28-04-2008, 14:02 | #151 |
Reputacja: 1 | Tytuł. Krasnoludzkie pieśni Melodia: piosenka marynarska Morskie opowieści Kiedy piwsko huczy w głowie, A spirytus gardło pieści Zaczynamy śpiewać chórem Krasnoludzkie pieśni. Ref. 1 Hej ha, kolejkę nalej! Hej ha wznieśmy puchary! Niech z nami pieśń zanuci Czy młody, czy stary. Ref. 2 Hej ha kolejkę nalej! Zostaw wszelki frasunek. Te pieśni są dla ucha Niczym dobry trunek. Zwrotki (poprzedzielane refrenami wedle uznania śpiewającego) Krasnoludy są potęgą, Elfy zaś to rasa słaba. W piciu z elfem wygra nawet Krasnoludzka baba. Żył w Mordorze Mroczny władca O wyglądzie czarnej chmury Frodo Pierścień mu zarąbał I wrzucił do dziury. Magik Gandalf szedł przez życie W szarość szat spowity cały Raz się potknął, wpadł do farby, I tak stał się biały. Raz Arwena Aragorna Przyjęła z ponurą miną, Bowiem wybrał się na spacer Razem z Eowiną. I cokolwiek rzekł Aragorn O owym wspólnym spacerze, Że tam nic się nie zdarzyło, Ja w to nie uwierzę. Był krasnolud, daję słowo, Siłacz, kowal i artysta, Co, jak kopnął orczą głową Leciała mil trzysta. Raz siedziałem w swojej kuźni A wiatr zawiał odrobinę. Patrzę, w łoże mi przywiało Golutką elfinę. Tuzin elfów próbowało Wysadzić wrota taranem. Jeden krasnal się zlitował, Rozwalił im bramę. W stal okuta poszła w drzazgi Wielka brama – daję słowo., Kiedy krasnal się zamierzył I stuknął ją głową. Kiedy elfy zapytały: Skąd masz tyle animuszu I tak bardzo mocną głowę? Z picia spirytusu. Był krasnolud, który nigdy Nie siadał do podwieczorku, Jeśli wcześniej nie załatwił Pół tuzina orków. |
30-04-2008, 08:20 | #152 |
Reputacja: 1 | Mury Mury rosną nadal Nieba nie wystarczy Żaden z murów nie pada …Stworzenie wzdycha i warczy… Nie nazywamy siebie braćmi i siostrami choć właśnie nimi jesteśmy Mury nowe, nowsze między nami bo budowniczowie są grzeszni Żółty, biały i czerwony Czarny – też znienawidzony Nacje, grupy i kultury chronią wielkie strachu mury Istota antyludzka będąca człowiekiem (jak ja) Choruje na brak uczucia Kuruje się wywarem zła Człowiek człowiekowi naturalnym wrogiem Nie myśli o innych ludziach – tylko o sobie Człowiek – na różne mniejszości nie żałuje ucieleśnianej złości Katuje ręką i słowem Niszcząc życie i zdrowie Tato jednak sprawiedliwość wymierzy Gdy w gołe dupsko uderzy Wtedy wszystkie mury padną trupem A człowiek będzie miał siną pupę
__________________ Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć, oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć. |
30-04-2008, 23:08 | #153 |
Reputacja: 1 | -moje sumienie- już zapomniałam w codziennej pogoni jak było czyste schylone z żalem nad rannym motylem zlewające rumieńcem aż po czubki uszu targanych przez ojca za nieładne słowo dzielące jabłko na dwie równe cząstki albo ostatni cukierek wzywające co wieczór do szczerej modlitwy za....mamę już zapomniałam w codziennej pogoni jak je skrzywdziłam wyśmiałam współczucie zabroniłam wstydu za raniące słowa uczyłam jak kłamstwem usidlać naiwnych zepchnęłam głęboko w zapomniane miejsca gdy sił ostatkiem wyciągało dłonie by się podzielić zagłuszałam nocą gdy cicho płakało krzykiem: "Nie ma Boga!" już zapomniałam w codziennej pogoni jak je odnależć poczuć znów ból żalu nad cudzym nieszczęściem pozbyć się kłamstwa zdrady, wyniosłości radość wlać słowami w serca skołatane kiedyś obojętnych pionkami nazwanych oddać im miejsce lepszym przynależne ze łzami skruchy wołać przebaczenia od....Miłosiernego już będę pamiętać nawet w codzienności niech będzie mi bratem sędzią co karze albo uniewinnia niech kłuje wstydem nakłada kaganiec myślom co w słowa jeszcze nie przekute i serce rozdziela jak się dzieli chlebem niech mi przypomina o Tym który w darze dał je by czuwało bym była.... człowiekiem
__________________ "Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?) |
12-05-2008, 20:24 | #154 |
Reputacja: 1 | „Dla Ciebie” Jestem ja dla Ciebie Wartością dodaną... Nie!… raczej odjętą Zbyt ciemnym wspomnieniem Które nie przemija Lub trucizny pianą Na ustach zakrzepłą Nie będącym w cenie Zbytkiem cudzej łaski Powodem wymiotów Ciągiem wulgaryzmów Których tu oszczędzę Niczym i złem całym Siódmą śmiercią kotów Symbolem znaczącym Umysłową nędzę Wrzuconym do zsypu Zapleśniałym chlebem Wgryzionymi w dywan Odchodami szczura Wypaloną łąką Co użyźni glebę Użyźni... akurat Ostatnio edytowane przez Lorn : 12-05-2008 o 20:31. |
13-05-2008, 01:25 | #155 |
Reputacja: 1 | Coś mi ten wiersz nie wyszedł, ale go tu umieszczę. *** Żyjemy, do przodu wciąż gnamy Tylko cóż z tego mamy Życie się skończy, nic po zaszczytach Zero korzyści z wielkości i sławy Ze starym przysłowiem mądrych praojców Memento Mori powtarzajmy I nad sensem żywota się zastanawiajmy Boć nie żyjemy dla marnych groszy Mądrości i rozumu nam trzeba Nie pieniędzy i sławy Żyjących krótko jak trawy Tonących w morzu doczesności Tak tego nam trzeba Nawet bardziej niż chleba Więc wzywam ludu tego Wysłuchajcie słowa mego Nie patrzcie na chwilę Nie lubujcie sie w codzienności Lecz w mędrkowaniu dla wieczności I krzyczcie me wezwanie na milę Aby nie zagineło Aby nie utoneło Lecz by przeżyło Do ludzi mówiło |
13-05-2008, 13:58 | #156 |
Reputacja: 1 | [zostanę] znów obudziłem się na plaży z której uciekałem wczoraj i przedwczoraj i jeszcze wcześniej już nawet nie próbuję wstać może to i lepiej uczeszę piasek bo taki niepoukładany pogłaszczę wiatr bo taki samotny posłucham morza bo takie intrygujące i wezmę dwa wdechy bo to powietrze takie zakurzone nie używane pozwolę spaść na mnie chłodnym gwiazdom z turkusowego nieba i poczekam na przypływ w miejscu gdzie nawet czas nie próbuje mnie szukać (może być? ) |
13-05-2008, 21:48 | #157 |
Reputacja: 1 | Coś mnie dzisiaj naszło i nabazgrałem sobie wierszyk. Męki Zdrajcy Patrzę przez okno na świat Który dla mnie już zbladł I wciąż żałuję swego wyboru Biadam nad plamą mego honoru Czemu zginęli? się pytam I raz po raz sobie odpowiadam „Bo ze mnie tchórz wielki” Tak codziennie powiadam Dzień w dzień próchnieje Osoba ma przygnębienie sieje Ciągle chodzę w żałości Bo dla zdrajcy nie ma litości Wtedy, w ten dzień złowróżby Kiedym był jeszcze na króla służby Z towarzyszami w bój ruszyłem Lecz wroga w ziemię nie wryłem W zamian za to hańbą się skryłem Ba ja nędzny, podle stchórzyłem Przyjaciół na los marny wydałem A sam swe życie z opresji wyratowałem Po tysiąckroć tego uczynku żałuje Bo go teraz ciężko pokutuje Wyrzuty co dzień w odwiedziny przychodzą Coraz to nowe rozpacze się rodzą Kilkakroć ducha ostatnio widziałem A klnę się iż omamów nie miałem To kara za zdradę i marność Aby mnie postawić na zawsze w karność Ale ja już dalej nie wytrzymam Więc z życiem na zawsze zrywam Już sznur wisi na drzewie Czas powitać śmiercio , ciebie 12.05.2008r, Biłgoraj, 20:42 |
31-05-2008, 16:02 | #158 |
INNA Reputacja: 1 | [Publikacja Ocenzurowana Przez Autorkę] Nami.
__________________ Discord podany w profilu Ostatnio edytowane przez Nami : 02-10-2009 o 13:03. |
05-06-2008, 14:33 | #159 |
Reputacja: 1 | znikam rozpuszczam się kropla po kropli przeciekam między palcami kapiąc w nurt rzeki czasu leniwie płynącej w nicość jak zabłąkany ślepiec bezradnie zmierzam ku przepaści wyciągnij dłoń zatrzymaj mnie uratuj przed nieistnieniem wskrześ z garstki prochu pod ciężkim kamieniem serca
__________________ "Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?) |
13-06-2008, 22:50 | #160 |
INNA Reputacja: 1 | [Publikacja Ocenzurowana Przez Autorkę] Nami.
__________________ Discord podany w profilu Ostatnio edytowane przez Nami : 02-10-2009 o 13:03. |