Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-11-2018, 18:59   #341
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Rajtar jechał wesoło w siodle, rozkoszując się widokami. Erika jeszcze chwilę zajmowała jego myśli "Ciekawe, czy płacze" zadał sobie w myślach pytanie i momentalnie poprawił mu się humor. Dopisywał mu obecnie na tyle, by zaczął nawet podśpiewywać sobie jedną z piosenek, którą pamiętał z czasów jak zaczytywał się poezją, jeszcze w Altdorfie.

O, przestań szlochać, moja niebogo,
Chłopiec był zawsze zwodnikiem;
Nogą na morzu, na lądzie nogą,
A wiary nie znajdziesz w nikim.
Puść go, gdzie chce,
Osusz łzy twe,
Rozjaśnij myśli twych noc,
I gorzkie „ho!” i smutne „he!”
Przemień w wesołe „hoc, hoc!”

Więc dosyć westchnień i dosyć żali,
Idź za radami moimi;
Bo chłopcy zawsze, zawsze zdradzali
Od pierwszej wiosny na ziemi.
Puść go, gdzie chce,
Osusz łzy twe,
Rozjaśnij myśli twych noc
I gorzkie „ho!” i smutne „he!”
Przemień w wesołe „hoc, hoc!”


Uśmiechnął się szelmowsko i poklepał swojego konia, objeżdżając jakiś wóz kupiecki, pozdrawiając co ciekawiej ubranych prostaczków. Potem jednak rajtar ucichł, widząc przedstawicieli jednej z mniej popularnych w Imperium zawodów, łowców czarownic z zakonu Sigmara. I choć był Sigmarytą, i w obecności członków oficjum nawet wydawałoby się nawet pobożniał, to jednak do czynienia z nimi wolał nie mieć. Reinmar udając grzeczne powitanie pochylił nieco rondo kapelusza tak, aby dobrze ocieniało twarz. Co prawda nie przypominał sobie, aby mogli coś do niego mieć, ale jak to mówią, "nigdy nie wiadomo" a pomyłki mogły się zdarzyć. Ubrał więc swoją twarz w maskę znudzonego i zmęczonego żołnierza, i po prostu jechał przed siebie, ze wzrokiem wpatrzonym w horyzont.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 12-11-2018, 19:14   #342
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Baragaz niósł Ragnara na swoim grzbiecie w tempie jakie nadawały pozostałe wierzchowce. Dziwne poruszenie i milczenie u pozostałych dojrzał dość późno, ale nawet taki prowincjonalny krasnolud jak Ragnar wiedział, że łowcy czarownic zawsze zwiastują kłopoty i lepiej z nimi współpracować. Gorzej, że czasem jednorazowa współpraca potrafiła zachęcić takich typów do nawiązania stałej współpracy. Nie zawsze za dobry grosz. Co gorsza te typki byli jak gang miejski. Pizgniesz takiego w pysk albo ubijesz, a nieważne czy był pojeban czy nie, reszta podobnych dostaje amoku.
Z tego powodu Ragnar poklepał tylko niedźwiedzia po karku i jechał dalej przezornie tak jak inni uczestnicy ruchu drogowego mając zamiar nie wchodzić na kurs kolizyjny z łowcami czarownic.
 
Stalowy jest offline  
Stary 12-11-2018, 23:07   #343
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Cóż za niespodzianka - Santiago nie przypuszczał, że jeszcze kiedyś spotka inkwizytora z Eppiswaldu. Imienia tamtego nie pamiętał, ale zapewne nie miało to większego znaczenia - Herr Inkwizytor miał z nimi na pieńku i pewnie będzie chciał dopaść tych, którzy zrobili z niego durnia.

Czyli między innymi de Ayolasa...

Niewiele mogli zrobić w tej chwili - nerwowe skrywanie lub wręcz ucieczka ani chybi skłonią inkwizytora i jego pachołków do pościgu. Możliwe też, że wcale nie rozglądał się za nimi, jednak tutaj przypadek był jakoś mało prawdopodobny...

Akurat Lavina nie zadała mu żadnego z licznych w czasie podróży pytań - nie, żeby miał coś przeciwko, gdyż na rozmowie czas podróży upływał szybciej. Choćby mógł wyjaśnić znaczenie kilku estalijskich słów, podzielić wiedzą o rodzinnym kraju, czy w skrócie opowiedzieć o ich zadaniu - zaczynając od poszukiwań profesora do celu bieżącej podróży. Na pytanie o ucho odpowiedział krótko:
- Demon, senhorita. - a jego mina na chwilę zmarkotniała.

W każdym razie w chwili, gdy zbliżali się do inkwizytora i jego ludzi Estalijczyk mógł po prostu spoglądać ponad jej ramieniem i milczeć, by jego charakterystyczny akcent nie skłonił inkwizytora do ponownej pogawędki z dawno nie widzianymi ludźmi...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 13-11-2018, 10:51   #344
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Na twarzy Wernera pojawił się uśmiech. Lodowaty, nieludzki grymas nie mający nic wspólnego z serdeczną radością. I równie szybko znikł. Inkwizytor, cały w czerni, ze złotymi emblematami młota i komety dwuogoniastej, najwyraźniej również rozpoznał co najmniej jedną osobę z jadącej naprzeciw grupy. Zupełnie stracił zainteresowanie znajdującymi się wokół ludźmi, skupiając uwagę na twarzy jednej osoby – Santiago de Ayolasa. Jego ręka opadła na głowicę miecza, a jego dwóch pomagierów chwyciło w dłonie kusze. Nikt jednak nie wykonał jednoznacznie wrogiego gestu.

- W imieniu Sigmara zatrzymajcie się – powiedział, gdy znalazł się nie dalej niż dziesięć kroków od grupy. Jego przyboczny podjechał i podał mu jakiś rulon. Werner rozwinął go i przebiegł wzrokiem. – Szlachetny Pan Wilhelm von Dohna w towarzystwie kawalera de Ayolas i pana Lutefiksa… - pozostałych zupełnie zignorował, wodząc wzrokiem po trzech twarzach. – W majestacie prawa nadanego mi przez samego Wielkiego Teogonistę, jesteście aresztowani. Zarzut jaki się Wam stawia, to morderstwo brata Feodora ze zgromadzenia w Pfeildorfie, przyzwanie ku temu celowi istoty demonicznej i praktykowanie czarnej magii. Nie stawiajcie oporu. Odłóżcie broń i wystąpcie. Przed sądem staniecie w miejscu, gdzie dokonaliście przewiny. Pójdziecie tam boso, z gołą głową i w kajdanach przywiązani do ogona mego rumaka.
 
xeper jest offline  
Stary 13-11-2018, 16:03   #345
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Trzeba było jednak jechać inną drogą", pomyślał Wilhelm, gdy inkwizytor wysunął swoje bzdurne zarzuty i wysunął jeszcze bardziej bzdurne (choć pewnie sensowne z jego punktu widzenia) żądania.

- Jego wielmożność Klaus Werner... - powiedział, uprzejmie skinąwszy głową. - Miło spotkać... Jako że żaden z nas nie para się czarną magią, zaś zarzuty są wyssane z palca, zatem odmawiam wykonania twego polecenia.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-11-2018 o 18:41.
Kerm jest offline  
Stary 13-11-2018, 21:48   #346
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Będąc pewnym, że obecność inkwizytora nie była tutaj przypadkowa, jednocześnie de Ayolas nie przypuszczał, że ten bez pardonu spróbuje ich aresztować, a raczej ponownie wysłać najemnych zbirów. Niestety się mylił.

- Filho da puta... pendejo... porra... - wycedził wiązankę pod adresem adwersarza. Jednocześnie nachylił się do ucha Laviny: - Zaraz zrobi się gorąco, senhorita. - Wyszeptał. - Lepiej będzie, jeśli znajdziesz sobie mniej narażone na głupotę tego caralho miejsce... - dodał, pomagając dziewczynie zsunąć się z siodła.

- Szanuję twego patrona, Herr Inkubatorze. - Włączył się do wymiany zdań, jednocześnie nieśpiesznie prowadząc wierzchowca tak, by powoli okrążał Wernera i jego ludzi, a przy okazji grzbiet zwierzęcia zasłonił przewieszoną z jednej strony siodła kuszę. - Jednak o ile nie masz glejtu z pieczęcią wielebnego La Aguila Ultima z Magritta wyrażającego zgodę na próbę zatrzymania jednego z wyznawców boskiej Myrmydii, to niestety zmuszony jestem odmówić twej prośbie. Z pewnością najbliższa świątynia mej bogini udzieli wsparcia w tak ważkiej sprawie... - powiedział z szerokim uśmiechem.

- Do tego, Herr Inkubatorze - kontynuował, umyślnie przekręcając tytuł Wernera. - W czasach tych trudnych wielu banitów przebiera się za persony szeroko poważane, by poprzez niecne oszustwo czerpać nienależne korzyści z tego tytułu. Wybaczcie, ale skąd mamy w ogóle wiedzieć żeście tymi, za których się podajecie? - zapytał niewinnie.

- Foda-se, pendejo... - mruknął pod nosem nie spuszczając wzroku z inkwizytora i jego ludzi. W razie problemów mógł chwycić kuszę i ostrzelać napastników lub dobyć miecza i przystąpić do walki.

Tak, czy inaczej za stawienie oporu inkwizytorowi z choćby najbardziej wyssanymi z palca zarzutami staną się celem każdego łowcy nagród w Imperium.

Najbliższa przyszłość zapowiadała się nad wyraz ciekawie...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 14-11-2018, 11:38   #347
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Lavina, przytaknęła nie pytając się czy ‘caralho’ znaczy to samo co ‘przygłup’, i zsunęła się z wierzchowca. Bacznie obserwowała rozwój sytuacji. Najwidoczniej ich towarzysze podróży to kultyści, albo mordercy, albo jedno i drugie.
W dzisiejszych czasach nigdy nie wiesz z kim przyjdzie ci podróżować. Dziewczyna odsunęła się od Estalijczyka zabierając swój plecak.
Podeszła do Ragnara i Baragaza, ściszając głos by tylko treser ją słyszał spytała się.
- Myślisz, że ‘czarni’ - użyła cyrkowej potocznego określenia na łowców - każą nam iść z nimi bo wspólnie podróżowaliśmy?
 
Obca jest offline  
Stary 14-11-2018, 21:38   #348
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Pozostawienie dzieci i zwiększenie ciężaru sakiewki było miłym uczuciem dla Limhandila a wybranie drogi lądowej było ulgą dla elfa.
Niby nie miał nic przeciw rzekom, ale lepiej się czół na otwartej przestrzeni gdzie mógł wykorzystać wszystkie swoje zdolności i umiejętności.

Podróż przebiegała w spokoju. Mijani ludzie nie stanowili zagrożenia a czujny wzrok elfa sprawdzał reakcje na ich widok z daleka.
Wszystko zmieniło się gdy na szlaku pojawiło się trzech czarno odzianych jegomościów w kapeluszach. Limhandil mimo, że nie spotkał osobiście żadnego ze sług Sigmara jako inkwizytora to od razu rozpoznał kim byli. Nie przejmował się spotkaniem z nimi do czasu aż wyczuł napięcie za sobą wśród kompanów.

Elfi zwiadowca stanął lekko z boku i wysłuchał czytanego glejtu. Popatrzył przez przymrużone oczy na swych kompanów i pokręcił niezauważalnie głową. Coś mu mówiło, że nie może to być prawda, ale nie wiedział co w takim wypadku czynić. Nie miał zamiaru ryzykować życia i narazić się Sigmarytom. Elf wiedział, że ci mają długie dłonie i potrafią znajdywać winnych w łatwy sposób.
Łuk był przygotowany a strzały w kołczanie ustawił ruchem bioder na właściwe miejsce. Czekał na rozwój sytuacji
 
Hakon jest offline  
Stary 15-11-2018, 23:00   #349
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- To możliwe - odburknął cicho Ragnar na słowa kobiety - Mogą chcieć byśmy im świadkowali, albo będą nas "badać".

A wszelkie badania nie podobały się niedźwiekrasiom. Obaj Ragnar nie cierpiał być posądzany o jakieś czary, że zdołał nimi oswoić misia. Baragaz nie cierpiał natomiast być posądzany o bycie czymś więcej niż niedźwiedziem.

Pytaniem jednak było, czy byli na tyle lojalni wobec nowych towarzyszy, żeby razem z nimi dawać się ciągać po sądach inkwizytorskich.

A nie mógł dać krasnoludzkiego słowa odnośnie czegokolwiek, bo znał tych ludzi zaledwie od paru dni.
 
Stalowy jest offline  
Stary 16-11-2018, 09:36   #350
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- No i się zesrało... - mruknął pod nosem podjeżdżając bliżej, lekko od boku i sięgnął prawą ręką do olstra, wyciągając pistolet tak, aby nie widział tego inkwizytor ani żaden z jego ludzi. I kiedy Santiago jeździł dokoła inkwizytora na koniu, rajtar spokojnie czekał, aż Werner pokaże glejt, który miałby świadczyć o jego prawie do aresztowania. Zresztą dla rajtara nie miało to znaczenia, bo w ewentualnej drace, zamierzał stanąć wraz z Santiago, Wilhelmem i Elmerem, o ile stawiliby opór. Na co się zanosiło, słysząc butne odpowiedzi towarzyszy
- Panie inkwizytorze. Skoro jasne jest, że panowie pojechać z tobą nie zechcą, a tym bardziej za końskimi ogonami w kajdanach nie pójdą, odstąp pan po dobroci. A jak nie, nacieraj samotrzeć na całą siódemkę ale niech mi Sigmar świadkiem, żywy z tego nie ujdziesz, choć my zwady z wami nie szukamy. Jedź pan swoją drogą, i nie czyń tumultu – rajtar spokojnie patrzył na inkwizytora i jego ludzi, czekając na jego odpowiedź
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172