![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku ![]() | Wygląd ![]() |
![]() | #111 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Kilka ostatnich dni upłynęło Urzogowi na patrolach i kopaniu co wolniejszych goblinów w ich kościste dupska, brakowało mu bitki jak ta kilka dni temu gdy przeciął dwóch ludziów jednym ciachnięciem swojego siekacza. Jednemu z zabitych zabrał ciekawą broń kilka szpiczastych kul na łańcuchach przyczepionych do trzonka, śmieszna broń ale za to pienknie rozpaćkuje głowy ludziów, szkoda że nie miał możliwości przetestować jej w walce. Wracał właśnie z kolejnego nudnego patrolu, pocieszał się tym że jak wróci do jaskini to urżnie się w trupa i wygrzeje przy ogniu. Będąc już w obozie zauważył kilka goblinów które szefu wysłał ostatnio z Gnorixem po grzyby do jaskiń, nie spodziewał się ich już więcej spotkać bo nie wracali już kilka dni i większość uznała zgodnie że zajebały je gdzieś w górach te przeklęte pokurcze. Dowiedział się że w głównej jaskini jest Gnorix więc przyśpieszył kroku by dowiedzieć się gdzie tak długo im zeszło. - Gnorix co tam przytachałeś? Rzucił gardłowo Urzog wchodząc do jaskini prosto z patrolu i zawiesił oko na świerzutkich skalpach khazadów – Też bym chciał kilku zajebać, ale szefu trzyma nas krótko i puszcza tylko na patrole a tam nie ma co szukać pokurczów. -Ha! Urzog ty wypierdku skakuna! - czarny ork wyraźnie się ucieszył na widok znajomka. Jaskinie zielonoskórych były na tyle wielkie, że można tu było nie natrafić na swojakow przez wiele dni. -Ano sami siem napatoczyli pod topór!- odparł wskazując ręką skalpy. - moje chopoki dobrze siem spisali, choć to same pchlarze goblińskie i snotlingi. - wyjaśnił. -Co ciem tu do mnie zawiało? - spytał. - Właśnie żem wrócił z patrolu ale nic nie ubiłem, szkoda żem się z wami nie wybrał to bym rozbił kilka łbów a nie nudził się jak khazad w lesie. - zażartował czarny ork - Pokurcze Cię tak obiły czy masa ich była?- zwrócił uwagę na rany Gnorixa -To jes wielki problem. Szefu chce żebym mu łeb Urwignata jutro przyniósł.- odparł poklepując się po obolałej nodze. - Pokiereszowały mnie khazady, potem żem walczył z najwienkszym goblinem jakiego kiedykolwiek żem widział. A na koniec, jak my już wracali to natrafilim na niedźwiedzia… - pokręcił głową niezadowolony. - Starzeje się na Gorka! - zagrzmiał, śmiejąc się przy tym. - Stary to znaczy martwy - zaśmiał się donośny głos, a ich oczom ukazał się Urwignat, który dzierżył w ręce swój dwuręczny topór. - Ponoć dobrze płacom za twój tempy łeb Gnorix! - Po czym rzucił się na czarnego orka z krzykiem - łaaaaaaaaaaa -No cho elfia torbo! - krzyknął wywijając młyńca toporem w powietrzu. Już było za późno na przejmowanie się niedoleczonymi ranami. Gnorix poradził sobie z bandą krasnoludów to i Urwignatowi da radę. Urwignat ruszył w kierunku Gnorixa biorąc jednocześnie zamach swym wielkim toporem, ten jednak zdążył uskoczyć, a ostrze musnęło jedynie ramię wielkiego orka. Po kilku wymianach ciosów w których to Gork i Mork zakpili sobie z wojowników nic nikomu się nie stało. Jednak chwila nieuwagi a Gnorix otrzymał kolejną ranę w nogę, która nie do końca zdołała się wyleczyć. Obrażenia jednak nie były na tyle silne by zwalić wielkoluda z nóg. - O kurwa! - wrzasnął jedynie Urzog uchylając się przed ciosem topora Urwignata, na szczęście nie on był celem. Urzog z zaciekawieniem ogląda walkę i przyklaskuje walczącym, jego głód na dobrą bitkę jeszcze wzrósł. Czarny ork wyszczerzył zębiska w grymasie złości i bólu. Rana piekła jak przypalona żywym ogniem, a teraz jeszcze bardziej. - Łaaaaaaaa! - zawył, że aż mu żyłka wyskoczyła na skroni. Gnorix zaatakował od boku i tylko cud uratował Urwignata od niechybnej śmierci. Zielonoskory dostał płazem głowicy topora w czerep i na krótką chwilę go ogłuszyło. Okrutniakowi to zupełnie wystarczyło. Ork zawinął zamach zza głowy i wbił z potężnym impetem topór w pierś oponenta powalając go z łoskotem na ziemię. -Bardziej martwy nie będzie… - rzekł do Urzoga - chyba jeszcze taki stary nie jestem. - dodał na koniec. - WAAAGH! - wrzasnął Urzog na widok opadających zwłok Urwignata - No i pienknie zajebany, aż sam bym coś zajebał już mnie palce świerzbią - skwitował Urzog Gnorix dyszał ciężko trzymając się za krwawiącą nogę - Fajny topór… - skomentował przyglądając się zdobyczy. Zielonoskóry cisnął w bok swój stary oręż i wziął kilka zamachów w powietrzu by sprawdzić czy broń dobrze leży w rękach. -A jednak jakiś tam pożytek z ciebie był zasrańcu… - burknął pod nosem, po czym niespodziewanie wykonał zamach i odrąbał głowę Urwignata. -Bierz jak coś Ci pasujem… - zwrócił się do Urzuga i kuśtykając ruszył do wielkiego wodza z ociekającym krwią łbem. -Gdzie ten cholerny snotling… - warknął pod nosem Gnorix. Urzog zabrał z ciała zabitego sztylet, kawał smacznego cuchnącego mięsa, sakwę z ludzkimi palcami i trzy świecące monety. Następnie zabrał z legowiska poległego bukłak z winem. Gdy po jakimś czasie do jaskini wrócił Gnorix razem wypili za Gorka i Morka że dali im taką pienkną walkę. Ostatnio edytowane przez Ronin2210 : 01-01-2018 o 23:09. |
![]() |
![]() | #112 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
![]() |
![]() | #113 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #114 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Po powrocie do obozu Weazil znalazł sobie cichy kąt i przygotował kolejne żarcie i kolejne lekarstwa. Szaman wiedział, że umiera się też od razu po kilku dniach. Weazil nie zamierzał umrzeć, więc robił wszystko by zaleczyć rany. Bardzo pomagał w tym mocz oraz wcieranie pasty z grzybów. |
![]() |
![]() | #115 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Nie witając się z nikim, Smostrok poszedł do swojej dziury. Najpierw odpoczął, jak zawsze z jednym okiem otwartym, a potem przejrzał swoje zdobyczne graty. Włócznia nie była niczym nadzwyczajnym, widział takich setki. Hełm tak samo. Tarcza zaś, krasnoludzka, prawie jak ikona prestiżu, wygięta była o jakieś 30 stopni w środku. |
![]() |
![]() | #116 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Grzybki, które zbierali w Niedźwiedziej jaskini zostały przekazane Blorkowi. Ku wielkiemu niezadowoleniu Nozudga który pozbył się plecaka wraz z zawartością. Na co były szamanowi te grzyby nikt nie wiedział. |
![]() |
![]() | #117 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ |
![]() |
![]() | #118 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Gnorix słuchając słów wielkiego szefa mrużył oczy i starał się spamiętać jak najwięcej tylko potrafi. Myślenie nie było jego mocną stroną, ale jeśli chodziło o wykonywanie poleceń Blorka, Gnorix Okrutniak stawał na wyżyny swoich możliwości. Kiedy wódz wydał polecenie, a czarny ork ruszył jaskinią w kierunku swojej jamy, przeszło mu przez myśl po cholerę przynosić łeb trupa zabitego kilka dni temu. W końcu jednak uznał, że szefu ma jakiś plan i Gnorixowi nic do tego. -Pyndź po pozostałych- warknął do Snit'Gita, który nie wiedzieć czemu zawsze kręcił się w okolicy jakby w każdej chwili gotów na rozkazy od Gnorixa. -Szefu dał nowe rozkazy- dodał i skręcił do jaskini, w której zazwyczaj urzędował Urzog. Czarny ork spijał zawartość bukłaka i piekł kawał mięcha nad paleniskiem, a kiedy Gnorix wyłonił się zza zakrętu pozostali orkowie na chwilę zamknęli jadaczki. -Rusz dupsko. Trza będzie co porobić...- zwrócił się do znajomka, dając mu kilka chwil na przygotowanie się do drogi, zabranie oręża i pół surowego kawałka mięsa. Dwaj orkowie udali się prosto do jaskini Gnorixa, gdzie czekała już banda goblinów i snotlingów. Okrutniak ogarnął grupę spojrzeniem i wziął głęboki wdech. -Wielki szefu zły, chcem łba G'bula... My odpocznięci. Wrócim do jamy gdzie Gnorix odrombał głowa tego obsrańca. A przy okazji zajdziem do ludziów w odwiedziny...- rzekł z ogromną powagą, lecz na jego paskudnej gębie po krótkiej chwili pojawił się tajemniczy i złowieszczy uśmiech. -Ruszamy zara...- polecił i zatarł dłonie, które na myśl o mordowaniu ludzi aż go zaczęły swędzieć. Urzog również nie krył aprobaty i zadowolenia z pomysłu odwiedzin ludzkiego obozu, przy okazji wykonania zadania dla Blorka. Okrutniak wyjął spod wilczych futer, na których sypiał topór, odebrany Urwignatowi.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
![]() |
![]() | #119 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Urzog po dobrej najbie i odpoczynku przy ogniu zaczął szukać sobie czegoś przy czym przyjemnie spędzi czas, dowiedział się że z Gnorixem przybył do obozowiska obcy goblin, jako że Gnorix zajebał szefa tego goblina a ten zdradził swój klan i przyłączył się do drużyny Gnorixa to Urzog postanowił wziąć go na spytki, trochę z ciekawości a trochę z nudów. Przydybał go w pewnym ciemnym załomie jaskini, wcześniej dobrze upewnił się czy to o niego chodzi, ale gdy Gnorix wydał mu jakiś rozkaz to był już pewien swego. Urzog chwycił znienacka swoją wielką czarną łapą pałętającego się goblina za kark i z łatwością rąbnął nim o ścianę jaskini. - Ha, co my tu mamy? – niby to od niechcenia spytał Urzog - Zdrajca, tera to my pogawędzim! – syknął wbijając pazury w ciałko goblina - Gadaj, po huja żeś tu przylazł i od kogo żeś jest? - zapytał cedząc przez kły - Pieprz się z pokurczem, nie boje sie ciebie - syknął zaskoczony goblin wstając i wyciągajc miecz - przyszedłem tu z wielkim Gnorixem! - zaskrzeczał - to ja ich wyprowadzić z jaskiń! -Wyszczekany, dobrze się zabawimy - powiedział Urzog próbując wyrwać miecz drugą ręką Krud obrócił się na nodze wywijając mieczem tak by wielka łapa czarnego orka nie pochwyciła jego oręża. Jednocześnie wykonał sztych w kierunku Urzoga, niestety ten był szybszy niż goblin i zdołał odsunąć się. Nocny goblin syknął tylko ze złości -Jak z tobą skończę, błagać będziesz o śmierć - wycedził Urzog i zaatakował goblina siekaczem lecz powstrzymując się od ewentualnego pocięcia gnojka na kawałki, goblin był zbyt wyszczekany co zaciekawiło Urzoga, chciał jeszcze z nim pogadać zanim go rozgniecie. Krud trafiony w lewą rękę siekaczem Urzoga spojrzał na wielką ranę biegnącą przez całe przedramie. Z rany ciekła czarna krew i posoka. W oczach nocnego goblina pojawił się obłęd. Resztkami sił podniósł się znów z kamiennej posadzki i rzucił się na orka kierując cios w stronę korpusu przeciwnika. Urzog jednak nie zdołał uskoczyć na czas, miecz jednak odbił się od kolczej zbroi w którą przywdziany był ork zadając mu tylko powierzchowną ranę. Urzog zaskoczony zwinnością goblina spojrzał na swoją prawą rękę, biegła po niej cienka strużka prawie czarnej juchy, rozeźlony łupnął goblina w pusty cymbał obuchem siekacza co skutecznie go ogłuszyło, zamroczony goblin upadł na kamienną posadzkę jaskini. Urzog doskoczył do goblina i zawczasu obwiązał go ciasno szmatami by ten nie wywinął mu podobnego numeru. -A teraz to sobie pogawędzim - z uśmiechem powiedział Urzog - Nic ci nie powiem tempa pało - krzyknął Krud kiedy odzyskał przytomność. - Oj powiesz, powiesz wszystko co tylko wiesz - rozwiał nadzieje goblina wyciągając paskudnie wyglądający sztylet. Miał zamiar powoli wrażać goblinowi sztylet pod pazury jednocześnie zadając interesujące go pytania. -Skąd przylazłeś i z jakiego klanu? - burknął wpychając mu sztylet pod pierwszy pazur - pytaj Okrutniaka on wie - powiedział po czym napluł mu na twarz - i pieprz się cipo! nic nie beda gadać. -Gadaj co wiesz pokrako! - warknął wyrywając mu podważony sztyletem pazur Krud zawył z bólu - wrrrrr niech cie bladolicy w dupę włócznie wsadzą! -Przyjemności później, a teraz gadaj - zaczął podważać drugi pazur goblina - krrrr … krwawe włócznie, krwawe włócznie w dupe so wsadź gnoju! - w jego oczach widać było przerażenie. - Powiesz co chcę wiedzieć to zdechniesz szybko, ale jak nie to nie - z uśmiechem powiedział Urzog -Gadaj z jakiego klanu i gdzie trzymacie fanty! - warknął i wyrwał drugi pazur goblina - krwawe włócznie w Altdorfie ty nędzna szujo - odezwał się spinając z wysiłku by nabić się na sztylet którego Urzog nawet nie zdąrzył cofnąć. -A to mały skurwiel... tyle pytań zostało - skwitował Urzog na widok czarnego goblina nabitego na jego sztylet -Słabiak! - warknął i wstając kopnął ścierwo pod ścianę Wracając do legowiska żałował że ten mały gnojek zdechł tak szybko, mało to było zabawy ale zawsze to coś. *** Urzog był właśnie w trakcie pieczenia nad ogniskiem wielkiego kawału mięcha i opijania się zdobytym winem gdy do jaskini wparował Gnorix. -Rusz dupsko. Trza będzie co porobić...- usłyszał za plecami głoś Gnorixa, odwracając się zrozumiał że mówił do niego -No nareszcie coś się zaczyna, pokurcze czy bladziaki? - Zapytał ale Gnorix już wychodził i nie odpowiedział, ale wiedział że nie może chodzić o pierdoły. Urzog skoczył na równe nogi i poczuł że znowu żyje, nareszcie szykuje się coś co da Urzogowi upragnioną bitkę, na tę myśl aż krew się w nim zagotowała. Natychmiast poszedł po swoje graty, gdy wracał do ogniska kopnął jednego goblina który za bardzo interesował się jego mięchem, następnie wziął potężnego gryza soczystego mięsiwa a resztę wpakował do torby z resztą gratów. Wyszedł z jaskini i razem z Gnorixem udał się do innej gdzie zebrała się cała ekipa. -Wielki szefu zły, chcem łba G'bula... My odpocznięci. Wrócim do jamy gdzie Gnorix odrombał głowa tego obsrańca. A przy okazji zajdziem do ludziów w odwiedziny...- rzekł z ogromną powagą, lecz na jego paskudnej gębie po krótkiej chwili pojawił się tajemniczy i złowieszczy uśmiech. -Ruszamy zara...- i aż zatarł czarne łapska -Tak, i to jest plan na dobrą bitke - skwitował słowa Gnorixa Urzog Urzog rozkoszował się myślą o bitce i łupach jakie zdobędą na bladziochach, dawno nie jadł ludziów a znów robił się głodny, postanowił poczekać do wieczora z dojedzeniem mięska w torbie, nie wiadomo kiedy spotkają coś smacznego. Ostatnio edytowane przez Ronin2210 : 07-01-2018 o 17:41. |
![]() |
![]() | #120 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
| |