|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-11-2018, 18:59 | #341 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
12-11-2018, 19:14 | #342 |
Reputacja: 1 | Baragaz niósł Ragnara na swoim grzbiecie w tempie jakie nadawały pozostałe wierzchowce. Dziwne poruszenie i milczenie u pozostałych dojrzał dość późno, ale nawet taki prowincjonalny krasnolud jak Ragnar wiedział, że łowcy czarownic zawsze zwiastują kłopoty i lepiej z nimi współpracować. Gorzej, że czasem jednorazowa współpraca potrafiła zachęcić takich typów do nawiązania stałej współpracy. Nie zawsze za dobry grosz. Co gorsza te typki byli jak gang miejski. Pizgniesz takiego w pysk albo ubijesz, a nieważne czy był pojeban czy nie, reszta podobnych dostaje amoku. Z tego powodu Ragnar poklepał tylko niedźwiedzia po karku i jechał dalej przezornie tak jak inni uczestnicy ruchu drogowego mając zamiar nie wchodzić na kurs kolizyjny z łowcami czarownic. |
12-11-2018, 23:07 | #343 |
Reputacja: 1 | Cóż za niespodzianka - Santiago nie przypuszczał, że jeszcze kiedyś spotka inkwizytora z Eppiswaldu. Imienia tamtego nie pamiętał, ale zapewne nie miało to większego znaczenia - Herr Inkwizytor miał z nimi na pieńku i pewnie będzie chciał dopaść tych, którzy zrobili z niego durnia. Czyli między innymi de Ayolasa... Niewiele mogli zrobić w tej chwili - nerwowe skrywanie lub wręcz ucieczka ani chybi skłonią inkwizytora i jego pachołków do pościgu. Możliwe też, że wcale nie rozglądał się za nimi, jednak tutaj przypadek był jakoś mało prawdopodobny... Akurat Lavina nie zadała mu żadnego z licznych w czasie podróży pytań - nie, żeby miał coś przeciwko, gdyż na rozmowie czas podróży upływał szybciej. Choćby mógł wyjaśnić znaczenie kilku estalijskich słów, podzielić wiedzą o rodzinnym kraju, czy w skrócie opowiedzieć o ich zadaniu - zaczynając od poszukiwań profesora do celu bieżącej podróży. Na pytanie o ucho odpowiedział krótko: - Demon, senhorita. - a jego mina na chwilę zmarkotniała. W każdym razie w chwili, gdy zbliżali się do inkwizytora i jego ludzi Estalijczyk mógł po prostu spoglądać ponad jej ramieniem i milczeć, by jego charakterystyczny akcent nie skłonił inkwizytora do ponownej pogawędki z dawno nie widzianymi ludźmi...
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
13-11-2018, 10:51 | #344 |
Reputacja: 1 | Na twarzy Wernera pojawił się uśmiech. Lodowaty, nieludzki grymas nie mający nic wspólnego z serdeczną radością. I równie szybko znikł. Inkwizytor, cały w czerni, ze złotymi emblematami młota i komety dwuogoniastej, najwyraźniej również rozpoznał co najmniej jedną osobę z jadącej naprzeciw grupy. Zupełnie stracił zainteresowanie znajdującymi się wokół ludźmi, skupiając uwagę na twarzy jednej osoby – Santiago de Ayolasa. Jego ręka opadła na głowicę miecza, a jego dwóch pomagierów chwyciło w dłonie kusze. Nikt jednak nie wykonał jednoznacznie wrogiego gestu. - W imieniu Sigmara zatrzymajcie się – powiedział, gdy znalazł się nie dalej niż dziesięć kroków od grupy. Jego przyboczny podjechał i podał mu jakiś rulon. Werner rozwinął go i przebiegł wzrokiem. – Szlachetny Pan Wilhelm von Dohna w towarzystwie kawalera de Ayolas i pana Lutefiksa… - pozostałych zupełnie zignorował, wodząc wzrokiem po trzech twarzach. – W majestacie prawa nadanego mi przez samego Wielkiego Teogonistę, jesteście aresztowani. Zarzut jaki się Wam stawia, to morderstwo brata Feodora ze zgromadzenia w Pfeildorfie, przyzwanie ku temu celowi istoty demonicznej i praktykowanie czarnej magii. Nie stawiajcie oporu. Odłóżcie broń i wystąpcie. Przed sądem staniecie w miejscu, gdzie dokonaliście przewiny. Pójdziecie tam boso, z gołą głową i w kajdanach przywiązani do ogona mego rumaka. |
13-11-2018, 16:03 | #345 |
Administrator Reputacja: 1 | "Trzeba było jednak jechać inną drogą", pomyślał Wilhelm, gdy inkwizytor wysunął swoje bzdurne zarzuty i wysunął jeszcze bardziej bzdurne (choć pewnie sensowne z jego punktu widzenia) żądania. - Jego wielmożność Klaus Werner... - powiedział, uprzejmie skinąwszy głową. - Miło spotkać... Jako że żaden z nas nie para się czarną magią, zaś zarzuty są wyssane z palca, zatem odmawiam wykonania twego polecenia. Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-11-2018 o 18:41. |
13-11-2018, 21:48 | #346 |
Reputacja: 1 | Będąc pewnym, że obecność inkwizytora nie była tutaj przypadkowa, jednocześnie de Ayolas nie przypuszczał, że ten bez pardonu spróbuje ich aresztować, a raczej ponownie wysłać najemnych zbirów. Niestety się mylił. - Filho da puta... pendejo... porra... - wycedził wiązankę pod adresem adwersarza. Jednocześnie nachylił się do ucha Laviny: - Zaraz zrobi się gorąco, senhorita. - Wyszeptał. - Lepiej będzie, jeśli znajdziesz sobie mniej narażone na głupotę tego caralho miejsce... - dodał, pomagając dziewczynie zsunąć się z siodła. - Szanuję twego patrona, Herr Inkubatorze. - Włączył się do wymiany zdań, jednocześnie nieśpiesznie prowadząc wierzchowca tak, by powoli okrążał Wernera i jego ludzi, a przy okazji grzbiet zwierzęcia zasłonił przewieszoną z jednej strony siodła kuszę. - Jednak o ile nie masz glejtu z pieczęcią wielebnego La Aguila Ultima z Magritta wyrażającego zgodę na próbę zatrzymania jednego z wyznawców boskiej Myrmydii, to niestety zmuszony jestem odmówić twej prośbie. Z pewnością najbliższa świątynia mej bogini udzieli wsparcia w tak ważkiej sprawie... - powiedział z szerokim uśmiechem. - Do tego, Herr Inkubatorze - kontynuował, umyślnie przekręcając tytuł Wernera. - W czasach tych trudnych wielu banitów przebiera się za persony szeroko poważane, by poprzez niecne oszustwo czerpać nienależne korzyści z tego tytułu. Wybaczcie, ale skąd mamy w ogóle wiedzieć żeście tymi, za których się podajecie? - zapytał niewinnie. - Foda-se, pendejo... - mruknął pod nosem nie spuszczając wzroku z inkwizytora i jego ludzi. W razie problemów mógł chwycić kuszę i ostrzelać napastników lub dobyć miecza i przystąpić do walki. Tak, czy inaczej za stawienie oporu inkwizytorowi z choćby najbardziej wyssanymi z palca zarzutami staną się celem każdego łowcy nagród w Imperium. Najbliższa przyszłość zapowiadała się nad wyraz ciekawie...
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
14-11-2018, 11:38 | #347 |
Reputacja: 1 |
|
14-11-2018, 21:38 | #348 |
Reputacja: 1 |
|
15-11-2018, 23:00 | #349 |
Reputacja: 1 | - To możliwe - odburknął cicho Ragnar na słowa kobiety - Mogą chcieć byśmy im świadkowali, albo będą nas "badać". A wszelkie badania nie podobały się niedźwiekrasiom. Obaj Ragnar nie cierpiał być posądzany o jakieś czary, że zdołał nimi oswoić misia. Baragaz nie cierpiał natomiast być posądzany o bycie czymś więcej niż niedźwiedziem. Pytaniem jednak było, czy byli na tyle lojalni wobec nowych towarzyszy, żeby razem z nimi dawać się ciągać po sądach inkwizytorskich. A nie mógł dać krasnoludzkiego słowa odnośnie czegokolwiek, bo znał tych ludzi zaledwie od paru dni. |
16-11-2018, 09:36 | #350 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |