ci nieustępliwi górale nienawidzili zielonoskórych na równi z synami Grungniego, do tego pili tęgo i często, co sprzyjało zacieśnianiu relacji między dwiema rasami. Do tego Imperium przysyłało oddziały skazańców, których drogą do odkupienia win była walka z wrogami ludzi, a przy tym wrogami krasnoludów. Ci ostatni wyposażali człeczyny w broń, zapewniali schronienie lub zbrojną pomoc w razie potrzeby. Zhufbar było najlepszym przykładem, że wspólne działanie dla osiągnięcia wspólnych celów przynosi korzyści wszystkim stronom. Coraz głośniejsze chrapanie oznajmiło wszystkim wokół, że kapral zmęczony ciężkim dniem zasnął. Gdzieś w środku nocy zaczęło się zamieszanie. Klnący i utyskujący na niedolę żołnierze robili taki hałas, że tylko głuchy by się nie obudzil. A Detlef nie był głuchy, przynajmniej na razie. Nie miał zbytnio ochoty ruszać dupska, ale rozsądek i poczucie obowiązku zwyciężyły - w końcu może gdzieś tam wróg podchodził i głupio byłoby przespać nadchodzące starcie? Dotarł na miejsce zbiórki i przepchnął się do pierwszego szeregu. Widząc Barona w milczeniu podniósł tylko brew, jakby pytając: "O co chodzi, sierżancie?"
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
29-11-2017, 22:14 | #232 |
Reputacja: 1 | Odkąd Bert natknął się na młodego krzyczącego o zdradzie, sytuacja zrobiła się nerwowa. Niziołek biegał tam i z powrotem nosząc rozkazy sierżanta. Zrobił się niezły burdel zwłaszcza, a Gruber i trzecia pewnie jeszcze nic nie wiedzieli. Przez chwilę zastanawiał się jakim cudem Kornet przepłynął rzekę, ale przecież ludziska potrafili unosić się na wodzie, taki Oleg to pływał niczym ryba. Żeby tylko nie okazało się, że to jakiś podstęp Wernicky'ego, a Brock wcale nie zdradził. Nie zależnie od przemyśleń Bert starannie wykonywał rozkazy Barona. Na razie jego pomysły były rozsądne. |
30-11-2017, 00:05 | #233 |
Reputacja: 1 | Karl zmarszczył brwi w umysłowym wysiłku. Instynkt go nie zawiódł, szykowała się jakaś heca. Pytanie tylko jaka i jak się ustawić po właściwej stronie. Właściwej, znaczy zwycięskiej. Wykorzystując konfuzję i zamieszanie, jakie wywołały cokolwiek dziwne rozkazy adiutanta, Karl przemknął się na tyły namiotu dowódcy Trzeciej i podkradł do płóciennej ściany, by spróbować podsłuchać, co się dzieje w środku. Na wszelki wypadek sięgnął po sztylet, by zrobić nim nacięcie w materiale, gdyby nic nie usłyszał.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
30-11-2017, 03:43 | #234 |
Reputacja: 1 | Diuk siedział przy ognisku rozkoszując się kolacją, gdy Baron zaczął zbierać ludzi. Karl szybko zorientował się w temacie i słysząc o sytuacji z Gruberem, Brockiem i całą resztą zapytał. - Kurwa, nie wiedziałem, że tak można. Tamtym pewnie sporo płacą...- Po chwili widząc spojrzenia towarzyszy dodał jednak.- Tak tylko, hipopotamstycznie to zauważyłem.
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 30-11-2017 o 06:03. |
30-11-2017, 09:58 | #235 |
Reputacja: 1 | Oleg przetarł zmęczoną twarz. Czół jakby na nogach miał żeliwne buciory, a na nadgarstkach rękawice z kamienia. Zmachał się walcząc z prądem rzeki i wspinając na pokłady łodzi. No i jeszcze ta strzała. Włóczęga zerwał się mimo zmęczenia i chwycił za miejsce, skąd jeszcze przed chwilą sterczał promień starzały, ale jego dłoń spoczęła na czystym, świeżym opatrunku. Niemniej miejsce było nadal bolesne, a jak bardzo bolesne Oleg sprawdził tykając je kilka razy palcem, aż nie syknął i wykrzywiając twarz, jak dziecko smutne dziecko - mocno bolało, ale jednak rana nie była śmiertelna, jak przypuszczał. Nie była to jednak pierwsza dziura po grocie w jego życiu. Bywało, że na polowaniu dochodziło do nieszczęśliwych zdarzeń, zwłaszcza tych letnich, kiedy myśliwy zapomniał, że na silnie operującym słońcu ciemne Ale mocniej w czerep łupie. Tylko, że pierwszy raz ktoś podziurawił go umyślnie, po to by zabić. To dawało do myślenia. Leżał więc i wpatrując się w materiałowe sklepienie namiotu myślał. Bał się wniosków, jakie nasuwały mu te przemyślenia. Wszystko wskazywało, na to, że lubił to. Lubił to uczucie, kiedy wyślizgiwał się niebezpieczeństwu, kiedy czuł przyspieszone bicie serca, mrowienie w mięśniach i krew buzującą w żyłach. Nie lubił jednak tego, że tracił w pewnym sensie nad sobą kontrolę. Do tej pory w tak stresujących sytuacjach tracił ją dosłownie, ale teraz to było coś innego. Jakby ktoś ukradł mu strach. Szczęśliwie niepokojące przemyślenia przerwało Olegowi stanowcze poruszenie i jawny niepokój na zewnątrz namiotu. Wstał więc trzymając się za obandażowane ramię i wyjrzał zaciekawiony zaciekawiony. Chłód nocy zawrócił go jednak do środka by nakrył się kocem i dopiero wtedy wyszedł na zewnątrz. Krążył chwilę wysłuchując się w rozmowy i obserwując zachowanie żołnierzy, aż dostrzegł Detlefa i Barona. Nie podchodził, a wręcz cofnął się o kilka kroków. Nie chciał im przeszkadzać, ale też nie odszedł na tyle daleko by nie móc ich usłyszeć. Przez moment pomyślał by ukryć się w cieniu i podsłuchać rozmowę, ale kryć się przed swoimi? Stał więc po prostu owinięty kocem i słuchał. |
30-11-2017, 23:20 | #236 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
01-12-2017, 19:08 | #237 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 01-12-2017 o 19:13. |
03-12-2017, 12:42 | #238 |
Reputacja: 1 | Loftus wykorzystał przybory do pisania, które otrzymał przy wykonywaniu rozkazu wydanego ubiegłej nocy. Tym razem nie notował imion, nazwisk i zawodów współtowarzyszy broni, a notował podstawowe czynności jakie musi robić, aby broń wystrzeliła, a nie wybuchła mu w rękach. Hartmut Jochen wybuchli na ten widok śmiechem, jednak gdy praktyki brak to trzeba się wspierać choćby teorią. Mag planował w przyszłości wymienić pistolet za naprawę lunety, ale nim do tego dojdzie, chciał potrafić wystrzelić z tej broni, choćby ten jeden raz. Loftus zapłacił mężczyzną i pożegnał się serdecznie. Wewnętrzny niepokój nadal go męczył, szczególnie gdy otrzymał rozkaz robienia cichego alarmu. Gdy Gustwa wydał nakaz zwinięcia obozu, a z oddali było słychać odegrany sygnał zbiórki, zaniepokoił się jeszcze bardziej. Rozkaz jednak wykonał, miał jednak nadzieję, że i w kolejnym starciu będzie stał gdzieś z tyłu. Robił za sygnalistę oraz ewentualnie próbował czarami oszukać wroga.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
03-12-2017, 21:18 | #239 |
Reputacja: 1 |
|
03-12-2017, 23:28 | #240 |
Reputacja: 1 | Karl stłumił warknięcie, słysząc, że przypałętała się tu prawdopodobnie najmniej do tego odpowiednia osoba. Zmiana płci Leo nie zmieniła opinii najemnika o przybyszu z Estalii. Zamarł na chwilę, zastanawiając się nad następnymi krokami. W sytuację Leo nie zamierzał się angażować, przynajmniej do czasu, gdy stanie się jasne, że ich spali. Wejścia do namiotu też nie chciał ryzykować, bo potwierdzenie tożsamości tłumoka jako Grubera i tak niczego nie zmieni. Zamiast tego, udał się naokoło namiotu, by wmieszać się między żołnierzy i wysłuchać, co będzie powiedziane na zbiórce. Może wtedy sytuacja wyklaruje się do reszty.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
| |