Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie.

« Starbase ECHO-1 | - »

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-12-2023, 09:17   #51
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Kantyna posterunku Republiki



- Strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia. Wybacz proszę gniew mojemu towarzyszowi. - Miraluka bezszelestnie powstała, podchodząc do Arica. Mógł zobaczyć teraz wyraźnie, że jej oczy są przesłonięte materiałem, ona nie mogła nic widzieć, jednak ominęła krawędź stołu i krzesła tak, jakby doskonale wiedziała gdzie są. Poza tym głowę obróciła tak jakby „patrzyła” wprost na niego.
- Wczoraj zostaliśmy zaatakowani, tutaj, na zewnątrz posterunku. Musieliśmy walczyć, Cioldan został ranny. Bacta leczy ciało, ale umysł leczy się sam.
Wędrowniczka obróciła się do Cioldana.
- Aric został przysłany z biura wicekanclerz. Jego przybycie potwierdził mistrz Katarn. Obecnie nie mam powodu aby mu nie zaufać. Jakiekolwiek by nie były jego umiejętności, pochodzi z tego systemu. Może wiedzieć rzeczy których my nie wiemy, nawet nieświadomie. Pomoc osoby stąd może bardzo nam się przydać. Nie ma przypadków, wszystko co się dzieje to wola Mocy. Aric znalazł się tutaj, bo tak miało być.
Ponownie spojrzała na Vossa.
- Nazywam się Wędrowniczka. Do tej pory uczyłam się w Akademii Jedi na Yavin i przysłano mnie tutaj aby zbadać okoliczności śmierci poprzedniego senatora, oraz ustalić czy w samym systemie nie dzieję się coś… złego. Mój towarzysz to Cioldan, przyjaciel jednego z moich nauczycieli w Akademii na Yavinie. Poza tym są z nami dwa droidy, WD-40 – tu mały droid zapiszczał powitanie obracając głową dookoła – oraz HK-X1.
Droid wyglądający na protokolarnego, ale w powgniatanym i osmalonym pancerzu, uzbrojony w karabin mocowany na plecach, obrócił lekko głowę.
- Miło mi poznać.


Quemau zwróciła się do Zeltrona, który wyraźnie wyczuł jej zadowolenie
- Tak, oczywiście. W końcu zostałam do was przydzielona, prawda?
Wskazała palcem na małą gwiazdę przyczepioną do munduru obok identyfikatora.
- Jestem certyfikowanym pilotem, myślę że mogę wam się przydać.


Zabraczka popatrzyła po pozostałych.
- Proponuję abyśmy ruszyli na spotkanie z panią Senator Melne. Spotkania woli ona odbywać w godzinach przedpołudniowych, więc czasu nie mamy zbyt wiele.



Wizyta u Senator Cularin



Zebrawszy swoje rzeczy, trójka wysłanników, dwójka droidów oraz towarzysząca im rangerka ruszyli do lądowiska. Załadowawszy się do promu, Quemau zasiadła w kokpicie po czym wyruszyli w drogę na spotkanie.
Przelot nie był długi, sam lot z niewielką prędkością trwał kilkanaście minut. Srebrno białe budynki Miasta- Platformy Gadrin odbijały światło słońca, lśniąc od wody po niedawnym deszczu. Na horyzoncie znów zbierały się chmury, zwiastując kolejne opady, jak co dzień na Cularin.




Po przylocie na miejsce, znaleźli się na lądowisku dla gości w posiadłości Senator sytemu.
Jasne budynki, posadzone gdzieniegdzie drzewa oraz ogólna estetyka otoczenia zdecydowanie kłóciła się ze stylem osób, które wyszły powitać przybyszów.




Grupka pięciu ludzi, droidów i członków ras jakich Cioldan nie widział dotąd w swoich podróżach wyszła im naprzeciw.
- Mówiłam - szepnęła Quemau – Senator nie chce naszej ochrony, wynajęła sobie jakichś… najemników.




Jeden z grupki, prawdopodobnie mężczyzna w niekompletnej Mandaloriańskiej zbroi, składającej się w zasadzie jedynie z hełmu i naramienników wyszedł naprzód.




- Wysłannicy Senatu na umówione spotkanie z Senator Melne. – Quemau przedstawiła grupę i wręczyła najemnikowi pakiet identyfikacyjny. Mężczyzna zeskanował go, milczał przez chwilę lustrując każdą osobę po kolei, po czym dał znak aby iść za nim. Pozostali najemnicy zajęli miejsca przy promie i wejściu do lądowiska.
Wnętrza kompleksu Senator Melne były przestronne, z licznymi oknami rozświetlającymi wnętrze. Co jakiś czas wysłannicy mijali pracowników administracji senator, w większości w regulaminowych urzędniczych strojach, kontrastujących wyraźnie z rozmieszczonymi w różnych punktach najemnikami.
Po chwili wszyscy dotarli do gabinetu pani senator Alyli Melne.




Wnętrze gabinetu, podobnie jak korytarze utrzymane było w jasnych kolorach, ozdobione kwitami, które Aric rozpoznał jako tutejsze. Wewnątrz czekały dwie osoby. Sama pani senator siedziała na sofie, dopisując coś na małym datapadzie.




Tuż za nią, za sofą, stała gadzia postać. Trandoshanka o czerwonych łuskach ubrana w dopasowane elementy pancerza, przy pasie miała przypięte wibroostrze oraz karabinek blasterowy.




- Panie Cioldan, wszyscy, uważajcie to Czerwona Plaga, Łowca nagród z Nar Shaddaa, niebezpieczna – HK powiedział niemal na granicy słyszalności.



Mężczyzna w mandaloriańskim hełmie zatrzymał się przy wejściu, gestem dając znać aby wysłannicy weszli do pomieszczenia. Sam pozostał przy drzwiach.
Senator na ten widok odłożyła datapad na stolik, po czym z uśmiechem wstała i podeszła do gości.
- Witam państwa. Bardzo się cieszę z państwa wizyty. Zechcą państwo spocząć? Proszę się częstować – wskazała dłonią na stół, gdzie znajdowały się napoje i drobne przekąski.
- Jest mi niezmiernie przykro z powodu tego co się stało. Taki atak na przedstawicieli Republiki to coś nie do pomyślenia. Cieszę się że wyszli państwo z tego bez szwanku. Czy jest coś w czym mogę państwu pomóc? Coś konkretnego sprowadziło was na Cularin?
Wędrowniczka drgnęła zauważalnie, a Cioldan od razu zrozumiał o co chodzi, bo sam czuł to samo. Senator Melne pomimo idealnej maski dobrej gospodyni była przerażona. Bała się ich, wysłanników Senatu.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-01-2024, 14:56   #52
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Kantyna

- Aaa... - Aric popisał się inteligentną ripostą na słowa Wędrowniczki. - Nie wiedziałem. Akademia Jedi? Na Yavin jest akademia?

Czyli jednak! Jeżeli to, co mówi Miraluka jest prawdą, będzie miał szansę znaleźć nauczyciela! Był zaskoczony, że kobieta mówi o tym tak otwarcie. Jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. Na Yavin jest akademia jedi?

Nowina tak go oszołomiła, że nie zwrócił uwagi na droidy. Ze stuporu wyrwały go jednak słowa Quemau.

- Spotkanie z senator? - zdziwił się. Działo się tu coś dziwnego. Dlaczego ktoś chciał, aby Aric spotkał się z senator? O co tu chodzi? Pewnie Wędrowniczka ma rację. Agenci senatu potrzebują lokalnego przewodnika. Pewnie ostatnie wydarzenia wymagały szybkiej reakcji i senat zastosował nadzwyczajne środki. Znaczy się jego, Arica. Znakomicie! Udowodni im, że nie jest zwykłym studentem. A jeżeli do tego uda mu się uratować im życie, a on wtedy, będąc na drugim końcu olbrzymiej przepaści, z rozbiegu skoczy, przeleci na zionącą rozpadliną, wykona salto w powietrzu, zanim wyląduje powali z blastera jednego z napastników, drugą ręką wyciągnie miecz świetlny i odbije strzał skierowany prosto w niego, wyląduje z przewrotem...
- Ej, poczekajcie! Zmieści się mój ścigacz? - zawołał niezbyt głośno za grupą, która ruszyła w stronę promu.
Zabraczka obróciła się do Arica.
- Tak, bez problemu. Nasz prom to starszy model desantowy, nasza grupa nie wykorzysta go nawet w połowie.

W drodze do promu Miraluka znalazła się obok chłopaka. Pomimo całkowicie zasłoniętych oczu poruszała się zupełnie pewnie.
- Pytałeś o Akademię? Jest na Yavin 4, Mistrz Luke Skywalker szkoli tam kandydatów na nowych Rycerzy. Interesowałeś się Jedi?
- Tak, dużo czytałem o jedi. Myślałem, że już nie istnieją. Nawet…
- zawahał się. Czy powinien jej powiedzieć o tym, że ma miecz świetlny? A może zażąda jego zwrotu, bo tylko Jedi mogą je mieć? - … zastanawiałem się, czy ja sam… czy może… czasami czuję… - Aric jąkał się. Teraz, gdy mógł porozmawiać z prawdziwym jedi nagle zabrakło mu słów. Bo cóż mógł powiedzieć? Mam dwadzieścia parę lat i chciałbym zostać jedi, to moje marzenie? - Tak sobie myślałem, fajnie byłoby być jedi - wypalił w końcu.
Na twarzy kobiety nie zaszła żadna widoczna zmiana. Jej głos był całkowicie poważny, bez krzty wesołości.
- Droga Jedi jest trudna. Wymaga wielkiej samokontroli. Czasem nawet wiąże się z… niebezpieczeństwami. Czy sądzisz że byłbyś gotowy przyjąć na siebie odpowiedzialność za życie innych istot? Czy byłbyś gotów narazić własne zdrowie, życie?
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-01-2024, 11:22   #53
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Kantyna posterunku Republiki


Zeltrończyk zdziwił się na uszczypliwość Wędrowniczki odnośnie stanu jego umysłu. Tak wyważona osoba, która zdawała się być modelowym Jedi w 100% oddaną wszelkim zasadom i praktykom zakonu, a jednak sama nie potrafi wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji. Może to dlatego ciągle ważyła słowa, bo jednak wciąż walczy z jakimiś swoimi demonami?
Rozważania te przerwała mu reakcja młodzieńca na informację o zaplanowanej wizycie u senator. Jak może to go dziwić? Czy on naprawdę nic nie o tej misji? To nie byłaby jego wina, ale Kyle i Leia mogli się bardziej postarać i przekazać przynajmniej to co sam Cioldan im ostatnio powiedział. Albo przynajmniej tyle co na pierwszym wspólnym spotkaniu. Może jednak młody puścił jednym uchem te informacje, bo usłyszał gdzieś słowo 'Jedi'.

Już w drodze na prom, Cioldan zwrócił się do Wędrowniczki, która szła przy Aricu.
- Wendy, po co te złośliwości? Sama próbowałaś kiedyś wyleczyć umysł w Bactcie i nie wyszło?- Zeltrończyk się zaśmiał, aby wyczuła, że starał się obrócić to w żart. - Jeśli wcześniej za bardzo się uniosłem, to przepraszam. Byłem przekonany, że gniewu w tym nie było, ale zwykłe zirytowanie na sytuację. Aric zdziwił się nawet, że jedziemy do senator, mimo, że cel naszej misji to wyjaśnić zabójstwa poprzednich senatorów. Uważam, że Kyle czegoś nie dopilnował, mógł przekazać cokolwiek przydatnego na temat młodego, a jemu na przykład naszą ostatnią rozmowę. Podejrzewam, że ją nagrał.- głośne przemyślenia Cioldana, spotkały się jednak bez odezwy, gdyż Miraluka zwróciła się od razu do Vossa.

Gdy Wędrowniczka zadała pytanie studentowi, Zeltrończyk nie czekał na odpowiedź młodzieńca. Podczas jego wypowiedzi schował głowę między dłonie i ciężko westchnął. Gdy Aric spuentował, że “fajnie byłoby być Jedi”, to Zeltrończyk aż parsknął śmiechem. Rozbawiła go prawdopodobna wizja młodzieńca: o szlachetnych rycerzach Jedi, którzy efektownie walczą mieczami i posługują się mocą. Nie dał mu czasu na odpowiedź, gdyż sam dołączył się do rozmowy.
- Domyślam się, że widziałeś nas w akcji na holonecie. Widziałeś tam jedną Jedi i Sitha. Ja pewnie leżałem już gdzieś ranny, ale zaskoczę Cię, ja też jestem użytkownikiem mocy. Nie byłem jednak nigdy w akademii. Byłem uczony przez Ashlę i Kyle’a Katarna. Po wysłuchaniu ich historii i tragicznych przeżyć, mogę Ci tylko powiedzieć, że to NIE jest nic fajnego bycie Jedi. Najczęściej tracisz więcej niż myślałeś, że jesteś w stanie poświęcić i musisz mierzyć się z pokusami ciemnej strony mocy. Sprawa którą badamy… są w nią wmieszane istoty o sporej mocy, na pewno przewyższającą moją, a i pewnie tę Wędrowniczki. Pewien Sith już nawet oferował mi współpracę podczas mojego pobytu w Bactcie. Jeśli chcesz się rozwijać w tym kierunku to trzymaj się Wędrowniczki, a na pewno słuchaj jej rad. Pod tym względem jej ufam.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-01-2024, 19:47   #54
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Kantyna

Aric wzruszył ramionami, podsumowując wypowiedź zeltrończyka, po czym zwrócił się znowu do Wędrowniczki.
- A czy dzieci, które jedi brali do szkolenia wiedzą, czy podołają niebezpieczeństwom? Albo wiedzą, że będą brały na siebie odpowiedzialność za życie innych? Jak ja to widzę, każdy okruch wiedzy może kiedyś się przydać. Czy po to, by ratować życie innych? To zbyt retoryczne pytania. Czytałem, że dopiero w sytuacji prawdziwego zagrożenia odsiewa się tchórzy od bohaterów. Deklarowanie czy ktoś zachowa się tak czy inaczej nijak się ma do tego, co potem się robi. Ludzie, którzy na codzień są łajdakami potrafią poświęcić swe życie dla innych, a idealni - zrobił palcami znak cudzysłowów - - obywatele, stawiani za wzór, porzucą własne dzieci, by ratować swoją skórę. A jeżeli ktoś ma predyspozycje, to czy nie łatwiej mu przejść na ciemną stronę mocy niż wtedy, gdy ktoś będzie miał nad nim pieczę?

- A co do informacji, to masz rację Cioldanie, nikt mi nic nie przekazał. Zastanawiam się... może dlatego, że bali się podsłuchu? Może dlatego to mnie wysłali? Bo byłem tu, na miejscu i nikt się nie spodziewał takiego ruchu? Może boją się, że mają kreta?


Tak, myślał Aric. To miało sens. Był jedyną i ostatnią deską ratunku. Cała siatka wywiadowcza spalona, wszyscy agenci monitorowani i on jeden, Aric Voss, wybitny student, przejawiający jedność z mocą, został ich ostatnią nadzieją. Dwóch użytkowników mocy, to nie przypadek. Zapewne ktoś chciał, aby się z nimi skontaktował. Musi więc pozostać czujny i uważać na to co i przy kim mówi. Komu może ufać, a komu nie. Poniewczasie się zorientował, że nie wiadomo, czy obu z tej dwójki może ufać? Może już powiedział za wiele? Lepiej więc, aby odgrywał swoją rolę. Niech myślą, że jest jedynie zwykłym studentem. Wymówił się od dalszej rozmowy potrzebą załadowania ścigacza.

 Siedziba Senator

Ochrona wyglądała na twardą. Na tyle, że Aricowi wyparowały z głowy przelotne fantazje, jak to okazują się oni tymi złymi, a on odkrywa ich spisek, po czym wbiega po ścianie uciekając przed strzałami z blastera, wyskakuje w stronę wiszącego żyrandola, używa go jak liny, by przemieścić się na drugą stronę olbrzymiej sali wejściowej, żyrandol spada na głowy zbirów, Aric po drugiej stronie już... przywołał się do rzeczywistości. Mijali ich różnoracy urzędnicy. Chłopak szukał jakiś oznak, że coś jest nie tak. W końcu co nieco znał się na biurokracji, sam miał z nią do czynienia. Wyglądało na to, że wszystko jest raczej w porządku. Urzędnicy byli zabiegani, ale tego należało się spodziewać u polityka kilka miesięcy po wyborach, który dodatkowo mierzy się na samym początku swojej kadencji z zamachami terrorystycznymi.

Gdy dotarli w końcu do gabinetu samej Alyli Melne, Voss zauważył, że pracuje ona na datapadzie. Na tyle ile mógł ze swojego miejsca starał się rozpoznać, co to za model i na czym mogła pracować. Może będą chcieli od niego, aby się włamał do tego datapada? Powinien był sprawdzić jeszcze zanim wysiedli, jakie sieci tutaj działają.
Sam model wyglądał na datapad z górnej półki cenowej z dość dobrymi fabrycznymi zabezpieczeniami.

Zaproszony by usiąść chciał zająć miejsce tak, by mieć oko na datapada. Starał się też rozglądać w poszukiwaniu zabezpieczeń pomieszczenia. Nie usiadł jednak mimo zaproszenia z jej strony, czekając co zrobią pozostali.
Zobaczył natomiast jedną kamerę. Ze sposobu w jaki była skierowana na pokój, Aric wywnioskował, że powinny być jeszcze inne, ale ich nie dostrzegał.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-01-2024, 14:09   #55
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Cioldan od wyjścia z transportowca uśmiechał się serdecznie. Trochę starał się grać przyjaznego wysłannika senatu, ale też doświadczenia z Dashem nauczyły go, że pozytywne nastawienie często jest skuteczną pierwszą bronią, skuteczną by zmiękczyć swoich interlokutorów. Bądź wytrącić ich z równowagi. Ludzie jakby nie zwracali uwagę na przedziwną ochronę nowej senator.
- Dzień dobry, dziękuję za ciepłe przyjęcie z Pani strony. Jeszcze chwilę postoję, gdyż ochroniarz w mandaloriańskiej zbroi stojący za moimi plecami jakoś nie budzi zaufania. Rozumiem, że po strasznych incydentach z poprzednimi senatorami chce Pani najlepszej możliwej ochrony. Jednak łowcy głów… przepraszam, nagród tak blisko, jako jedyni obecni, to też ryzyko. Przecież ktoś już mógł przebić ofertę i zapłacił im za coś zupełnie odwrotnego niż ochranianie. Jednak najpierw się przedstawimy. Ja jestem Cioldan, uczeń Kyl’a Katarna, przyjaciel Dash’a Rander’a oraz wychowanek mędrców z planety Voss - Zeltrończyk ukłonił się nisko i następnie wskazał wolnym ruchem na swoją towarzyszkę w opasce na oczach - obok mnie jest tutaj najlepsza padawanka z akademii Jedi na Yavin: Wędrowniczka, następnie wybitny student z najlepszej uczelni w stolicy Republiki, a jednocześnie miejscowy: Aric Voss. - tym razem wskazał na rangerkę stojącej razem z nimi - a to rangerka, którą powinna Pani znać, gdyż służy w waszych służbach i podczas niedawnego ataku nie poradzilibyśmy sobie bez niej: Quemau. Mamy ze sobą również dwa przyjazne droidy o szerokim zakresie umiejętności. Prowadzimy oficjalne śledztwo w sprawie morderstw. Mamy pytania - tu Zeltrończyk na chwilę przerwał. Chciał poczekać na reakcję Senatorki.
Senator Melne kłaniała się lekko w stronę każdego gościa, w miarę jak Cioldan ich przedstawiał.
Na wzmiankę o śledztwie jej zdenerwowanie lekko zmalało, jakby się trochę uspokoiła.
-Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to cieszy. Mam nadzieję że uda wam się ustalić co się naprawdę stało. Oczywiście ja mam swoje podejrzenia. I proszę się nie obawiać, moja ochrona to profesjonaliści. Jesteśmy tutaj całkowicie bezpieczni.

- Ogólnie zastanawia mnie fakt, że nie posiada Pani Senator ochrony, a wynajmuje elitarnych łowców, takich jak Czerwona Plaga - tu Cioldan skinął głową w kierunku czerwonego jaszczuroludzia i na chwilę przeniósł wzrok na łowczynię.
Na wzmiankę o swoim imieniu trandoshanka spojrzała prosto na Zletrona. Przez chwilę nie czuł on nic specjalnego, po czym nagle, wyczuł od niej impuls, chęć ataku na kogokolwiek, gdziekolwiek, w jakikolwiek sposób… Plaga poruszyła się lekko, a Impuls ten zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Myślałem, że raczej nie pracujecie dla Senatu. Chyba, że to ktoś inny płaci za twe usługi? Może huttański przedsiębiorca, który lubi rozdawać prezenty? - tu zeltrończyk zapukał w wypełniony mocą diadem od Ribogi. - Może tutejsza przywódczyni Tarasin zasugerowała tę nadzwyczajną pomoc? Czy jednak to pieniądze z senatu idą na tą nadzwyczajną formę ochrony?
- Płaccci mi Sssenator. A tobie niccc do tego… - syczące słowa Łowczyni nagród pokryły się z kolejnym impulsem agresji, jednak ten został natychmiast stłumiony głosem Alyli.
- Tak, ja sama płacę za swoją ochronę. Nie chciałam nadużywać przysługujących mi przywilejów jeśli chodzi o ochronę Rangersów. I tak jest ich zbyt mało w naszym systemie. Zarówno ja jak i major Parados kilkukrotnie już pisaliśmy raporty z prośba o więcej personelu i sprzętu, ale jak dotąd nie otrzymaliśmy zadowalającej odpowiedzi. Czy rozumiecie, że niedawno dostałam odpowiedź aby w charakterze sił Republiki zaprosić tutaj część oddziałów z Thaere?! Nie wiem kto pisał tą odpowiedź, ale w ogóle nie rozumie naszej sytuacji. Ludzie nigdy się na to nie zgodzą.

Senator wskazała na diadem na głowie Zeltrona.
- Co do tego, to nie wnikam w państwa relacje z huttem Ribogą, ale powinniście uważać, zwłaszcza z jego “prezentami”. W końcu mogliby znaleźć się tacy, którzy uznaliby coś takiego za łapówkę. Ja oczywiście rozumiem, że to nic takiego - dodała, zupełnie nie siląc się na ukrycie delikatnej złośliwości. Szybko jednak spoważniała.
- Mam powody aby sądzić że to Riboga ma związek ze śmiercią moich poprzedników. Kilkanaście dni przed zgonem każdy z nich albo był u Ribogi w Tolea Biqua na prywatnym spotkaniu, albo rozmawiał na żywo z jego zarządcą, Taalonem. Od kiedy objęłam urząd, regularnie mnie do siebie zaprasza. Oczywiście nie mam zamiaru się z nim spotykać.

Cioldan uświadomił sobie, że tej informacji nie było w materiałach ze śledztwa, które otrzymali. Jeśli wspomniane przez Senator spotkanie faktycznie się odbyły, musiały one być okryte tajemnicą. Sami jednak też byli na nieoficjalnym spotkaniu z Talonem, na który wcześniej się nie umawiali. Trzeba jednak przyznać, że Riboga dobrze rozgrywa swoją grę.

Senator natomiast kontynuowała.
- Riboga zna ten system jak nikt inny. Mieszkał tu przez dziesiątki lat w czasie Starej Republiki, odleciał stąd tuż przed Wojnami Klonów. Stare wzmianki historyczne mówią, że Dorumaa, księżyc najdalszej planety Almas był wtedy resortem turystyczno wypoczynkowym. Imperium zniszczyło wiele w tym systemie, zarówno infrastrukturę jak i skasowali mnóstwo informacji. Na przykład: w czasach Ribogi w pasie asteroid były całe bazy piratów i przemytników. Imperium zniszczyło je wszystkie ale podczas kasacji danych utraciliśmy wszystkie informacje o ich położeniu. I teraz wyobraźcie sobie, że jeśli Riboga ma jakieś swoje bazy danych to pewnie posiada lokacje starych baz. Teraz grupa piratów pojawiła się w systemie i atakuje każdy statek jaki jej się nawinie. Gdy myśliwce sił bezpieczeństwa ich ścigają, ci zapadają między asteroidy i znikają bez śladu, a my nie możemy ryzykować tracenia ludzi i sprzętu na przepatrywanie całego pasa. Oni atakują też statki Ribogi, ale sądzę że to tylko zasłona dymna.
Po ostatnich słowach Cioldan zdał sobie sprawę że senator kłamie, przynajmniej w sprawie piratów. Gdy ktoś kłamie w takiej kwestii, to całość jest od razu podejrzana. Nie był zdziwiony reakcją na diadem, bo nie wyjaśnił czemu go nosi. Nie wyjaśnił, bo w sumie sam nie kojarzył, że go nie ściągnął, aż chciał wskazać, że już Hutt próbował ich przekupić. Jednak inne tłumaczenia senator nie były zadowalające, szczególnie biorąc pod uwagę początkową nerwowość i ewidentne przekłamania, nawet jeśli są drobne.

- Co do piratów, to mieliśmy z nimi do czynienia w układzie Thaere. Tamtejsze wojsko nas nawet eskortowało na Cularin.- Cioldan zdjął w tym momencie diadem z głowy. - a ten prezent… doskonale sobie zdaję sprawę w jakim celu to dostałem. Mam przychylniej na nich patrzeć. Przed napadem na posterunek też odbyliśmy mniej formalne spotkanie z Taalonem, który zresztą wcześniej nawiedził posterunek właśnie. Podejrzewam, że gra toczy się jednak na wielu płaszczyznach. Jesteście Wy, są piraci, jest Riboga i są Sithowie. Ci ostatni odpowiadają za atak. Co do naszego śledztwa. Co senator wie o Matce Darriana? Czemu wśród administracji nie spotkałem nikogo z rasy Tarassian? Jeśli mamy być skuteczni, proszę o współpracę i samą prawdę - starał się mówić spokojnie, biorąc przykład z Wędrowniczki. Spokój i uśmiech, to miała być jego broń w tej rozmowie, popatrzył też wymownie na swoją towarzyszkę Jedi i zwrócił się do niej - może jeszcze moja szanowna towarzyszka ma jakieś pytania… - na tę chwilę skończył.
Wędrowniczka pokręciła przecząco głową, ewidentnie pozostawiając rozmowę bardziej uzdolnionemu społecznie towarzyszowi.

Głos Alyli zrobił się nieco zimniejszy.
- Gra? To nasz system, nasi ludzie, wszyscy. Tarasini są tu od początku, ale duży procent populacji jest tu co najmniej od stu lat… - chciała kontynuować ale zawahała się, jakby dopiero dotarło do niej to mówił Zeltron.
- Sithowie? Ledwo kojarzę tą nazwę, zaraz… to jakiś odłam Jedi który, walczył z Zakonem w czasach Starej Republiki? To oni są odpowiedzialni za atak? Skąd to wiecie? A ta Matka Darriana… słyszałam o niej. Podobno jest bardzo znaną i szanowaną Matką, taką - przez chwilę szukała określenia - duchową przywódczynią. Czy jest z tym powiązana?

- Sithowie to tacy odwróceni Jedi. Użytkowują Ciemną Stronę Mocy. Szanowna Alyiu, myślę, że domyślasz się co mam na myśli. Duszenie, rażenie prądem, wysysanie energii życiowej, oczywiście w brutalnej i ekstremalnej formie, nie w formie zabawy jak na planecie Zeltron. - uśmiechnął się, a po chwili zamyślił się i na chwilę zawiesił. Mina mu zrzedła i był teraz poważny - Wracając do piratów, to w układzie Thaere posiadali dwa wielkie kontenerowce, załadowane myśliwcami i z wielkimi działami turbolaserowymi. Co najgorsze, jeden uciekł, a na drugim, który po długiej bitwie w końcu padł, znaleziono ponad dwa tysiące niewolników z Odległych Rubieży!! Dowódca był powiązany z Czarnym Słońcem i póki co, prędzej bym do nich dopisał Sitha, który zaatakował posterunek majora Praadosa, a nie Huttów. Ta Matka Darriana, to chyba jedna z najważniejszych osób wśród Tarasian? Jest… specyficzna i też na pewno posiada moc. Wiele rzeczy jeszcze nam się nie połączyło w całość, lub po prostu nie dostaliśmy w ręce niezbitych dowodów, a jedynie poszlaki i … wizje Jedi. Ciężko też udowodnić, że ktoś użył akurat mocy na odległość… także nie chcę tutaj oskarżyć kogoś, by później się wycofać. - tutaj wymownie odchrząknął i znów zaczął miło, choć ledwo zauważalnie, się uśmiechać i mówić powoli. - Od szanownej senator oczekujemy pełni współpracy i zaufania, bo tylko tak możemy rozwikłać tę pętlę. Czy posiadacie wiele kamer na zewnątrz budynków? Czy jakaś kamera zarejestrowała moment śmierci pierwszego senatora? Czy w okolicy były inne kamery, które mogłyby pokazać czy nikt zakapturzony nie czaił się w krzakach? Tak samo czy są jakieś kamery pokazujące okolicę wokół budynku w którym zginął kolejny z senatorów? Inna kwestia. Kto jest dowódcą Tarasin? Senator słynęła z tego, że zajmowała się ich sprawami, także powinna wiedzieć z kim rozmawiać o Matce Darrianie. Co senator, albo Pani zaufani ochroniarze wiedzą o następujących osobnikach: toydarianin Morlan, Hakkon, Tars-Uul, Asharak-Uul.
- Magia i zabobony? Czary, wizje Jedi? Wysysanie energii życiowej? Czym w ogóle jest “energia życiowa”? To trochę mało konkretne, zwłaszcza jeśli chodzi o planowanie polityki, czy oskarżenia kryminalne. Jak udowodnić coś takiego przed sądem? Jak ktoś mógłby się bronić przed takim oskarżeniem?
W tonie senator wyraźnie słychać było niedowierzanie, może nawet leciutko zabarwione pogardą dla zabobonów. W sumie powinno to dziwić, Imperium podczas swojego panowania zwalczało wszystkie informacje o Jedi, do tego stopnia, że ponad dwanaście lat po jego upadku, w niektórych miejscach nadal negowano samo istnienie Zakonu.
- Co do Czarnego Słońca, to niestety w Cularin są duże tradycje niezależności i każde miasto próbuje radzić sobie samo. Informacje nie zawsze przepływają, Służby Bezpieczeństwa różnych miast nie zawsze współpracują, co utrudnia nam wykorzenienie zorganizowanej przestępczości - tu Cioldan miał nieodparte wrażenie że przynajmniej na chwilę pani senator włączył się tryb “mówienia do mediów” - Niewolnicy natomiast, to coś akurat w stylu Ribogi. Jego organizacja używała Cularin do przewożenia niewolników przed Wojnami Klonów. Dopiero Nirama, księgowy Ribogi, który przejął władzę nad przestępcami w Cularin po odejściu Hutta, zaprzestał tego odrażającego procederu. Tak prywatnie powiem państwu, że się cieszę, że Thaeranie ich przechwycili - westchnęła - powinniśmy się z nimi porozumieć, współpracować, ale za dużo zła się tu działo. Ludzie długo im nie wybaczą, a zapomną… pewnie nigdy.
Po chwili podjęła.
- Wszystkie dane z monitoringu były przeanalizowane przez naszych specjalistów, nie zauważono niczego podejrzanego. Proszę mi wierzyć, ja wiem, że to wina Ribogi, gdybym miała chociaż cień dowodu, odpowiedałby za zabójstwa Republikańskich Senatorów. Wszystkie zapisy sprawdzono bardzo dokładnie. Co do Tarasinów, to nie mają jednego przywódcy. Matki są swoistymi przewodniczkami duchowymi plemion i osad, a każda osada posiada dodatkowo wodza, który wspólnie ze wszystkimi mieszkańcami ustala politykę. Matki też spotykają się i wspólnie ustalają kolejne działania. Matka Darriana jest znana wśród tarasinów i ma dobrą opinię. Matki które spotkałam, to starsza Matka Serrina i jej mianowana następczyni Matka Bozrra. Są z plemienia Tek’Ali, z terenów w głębi dżungli. Tam wstęp dla obcych jest zakazany, dla mnie zrobili wyjątek podczas kampanii wyborczej.
- Nie znam imion, o których Pan wspomniał. Czy wy je znacie? Jeśli tak to powiedzcie - zwróciła się do trandoshanki i mandalorianina.
- Morlan obssstawia wyśśścigi w tunelach Essskaronu. - Plaga obróciła głowę nieco w bok, nie spuszczając z oka Cioldana.
- Jest trzech braci Ull, Asharak, Tars i Urza. To przestępcy i piraci. Słyszałem plotki, że statek Urzy widywano w pre-Imperialnych ruinach na Uffel, jednym z księżyców Genariusa. Źródło może być niegodne zaufania. - sucho i bez emocji dodał Mandalorianin.

W tej samej chwili zadźwięczał cichy sygnał za datapadzie senator i terminalu na przedramieniu zamaskowanego łowcy nagród.
- Niedługo mam kolejne spotkanie z zarządcami miast platform. Jeśli to już wszystko to nie będę państwa dłużej zatrzymywać.

Im dłużej trwała rozmowa tym Cioldan był mniej zadowolony z jej przebiegu. Oferuje niby współpracę, ale jednak nie udostępnia materiału. Chyba niestety trzeba będzie udać się na gazowego olbrzyma i pogadać też z Ribogą. Tymczasem po chwili przemyśleń zwrócił się do Senator.
- Rozumiem Szanowna Senator. Będziemy powoli wychodzić. Chcę jednak poprosić o materiały wideo związane ze śmiercią poprzednich senatorów, a także te, które nagrywały okolice miejsca zgonu w momencie kiedy właśnie umierali. Wicekanclerz zleciła nam śledztwo, a bez tych materiałów będzie nam ciężko kontynuować. Bardzo też prosimy o umówienie spotkania z Matka Bozrra z plemienia Tek’Ali. Niech senator nas przedstawi jako tych, którzy uratowali wielu Tarassian przed śmiercią podczas napadu na posterunek. Musimy pilnie porozmawiać o Matce Darriana.- tu Cioldan przerwał, położył swój diadem na biurku i stał chwilę w skupieniu. Wyglądał jakby chciał zademonstrować moc Jedi.
Cioldan próbuje uruchomić moc, aby zaraz później skorzystać z telekinezy (a nie wiem jak to wygląda poza walką)


Po chwili konsternacji zwrócił się jeszcze do Senator
- Będziemy też lecieć na Genariusa, porozmawiać z Ribogą, gdyż dotarły do nas pewne informacje, na pewno fałszywe, ale musimy je sprawdzić. Tretsheras Taalon przekazał wiadomość o korupcji ważnego polityka Cularin. Tymczasem mam nadzieję, że do zobaczenia- Cioldan, skończył, odwrócił się, ale jakby przypomniał sobie etykietę i na chwilę ponownie znalazł się twarzą w stronę niedawnego interlokutora -Pani Senator, Plago, Mandalorianinie, dziękuję za rozmowę- wymieniając ich imiona, skinął głową każdemu z osobna.
Tuż przed wyjściem, odwrócił się po raz ostatni. Wyciągnął lekko rękę i z pomocą telekinezy podniósł z biurka diadem i przyciągnął go do siebie i założył na głowę. - Dobrze mi w tym, ale trzeba oddać go Ribodze, wyglądało jakby pomyślał o tym, ale zdecydowanie powiedział to na głos.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-01-2024, 20:43   #56
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
- Tak, oczywiście, wszystkie materiały zostaną przekazane, umówię także spotkanie – zapewniła.
W następnej chwili jednak zarówno senator Melne jak i jej ochroniarze zostali kompletnie zaskoczeni widokiem lewitującego diademu.
Sama gospodyni domu wpatrywała się w zawieszone w powietrzu klejnoty jak w obraz.
- Co… - usłyszeli stłumiony szept spod mandaloriańskiego hełmu.
A Czerwona Plaga widząc unoszący się nad stołem diadem ruchem szybszym niż błyskawica uniosła karabin i strzeliła.

Przez moment czas zwolnił. Cioldan jeszcze mówiąc zdał sobie sprawę że patrzy w uniesioną lufę karabinu blasterowego. Głęboki, czarny tunel zdawał się nie mieć końca.
Aric, od początku podniecony i podenerwowany, zwłaszcza widokiem ochroniarzy senator, odruchowo uniósł w górę ręce, osłaniając twarz. Daremny gest jeśli chodzi o broń blasterową, jednak tym razem towarzyszyło mu drgnienie Mocy, które częścią umysłu wyczuł Cioldan. W chwili gdy zakończony szponem palec Plagi nacisnął na spust, niewidoczna siła podbiła broń lekko do góry i smuga blasterowego wystrzału przeleciała nad głową zeltrona rozbijając na kawałki jedną z zawieszonych donic. Płonące płatki kwiatów zaczęły opadać na posadzkę.

Czas ruszył. Senator skoczyła pomiędzy trandoszankę i wysłanników, krzycząc aby przestała strzelać.
HK-X1 błyskawicznie dobył broni, po czym skierował ją w stronę mandalorianina, którego własny karabin już celował w droida.
Wędrowniczka uniosła w górę puste dłonie, próbując uspokoić sytuację.
Tupot stóp za plecami dał znać wysłannikom senatu, że posiłki ochrony są tuż za rogiem.
Wyglądało na to, że pracodawczyni ma posłuch u Łowczyni nagród, bo Plaga uspokoiła się i opuściła broń.
- Nie wiedziałam ccco to. Sssądziłam że to próba zamachu, mówił, że mieli to od Ribogi… - wysyczała najemniczka.
- Nie wiem co to za sztuczki, ale proszę opuścić broń natychmiast stąd odejść.
Zimny ton senator systemu nie pozostawiał miejsca na interpretację. Grupa ochroniarzy znalazła się już przy drzwiach.
Spośród obecnych jedynie HK i mandalorianin nadal w siebie celowali.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-01-2024, 14:50   #57
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Aric słuchał i słuchał, starając się wyrobić jakieś pojęcie o tym, w co go wplątano. Odniósł wrażenie, że Cioldan podejrzewa senator o to, że zatajano informacje by nie dało się wykryć sprawców zamachu. Co chwilę też pojawiał się Ribogga. Chłopak starał sobie przypomnieć co mógł o nim słyszeć.

Potakiwał bezwiednie głową, gdy padło pytanie o dostęp do materiałów. Z jednej strony chętnie by je sprawdził. Nie sądził, aby znalazł na nich coś, czego nie wyłapano. Raczej sądził, że może znaleźć coś, czego na nich nie ma. Przy dostępnej technologii można było usunąć nagranie i zastąpić je nowym, nawet całkowicie wytworzonym przez sztuczną inteligencję. Musiał ustalić, ile czasu minęło od śmierci senatorów do momentu zabezpieczenia nagrań. Jeżeli trwało to dłużej niż jeden dzień, to wiele można było zrobić. I na ogół, bez pozostawienia śladów po takich działaniach.

Dalsze myśli na ten temat zostawił na później, przysłuchując się rozmowie. Piraci? Handel niewolnikami? Tarasini? I na koniec, scena jak z filmu akcji. Tyle, że zamiast zachować się tak, jak to sobie wyobrażał, czyli ruchem szybkim jak błyskawica rzucił wyciąngniętym z kabury nożem, zbijając lufę blastera. Nim ktokolwiek zdążył się zorientować, dobył blastera, skoczył wykonując salto, spacając ściął najemniczkę z nóg, a broń wymierzył w zaskoczonego mandolarianina... zamiast tego odruchowa się cofnął. Strach, a może adrenalina sprawiła, że coś, jakaś energia pomknęła od niego w stronę Czerwonej Plagi, a potem... potem wszyscy sięgneli po broń i scena zaczęła wyglądać, jak z filmu gangsterskiego. To ma być śledztwo?!

Ten Cioldan! Nie dość, że zamiast dyplomatycznie, to rozmawia agresywnie, to jeszcze odwalił coś takiego! Mogło się skończyć trupami! Niektórzy to jednak lubią się popisywać!

- Niefortunnie wyszło - odezwał się niepewnym głosem. - Chyba wszyscy są tą sytuacją poddenerwowani - ciągnął nabierając pewności. - Z mojej strony jednak widzę, że ochrona rzetelnie spełnia moje zadania. Mam nadzieję, że na przyszłość jednak mniej skwapliwie będzie sięgać po broń na nasz widok - starał się uśmiechnąć, chociaż nie był pewien, czy mu to wyszło. - Myślę, że faktycznie już pójdziemy, aby rozładować atmosferę. Proszę mi jeszcze tylko powiedzieć, do kogo mamy się zgłosić po materiały. Będę chciał osobiście je przejrzeć razem z raportami z już przeprowadzonego śledztwa. Wierzę przy tym, że pani ludzie sumiennie wykonali swoją pracę. Nie mniej jest to jeden z elementów, który i tak musimy wykonać, opracowując raport dla senatu. Pewnie rozumie pani, jak to jest - rozłożył ręce powolnym ruchem, aby nie sprowokować niechcianej reakcji.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-01-2024, 09:13   #58
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
- HK, odłóż proszę broń i nie celuj już w Mandalorianina w niepełnej zbroi. Nie chcemy by ochronie pani senator stała się krzywda. powiedział spokojnym tonem Cioldan do swojego robota. Zwrócił swój wzrok na Czerwoną Plagę
- jesteś szybka, to trzeba Ci przyznać. Jednak ochrona chyba nie polega na strzelaniu w kogoś kto ma wyciągniętą rękę bez broni? spytał nie oczekując żadnej odpowiedzi. W między czasie swoją uwagę przeniósł na Melne do której wciąż mówił jego nowy towarzysz. Gdy Aric skończył, nie dał czasu senatorce na odpowiedź, tylko sam się do niej zwrócił.
- droga Senator, pragnę przypomnieć, że jesteśmy tu z polecenia vice-KANCLERZ Lei Organa. Całe to spotkanie będzie jej zaraportowane. Także jeszcze raz podkreślę, że oczekuję wszelkich materiałów i najlepiej przesłać je do Majora Wosino Praadosa. Jak najszybciej. Prawdziwi zamachowcy posługują się mocą, ale na pewno nie z takiej odległości jak ja przed chwilą, tylko z daleka. Może teraz Pani Senator zechce spojrzeć na sprawę szerzej, a nie tylko Ribogga to, Ribogga tamto. Możliwe, że jest zamieszany w to wszystko, ale niekoniecznie. Zamochowiec jest tu na tej planecie, odpowiada za dwa zabójstwa, zniszczenie Waszych patrolowców i ostatni zamach na posterunek, który wraz z Wędrowniczką, Quemau i naszymi robotami skutecznie odparliśmy. Mimo wszystko, mam nadzieję, że do zobaczenia. ukłonił się nisko, wyprostował, skinął głową w kierunku Jaszczurzycy oraz osoby pod Mandaloriańską zbroją. Gdy wyszli, milczał. Był zawiedziony postawą swojej towarzyszki, a także nic nie zrozumiał dlaczego młody przepraszał i mówił o poddenerwowaniu. Zeltrończyk nie był zdenerwowany ani trochę. Podróże z Dashem Rendarem nauczyły go zachować spokój w podobnych sytuacjach, choć nie spodziewał się, że dojdzie aż do wystrzału. Roboty spisały się jednak na medal, jak zawsze, a dodatkowo okazało się, że Aric posiada nie taką małą moc jak myślał początkowo. Po wyjściu od senator nie mogło go opuścić wrażenie, że ta misja coraz bardziej wygląda na pokrętną. Miał nadzieję, że to jednak są osobne sprawy. Sithowie i ich zamachy tutaj, Czarne Słońce to inna sprawa, a gra między senator a Riboggą to osobna kwestia. Pierwszą sprawę muszą rozwiązać, drugą sprawę on sam bardzo by chciał rozwiązać, a trzecia to bardziej kwestia polityki niż śledztwa. Jeśli jednak to wszystko jest połączone to nieźle się wplątali...

===

W końcu gdy weszli na pokład transportowca przemówił do reszty.
- Słuchajcie, musimy polecieć do Riboggi, choć muszę się przyznać, że nieco się obawiam, gdyż w jednej z wizji ukazało mi się miasto w chmurach, które zostało zniszczone. Nie wiem czy ten Hutta jest w zmowie z Matką Dorriana. Również nie wiem, gdzie w tym wszystkim znajduje się Pani Senator. Jednak jej ochrona bardziej mi daje na myśl tych piratów niż Republikę. Nie wiem czy to wyczuliście, ale coś ukrywała, starała się ukryć. Jeśli ktoś tak robi w śledztwie, gdzie teoretycznie i jej życie jest obecnie zagrożone, to jest co najmniej podejrzane.- chwilę odetchnął. Pomyślał sobie "za jakie grzechy...", bo to totalnie nie w jego stylu. Dash mu często powtarzał, że powinien częściej się odzywać, bo ciężko prowadzić śledztwo samemu. Teraz już wiedział o co chodziło. Może gdy Rendar dowiedział się, że jedną z wybranych jest milcząca Wędrowniczka, to od razu pomyślał o Cioldanie jako odpowiednim partnerze? Pewnie chciał dobrze, a przy okazji trochę zagrać Zeltrończykowi na nosie. Nie mógł się spodziewać, że ta sprawa nabierze takiego rozmachu! Sithowie, Czarne Słońce... ocknął się z tego krótkiego letargu i znów zwrócił się do reszty podróżnych
- WD-40, jesteś w stanie przesłać naszą rozmowę z senator do Lei Organy? Genialnie jeśli przez przypadek nagrywałeś nas. Jeśli nie, to na przyszłość zdecydowanie nagrywaj tego typu spotkania. Trzeba sprawdzić, czy senator rzeczywiście nas umówi na spotkanie z Matką Bozrra i udać się tam niezwłocznie, a następnie na Genariusa do Riboggi. Quemau, ile czasu zajmie podróż do Tolea Biqua?
 

Ostatnio edytowane przez Cioldan : 15-01-2024 o 09:32.
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-01-2024, 22:03   #59
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
- Wszystkie materiały jakie posiadałam, zostały przekazane majorowi Paradosowi. Każę jeszcze raz sprawdzić, czy czegoś nie pominięto.
Seantor gdy chciała potrafiła mówić zimno i krótko.
Zarówno HK jak i najemnik opuścili broń. Do transportowca odprowadzał wysłanników cały oddział ochroniarzy.

W transportowcu

WD-40 zapiszczał, informując, że tego spotkania nie nagrywał, ale następne już będzie. Zredagował natomiast całe zdarzenie w raport, który przesłał na datapad Cioldana. Opis pokrywał się z rzeczywistością.
Quemau natomiast zajęła się wprowadzaniem kursu na republikański posterunek.
- Dolot na Genariusa zajmuje w sumie około dwie lub trzy godziny. Trzeba odlecieć poza planetę, wykonać mikroskok w nadprzestrzeni a potem namierzyć miasto. Czas może się różnić w zależności od natężenia ruchu oraz pogody na gazowym gigancie. Czasami trafiają się burze tak wielkie że zmieściłyby w sobie całą planetę Cularin. Wtedy lepiej je przeczekać na orbicie.
Po chwili wahania zapytała, wyraźnie starając się ukryć zafascynowanie.
- Jak to zrobiłeś? To z tym diademem? Założyłeś na niego jakieś mikrorepulsory? A ta trandoshanka o mało cię nie trafiła. Na gwiazdy, to naprawdę było blisko. Nigdy nie myślałam, że ktoś strzela do siebie na spotkaniach dyplomatów i urzędników.

Wędrowniczka natomiast bez słowa obróciła się w stronę Arica, któremu wydawało się, że nieistniejące oczy Miraluki świdrują go na wskroś.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-01-2024, 18:06   #60
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- Może wcale nie chciała trafić. Może chciała jedynie nastraszyć? - odpowiedział Aric na słowa Quemau. - Jakie właściwie mamy uprawnienia, tego nikt mi nie wyjaśnił. Czy macie jakikolwiek glejt, żeby się nim opowiadać? Ja bym chętnie udał się do tego majora, co to mu przekazano materiały. Przeglądaliście je już? Czy może wolicie, abym wam towarzyszył na Genariusa? - chłopak zwrócił się do Wędrowniczki.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

« Starbase ECHO-1 | - »


Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172