14-05-2014, 11:43 | #301 |
Reputacja: 1 | Inspirowane sesją Neuroshimy, gdzie dwóch wielkich bohaterów: Paul Troffen oraz Lee Armstrong, założyło miasto Bunker City. Nasze postacie przebywały w tym supernowoczesnym mieście jakieś 150 lat później. Śpiewa się do piosenki: Cicha woda https://www.youtube.com/watch?v=IwSwcSh1F2M Szedł Paul Trofen przez złowrogi mrok, Przy skale się czaił zmutowany smok. Paul wypalił, smok wykonał skok, I smok mając durne lico Z samca wnet się stał samicą. Ref Gdy Paul Trofen w pole gna, Twórca naszego miasta. Mutanty uciekają w nory swe, Krzycząc piskliwie: Rety! On ma swoje pistolety. Gdy Paul Trofen w pole rwie Z nim Lee Armstrong, to się wie, Ma rację na tej scenie powiedzenie, Nasz Superpaul to jest fest. Jakiś Moloch oraz jakiś mut, Paul traktuje tak je, jak sprzątaczka brud, Niczym skrawek, albo jakiś glut, Jednak zamiast proszku, ściery Paul wyciąga rewolwery. Ref Gdy Paul Trofen w pole gna, Założyciel tralala Mutanty uciekają w nory swe, Krzycząc piskliwie: Rety! On ma swoje pistolety. Gdy Paul Trofen w pole rwie Z nim Lee Armstrong, to się wie, Ma rację na tej scenie powiedzenie, Nasz Superpaul to jest fest. Bunker City całe kocha cię I gdziekolwiek jesteś pozdrowienia śle. Rzekłeś kiedyś do mnie w pięknym śnie: Gdyby wyrwać przyszło chwasta Wrócę znów do mego miasta. Ref Gdy Paul Trofen w pole gna, Założyciel tralala Mutanty uciekają w nory swe, Krzycząc piskliwie: Rety! On ma swoje pistolety. Gdy Paul Trofen w pole rwie Z nim Lee Armstrong, to się wie, Ma rację na tej scenie powiedzenie, Nasz Superpaul to jest fest. |
18-05-2014, 04:36 | #302 |
Northman Reputacja: 1 | Słyszałem że dzisiaj jest inaczej ten sam kraj acz inny jak u ciebie tamte miejsca ulice i domy nowsze szersze większe i kolorowe a wskazówki czasu gonią swe ogony że nasze pokolenie zaginione a nowe zupełnie niepodobne gdzie te dziewczyny co tańczyć chciały i rozmawiać o rzeczach głębszych od portfela a chodzić umiały piechotą że młodzi ludzie wolne duchy co im wieczna wiedza była stylem bycia a nie wielką pardubicką poprzez szczeble szklanych domów są gatunkiem zagrożonym słyszałem tak wiele i załamałem serce pojechałem zobaczyłem i szybko wróciłem noszę mój kraj niezmieniony w zakurzonej pamięci i tamte miejsca i tamte dziewczyny i tamtego siebie
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 18-05-2014 o 04:44. |
26-06-2014, 23:32 | #303 |
Reputacja: 1 | Znalezisko z ostatnich porządków w papierach. Trochę niepokorny na swój sposób, ale to chyba przez to, że był pisany gdzieś na początku liceum. Do największych Przez lata wyznaczaliście granice Których do dzisiaj nie jesteśmy w stanie przekroczyć Wpajacie nam od wieków Co jest czarne a co białe Przez was czerń i biel mają najwięcej odcieni Zmuszeni jesteśmy do życia w cieniu waszej twórczej wielkości Bo o czym pisać skoro o wszystkim już napisano Dzięki Panowie Poeci Dzięki wam nazywanym "Kimś" Każdy może posmakować bycia nikim |
29-06-2014, 08:36 | #304 |
Reputacja: 1 | Tilgad mający chętki paladynowate jest jedną spośród moich ulubionych postaci. Opowieść odwagi Któż się na herosa nada? Przedstawiamy wam Tilgada. Prawdziwy to zuch nad zuchy, Sam zwyciężył karaluchy, Kiedy zabrzmiał dzwon na trwogę, Zaatakował stonogę, Kiedy ranne wzeszło słońce, Przeciwstawił się biedronce. Dzielny w metalowej zbroi Nawet myszy się nie boi, Kiedy zaś jest przy drużynie, To ogólnie z męstwa słynie, Bez użycia jakichś wnyków Odparł atak stu królików, Bohater nad bohatery Ubił sam komary cztery. Jak więc tu widzicie sami Heros to nad herosami, Dlatego jadąc na smoku, Chcę go mieć przy swoim boku. |
29-06-2014, 15:12 | #305 |
Reputacja: 1 | Daaawna twórczość: "Dotknij mnie tam, gdzie kończy się świat" *puk puk* otwórz te drzwi, moja kochana, otwórz wrota krok przed progiem w końcu wypluwam knebel i będę mówił póki otwarcia nie dotrwam póki w blasku nie ujrzę całej ciebie. lata błądziłem spojrzeniem obłąkanym szukając sensu w betonowym oceanie nieskupionym wzrokiem porywając w tany atomy i kwanty wzięte za ramię spalałem wzrokiem obiekty pożądań tracąc zapał po chwili namysłu gasząc wszelkie refleksji jądra dopóki nie usłyszałem kilku tych słów pojawiasz się w końcu w matowym świetle jak to oświecenie w myśli niesłusznej wielki człowiek z małego kompleksem bzdurę truizmem nazwać już muszę. otwórz więc do swego świata ten portal gdzie w istocie jedną nogą już jestem cała logika poszła do czorta aniele, znów przypominasz mi bestię. dotknij mnie tam gdzie szwy świata się wiążą niech noc niebiańskim blaskiem rozbłyśnie wszystkie moje pragnienia w kierunku tym dążą by treścią wypełniło się to, co sam wyśnię... ten dotyk wytwarza energię w mej buzi rozdziera noc jasną wrzask mój nieludzki rozpina się ostatni rzeczywistości guzik przyziemne to są już tylko pobudki by rozmyślać o życiu i jego problemach martwić się tym co było i będzie teraz jedynie liczy się scena w bieżącą chwilę się cały zagłębię. bo gdy wkracza myśl, to rzeczywistość rani rozbija ją na milion części zwanych rzeczami. "Spektakl" i raz i dwa i trzy, zaczynasz akcja! rusza życia machina aktorzy w maskach dookoła 'trzeba grać!' - to reżyser woła. obserwowany przez szyderczą publikę stoisz taki samotny w tym tłumie ludzie bez twarzy imitują mimikę bezrozumni w swym rozumie. wymawiasz dobrze wkutą kwestię 'wpłynąłem na suchego...' 'niee!' krzyczy, jakby widział bestię autor nie wart grosza złamanego 'nie, to nie tak, mów to z serca!' jakby o sercu wiedział cokolwiek obłudny hipokryta, prawdy morderca śmie o sobie mówić 'człowiek' sercem za to mówią ci w maskach powtarzający formułki od narodzin przyjmujący pozy jak z obrazka 'bo tak należy, tak się godzi' i tak stoisz samotnie, obserwując wygłodniały wzrok otaczającej wiary jak cię pożreć intrygi snują niech tylko opadną kotary... zagłada duszy nadciąga jak też się nie wstydzi.. każdy z nich spogląda i wciąż nic nie widzi. |
20-08-2014, 19:20 | #306 |
Reputacja: 1 | Rycerze zakonni z Arendelle (śpiewać wedle piosenki Hej, hej sokoły) Gdzieś z Arendelle okolicy Przyjechali zakonnicy, Zbrojni, mężni i wspaniali, Wszystkie panny poderwali. Hej, hej, hej rycerze Smok okropny ma tam swoje leże, Przy was byłby całkiem cienki, Nam zostawcie zaś panienki. Przyjechali kręcąc wąsy, W karczmie w tan ruszyli pląsy, Potem z dziewczynami w sali, Filozofię uprawiali. Mieli męskości zalety, Istny wabik na kobiety, Do tego szarmancka mina I już w sidłach jest dziewczyna. Bowiem kto jest tak szalony, Jak zakonnik wygłodzony, Gdyż nie może w swym zakonie Spać i grać na słodkim łonie. Lecz gdy na przygodę rusza, To tańczy w nim męska dusza, Panny widząc tą ochotę, Tracą serce oraz cnotę. |
04-10-2014, 17:00 | #307 |
Reputacja: 1 | Do wampirzej księżniczki Wstawaj pani, gdyż noc krótka, Rubinowo lśnią jabłonie, Już krew spływa po twych sutkach, Po Twej szyi, po twym łonie. Czy się zbudzisz na swym łożu? Odrzuć kołdry, zdejm kobierce! Wstań, odwróć swój wzrok ku morzu Falującym, jak twe serce. Chmury napłynęły bure, Mrok świat trzyma we władaniu, Teraz wzywa swoją córę W deszczu kropel dźwięcznym graniu. Czy odpowiesz na wołanie, Z alabastru piękna pani? Czy pójdziesz, nim ranek wstanie I jasnością noc porani? Czy ruszysz przez gwiezdne wrota, Nad domów śpiących dachami? Karminowa, srebrna, złota, Jak leśna łąka z kwiatami. Czy twe usta purpurowe, Wypełnione krwią kochanka, Tak spragnione, jak gotowe Powrócą z nadejściem ranka? Czy zobaczę znów po zmroku Ciało niczymże dziewicze? Gdy siądę przy łoża boku, Podziwiając twe oblicze. |
24-11-2014, 06:49 | #308 |
Northman Reputacja: 1 | Tożsamość spóźniłem się na spotkanie z odbiciem tego którym miałem być nie poznałem twarzą w twarz ciało z duszą w niewymownym dialogu nie wiedzą o czym mówią wiedzą razem więcej czy mniej od jednej? zamknę oczy i znikniemy przed czasem w samotności razem złożymy w ofierze nasz wiernie przywiązany cień a potem wsłuchamy się w cudzą modlitwę
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
06-02-2015, 21:47 | #309 |
Reputacja: 1 | Chłopskie dumanie Lubię chwile, gdy pan mężny Zadmie w róg i spina konia, Kiedy tętent kopyt prężny Niesie się przez miejskie błonia. I uwielbiam owe chwile, Kiedy kopia w tarczę zmierza. Kto nie czuje się na sile Niegodny miana rycerza. Przysięgam, że szczęk oręża, Koni pęd, walki odgłosy, Oraz dzielne serce męża Przedkładam nad monet stosy, Ponad uściski kobiety, Oraz najsłodsze łakocie. Takie właśnie to podniety O których śnię dnie i noce. Ataki oraz turnieje, Walki konne, szarże długie, Tymczasem jednak durnieję Idąc na wsi za swym pługiem. Marzenia wieśniaka Kiedy widzę Cię w ogrodzie, Przy fontannie, na deptaku, Wtedy sobie myślę co dzień: - Chcę być koniem w twym orszaku. Domem mym stajnia by była, Jadłbym obrok oraz siano, A ty byś tam przychodziła Dosiadając mnie co rano. Wodze dłonią byś spinała Ściskała udami boki, I po chwili już byś gnała, Jak świat długi i szeroki. Klapnęłabyś pieszczotliwie, Dała cukier na swej dłoni, Byłbym wtedy niewątpliwie, Najszczęśliwszym z wszystkich koni. Lecz jestem tylko człowiekiem, Pełnym jakiejś dziwnej troski, Głupim rozsądkiem i wiekiem, Z dalekiej północnej wioski. Dzielny oddział Szło polną ścieżką goblinów tuzin Byli odważni, chociaż nieduzi. Szli się skradając, cicho pomału, Prawdziwie dzielni, pełni zapału. Umysłu mieli tylko drobiny, Jak to zielonoskóre gobliny. Lubią się pobić, kiedy ich kupa, Tuzin to całkiem solidna grupa. Jakiś krzyk rwetes, prastu i chlastu Z tuzina stało się jedenastu. Cios potem pałą, śmichy i chichy Poczem im zeszło równo do dychy Potem po szabli jakowejść cięciu Zostało owych tylko dziewięciu. Na łeb ten spuścił tamtemu beczkę I szli tak sobie już w ósemeczkę. Kłótnia, wyzwisko, coś od kretynów, Pac i zostało siedmiu goblinów. Jeszcze kamieniem prasnięta głowa, Tuzina wyszła wtedy połowa. Ktoś kogoś trzepnął, wrzucił w porzeczki Dobił kumotra i do piąteczki, Potem popchnięcie, przepaść i górka, Wtedy zrobiła się jakaś czwórka. Pomiędzy nimi wybuchła bójka, Aż pozostała zwycięska trójka. Spośród nich dwójka dzionka owego, Ostro potraktowała trzeciego. Ci co zostali, ruszyli w tany Tłukąc się. Wreszcie został wygrany, Który stał dumnie w hełmie na opak, Kiedy trafił go kamieniem chłopak. Tak się to działa właśnie pomału Historia goblińskiego oddziału. |
19-03-2015, 20:36 | #310 |
Reputacja: 1 | Pieśń paladynek (na motywach piosenki My jesteśmy krasnoludki hopsasa hopsasa) My jesteśmy paladynki, Hopsasa, hopsasa, Bardzo grzeczne z nas dziewczynki Hopsasa, hopsasa. Gdy nas w wannie ktoś zaskoczy, Hopsasa, hopsasa, Wydrapiemy chłopcu oczy. Hopsasa, hopsasa, Oczywiście nie ze złości, Hopsasa, hopsasa, Lecz z wrodzonej nas skromności. Hopsasa, hopsasa, Na mistrzyni polecenie Hopsasa, hopsasa, Pamiętamy o higienie. Hopsasa, hopsasa, Bowiem dbają przełożone Hopsasa, hopsasa, By miecze były czyszczone. Hopsasa, hopsasa, Gdy przytniemy ci fallusa Hopsasa, hopsasa, Zyskasz więc takiego plusa, Hopsasa, hopsasa, Że nim cię pochłonie ziemia Hopsasa, hopsasa, Nie dostaniesz zakażenia, Hopsasa, hopsasa. Myśl nam zaś przyświeca taka: Hopsasa, hopsasa, - Jestem lepsza od chłopaka. Hopsasa, hopsasa, W każdej walce więc pokażę Hopsasa, hopsasa, Inni przy mnie to cieniarze, Hopsasa, hopsasa, Każdemu ostro przywalę Hopsasa, hopsasa, Jasna rzecz: ku dobra chwale Hopsasa, hopsasa. Pieśń paladynów (na melodię piosenki Tanie dranie Kabaretu starszych panów https://www.youtube.com/watch?v=t6qDEidleqg ) Ref. My jesteśmy paladyni, Każdy tylko dobrze czyni Nie trzeba mieć łba jak koń, By pojąć jaka to broń Paladyna silna dłoń. Ktoś pobił ci twoją kicię To mu odbierzemy życie, Jeśli ma na ciebie chrapkę, To mu przetrącimy łapkę. Jeśli ukradł ci maliny Klingą śmiech mu poszerzymy, Bo paladyn to jest gość, Który tępi wszelką złość. Ref. My jesteśmy paladyni Każdy tylko dobrze czyni Nie trzeba mieć łba jak koń By pojąć jaka to broń Paladyna silna dłoń. Kiedy ktoś ci ukradł cnotę, Wykonamy też robotę, Panny stan już cię nie kręci, Paladyn się też poświęci, Zaspokoić trzeba żonę, To masz także załatwione, Bo paladyn to jest pan, Co wspomaga niewiast stan. Ref. My jesteśmy paladyni Każdy tylko dobrze czyni Nie trzeba mieć łba jak koń By pojąć jaka to broń Paladyna silna dłoń. Paladyn cię też wybawi, Gdy zły magik się pojawi. Gdy zaś wampir dokazuje, Chętnie mu oblicze skuje. Klnie ktoś, rzuca urrwy, macie Oberwie więc po facjacie Bo paladyn o to dba, Ażeby nie było zła. |