Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-03-2020, 06:48   #281
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Karlowi nie podobało się to, co słyszał. Jeśli mimika jego twarzy mogła mówić, to niewątpliwie odpowiadałaby reszcie "a nie mówiłem, że tak będzie?". Każde wojenki kończyły się, i zaczynały podobnie. Wielcy rozgrywali maluczkich, niewiele im mówiąc. Leto niewątpliwie miał jakąś tajemnicę, i domagał się jej zachowania, a jednocześnie sytuacja wymagała, aby wszyscy wzięli się w garść jeszcze raz i złapali za miecze, laski, łuki czy w czym tam byli dobrzy. Jednocześnie zaś....

- Oblężenia nie wytrzymamy, jak nie przelezą pod murami dziś, to jutro naz zaleją. Liczbą, bo nas ubywa, a ich nie. Trza by wypad uczynić i tego Pana Wron usiec, albo w pułapkę o której na murach waćpannie mówiłem go zwabić. Ogniem i stalą, jeśli czary nie dają rady. Ucieczka tu na nic. Koni niewiele, a i przez bagna nie przejdziemy, po pewnie przeciwnik wszystkie przejścia obstawił, i pilnuje się, bo głupi przecież nie jest. - Karl dosyć szybko podsumował przemyślenia chyba wszystkich, którzy z walką mieli do czynienia nader często.

Przysięgi Leto nie dam. Za wiele tu słyszałem i ufać nie mogę człowiekowi, który najwyraźniej dla własnego natchnienia ludzi dobrych traci. Wiedz, Śniący, że od fanatycznego uwielbienia tylko krok jest do herezji, a już wolę, aby mnie trupy rozszarpały, niż duszę gubić dla obcego człowieka. Słowo waćpannie dałem, to i zrobię czego sprawa wymaga - dodał na koniec rzezimieszek - a jeśli trzeba się będzie tutaj ciąć, to pewnie będzie lepsza śmierć od miecza, niż od Wronich czarów - wzruszył na koniec ramionami, kładąc rękę na głowicy pałasza
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 14-03-2020, 19:06   #282
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń

Katerina Lautermann odprowadziła wzrokiem Saxę i Felixa i chociaż rysy jej twarzy pozostały obojętne, w oczach pojawił się na ułamek chwili błysk, który mógł uchodzić za mieszaninę złości i rozczarowania.

- Czasami tak bywa - Leto wzruszył pozornie życzliwie ramionami, ale Franz pojął od razu, że jego rzekoma sympatia podszyta była czystym jadem - Nie każdy ma tyle szczęścia co ja w doborze lojalnej świty.

Ametystowa Czarodziejka odwróciła głowę w stronę Śniącego, a w jej oczach błysnęły fioletowe iskierki.

- Sen - wycedziła przez zęby - Nie każ mi czekać. Morr zesłał ci wizję, tak jak ma w zwyczaju doświadczać innych Śniących. Pokazał ci istotę łamiącą jego odwieczne i nienaruszalne prawa. Kim ona jest?

Leto pochylił się do przodu i przez krótką chwilę Mauer sądził, że dobędzie miecza urażony kategorycznym tonem Lautermann.

- Postać spleciona z cieni, pozbawiona wyraźnych konturów. Raz podobna człowiekowi, raz rozpadająca się na stado trzepoczących skrzydłami czarnych ptaków - powiedział mężczyzna spoglądając ponad ramieniem czarodziejki na zbitą z grubych belek ścianę - Walcząca stalą i zaklęciami, niczym czarny wir śmierci.

- Pan Wron - Katerina pokiwała głową - Gdzie miałeś z nim walczyć? W Herrendorfie?

Leto milczał przez dłuższą chwilę przejawiając oczywistą niechęć do udzielenia odpowiedzi, ale Lautermann nie odrywała od niego uporczywego wzroku.

- Nie tutaj - przyznał z lekkim wahaniem.

- Więc dlaczego ukryłeś to przed nami?! - na obliczu czarodziejki pojawił się grymas niepohamowanej złości - Jeśli bóg zesłał ci wizję tamtego miejsca, dlaczego od dwóch nocy bronimy niepotrzebnie tego chędożonego muru?!

Przyboczni Śniącego poruszyli się raptownie, wyciągnęli do połowy miecze z pochew. Hans Hans i pan Niers odpowiedzieli tym samym, odsłaniając zęby w ostrzegawczych pomrukach.

- W imię Młotodzierżcy nakazuję- Valdemar podniósł się z wysiłkiem z ławy, ale Leto uciął jego słowa gwałtownym machnięciem ręki.

- Miałem ku temu ważne powody - wycedził przez zęby nie odrywając oczu od Kateriny - Walczyłem przez dwie ostatnie noce wypatrując śladu prawdziwego nieprzyjaciela. Ponieważ to nie był jedyny sen. Było ich więcej. I nie wszystkie ukazywały Pana Wron.

- Kogo zatem ujrzałeś, błogosławiony synu Pana Umarłych? - spytał spierzchniętymi ustami wiekowy kapłan.

- Postać w rozwianym płaszczu i rozwianych włosach. Dzierżącą w dłoni kostur. Promieniującą nienaturalnym blaskiem. Fioletem. Walczyłem z nią w tym samym miejscu, co z Panem Wron.

Katerina zacisnęła dłonie na krawędzi stołu, doskonale świadoma tego, że wszyscy wbili w nią szeroko otwarte oczy.

- To jakiś podstęp? - zapytała wypuściwszy wpierw z płuc głęboki oddech - Jakiś chytry wybieg, którego sensu nie potrafię pojąć?

- Klnę się na Morra, że powiedziałem prawdę - odparł Leto wypowiadając słowa tak wolno jakby próbował zdusić je w sobie - Jedynie prawdę.
 
Ketharian jest offline  
Stary 15-03-2020, 22:23   #283
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń

Nuciła pod nosem młoda adeptka, wtórując sobie uderzając kijem od miotły w klepisko

W miarę jak kolejni zabierali głos, pogłębiała się bruzda między brwiami Olivii Hochberg, niemal niezauważalnie, a jednak kiedy Leto klął się na Morra zmarszczka napięta mięśniami mimicznymi wstępowała już na czoło, ściągając ku sobie groteskowo nierówne brwi. Adeptka ściskała kurczowo kij miotły, którym wybijała rytm dla dodania sobie otuchy, czy może dla przywołania jakiegoś porządku, wprowadzenia własnej harmonii. Rozczarowała ją spowiedź Loto, oczekiwała czegoś więcej, jakby poznany chłopiec mimo że czarujący, okazał się mało bystry, ser nie dość dojrzały, vino rozwodnione, noc nie dość granatowa. Postanowiła, że skoro pozostała przed obliczem Śniącego, wyciśnie więcej z tej sytuacji, może jednej z ostatnich w życiu, by pograć komuś na nerwach, pozwoliła ciszy zawisnąć ciężkim całunem. Uderzyła mocno kijem w klepisko, a raczej zamierzała, bo kij się śliznął i obsunął w bok, a dziewczyna wstając niemal nie upadła. Niemniej zacisnęła zęby i wyprostowała się dumnie, stare śmierdzące koce zsunęły się po jej sylwetce z godnością królewskich gronostajów.

- A czy choć jedną z tych batalii śnionych wygrałeś Mistrzu Leto? Jedną pewnie tak, skoro druga ma mieć miejsce. - Ostrożnie stąpając, a pomagając sobie miotłą jak laską, powoli zbliżała się do Morryty - Czy pewność masz, że jedna zaraz po drugiej nastąpi, czy to dzień, czy noc ta sama, czy jednako stoi światło? - topiąc wybrańca w czarnej studni oka prawego, nabierała rozpędu - Jakbyś miał tam teraz być, spójrz w sny raz jeszcze i rzeknij gdzie! - zgrzytnęły miecze z jaszczurów dobyte, nie puszczając Mistrza Snów z uwięzi czarnego oka, adeptka syknęła - Lojalni i na tyle porywczy, żeby rzucić się ze stalą na ranną dziewczynę z miotłą. Czy to też ci się przyśniło Mistrzu? Zapewne nie, bo kto by chciał śnić o takim czupiradle - zaiste z kompletnie poplątanymi włosami, bladą buzią i berłem-miotłą, Olivia przedstawiała archetyp wiedźmy, nic tylko na stos, chyba że wcześniej w worku do rzeki.

- Dość już młoda damo, nim to zajdzie za daleko.
- Wasza miłość pozwoli jeszcze tylko jedno. Czy zawsze oba sny są prawdą, czy wersją tylko wydarzeń? Jeśli zaś obawiasz się pojedynku z Mistrzynią, to mogę ją udawać, poświęcę się dla sprawy, mogę się nawet przebrać - widząc zaś oburzenie czarodziejki, dodała - Chcę przez to powiedzieć, że osobą ze snu nie musi być Katerina Lautermann, a zupełnie ktoś inny. Jaką magią posługiwał się czarodziej Radamus Arforl?

Chwilę zaległa cisza. Olivia pragnęła wyrwać oko ze wzroku Leto, ale teraz już nie mogła, nie potrafiła. Skuł ją jak niewolnicę. Poczuła się naga, ale zaraz pomyślała, że nie ma czego się wstydzić.

Cudem tylko dziewczyna z miotłą nie spłonęła w piorunujących spojrzeniach otaczających ją osób.
- Ja, dziewczyna z gminu przysięgłam, wiesz dlaczego? Bo nie boję się klątw i śmierci, bo sumienie mam czyste od zbrodni, bo świat nosi już moją krew - zorientowała się, że powiedziała więcej niż chciała o sobie. - Obiecałeś Mistrzu, powiedzieć gdzie sen wskazał ci spotkać Pana Wron. Każda z tych ran- wskazywała na zebranych - jest ofiarą godną twej odpowiedzi.

Nagle jakby odprężona, panna Hochberg ociepliła oblicze uśmiechem.
 
Nanatar jest offline  
Stary 16-03-2020, 18:51   #284
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń

Słowa młodej kobiety - harde, zuchwałe, mogące się jawić brakiem szacunku - wywołały w domu zgromadzeń nie lada poruszenie. Noszący się na czarno przyboczni Leto jeszcze mocniej pociągnęli za swe miecze, chociaż okazali dość trzeźwości umysłu, aby nie dobyć ich do końca i nie sprowokować nieodwracalnie bratobójczego rozlewu krwi.

Sędziwy Valdemar podniósł dłonie do ust wykrzywiając swe poorane zmarszczkami oblicze i spoglądając na bezczelne dziewczę pełnym potępienia wzrokiem, ale to Katerina pierwsza zabrała głos, ześlizgując się z krawędzi stołu i uderzając kosturem w drewnianą podłogę. Szpic jej kostura rozłupał zbutwiałą deskę, zagłębił się w wilgotną glebę.

- Poniosły cię emocje, panno Hochberg! - sarknęła Ametystowa Czarodziejka - Bacz, byś unikała zwracania się do lepszych od siebie w sposób, który dawałby do zrozumienia, iże jesteś im równa. Wiele jeszcze czasu ci potrzeba i wiele trudu, by móc w ten sposób przemawiać. W niczym sobie jeszcze na taki przywilej nie zasłużyłaś!

Olivia przygryzła wargi ważąc w myślach jeszcze bardziej zuchwałą odpowiedź, ale coś w wyrazie Kateriny Lautermann dało młodej czarownicy do zrozumienia, że byłby to bardzo zły pomysł.

- Rzucanie potwarzy na Radamusa Arforla godne jest potępienia - ciągnęła surowy wywód kruczowłosa czarodziejka - Pominę je milczeniem. Wszelako w tym potoku słów, które nigdy nie powinny były być wypowiedziane padło jedno zasadne pytanie. Gdzie miało dojść do tej walki, Śniący? Do... obu walk?

- Kamienne wnętrze, o wąskich podłużnych szczelinach w ścianach - odparł Leto - Półmrok nie pozwala dostrzec zbyt wielu szczegółów. Raz zielona, raz fioletowa poświata poświata budząca do życia złudną grę cieni... i nieumarli. Napierający zewsząd nieumarli.

- To utwierdza mnie w przekonaniu, że zakończymy tę upiorną bitwę w grobowcu Arforla - powiedziała Katerina - Ten opis wydaje się pasować do skąpych wzmianek znalezionych we Wronim Lamencie.

- Straciłem całe lata próbując odnaleźć to miejsce, magisterko - wtrącił Valdemar załamując porażone artretyzmem dłonie - Ani razu...

- Jestem przeświadczona, że zdołam odnaleźć ten grobowiec - Katerina przerwała staremu duchownemu raptownym ruchem ręki - Mam ku temu pewne... talenta. Lecz jeśli mamy to uczynić, nie wolno nam marnować czasu. Trzeba wyruszyć jak najszybciej.

- Jak już rzekłem, masz mój miecz, pani - powiedział Karl Peter Niers wsuwając do połowy dobyte ostrze z powrotem do pochwy - Zaiste, czas nagli.

- Będziemy gotowi do drogi za dwa pacierze - dodał Leto nie odrywając badawczego wzroku od Ametystowej Czarodziejki - Gotówcie się!
 
Ketharian jest offline  
Stary 16-03-2020, 18:58   #285
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix wyszedł że wspólnej chaty za Saxą i głośno się przeciągnął. - Więc jak, jemy coś skoro już nas obudzili? - Ziewnął ostentacyjnie i skierowal sie do pobliskiego, opuszczonego domostwa. Chata nie miała strzechy, a wszystkie meble zostały wyniesione albo w celu ocalenia ich, albo jako opał zrzucany nocą z muru. Na szczęście ocalał się murowany piec i pare porzuconych szczapek, idealnych na rozpałkę.

- Saxo! - Zawołał łowca. - Tu będzie dobrze, co masz jeszcze z zapasów? - Zapytał rozpalając ogień. - Zobacz też u mnie w plecaku, jak dotąd oszczędzałem. Ehh... konia z rzędem za antałek zimnego piwa. - Rozmarzył się.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 16-03-2020, 18:59   #286
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, opuszczony dom w okolicy domu zgromadzeń

Saxa wyszła z chaty poirytowana, pewnie przez brak snu. Teraz na spokojnie żałowała swoich słów, wiedziała lepiej niż pyskować tym “lepszym”. No ale stało się, miecza ani strzały w plecach nie miała więc chyba mieli ważniejsze sprawy niż przyporządkowywać sobie służbę.

Na dworze zdała się na Felixa i podążyła za nim do jakiejś pobliskiej chaty.
- Nic nie mam….zostawiłam rzeczy w domu zgromadzeń….- Powiedziała rozczarowana, kopiąc się mentalnie za swoją głupotę.

- Ty masz jeszcze suszonej kiełbasy i trochę chleba. - Powiedziała wyjmując z jego plecaka rację prowiantu. - Może po prostu podgrzejemy kiełbasę i zagryzamy chlebem? ...przepraszam nie mam pomysłu co z tego zrobić… - Poczuła się głupio to mógł być ich ostatni posiłek a ona nie miała siły się nawet postarać.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 18-03-2020 o 09:06.
Obca jest offline  
Stary 18-03-2020, 08:14   #287
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Jak to co zrobić? Upiec. Chleb nie będzie taki czerstwy jak podgrzejemy. - Zgodził się Felix, odkroił od połowy bochenka dwie grube pajdy i położył na piecu niedaleko strzelającego ognia.

- A i słusznie, że zostawiłaś. Czarodziejki raczej nam nie rozkradną i nie zjemy wszystkiego teraz. W końcu trzeba mieć coś na powrót. - Pocieszył dziewczynę obejmując jednocześnie ramieniem.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 18-03-2020, 11:49   #288
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, opuszczony dom w okolicy domu zgromadzeń

- No tak. - Powiedziała dziewczyna. Czekając aż jedzenie się podgrzeje wtuliła się w ciepło Felixa. - Myślisz że nas odprawi? Nikt inny nie wyszedł, oni mają w zwyczaju nie lubić jak tacy jak my im pyskują.
 
Obca jest offline  
Stary 18-03-2020, 12:05   #289
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- A pies trącał ich i to co lubią. Teraz musimy się zebrać i walczyć razem. Nie są debilami więc to raczej zrozumieją. Chcą czy nie, jesteśmy jednymi z nielicznych tutaj mogących w mare sprawnie walczyć i stanąć do boju. Oddziału z pozostałych chłopów, paru bab i zgrai dzieciaków nie zrobią. - Odpowiedział Felix ściągając z pieca podgrzane jedzenie i podając je Saxie. - Jakoś to będzie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 18-03-2020, 12:19   #290
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń

Za dwa pacierze... Kurwości... Dali by pospać... - pomyślał traper zły, bo miał jeszcze cień nadziei, że zdoła zamknąć oko jeszcze na trochę. Dłonie i ramiona paliły żywm ogniem od cięzkiej, nocnej przeprawy, a Franz nie miał już kilkunastu wiosen, kiedy nie męczył się tak bardzo, a nawet jeśli, to szybko wracał do siebie.

Z drugiej strony posępny brodacz wiedział, że czasu nie było zbyt wiele do zmroku, a Morr chyba tylko sam raczył wiedzieć (i może Lautermannowa), czy odnajdą miejsce wyśnione przez Leto. A bóg był świadkiem Mauerowi, że wolałby znaleźć się tam za dnia, niż po zmroku.

Traper sapnął i podniósł się ciężko z ławy. Mrucząc pod nosem przekleństwa pozbierał swój ekwipunek, przywdział zdobyczne części zbroi, padł znów na ławę momentalnie zamykając oczy oznajmiając jeszcze:

- Obudźta mnie za dwa pacierze...

I zasnął...

Franz weźmie ze sobą oczywiście broń i zbroję. Uzupełni jeszcze bukłak z wodą i ewentualne racje żywnościowe. Przydałaby się jeszcze jakaś w miarę czysta szmata na ewentualne opatrunki. No i obowiązkowo kupa przed wyruszeniem

 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172