Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2021, 13:12   #1
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Raport sesyjny: WFRP III

Raport - III


MG: Ja

Klimat sesji:

No cóż. Miała być rewolucja. Wiecie „Na barykady ludu roboczy, czerwony sztandar do góry wznieś!”. Wyszło … inaczej. Gracze, normalnie Gracze to najgorsza plaga w sesjach, bo przez nich zwykle scenariusze idą w kierunku, który bynajmniej nie był założony ni planowany. Miała być taka rewolucyjna jesienna gawęda, ale w sumie wyszło smacznie. Dzięki, rzecz jasna, owym przereklamowanym Graczom. Sam pomysł bitwy był, ale jej przebieg i rozmach, to już zasługa w znacznym stopniu samych Graczy. Mnie się podobała owa bitwa a i Bohaterowie chyba pierwszą taką u mnie przeżyli. No w WFRP, bo o Bissel w GH nie wspominam. Wyszło to trochę dark, trochę heroic fantasy. Ale brudziłem na ile mogłem. I pokazywałem rewolucję różnymi oczyma i w różnym kierunku zmierzającą. Mam nadzieję, że Wam się spodobało. Bo, że to Wy zamiszaliście w tym kotle, to pewne na 100%.

Technika budowy scenariusza

Budowa scenariusza zakładała wielość wyborów. Bo tak jak na początku: czy Gracze wesprą rewolucję i rozprawią się ze zdrajcami, czy raczej tych którzy przyszli położyć jej kres? I dalej w podobnym tonie. Zapomniałem nieco, że moi Gracze zwykle uciekają od scenariusza (tak, Wy przebrzydłe, tchórzliwe…), przez co zrobiła nam się z tego sesja pościgowo-wycieczkowa. Ale udało nam się zachować klimat rewolucyjnego dzieła i było miło i wesoło. I klimatycznie. Z sesji bitewnego zapału i wojennej przeszliśmy w drogowo-traktową, która wiadomo, toczy się od spotkania do spotkania. I trochę tychże spotkań było. Każdy dawał, mam taką nadzieję, nie tylko okazję do odegrania postaci, ale i szansę na dokonanie wyboru. A każdy z dokonanych niósł skutek. I nie było już powrotu do tego co było.

Ale.

We wszystko wleźli z buciorami Gracze i przywołali mi demona! Kurcze, serio? Nie chciałem psuć Wam zabawy, więc dałem się przywołać i nawet pogaworzyłem z Wami grzecznie a nawet, serio SERIO??, zawarłem z Bohaterami pakt co się zowie! Jacy byli zadowoleni ze swego planu, jak ja z planu sesji. No, i poszło….!!!

Od chwili wywołania demona (losowałem jego skalę i przyznam szczerze pojawienie się aż takiego Koleżki zmieniło mi plan nie tylko na sesję, ale wręcz na całą kampanię) wszystko w sesji toczyło się w dwóch wątkach: 1.) Rewolucja i jej pokłosie, 2). Demon i pokłosie jego przywołania. Tak wyszło i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Gdzieś tam sobie przeczytałem, że miejsce gdzie pojawił się demon Khorna i zginął (dla cielesności tego świata) było tak spopielone i splugawione, że jedna jego kropla niszczyła życie w obrębie bogowie wiedzą jakim. No a nam tam cały demon zginął śmiercią tragiczną i bohaterską a na okolicę spadł krwawy deszcz. Tak więc w przyszłości, z uwagi na ciągłość moich światów, spodziewam się Wusterburg zastać w rękach przywołanych do życia przeklętników którzy zasłali plac boju pod `miastem. Co wyjdzie z rewolucyjnego dzieła w tym układzie czas pokaże.

Gracze zepsuli, może Gracze będą musieli naprawić? Nie wiem doprawdy.

Mechanika:

Była. Testowałem każde starcie istotne. Stąd rany BG. Nie testowałem wszystkiego w bitwie, bo tam była rzeź. Ale rzuty brałem pod uwagę i trójka z Graczy straciła PP. Choć jeszcze o tym nie wiedzą. Inaczej… też by już nic ich Bohaterowie nie wiedzieli, więc wszyscy wyszli na plus, mimo że na minus. Ginęli wyłącznie Ci Gracze, którzy odpadali przez niepisanie lub rezygnację. Ale walki rozgrywałem. Samodzielnie wykonując rzuty na kostkownicy na telefonie. Albo z kolei na stole kuchennym. Kostkami. Moim zdaniem więcej nie trzeba było. Ja ufam Wam, ufajcie mnie. Co do samych kości, piszę zwykle by Gracze pod swoimi tekstami umieszczali notki z wynikami rzutów 5k100 co turę. Tak na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo co będę testował. Czasem zmieniam kolejność przyjmowanych wyników rzutów, albo rzucam k5 by ustalić który wynik rzutu Gracza biorę pod uwagę. Ale że pisaliście pięknie i obrazowo, nie było potrzeby rozrysowywać walk na heksy z testami co turę. W moim przekonaniu więcej mechaniki spowolniło by sesję w wersji forumowej. Czyli jak dla mnie było okej, ale chętnie poznam Wasze odczucia.



Ulokowanie sesji:

Sesję ulokowałem w Wissenlandzie w okolicach Wusterburga. Opisując sobie to jedno spopielone przez rewolucję z „Miłosierdzia II” Nie ma zbyt wiele opisów tych terenów w dodatkach, więc można bawić się wyobraźnią dowoli. Ja zwykle kreuję świat grany od mini do maksi. Stąd na razie poznaliśmy samo miasto, jego okolicę w kierunku na Teoffen. Czyli drugie miasteczko, mniejsze, u podnóża Gór Szarych. Poznaliśmy Podgaje (sioło na trakcie do Rotenbach), liznęliśmy Rotenbach i wylądowaliśmy na wzgórzach wiodących do Teoffen. I tyle. Trzy dni z życia Bohatera. Dosłownie.



Krótkie streszczenie akcji:

Gracze znajdowali się w Wusterburgu zamknięci w murach (tym co z nich po rewolucji ostało się) miejskich przez okrąg oblężenia wojsk okolicznego rycerstwa i pospolitego ruszenia oraz przez głosicieli rewolucyjnego dzieła, którym nie w smak było by ktokolwiek miasto opuszczał. W przededniu szturmu Graczom został postawiony wybór: albo wspieracie oblegających z którymi część rewolucjonistów (w tym kompan BG) się dogadała, albo wspieracie rewolucję i bronicie miasta. Gracze pokombinowali, pokombinowali, POKOMBINOWALI i wywołali sobie, na bazie zdobytych w Opactwie Słusznego Gniewu zapisków, demona. I to nie demona demona. Oni wywołali DEMONA z górnej półki. Był rytuał, były odwrócone zasłony, były świece i ogólnie wszystko by Demon się pojawił. Nawet jakaś ofiarka. Demon się pojawił w osobie DEMONA. Ot, taki los. Ktoś złośliwy acz podstępny (może sam demon) pod postacią zapisków obejmujących prosty akt demonologiczny zawarł przywołanie DEMONA KHORNA. Gracze, nieświadomi skali przedsięwzięcia, zawarli nawet z nim pakt. Miał zostać przywołany złamaniem świecy i być posłuszny. Tak, tak, tak. No umowa to umowa. Co może pójść nie tak? Gracze udali się w wyłom murów, gdzie spodziewano się szturmu. Demon miał ich pokazać jako BOHATERÓW w oczach obserwatorów, bowiem miał się dać odwołać rozkazem czarodzieja, który go przywołał.

Mam plan, mówili. Jaki? Zapytałem. Sprytny!


Umowa nie doszła do skutku, bo okazało się, że przywołany demon, DEMON, z miejsca rozsadził czarnoksiężnika który oczekiwał jego posłuszeństwa. Ot, niechcący pojawił się w jego wnętrznościach i to już wyłączna wina czarnoksiężnika, że nie utrzymał go w swej treści właściwej Z uwagi na brak strony umowy demon, DEMON znaczy się, przestał czuć się związany jakąkolwiek umową i rozpoczął rzeź. Z przytupem a Gracze sadzili na wyprzódki goniąc wszędzie, byle dalej od strony umowy, z którą niedawno umowę zawierali. Coś tam chyba nie poszło tak, jak zakładali. Może nie doczytali czegoś w kontrakcie, wiecie, może było małym druczkiem. Dość, że wykłócać się o to nie chcieli i woleli dać dyla. Ale rozpierducha została uczyniona. DEMON zmiótł mnóstwo chłopa nim ostatecznie został pokonany. Rzeź była okrutna, a przecież on jeszcze do wszystkich swoich sił nie doszedł, nieborak. Nie okrzepł. No, ale Gracze już byli w drodze Z Wusterburga w siną dal.

Potem trwała bitwa, były bohaterskie czyny i każdy się musiał pobrudzić. Poszły PP’ki, wszyscy z bitwy wyszli ranni, niektórzy ciężko. A na koniec, kiedy Graczy zmieść miała kawaleria Demon został rozsadzony, zabity, zgładzony, unicestwiony przez połączone siły walczących obu stron i eksplodował a siła uderzeniowa zmiotła wszystko w obrębie mili albo i lepiej. Szarża kawalerii się załamała, pole bitwo zamarło a później zmieniło się w rzeźnie na którą spadał krwawy deszcz szczątków DEMONA. Każdy z Graczy dostał tak „prezent”. Efekt tego był taki dla nich, że wkrótce zaczęły się sny. Sny i wezwania demona. Silniejsze z każdym snem i oblanym rzutem na SW.

Gracze przemknęli do obozu rycerskiego, porzuconego po porażce w bitwie pod miastem. Tam spotkali min uciekającego sługę, prawą rękę głównodowodzącego rycerskim komunikiem. Na jego prośbę poszukali pana, przywlekli ledwie dychającego z pola bitwy i na saniach i konno w nogi! Znaczną część sesji zajęło lizanie ran i unikanie kolejno spotkanych sił. Bo najpierw Graczy doścignęła grupka wysłanych przez rewolucjonistów emisariuszy, którzy dobrym rewolucyjnym słowem nawracać mieli kmiotów w okolicy (tych Gracze sprawili szybko). Paranoja Graczy sprawiła, że zaraz ujrzeli w tym pościg za ich arcyważnymi osobami, a to byli zwykli wysłannicy z których jeden, herszt, rozpoznał osobę Semena bo i Semen się wyróżnia. Skończyło się rzezią. Tu nadmienię, że byliśmy również świadkami iście mistrzowskiej operacji na otwartym mózgu dokonanej przez Theophrastusa (klasa opis miodzio, Reputka +100) która w dodatku poparta szczęśliwymi rzutami się udała. Diagnoza była trafna, operacja perfekcyjna. Narodził się Mistrz Theophrastus, który zyskał uznanie i wdzięczność w oczach Ingwara, sługi Lorda. W przyszłości okaże się, że to taki sługa/nie sługa, bo go rycerze zwą „wasza godność” i dają posłuch jego słowom. Tu też wtręt odnośnie zdarzeń w szerokim świecie. Gracze z Lordem na saniach dymali na Teoffen - czyli wymyślonego miasteczka siedziby Lorda Erycka, bo był tak poraniony że Ingwar chciał go wieźć do domu by tam zdechł i został pochowany w kryptach przodków. Ale można było bliżej, pod Eigenhof, gdzie pod murami zamku zbierać się miały niedobitki wojsk, które uszły z klęski pod Wusterburgiem. Albo i gdzie indziej. Ale tylko w drodze do Teoffen ranny Lord Eryck był na dłuższą metę alibi dla czmychających byle dalej od rewolucji Graczy.

Jeszcze napomknę, że w sakwach przy emisariuszach rewolucji Gracze znaleźli ulotki nawołujące do rewolucji, bo tę żagiew poniesiono już w dal. Ale też dziwny dokument wskazujący na to, że jeden z zabitych działał za wolą i na polecenie JWP Elektorki . Czemu? Kto zacz? Co teraz? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi, ważne że dokument zmienił posiadacza i dał trzecie już alibi (po rannym lordzie i zdobytych ulotkach) Graczom do wiania gdzie pieprz rośnie i legitymowania się wedle potrzeb.

Potem było spotkanie z krasnoludami, które okazały się równie wywrotowe jak lud Wusterburga. Zachęcone do czynu żarliwymi słowami Głosiciela (tak ludowy przywódca z Wusterburga) przekazywanymi im w tajnych listach (rozesłano ich całkiem sporo) górnicy z Grung Gandaz obrócili się przeciwko wyzyskującym ich ciężką pracę władcom z Karak Ziflin i porzucili sztolnie na rzecz rewolucji. Maszerowali właśnie do Wusterburga gdy w Podgajach (maleńkie wymyślone sioło na trasie) spotkali się z orszakiem Graczy. Była chwila napięcia, ale potem z plakatami i opowieścią o bitwie pod Wusterburgiem, Gracze zostali potraktowani niczym Bohaterowie i dostali wszelką pomoc. Był spokojny wieczór a po nim spokojna noc. No, może poza krwawymi snami (Demon wszak nie zapomniał o Graczach a wszystkich ich pobłogosławił swą krwią), które dosiągnęły Graczy i nie pozwoliły w pełni radować się wypoczynkiem. Rankiem Gracze dowiedzieli się, że krasnoludy poinformowały już swoich braci (ci co spotkali Graczy byli tylko awangardą większego hufca) o wydarzeniach spod Wusterburga i cały oddział rusza uderzyć na zbierające się po klęsce wojska rycerskie. Nie bez znaczenia również pozostał fakt, iż krasnoludy od Graczy dowiedziały się, że rewolucja w Wusterburgu przebiegała nieco inaczej niźli zapewniał w swoich przemowach Głosiciel. Że było zniszczenie i pogromy nieludzi. Cóż, to się pewnie za jakiś czas rozwinie, nie psujmy sobie na przyszłość niespodzianki.

Po rozstaniu z krasnoludami Gracze ruszyli dalej, we wsi Rotenbach uzupełnili zapasy i ruszyli dalej. Trakt wychodził przez wzgórza i tam Gracze napotkali rycerzy wysłanych przez panów na Teoffen. Ot, patrol który miał mieć baczenie, wywiedzieć się co jak itd.. Dla Ingwara prawdziwe szczęście, bo już teraz był spokojny o zdrowie Lorda Erycka. Wspólny miły wieczór, opowieści, rozdział wart i sen. Sen a w nim po raz kolejny demon. No, raczej DEMON. Test SW oblali wszyscy poza Tupikiem, ale Semen wypadł wręcz bardzo słabo w tej materii. Przez krótką chwilę DEMON przejął kontrolę nad jego ciałem i zakosztował krwi zabijając jednego z rycerzy z którymi jeszcze wieczorem poznali się nasi milusińscy. No potem, to już była rzeź i finał sesji.

Ale, że zostawiłem zakończenie w rękach Semena, nie wiem jak to się skończyło. Poza wschodem słońca, które to słońce, jak to słońce, tak czy siak w końcu wzeszło.







Gracze:



Mike jako Semen Paczenko: mało!! Za mało piszesz Mike! Bo Semen w Twoim wykonaniu jest piękny i można nawet pokochać jego sarkazm i trzeźwą ocenę sytuacji. Notki zwykle trafiające w istotę problemu, pokazujące świat wielkich idei oczyma doświadczonego weterana chcącego tylko przeżyć. Ładnie odegrana postać, którą na chwilkę tylko, zawłaszczyłem. I się porobiło


hen_cerbin jako Theophrastus Hohenstein (dawniej zwany Bombastusem i wieloma innymi imionami): wyśmienicie odegrany medykus. Niekonwencjonalny, mądry, racjonalny a nawet … bohaterski! Wszak brał udział w bitwie i krwią ręce swe nie tylko przy operacji zbrukał Uwielbiam tę postać. A zwłaszcza opisy medycznych zabiegów. Operacja na otwartym mózgu to było to! Polecam wszystkim czytaczom, bo warto:

http://lastinn.info/932335-post78.html (WFRP 2ed - III)

Ubawiłem się dzięki Tobie przednio. I dla tego zraniłeś mnie, i mam na myśli ZRANIŁEŚ , kiedy nas porzuciłeś. Z tego między innymi względu zdecydowałem się zakończyć sesję. Jasne, życie nas dopada, ja to rozumiem. Ale nie byłem w stanie pociągnąć Theo na Twoją miarę a nie wyobrażałem sobie byś porzucił rannych i druhów. Stąd i ten przyspieszony koniec sesji. Ale wyszło okej.

Ale mnie ZRANIŁEŚ



Eliasz jako Tupik von Guldenzungen: cóż z Tupikiem znamy się od lat. Ten wszędobylski, sprytny niziołek, ma wręcz za sprytnego Gracza Lubię tę postać a że ma głębię bo wszak trochę razem przeżyliśmy, to i wiem niby czego się po nim spodziewać. No, ale szarży na babie to się w bitwie nie spodziewałem . Niby nic a zostaje w pamięci. Później jakoś tak tracił blasku, chyba klimat sesji nie do końca pasował do sprytnego niziołka, choć uczciwie trzeba rzec, że kombinował cały czas. I był jedynym, który powiedział NIE gdy przyszło do planowanego wywoływania Demona. Czy go to uchroniło od skutków… czas pokaże. Fajnie odegrany szemrany szlachecki nuworysz, który nie wie jak do końca stawiać się wobec innych. Niby swój chłop Tupik, ale szlachcic, a w dodatku w pierwszym pokoleniu, więc dla prawdziwie urodzonych, wybacz Eliasz, nikt. Nawet nie Pan Nikt, tylko nikt, po prostu Na razie ciesz się szlachectwem. Ale bydle na polu bitwy się obłowiło, bo zdzierało kosztowności z kogo się tylko dało a wszak leżał tam pokotem kwiat rycerstwa południowego Wissenlandu. Może nie szychy z górnej półki, ale też nie kmiotki z wisiorkami z cyny i miedzi. A on pchał w ten swój woreczek i pchał i pchał. Tylko weź nasyć niziołka Może… następnym razem.



Junior jako Cyril de Monmort: Fajna postać, której pomysł z przywołaniem demona zaważył na całym przebiegu sesji. Pięknie zabawiliśmy się w przywołania, no ale potem ewidentnie wyszło na to, że demon w pakcie miał coś drobnym druczkiem i imć Cyrila trzeba było szukać w promieniu kilkuset metrów, bo od środka rozsadził go demon. Bywa. Choć uczciwie przyznać należy, że koniec był spektakularny Szkoda, że tak się skończyła dla Cyrila sesja. Nadmienię, że istniała możliwość powrotu do sesji, bo Demon porwał jego duszę i chciał tchnąć w nią życie, ale Junior odmówił nie chcąc na siłę. Szanuję Go za to. Może w następnych sesjach kiedyś nam się uda.


[COLOR=„darkslateblue"]lShadowl[/color]jako Edgar: Cóż, był i znikł. To i ślad po nim sesyjny zaginął. Szkoda, bo rekrutując zajął być może miejsce komuś, kto mógł by z nami pobawić się dłużej. Może następnym razem? Ale to z wzajemną ostrożnością.


[COLOR=„darkslateblue"]M0n[/color] jako Gudrun: fajnie odegrana postać łowczyni z lasu, która niechcący utknęła w rozrewolucjonowanym Wusterburgu. Nie jestem z zasady zwolennikiem grania odmiennymi płciami, zwykle wydaje mi się to sztuczne. Ale tu wyszło zgrabnie. Postać dobrze odegrana a niektóre wpisy, zwłaszcza udział w niechcianej bitwie, wręcz epickie. Szkoda że nam M0n musiał jechać w środku sesji tam gdzie netu nie ma. Trzymam za niego kciuki. Z całą pewnością się jeszcze spotkamy. Łuczniczka klasa premium!


[COLOR=„darkslateblue"]Aro[/color] jako Eleonora Cassani vel „Łasiczka”: i druga baba w męskiej skórze! I druga świetnie odegrana. Piękna członkini rozbitej trupy cyrkowo-aktorskiej o niezwykle poważnych, rewolucyjnych zobowiązaniach. Jak wszystko co robi Aro, odegrana mistrzowsko. Wspomnień czar, klasa. Jestem pewien, że jeszcze sobie z Aro pogramy. Jako Gracz wymiata chętny do światotworzenia, co czyni ze smakiem i wdziękiem.



Podsumowanie:
W sumie, jak się tak zastanowić, na 6 Graczy 5 miałem wspaniałych! Jeden być może źle spasował się z sesją. W sensie tworząc postać. Może to to, może coś innego. Będzie okazja, to to omówimy. Choćby i tu. Bo w zasadzie temu służy ten temat. Wszystkim zaś Wam moi mili Gracze dziękuję za miłe godziny wspólnej zabawy. Było zacnie. Cieszę się, że mogłem Wam prowadzić i liczę na kolejne, wspólne epizody. Mam też nadzieję, że w kolejnych sesjach i Wy i ja znajdziemy dość czasu na post w podobnym, zawrotnym tempie co 2-3 dni. Takie tempo postowania nie powinno nikogo zabić a przyjemniej po stokroć się gra w moim odczuciu.


Link do sesji:


http://lastinn.info/sesje-rpg-warham...p-2ed-iii.html


Zapraszam do wspólnej dyskusji odnośnie odczuć Waszych i uwag innych, jeśli mają na to ochotę. Na wszelkie pytania odnośnie sesji odpowiem z radością.

Ważna UWAGA:

Mike dorobił na mapce Teoffen i dał mi mapkę z powrotem. A ja Wam ją dałem. Mike RZONDZI moimi mapkami. Vive la Mike! Uwielbiam Cię, bucu.


P
b
.

PS.: No i 5k100, wiecie, statystyka

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172