|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-05-2015, 21:46 | #21 |
Reputacja: 1 | Mój młody Padawanie, wybacz mi to ale zwyczajnie pierniczysz. Podstawą dobrej sesji są emocje. Te negatywne również. Zwłaszcza w sumie one, bo są najsilniejsze. O ile wszakże mój autorytet może być dla Ciebie niczym, to pozwolę sobie podrzucić Ci inny. Taki smyk jak Ignacy Trzewiczek, który z dwie sesje w życiu prowadził i wymądrza się teraz jakie to rozumy nie pozjadał w kolejnych almanachach dotyczących tego jak prowadzić jako element podstawowy napędzania sesji podaje EMOCJE! Dla wielu Graczy może być emocjonującym wiele różnych spraw i stąd kolejna rada światłego Trzewika, by Graczy sobie przeciwstawiać dając ich Bohaterom sprzeczne cele. To może i wkurzy BG ale z całą pewnością wkurza nade wszystko Gracza. I tu rodzą się emocje na sesji. Ja osobiście czerpię z rad takich Trzewików, ale rzecz jasna nie każdy musi. Tak więc Przyjacielu możesz z powodzeniem kreować inne rodzaje sesji i emocji z nimi związanych. Ot choćby "Ustrzelisz gościa jak rzucisz k20=20" i w napięciu obserwować z Graczami rolowanie się plastiku. Jak kto woli. Najważniejsze by Was to bawiło. Osobiście jednak sądzę, że smakując sesję okraszoną Trzewika sposobami na emocje grę odebrałbyś ... inaczej :P P b .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
05-05-2015, 01:28 | #22 |
Reputacja: 1 | No to na Mistrza proponuję Wicka. Kurwica na każdej sesji gwarantowana, a do tego jeszcze przed jest niesamowita paranoja, a po ledwo hamowana żądza odwetu...
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
05-05-2015, 07:02 | #23 |
Reputacja: 1 | A po dwóch latach wspomnienie. Pamiętajcie, że w życiu nie kolekcjonuje się XP tylko wspomnienia Wick, jeśli chodzi o Johna Wick'a, byłby dostarczył mnogość wspomnień. Dobry kierunek. Polecam, dobre p b .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
05-05-2015, 09:23 | #24 |
Reputacja: 1 | ale nie do każdego wspomnienia wracasz z radością ... ja osobiście wolę po sesji wspominać inne rzeczy - np. wspólny śmiech z kwiatków sesyjnych, czy radość z osiągniętych sukcesów |
05-05-2015, 15:55 | #25 |
Reputacja: 1 | A tak, to już rozmowa o gustach i oczekiwaniach odnośnie sesji. To inny temat. Idąc w tę stronę powiem, że z sesji najbardziej cieszą mnie wypite browary a szczególnie Tyskie Książęce. Ale i tak wolę Ligę Mistrzów p b .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
07-05-2015, 22:26 | #26 |
Reputacja: 1 | Pomijając dyskusję która lekko odeszła od tematu ... Ja osobiście nigdy nie widziałem MG jako wroga, nie ważne czy rzucał mi kłody pod nogi czy też obsypywał bogactwami. Zawsze patrzę na niego jako obserwatora i narratora, współtwórcę historii mojej postaci. Ostatecznie, to on pozwala mi zapisać kolejne strony, ale to jednak ja je piszę. Gdy zabraknie jednego, to drugi sam nic nie zrobi. W końcu chodzi o to, żeby wszyscy się dobrze bawili. I czy moja postać zginie (robiąc coś głupiego), czy zyska jakiś świetny artefakt (zasługując na niego tudzież nie). To pod koniec dnia, wszyscy mają się uśmiechnąć i stwierdzić, że to dobra sesja. Sam jako MG zawsze starałem się być neutralny. W końcu to nie ja ich karam i zsyłam na nich dobre lub złe rzeczy, tylko ich wybory doprowadzają do pewnych skutków. Początkowo często tworzyłem tabelki z losowymi wydarzeniami, żeby wszystyko było rzeczywiście losowe. I to, że ktoś okradł graczy to rzut kością nie zależny od MG, a nie jego świadomy wybór jako kara dla graczy czy cokolwiek innego. Więc w moich oczach, MG to bardziej przyjaciel, bo bez niego nigdy bym nie pograł i nie stał się 'złym drowem' czy 'świętym Paladynem'. A jeśli moją postać spotykało coś złego, czasami nawet śmierć. To pamiętałem zawsze, że to spotyka moją postać nie mnie. A w fantasy, nawet i śmierć nie jest ostateczna. Więc po prostu dobrze się bawiłem, nawiedzając żyjących graczy aż mnie wskrzesili :P A co do wypowiedzi Bielonia. Ja sesje wspominam i tak i tak. To dobre wspomnienia, z zabijania smoków, jak również wszelakie 'kfiatki', ale tak samo świetnie wspominam zjedzone pizze i wypite piwka |
11-05-2015, 11:40 | #27 | |
Reputacja: 1 | Mi się za to bardzo podoba taki punkt widzenia: Cytat:
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas | |
14-05-2015, 21:54 | #28 |
Reputacja: 1 | Zabiłeś dyskusję obcą mową na polskim forum :P Na przyszłość polecam chiński. Wówczas istnieje szansa, że nie odpisze już nikt A poważnie, uważam że Ci, którzy chołubia rolę MG jako niezależnego arbitra zapominają o jego kreacyjnej roli. Kreacji odczuć, emocji etc. Jeśli sesja sprowadza się do prostej eksploracji świata gry MG może być niezależnym arbitrem. Jednak od momentu kiedy zacznie się zabawa na uczuciach, odczuciach i pasjach BG odczuwanych przez Graczy odkryjecie że rzut kostką nie wystarczy. Trzeba wielu "chwytów" by napuścić BG na BG. By skłonić BG do działania sprzecznego z celami innego BG. No, oczywiście poza standardowym graniem mutantem chaosu skrywającym swój "straszliwy mhrooook" w postaci trzeciej pachy pod koszulą. I wodzeniem BG na manowce. No, ale to już mówiąc szczerze lipa. Ja uwielbiam sesje, gdzie dwóch arcypozytywnych BG rzuca się sobie do gardeł. I to tylko dla tego, że ktoś zręcznie na nich zagrał. Uwielbiam grać na emocjach. P b .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
15-05-2015, 09:21 | #29 |
Reputacja: 1 | Moim zdaniem istnieje jednak pewna różnica pomiędzy emocjonalnym wcielaniem się w role BN'ów, czy też takiego odgrywania arcywroga, który budzi w graczach emocje negatywne z samej swej natury, przy jednoczesnym korzystaniu przy tworzeniu tych postaci jedynie z wiedzy którą mogą one posiadać, a wykorzystywaniem wiedzy MG, niedostępnej BN'om przeciw graczom w celu pastwienia się nad ich postaciami. I o ile pierwszy rodzaj MG jest fantastyczny i prowadzi niezapomniane, sesje o tyle ten drugi prowadząc wszechwiedzącego arcywroga powoduje, że gracze wolą zaskakiwać MG swymi pomysłami. Bo po co postacie graczy mają miedzy sobą omawiać plany jeśli i tak wszystko co powiedzą zostanie w konsekwencji użyte przeciw nim.... z czasem budzi to frustracje i niezniechęcenie i moim zdaniem jest to w pełni zrozumiałe. MG jest światem cóż może więc postać jeśli świat nie jest zbudowany według jednych zasad dla wszystkich jest z góry nastawiony przeciw niej?
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 15-05-2015 o 09:23. |
15-05-2015, 11:18 | #30 |
Reputacja: 1 | Zgadzam się z Wisienkami MG może być poniekąd moim wrogiem, w końcu to on mi rzuca kłody pod nogi i bardzo często próbuje pozbawić graczy życia. Aczkolwiek nie powinno odbywać się to kosztem przyjemności z gry. MG musi pamiętać, że nie jest wszechwiedzącym bogiem. I to, że gracze mówią o ich planach, nie znaczy, że MG jako 'ten zły' w grze, o tych planach wie. Tak samo jak to, że jeden gracz wie, co się dzieję z drugim, gdy ich coś rozdzieliło, ale w realiach gry, nie mają o tym pojęcia. Gra z kośćmi i świat gry powinny zawsze zostać rozdzielne. I uwielbiam gdy MG potrafi wywołać we mnie jakieś emocje, bądź to gniew, smutek czy żal. Dla mnie to wyznacznik dobrego mistrzowania. Do dziś pamiętam jak mój kumpel miał łzy w oczach, jak zabity troll spadł i zmiażdżyżł swoim cielskiem jego szczeniaczka Migopsa. I to było akurat bardzo losowe, bo rzuciłem K8 w którym kierunku spadnie i wypadło akurat tak jak wypadło. Gracz nie miał żalu do mnie za to że 'zabili mu pieska', czy do innego gracza, który zadał ten śmiertelny cios. Graczowi było przykro i smutno, w grze był wściekły i porzucił Bogów, bo żaden nie byłby 'takim skurkowańcem' mówiąc ładnie Ktoś powiedziałby, że to ja byłem niedobrym MG który chciał ukarać gracza czy zrobić mu na złość. A ja stwierdzam, że po prostu w taki czy inny sposób wywołałem emocje, będąc wrogim trollem w grze i będąc 'światem i mistrzem gry' z kartkami papieru i garścią kości w realu |