Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-12-2017, 11:12   #51
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Wyszedł na zewnątrz, a ciężki, rzęsisty deszcz rozbijał się o jego twarz, sprawiając, że raz po raz musiał mrużyć oczy. Ruszywszy w stronę gospody jak gdyby nic się nie działo, ze strzałą na cięciwie odwrócił się w końcu energicznie, celując w stronę dachu, jednak nic podejrzanego tam nie ujrzał. Zresztą, nie dość, że do stajni ledwo co docierało światło latarenek spod drzwi karczmy, to jeszcze zacinająca ulewa mocno przesłaniała widoczność. Andreas stał tak jeszcze chwilę, wypatrując jakiegokolwiek ruchu, jednak gdy nic się nie wydarzyło, ruszył z ponurymi wieściami do gospody.


Strażnik dróg spojrzał pewnie na Nilsa, uśmiechając się delikatnie spod wąsa.
- Sam? Żartujesz chyba. Moi ludzie śpią na górze, odprawiłem ich z kwadrans temu. Szary jest przywódcą bandy dziesięciu chłopa, który od dwóch miesięcy napada na ludzi podróżujących szlakiem do Bogenhafen. Wielki, siwowłosy, ze szramą na krtani po źle podciętym gardle. Widzieliście kogoś takiego po drodze? Chociaż to głupie pytanie, bo gdybyście widzieli, to byśmy tutaj nie siedzieli i nie rozmawiali. - Hans upił łyk z kubka i skrzywił się nieznacznie.

Karczmarz pokręcił energicznie głową, wpatrując się w Karstena.
- Nic żem nie słyszoł, Chudy tyż nie, my tu zajenci robotom som w ciongu dnia, a nie bedziemy se dupe zawracac Johannem... znaczy tym przewoźnikiem, co go ni ma. - Tęgi mężczyzna wycierał kufel fartuchem coraz bardziej nerwowo, gdy spojrzał na Echarda. - Goście śpio na górze, żadnych pokoi ni ma, już żem mówił. I żem żadnego Kołodzieja nie widzioł. Ani żem tyż nie słyszoł o takim. Ty, Hans?
- Nic a nic, po prawdzie jesteś pierwszym niziołkiem od dawna, którego spotkałem
- powiedział strażnik dróg i zerknął na Maud, odpowiadając na jej uwagę. - Takie ryzyko zawodowe. Ungor, półtora roku temu, dałem się zaskoczyć. Ale tamten szybko tego pożałował.

Gospodarz zniknął po chwili na zapleczu razem z tyczkowatych chłopakiem, a Gereke nie miał jednak szansy przyjrzeć się dobrze pomieszczeniu za szynkiem. Niedługo potem oberżysta przyniósł do stolika awanturników rozwodnioną jajecznicę dla Ludo. Ani dobrze nie pachniała, ani z pewnością nie mogła smakować, a wygląd potrawy odstraszał niziołka od wzięcia choćby jednego kęsa.
- Gospodarzu, rozmówić nam się trzeba odnośnie jutrzejszego mojego wyjazdu. Na osobności porozmawiamy. - Hans wstał z miejsca i z kubkiem w dłoni ruszył z karczmarzem na zaplecze. Gdy przechodził obok, bohaterowie ujrzeli sporą, ciemną plamę, wyraźnie odznaczającą się na białym kołnierzu tuniki strażnika dróg. Czyżby krew?

Gdy tylko Grunwald zniknął z gubasem na zapleczu, drzwi karczmy otworzyły się i w środku pojawił się Andreas. Jego ściągnięta twarz zdradzała, że coś niedobrego się wydarzyło, a gdy szybko opowiedział o znalezisku w stajni, potwierdziło to tylko przypuszczenia awanturników...

 
Tabasa jest offline  
Stary 02-12-2017, 12:07   #52
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Nils z reguły nie podchodził nieufnie do innych ludzi, ale tutaj coś mu się nie zgadzało. Bardzo nie zgadzało. Karczmarz próbujący ich zniechęcić do przenocowania, odpowiadający im, jakby byli brudem pod paznokciami i jeszcze ten spokojny strażnik dróg, jako jedyny zasiadający w głównej sali. Niby odesłał kompanów na sen, ale włóczykijowi jakoś ciężko było w to wszystko uwierzyć. Po prostu w głębi ducha czuł, że coś złego się tu działo. No i ten cały Wilhelm Szary... biorąc pod uwagę, jak dzisiaj wolno poruszali się po szlaku, byli idealnym celem ataku, zwłaszcza patrząc na grzęznący co rusz w błocie wózek Maud. Tymczasem musieli stawić czoła tylko jakiejś bandzie maruderów Chaosu.

Przeczucie zdawało się potwierdzać, gdy Karsten zobaczył ciemną plamę na kołnierzu Hansa. Mogła to być jakaś stara plama zaschniętej krwi, ale umysł włóczykija podsuwał mu zupełnie inne rozwiązania. No i jeszcze Andreas przyniósł ciekawe wieści o zamordowanym, nadgryzionym chłopcu stajennym.
- To nie jest przypadek - powiedział Nils ściszonym głosem do pozostałych. - Jestem za tym, żeby się rozejrzeć, zamiast siedzieć bezczynnie, bo kto wie o co tu chodzi? Dziwny strażnik dróg, jeszcze dziwniejszy karczmarz i trup w stajni. Śmierdzi to wszystko. Ja nie chciałbym skończyć jak ten biedny chłopak ze stajni.

Nils zerknął w stronę drzwi na zaplecze.
- Póki są na zapleczu, idę się rozejrzeć na piętro, czy towarzysze naszego Hansa rzeczywiście śpią... - rzucił, wstając cicho od stołu. - Jak kto chce, może iść ze mną. Jakby tamci wrócili, powiedzcie im, że się poszedłem wylać na zewnątrz i obroczyć konia.
Po tych słowach włóczykij zabrał swoje tobołki i ruszył na piętro, w towarzystwie, lub bez.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 02-12-2017, 20:31   #53
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo wzruszył tylko ramionami, gdy mężczyźni oznajmili, że nie kojarzą jego wuja. Wątpił, żeby Niklaus zatrzymał się w takim nieprzyjaznym przybytku. Strażnik pól podrapał się po kędzierzawej czuprynie. Coś mu tu nie pasowało, ten cały Hans mówił, że ledwo przekonał karczmarza, żeby go wpuścił. Całkowicie przy tym pominął, że był w grupie. A do tego ten sam nieprzyjazny, opryskliwy karczmarz po chwili jest z tym mężczyzną na Ty i go dopytuje o wuja. Dziwne… Prawie tak dziwne jak ta jajecznica. Mimo, że w brzuchu burczało, a w kiszkach się przewracało to ta strawa wyglądała niezjadliwie.


Niziołek zamieszał łyżką, powąchał. Skrzywił się znacznie, próbować takiej brei się bał. Psu by jej nie dał. Wykorzystał więc okazję, że karczmarz wyszedł na zaplecze i cisnął strawę w ogień. Doskonale wiedział jak powinna wyglądać prawdziwa jajecznica. Odpowiednio wysmażona, ścięta. Z pomidorkiem, czasem i kiełbaską czy szyneczką. Albo z grzybkami, na maśle robiona.


Ludo postanowił skorzystać ze swoich zapasów, wyjął więc Appelbeignety tak aby starczyło dla wszystkich. Trochę słodkości nikomu nie zaszkodzi, a racuchy z każdym dniem traciły też na świeżości. W tej gospodzie pewnie na żadne frykasy liczyć nie mogli, więc chociaż tak można było sobie dogadzać.
Andreas wrócił i miał niepokojące wieści. Coś w tej okolicy śmierdzi, niziołek wytarł więc usta i konspiracyjnym szeptem podzielił się swoimi obawami i spostrzeżeniami z towarzyszami.
- Niby banici grasują, a na trakcie zamiast nich zwierzoludzie i mutanty grasują. Zaginął przewoźnik, a i stajenny zagryziony. Gospodarz ma to gdzieś, choć równie dobrze to i jego mogło to spotkać. Ten facet z blizną niby podróżuje w grupie, a wcześniej niby sam tu ledwo wszedł. Niby jest w drodze, a tu gospodarz do niego po imieniu bezpośrednio się zwraca. Pyta o nie swoje sprawy jak do swego krewniaka, czy ziomka dobrego. Kto by tak do obcego, przyjezdnego się zwracał, szczególnie jeśli go wcześniej ugościć nie chciał? Zresztą uregulować zapłatę za nocleg i ustalić jego wyjazd. Znowu o swych kamratach zapomniał. Zresztą kiedykolwiek płaciliście gospodarzowi w oberży gdzieś na osobności? Po kryjomu? – Ludu gestykulował energicznie dodając dramaturgii swojej mowie, albo komizmu, gdyż z nadgryzionego racucha wypadł kawał jabłka.
- Dobrze myślisz Nils, mogę zakraść się z tobą. Mniejszy jestem i lżejszy. Schody nie zaskrzypią, później mnie zobaczą. A i więcej dostrzegę w półmroku. Albo pójdę za nimi, na bezczelnego. Od drzwi krzycząc, że i ja chce zapłacić za jadło i nocleg w sali. Co myślicie? A i bierzcie placki, co by nie zeschły. - Niziołek jedną ręką zachęcał do poczęstunku, a drugą wpychał sobie appelbeigneta w usta.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 02-12-2017 o 20:35.
pi0t jest offline  
Stary 03-12-2017, 01:04   #54
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Krople deszczu rozbijały się na wąsatej twarzy banity. Adrenalina schodziła z niego gdy na dachu nic nie zobaczył. Strzelać też by się nie udało bo i deszcz mocno zacinał.
~ Przeklęta pogoda.~ Warknął pod nosem i schował strzałę do kołczana a z łukiem w lewej ręce ruszył ku drzwiom gospody.

***

Drzwi otworzyły się bez problemu. Nikt ich nie zamknął a po drugiej stronie byli jego kompani grzejący się przy ogniu i strawie.
Andreas rozejrzał się i z konspiracyjną miną podszedł do towarzyszy.
Przedstawił całą sytuację sprzed kwadransa i zaczął się ponownie rozglądać.
- Gdzie gospodarz i goście?- Spojrzał w twarz kompanów, którzy wyjaśnili mu szybko co zaszło u nich.

- Martwię się o konie a sam na dach nie zamierzam wchodzić. Konie są zbyt spłoszone i nie wypoczną do rana. Ktoś ze mną sprawdzi stajnię?-Zaproponował pozostałej trójce. Niby nie chciało mu się wychodzić na zewnątrz, ale wieść o strażniku dróg jakoś motywowała go do zbadania stajni. Liczył na Ekharda lub Greke, że z nim pójdą. Najlepiej by się czół przy umiejących walczyć zawodowo kompanach.
- Niech też ktoś zostanie na dole i obserwuje co tamci robią.- Dodał po chwili wstając i szykując się do wyjścia.
Wierzchowców do końca nie oporządził i tak musiał się tam ruszyć do stajni by o nie zadbać.
 
Hakon jest offline  
Stary 05-12-2017, 13:29   #55
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Jutzen ze smakiem zaczął zajadać się Appelbaignetem od Ludo serdecznie mu za niego dziękując. Zdecydowanie lepiej wyglądał niż to, co przynosił karczmarz. Współczuł niziołkowi, że ten smakosz został narażony na widok takiego paskudztwa.

- Ja pójdę - potwierdził pewnie Andreasowi.
Miał też takie samo zdanie jak i on, najlepiej jakby pozostała dwójka została na dole, stanowiąc "łączników". Mogliby oni zaalarmować, bądź też odebrać i przekazać prośbę o pomoc, gdyby któraś z grup jej potrzebowała. Tak samo, jak był zdania, że muszą działać szybko, bo coś w powietrzu złego wisi. Jak i reszta przeczuwał to. Chwycił w dłonie broń, ubrał ponownie niedosuszony płaszcz i ruszył za Wolbergiem
 
AJT jest offline  
Stary 05-12-2017, 17:29   #56
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- O duchu nie zapomnijcie! Najpierw duch kobity był, potem mutki, teraz tutaj trupy i jakieś szemrane interesy! - przypomniała się Maud. Z planu i pomysłów innych wychodziło na to, że miała zostać na dupie i patrzeć i pilnować. W sumie, nie miała nic przeciwko. Nils i Ludo pójdą na górę, Wąsacz i Konował do stajni, a ona zostanie z ... właśnie, z kim?
Mętne spojrzenie Szprychy spoczęło na Eckhardzie. Od razu pomyślała, że całkiem ładny chłopczyk jej się trafił. Wyciągnęła łapsko z winem w jego stronę

- To co, pijem dalej? - spytała ukazując szereg zębów i ciesząc się. Plan jakiś był i jej odpowiadał. Miała dobrą gadkę, kolega ładny dobrze walczył, to w razie gdyby karczmarzowi, nosiwodzie i strażnikowi coś zaśmierdziało, dałoby się jakoś ich przegadać a potem ogłuszyć. Tak, to mogło się udać.
- Skoro już uzgodnione, nie? - spytała uradowana i nucąc cichutko pod nosem skoczną melodyjkę polała alkoholu do kubka swojego i towarzysza.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 05-12-2017 o 22:09. Powód: BBcode.
Nami jest offline  
Stary 05-12-2017, 22:07   #57
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Plusem podejrzewania wszystkich o najgorsze jest to, że nie można się przykro rozczarować. Dlatego też rozmowa karczmarza z Hansem i ich wyjście na zaplecze wcale go nie zdziwiła, choć jego popielate i piwne oczy śledziły ich każdy krok. Co więcej, najemnik nie zatrzymał się na odprowadzeniu mężczyzn wzrokiem; wstał cicho i podszedł do drzwi sprawdzając, czy nie da się czegoś usłyszeć.
Plan sprawdzenia piętra był zacny, więc najemnik skinął głową gestem pokazując, żeby niziołek ruszył przodem, natomiast na pomysł Andersena skrzywił się. Wrócił do stołu i szepnął:
- Nie podoba mi się to, że się rozdzielamy. Jeśli to zasadzka, a tak mi to wygląda, powinniśmy trzymać się razem. - Wyjrzał przez okno na stajnie. Był ciekaw, czy w tej sytuacji zbóje, bo tym na pewno była ta ekscentryczna gromada, nie planują ukraść im wierzchowców i dobytku.
- Możecie mi wierzyć, bo nie jedną zasadzkę zastawiałem i w niejedną wpadałem. - dodał próbując przekonać zarówno Andreasa, jak i Gereke. Nie mógł im nic kazać, bowiem nie stanowili żadnej sformalizowanej grupy, mógł tylko liczyć na to, że obaj mężczyźni dadzą się przekonać doświadczeniu.
- Poczekajcie chociaż aż chłopaki wrócą z góry.

Uśmiechnął się do Maud wyciągając swój kubek. Pomimo wysokiego pochodzenia, nie oceniał ludzi przez pryzmat aktualnej profesji. Dobrze wiedział jak wyglądają koleje losu i gdzie może zaprowadzić człowieka jedna błędna decyzja.
- Są pewne rzeczy, których się nie odmawia, a jedną z nich jest wino, gdy kobieta prosi. - uśmiechnął się jeszcze raz unosząc kubek w niemym toaście.
Jego prawa ręka nadal spoczywała na mieczu. Nie miał ochoty dać się zaskoczyć; zbyt dobrze wiedział jakie mogą być tego konsekwencje.
 
psionik jest offline  
Stary 06-12-2017, 12:44   #58
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Nie zastanawiając się długo, ruszyli skrzypiącymi schodami na piętro, starając się poczynić jak najmniej hałasu. I o ile schody tonęły w mroku, tak korytarz na górze był oświetlony kilkoma świecami. Podłoga była mokra i nie leżał na niej dywan, choć obaj mężczyźni zorientowali się, że kiedyś tu był - kawałki materiału wciąż tkwiły pod mocującymi je gwoździami. Na piętrze były cztery pokoje; dwoje drzwi na jednej ścianie i dwoje na drugiej. Jedne z nich, te najbliżej schodów były otwarte na oścież, reszta tylko lekko uchylona.

Ludo i Nils, z bronią w gotowości sprawdzili pokoje. W trzech znaleźli jedynie zakrwawioną pościel i ślady krwi na podłodze prowadzące do drzwi, co mogło oznaczać, że zwłoki były ciągnięte w stronę wyjścia z pokoju, natomiast w ostatnim z otwartych pomieszczeń ich oczom ukazało się ciało na wpół rozebranego, czarnowłosego mężczyzny leżącego na łóżku. Usta i oczy wciąż miał szeroko otwarte, co mogło oznaczać, że dał się zaskoczyć, a zaschnięta rana kłuta na szyi podpowiadała, jak zginął.


Nils i Ludo zniknęli na piętrze, a potem Andreas z Gereke wymknęli się z gospody. Zostali więc w głównej, pustej sali sami, popijając wino i rozmawiając o obecnej sytuacji. Strażnika dróg i karczmarza wciąż nie było widać, a trzeszczące przy suficie deski dawały im znać, że włóczykijowi i niziołkowi chyba udało się dostać do pokoi.

Deszcz walił strugami wody w okna a drwa strzelały leniwie w kominku. Byłby to z pewnością jeden z przyjemniejszych wieczorów, gdyby nie dziwne wydarzenia, które miały tu miejsce. Zastanawiając się nad tym wszystkim, Maud i Eckhard usłyszeli nagle stłumione, krótkie uderzenie dochodzące z zaplecza, a po kilku uderzeniach serca kolejne, tym razem głośniejsze, ale nie dające się sprecyzować. Wpatrywali się z gotowością w drzwi od zaplecza, jednak nikt się w nich nie pojawił.

Hans i gospodarz nie wrócili do głównej sali, co mogło wydawać się podejrzane. Do tego te dziwne hałasy i dwa pytania, które z pewnością kołatały im się w głowach: iść sprawdzić, co się tam wydarzyło, czy poczekać, aż wrócą pozostali?


Obaj ruszyli do stajni przez rzęsisty deszcz. Ledwo weszli do budyneczku, a już wiedzieli, że coś jest nie tak. Konie znów strzygły niespokojnie uszami, wierzgały w miejscu i parskały. Może to z powodu trupa na stryszku, a może nie. Zachowując czujność, z przygotowaną bronią weszli ostrożnie na górę. Gdy znaleźli się na pięterku, przez uderzającą o dach ulewę doszły ich dziwne odgłosy. Jakby mlaskania. Andreas skinął na Gereke głową, dając mu znać, by podążył za nim i gdy tylko znaleźli się w miejscu, gdzie leżały zwłoki chłopca stajennego, stanęli jak wryci.

Nad ciałem ujrzeli bowiem pochylonego i najwyraźniej pożywiającego się zwłokami nieznajomego. On również po chwili wyczuł ich obecność, gdyż odwrócił się w ich stronę, ukazując paskudne oblicze naznaczone Chaosem.


Wychudły mężczyzna warknął, ukazując dwa rzędy ostrych zębisk. Jego skóra pokryta była jakimiś plamami, które z odległości, w której stali Gereke i Andreas wyglądały, jak niewielkie łuski. Mutant jednak nie miał zamiaru stawić czoła dwóm nieproszonym gościom, tylko poderwał się na równe nogi i zaczął biec w stronę drabinki prowadzącej na dach. Na jego bosych stopach banita i cyrulik dostrzegli obrzydliwe, poruszające się przyssawki.

 
Tabasa jest offline  
Stary 06-12-2017, 14:56   #59
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Jutzen widząc zachowanie konii od razu poznał, że trzeba być gotowym na niebezpieczeństwo. Od razu więc przygotowany był na ewentualną potyczkę. I okazało się kolejny raz, że zwierzęta miały rację i zawsze należy im ufać. Trzeba tylko umieć je słuchać...

Gdy cyrulik ujrzał twarz chudzielca, bez chwili namysłu, instynktownie, wycelował, naciągnął cięciwę i puścił strzałę w kierunku mutanta. Przed puszczeniem cięciwy upewnił się, że tylko odmieniec jest na linii strzału. Podejrzewał, że Andreas dogoni paskudę i najpóźniej ściągnie z drabinki, więc po strzale po prędce puścił łuk i rzucił się, by wspomóc kompana.
 
AJT jest offline  
Stary 06-12-2017, 15:55   #60
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Postanowili się rozdzielić. Andreas z Gereke poczekali chwilę aż dwójka idąca na górę zniknie im z oczu i nie usłyszą krzyków sami się wyślizgnęli na zewnątrz.
- Przeklęta pogoda!- Warknął banita nakrywając się szczelnie płaszczem. Spojrzał ku dachowi stajni by upewnić się, że nic tam nie widzi. Deszcz cały czas uniemożliwiał dobrą obserwację nawet na taka odległość.
- Chodźmy.- Rzucił do kompana i szybkim krokiem ruszył ku stajni.

Weszli do pomieszczenia głównego ostrożnie. Konie jak poprzednio były nerwowe i strzygły uszami. Andreas znał się na zwierzętach. W bandzie nie raz opiekował się nimi i nie raz musiał je doglądać i uspokajać przed burzą czy w innych sytuacjach.
- Chodźmy na górę.- Wolberg kiwnął głową w kierunku schodów i schował łuk i strzałę dobywając miecza i tarczy.
- Osłaniaj mnie.- Dodał i ruszył po schodach ostrożnie.

Z początku Andreas zdębiał widząc mutanta, ale świst strzały wyrwał go z otępienia i skoczył ku przeciwnikowi chcąc go powstrzymać przed wdrapaniem się na dach.
Andreas nie zamierzał dotykać chaosyty ręką i mieczem chciał go zaatakować. Nie dbał czy zabije czy nie. Ważne by nie uciekł.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172