|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-05-2018, 20:07 | #271 |
Administrator Reputacja: 1 | Albrecht nie skończył jeszcze mówić, gdy Gerhart zamknął oczy. Stale jeszcze czuł się zmęczony, całkiem jakby ostanich kilka dni biegał tam i z powrotem po schodach. na dodatek z ciężkim worm na plecach. Bolały go wszystkie kości, a na dodatek stale jeszcze kręciło mu się w głowie. Nieco mniej, co prawda, ale jednak. Dlatego też z radością powitał chwilę, gdy za Albrechtem zamknęły się drzwi. "Czego znowu chce..." pomyślał z niechęcią. Był przekonany, że kompan wraca i miał nadzieję, że zamknięte oczy skłonią tamtego do wyniesienia się na bardzo, bardzo długo. Rozczarowanie było nad wyraz miłe. Przede wszystkim dlatego, że młoda służąca nie tylko pomogła mu się najeść, ale i została w pokoju dużo dłużej, niż tego wymagało zjedzenie posiłku. I, jakimś dziwnym acz szczęśliwym trafem, nikt im nie przeszkodził, gdy dziewczyna przeprowadzała (przy czynnym współudziale Gerharta) zabiegi, które trudno było nazwać leczniczymi. * * * "Wyrok" zielarki Gerhart przyjął z niekłamaną ulgą. Słowo "rekonwalescencja" postanowił zrozumieć na swoją korzyść. Innymi słowy - nie musiał się wylegiwać w łóżku, a najważniejsze było to, by się nie przemęczał. I miał zamiar to robić - no chyba że sytuacja zmusiłaby go do włączenia się do czyjegoś działania. W końcu był w stanie napiąć łuk, a celna strzała mogła powstrzymać najbardziej nawet zajadłego kundla. - Zawołajcie mnie - oznajmił kompanom, gdy się z nimi na chwilę zobaczył - gdybym był potrzebny. Łuk jeszcze jestem w stanie naciągnąć. |
28-05-2018, 09:29 | #272 |
Reputacja: 1 |
|
28-05-2018, 11:29 | #273 |
Reputacja: 1 | Banitę dręczyły wątpliwości, czy dobrze zrobili, że zostali w tej przeklętej wiosce. Tego było za dużo, niedawno otarł się o śmierć, tymczasem siedział na palisadzie czekając na nadejście nieuniknionego. To, że ogary zaatakują powtórnie nie ulegało wątpliwości, pytanie tylko kiedy. Podczas swej warty nie musiał na to długo czekać. Na słowa Bardaga Ulli aż się wzdrygnął. - Wołać pozostałych? - zapytał krasnoluda, widząc, że ten przejął sznur do zwolnienia sieci i gotowy był do walki. |
28-05-2018, 12:58 | #274 |
Reputacja: 1 |
|
28-05-2018, 13:06 | #275 |
Reputacja: 1 | - Nie będę sie z tobą sprzeczał i pobiegnę po pozostałych. - Ulli odrzekł krasnoludowi. - Ubij bestię i nie daj się zabić - dokończył po czym oddalił się czym prędzej od palisady w kierunku miejsca pobytu pozostałych. |
29-05-2018, 15:01 | #276 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
29-05-2018, 15:04 | #277 |
Reputacja: 1 |
|
30-05-2018, 21:41 | #278 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Ogar zmierzający wprost w pułapkę był bardzo czujny, silnie pociągał nosem i warczał w kierunku Bardaga. Wodził wzrokiem po ziemi, lecz zdawał się nie polegać na tym zmyśle. Tuż przed tym jak spadła nań sieć krasnolud zauważył pewien szczegół – ogar okazał się suką. Skuteczność pułapki zaskoczyłaby zapewne nawet jej budowniczego. Wilczyca nie tylko została spętana ale również spędziła kilka cennych sekund na szamotanie się w przestrachu. Warczała cicho sfrustrowana skrępowaniem ruchów. Wychodzącego z dziury w palisadzie krasnoluda spostrzegła od razu lecz zajęta była przegryzaniem i szarpaniem lin. Szampierz zaś, zgodnie ze sztuką, począł okrążać bestię dobywając magicznego oręża. Gdy ten błysnął blado odbitym wielokrotnie światłem gwiazd w wilczycę jakby wstąpił demon. Warknęła ze wściekłością ukazując czarne dziąsła nad żółtymi zębami i wlepiła swe płonące czerwienią ślepia w Bardaga. Ten przytomnie usunął się z potencjalnej linii natarcia. Nim zwarli się w walce minęły ciężkie sekundy pojedynkowych szachów. Kilka błyskawicznych cięć krasnoluda poznaczyło skórę wilczycy krwawymi znakami na niemal każdej części jej ciała. Po potężnym uderzeniu w łeb utrzymywała się na nogach chyba jedynie dzięki furii. Zbita suka sapnęła i zrobiła krok w tył. Bardag złożył się do ostatecznego ciosu, chybił i zanim się spostrzegł wilczyca wbiła mu kły w ledwo zaleczone ramię. Wyrwawszy nieduży kawałek skóry odstąpiła na dłuższy dystans przeżywając ze smakiem. Rana piekła jak przypalana gorącym żelazem. Nastąpiła krótka chwila oddechu. Ulli biegł jak poparzony najkrótszą drogą do „Głowy goblina”. Po drodze minął zaskoczonego Hermana, który krzyknął za nim słabo. - Zaczęło się! Spod południowej bramy nadchodził strażnik a widząc pośpiech młodego potruchtał za nim pod gospodę zapytując w biegu cóż się dzieje. |
30-05-2018, 22:31 | #279 |
Reputacja: 1 | Ulli żałował w duchu, że mniej ostatnimi czasu poświecał poprawianiu kondycji. Biegł choć daleko nie było to jednak płuca wypluwał prawie. Wparował do gospody, narobił przy tym nie miało hałasu przewracając kilka zydli na których z reguły siedzieli goście, tego jakże znakomitego przybytku. |
31-05-2018, 00:50 | #280 |
Reputacja: 1 |
|